dól - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2004-10-20, 09:53   #1
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839

dól


zaczyna mnie dopadac deprecha i chyba mam ku temu powody ,konczy mi sie zasiłek dla bezrobotnych ,fakt marne grosze ale zawsze cos ,pracy nie ma ,przy okazji mam dosyc siedzenia w domu ,mam dosyc brania kasy od TŻ ,mam 26 lat i nie mam nic.
mogłabym robic w zasadzie wszytsko ,nie mam wysokich wymagań, chcę tylko aby moja praca była ciekawa za najnizszą stawkę.
w zasadzie lubei siedziec w domu tylko szkoda ,ze nikt za moją robote 24 godziny na dobre w kazdy dzień nie płaci lub że mój TZ nie zarabia wiecej za straszną robotę która odwala za psie pieniądze z ogrmonym stresem za ludzi -kierowników którzy nie maja pojecia o tej dziedzinie ale tatus jest szychą.
chyba jego stres przekłada sie na mnie i czuje ze sobei z tym nie radze.
wiem ,ze najwazniejsze jest ,że jestesmy razem ,zdrowi itp .
nie moge na niego wylewac swoich dołów bo on robi co moze żeby było dobrze .
zaczynam cały ten stres odczuwać fizycznie ,boli mnie brzuch ,głowa ,nie czuje głodu ehhh....
paula
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:24   #2
izucha
Rozeznanie
 
Avatar izucha
 
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 589
Re: dól

Paula, wiem, co czujesz. Witam we wspólnym dole. Jak już Ci pisałam - prowadziłam własną działalność, żeby ją rozkręcić, harowałam dniami i nocami - pieniędzy nie miałam z tego ŻADNYCH, firma padła, długi zostały. Czeka mnie albo kuroniówka albo dalsze prowadzenie pozornej działalności, z której nie mam nic. Doswiadczenie, które moge wpisać do CV, które i tak nikogo nie zainteresuje.
Mój facet ma świetny zawód, co z tego, kiedy jego firma ze wzgl na "złą sytuację" miała ograniczyć pensje o 20%, a wrzeczywistości ograniczyła o 60 % ? Pieniądze, które dostaje mój M. nie wystarczają nawet na mieszkanie, które wynajmujemy!!! Naprawdę nie wiem, jak my żyjemy. Od miesięcy w ciągym stresie - skąd i jak zdobyć na podstawowe potrzeby. Dobija mnie to tym bardziej, że brat mojego M. to szycha w jedenej z w-wskich firm, ale nie poczuwa się do pomocy bratu. Rozumiem, że to, że dobrze mu się wiedzie, nie obliguje go do wspierania biedaków, choćby z rodziny, ale qrva bratu mógłby pomóc?! Rodzice moi w tej chwili nie są w stanie pomóc nam finansowo, rodzice M. twierdzą zaś, że "źle się gospodarujemy".
Nie tak miało być... Obydwoje skończyliśmy dobre studia, dobrze się "zapowiadaliśmy"... Może gdybyśmy wyjechali do dużego miasta... Cóż, ze względu na różne względy zostaliśmy w naszej dziurze (z której nota bene uciekłam już po podstawówce i nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek do niej wrócę). Wszyscy moi przyjaciele mieszkają i pracują w miastach oddalonych o kilkaset km od mojego. Czuję się niepotrzebna społeczeństwu, odstawiona na boczny tor, mam poczucie osobitej klęski... I tego stanu nie poprawia wcale fakt, że mam cudowną córkę i fajnego faceta.
Czasami jest dobrze, mam jakiś nowy pomysł na przyszłość, wierzę, że to taki gorszy - najgorszy - okres w moim życiu, który może/musi (?) się zdarzyć każdemu, że nie możemy wybrać czasu, w którym żyjemy, ale to my decydujemy, JAK go przeżyjemy, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni... Biorę deprim, ćwiczę, czytam fajne książki, bawię się z dzieckiem...
A czasami się łamię - jak dziś. Najchętniej zgięłabym sie wpół i wyła.
Paula, wierzę, że w życiu człowieka są lata tłuste i lata chude. Teraz mamy lata chude. Mam nadzieję, że szybko się skończą...
izucha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:30   #3
MartynaS
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 28
Re: dól

chyba się załamujesz?!co??? no przestań... napewno nie jest aż tak źle! co chciałabyś robić, jaka praca satysfakcjonowała by Cię?
Pozdróweczka i gorące uściski dla wszystkich zdołowanych babek **
MartynaS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:34   #4
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Re: dól

dzieki Izunia ,mamy wyjątkowo podobna sytuacje w wyjątkowo bliskich miejscach

osobiscie mam ten komfort ,ze w razie wyjadania kitu z okien moge liczyć na pomoc rodziców ale nie chcę z niej korzytsac bo samodzielene życie nie na tym polega ,pozatym TŻ żle by sie czuł gdybym brała kase od rodziców -sami tego nie proponują ze bo mają respekt do TZ.

myślelismy nad wyjazdem do większego miasta ale razem (a weekendowa rodziną nie chcemy być) nam sie to nie uda bo mieszkac gdzies trzeba a wynajmowanie mieszkania w wawie jest drogie jak i samo życie tam.
niby mamy kogo prosic o ew. wsparcie w poszukiwaniu pracy w wawie ale TŻ nie chce tak pracowac chociaż coraz częsciej mysli żeby mieć wszytskcih w d...i pójśc do pracy po znajomości.
w takich sytuacjach nie ma dobrych rozwiązań ,po prostu trzeba wybrac mniejsze zło (jesli takie istnieje)
paula
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:39   #5
MartynaS
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 28
Re: dól

hello Izucha! jeśli chodzi o pomoc ze strony rodzinki to wiesz jest tkie powiedzenie,że z rodziną to się wychodzi dobrze tylko na fotografii- i to święta prawda! na szczęście ja już nie muszę prosić o kasę, ale żeby było rodzicom łatwiej musiałam zrezygnować ze studiów dziennych (na państwowej uczelni, gdzie za nic nie płaciłam) i przenieść się na zaoczne! teraz połowę pensji oddaje na czesne dla szkoły, a utrzymać sie muszę za 600zł!!!a familia za każdym razem jak do nich jadę wypomina mi,że utrzymywali mnie 2 lata po moich 18 urodzinach! i na studia mi dawali przez cały rok!!!można sie w środku ugotować ze złości...no i złapać doła!
MartynaS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:42   #6
koko
Zakorzenienie
 
Avatar koko
 
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 3 637
GG do koko
Re: dól

Wiesz Paula- mam doła spowodowanego czymś bardzo podobnym do tego, o czym piszesz.Różni nas sytuacja życiowa, ale wspólne jest poczucie bezużyteczności społecznej, bezwartościowości.Grunt to zdać sobie z tego sprawę i nawet nie zaczyanć się nad sobą użalać, tylko od razu się wziąć za siebie.Przecież potrafimy! Tylko że to jest silniejsze ode mnie.W tym momencie nie ucze się, nie pracuję-siedzę w domu i dostaję od rodziców kieszonkowe.Jestem pasożytem.Bardzo mi z tym źle, chciałabym żeby mieli typowo rodzicielską pociechę ze mnie, po tylu latach inwestowania.A tu nie ma.Może i wszystko jest przede mną, ale start mam fatalny.Skończyłam swoją edykację, a nic z tego nie wynikło-nic nie umiem po 5 latach studiów.Cholernie chciałabym mieć jakąś umiejętność, która do czegoś by się przydała- guzik.Mogę wyjechać za granicę i tam pracować w piekarni, albo tu u nas pracować jako np.telemarketerka.Czy po to 5 lat studiowałam? Nawet moja styuacja osobista nie jest ustabilizowana-żaden ślub ani nic w tym rodzaju się nie szykuje w najbliższym czasie.Nigdy nie myślałam,że będę w przyszłości nieudacznikiem życiowym- a tu proszę-jestem!
koko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:43   #7
kasiulka
Zakorzenienie
 
Avatar kasiulka
 
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 4 303
Re: dól

Paulo droga,
zacznijmy od tego że to nieprawda że nie masz nic. Masz fantastycznego faceta, dziecko, dom, jestes młoda, inteligentna, błyskotliwa, masz swoje zdanie (i potrafisz go bronić i tak naprawdę wszystko jeszcze przed Tobą. Wiem że to brzmi jak oklepany frazes ale to prawda . Niestety żyjemy w takich popieprzonych czasach, że młodzi wyksztalceni ludzie chcą pracować- a nie mogą, a jeśli już mogą to często zasuwają jak dzikie osły za psie pieniądze, wykonując pracę która tak naprawdę zupełnie ich nie interesuje, wbrew sobie, w dodatku znoszą fochy wysoko postawionych przełozonych....
I szlag mnie trafia jak słyszę przedwyborcze androny że rzekomo mamy wzrost gospodarczy i spadło bezrobocie, a tak naprawdę polowa moich znajomych jest w podobnej syt. a co Ty, druga połowa boi się utraty pracy, a kuzyn mojego męża swieżo upieczony magister 2 tyg, temu pojechał do Anglii myc gary bo nie ma szans na pracę w swoim zawodzie.

Tego niestety nie zmienimy (byc może przyszły rząd, choc sama nie wierzę w to co piszę ), ale wydaje mi się że mimo wszystko trzeba miec jakis cel w życiu i starać się dążyc do niego. Konsekwentnie, małymi kroczkami, byle nie rezygnować. Ja na przykład postawiłam sobie za cel otwarcie najlepszej kwiaciarni w miescie. To nic ze teraz kompletnie mnie na to nie stać (za to co mam moglabym kupic co najwyżej 2 wazony ) , ale ja po prostu MUSZĘ to zrobic. I zrobię. Moze jeszcze nie teraz, ale rok, dwa, może trochę dłużej i to się stanie. A teraz poki co zbieram wszystko co potrzebne, doksztalcam się, chodze na pokazy i odkladam grosz o grosza. I to nic ze póki co mam totalnie pod górkę, i przyznam że mnie też dopadają momenty załamania , na szczęscie - na krótko.

Ty z tego co kojarzę jestes chyba wizazystką? (ale może źle kojarzę). Jeżeli widzisz swoją przyszłość w tym (lub innym) zawodzie to wierz mi - to już jest bardzo dużo. Bo tak naprawdę większość naszego społeczeństwa nie ma zielonego pojęcia co chciałoby w życiu robić, nie widzą dla siebie żadnych zawodowych celów poza dociągnieciem do emerytury.
Nie wiem może mogłabys np. dorabiac wykonywaniem makijazy slubnych czy innych, zostac konsultantką jakiejs firmy kosmetycznej czy cos... Sorry strzelam teraz w ciemno, i może kulą w płot, ale chodzi mi o to że nie wolno się poddawac i załamywać, no bo qrde nie można i już.
Trzymam bardzo mocno kciuki za Ciebie i wierzę że nadejdą dla Ciebie (i dla mnie tez) jeszcze lepsze czasy.
__________________
moj blog

Oliwka
kasiulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2004-10-20, 10:44   #8
Ananke
Rozeznanie
 
Avatar Ananke
 
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 534
Re: dól

Ja mam depreche od sierpnia. Wszystko mnie dobija, nic mnie nie cieszy, każda rzecz jest okropnie dołująca, nawet taka, która powinna cieszyć. Jedyna dobra sprawa to Bartek, czyli tak jak u was facet ratuje
Nie mam pracy, ani doświadczenia, utrzymują mnie rodzice...co za porażka Mam dość studiowania (uzupełniające) i jak tylko znajde prace to je rzucam, bo dla mnie to nie ma sensu, nie chce mi się (kiedyś je pewnie zrobie, ale teraz nie chce) W czerwcu wesele, jest kawalerka do zamieszkania (bez czynszu) ale trza kupe kasy włożyć w jej remont, remont podstawowy...i tak dalej i tak dalej...
A do tego na moją psychikę mają wpływ duże kłopoty z cerą, już nie daje rady, ileż można. Nie będe nikomu tłumaczyć jaki wpływ ma mocny trądzik na postrzeganie siebie...
We wtorek wizyta u nowego dermatologa - 80zł!! i znowu do rodziców po kase. To błęde koło.
Ananke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:50   #9
Lilka19***
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 110
Re: dól

Dziewczyny zapewniam Was,ze nie macie jeszcze najgorzej,tak w skrocie to ja mam tak,mieszkam z facetem i Jego rodzicami i jest fatalnie,kazdy dzien to jest zlosc,zlosc,zlosc!I nic nie zapowiada tego,ze sie wyprowadzimy.
Mam mame za granica i wszystkie wazniejsze sprawy spadly na moja glowe.Ojciec chory na schizofrenie,a brat czeka na przeszczep nerki ,i to jest najgorsze,bo chcialabym mu pomoc,a za cholere nie moge!
I jak tutaj nie miec dolow? No nie da sie,ale ja sie tak szybko nie poddaje,walcze i walcze,zeby sie tylko nie zalamac,bo nie moge!
Lilka19*** jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 10:54   #10
MartynaS
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2004-10
Wiadomości: 28
Re: dól

Oj Qrcze! to widzę ze zebrały się nieudacznice z całego forum!!!dobrze trafić na swoją pułkę wiecie co? najgłupsze w tym wszystkim jest to że człowiek zaczyna zdawać sobię sprawę z tego,że jest życiową niedojdą!!!całe moje 18lat byłam królewną, która wszyscy się zachywcali, potem impreza na osiemnastkę i BUM!!!kubeł zimnej wody na główkę...nie tak to sobie wyobrażałam, miałam dojść do czegoś w życiu, a narazie mam 21 lat, pracę której niecierpię (no i oczywiście w żaden sposób nie związaną z moimi studiami), mieszkam w wynajmowanej klitce, beż szans na własne mieszkanie i bez szans na wakacje, po prostu nie wiem po co tak żyć? w sumie to takie czekanie na starość...
Ale się wyżaliłam...aż mi wstyd!
pozdro
MartynaS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 11:02   #11
Ines1985
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
Re: dól

koko napisał(a):
> Wiesz Paula- mam doła spowodowanego czymś bardzo podobnym do tego, o czym piszesz.Różni nas sytuacja życiowa, ale wspólne jest poczucie bezużyteczności społecznej, bezwartościowości.Grunt to zdać sobie z tego sprawę i nawet nie zaczyanć się nad sobą użalać, tylko od razu się wziąć za siebie.Przecież potrafimy! Tylko że to jest silniejsze ode mnie.W tym momencie nie ucze się, nie pracuję-siedzę w domu i dostaję od rodziców kieszonkowe.Jestem pasożytem.Bardzo mi z tym źle, chciałabym żeby mieli typowo rodzicielską pociechę ze mnie, po tylu latach inwestowania.A tu nie ma.Może i wszystko jest przede mną, ale start mam fatalny.

Jestem niemal w identycznej sytuacji, tylko ze jestem mlodsza i nie mam studiow... O swojej sytuacji juz kilka razy pisalam tu na forum. Obecnie nigdzie sie nie ucze i bezskutecznie poszukuje pracy... pierwszej pracy... A wszedzie wymagaja tego cholernego doswiadczenia. Probowalam sie zalapac gdzies do centrum handlowego, mialam w ostatnich dniach nawet kilka szkolen i one strasznie mnie zniechecily. Za marne grosze haruje sie nawet po 12 godzin na dobe, prawie codziennie... Nie ma wolnych niedziel, świąt... Musialabym omijac lekcje angielskiego na ktore sie zapisalam a przeciez nie po to mama zaplacila za nie tyle kasy zebym teraz na nie nie chodzila!! Musze chyba zmienic krąg poszukiwan pracy...
Tez czuje sie jak pasozyt. Rodzice ledwo przędą a ja w zaden sposob nie pomagam .
Nawet nie myslalam ze tyle osob tutaj jest w dosyc podobnej sytuacji .
Dziewczyny, jesli macie jakiekolwiek wyksztalcenie lub doswiadczenie to sprobujcie to jakos wykorzystac... Podobno w wiekszych miastach jest wiecej mozliwosci ale ostatnio sama w to zwatpilam...

Ananke!
Co do tradziku i ciaglych wizyt u dermatologa... Doskonale rozumiem... Byl czas kiedy co miesiac wyciagalam od mamy ok. 100 zl na leki...
W koncu przestalam ciagle biegac do lekarza, wykorzystuje leki ktorych troche mi sie nazbieralo przez te lata... Moze nie jest lepiej ale przynajmniej sie nie pogarsza... Do dermatologa chodze teraz co kilka miesiecy na kontrole i dowiedziec sie czy sa jakies nowosci.


Coz... Kobitki, musimy jakos dac rade... Tak jak napisala Izucha... Miejmy nadzieje ze po tych chudych latach nadejda tluste. Tego sobie i wam zycze.
__________________


Ines1985 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2004-10-20, 11:12   #12
izucha
Rozeznanie
 
Avatar izucha
 
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 589
Re: dól

koko napisał(a):
> Nigdy nie myślałam,że będę w przyszłości nieudacznikiem życiowym- a tu proszę-jestem!

Jakbym czytała siebie Skończyłam niby taki prestiżowy kierunek (MISH), i co z tego? Nie zdobyłam na nim żadnej umiejętności przydatnej w życiu zawodowym, a wiedza z filozofii, psychologii, socjologii, literatury, którą przez lata z trudem zdobywałam, nieodświeżana i niepogłębiana, gdzieś wyparowała...
Pamiętam, jaki szyderczy uśmieszek wzbudzali w nas wyfiokowani studenci prawa, ekonomii w garniturkach i z teczuszkami pomykający na wykłady... Teraz pewie grzeją ciepłe posadki, a my zostałymy z bólem egzystecjalnym
izucha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 11:19   #13
enua
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 124
Re: dól

niestety na te bolączki nie ma innego leku jak praca..i nie chodzi tu tylko o finanse ale także o dowartościowanie się..jest ciężko
enua jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 11:21   #14
koko
Zakorzenienie
 
Avatar koko
 
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 3 637
GG do koko
Re: dól

Ja właśnie skończyłam filozofię. Szczerze mówiąc, żałuję jak cholera.Wszyscy mnie ostrzegali, że to nie ma sensu, ale wtedy o przyszłości po studiach jakoś się nie myślało . A teraz...1000 razy bym się najpierw zastanowiła, czy jest sens takie studia kończyć i pewnie wybrałabym inne. Tym bardziej, że nigdy się do nich nie przykładałam, bo jak się okazało, niezbyt mnie to interesowało, a szkoda mi było rzucić, skoro już zaczęłam.No i tak jak piszesz- taka wiedza nieodświeżana wyparowuje w tempie zastraszającym, więc pisząc że NIC nie umiem po 5 latach studiów, naprawdę mam na myśli że nie umiem absolutnie NIC.
koko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 11:28   #15
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Re: dól

tak ,skonczyłam" najlepszą" szkołe wizażu i co?nic wielkie nic ,ponad 20 tysięcy poszło w dym ,milion weekendów bez dziecka z dale od domu.nie mam pracy w waiwlki miescie bo nie umiem kłamac i wchodzic w tyłek matce królowej i nie stac mnie na prace odwalaną za nią bez zapłaty.

owszem maluje okazjonalnie ale żeby na tym zarobi czy nawet dorobic to musiałby sie mi zwrócic kufer o wartości 5 tys. ,srednio licząc makijaz 100 zł wiec rachunek jest łatwy .
nie wspominając ze to wszytsko na czarno

konsultant firm kosmetycznych owszem ale nie w moim miescie przedstawicielem handlowym i rozwozenie balsamów do ciała nie jest dla mnie bo nie potrafie wciskac ludziom czegoś w co nie wierze ,pozatym pensja prowizyjna równa sie stres plus brak obecnosci w domu.

moim marzeniem jest galeria (nie sztuka na wysokim poziomie ,antyki)ale sztuka uzytkowa ,coś z niczego ,rzeczy pojedyncze i oryginalne -mam mnóstwo pomysłów .

nawet żeby zagrać w lotto trzeba miec kasę .

wyczytałam gdzies ,ze kobiety zajmujące sie domem wyliczono im pensje na ponad 2 tys. miesięcznie .

pzdr
paula
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 11:33   #16
izucha
Rozeznanie
 
Avatar izucha
 
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 589
Re: dól

Wiesz co, Paula, moja mama zaczęła niedawno pracę w urzędzie miasta i gminy. Tam dopiero można się naoglądać, w jaki sposób załatwiane są sprawy. Wszystkie. Znajomości i układy, ot co Nie twierdzę, że tak jest wszędzie ani, że wiedza, zdolności i doświdczenie nigdzie nie są w cenie. Żyjemy jednak w kraju, w którym dobrze jest mieć plecy, duże i twarde (najlepiej garba ) Mam wrażenie, że dumę i honor najlepiej schować do kieszeni i korzystać z możliwości, jakie daja dobre znajomości.
Co do przeprowadzki do stolicy - i chciałbym, i boję się Chciałabym żyć w dużym mieście, bo daje wiecej możliwość - znalezienia dobrej pracy, rozwoju, edukacji (dla mnie bardzo ważną sprawą jst dobra edukacja mojego dziecka). Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie, że razem z moim M. spędzamy w pracy po 10-12 godzin. Chcę pracować, żeby żyć, a nie żyć, żeby pracować.
Coraz częściej czuję się niedopasowana i nieprzystosowana do czasów, w których przyszło mi żyć. Mam wrażenie, że wszyscy jakoś tam sobie radzą, tylko ja jestem beznadziejna. Jak powiedziała Bridget Jones: "To prawda, że na cholernym cudzym polu zboże jest zawsze lepsze"

P.S. Mailika prześlę Ci wieczorem, ok?
izucha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 11:38   #17
joda
Raczkowanie
 
Avatar joda
 
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 290
Re: dól

Kiedy czytam, że ktoś ma w sobie tyle siły, żeby iść do przodu, to jakimś cudem też nabieram wiary, że przecież coś mi się kiedyś musi udać.
To bardzo pokrzepiające, co piszesz. Mam znajomą, która podobnie jak Ty stara się nawet w najgorszej sytuacji znaleźć choćby małe światełko. Może to właśnie na tym polega.
Póki co dopada mnie ten sam dół, co i Was, podobne problemy. Ale pozdrawiam i chcę wierzyć, że damy radę.
joda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 11:40   #18
cheetah
Zadomowienie
 
Avatar cheetah
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 1 143
GG do cheetah
Re: dól

A ja powiem pewnie cos, co nie wszystkim sie spodoba. Uwazam, ze kazdy jest kowalem wlasnego losu. Nie biore pod uwage takich sytuacji, jak opisywala jedna dziewczyna, ze ma problemy zdrowotne w rodzinie itp. Tego sie nie da w zaden sposob ominac, jesli sa to jakies nagle wypadki, a nie wynikajace np z 30-letniego palenia papierosow. Mozecie mi powiedziec zaraz, ze nie znam zycia, ze nie jestem w waszej sytuacji. Rozumiem Paule, ze jest jej ciezko, jest w trudnej sytuacji, bo ma dziecko. Natomiast nie rozumiem innych dziewczyn, ktore biadola, ze nie ma pracy, nie mozna jej dostac, jest strasznie, panstwo jest straszne i w ogole. Trzeba wziac los w swoje rece. Zeby znalezc prace trzeba miec niestety jakies unikatowe umiejetnosci, trzeba sie wyrozniac czyms z tlumu, mysle, ze wiekszosc ma z nas cos takiego w soboie co nas wyroznia i to trzeba umiec pokazac/sprzedac. Ja tez tak jak czesc z was skonczylam strudia, skonczylam uczelnie prywatna, coprawda z wyroznieniem itp itd [ale znam glosy coeniektorych o uczelniach prywatnych]. O dziwo nikt na rozmowie kwalifikacyjnej nie pytal mnie dlaczego ta uczelnia a nie inna, pytali mnie o umiejetnosci, podejscie do pracy, zycia, zespolu itp. Prace znalazlam po miesiacu intensywnego szukania, wysylania cv, listow motywacyjnych, chodzenia na rozne rozmowy itp. Nie znalazlam pracy po znajomosci - to, ze znalazlam ta prace zawdzieczam sobie i moim rodzicom, ktorzy wychowali mnie tak a nie inaczej i znam swoja wartosc i wiem jak dazyc do wytyczonego sobie celu. Placa mi swietnie, praca jest fascynujaca, zajmujaca. Nadal sie doszkalam - np dzisiaj mam zajecia z hiszpanskiego.

Nie mowcie, ze tego nie da sie zrobic. Ja dorabialam dajac korepetycje z tego, w czym bylam i jestem dobra - matematyka, angielski, niemiecki, chemia. Kazda z was w czyms jest dobra i z tego moze czerpac zyski. Przez 4 lata studiow bardzo ciezko pracowalam, ale teraz zbieram plony tej pracy.

Wiem, ze moj post nie spodoba sie wiekszosci z was, ale takie jest moje zdanie na ten temat. Mozemy sterowac wlasnym zyciem i wlasnym losem podejmujac takie a nie inne decyzje. Raz sa one trafne raz nie, ale zawsze mozna to zmienic. Nie zmienicie niczego siedzac i mowac jak wam jest zle. Swoje zycie mozna zmienic tylko cos z nim robiac, a nie mowiac o tym. Tak jak w milosci, nie slowa, a czyny sa wazne..

czas na lunch

Pozdrowienia,
Cheetah

p.s. Chcialam tylko dodac, ze dostajac prace nie mialam zadnego doswiadczenia zawodowego [nie liczac bezplatnych praktyk wakacyjnych].
cheetah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:01   #19
koko
Zakorzenienie
 
Avatar koko
 
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 3 637
GG do koko
Re: dól

Cześć Cheetach!
Przy okazji tego wątku myślałam o Tobie, trochę "znam" Cię z wizażowych opowieści i wiem jak sobie radzisz.Jesteś dla mnie fajnym kontrprzykładem na to, o czym piszemy.
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś.Dostrzegam dwa małe błędy w tej teorii- piszesz,że trzeba być odpowiednio wychowanym , tak aby znać własną wartość-ja mam taki problem, że właśnie nie mam poczucia własnej wartości, brak mi pewności siebie.To wina wychowania, rozmawaiłam o tym wielokrotnie z rodzicami. Zchrzanili sprawę- za nic mnie nigdy nie chwalili, za to doskonale widziałam co zrobiłam źle i jaka kara mnie za to spotka.Druga sprawa- trzeba mieć unikalne umiejętności- no właśnie, to to o czym juz pisałam- w swoim odczuciu nie umiem nic(pewnie trochę przesadzam , bo nie wierzę w siebie), ale fakt faktem- jakieś specjalne umiejętności to nie jest moja mocna strona.A mam już swoje lata i dużo czasu przeciekło mi przez palce(ja wtedy myślałam, że się uczę), nie mam doświadczenia zawodowego, a w zasadzie to powinnam się jeszcze duuużo uczyć, żeby w końcu coś umieć.Błędne koło.I co teraz zrobić z takim człowiekiem, który nic specjalnie nie umie, brak mu wiary w siebie, brak mu znajomości i do tego- zero doświadczenia , a co gorsza mieszkam w prowincjonalnym mieście? Wiem , że w końcu mi się jakoś uda, ale łatwe to nie będzie i ten mój dół długo jeszcze będzie mi doskwierał.
koko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2004-10-20, 12:11   #20
AgaZ
Przyjaciółka Wizaz.pl
 
Avatar AgaZ
 
Zarejestrowany: 2001-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 818
Re: dól

Tak właśnie zerknęłam na wątek i rączki opadły. Dziewczyny kochane, tak nie można myśleć. Każdy z nas ma lepsze i gorsze dni. Ja wiem jedno, zmknięcie się w czterech ścianach to najgorsze rozwiązanie. I deprecha gotowa. Paula kończyłyśmy tą samą szkołę. Ja tez w pewnym momencie życia musiałam pójść własną drogą i nie koniecznie tą wyznaczoną przez standarty. Gdybym czekała sama aż ktoś do mnie przyjdzie i mi coś zaproponuje to prawdopodobnie wizażu by nie było. Dziewczyno masz talent, tylko chyba trochę za mało chęci. I nie zawsze tu chodzi o pieniądze. Nie poddawaj się.

Spotykajcie się z ludźmi, szukajcie, pytajcie. I w pewnym momencie na pewno coś się zmieni na lepsze. Brak pracy to chyba coś strasznego, ale jeszcze gorsza dla mnie jest bezczynność i brak motywacji.
Trochę się powymądrzałam ale nie moge przejść obojętnie. Deprecha WON i noski do góry

Wielka buźka

AgaZ
__________________
Kochane Wizażanki,
bardzo Was proszę piszcie w sprawie wszystkich zgłoszeń i problemów do Aniołka Tasmańskiego. Aniołek jest THE BEST. Ja już nie pracuję w wizażu od czerwca 2014. Bardzo mi przykro, ale już nie mogę odpowiadać na Wasze prośby
AgaZ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:13   #21
201607150859
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 851
Re: dól

Dziwna sytuacja Wczoraj czytałam ten wątek o tym, kim jesteście. I prawie wszystkie mówiły o wielu sukcesach (Przykład wymyślony dla zobrazowania sytuacji, ciut podkoloryzownay: idealna waga+prestiżowe studia + dziecko lat 3 + kochający mąż + "właśnie mam nową pracę i zarabiam całkiem dobrze")i tak sobie pomyślała "Jak to jest do jasnej **** możliwe, że wszystkim się tak świetnie układa? W tym watku nikt nie mówił o problemach tylko o jednym wielkim pasmie sukcesów. Zdołowałam się okrutnie, bo chociaż zazdrośnicą nie jestem, to zderzenie niektórych życiorysów z moim jest wstrząsające.
Dziś otwieram wizaż i co? Czytam o problemach, o zwykłym świecie, z ktorym trzeba się zmagać. I trochę mi się lepiej zrobiło, że nie jestem sama, że nie tylko ja nie mam idealnego życia i muszę się zmagać z każdym dniem.
Takie nastały czasy. Czasem przeklinam równouprawnienie. Kobiety kiedyś miały bardziej spokojne życie. Wiedziały od urodzenia co i jak. A teraz? Mam gdzieś karierę, chcę mieć SPOKOJNĄ GŁOWĘ i nie martwić się co zjem i czy za 2 lata będę miala dach nad głową. Nie zgadzam się absolutnie z tym, że każdy jest kowalem swego los. Wtedy oznaczało by, że gdy bardzo chcesz + bardzo pracujesz + sukces. A tak nie jest. Czasami staramy się, charujemy jak woły i co: "dupka zbita" jak mówi moja koleżanka.
Powody mojej jesiennej deprechy są zwiazane z wieloma sprawami:
- właśnie zakończyłam (3 tyg. temu) związek trwający 7 lat i jestem sama,
- w zeszłym roku zawaliłam studia i powtarzam rok na innym kierunku (to długa historia, w każdym bądź razie robiłam co mogłam, nie udalo się)
- zaczęłam 2 kierunek w mieście 150 km od mojego rodzinnego gdzie studjuję dziennie i nie jest lekko, a studia drogie jak diabli, wymagania z kosmosu,
- nie mam rodziny (nie licząc mamy i babci, więc na pomoc w przyszłości kogoś nie mam co liczyć.
Myślę sobie jednak, że muszę być twarda, bo tak miało (i ma być) i że co nas nie zabije to nas wzmocni. tak już jest na tym świecie, że jedni sobie robią w Nowym Jorku masaż stóp za 200 $ a drudzy nie mają na chleb.
Za każdym razem jak się doluję myślę o tych dobrych rzeczach i o tym, że przecież zawsze nie może być tak źle.
201607150859 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:16   #22
cheetah
Zadomowienie
 
Avatar cheetah
 
Zarejestrowany: 2003-04
Wiadomości: 1 143
GG do cheetah
Re: dól

koko napisał(a):
> Przy okazji tego wątku myślałam o Tobie, trochę "znam" Cię z wizażowych opowieści i wiem jak sobie radzisz.Jesteś dla mnie fajnym kontrprzykładem na to, o czym piszemy.
> Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś.

>Dostrzegam dwa małe błędy w tej teorii- piszesz,że trzeba być odpowiednio wychowanym , tak aby znać własną wartość-ja mam taki problem, że właśnie nie mam poczucia własnej wartości, brak mi pewności siebie.

Ja bylam zarowno wynagradzana jak i karana. Wiec kij mial zawsze dla mnie dwa konce, nie tylko marchewka... Natomiast jesli jestes w zwiazku [a z tego co sie orientuje to tak] to wazna jest tez postawa drugiej strony. Pamietam moje P. jak sie poznalismy, zagubiony chlopak z ogromnymi umiejetnosciami, ale niestety z brakiem pewnosci siebie. Mysle, ze 4 lata razem daly mu ogromnie duzo pewnosci siebie, tata tez go zawsze karal, ja go za wszystko zawsze chwale, zawsze staramy sie dostrzegac pozytywne rzeczy nawet w porazkach. Przede wszystkim z nich tzreba umiec wyciagac wnioski. A moze jakis kurs w poradni psychologicznej jakies dotyczace wiary w siebie..? Moze jakies kursy sa w sieci do wlasnego sobie przeprowadzenia..?

>Druga sprawa- trzeba mieć unikalne umiejętności- no właśnie, to to o czym juz pisałam- w swoim odczuciu nie umiem nic.

A ja uwazam, ze kazdy z nas ma jakies unikalne umiejetnosci. Bez tego nie bylo by postepu na swiecie. Jedni szybko ucza sie jezykow obcych, inni pochlaniaj ksiazki i przez to wiedze, znowu inni ladnie maluja, spiewaja, maja fantastyczne podejscie do wychowywania dzieci, do tresowania psow i cokolwiek innego. Uwazam, ze nalezy znalezc w sobie cos takiego i w t inwestowac przede wszystkim swoj czas. Nie wszystko w zyciu opiera sie na pieniadzach. Nie twierdze, ze nie sa wazne, ale to nie jest podstawa. Podstawa to chec zmiany siebie, chec do pracy nad soba i smoksztalcenia.

Widzisz, masz juz pierwszy krok - uwierzyc w siebie i znalezc w sobie cos czego nie maja inni. To nie jest tak, ze zdobywa sie takie umiejetnosci z dnia na dzien, na to potrzeba czasu, ale chec to juz polowa sukcesu

Cheetah
cheetah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:22   #23
Nefretete
Zadomowienie
 
Avatar Nefretete
 
Zarejestrowany: 2003-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 759
GG do Nefretete
Re: dól

Doła złapałam jak przyjechałam do Warszawy, na stałe. Wszystko zostawiłam w Ostrowie: rodzinę, przyjaciół, koleżanki, znajomych. Tak, mam tutaj nową rodzinę w postaci mojego Męża, ale on wstaje o 6 wychodzi do pracy i wraca ok 17 i nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo czuję się samotna. Samotność- co to jest? taka mała bzdurka a sieje spustoszenie w człowieku. Nie mam do kogo gęby otworzyć, teściowa, teściu, babcia Męża- o czym będę z nimi rozmawiać? wyżalać się że mi źle, że denerwuje mnie teściowa itd.
Mam tutaj dwie! bardzo bliskie kobitki, ale jak to Warszawa, praca tutaj, wracają do domu ok. 21, mają swoje rodziny i nie śmiem prosić o kilka chwil rozmowy... bo wiem, że chcą odpocząć, pozałatwiać własne sprawy...

Praca- szukam jej od ponad miesiąca,narazie bezskutecznie ... doświadczenie mam od samego początku studiów załapałam sie do firmy konsultingowej, teoretycznie rok wolontariatu, ale tak naprawdę prawie 4 lata współpracy przy analizach finansowych podmiotów gospodarczych, opracowywaniu planów i strategii marketingowych, sporządzaniu analiz progów rentowności, przygotowywaniu informacji branżowych do sporządzania biznes –planów itd., do tego rok pracy w Biurze Rachunkowym- 4 miechy praktyk no i po tym okresie zatrudnili mnie na czas określony, bo z góry powiedziałam, że w sierpniu wychodzę za mąż i wyjeżdżam z miasta. Na studiach byłam w samorządzie studenckim, współorganizowałam juwenalia. Jak były wybory samorządowe, referendum siedziałam w komisji wyborczej- zawsze jakiś grosz wleciał.
I studia skończyłam w lutym- licencjat ( nie był to mój wybór, zdawałam na medyynę, nie dostałam się- odwołanie nawet nie wiedziałam że takie coś istnieje , stwierdziłam idę na polibudę, będę miała chemię, fizę, biolę sama zrobię i za rok raz jeszcze, tatusiowi nie spodobała się ta myśl- wzioł moje papiery złożył w Kaliszu na zarządzanie biznesem, no i tam zostałam), na uzupełniające zagapiłam się, najpierw z braku finansów, później jak kasa była terminy poszły i tak siedzę w domu. Wiem, że jak znajdę pracę- a jestem wybredna i może dlatego tak siedzę- będzie inne myślenie, ale narazie jest tak a nie inaczej.
Dół jest chwilowy, bo wychodzę z założenia: " Zesrać się a nie dać się " niezbyt subtelne, ale pomaga

Pozdrawiam Wszytskich głowa do góry, idę wstawić giry kurze do marynaty

Pozdrawiam
__________________
Moje życie ->http://www.wiktor.lukasiewicz.net.pl/

http://www.v10.pl

Narodowa strona Polaków-> http://www.narzekalnia.pl

Nefretete jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:25   #24
kasiulka
Zakorzenienie
 
Avatar kasiulka
 
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 4 303
Re: dól

Paulo,
niestety tak to już jest ze tylko nieliczni na tym świecie mają wszystko co najlepsze dane z góry. Cała reszta czyli my aby cos osiągnąć muszą zmagać się z tymi wszystkimi przeciwnosciami o których piszesz i mają ciągle pod górkę, a jak sie uda zrobic krok do przodu, to zaraz potem następują dwa do tyłu.
Ale to że masz skonczoną dobrą szkołę i kupę pomysłów do zrealizowania to jest już coś - może teraz na nic Ci się to nie przydaje (tak jak i mnie moje elitarne kursy florystyczne) ale to nie znaczy ze zawsze tak bedzie, jestem pewna ze w koncu zostaniesz doceniona - tylko sie nie poddawaj do jasnej cholewki .
Wiesz, ja podobno robię piekne oryginalne bukiety, a i tak potencjalne klientki zamiast do mnie wolą isc do bylejakiej kwiaciarni po bylejaki bukiet. Ale jeszcze będą sie do mnie ustawiały kolejki. Jestem tego pewna.
Trzymaj sie ciepło i głowa do góry
__________________
moj blog

Oliwka
kasiulka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:25   #25
ZU!
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2004-04
Wiadomości: 206
Re: dól - głowa do góry

Dziewczyny, nigdy nie wolno się poddawać! To brzmi jak banał ale jest najprawdziwszą prawdą! Nie wolno wam myśleć o sobie jako "nieudacznicach", na życie trzeba rzucać sie z pazurami i brać co swoje, nawet jeśli dostaje się kopa raz po razie , w końcu przestaje boleć. To nie są gołe słowa, jeśli was to zainteresuje oto moja historia w skrócie.
Tak jak ty Koko poszłam na filozofię, bo brzmiało to dumnie. Po trzech latach niezwykłych nudów rzuciłam studia i zaczęłam szukać sensu w życiu. Wtedy się zaczęło: awantury w domu (o kasę, pracę, pasożytnictwo), brak roboty, beznadzieja. Wspierał mnie tylko mój facet. Wreszcie zaczęłam nowe studia tym razem zaoczne: politologię, pracowałam dorywczo za grosze. Po dwóch latach wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy u moich rodziców. Pomęczyliśmy się tak kilka miesięcy, aż do Wielkiego Dnia, w którym moi starzy w wyniku pewnych konfliktów rodzinnych kazali nam się wynosić z domu. Z dnia na dzień. Ja bez pracy, mąż ze skromną pensją, nie stać nas było na wynajęcie mieszkania. Zamieszkaliśmy u rodziców mojego męża. Mieszkaliśmy tam przez rok, rok piekła. Jego rodzice są alkoholikami, łatwo można sobie wyobrazić co się tam działo (libacje, pijackie awantury po nocach, wyciąganie od nas kasy). Nigdy nikt nie wyzwał mnie tak jak moja droga teściowa. Mieszkaliśmy tam pod warunkiem, że weźmiemy na siebie wszystkie opłaty za mieszkanie. Wtedy zaczęliśmy rozkręcać własny interes w branży reklamowej (gorzej być nie mogło-był to okres kiedy zamówienia w reklamie spadły o 80%). Harowaliśmy jak dzikie osły, w stanie skrajnego wyczerpania psychicznego (odrzucenie przez moich rodziców, huśtawka alkoholowa za ścianą)ale dopiero teraz widzę w jakim byliśmy stanie, wtedy nie mieliśmy czasu aby to rozgryzać. Jak ostatni wariaci w absolutnym dołku finansowym (dochód z firmy wystarczał na opłaty) postanowiliśmy wybudować sobie DOM. Wzięliśmy kredyt 10 000 PLN na dziadowski procent i we dwoje, nie mając zielonego pojęcia o budowaniu zaczeliśmy działać. Z bardziej tłustych czasów mieliśmy działkę siedliskową i projekt domu z osobnym garażem (wszystko kupione za bezcen). I tu Zuzia, czyli ja, wpadła na genialny pomysł żeby wybudować garaż i adaptować go na domek. Własnymi rękami przy pomocy garstki przyjaciół jaka nam została(prawdziwych...itd )zbudowaliśmy NASZ DOM. Kosztował nas 15 000 pln(te pięć tys. to chyba ukradliśmy bo do tej pory nie wiem skąd się wzięly) i w grudniu tuż przed Świętami wprowadziliśmy się! Jacy byliśmy wtedy dumni!Tak naprawdę przedstawiało się to przerażająco. Było to pomieszczenie 6m x 6m. Gołe nieotynkowane ściany, z mediów tylko prąd od sąsiada i zimna woda, ach no i kominek (ale bez drewna). Zero łazienki, kuchni...dzika wieś. Ale my byliśmy najszczęSliwsi na świecie bo byliśmy u SIEBIE. Przez rok załatwialiśmy swoje potrzeby do wiaderka za zasłonką, zanim firma zaczęła przynosić na tyle wysokie dochody, żeby stać nas było na wykończenie domku. Udało nam się rozkręcić biznes, odpukać, zaczynamy nieżle zarabiać, właśnie skończyliśmy budowę właściwego domu (stan surowy, budowany przez firmę budowlaną), mamy nowe auto. Nie musimy się martwić o kasę przez najbliższe lata. Ale to nie jest ważne. Najważniejsze jest to ,że przetrzymaliśmy te chude lata(przez rok jedliśmy tylko ziemniaki i mleko, które dostawaliśmy od sąsiada) ramię w ramię. Zaprzyjaźniliśmy się ze sobą, bardzo się do siebie zbliżyliśmy i nie wyobrażamy sobie dnia bez siebie choć jesteśmy ze sobą ponad 10 lat. Mój mąż jest mi największym przyjacielem, najdroższą osobą na śiecie. To jest dla mnie najważniejsze. Nic nie jest mi straszne, kiedy wiem, że mój przyjaciel jest obok mnie.
Mam nadzieję, że moja historia trochę was podniosła na duchu, nie traćcie wiary!
Tych, których zanudziłam, przepraszam.
PS. Aha, w końcu nie mam żadnych studiów, dopiero teraz wróciłam na politologię "dla przyjemności".
Buziaki głowy do góry! Tam jest niebo!
ZU! jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:27   #26
koko
Zakorzenienie
 
Avatar koko
 
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 3 637
GG do koko
Re: dól

Masz rację, że połowę sukcesu już mam za sobą. Najważniejsze to mieć świadomość pewnych rzeczy.Teraz pozostaje mi już tylko działać.Wiem że nic nie zmieni się z dnia na dzień, ale nie zawsze będzie w moim zyciu tak jak jest dzisiaj, to po prostu niemożliwe! Pewności siebie się uczę.I próbuję odnaleźć w sobie chociaż jakiś mały talencik.Na szczęście jestem perfekcjonistką i jak się za coś biorę to na 100% i do końca, więc jest szansa że za jakiś czas będę pewną siebie zdolniachą. I tego wszystkim Wam Dziewczynki życzę.
koko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:27   #27
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Re: dól

Nefretete napisała:" Zesrać się a nie dać się " niezbyt subtelne, ale pomaga "

masz racje ,uśmiałam się i bede sie tego trzymać .
nie jest jednak tak żle kiedy człowiek ma się gdzie wyżalić dzięki
pzdr
paula
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:36   #28
koko
Zakorzenienie
 
Avatar koko
 
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 3 637
GG do koko
Re: dól - głowa do góry

Zu! -To co napisałaś jest świetne, wydrukuję sobie w dwóch kopiach -jedną powieszę nad łóżkiem,a drugą będe stale niosić przy sobie. Będę miała motywację i wzór do naśladowania. Jesteś niesamowita.
koko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:50   #29
ank@
Rozeznanie
 
Avatar ank@
 
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 896
Re: dól - głowa do góry

Zu - msz świętą rację.
Ja też miałam w życiu takie psie chwile - a właściwie psie lata, bo sytuacja trwała 7 lat...
Byłam w liceum, nie pracowałam, obydwoje rodzice stracili pracę, mieli masę długów. W domu nie było co jeść. Jak udało się zrobić jajecznicę, to było święto. Chodziłam 7 lat w tych samych rozpadajacych się butach. Chowaliśmy się przed komornikiem, bo już nie było co zabrać. O włos uniknęlismy eksmisji ze zrujnowanej norki czyli nie remontowanego od ponad 20 lat, zawilgłego mieszkania 30m2. Szukałam dorywczej roboty gdzie się dało - głównie stałam na promocjach, ale to na niewiele starczało. 1-2x wtygodniu jadałam obiady u babci, i to mi musiało wystarczyć. Nikt nie chiał nastoletniej gówniary do pracy...
W domu atmosfera była straszna. U taty wykryli nowotwór... Bieda i łzy. Wylądowałam u psychola, leczyłam się na depresję. Na leki też ciułali dziadkowie....

Dziś mam kochającego męża, niedługo odbieram własne mieszkanie (kredyt na 20 lat). Rodzice powoli wychodzą z długów. Zdrowie na razie - odpukać wszystkim dopisuje, a to najważniejsze, tatki rak okazał się - po wielu badaniach - niezłośliwy. Mam pracę, wykształcenie i - mimo wszystko mnówstwo optymizmu. Nie lubię wspominać tamtych czasow. Ale to nie zmienia faktu, że tak było.
Było minęło. Wasze złe dni też mną.
ank@ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2004-10-20, 12:55   #30
arletha
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-06
Wiadomości: 135
Re: dól - głowa do góry

chylę czoło
chciałabym umieć być tak zdeterminowana..
pozdrawiam serdecznie!!!!
arletha
arletha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:03.