2008-03-06, 03:13 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 40
|
Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Co tu dużo mówić: wpadłam jak śliwka w kompot:/
Poznałam go w Londynie, gdy pojechałam tam na Boże Narodzenie i Nowy Rok 2007.Zaczęło się dość banalnie: spotkaliśmy się w klubie w Sylwestra. On przystojny, wysoki, z ciemnymi oczami i szerokimi ramionami. Ja blondynka Poszłam do tego klubu jeszcze kilka razy i dopiero dałam mu nr telefonu. Możecie sobie wyobrazić, co o tym sądzili Polacy (głównie mężczyźni: co ty robisz? czy nie widzisz, że on chce tylko jednego?potem cię zostawi i będzie tylko płacz. Mówili, że Muzułmanie nie szanują kobiet, ich kultura jest całkowicie odmienna. Chyba uległam tej presji, bo gadalismy kilka razy przez telefon, ale nr do Polski mu nie dałam. Wyjechałam, ale powiedziałam mu, że wracam za ok. 3 miesiące. Jakież było moje zdziwienie, gdy koleżanka poinformowała mnie tuż przed przyjazdem do Wielkiej Brytanii, że mój wilbiciel dzwonił i pytał czy i kiedy dokładnie przyjezdzam Przyjechałam w kwietniu, zaczęliśmy się spotykać i zostaliśmy parą. Układało się nam cudownie (ach ten temperament) i tak zleciało pół roku.Skończył mi się kontrakt i straciłam pracę...nie chciałam pracować w pubie ani sprzątać, więc postanowiłam wrócić do kraju. Decyzja była trudna, ale nie mieszkaliśmy razem, on często podróżował i był nielegalnym imigrantem, więc nie było szans na wspólne życie. Właśnie mija pół roku od rozstania...on dzwoni prawie codziennie, gadamy przez skype...dostał azyl polityczny i mieszkanie (czynsz i rachunki za darmo). Cały czas chce, abym do niego przyjechała i została z nim....że kocha mnie nad życie.... Dodam jedynie, że on jest stanu wolnego, jest niewykształcony (co jest raczej mało dziwne, bo szanse w Afganistanie na edukacje są bliskie zeru), aczkolwiek bardzo inteligentny i bystry, zna 7 języków i umie zarabiać pieniądze. Poza tym nie jest radykalnym Muzułmaninem, bo pije alkohol i chodzi do klubów. Ma otwarty umysł- może dlatego, że od ponad 6 lat jest poza swoim krajem. I co teraz mam robić?
__________________
"są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami" Jan Twardowski |
2008-03-06, 06:59 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 496
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
ja powiem tak... rób jak podpowiada Ci serducho...
prawdziwe uczucie nie patrzy na odleglosc, narodowosc, wiek itd...
__________________
http://www.suwaczek.pl/cache/b38d6dbf95.png http://zaginelaiwonawieczorek.npx.pl/news.php ZAGINEŁA IWONA! |
2008-03-06, 07:19 | #3 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
A czego konkretnie się obawiasz?
Innej narodowości tego faceta? Jego kultury, religii? Życia w obcym kraju? Przeszkadza Ci brak wykształcenia? Odnośnie czego masz wątpliwości? |
2008-03-06, 07:30 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Ale klasyczna sytuacja blondynka i "beżowy " .
Ja powiem ci tak :moja przyjaciolka miala męza z tamtych okolic i na podstawie tej pary wiem ze : oni maja sklonnosc do oplatana partnera ,checi kontrolowania go w kazdej minucie,ona tez go poznala w londynie,zamieszkal tam w wieku 3-4 lat,mieszkala tam cala jego rodzina.Przyjaciolka nigdy nie byla w jego kraju,odkladala to jak mogla ,powiedziala mi ze sie boi chociaz jego rodzina mama i ojciec ,rodzenstwo w londynie zylo zupelnie normalnie. Ona przyjechala do polski do szkoly i zaczelo sie ,dzwonil co godzine ,chcial rozmawiac z tym kim ona akurat przebywala -czyli czesto ze mna. Byl swietnie sytuowanym czlowiekiem ,wykształcony,podrozowal, znajomosci duze w londynie. Potrafil zaskakiwac ją i przylatywal do polski na kilka godzin -co na poczatku znajomosci bylo fajne ale pozniej rozwalał jej cale plany dnia ,potrafil wystawac pod uczelnia po kilka godzin,pozniej odwozila go na lotnisko a on po 4 godzinach wracal i okazywalo sie ze nawet nie wsiadl do samolotu a jechal za nia od lotniska:-/ To ze muzulmanin pije alkohol i sie bawi nie swiadczy ze nie jest radykalnym ,ilu z muzulmaninow naprawde przestrzega zasad? mieszka w londynie a jak zachowuje sie u siebie? jaka jest jego rodzina? Sorry ale ja bym sie bała ,moze jestem uprzedzona ,trudno ile z nich bylo milych i kochanych a pozniej okazywalo sie potworami? jade stereotypem ale nie przepadam za tymi ludzmi z roznych powodow. Serce sercem ale trzeba byc poprostu ostroznym i tyle ,w polsce tez mozna trafic na potwora ale szanse na "przezycie" sa wieksze. Przyjaciolka od lat 4-5 lat stara sie o rozwod ,szans nie ma na to zadnych. Zeby nie bylo tak pesymistycznie to dodam ze bycie z nim to nie ślub wiec... |
2008-03-06, 07:52 | #5 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2 594
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Zgadzam się z Paulą. To tak pięknie wygląda, takie romantyczne: niewykształcony, ale inteligentny o naprawdę szlachetnym sercu Taaaaaaaaaa.
Jestem uprzedzona do muzułmanów, przyznaję, ale nie odrzucaj z tego powodu mojej opini na wstępie. Cała ta historia jest mocna sztampowa. Radzę Ci: zerwij kontakt. Pozdrawiam
__________________
Muminki cię widzą. Muminki cię śledzą. Muminki cię znajdą, zabiją i zjedzą... ************************* *** Stultorum infinitus est numerus... |
2008-03-06, 08:25 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 121
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Ja tez jestem troche uprzedzona do muzułanow, bo moj ostatni facet mnie zdradzil.. pozatym tutaj na uczelni poznalam ich bardzo wielu i widze ich podejscie to zycia.. Ale z drugiej strony znam pary ktore sa razem i sa szczesliwe, wiec pewnie wszystko sie moze zdarzyc. Tobie zycze tego szczesliwego zakonczenia!
Co do 'nie radykalnych' muzułamanow to ja tez znam ich wielu, i szczerze mowiac nie wiem czy to cos zmienia.. |
2008-03-06, 08:33 | #7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: krainasnow
Wiadomości: 1 180
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
znam osobiscie jedna pare ona polka on wlasnie tak jak piszesz muzulmanin mieszkaja w naszym kraju sa juz od hmmm chyba z 10 lat bedzie jak sa po slubie narazie dzieci nie maja ale to inna bajka , i powiem ci ze ona bronila sie przed zwiazkiem z nim , bala sie o siebie bo nasluchala sie roznych historyjek na temat muzulmanow i ich zasad i wogole .dziewczyna byla zakochana ale bala sie , zaryzykowala i z tego co mi opowiada wcale nie zaluje ze za niego wyszla facet pierwsza klasa (jak to mowia) tez nie bardzo wykształcony ale zarabia bardzo dobrze, dba o swoja zone i to bardziej on jest jej ulegly niz ona jemu wiec nie sadze ze kazdy muzulmanin jest taki niedobry , ludzie sie nasluchaja od innych i potem maja wyrobione zdanie na temat innych narodowosci czy tez wyznan wiec tak jak powiedziala ci nicegirl rob tak jak podpowiada ci serce
|
2008-03-06, 09:10 | #8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: kraina czarow
Wiadomości: 695
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
to ja napisze z mojgo punktu widzenia.
mieszkam w Anglii, takich zwiazkow jest tu od groma. dlaczego ?? bo polski pociaga odmiennosc, bo w koncu nie nudny polak, bo gada po angielsku i cos tam probuje po polsku. moja kolezanka ma takiego faceta odmawialysmy jej bo wiadomo jakcy sa afgancy (mowia ze kochaja a kolegom gadaja juz co innego) odmawialysmy ale jest z nim, no i teraz zaczyna jej sie nie ciekawe zycie, facet ja zaczyna ograniczac nie moze sama nigdzi wyjsc nie moze gadac z innymi facetami, ma myslec tylko o nim. Generalnie oni leca na polki bo to blondynki i jak oni twierdza lekkich obyczajow a poza tym glupie, jak widac po tym ze sie z nimi wiaza. Jak dla mnie takie zwiazki sa paskudne a dzieczyny ktore to robia sa dla mnie skreslone. Oni nigdy sie nie zmienia i tu nie ma odstepstw od reguly. ps: ostatnio mialam noz przylozony do gardla przez "kochajacego i czulego" kochanego mojej kolezanki..
__________________
Wszyscy się odchudzają, odchudzam się i JA ! 63kg (10.09.2008) - 62kg - 60kg ------> 58kg Zapuszczam włosy |
2008-03-06, 09:53 | #9 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 1 670
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
allah w nocy śpi i nie widzi co on wtedy robi
__________________
Laura 20.12.2009 Oliwia 8.07.2011
|
2008-03-06, 10:04 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Musisz być ostrożna. Tu już nawet nie chodzi o uprzedzenia czy stereotypy, to są fakty- całkowita odmienność kultur, z których się wywodzicie nie będzie sprzyjać związkowi. I jest to delikatnie powiedziane.
Piszesz, że już od ponad 6 lat jest poza swoim krajem. Od dopiero 6 lat!!! Może inaczej byłoby gdyby już urodził się w Europie. |
2008-03-06, 10:10 | #11 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 3 033
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
Zgadzam sie z Paula
__________________
Rzadko inteligencja idzie w parze z urodą, ale u mnie się tak jakoś złożyło
|
|
2008-03-06, 10:16 | #12 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
Ze swojej strony mogę polecić Ci lekturę książki 'Tylko razem z córką', która jest zapisem autentycznych wydarzeń z życia jej autorki, Betty Mahmoody, która wyszła za mąż za Amerykanina irańskiego pochodzenia. Wszystko było dobrze, dopóki nie polecieli do Iranu, rzekomo na dwutygodniowe wakacje...
__________________
|
|
2008-03-06, 10:21 | #13 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
wiecie co ja tez bym sie bala, jednak siedza we mnie uprzedzenia, i w ogole nie rozumiem tej kultury (zwlaszcza traktowania kobiet...) ale troche mi go szkoda, bo moze on wcale taki nie jest? to tak jakby np. niemka bala zwiazac sie z polakiem, bo przeciez kazdy polak to zlodziej...
|
2008-03-06, 10:33 | #14 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 3 033
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
Takich przypadków jak opisane we wspomnianej przez Fresę ksiązce bylo bardzo duzo (poza ksiazka "Tylko razem z corka" historie takie sa opisane w "Z milosci do dziecka" i bardzo podobna historię [ojciec Jemenczyk sprzedal swoje corki-angielki] opowiada ksiazka "Sprzedane"). Kiedys nawet Rutkowski odbijal jakas Polke, ktora uwiezil jej maz. Ja bym sie bala. Tzn. moze nie balabym sie tego zwiazku, ale balabym sie np. jechac do jego rodziny:/
__________________
Rzadko inteligencja idzie w parze z urodą, ale u mnie się tak jakoś złożyło
|
|
2008-03-06, 10:41 | #15 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
Mam koleżankę, która była w takim związku.. wszystko było cudownie dopóki nie poleciała z nim do jego rodziny. Tam ujrzała jego drugą twarz... Osobiście nie polecam. Za miesiąc idę na ślub mojej kumpeli z nigeryjczykiem. I niby wszytko w porządku, kochają się, on jest katolikiem ale.. już jej oznajmił, że zdrady wchodzą w grę, bo tak jest w jego kraju. A ona przyjęła to do wiadomości . Ślepo zakochana... Musisz się porządnie zastanowić ale jeszcze nie słyszałam żeby takie związki kończyły się szczęśliwie.
__________________
KKV |
|
2008-03-06, 10:50 | #16 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
|
2008-03-06, 11:13 | #17 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
ja na twoim miejscu bym trwala w zwiazku,ale pod warunkiem ze w Polsce. i ze nigdy by nie chcial Cie wywiezc do swojego kraju.
__________________
|
2008-03-06, 11:16 | #18 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 3 577
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
no tak, ale co mu powiedziec jak zaproponuje wyjazd do jego kraju zeby poznac jego rodzine ? "wiesz kochanie nie pojade z toba bo boje sie ze mnie tam uwiezisz" :/
|
2008-03-06, 11:31 | #19 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
To ja znam taką pare Polka i facet z Afgnistanu.To nasi współlokatorzy mieszkający nad nami. Owszem jest przystojny,a ona chyba w nim zaślepiona.Zmieniła się dziewczyna przy nim i to bardzo.Rozstała się z Polakiem,on wrocił/uciekł do Polski a ta sobie zapoznała tego Afgana(kierowca busa) i są ze sobą.Powiem krótko,ci co nie byli rasitsami teraz są,bo kolesiowi zdarza się oblac deske klozetową,nie spuscić moczu itp i oczywiscie za to dostają ochrzan.Tak ooglnie to robią syf w kuchni.Całe szczescie że do 21 mają się wyprowadzić.
|
2008-03-06, 11:42 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 274
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Stereotypy rządzą światem.
Ja wychodzę z założenia ze skrzywdzić może mnie Afgańczyć/Polak/Nigeryjczyk/Amerykanin/i każdy inny. Oczywiście są pewne kraje jak np Iran czy Arabia S. gdzie pewne tradycje i obyczaje są dla nas niejasne i ciężkie do zaakceptowania. Jeśli chcesz wejść w jakiś poważniejszy związek z nim to badź ostrożna i miej oczy szeroko otwarte. Wiem, ze pewnie teraz bedziesz analizowała jego zachowanie na zasadzie "czy aby przypadkiem nie chce mnie wywieźć" ale i takie sytuacje się niestety zdarzają. Co kraj to obyczaj. Ja osobiście nie związałabym się z kimś kogo religii/obyczajów nie umiem zaakceptować albo wzbudzają we mnie lęk.
__________________
W ciągu życia człowiek zjada przeciętnie około 5 krów, 20 świń, 29 owiec, 760 kurczaków, 46 indyków, 18 kaczek,7 królików i około 1000 ryb. "I like work. It fascinates me. I can sit and look at it for hours " |
2008-03-06, 11:49 | #21 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 40
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
nie wiem, co mówi kolegom, przecież nie znam języka... Nie ogranicza mnie, chodzę, gdzie chcę i robię, co chcę. On zawsze mówi, że mi ufa. Myślę też, że nie uważa mnie za "latawicę:, bo nie poznałby mnie chyba ze wszystkimi kuzynami i znajomymi w Londynie. Chodziliśmy tam na herbatki w celach towarzyskich Może i jestem głupia ale moje życie w Polsce jest tak bezsensowne...a gdy jestem z nim, to życie nabiera kolorów. Dzięki za wszystkie rady...o książkach zostałam uświadomiona już w Londynie. Mam wrażenie, że jeśli nie pojadę, będę tego żałowała do końca życia....tylko czy warto? Po waszych wypowiedziach trochę posmutniałam, szczególnie po tym, co powiedziała EveMW. Ps. atka83, mój to raczej czyscioszek- nawet Polki musiały przyznać, że dobrze się ubiera, pachnie i...po pijaku jedna przyznała, że jej się podoba ( na trzeźwo nie mogła, bo co by Polacy-faceci pomyśleli?)
__________________
"są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami" Jan Twardowski |
|
2008-03-06, 12:10 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 86
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Niestety zgadzam się z dziewczynami - nie zgodziłabym się na jakikolwiek wyjazd do jego rodzinnego kraju.
|
2008-03-06, 12:14 | #23 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 10 022
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Wiesz Lady,to ten nasz współlokator też fajnie wyglada,fajnie się ubiera itd Gorzej jest z zachowaniem czystości w wc czy w kuchni i tylko o to mi chodziło,bo tak z wyglądu jest ok. No,ale ja podałam tylko przykład pary Polki z Afganem.
|
2008-03-06, 12:16 | #24 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
ale on wtedy powie : nie, to sa klamstwa, to nie w moim regionie, to nie ja ,nie moja rodzina, oni zyja wdg. innych tradycji i obyczajow,nie sa radykalni" i ona mu uwierzy. |
|
2008-03-06, 12:18 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Ja bym się nie zdecydowała. Mieszkańcy krajów arabskich mają inną, całkowicię odmienną od nas mentalność i ciężko jest się przez to porozumieć, może nie jest to odczuwalne na pierwszy rzut oka, ale będzie w późniejszym, codziennym życiu.
Porady typu - nie idź z nim/nie jedź do jego rodziny. Związek powinien się opierać na zaufaniu, jak można być czyjąś żoną i całkowicie komuś nie ufać? Dlatego jestem ogólnie na nie. Dodatkowo padło tam smutne zdanie, ale jednak prawdziwe. Mężczyźni wschodu uważają europejki, wszystkie bez wyjątku za łatwe, lekkich obyczajów, lubieżne etc. Mój kolega przez kilka lat mieszkał w Egipcie i opowiadał mi jakie mają o nas - kobietach Europy wyobrażenie tamtejsi ludzie. Dla nich wszystkie jesteśmy zwykłymi dziwkami, nie ważne czy zamężne czy nie, nawet dziewice - po prostu takie mają o nas wyobrażenie.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
2008-03-06, 12:45 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 40
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Nie odczułam w żaden sposób, żeby mnie traktował, jak jakąś "ostatnią"
A co do wyjazdu do jego kraju, to nie ma o tym mowy. Proszę raczej o rady odnośnie mojego wyjazdu do Londynu i naszego wspólnego zycia właśnie tam. I macie rację, nie ufam mu do końca, niestety- przez te książki głównie.
__________________
"są i tacy co się na zawsze kochają i dopiero dlatego nie mogą być razem jak bażanty co nigdy nie chodzą parami" Jan Twardowski |
2008-03-06, 12:58 | #27 |
Rozeznanie
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Ja bym się na taki związek nie zdecydowała.
Ja bym się nawet nie zdecydowała na wyjście znajomości poza rozmowę. Dlaczego? Po części stereotypy, po części doświadczenie (nie moje na szczęście) 1. Moja kuzynka z Berlina była w 3 letnim związku z chłopakiem z krajów arabskich (mieszkającym od urodzenia w Niemczech) Na początku było naprawdę cudownie - wydawałoby się, że złoty chłopak, cała rodzina nasza nim zachwycona (łącznie z babciami ) Potem dopiero zauważyłam jak moja przebojowa kuzynka się zmieniła
Jakimś cudem udało się jej ten związek skończyć (wyszło na jaw, że facet sypiał z panienkami z agencji itp itd....) ale potem długo się bała, bo on wystawał pod jej szkołą, groził jej itd... 2. Moja koleżanka (też Berlin) Facet także "beżowy" ona się przechwalała, że on nie jest taki jak inni, że kochają się ponad życie, że ona nad nim dominuje (każe mu zrobić sobie w środku nocy herbatę, a on wstaje i półprzytomny ją robi) Jednocześnie mówiła, na pytanie moje, czym się wybranek zajmuje "nie wiem, bo on powiedział, żebym tym swojej głowy nie zaprzątała, bo to są męskie sprawy " (jak dla mnie się to kłóci ze sobą, ale no cóż...) Po roku wspólnego mieszkania on pojechał do rodzinnego kraju na wakacje tygodniowe. Wrócił, kolejny tydzień zakochany, słodził jej aż miło A kolejnego dnia przyszedł, powiedział "zapomnij o mnie" i więcej się nie pokazał. Przypuszczam, że jego rodzina zabroniła mu związku z Polką i w dodatku blondynką...a dla Nich rodzina to świętość 3. Ciocia mojego kolegi Jest w związku od 20 lat, mieszka ze swoim mężem w Egipcie, mają ślub w obrządku katolickim, dzieci wychowywane po europejski, mąż pantoflarz (podobno) 4. Moja koleżanka nr 2 Wybranek z Turcji, byli ze sobą 2 lata, ona była na wakacjach w jego kraju, u jego rodziny; rozstanie spowodowane tym, że on po studiach chciał wrócić do siebie, a jego rodzina krzywym okiem patrzyłaby na synową Polkę (w towarzystwie rodziców musiała być "pokorna", tzn nie odzywać się zanim facet się nie odezwał itp...) Ale poza tym znudzenie...więc tu takie pół na pół... JA...kluby berlińskie (40% śniadych, 40% podstarzałych Szwabów szukających utrzymanek, no chyba, że jakoś nieszczęśliwie trafiałam jeśli chodzi o lokale) Każdy Arab w rozmowie ze mną (lubiłam się droczyć i atakować, jeśli chodzi o ich religię, np pytając "czemu pije alkohol" ) 90% z nich mówiło, że żyją w Europie od x lat, są mentalnie ludźmi Zachodu, a jeden z nich nawet zaczął opowiadać, że jest katolikiem i mieszka we Francji....Od kuzynki dowiedziałam się, że to ich sposoby na podryw, żeby nie wystraszyć dziewczyn, a dopiero jak one wpadną po uszy, to pokazują swoje prawdziwe oblicze... Tyle na temat |
2008-03-06, 13:50 | #28 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 5 018
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
hm,...ciezko doradzac..ale jednak sie wypowiem....pol roku od rozstania to dosc dlugi okres,nie mozesz miec pewnosci..niestety....:co ol: sama nie wiem,co chcialabys uslyszec,ze warto czekac i miec nadzieje?? czy to ze po pol roku wiele sie moglo zmienic,a ty nie bedac na miejscu tam,nie mozesz niczego zobaczyc,czy potwierdzic... Cytat:
no wiec przypadki sa rozne jak widac...z mojego doswiadczenia moge powiedziec o dwoch parach... po pierwsze..moja ciotka poznala Tunezyjczyka,dla niego pozostawila meza<naprawde cudownego,takze obcokrajowca tyle,ze Szwajcara>....szok ale coz...byli szczeliwi pol roku,potem sie okazalo,ze chce wziac z nia slub...dla obywatelstwa...slub sie odbyl,bo moja ciocia byla slepo zapatrzona w owego Pana,a nastepnie ilez to nocy martwila sie o niego,o swojego meza badz co badz...niestety sielanka nie przetrwala proby czasu...dzis nie sa razem,a ow Tunezyjczyk cieszy sie z tego,ze dostal prawa i juz.... druga historia jest mojej kolezanki z liceum.nie dostala sie na wymarzone studia medyczne,wiec wyjechala do rodziny do Niemiec...tam poznala Pakistanczyka,sa juz prawie trzy lata razem,a ona szczesliwa jak nie wiem i zostaje w Niemczech,bo tam zaczyna studia, wspolnie mieszkaja,planuje przyszlosc... wiec widzisz,nie latwo ocenic jak to sie dalej potoczy w Twoim przypadku
__________________
Nasze serduszka
Hania <3 8.11.2014r. <3 i Basia 3.04.2017 |
||
2008-03-06, 13:58 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Mysle ze nalezy tez rozgraniczyc kraj pochodzenia ,nie znam sie dokladnie na religii i tradycjach ale muzulmanin muzulmaninowi nie równy.
Tunezja ,egipt a turcja czy irak chyba roznia sie zachowaniem. |
2008-03-06, 14:16 | #30 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 313
|
Dot.: Być czy nie być....z Afgańczykiem?
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:24.