Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-08-30, 16:12   #1
violet_butterfly
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: mój świat!
Wiadomości: 129

Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.


Chciałam się wypowiedzieć odnośnie in - vitro. Wcześniej myślałam o tej metodzie jako zarodkach i o tym że nie zgadzam się z nauką Kościoła, otóż nie do końca mam takie zdanie a zrozumiałam to praktycznie niedawno, dzisiaj się nad tym głębiej zastanawiałam. Kiedyś ksiądz na religii powiedział bardzo mądre słowa. Właśnie że in-vitro to nie tylko zarodki i ich wymrożenie. Ludzie czasem nie mogą mieć wszystkiego. Ten ksiądz powiedział, że chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, dziecka swojego z krwi i kości to egoizm. W takich przypadkach małżeństwa powinny adoptować dzieci . Ja wiem, ze to nie to samo co noszenie dziecka pod sercem, ale tak czy naprawdę matce tylko chodzi o tą więź podczas ciąży, o to czy czuje ruchy dziecka itp? Czy tak bardzo przeszkadza świadomość, że dziecko nie jest z krwi i kości? Może los celowo pozbawia niektórych ludzi płodności by w koncu miał kto adoptować te biedne dzieciaczki z domu dziecka. Szkoda, ze niektórzy ludzie są takimi egoistami i nie rozumieją, że czasem po prostu nie wszystko się udaje, nie można mieć wszystkiego, że trzeba pójść ze sobą na kompromis. Przecież tak naprawdę każdy mam możliwość posiadania dziecka, płodny czy bezpłodny. Właśnie mówię tu o adopcji. A in - vitro jakby patrzeć na kwestie przyziemne kosztuje kupę pieniędzy, wiele bezpłodnych par nawet się na tą metodę nie decyduje po prostu żyje bez dzieci. I to nie jest tak łatwo i przyjemnie zrobić sobie in-vitro. Nie chodzi tu o kwestie religijne czy moralne tylko właśnie o brak chęci poskromienia własnego pragnienia za WSZELKĄ cenę.

z drugiej strony jednak rozumiem wszystkie pary, które zdecydowały się na tą metodę i nie potępiam ich ani tejże metody. Tak naprawdę zrozumiemy to dopiero za kilka lat. Ja osobiście waham sie pomiędzy tym co mówi Kościół, chodzi tu a wymrażanie zarodków a tym co powiedział ten ksiądz. Przecież kwestia posiadania jest taka ludzka i odbiega zupełnie od religii i Kościoła. Ja myślę, że gdyby ludzie nie decydowali się na in-vitro a w zamian adoptowali dzieci coraz mniej małych istot płakałoby w kątach domu dziecka a o wiele więcej młodych ludzi miałoby porządny dom i rodzinę. Co z tego, że przybraną? Przecież tak naprawdę ważniejsza jest miłość i szacunek niż geny, wspólna krew i ciąża.

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------

Słowo 'zrozumiemy" kieruję do siebie i do młodych dziewczyn, które nie planują jeszcze potomstwa.
__________________
Mam swój świat i swoje uczucia.

violet_butterfly jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 16:16   #2
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez violet_butterfly Pokaż wiadomość
Chciałam się wypowiedzieć odnośnie in - vitro. Wcześniej myślałam o tej metodzie jako zarodkach i o tym że nie zgadzam się z nauką Kościoła, otóż nie do końca mam takie zdanie a zrozumiałam to praktycznie niedawno, dzisiaj się nad tym głębiej zastanawiałam. Kiedyś ksiądz na religii powiedział bardzo mądre słowa. Właśnie że in-vitro to nie tylko zarodki i ich wymrożenie. Ludzie czasem nie mogą mieć wszystkiego. Ten ksiądz powiedział, że chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, dziecka swojego z krwi i kości to egoizm. W takich przypadkach małżeństwa powinny adoptować dzieci . Ja wiem, ze to nie to samo co noszenie dziecka pod sercem, ale tak czy naprawdę matce tylko chodzi o tą więź podczas ciąży, o to czy czuje ruchy dziecka itp? Czy tak bardzo przeszkadza świadomość, że dziecko nie jest z krwi i kości? Może los celowo pozbawia niektórych ludzi płodności by w koncu miał kto adoptować te biedne dzieciaczki z domu dziecka. Szkoda, ze niektórzy ludzie są takimi egoistami i nie rozumieją, że czasem po prostu nie wszystko się udaje, nie można mieć wszystkiego, że trzeba pójść ze sobą na kompromis. Przecież tak naprawdę każdy mam możliwość posiadania dziecka, płodny czy bezpłodny. Właśnie mówię tu o adopcji. A in - vitro jakby patrzeć na kwestie przyziemne kosztuje kupę pieniędzy, wiele bezpłodnych par nawet się na tą metodę nie decyduje po prostu żyje bez dzieci. I to nie jest tak łatwo i przyjemnie zrobić sobie in-vitro. Nie chodzi tu o kwestie religijne czy moralne tylko właśnie o brak chęci poskromienia własnego pragnienia za WSZELKĄ cenę.

z drugiej strony jednak rozumiem wszystkie pary, które zdecydowały się na tą metodę i nie potępiam ich ani tejże metody. Tak naprawdę zrozumiemy to dopiero za kilka lat. Ja osobiście waham sie pomiędzy tym co mówi Kościół, chodzi tu a wymrażanie zarodków a tym co powiedział ten ksiądz. Przecież kwestia posiadania jest taka ludzka i odbiega zupełnie od religii i Kościoła. Ja myślę, że gdyby ludzie nie decydowali się na in-vitro a w zamian adoptowali dzieci coraz mniej małych istot płakałoby w kątach domu dziecka a o wiele więcej młodych ludzi miałoby porządny dom i rodzinę. Co z tego, że przybraną? Przecież tak naprawdę ważniejsza jest miłość i szacunek niż geny, wspólna krew i ciąża.

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------

Słowo 'zrozumiemy" kieruję do siebie i do młodych dziewczyn, które nie planują jeszcze potomstwa.
temat przeczy temu co napisalas.

Nie mow innym co wg ciebie jest wazniejsze w zyciu. Bo nie masz do tego prawa.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 16:24   #3
violet_butterfly
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: mój świat!
Wiadomości: 129
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
temat przeczy temu co napisalas.

Nie mow innym co wg ciebie jest wazniejsze w zyciu. Bo nie masz do tego prawa.
nie mówię. po prostu wyraziłam swoje zdanie. rozumiem, ze ktoś moze mieć odmienne.
__________________
Mam swój świat i swoje uczucia.

violet_butterfly jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 16:25   #4
Kitka:)
CABIN CREW
 
Avatar Kitka:)
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Lotnisko
Wiadomości: 4 600
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

[QUOTE=violet_butterfly;21 741434]Chciałam się wypowiedzieć odnośnie in - vitro. Wcześniej myślałam o tej metodzie jako zarodkach i o tym że nie zgadzam się z nauką Kościoła, otóż nie do końca mam takie zdanie a zrozumiałam to praktycznie niedawno, dzisiaj się nad tym głębiej zastanawiałam. Kiedyś ksiądz na religii powiedział bardzo mądre słowa. Właśnie że in-vitro to nie tylko zarodki i ich wymrożenie. Ludzie czasem nie mogą mieć wszystkiego. Ten ksiądz powiedział, że chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, dziecka swojego z krwi i kości to egoizm. W takich przypadkach małżeństwa powinny adoptować dzieci . Ja wiem, ze to nie to samo co noszenie dziecka pod sercem, ale tak czy naprawdę matce tylko chodzi o tą więź podczas ciąży, o to czy czuje ruchy dziecka itp? Czy tak bardzo przeszkadza świadomość, że dziecko nie jest z krwi i kości? Może los celowo pozbawia niektórych ludzi płodności by w koncu miał kto adoptować te biedne dzieciaczki z domu dziecka. Szkoda, ze niektórzy ludzie są takimi egoistami i nie rozumieją, że czasem po prostu nie wszystko się udaje, nie można mieć wszystkiego, że trzeba pójść ze sobą na kompromis. Przecież tak naprawdę każdy mam możliwość posiadania dziecka, płodny czy bezpłodny. Właśnie mówię tu o adopcji. A in - vitro jakby patrzeć na kwestie przyziemne kosztuje kupę pieniędzy, wiele bezpłodnych par nawet się na tą metodę nie decyduje po prostu żyje bez dzieci. I to nie jest tak łatwo i przyjemnie zrobić sobie in-vitro. Nie chodzi tu o kwestie religijne czy moralne tylko właśnie o brak chęci poskromienia własnego pragnienia za WSZELKĄ cenę.

z drugiej strony jednak rozumiem wszystkie pary, które zdecydowały się na tą metodę i nie potępiam ich ani tejże metody. Tak naprawdę zrozumiemy to dopiero za kilka lat. Ja osobiście waham sie pomiędzy tym co mówi Kościół, chodzi tu a wymrażanie zarodków a tym co powiedział ten ksiądz. Przecież kwestia posiadania jest taka ludzka i odbiega zupełnie od religii i Kościoła. Ja myślę, że gdyby ludzie nie decydowali się na in-vitro a w zamian adoptowali dzieci coraz mniej małych istot płakałoby w kątach domu dziecka a o wiele więcej młodych ludzi miałoby porządny dom i rodzinę. Co z tego, że przybraną? Przecież tak naprawdę ważniejsza jest miłość i szacunek niż geny, wspólna krew i ciąża.[COLOR="Silver"]


nie zgodze się... mniej małych istot płakałoby w domach dziecka gdyby na posiadanie dzieci decydowali się ludzie dojrzali, ewentualnie gdyby dostęp do antykoncepcji w Polsce byłby lepszy...
__________________
DBAM O SIEBIE


Jeśli choć raz posmakowałeś latania to już zawsze będziesz chodził z oczami utkwionymi w niebo, bo tam byłeś i zawsze będziesz chciał tam wrócić..


ZALATANA......
Kitka:) jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 16:25   #5
3a032fcd5bcbee239629acde3cc1a01c42f8ddce_607622724de4b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 2 218
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
temat przeczy temu co napisalas.

Nie mow innym co wg ciebie jest wazniejsze w zyciu. Bo nie masz do tego prawa.
każdy ma prawo mówić o tym, co jest dla niego ważne i ważniejsze! chyba, że mieszka w korei północnej.
3a032fcd5bcbee239629acde3cc1a01c42f8ddce_607622724de4b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 16:45   #6
201801022117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Uwielbiam to kapłańskie mówienie... Co to w ogóle za pomysł, że Bóg karze ludzi w taki sposób, że nie mogą mieć dzieci, i że powinni sobie to przyjąć? Skoro jak mowisz los, pozbawia ludzi możności posiadania własnych dzieci, żeby mogli adoptować dzieci z domów dziecka, więc ten sam los powinien skazywać niektóre dzieci na pobyt w tych domach. Znaczyłoby, że los nie karze nieodpowiedzialnych matek, tylko dzieci.
Co to znaczy za wszelką cenę? Skoro ludzie pragna mieć własne dziecko, maja na to środki, to dlaczego mają nie próbować? Dlaczego mają się karać za coś, co nie jest ich winą?
Wymrażanie zarodków... Proszę mnie wyprowadzić z błędu, ale skoro kobieta nie zostaje zapłodniona, to ona też "zabija zarodek", bo przecież nie zapładnia go. To samo, kiedy dochodzi do stosunku, facet ma wytrysk, ale też nie dochodzi do zapłodnienia.
201801022117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 16:50   #7
gringolada
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1 018
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

pamietajmy ze nie wszyscy ludzie sa katolikami i w d... maja nauczanie kosciola, to jest fakt. a in vitro to czesto jedyna nadzieja na potomka z wlasnej krwi i najwieksze szczescie dla rodzicow ktorzy z wielu powodow nie mogli poczac dziecka normalnie. postep naukowy nie jest zlem moim zdaniem, zle jest tylko to jak czlowiek wykorzystuje ow postep.
gringolada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-08-30, 16:55   #8
Antilia
Uzależnienie
 
Avatar Antilia
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 14 453
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Jakby sobie można było tak hop siup dzieciaczka z domu dziecka zabrać to by one świeciły pustkami. Ludzie wiele lat czekają w kolejkach na adopcje a jakoś domy dziecka pełne?
__________________

Ćwiczę z Ewką, bo nic się samo nie wydarzy!
Skalpel: 48 + 17
Skalpel II: 3

Bridezilla
Antilia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:09   #9
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez Kitka:) Pokaż wiadomość


nie zgodze się... mniej małych istot płakałoby w domach dziecka gdyby na posiadanie dzieci decydowali się ludzie dojrzali, ewentualnie gdyby dostęp do antykoncepcji w Polsce byłby lepszy...
Hm, ale jak to "lepszy dostęp"?? Od kiedy to dostęp do antykoncepcji w naszym kraju jest ograniczany? Prezerwatywy można kupić właściwie wszędzie - czy to w aptece, w markecie, w sklepie typu rossman, na stacji benzynowej. Lekarze przepisują pacjentkom tabletki, zakładają spirale. I u nas niby nie ma dostępu do antykoncepcji?!

A co do tematu... To dość naiwne podejście Chyba autorko nie wiesz, że adopcja dziecka to też nie jest "takie łatwe i przyjemne", na dodatek malutkie dzieci z reguły adoptowane są szybciej i częściej, natomiast ze starszymi jest kłopot. Myślisz, że komuś jest łatwo nagle zacząć wychowywać np 5-latka? Wiesz ile takie dziecko może mieć problemów po pobycie w domu dziecka? Wiesz, że nie każdy temu PODOŁA i da radę odnaleźć się w takiej roli? Wiesz, że ludzie mają różne podejście i dla części z nich właśnie ta "krew z krwi" będzie na tyle ważna, że będą chcieli mieć własne - biologiczne - dziecko?

To nie jest takie proste - ograniczmy in vitro to będzie mniej dzieci w domu dziecka.


A już wchodząc w te wywody metafizyczne, gdyby to rzeczywiście "los" tak specjalnie kierował wszystkim, że część ludzi ma nie mieć biologicznych dzieci by adoptowali - to ich wszelkie próby in vitro też by się kończyły fiaskiem. No bo skoro "los" tak chce...

---------- Dopisano o 18:09 ---------- Poprzedni post napisano o 18:06 ----------

Cytat:
Napisane przez FreakChic Pokaż wiadomość
Wymrażanie zarodków... Proszę mnie wyprowadzić z błędu, ale skoro kobieta nie zostaje zapłodniona, to ona też "zabija zarodek", bo przecież nie zapładnia go. To samo, kiedy dochodzi do stosunku, facet ma wytrysk, ale też nie dochodzi do zapłodnienia.
Yyy, zarodka nie da się zapłodnić, zarodek to już zapłodniona komórka jajowa która zaczyna się rozwijać Stąd krzyki o życiu poczętym.

No tak, to jest mniej więcej (choć nie całkiem) to samo, dlatego Kościół jest też przeciwny antykoncepcji.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:09   #10
miss_bennet
Rozeznanie
 
Avatar miss_bennet
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 917
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Po pierwsze in vitro jest owszem drogie, ale "wzięcie" dziecka z domu dziecka wcale nie jest sprawą łatwą, proces trwa kilka lat, a jedną z rzeczy, która sprawdzana jest w pierwszej kolejności jest właśnie zamożność rodziców, czyli to, czy będą w stanie utrzymać owego dzieciaka.

Po drugie, znam człowieka, który ma niezwykle ekonomiczne podejście: po co ludzie mają się rozmnażać i próbować (ta bezpłodna część), skoro są dzieci w domach dziecka i stamtąd każdy może sobie wziąć? Jest popyt i jest podaż, więc równowaga ekonomiczna zostanie zachowana

Ja tam myślę, że jeśli kogoś stać i chce (a nie wątpię w to, że chce), to czemu nie?
Słyszałam kiedyś wypowiedź lekarza, który się tym zajmuje mówiącego: dlaczego nie dać tym ludziom tego, czego najbardziej pragną? najczęściej to są najbardziej upragnione i kochane dzieci...
__________________
miss_bennet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:15   #11
BJean
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 2 827
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez violet_butterfly Pokaż wiadomość
Chciałam się wypowiedzieć odnośnie in - vitro. Wcześniej myślałam o tej metodzie jako zarodkach i o tym że nie zgadzam się z nauką Kościoła, otóż nie do końca mam takie zdanie a zrozumiałam to praktycznie niedawno, dzisiaj się nad tym głębiej zastanawiałam. Kiedyś ksiądz na religii powiedział bardzo mądre słowa. Właśnie że in-vitro to nie tylko zarodki i ich wymrożenie. Ludzie czasem nie mogą mieć wszystkiego. Ten ksiądz powiedział, że chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, dziecka swojego z krwi i kości to egoizm. W takich przypadkach małżeństwa powinny adoptować dzieci . Ja wiem, ze to nie to samo co noszenie dziecka pod sercem, ale tak czy naprawdę matce tylko chodzi o tą więź podczas ciąży, o to czy czuje ruchy dziecka itp? Czy tak bardzo przeszkadza świadomość, że dziecko nie jest z krwi i kości? Może los celowo pozbawia niektórych ludzi płodności by w koncu miał kto adoptować te biedne dzieciaczki z domu dziecka. Szkoda, ze niektórzy ludzie są takimi egoistami i nie rozumieją, że czasem po prostu nie wszystko się udaje, nie można mieć wszystkiego, że trzeba pójść ze sobą na kompromis. Przecież tak naprawdę każdy mam możliwość posiadania dziecka, płodny czy bezpłodny. Właśnie mówię tu o adopcji. A in - vitro jakby patrzeć na kwestie przyziemne kosztuje kupę pieniędzy, wiele bezpłodnych par nawet się na tą metodę nie decyduje po prostu żyje bez dzieci. I to nie jest tak łatwo i przyjemnie zrobić sobie in-vitro. Nie chodzi tu o kwestie religijne czy moralne tylko właśnie o brak chęci poskromienia własnego pragnienia za WSZELKĄ cenę.

z drugiej strony jednak rozumiem wszystkie pary, które zdecydowały się na tą metodę i nie potępiam ich ani tejże metody. Tak naprawdę zrozumiemy to dopiero za kilka lat. Ja osobiście waham sie pomiędzy tym co mówi Kościół, chodzi tu a wymrażanie zarodków a tym co powiedział ten ksiądz. Przecież kwestia posiadania jest taka ludzka i odbiega zupełnie od religii i Kościoła. Ja myślę, że gdyby ludzie nie decydowali się na in-vitro a w zamian adoptowali dzieci coraz mniej małych istot płakałoby w kątach domu dziecka a o wiele więcej młodych ludzi miałoby porządny dom i rodzinę. Co z tego, że przybraną? Przecież tak naprawdę ważniejsza jest miłość i szacunek niż geny, wspólna krew i ciąża.

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------

Słowo 'zrozumiemy" kieruję do siebie i do młodych dziewczyn, które nie planują jeszcze potomstwa.
Osobiście nie popieram in vitro, ale z zupełnie innych przyczyn niż Ty.

Natomiast wypowiem się odnośnie tej chęci posiadania:
KAŻDY ma prawo do posiadania WŁASNEGO DZIECKA, które jest kombinacją genów moich i partnera.
Jeśli pragnę zostawić po SOBIE ślad na świecie i pragnę by MOJE geny przetrwały, MAM DO TEGO PRAWO.

Mam również prawo nie chcieć adoptować obcych dzieci bo przykładowo nie umiałabym ich pokochać.

tyle w temacie.
__________________
CZYTAJ SKŁAD ! ! !


masz prawo wiedzieć co jesz.

BJean jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-08-30, 17:16   #12
panierrka
Zadomowienie
 
Avatar panierrka
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 1 323
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Człowiek z natury jest egoistą.

Moim zdaniem, jeśli ktoś ma środki i pragnienie potomstwa, to ok. Gorzej, jak ktoś chce refundowania in vitro przez państwo.
__________________
1. Anonimowość w internecie to mit.
2. Wszystko wrzucone do internetu zostanie w nim na zawsze.
3. Jeżeli wyśmiewasz czyjś błąd ortograficzny to znaczy, że nie masz argumentów.

Rozsądek przede wszystkim.

Pisz poprawnie zamiast szukać wymówek...!
...albo chociaż się staraj - tak jak ja
panierrka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:18   #13
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez violet_butterfly Pokaż wiadomość
(...)
Ludzie czasem nie mogą mieć wszystkiego. Ten ksiądz powiedział, że chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, dziecka swojego z krwi i kości to egoizm. W takich przypadkach małżeństwa powinny adoptować dzieci . Ja wiem, ze to nie to samo co noszenie dziecka pod sercem, ale tak czy naprawdę matce tylko chodzi o tą więź podczas ciąży, o to czy czuje ruchy dziecka itp? Czy tak bardzo przeszkadza świadomość, że dziecko nie jest z krwi i kości? Może los celowo pozbawia niektórych ludzi płodności by w koncu miał kto adoptować te biedne dzieciaczki z domu dziecka. Szkoda, ze niektórzy ludzie są takimi egoistami i nie rozumieją, że czasem po prostu nie wszystko się udaje, nie można mieć wszystkiego, że trzeba pójść ze sobą na kompromis.
(...)
Nie można mieć wszystkiego. Czy chęć posiadania dziecka to takie "wszystko"? To chyba dość podstawowa potrzeba większości dorosłych ludzi, a nie jakiś kosmos. Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że bez sensu jest robić operację dziecku jeszcze gdy jest w łonie matki - przecież skoro takie dziecko jest chore, to po co je leczyć, po co ma być zdrowe, przeżyć, czy żyć pełnią życia - nie można mieć wszystkiego... Po co dotować protezy kończyn - nie można mieć wszystkiego, więc skoro ktoś nie ma, to widać tak ma być. Może los celowo pozbawia niektóre dzieci zdrowia i nie powinno się ich leczyć? I tak dalej, ble ble ble...

Moje zdanie? Nie chcę mieć dzieci, ale jeśli ktoś chce i chce spróbować tej metody, bo zależy mu na biologicznym pokrewieństwie z dzieckiem, to proszę bardzo - co mi do tego? Inna sprawa, że w rozpaczliwym dążeniu do "musimy zajść w ciążę" można zniszczyć swój związek, zatracić się, popaść w rozpacz po kolejnej nieudanej próbie. Ale to jak z wszystkim w życiu i wcale nie dotyczy tylko ludzi, którzy próbują in vitro. Warto wiedzieć kiedy przeczekać, odpuścić, spróbować ponownie, szukać innego rozwiązania (np. adopcja, matka zastępcza).
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:18   #14
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

[1=3a032fcd5bcbee239629acd e3cc1a01c42f8ddce_6076227 24de4b;21741810]każdy ma prawo mówić o tym, co jest dla niego ważne i ważniejsze! chyba, że mieszka w korei północnej.[/QUOTE]

srry chodzilo mi o " nie mow innym co jest najwazniejsze w zyciu bo kazdy sadzi wg siebie"
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:21   #15
inc0rrect
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez violet_butterfly Pokaż wiadomość
Chciałam się wypowiedzieć odnośnie in - vitro. Wcześniej myślałam o tej metodzie jako zarodkach i o tym że nie zgadzam się z nauką Kościoła, otóż nie do końca mam takie zdanie a zrozumiałam to praktycznie niedawno, dzisiaj się nad tym głębiej zastanawiałam. Kiedyś ksiądz na religii powiedział bardzo mądre słowa. Właśnie że in-vitro to nie tylko zarodki i ich wymrożenie. Ludzie czasem nie mogą mieć wszystkiego. Ten ksiądz powiedział, że chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, dziecka swojego z krwi i kości to egoizm. W takich przypadkach małżeństwa powinny adoptować dzieci . Ja wiem, ze to nie to samo co noszenie dziecka pod sercem, ale tak czy naprawdę matce tylko chodzi o tą więź podczas ciąży, o to czy czuje ruchy dziecka itp? Czy tak bardzo przeszkadza świadomość, że dziecko nie jest z krwi i kości? Może los celowo pozbawia niektórych ludzi płodności by w koncu miał kto adoptować te biedne dzieciaczki z domu dziecka. Szkoda, ze niektórzy ludzie są takimi egoistami i nie rozumieją, że czasem po prostu nie wszystko się udaje, nie można mieć wszystkiego, że trzeba pójść ze sobą na kompromis. Przecież tak naprawdę każdy mam możliwość posiadania dziecka, płodny czy bezpłodny. Właśnie mówię tu o adopcji. A in - vitro jakby patrzeć na kwestie przyziemne kosztuje kupę pieniędzy, wiele bezpłodnych par nawet się na tą metodę nie decyduje po prostu żyje bez dzieci. I to nie jest tak łatwo i przyjemnie zrobić sobie in-vitro. Nie chodzi tu o kwestie religijne czy moralne tylko właśnie o brak chęci poskromienia własnego pragnienia za WSZELKĄ cenę.

z drugiej strony jednak rozumiem wszystkie pary, które zdecydowały się na tą metodę i nie potępiam ich ani tejże metody. Tak naprawdę zrozumiemy to dopiero za kilka lat. Ja osobiście waham sie pomiędzy tym co mówi Kościół, chodzi tu a wymrażanie zarodków a tym co powiedział ten ksiądz. Przecież kwestia posiadania jest taka ludzka i odbiega zupełnie od religii i Kościoła. Ja myślę, że gdyby ludzie nie decydowali się na in-vitro a w zamian adoptowali dzieci coraz mniej małych istot płakałoby w kątach domu dziecka a o wiele więcej młodych ludzi miałoby porządny dom i rodzinę. Co z tego, że przybraną? Przecież tak naprawdę ważniejsza jest miłość i szacunek niż geny, wspólna krew i ciąża.

---------- Dopisano o 17:12 ---------- Poprzedni post napisano o 17:10 ----------

Słowo 'zrozumiemy" kieruję do siebie i do młodych dziewczyn, które nie planują jeszcze potomstwa.


o czym Ty mówisz? Jaki los?

I jaki egoizm:?
jesteśmy ludźmi, naszym celem życiowym jest rozmnażanie się, to jest w nas tak jak w każdym innym gatunku na tej ziemi- rozmnażanie sie. Myślisz że jak człowiek jest bezpłodny to nie odczuwa tej potrzeby ponad wszystko?

i nie wiesz że w przyrodzie dąrzy się do zachowania SWOJEGO DNA? Każdy osobnik liczy sie ze swoim materiałem genetycznym i czy sie zgadzamy z biologią czy nie to siedzi w nas


a reszta..ktoś już to powiedział; naiwne spojrzenie na całą sprawę

ciekawe co być mówiła gdyby Cie problem dotknął, bo idealizowanie że pięknie by był gdyby Ci bezpłodni wzieli dziecki z domu dziecka to są czyste bzdury, czyste idee ale też wypowiedzi człowieka który na własnej skórze tego nie przeszedł

Edytowane przez inc0rrect
Czas edycji: 2010-08-30 o 17:22
inc0rrect jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:22   #16
malinana
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 52
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Rozwaliło mnie stwierdzenie że jak ograniczymy in vitro to dzieci w domach dziecka będzie mniej. Tylko że zazwyczaj ludzie którzy decydują się na in vitro dziecka bardzo pragną, jest ono wyczekiwane i kochane, a 90% dzieci w domach dziecka to dzieci z patologicznych rodzin gdzie co rok to dziecko a funduszy żadnych. Uważam, że ciężko jest narzucić komuś "nie możesz mieć dziecka, pewnie Bóg tak chciał, idź i adoptuj", niektórzy np nie byliby w stanie pokochać dziecka, nie umieliby go po prostu traktować tak jakby było ich własne. Nie należy takich ludzi potępiać, każdy jest ma inny, inaczej reaguje na trudne sytuacje i inną ma psychikę. Oczywiście, jeśli ktoś chce adoptować i jest tego pewny, to super, ale jeśli ktoś zawzięcie chce walczyć o swoje własne? Ja nie widzę w tym nic złego, wręcz podziwiam zdeterminowanie niektórych małżeństw.
malinana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:29   #17
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez malinana Pokaż wiadomość
Rozwaliło mnie stwierdzenie że jak ograniczymy in vitro to dzieci w domach dziecka będzie mniej. Tylko że zazwyczaj ludzie którzy decydują się na in vitro dziecka bardzo pragną, jest ono wyczekiwane i kochane, a 90% dzieci w domach dziecka to dzieci z patologicznych rodzin gdzie co rok to dziecko a funduszy żadnych.
Przecież nie chodziło o to, że te oddawane dzieci to dzieci z in vitro, tylko o to, że ludzie decydujący się na in vitro - decydowaliby się na adopcję.


Co do zdeterminowania, mnie czasem zadziwia, bo ludzie potrafią nawet zniszczyć własny związek w tej "walce", co moim zdaniem nie ma za grosz sensu. Ten "instynkt" pchający do przekazania swojego DNA nie rządzi nami w takim samym stopniu co zwierzętami, człowiek to jednak psychologicznie nieco bardziej skomplikowana struktura
Jednak mają prawo dążyć do posiadania biologicznego dziecka, o ile ich na to stać psychicznie i finansowo, bo wiadomo, że wiąże się to z kosztami.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:40   #18
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Mialam napisac to samo co Doris - po co leczyc chorych na raka, bialaczke. Widocznie los/bog/whatever tak chce, wiec powinno sie pogodzić z losem.

Dom dziecka to nie supermaket gdzie sie przychodzi i wybiera, proces adopcji jest niezwykle żmudny i spora cześc rodzicow nie jest w stanie poradzic sobie z takim trudnym dzieckiem, czesto po przejsciach.

Chec posiadania dziecka jest z zalozenia egoistyczna, obojetnie jaką metoda, a in vitro jest długie, kosztowne i bolesne.

Nie mozna mowic ludziom, jak mają zyc. Ze zamiast wlasnych powinni adoptować. Skądś sie te niechciane dzieci w koncu biorą, Ile z tych dzieci jest osieroconych przez rodziców, a ile jest porzuconych, niechcianych z patologicznych rodzin? No wlasnie,
Ja bym akurat problem niechcianych dzieci z patologicznych domów rozwiązała inaczej niż przez mżonki o adopcji,
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:42   #19
gringolada
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1 018
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

tak wtrace moze nie do konca zgodnie z tematem ale spotkalam sie z takim zjawiskiem ze potencjalni rodzice nawet jak adoptowali to dziecko to po 3, 4 miesiacach roku oddawali sie z powrotem do domu dziecka. rodzice mojej kumpeli prowadza yyyy bodajze pogotowie opiekuncze. dzieci przebywaja u niech do 15 miesiecy, kiedys byla taka sytuacja ze do dziecka ( 3 latka ) przyszlo malzenstwo, zakochani w dziecku od 1 wejrzenia, oni sie beda starac o prawa i adopcje gadali. jak sie dowiedzieli z jakiej rodziny pochodzil malec( alkohol ,narkotyki ) to juz wiecej sie nie zjawili. wiele malzenstw zwraca uwage na pochodzenie dziecka. to przykre, a ten malec tak sie za nimi patrzyl jak odjezdzali jakby wiedzial ze jednak nikt go nie chce
gringolada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-08-30, 17:43   #20
201801022117
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Lexie, tak, to miałam na myśli, że zarodek to już zapłodniona komórka. Niedokładnie się wyraziłam, chodziło mi o to, że przecież nie w każdym cyklu ta komórka zostaje zapłodniona.
201801022117 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:50   #21
monius9
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Hm, ale jak to "lepszy dostęp"?? Od kiedy to dostęp do antykoncepcji w naszym kraju jest ograniczany? Prezerwatywy można kupić właściwie wszędzie - czy to w aptece, w markecie, w sklepie typu rossman, na stacji benzynowej. Lekarze przepisują pacjentkom tabletki, zakładają spirale. I u nas niby nie ma dostępu do antykoncepcji?!
dostęp zdecydowanie nieograniczony, z edukacją trochę gorzej
monius9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 17:51   #22
bianeczkaa
Zakorzenienie
 
Avatar bianeczkaa
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 13 955
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Powiem ci, ze też trochę zmieniłam zdanie na ten temat po naukach. Ksiądz opowiadał, że owszem pomaga się ludziom, ale w trakcie takiego zagiegu powstaje kilka zarodków, które są mrożone i stopniowo wykorzystywane, ale jeśli się powiedzie co z resztą zarodków? Rodzice już ich nie chcą a przecież to jest już życie Wywalić do śmieci ?
__________________
Pozdro

Zapraszam na mojego BLOGA KOSMETYCZNEGO
http://carlacosmetics.blogspot.com/

22.08.2015 - Nasza Jagodzianka

Wspólnie zamawiamy buty
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=778031


bianeczkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:00   #23
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez bianeczkaa Pokaż wiadomość
Powiem ci, ze też trochę zmieniłam zdanie na ten temat po naukach. Ksiądz opowiadał, że owszem pomaga się ludziom, ale w trakcie takiego zagiegu powstaje kilka zarodków, które są mrożone i stopniowo wykorzystywane, ale jeśli się powiedzie co z resztą zarodków? Rodzice już ich nie chcą a przecież to jest już życie Wywalić do śmieci ?
A o tym, ze naturalnie zarodki tez idą do smieci to Ci nie mowil? Ze zaplodniona komórka jajowa to jeszcze nie zycie, zeby zacząc sie rozwijac musi sie zagnieżdzic w macicy?I ze czesto, naturalnie organizm wydala zaplodnioną komorke jajowa wraz z okresem? a takze ze nastepuja samoistne poronienia? Tak samo w trakcie in vitro - wszczepia sie zaplodniona komorke, ale to jeszcze nie oznacza, ze z tego rozwinie się płód.
Niektorzy trzymaja swoja zaplodnione komorki przez bardzo dlugi okres czasu zamrożone. Niektore sa utlizowane. Ale nie mozna porownywac zaplodnionej komórki jajowej do zabijania czlowieka
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem

Edytowane przez awia
Czas edycji: 2010-08-30 o 18:02
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:02   #24
gringolada
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 1 018
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

bianeczkaa istnieje w polsce i na swiecie kwestia sporna czy taki zarodek to ma juz dusze czy jeszcze nie. dlatego tak wiele osob ma watpliwosci bo dla nich to czlwiek juz [fakt ze mikroskopijny] ale mimo wszystko czlowiek.
gringolada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:02   #25
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

przecież to tylko zlepek komórek.
Urządzasz pogrzeb swoim zębom, włosom i paznokciom? A nawet swoim migdałkom? Te zarodki nie maja nawet systemu nerwowego.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:04   #26
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
Ja bym akurat problem niechcianych dzieci z patologicznych domów rozwiązała inaczej niż przez mżonki o adopcji,
Tzn jak?

Adopcja to nie mżonki Gdyby to ode mnie zależało starałabym się o znaczne ułatwienie i przyspieszenie tego procesu adopcji... Bo nie wierzę, że sprawdzenie "kandydatów" rzeczywiście musi trwać aż tak długo.

Cytat:
Napisane przez FreakChic Pokaż wiadomość
Lexie, tak, to miałam na myśli, że zarodek to już zapłodniona komórka. Niedokładnie się wyraziłam, chodziło mi o to, że przecież nie w każdym cyklu ta komórka zostaje zapłodniona.
No tak, ale komórka niezapłodniona życia jeszcze nie stanowi wedle nauki kościoła, natomiast zapłodniona owszem Zawet jeśli mowa o zarodku składającym się z kilku komórek na krzyż i widocznym najwyżej pod mikroskopem...

Cytat:
Napisane przez monius9 Pokaż wiadomość
dostęp zdecydowanie nieograniczony, z edukacją trochę gorzej
Owszem. Ale mowa była o dostępie, a nie edukacji
Więc się zdziwiłam i zastanowiłam czy ktoś faktycznie uważa, że w Polsce jest za mały DOSTĘP do antykoncepcji... Bo zabrzmiało to co najmniej jakby nieszczęśni ludzie chcieli się zabezpieczać, ale nie mają dostępu do odpowiednich środków
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:14   #27
inc0rrect
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
A o tym, ze naturalnie zarodki tez idą do smieci to Ci nie mowil? Ze zaplodniona komórka jajowa to jeszcze nie zycie, zeby zacząc sie rozwijac musi sie zagnieżdzic w macicy?I ze czesto, naturalnie organizm wydala zaplodnioną komorke jajowa wraz z okresem? a takze ze nastepuja samoistne poronienia? Tak samo w trakcie in vitro - wszczepia sie zaplodniona komorke, ale to jeszcze nie oznacza, ze z tego rozwinie się płód.
Niektorzy trzymaja swoja zaplodnione komorki przez bardzo dlugi okres czasu zamrożone. Niektore sa utlizowane. Ale nie mozna porownywac zaplodnionej komórki jajowej do zabijania czlowieka

Bez sensu kogoś przekonywać bo w tym względzie racja prawdziwna nie jest znana

możemy tylko nie wykluczać tego że to może być życie, a prawdy niestety chyba się ludzkość nie dowie

i jednak wątek pod tytułem Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro. się nie sprawdzi bo już po tylu dyskusjach nie możemy na to patrzeć bez pryzmatu kościła
inc0rrect jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:17   #28
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Tzn jak?

Adopcja to nie mżonki Gdyby to ode mnie zależało starałabym się o znaczne ułatwienie i przyspieszenie tego procesu adopcji... Bo nie wierzę, że sprawdzenie "kandydatów" rzeczywiście musi trwać aż tak długo.
Mrzonki sie pisze. Tu poprawiam samą sieboie, bo glupote walnelam ale migrene mam straszna i to dlatego.

Źle napisalam. Oczywsicie ze adopcja to nie mrzonki. Chodziloo mi raczej, ze mrzonkami jest podjescie kosciola i tym podobnych, ze akurat bardzo dobrze ze in vitro nie wolno, dzieki temu osoby ktore nie moga miec dzieci beda akurat adoptowac dzieci osob, ktore dzieci miec moga, ale nie powinny.
Takjie zyczeniowe myslenie - zeby rownowaga w przyrodzie byla.
A tymczasem adopcja nie jest taka prosta, ani formalnie ani psychicznie, nikt nie jest do konca w stanie okreslic na ile pewne cechy nie sa genetyczne, a rodziny patologiczne sa patologicznie nierzadko od pokolen, wiec co wyrosnie z dziecka, ktore sie z takiego domu wywodzi? czy na pewno przy wlasciwej dawce milosci i bezpieczenstwa, wyksztalcenia da sie takie dziecko wyprowadzic na prosta, na porządnego czlowieka? bez sklonnosci do alkoholu, narkotykow, przemocy?
Jak ktos tu pisal, ludzie nie chcą adoptowac dzieci trudnych, skrzywionych czy tez pochodzących z patologii.
Rodzicom sie marzy uroczy bobas z normalnej rpdziny ktory jakims cudem stracil rodziców, ale porządnych ludzi.
A w domach dziecka? kilku, kilkunastoletnie dzieciaki, czesto odebrane rodzicom, ze skrzywioną psychiką, bite, patologiczni klamcy, czasem zlodzieje.
Nie generalizuje, nie mowie ze wszyscy i zawsze, pewnie tez sie nie znam. Wiem, za to ze czesto tych dzieciakow zycie nie rozpieszczalo, i ilu jest takich rodzicow, ktorzy wiedzac to wszystko są w stanie wziac i pokochac takie dzieci?
A ilu rodzicow nie ma czasu ani ochoty wychowywac wlasnych dzieci, nawet jesli to nie jest patologiczna rodzina, tylko zwykla.
Dzieci z "dobrych domow" wcale nie maja takiego slodkiego zycia.

Zmierzam do tego, ze wychowanie dziecka, trudnego dziecka, jest piekielnie trudne. I smiech mnie ogrania, gdy ciotki dobre rady rzucaja hasla typu: adoptuj.
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:20   #29
8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 5 979
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Przy rosnących problemach bezpłodności in-vitro będzie wkrótce czymś niezbędnym, by nie doprowadzić do dużego niżu demograficznego. Łatwo powiedzieć "zaadoptuj", Polska to kraj pełen biurokracji i nic tutaj nie przychodzi łatwo. Ja nie wiem czemu ludzie lubią tak wtykać nos w nieswoje sprawy - nie Twoja komórka, nie Twój biznes (to nie wjazd na autorkę, lecz na polityków).
A do autorki - Twoje spojrzenie jest bardzo katolickie, więc nie rozumiem tytułu tego tematu. Plus - nie wierzę w żadne zrządzenia losu i inne tego typu duperele.
8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-30, 18:22   #30
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Inne niekatolickie spojrzenie na in-vitro.

Cytat:
Napisane przez violet_butterfly Pokaż wiadomość
Ja myślę, że gdyby ludzie nie decydowali się na in-vitro a w zamian adoptowali dzieci coraz mniej małych istot płakałoby w kątach domu dziecka a o wiele więcej młodych ludzi miałoby porządny dom i rodzinę. Co z tego, że przybraną? Przecież tak naprawdę ważniejsza jest miłość i szacunek niż geny, wspólna krew i ciąża.[COLOR="Silver"]
To kiedy adoptujesz jakiegoś biednego, płaczącego po kątach maluszka i pokolorujesz mu świat ? Bo prawo do adopcji mają nie tylko bezdzietni.

Chociaż ja osobiście też nie rozumiem tego parcia na dzieciaka. Że MUSZĘ mieć swoje i koniec. Wysyłałabym takich ludzi na terapie

No i w końcu ktoś otwarcie przyznał, że chęć posiadania dziecka jest mocno podszyte egoizmem i miłością do samego siebie. A to właśnie tę cechę zarzuca się permanentnie tym, ktorzy dzieci mieć nie chcą.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-06-16 19:39:45


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:57.