|
Notka |
|
Praca i biznes W tym miejscu rozmawiamy o pracy i biznesie. Jeśli szukasz pracy, planujesz ją zmienić lub prowadzisz własny biznes, to miejsce jest dla ciebie. |
|
Narzędzia |
2023-02-03, 10:07 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-02
Wiadomości: 27
|
Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
Przeglądam to forum od jakiegoś czasu, postawiłam się zalogować i tez napisać.
Pracuję w dużym mieście wojewódzkim w małym biurze od około roku i studiuję finanse. Szukałam pracy w zawodzie i taką znalazłam. Cieszyłam się bo trafiłam do księgowości czyli tam gdzie chciałam. Na rozmowie szefowa powiedziała mi że na początku będę opisywać dokumenty, bo nie miałam doświadczenia i nic nie umiem. I zaproponowałam najniższą krajową. Zgodziłam się bo chciałam bardzo pracować w taki miejscu. Trafiłam do pokoju z dwiema dziewczynami, jedna dziewczyna jest ode mnie kilka lat młodsza, a druga 50+. Pierwszy dzień pracy w tym miejscu wyglądał tak: przyszłam rano, dali mi do opisywania segregatory, koleżanka pokazała jak mam opisywać dokumenty. I tak przez kolejne tygodnie, miesiące robiłam i robię to nadal. Po jakiś trzech miesiącach pokazały mi jak mam sprawdzać czy wklepały dobrze faktury, czy się zgadają dane na fakturze, kwoty z tym co wpisały. Później po kilku miesiącach dały mi kilka faktur do wklepania do programu. I tak do dziś to robię. Tylko to. Liczyłam, że nauczę się tam zawodu chociaż w jakimś stopniu, mówiłam wiele razy, że chciałabym się nauczyć czegoś to usłyszałam, że dopiero po pół roku się czegoś uczy a tak to tylko opisywanie, że mi i tak wcześniej pokazały i dużo umiem już. Trzy miesiące później szefowa zatrudniła Ukrainkę – starszą kobietę, która nie zna języka polskiego. Trafia do innego pokoju, do innych koleżanek i też na początek dały jej opisywanie dokumentów, ale oburzała się, że ona nie będzie tego robić, ona księgową niby tam była i chce księgować. Tam i tu księgowość różni się, ale dziewczyny z tamtego pokoju pokazały jej co i jak, nauczyły i księguje, umie więcej ode mnie. Czuję się jak piąte koło u wozu, one pracują tam od kilku lat. Przyszły bez doświadczenia, nauczyły je wszystkiego dziewczyny, które wtedy tam pracowały i właśnie odchodziły z pracy. I niemal od pierwszych dni się wszystkiego uczyły. Ta jedna – kilka lat młodsza ode mnie powiedziała kilka razy, że szefowa zatrudnia osoby bez doświadczenia, powinna zatrudniać z doświadczeniem. Rozmawiały sobie normalnie, głośno między sobą przy mnie i tak powiedziała (kilka razy miało miejsce coś takiego). Po czym powiedziała, że nie mówi o mnie, bo sama też nie miała doświadczenia jak przyszła do tego miejsca. Ona nikogo nie będzie uczyć, bo nie lubi, bo nie ma czasu. Czas mają, udają zapracowane przed szefową a tak naprawdę przeglądają sobie Internet najczęściej. Same mają firmy, które księgują a ja te dokumenty później opisuję, wkładam do segregatorów dokumenty. Pracuję tam od ok. roku a czuję się jakbym pracowała miesiąc, dwa, trzy, myślałam że po roku będę coś więcej wiedzieć, umieć. Też chcę się nauczyć czegoś a nie tak siedzieć i marnować czas, chciałabym zdobyć doświadczenie, umieć to robić, być samodzielnym pracownikiem a nie takim przynieś, wynieś, pozamiataj np. ubierz, rozbierz choinki, musimy przynosić papier ksero z auta, który kupiła, mleko (nie mamy wody mineralnej, tylko kawa, herbata, mleko a woda z kranu). Do tego jestem jeszcze gońcem, zawożę dokumenty do urzędów. Ta młodsza dziewczyna raz miała jechać do klienta po dokumenty (wyjątkowa sytuacja) i szefowa powiedziała jej, że może wziąć ze sobą koleżankę żeby było jej raźniej. Zamówiła im taxi i zapłaciła. Pojechały oczywiście obie. Ja natomiast jeżdżę komunikacją do urzędów, szefowa wie od początku, że nie znam miasta bo mieszkam tam krótko ale nie powiedziała mi, że pierwszy raz może ktoś ze mną pojedzie i mi pokaże gdzie, będzie mi raźniej. Nie, sama pojechałam, zapytała tylko czy mam bilet miesięczny i tyle. Do biletu mi się nie dokłada, za to zawożenie dokumentów nie dostaję dodatkowo nic. Jeszcze co do dziewczyn… Wiem, że nigdzie nie jest idealnie, ludzie są różni itd. Pracowałam kilka miesięcy w różnych miejscach, ale z czymś takim jeszcze się nie spotkałam. Sprawdzają co kto je, mi zaglądają, jak sobie zrobiłam kisiel w kubku to specjalnie szła pod byle pretekstem żeby zobaczyć, a że nie dojrzała to zapytała. Jak jakaś koleżanka z sąsiedniego pokoju zamówi sobie coś do jedzenia to też pod byle pretekstem idą tam zobaczyć co je. Wszystkim i wszystkimi się interesują, podsłuchują rozmowy innych, usłyszą wszystko. Same najczęściej nic nie jedzą i sprawdzają co inni jedzą. Ich nikt nie sprawdza i żadne inne koleżanki tego nie robią, tylko one. Patrzą kto w co się ubrał i plotkują, albo komentują że ta koleżanka jest gruba, tamta chuda. Sprawdzają co kto robi, co przegląda, co ma na monitorze. Same zajęły sobie miejsca przy ścianie gdzie odwróciły swoje monitory do ściany i im nikt nie zajrzy co przeglądają. Źle się czuję w takim towarzystwie. Odechciewa mi się jeść nawet, bo zaraz gapią się co mam. W pokoju panuje taka cisza że nawet burczenie w brzuchu słychać. Mamy elastyczny czas pracy, możemy przychodzić do pracy między 6 a 10 i przychodzą niektóre dziewczyny na 6 w tym ja, to wiele razy komentowały, że przychodzą za wczas i nic nie robią. Same przychodzą później i nic nie robią ale przeszkadza im że inni przychodzą wcześniej. Zostają po godzinach że niby tyle pracy mają żeby zarobić dodatkową kasę, siedzą i przeglądają Internet ale na innych mówią. Mi też powiedziały że zostaję po godzinach a przecież nie mam co robić i powinnam iść do domu. I po co przychodzę tak wczas skoro zostaję później po godzinach. Przychodzą do pracy chore, zarażają innych współpracowników, na l4 nigdy nie były. Jak jedna bierze wolne, to druga też bo przecież ze mną nie będzie siedzieć sama. A jak się tak zdarzy to siedzimy w milczeniu. Raz rozmawiałyśmy i powiedziałam, że chciałabym pracować w ubezpieczeniach albo w bankowości to ta starsza zaraz wyleciała, że ma znajomego co pracuje w ubezpieczeniach i tam źle jest, praca stresująca, w bankowości też jakiś tam jej kolega pracuje i też źle i stresu. Najlepiej jest tu gdzie pracujemy bo mamy luz, mało robimy i jest okej. A ja mimo wszystko chcę iść do ubezpieczeń albo bankowości, nie chcę siedzieć kolejnych miesięcy w tym miejscu bo uważam że marnuję tylko czas. Nie mam szans nauczyć się czegokolwiek. Chciałabym się rozwijać, piąć się do góry, uczyć się. Czy ktoś z was pracuje może w ubezpieczeniach albo w bankowości? Czy jest tak źle tam? Bardzo bym chciała abyście spojrzeli na moją sytuację którą opisałam obiektywnie. Może to ze mną jest coś nie tak, może robię coś źle. Liczę na wasze rady. |
2023-02-03, 11:08 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 472
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
Byłam w analogicznej sytuacji (tylko branża inna) - po prostu odeszłam do innej, normalnej firmy, bo po po kilku miesiącach takiego nicnierobienia i braku rozwoju dosłownie czułam, jak idiocieję i szkoda mi było dłużej marnować swój potencjał.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2023-02-04, 12:18 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 1 213
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
Wygląda jak towarzystwo, co nie zamierza uczyć potencjalnej konkurencji. Szukaj czegoś innego, bo już sama widzisz, że one nie chcą cię niczego uczyć.
|
2023-02-09, 04:36 | #4 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-02
Wiadomości: 27
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
Cytat:
Koleżanki same niewiele potrafią wszystko robią ręczne gdzie mogą korzystać z nowych programów ale nie chcą bo trzeba się tych programów nauczyć to po co. A ja tylko słucham jak mówią o czymś o czym ja nie mam pojęcia np. na jakich kontach ma coś zaksięgować i ta druga "ja bym to wzięła na szóstki" albo coś jest niezaksięgowane i mówi "zaraz to zaksięguję i dam ci do opisywania" a same siedzą z nosem w internecie i udają jak to na wszystkim się znają. One nie chcą się niczego nauczyć, najważniejsze że mają pracę i kasę co miesiąc i jest git. A ja chcę czegoś więcej bo nic mnie nie satysfakcjonuje tutaj ani praca ani kasa. Tak właśnie jest one są koleżankami a na nowych patrzą z góry. Np. koleżanka z innego pokoju przychodzi do tych dwóch koleżanek i rozmawia z nimi, szepcze coś czasami żebym ja nie słyszała. Czuję się taka niepotrzebna, że im przeszkadzam. W wakacje kupują sobie pamiątki i dają przy mnie. To jest paczka koleżanek które znają się 2-3 lata jedna drugą obgaduje za plecami ale jak coś to się kumplują. Edytowane przez kasha05 Czas edycji: 2023-02-09 o 04:51 |
|
2023-03-02, 04:39 | #5 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-02
Wiadomości: 27
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
Tak sobie siedzę w pracy od jakiegoś czasu w ciszy, bo koleżanki milczą cały czas i zastanawiam się nad tym wszystkim. Nad moim życiem zawodowym.
Jedna kilka lat młodsza ode mnie uważa się za wielką panią księgową co to na wszystkim się zna i zawsze doszuka się błędu u kogoś. Sama też je popełnia widzę to jak opisuję jej dokumenty do archiwizacji. Zdarza się źle wpisana data albo nr faktury i jak jej to mówię to popatrzy i mówi "niech już tak zostanie" koleżanka ją pyta dlaczego tak wprowadziła fakturę czyli z innymi datami np. to mówi bo tak ma być albo że ma taki kaprys i tak jest. Ciągle tylko kalkulator bierze i coś przelicza ale cały czas mówi że nic nie umie i się do tego nie nadaje. Od kiedy przyszłam do tej pracy słyszę że ona się zwalnia bo ma za dużo pracy i za małe wynagrodzenie ale to takie jej gadanie tylko. A tak naprawdę to siedzi na necie i nic nie robi. Z koleżanką kupują sobie w sklepach internetowych ciuchy w pracy. Tylko cały czas mówi o podwyżce bo za mało zarabia. W biurze mamy zimno okrywamy się szalami, siedzimy w grubych, ciepłych bluzach. Mamy ciemno w pokoju, koleżanki mają lampki na biurku ja nie mam a mi jest więcej potrzebna bo powinnam mieć jasno, bo piszę a one nie i rzadko używają, jak im się przypomni. A szefowa i dziewczyny w innych pokojach mają widno i tylko mówią nam "jak tu ciemno macie". Pieniądze które zarabiam też mnie nie satysfakcjonują, mam 30 firm którymi się zajmuję i zarabiam prawie 3000 a koleżanka ma 10 więcej i zarabia prawie 4000. Mieszkam w jednym z większych miast, nie mamy żadnych premii czy benefitów. Ostatnio mi dodała szefowa firm ale z braku laku to zrobiła bo chciała dać nowej koleżance ale poszła na zwolnienie i nie było komu dać a kilka się zwolniło z pracy i nie było komu i za to dostałam małą podwyżkę. Ja nie mam możliwości nauczenia się jakiś programów specjalistycznych, niczego bo nikt nic nie chce mi pokazać, a dziewczyny same też nie są zainteresowane nauką niczego. Robią co im ktoś pokazał i siedzą. Im nie zależy na rozwijaniu się. Chcę z tej pracy odejść, podobno szefowa jest załamana że tyle dziewczyn się ostatnio zwolniło. Ja nic nie mówiłam nikomu ale szukam innej pracy i jak znajdę to powiem że chcę odejść. Nie wiem jak zareaguje szefowa i dziewczyny bo na nie przejdą moje obowiązki ale nie chcę siedzieć w tym miejscu bo nie ma kto tu pracować i myśleć jak sobie poradzą. Jak przyszłam z l4 to szefowa zaczęła się mnie czepiać i wydawać mi polecenia co mam zrobić gdzie wcześniej to nie miało miejsca. Dziewczyny przychodzą chore do pracy z COVIDem z gorączką itd. Zaraziłam się od jednej COVIDem teraz znów coś ją bierze ale nie pójdzie na zwolnienie i się nie wyleczy do porządku bo by mniej zarobiła jakby miała l4 a one strasznie chytre na kasę są, cały czas mówią jak to mało zarabiają. Co ja mam powiedzieć jak mam 1000 mniej od nich. Edytowane przez kasha05 Czas edycji: 2023-03-02 o 04:59 |
2023-03-02, 11:13 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 7 406
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
Myślę, że błąd zrobiłaś, ustawiając się od początku na pozycji tej, co nic nie umie, potem się takie osoby wykorzystuje jako te do "przynieś, wynieś, pozamiatał". Sama taki błąd popełniałam i wychodziłam na tym jak Zabłocki na mydle (inna sprawa, że się człowiek dał zaindoktrynować przekazom medialnym, że należy do pokolenia, które nic nie umie i nic mu się nie należy i najlepiej, żeby dziękowało, jeżeli może być czyimś podnóżkiem).
A atmosfera, o której piszesz, jest niestety dość powszechna w polskich warunkach. |
2023-03-07, 04:47 | #7 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-02
Wiadomości: 27
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;89518411]Myślę, że błąd zrobiłaś, ustawiając się od początku na pozycji tej, co nic nie umie, potem się takie osoby wykorzystuje jako te do "przynieś, wynieś, pozamiatał". Sama taki błąd popełniałam i wychodziłam na tym jak Zabłocki na mydle (inna sprawa, że się człowiek dał zaindoktrynować przekazom medialnym, że należy do pokolenia, które nic nie umie i nic mu się nie należy i najlepiej, żeby dziękowało, jeżeli może być czyimś podnóżkiem).
A atmosfera, o której piszesz, jest niestety dość powszechna w polskich warunkach.[/QUOTE] Nie potrafiłabym chyba inaczej nawet gdybym poszła do innej pracy. Jak można się ustawić w innej pozycji? Koleżanki nowe co przychodzą to też widać, że nie wiedzą co do czego. Szefowa uważa że żadna z nas nic nie potrafi, może ma 2-3 co trochę wiedzą co mają robić ale też nie do końca. Ktoś je kiedyś nauczył - inne dziewczyny co wcześniej pracowały bo odchodziły z pracy i szybko uczyły co i jak mają robić. U nas szefowej nie zależy żeby któraś z nas nowych się czegoś nauczyła. Ale jaka praca taka płaca... A moje zadania po roku to dalej pomaganie dziewczynom, wkładanie do segregatora papierów, rozbieranie choinek... Marnowanie mojego czasu tylko, żałuję że w ogóle przyszłam do tego miejsca. |
2023-03-07, 12:01 | #8 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 7 406
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
Cytat:
Z drugiej strony, nikt nie będzie nagradzał zaszczytami i awansami kogoś, kto daje z siebie przysłowiowe 120 procent jeżeli nie jest to potrzebne - wręcz przeciwnie, może sobie też tym zaszkodzić. Ja bym chyba olała i robiła, co jest do zrobienia, a w międzyczasie zawsze można szukać czegoś innego. |
|
2023-03-08, 04:37 | #9 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2023-02
Wiadomości: 27
|
Dot.: Moja sytuacja w pracy - co o tym sądzicie?
[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;89522959]No tak, tylko niestety szefowe takie jak Twoja wyłącznie na tym korzystają, bo myślą, że tego typu osoby łatwo wymienić na inne, w związku z czym można je zwolnić z dnia na dzień.
Z drugiej strony, nikt nie będzie nagradzał zaszczytami i awansami kogoś, kto daje z siebie przysłowiowe 120 procent jeżeli nie jest to potrzebne - wręcz przeciwnie, może sobie też tym zaszkodzić. Ja bym chyba olała i robiła, co jest do zrobienia, a w międzyczasie zawsze można szukać czegoś innego.[/QUOTE] Właśnie nie ma za bardzo na kogo wymienić, ma spore braki kadrowe. Mi dodała obowiązków, bo nie ma kto wykonywać pracy. Ostatnio kilka dziewczyn odeszło, kolejne w tym ja szukają innej pracy. Dziewczyny co odeszły są zadowolone z nowych miejsc pracy. Do nas jedna przyszła z polecenia innej dziewczyny i była w pracy tydzień, od dwóch miesięcy siedzi na zwolnieniu. Ja nie daję z siebie więcej niż powinnam, bo nie ma po co. Starania nie są mile widziane, najważniejsze żeby wykonywać swoje obowiązki i prowadzić archiwizację. I jak szefowa chodzi trzeba udawać że się pracuje. Frustrujące to jest, że człowiek nie ma szans na rozwój, nauczenie się czegoś, zdobycie doświadczenia i umiejętności. Chciałam w takim biurze pracować, ale tym miejscem jestem rozczarowana. Miałam propozycję innej pracy wtedy jak szukałam, proponowali 200 zł więcej na start plus premia - był to sklep internetowy, doradzanie i przyjmowanie zamówień telefonicznych. Żałuję że tam nie poszłam :/ |
Nowe wątki na forum Praca i biznes |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:08.