Schemat w związkach

[julla_jot]

Przepraszam za brak polskich znakow, nie mam w tej chwili polskiej klawiatury.
Jakis czas temu przeczytalam, ze jesli jakis schemat powtarza sie w twoich relacjach, to czas sie temu przyjrzec, bo to znaczy, ze problem lezy w tobie.
Problem w moich relacjach polega na tym, ze mam wrazenie iz jestem jakims 'domem tymczasowym' dla cichych, niesmialych, spokojnych chlopcow bez doswiadczen. Nie ze jakichs 'meskich pipek' czy takich bez swojego zdania, raczej introwertycznych, flegmatycznych i raczej bez doswiadczen. No po prostu ja takich przyciagam, jak jakis magnes. Jakby sie przyjrzec moim relacjom, to wiekszosc facetow, z ktorymi bylam w zwiazku lub sie spotykalam bylo bezkonfliktowych do granic, cichych, niesmialych i nie mialo przede mna zadnej dziewczyny 'na powaznie'. Ci z ktorymi bylam w zwiazku 'zdobyli' doswiadczenie i zyskali pewnosc siebie w zwiazku ze mna, a pozniej odeszli do innej.
Podobam sie mlodszym i takim w moim wieku, nigdy starszym. Moje proby spotykania sie z charyzmatycznymi mezczyznami konczyly sie fiaskiem. Nawet nie klotnia, darciem szat. Cos nie gralo, wiec sie konczylo i tyle.
Relacje w domu - normalne. Rodzice oboje maja silne charaktery, ale sa w zwiazku partnerskim, z opowiesci mamy wiem, ze chwile im zajelo 'dotarcie sie'.
Relacje z ojcem - poza kilkoma powazniejszymi klotniami o jakies glupoty tez normalne. Nigdy nie probowal mnie dominowac, ograniczac.
Jeszcze za gowniarza bylam w zwiazku z chlopakiem, ktory byl bardzo apodyktyczny i strasznie sie o to klocilismy, bo probowal mi mowic, co mam robic.
Ja sama nie jestem w zwiazku apodyktyczna. Raczej stawiam na partnerstwo, ale nie lubie agresywnych, wybuchowych ludzi, ktorzy sa sklonni klocic sie o byle co. Jako czlowiek (pytalam znajomych) nie jestem tez podobno jakas strasznie charyzmatyczna, ekstrawertyczna. Wiekszosc opisala mnie jako 'mila, raczej uczuciowa, dosc spokojna, i ulozona, ale majaca wlasne zdanie i umiejaca go bronic'.
Mimo to mysle nad tym schematem zwiazkowym, bo nie chce, zeby sie powtorzyl. Co myslicie, czy to jest problem czy po prostu zawsze tak trafialam? Nie chce byc znow zostawiona przez kogos, kto przez relacje ze mna poczuje sie nagle pewniejszy siebie.

[_Jinx_]

Ile razy Ci się to przytrafiło?

[thirky]

Nie ma że kogoś "przyciągasz" i dlatego tak jest. Choćbyś przyciągnęła stu takich chłopaków to do Ciebie należy wybór, czy z którymś z nich w ogóle się zwiążesz. Więc nie takich przyciągasz, tylko takich wybierasz. Chyba że związujesz się z każdym, komu się spodobasz i kto zechce.

[anuska9111]

Ile razy tak trafiłaś? Może to jednak przypadek.

Napisane przez julla_jot

Przepraszam za brak polskich znakow, nie mam w tej chwili polskiej klawiatury.
Jakis czas temu przeczytalam, ze jesli jakis schemat powtarza sie w twoich relacjach, to czas sie temu przyjrzec, bo to znaczy, ze problem lezy w tobie.
Problem w moich relacjach polega na tym, ze mam wrazenie iz jestem jakims 'domem tymczasowym' dla cichych, niesmialych, spokojnych chlopcow bez doswiadczen. Nie ze jakichs 'meskich pipek' czy takich bez swojego zdania, raczej introwertycznych, flegmatycznych i raczej bez doswiadczen. No po prostu ja takich przyciagam, jak jakis magnes. Jakby sie przyjrzec moim relacjom, to wiekszosc facetow, z ktorymi bylam w zwiazku lub sie spotykalam bylo bezkonfliktowych do granic, cichych, niesmialych i nie mialo przede mna zadnej dziewczyny 'na powaznie'. Ci z ktorymi bylam w zwiazku 'zdobyli' doswiadczenie i zyskali pewnosc siebie w zwiazku ze mna, a pozniej odeszli do innej.
Podobam sie mlodszym i takim w moim wieku, nigdy starszym. Moje proby spotykania sie z charyzmatycznymi mezczyznami konczyly sie fiaskiem. Nawet nie klotnia, darciem szat. Cos nie gralo, wiec sie konczylo i tyle.
Relacje w domu - normalne. Rodzice oboje maja silne charaktery, ale sa w zwiazku partnerskim, z opowiesci mamy wiem, ze chwile im zajelo 'dotarcie sie'.
Relacje z ojcem - poza kilkoma powazniejszymi klotniami o jakies glupoty tez normalne. Nigdy nie probowal mnie dominowac, ograniczac.
Jeszcze za gowniarza bylam w zwiazku z chlopakiem, ktory byl bardzo apodyktyczny i strasznie sie o to klocilismy, bo probowal mi mowic, co mam robic.
Ja sama nie jestem w zwiazku apodyktyczna. Raczej stawiam na partnerstwo, ale nie lubie agresywnych, wybuchowych ludzi, ktorzy sa sklonni klocic sie o byle co. Jako czlowiek (pytalam znajomych) nie jestem tez podobno jakas strasznie charyzmatyczna, ekstrawertyczna. Wiekszosc opisala mnie jako 'mila, raczej uczuciowa, dosc spokojna, i ulozona, ale majaca wlasne zdanie i umiejaca go bronic'.
Mimo to mysle nad tym schematem zwiazkowym, bo nie chce, zeby sie powtorzyl. Co myslicie, czy to jest problem czy po prostu zawsze tak trafialam? Nie chce byc znow zostawiona przez kogos, kto przez relacje ze mna poczuje sie nagle pewniejszy siebie.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Raczej jestem przekonana, że nie ma takiego odgórnego schematu. Może to kwestia przypadku?
A może w jakiś sposób wybierasz takich ludzi? Bo zawsze to my wybieramy, z kim decydujemy się wejść w związek.

Tak czy owak najważniejsze, że dostrzegasz ten schemat, następnym razem po dostrzeżeniu, że kolejny chłopak jest niedoświadczony, możesz od razu zakończyć znajomość. A otworzyć się przed tym dojrzałym, o którym, jak mniemam, troszkę marzysz.

[Elfir]

Albo obraca się w środowisku nerdów