Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-07-06, 17:41   #1
Torina
Raczkowanie
 
Avatar Torina
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283

Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?


Cześć. Mam 19 lat, wiele osób w tym momencie pomyśli, że jestem niewdzięczną gówniarą, nadal na utrzymaniu rodziców Ale do rzeczy.

Jestem jedynaczką. Mam nadopiekuńczych rodziców. Aktualnie mam najdłuższe wakacje w swoim życiu, z racji tego, że jestem maturzystką. Chciałam znaleźć pracę, żeby odłożyć sobie trochę własnej kasy na studia. Rozniosłam/wysłałam już ponad 200 CV. Raczej nie chcą mnie zatrudnić, bo: idę na studia, nie mam doświadczenia.
Udało mi się załapać do pracy w maju, zaraz po maturze, zapieprzałam jak wół od 8 do 21 jako przedst. handlowy, zostałam oszukana, nie miałam podpisanej umowy, nie wypłacono mi pensji. Aktualnie dorabiam roznosząc ulotki - noszę ciężkie paczki z ulotkami po całym osiedlu przez pół dnia, dodatkowo przeprowadzam ankiety dot. usług telekomunikacyjnych. W międzyczasie byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, na dniu próbnym w pizzerii oraz jako opiekunka. W roku szkolnym udzielałam korepetycji z języka angielskiego, mam zamiar do tego wrócić od września.
Ostatnio usłyszałam, że "siedz na d.... przed komputerem i nic nie robię."

Jak mam cokolwiek robić w domu, jeśli matka SAMA prasuje, SAMA wkłada mi ubrania do szafy, uprane majtki do komody, SAMA mi odkurza, sprząta?
Nie umiem nawet włączyć pralki, zrobić żadnego porządnego dania na obiad... Mamusia już się martwi, co będę jadła, jak pójdę na studia.

Kwestia studiów. Moim marzeniem, odkąd pamiętam, było studiowanie prawa. Natomiast od rodziców ciągle słyszałam: Po co Ci to? I tak nie masz znajomości. To są ciężkie studia, idź na administrację.
Gdy tłumaczyłam, że na administracji niektóre egzaminy są takie same jak na prawie, to się oburzali.
Na jedną uczelnię, na prawo brakowało mi 5 pkt, patrząc na zeszłoroczne progi, powiedziałam im o tym i kazali mi zmienić ten kierunek, bo na prawo się na pewno nie dostanę! A ja głupia, zmieniłam...

Ciągle tylko słyszę, że jak pójdę na studia, to mam się uczyć, jeść normalnie, bo oni nie będą mnie utrzymywać, żebym sobie "próbowała" różnych kierunków i była wieczną studentką i mam nie mieć żadnych poprawek. Ok, martwią się, ale drażni mnie takie gadanie. Co gdyby mi się kierunek (ich administracja) totalnie odwidział, byłabym zmęczona i chciałabym po roku z niego zrezygnować?

Poza tym, prowadzimy inny tryb życia. Ja preferuję siedzieć w nocy. Najczęściej siedzę przed komputerem, czytam ciekawe artykuły, ostatnio wyszukuję wszystkie informacje o studiowaniu, jak to wygląda "od kuchni", słucham muzyki. W domu mam co noc awanturę, że siedzę i mam iść spać! Matka wparowuje do mojego pokoju bez pytania, bez uprzedzenia i mówi, że to nienormalne siedzieć do 3. w nocy.
Spokojne rozmowy, awantury (jak krzyczę, to mówią, że się naćpałam, chociaż to bzdura) ani olewanie ich nie pomagają.

Ostatnio poprosiłam mamę o pofarbowanie mi włosów, bo musiałam zrobić zdjęcia do legitymacji studenckiej. Mam jedną, ulubioną farbę, której używam od 2 lat, bardzo mi ten kolor odpowiada, dobrze się w nim czuję. Co zrobiła moja mamusia? Bez mojej wiedzy kupiła farbę INNĄ, jaśniejszą, która tylko podkreśliła moje odrosty, zmarnowała mój czas i pieniądze, jeszcze bezczelnie mnie okłamała, bo początkowo mówiła, że to ta sama farba, której zawsze używam.
Pytam, dlaczego bez mojej wiedzy zmieniła MI farbę do włosów, odpowiedź brzmiała: bo ty byś sama nigdy tego nie zrobiła, jak się przyzwyczaisz do jednego ,to w kółko to samo !

Od dziecka mnie krytykowali. Jako 6-latka nie potrafiłam rozróżnić brzoskwini od moreli. Byłam z tatą u chrzestnego i poczęstowali mnie którymś z tych owoców. Ja zapytałam "Co to jest?" Mając na myśli, czy to brzoskwinia, czy morela. Ojciec w drodze do domu zrobił mi awanturę,że przynoszę wstyd i zachowuję się, jakbym nigdy nic na oczy nie widziała, i jak ja w ogóle mogłam zapytać, jaki to owoc!! - do tej pory mi to wypomina czasem.

Gdy nieraz mi się coś nie udało, to mnie krytykowali i ciągle to wypominali. Wszystko to, co oni robią jest najlepsze wg nich. Aktualnie mam tak, że sama sobie nic nie umiem załatwić, lub jeśli to robię, to nie jestem pewna siebie.

Moim błędem jest to,że mówię im dosłownie o wszystkim, nawet o najdrobniejszej sprzeczce z chłopakiem. Oni mnie w swoje sprawy nie wtajemniczają, więc po co ja im się zwierzam?

Już nie mam siły, mam dość ciągłych awantur w domu, zauważyłam, że wystarczy ich obecność w domu i ich słowa, a ja już się denerwuję...
Jak tu żyć?
Co prawda wyprowadzam się we wrześniu na studia (a ile to było gadania, że jak to ? ja na dzienne do innego miasta i już z nimi nie będę mieszkać?!), ale oni będą mnie utrzymywać. Będę starała się coś dorobić, ale większość kasy będę dostawała od nich...
__________________
***
Torina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 17:54   #2
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Dużo gadania, mało robienia. Niby pali Ci się do względnego usamodzielnienia a jednak nie umiesz podjąć decyzji o najbliższych 5 latach swojego życia i idziesz na to na co kazali iść rodzice
Poza tym... masz 19 lat, nie umiesz włączyć pralki i uważasz że to wina rodziców Może faktycznie lepiej się nie wyprowadzaj z domu
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 18:19   #3
Arrianna
Zakorzenienie
 
Avatar Arrianna
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 3 134
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Cześć. Mam 19 lat, wiele osób w tym momencie pomyśli, że jestem niewdzięczną gówniarą, nadal na utrzymaniu rodziców Ale do rzeczy.

Jestem jedynaczką. Mam nadopiekuńczych rodziców. Aktualnie mam najdłuższe wakacje w swoim życiu, z racji tego, że jestem maturzystką. Chciałam znaleźć pracę, żeby odłożyć sobie trochę własnej kasy na studia. Rozniosłam/wysłałam już ponad 200 CV. Raczej nie chcą mnie zatrudnić, bo: idę na studia, nie mam doświadczenia.
Udało mi się załapać do pracy w maju, zaraz po maturze, zapieprzałam jak wół od 8 do 21 jako przedst. handlowy, zostałam oszukana, nie miałam podpisanej umowy, nie wypłacono mi pensji. Aktualnie dorabiam roznosząc ulotki - noszę ciężkie paczki z ulotkami po całym osiedlu przez pół dnia, dodatkowo przeprowadzam ankiety dot. usług telekomunikacyjnych. W międzyczasie byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, na dniu próbnym w pizzerii oraz jako opiekunka. W roku szkolnym udzielałam korepetycji z języka angielskiego, mam zamiar do tego wrócić od września.
Ostatnio usłyszałam, że "siedz na d.... przed komputerem i nic nie robię."

Jak mam cokolwiek robić w domu, jeśli matka SAMA prasuje, SAMA wkłada mi ubrania do szafy, uprane majtki do komody, SAMA mi odkurza, sprząta?
Nie umiem nawet włączyć pralki, zrobić żadnego porządnego dania na obiad... Mamusia już się martwi, co będę jadła, jak pójdę na studia.

Kwestia studiów. Moim marzeniem, odkąd pamiętam, było studiowanie prawa. Natomiast od rodziców ciągle słyszałam: Po co Ci to? I tak nie masz znajomości. To są ciężkie studia, idź na administrację.
Gdy tłumaczyłam, że na administracji niektóre egzaminy są takie same jak na prawie, to się oburzali.
Na jedną uczelnię, na prawo brakowało mi 5 pkt, patrząc na zeszłoroczne progi, powiedziałam im o tym i kazali mi zmienić ten kierunek, bo na prawo się na pewno nie dostanę! A ja głupia, zmieniłam...

Ciągle tylko słyszę, że jak pójdę na studia, to mam się uczyć, jeść normalnie, bo oni nie będą mnie utrzymywać, żebym sobie "próbowała" różnych kierunków i była wieczną studentką i mam nie mieć żadnych poprawek. Ok, martwią się, ale drażni mnie takie gadanie. Co gdyby mi się kierunek (ich administracja) totalnie odwidział, byłabym zmęczona i chciałabym po roku z niego zrezygnować?

Poza tym, prowadzimy inny tryb życia. Ja preferuję siedzieć w nocy. Najczęściej siedzę przed komputerem, czytam ciekawe artykuły, ostatnio wyszukuję wszystkie informacje o studiowaniu, jak to wygląda "od kuchni", słucham muzyki. W domu mam co noc awanturę, że siedzę i mam iść spać! Matka wparowuje do mojego pokoju bez pytania, bez uprzedzenia i mówi, że to nienormalne siedzieć do 3. w nocy.
Spokojne rozmowy, awantury (jak krzyczę, to mówią, że się naćpałam, chociaż to bzdura) ani olewanie ich nie pomagają.

Ostatnio poprosiłam mamę o pofarbowanie mi włosów, bo musiałam zrobić zdjęcia do legitymacji studenckiej. Mam jedną, ulubioną farbę, której używam od 2 lat, bardzo mi ten kolor odpowiada, dobrze się w nim czuję. Co zrobiła moja mamusia? Bez mojej wiedzy kupiła farbę INNĄ, jaśniejszą, która tylko podkreśliła moje odrosty, zmarnowała mój czas i pieniądze, jeszcze bezczelnie mnie okłamała, bo początkowo mówiła, że to ta sama farba, której zawsze używam.
Pytam, dlaczego bez mojej wiedzy zmieniła MI farbę do włosów, odpowiedź brzmiała: bo ty byś sama nigdy tego nie zrobiła, jak się przyzwyczaisz do jednego ,to w kółko to samo !

Od dziecka mnie krytykowali. Jako 6-latka nie potrafiłam rozróżnić brzoskwini od moreli. Byłam z tatą u chrzestnego i poczęstowali mnie którymś z tych owoców. Ja zapytałam "Co to jest?" Mając na myśli, czy to brzoskwinia, czy morela. Ojciec w drodze do domu zrobił mi awanturę,że przynoszę wstyd i zachowuję się, jakbym nigdy nic na oczy nie widziała, i jak ja w ogóle mogłam zapytać, jaki to owoc!! - do tej pory mi to wypomina czasem.

Gdy nieraz mi się coś nie udało, to mnie krytykowali i ciągle to wypominali. Wszystko to, co oni robią jest najlepsze wg nich. Aktualnie mam tak, że sama sobie nic nie umiem załatwić, lub jeśli to robię, to nie jestem pewna siebie.

Moim błędem jest to,że mówię im dosłownie o wszystkim, nawet o najdrobniejszej sprzeczce z chłopakiem. Oni mnie w swoje sprawy nie wtajemniczają, więc po co ja im się zwierzam?

Już nie mam siły, mam dość ciągłych awantur w domu, zauważyłam, że wystarczy ich obecność w domu i ich słowa, a ja już się denerwuję...
Jak tu żyć?
Co prawda wyprowadzam się we wrześniu na studia (a ile to było gadania, że jak to ? ja na dzienne do innego miasta i już z nimi nie będę mieszkać?!), ale oni będą mnie utrzymywać. Będę starała się coś dorobić, ale większość kasy będę dostawała od nich...
No ale nie rozumiem? Ma to robić w parze z tatą? Bo podkreślanie słowa sama jest jakieś podejrzane O_o. Może po prostu powiedz "mamo, ja zrobię dzisiaj pranie"? (tak, przedtem zapytaj jak )
Tak - to jest błędem moim zdaniem. Ja mówię rodzicom o problemach w których mogą mi pomóc i milcze przy tych z którymi nic nie mają wspólnego. Moim zdaniem oni może i są nadopiekuńczy ale tobie to chyba pasuje...
O zgrozo O_O ja je do tej pory mylę :P (tym bardziej że nie przepadam za tymi owocami, lubię tylko nektarynki :P)

Poza tym pozwalanie żeby ktoś decydował o twojej przyszłości (studia) nawet jeśli to rodzice jest moim zdaniem niezdrowe. Jeśli to twoje marzenie to dlaczego masz z niego rezygnować?

Wiesz zwalanie całej winy na rodziców nie jest do końca fair. Ok, oni też zawinili ale ja znam peeeełno osób które mając nadopiekuńczych rodziców podwójnie starali się szybciej usamodzielnić i wyrwać z duszących niekiedy domów rodzinnych. Więc może ciebie aż tak tam nie dusi i masz za małą motywację do wyrwania się? (btw -ale twoje szukanie pracy podziwiam
Arrianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 18:19   #4
evikus
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 165
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Dziewczyno idź na prawo skoro takie twoje marzenia. Nie słuchaj rodziców to ty będziesz przez najbliższe pięć lat męczyć się z administracją a nie rodzice. Masakra jak tak można;/
evikus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 18:28   #5
vandes
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 584
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Wczoraj, no lub przedwczoraj, był podobny wątek. A teraz się wysypie... Wystarczyło przejrzeć wątek trochę niżej.
vandes jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 18:29   #6
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Żalisz się, a winy w ty sporo też twojej, bo:
1) PO CO wszystko mówisz rodzicom?
2) Dlaczego nie możesz powiedzieć mamie, że chciałabyś, aby pokazała ci, jak obsługiwać pralkę (co w sumie w tym trudnego?) i swoje rzeczy będziesz prasować SAMA? Wyrywałybyście sobie twoje majtki?
3) Studiowanie tego, czego się nie czuje, jest koszmarem, spędzić tak 5 lat- koszmarem 5-letnim.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 18:45   #7
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
3) Studiowanie tego, czego się nie czuje, jest koszmarem, spędzić tak 5 lat- koszmarem 5-letnim.
nie, te 5 lat to dopiero poczatek koszmaru. pozniej jest tylko gorzej, bo przeciez prace znalezc gdzies trzeba, jakas kase zarobic i miec co wlozyc do gara. nie wyobrazam sobie studiowac czegos tyle czasu, a pozniej chodzic do nielubianej pracy przez najblizsze 40 lat. masakra.

autorko, zacznij od usamodzielnienia. naucz sie robic pewne rzeczy sama. pocwicz gotowanie, zebys nie umarla z glodu. mozliwe, ze dostalabys sie na prawo w tym roku. jest mniej maturzystow w ogole i mniej zdalo mature, ale coz - sprawa spalona jesli na aministracje sie tylko rejestrowalas. i mozesz powiedziec rodzicom, ze po administracji tym bardziej pracy nie znajdziesz. jest tyyyyyyyyyyyyyylu absolwentow tego kierunku rok w rok, ze lepiej nie studiowac wcale niz studiowac administracje.
skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-07-06, 18:57   #8
anjya
Rozeznanie
 
Avatar anjya
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 992
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

najpierw może zacznij od podejmowania własnych i właściwych decyzji. oni nie przeżyją życia za Ciebie, a Ty będziesz potem żałowała ..
anjya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:13   #9
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Poza tym... masz 19 lat, nie umiesz włączyć pralki i uważasz że to wina rodziców Może faktycznie lepiej się nie wyprowadzaj z domu
A moim zdaniem wlasnie wina rodzicow. Ja mialam tak samo. Wszystko robila mama, a jak chcialam pomoc to bylam przepedzana bo albo cos zle zrobie, albo zle sie zabieram do tego. Tylko krzyki, zadnego spokojnego tlumaczenia.
Jesli rodzice od samego poczatku staraja sie zeby dziecko bylo samodzielne to sobie poradzi, a jesli je we wszystkim wyreczaja to wyrasta na osobe nieprzystosowana do zycia.
Moja kolezanka ma 24 lata a nie potrafi ugotowac makaronu, umowic sie do lekarza itd. Czasami az przykro patrzec.
Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:17   #10
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Addicted to love Pokaż wiadomość
A moim zdaniem wlasnie wina rodzicow. Ja mialam tak samo. Wszystko robila mama, a jak chcialam pomoc to bylam przepedzana bo albo cos zle zrobie, albo zle sie zabieram do tego. Tylko krzyki, zadnego spokojnego tlumaczenia.
Jesli rodzice od samego poczatku staraja sie zeby dziecko bylo samodzielne to sobie poradzi, a jesli je we wszystkim wyreczaja to wyrasta na osobe nieprzystosowana do zycia.
Moja kolezanka ma 24 lata a nie potrafi ugotowac makaronu, umowic sie do lekarza itd. Czasami az przykro patrzec.
I naprawdę nie przyjdzie do główki "przydałoby mi się w końcu wiedzieć coś o życiu, zapytam jak to się robi, pomogę mamie itp." ? Nie wierzę Moi rodzice, a zwłaszcza mama, jak mieszkałam w domu też mnie wyręczała długo. Ale przyszedł czas że stwierdziłam "dobra, jestem stara krowa, a mama zapierdziela z odkurzaczem. Ogarnij się laska i zacznij uczestniczyć w domowych sprawach". 4 rok już mieszkam na stancji studenckiej i radzę sobie w tej chwili zupełnie sama ze wszystkim.

Edytowane przez 201608251020
Czas edycji: 2011-07-06 o 19:18
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:17   #11
Torina
Raczkowanie
 
Avatar Torina
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez evikus Pokaż wiadomość
Dziewczyno idź na prawo skoro takie twoje marzenia. Nie słuchaj rodziców to ty będziesz przez najbliższe pięć lat męczyć się z administracją a nie rodzice. Masakra jak tak można;/
Teraz już za późno, rekrutacja się zakończyła. A mi kierunek Prawo został tylko na jednej uczelni, także Modlę się o cud.
Ale rodzice powiedzieli, że lepiej, żebym się nie dostała.
__________________
***
Torina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-07-06, 19:19   #12
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

rodzice są nadopiekuńczy, ale ty z radością im na to pozwalasz. Jak pełnoletnia kobieta może pozwalać, by matka sprzątała jej pokój?

To już jest lenistwo do kwadratu.

Jak przestaniesz wyręczać się we wszystkim rodzicami, to się usamodzielnisz, ale ja na razie w tobie tej woli nie widzę. Ot, po prostu zaczynasz dostrzegać, że odstajesz od rówieśniczek.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:27   #13
niusia_87
Zakorzenienie
 
Avatar niusia_87
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 481
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Daj najpierw prawo, a w drugiej kolejności administracje.
niusia_87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:28   #14
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
I naprawdę nie przyjdzie do główki "przydałoby mi się w końcu wiedzieć coś o życiu, zapytam jak to się robi, pomogę mamie itp." ? Nie wierzę Moi rodzice, a zwłaszcza mama, jak mieszkałam w domu też mnie wyręczała długo. Ale przyszedł czas że stwierdziłam "dobra, jestem stara krowa, a mama zapierdziela z odkurzaczem. Ogarnij się laska i zacznij uczestniczyć w domowych sprawach". 4 rok już mieszkam na stancji studenckiej i radzę sobie w tej chwili zupełnie sama ze wszystkim.
Tak jak napisalam wyzej, czasami rodzice przeganiaja dzieci. Nie tlumacza tylko krzycza, a to zniecheca. Ja nie mowie tu o podtawowych czynnosciach takich jak sprzatanie swojego pokoju, odkurzanie. Bo co to za filozofia wziac odkurzacz i odkurzyc?
Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:40   #15
Arrianna
Zakorzenienie
 
Avatar Arrianna
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 3 134
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Addicted to love Pokaż wiadomość
Tak jak napisalam wyzej, czasami rodzice przeganiaja dzieci. Nie tlumacza tylko krzycza, a to zniecheca. Ja nie mowie tu o podtawowych czynnosciach takich jak sprzatanie swojego pokoju, odkurzanie. Bo co to za filozofia wziac odkurzacz i odkurzyc?
no ale autorka o takich pisze - co to za filozofia włączyć pralkę? O_o tam jest kilka guzików na krzyż - poza tym wystaczy podpatrzyć 2-3 razy co i jak i już się to ogarnie. Nawet nie trzeba tłumaczenia szanownej rodzicielki. No chyba że się nie ma pozwolenia na stanie koło pralki O_O
Arrianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:44   #16
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Arrianna Pokaż wiadomość
no ale autorka o takich pisze - co to za filozofia włączyć pralkę?
No dla mnie to juz bardziej skomplikowane niz odkurzanie, trzeba ustawic program, wiedziec w ilu stopniach i co z czym mozna prac. i takie inne ✂✂✂✂✂✂✂y, ale to tylko moje zdanie.
Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:49   #17
Torina
Raczkowanie
 
Avatar Torina
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez niusia_87 Pokaż wiadomość
Daj najpierw prawo, a w drugiej kolejności administracje.
tak mam na jednej uczelni tylko... a na dwóch innych mam administrację i filologię ang.
ewentualnie będę za rok się rekrutować na prawo, albo przeniosę się z administracji (podejrzewam, że da radę, bo niektóre egzaminy się powielają)
__________________
***
Torina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:49   #18
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Addicted to love:

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Jak mam cokolwiek robić w domu, jeśli matka SAMA prasuje, SAMA wkłada mi ubrania do szafy, uprane majtki do komody, SAMA mi odkurza, sprząta?

dla Autorki to chyba jednak też jest filozofią...
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:50   #19
Torina
Raczkowanie
 
Avatar Torina
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Addicted to love Pokaż wiadomość
No dla mnie to juz bardziej skomplikowane niz odkurzanie, trzeba ustawic program, wiedziec w ilu stopniach i co z czym mozna prac. i takie inne ✂✂✂✂✂✂✂y, ale to tylko moje zdanie.
Dokładnie, ja tego nie umiem.
__________________
***
Torina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-07-06, 19:50   #20
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Po administracji sa mniejsze szanse na prace.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 19:53   #21
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Paollino, akurat z tym sie zgodze bo tez nie wyobrazam sobie zeby mama ukladala mi rzeczy w szafkach albo sprzatala w pokoju...
Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:02   #22
Torina
Raczkowanie
 
Avatar Torina
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Po administracji sa mniejsze szanse na prace.
Wiem... Ale moi rodzice mówią,że skoro nie mam znajomości, to po prawie nie będę mieć dobrej pracy.
__________________
***
Torina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:07   #23
loottie
Raczkowanie
 
Avatar loottie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 343
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
tak mam na jednej uczelni tylko... a na dwóch innych mam administrację i filologię ang.
ewentualnie będę za rok się rekrutować na prawo, albo przeniosę się z administracji (podejrzewam, że da radę, bo niektóre egzaminy się powielają)

nie da rady skarbie przenieść się. To są mimo wszystko dwa odrębne kierunki. Zwróć uwagę, że na I roku prawa masz np. prawo rzymskie, łacinę, historię polski czy historię powszechną. A na I roku administracji tego nie ma. Tym bardziej, że prawo jest 5 letnie jednolite mgr, a administracja jest dwustopniowa. Jeszcze kiedyś, gdy administracja była 5cio letnia, istniały dwuletnie studia uzupełniające, ale jakieś 6 lat temu to znieśli.
Tak więc gratuluje braku kręgosłupa. Bo zamiast słuchać starych powinnaś Ty zdecydować o przyszłości, a tak to masz rok w plecy. Szczególnie, że po prawie czeka Cię jeszcze ok 3 letnia aplikacja, która kosztuje majątek.
loottie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:10   #24
tasik92
Raczkowanie
 
Avatar tasik92
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 272
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Cześć. Mam 19 lat, wiele osób w tym momencie pomyśli, że jestem niewdzięczną gówniarą, nadal na utrzymaniu rodziców Ale do rzeczy.

Jestem jedynaczką. Mam nadopiekuńczych rodziców. Aktualnie mam najdłuższe wakacje w swoim życiu, z racji tego, że jestem maturzystką. Chciałam znaleźć pracę, żeby odłożyć sobie trochę własnej kasy na studia. Rozniosłam/wysłałam już ponad 200 CV. Raczej nie chcą mnie zatrudnić, bo: idę na studia, nie mam doświadczenia.
Udało mi się załapać do pracy w maju, zaraz po maturze, zapieprzałam jak wół od 8 do 21 jako przedst. handlowy, zostałam oszukana, nie miałam podpisanej umowy, nie wypłacono mi pensji.Aktualnie dorabiam roznosząc ulotki - noszę ciężkie paczki z ulotkami po całym osiedlu przez pół dnia, dodatkowo przeprowadzam ankiety dot. usług telekomunikacyjnych. W międzyczasie byłam na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, na dniu próbnym w pizzerii oraz jako opiekunka. W roku szkolnym udzielałam korepetycji z języka angielskiego, mam zamiar do tego wrócić od września.
Ostatnio usłyszałam, że "siedz na d.... przed komputerem i nic nie robię."

Jak mam cokolwiek robić w domu, jeśli matka SAMA prasuje, SAMA wkłada mi ubrania do szafy, uprane majtki do komody, SAMA mi odkurza, sprząta?
Nie umiem nawet włączyć pralki, zrobić żadnego porządnego dania na obiad... Mamusia już się martwi, co będę jadła, jak pójdę na studia.

Kwestia studiów. Moim marzeniem, odkąd pamiętam, było studiowanie prawa. Natomiast od rodziców ciągle słyszałam: Po co Ci to? I tak nie masz znajomości. To są ciężkie studia, idź na administrację.
Gdy tłumaczyłam, że na administracji niektóre egzaminy są takie same jak na prawie, to się oburzali.
Na jedną uczelnię, na prawo brakowało mi 5 pkt, patrząc na zeszłoroczne progi, powiedziałam im o tym i kazali mi zmienić ten kierunek, bo na prawo się na pewno nie dostanę! A ja głupia, zmieniłam...

Ciągle tylko słyszę, że jak pójdę na studia, to mam się uczyć, jeść normalnie, bo oni nie będą mnie utrzymywać, żebym sobie "próbowała" różnych kierunków i była wieczną studentką i mam nie mieć żadnych poprawek. Ok, martwią się, ale drażni mnie takie gadanie. Co gdyby mi się kierunek (ich administracja) totalnie odwidział, byłabym zmęczona i chciałabym po roku z niego zrezygnować?

Poza tym, prowadzimy inny tryb życia. Ja preferuję siedzieć w nocy. Najczęściej siedzę przed komputerem, czytam ciekawe artykuły, ostatnio wyszukuję wszystkie informacje o studiowaniu, jak to wygląda "od kuchni", słucham muzyki. W domu mam co noc awanturę, że siedzę i mam iść spać! Matka wparowuje do mojego pokoju bez pytania, bez uprzedzenia i mówi, że to nienormalne siedzieć do 3. w nocy.
Spokojne rozmowy, awantury (jak krzyczę, to mówią, że się naćpałam, chociaż to bzdura) ani olewanie ich nie pomagają.

Ostatnio poprosiłam mamę o pofarbowanie mi włosów, bo musiałam zrobić zdjęcia do legitymacji studenckiej. Mam jedną, ulubioną farbę, której używam od 2 lat, bardzo mi ten kolor odpowiada, dobrze się w nim czuję. Co zrobiła moja mamusia? Bez mojej wiedzy kupiła farbę INNĄ, jaśniejszą, która tylko podkreśliła moje odrosty, zmarnowała mój czas i pieniądze, jeszcze bezczelnie mnie okłamała, bo początkowo mówiła, że to ta sama farba, której zawsze używam.
Pytam, dlaczego bez mojej wiedzy zmieniła MI farbę do włosów, odpowiedź brzmiała: bo ty byś sama nigdy tego nie zrobiła, jak się przyzwyczaisz do jednego ,to w kółko to samo !


Od dziecka mnie krytykowali. Jako 6-latka nie potrafiłam rozróżnić brzoskwini od moreli. Byłam z tatą u chrzestnego i poczęstowali mnie którymś z tych owoców. Ja zapytałam "Co to jest?" Mając na myśli, czy to brzoskwinia, czy morela. Ojciec w drodze do domu zrobił mi awanturę,że przynoszę wstyd i zachowuję się, jakbym nigdy nic na oczy nie widziała, i jak ja w ogóle mogłam zapytać, jaki to owoc!! - do tej pory mi to wypomina czasem.

Gdy nieraz mi się coś nie udało, to mnie krytykowali i ciągle to wypominali. Wszystko to, co oni robią jest najlepsze wg nich. Aktualnie mam tak, że sama sobie nic nie umiem załatwić, lub jeśli to robię, to nie jestem pewna siebie.

Moim błędem jest to,że mówię im dosłownie o wszystkim, nawet o najdrobniejszej sprzeczce z chłopakiem. Oni mnie w swoje sprawy nie wtajemniczają, więc po co ja im się zwierzam?

Już nie mam siły, mam dość ciągłych awantur w domu, zauważyłam, że wystarczy ich obecność w domu i ich słowa, a ja już się denerwuję...
Jak tu żyć?
Co prawda wyprowadzam się we wrześniu na studia (a ile to było gadania, że jak to ? ja na dzienne do innego miasta i już z nimi nie będę mieszkać?!), ale oni będą mnie utrzymywać. Będę starała się coś dorobić, ale większość kasy będę dostawała od nich...

Sama jesteś sobie winna.
Teoretycznie jestem w zbliżonej sytuacji: jedynaczka, tegoroczna maturzystka, studia poza domem i do tego nadopiekuńczy rodzice.

Rusz tyłek i zamiast biadolić, że nie możesz sprzątać po prostu powiedz, że ZROBISZ TO SAMA i masz już tyle lat, że na pewno sobie poradzisz!

I co zamierzasz z tym zrobić? Nie możesz sama się nauczyć? To nie czarna magia. Odrobina chęci Ci nie zaszkodzi.
Ma rację, że się martwi. (Mój ojciec też, tyle że ja w kuchni czuję się jak ryba w wodzie )


Też oczekiwałam od rodziców jakiejś pomocy w wyborze studiów, ale potem zdałam sobie sprawę, że ich dobre rady w tym przypadku na niewiele się zdadzą. Niektóre z nich były zupełnie pozbawione sensu .


tasik92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:10   #25
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Po administracji tez nie, więc na jedno wychodzi. A po prawie nie musisz być prawnikiem pracującym w sądzie, tylko doradcą prawnym.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:26   #26
loottie
Raczkowanie
 
Avatar loottie
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 343
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Wiem... Ale moi rodzice mówią,że skoro nie mam znajomości, to po prawie nie będę mieć dobrej pracy.

a skąd Twoi rodzice to wiedzą?
egzaminy wstępne na aplikacje, jak i końcowe zostały wyniesione poza samorządy i organizuje je ministerstwo. Każdy zdający jest anonimowy i żadne znajomości nie pomogą tu. A jeśli jesteś dobra, wykazujesz się logicznym myśleniem i pracowitością, to uwierz, nie będzie trudno zaczepić się w dobrym miejscu. Wystarczy trochę się pointeresować zamiast ślepo słuchać kogoś, kto nie ma pojęcia o temacie, oczywiście jeśli Ci zależy.....
loottie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:28   #27
Torina
Raczkowanie
 
Avatar Torina
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Trn
Wiadomości: 283
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez loottie Pokaż wiadomość
a skąd Twoi rodzice to wiedzą?
egzaminy wstępne na aplikacje, jak i końcowe zostały wyniesione poza samorządy i organizuje je ministerstwo. Każdy zdający jest anonimowy i żadne znajomości nie pomogą tu. A jeśli jesteś dobra, wykazujesz się logicznym myśleniem i pracowitością, to uwierz, nie będzie trudno zaczepić się w dobrym miejscu. Wystarczy trochę się pointeresować zamiast ślepo słuchać kogoś, kto nie ma pojęcia o temacie, oczywiście jeśli Ci zależy.....
No niestety, żałuję, że ich posłuchałam. na szczęście, zostawiłam sobie prawo na uczelni, na której najbardziej mi zależy. Co prawda też mi kilku punktów brakuje, ale się będę modlić.

Poza tym, gdybym chciała się za rok rekrutować na prawo, to rodzice będą gadać, że zmarnowali na ten rok pieniądze itd.
__________________
***
Torina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:35   #28
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Zamiast w końcu spróbować wziąć życie w swoje ręce, grasz w grę "tak, ale..." - tyle że to gra, w której się nie wygrywa.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:37   #29
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez loottie Pokaż wiadomość
nie da rady skarbie przenieść się. To są mimo wszystko dwa odrębne kierunki. Zwróć uwagę, że na I roku prawa masz np. prawo rzymskie, łacinę, historię polski czy historię powszechną. A na I roku administracji tego nie ma. Tym bardziej, że prawo jest 5 letnie jednolite mgr, a administracja jest dwustopniowa. Jeszcze kiedyś, gdy administracja była 5cio letnia, istniały dwuletnie studia uzupełniające, ale jakieś 6 lat temu to znieśli.
Tak więc gratuluje braku kręgosłupa. Bo zamiast słuchać starych powinnaś Ty zdecydować o przyszłości, a tak to masz rok w plecy. Szczególnie, że po prawie czeka Cię jeszcze ok 3 letnia aplikacja, która kosztuje majątek.
nie kazdy absolwent prawa idzie na aplikacje.
skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-07-06, 20:58   #30
linka_12
Zadomowienie
 
Avatar linka_12
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Chorzów
Wiadomości: 1 873
Dot.: Rodzice i ich nadopiekuńczość, czyli how to survive?

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Jak mam cokolwiek robić w domu, jeśli matka SAMA prasuje, SAMA wkłada mi ubrania do szafy, uprane majtki do komody, SAMA mi odkurza, sprząta?
Nie umiem nawet włączyć pralki, zrobić żadnego porządnego dania na obiad... Mamusia już się martwi, co będę jadła, jak pójdę na studia.
Skąd ja to znam? W moim domu przed dwoma laty było tak samo. Aż w końcu w wakacje pomiędzy drugą i trzecią klasą liceum mnie olśniło, że to tylko wymówka. Przestałam się dziwić, że moja mama wszystko robi SAMA, bo czy ja jej kiedykolwiek pomogłam? Nigdy. Nigdy nawet nie wykazałam żadnej chęci, bo przecież mama wszystko robi SAMA, to ja nawet nie bedę próbować. I na początku było mi trudno. Bo musiałam siłą wyrywać jej moje majtki/bluzki/spodnie/cokolwiek z rąk i odkładać na miejsce. Kiedy tylko wparowywała ze szmatką do ścierania kurzy to też jej ją wyrywałam i wycierałam kurze. Gotowania, prania, czy prasowania uczyłam się sama, bo mama nigdy mi nie pokazała, jak to zrobić. I wierz mi - żadna z tych czynności nie jest czymś supertrudnym. I każdej z nich musiałam sie nauczyć sama, kiedy rodziców nie było w domu (bo jakby byli to pewnie nie pozwoliliby mi się nawet zblizyć do żelazka/pralki/piekarnika). I okazało się, że to nic trudnego. A mina mojej mamy, kiedy wróciła z zakupów i zastała stertę wyprasowanych ubrań/ugotowany obiad/wyprane pranie była bezcenna. I od tego czasu (okres przejściowy trwał jakieś 3 miesiące) moja mama już nic nie robi SAMA. Mamy w domu podzielone czynności na te, które robię ja i te, które robi ona. I nie ma problemu. Tylko, żeby Twoja mama przestała wszystko robić sama, to TY musisz się wykazać i zacząć coś robić z własnej inicjatywy.

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Kwestia studiów. Moim marzeniem, odkąd pamiętam, było studiowanie prawa. Natomiast od rodziców ciągle słyszałam: Po co Ci to? I tak nie masz znajomości. To są ciężkie studia, idź na administrację.
Gdy tłumaczyłam, że na administracji niektóre egzaminy są takie same jak na prawie, to się oburzali.
Na jedną uczelnię, na prawo brakowało mi 5 pkt, patrząc na zeszłoroczne progi, powiedziałam im o tym i kazali mi zmienić ten kierunek, bo na prawo się na pewno nie dostanę! A ja głupia, zmieniłam...
Tu już nic Ci nie poradzę, bo się tej sytuacji odkręcić nie da, ale tak jak dziewczyny napisały wcześniej - studiowanie czegoś, czego nie chce się studiować jest koszmarem. I przy okazji będzie w tobie narastać żal do rodziców, bo "ci kazali".

A tak ze strony praktycznej - przeczekaj ten rok na administracji, może jednak Ci się spodoba? A jak nie, to poprawiaj maturę i składaj papiery na prawo w przyszłym roku. Może ci nawet jakieś przedmioty z administracji przepiszą?

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Ciągle tylko słyszę, że jak pójdę na studia, to mam się uczyć, jeść normalnie, bo oni nie będą mnie utrzymywać, żebym sobie "próbowała" różnych kierunków i była wieczną studentką i mam nie mieć żadnych poprawek. Ok, martwią się, ale drażni mnie takie gadanie. Co gdyby mi się kierunek (ich administracja) totalnie odwidział, byłabym zmęczona i chciałabym po roku z niego zrezygnować?
Trzeba się uniezaleznić (przynajmniej częściowo) od rodziców. I tyle. Z drugiej strony - gdybyś wcześniej nauczyła się mówić im "Nie", to moze teraz nie robiliby ci takich scen? Ale to tylko gdybanie

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Poza tym, prowadzimy inny tryb życia. Ja preferuję siedzieć w nocy. Najczęściej siedzę przed komputerem, czytam ciekawe artykuły, ostatnio wyszukuję wszystkie informacje o studiowaniu, jak to wygląda "od kuchni", słucham muzyki. W domu mam co noc awanturę, że siedzę i mam iść spać! Matka wparowuje do mojego pokoju bez pytania, bez uprzedzenia i mówi, że to nienormalne siedzieć do 3. w nocy.
Spokojne rozmowy, awantury (jak krzyczę, to mówią, że się naćpałam, chociaż to bzdura) ani olewanie ich nie pomagają.
Co masz na myśli pisząc, że olewanie ich nie pomaga? Ty matke olewasz, kiedy wparowywuje do Twojego pokoju o trzeciej w nocy a ona co? Wyłącza Ci komputer, gasi Ci swiatło, czy siłą kładzie Cię do łóżka? Wiem, że niekiedy ciężko jest wytrzymać w jednym domu z awanturującą się o bzdety matką, ale w tym przypadku są tylko trzy rozwiązania: rozmowa (piszesz, że nie działa), ignorowanie awantur albo wyprowadzka.

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Ostatnio poprosiłam mamę o pofarbowanie mi włosów, bo musiałam zrobić zdjęcia do legitymacji studenckiej. Mam jedną, ulubioną farbę, której używam od 2 lat, bardzo mi ten kolor odpowiada, dobrze się w nim czuję. Co zrobiła moja mamusia? Bez mojej wiedzy kupiła farbę INNĄ, jaśniejszą, która tylko podkreśliła moje odrosty, zmarnowała mój czas i pieniądze, jeszcze bezczelnie mnie okłamała, bo początkowo mówiła, że to ta sama farba, której zawsze używam. Pytam, dlaczego bez mojej wiedzy zmieniła MI farbę do włosów, odpowiedź brzmiała: bo ty byś sama nigdy tego nie zrobiła, jak się przyzwyczaisz do jednego ,to w kółko to samo !
Tutaj nie mam słów, żeby skomentować zachowanie Twojej matki. Ale takie małe pytanko: nie zauważyłaś, że to inny kolor? Inna twarz na opakowaniu farby? Inny odcień? Skoro wiesz, że Twoja mama potrafi wyjechać z różnymi ciekawymi zachowaniami, to trzeba było samej kupić farbę, a nie prosić o to mamę.

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Od dziecka mnie krytykowali. Jako 6-latka nie potrafiłam rozróżnić brzoskwini od moreli. Byłam z tatą u chrzestnego i poczęstowali mnie którymś z tych owoców. Ja zapytałam "Co to jest?" Mając na myśli, czy to brzoskwinia, czy morela. Ojciec w drodze do domu zrobił mi awanturę,że przynoszę wstyd i zachowuję się, jakbym nigdy nic na oczy nie widziała, i jak ja w ogóle mogłam zapytać, jaki to owoc!! - do tej pory mi to wypomina czasem.
Trochę dziwne zachowanie ze strony twoich rodziców. Z cyklu: a co ludzie powiedzą?. Dla pocieszenia: ja do dziś nie potrafię odróżnić nektaryny, brzoskwini i moreli bez chwili zastanowienia.

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Gdy nieraz mi się coś nie udało, to mnie krytykowali i ciągle to wypominali. Wszystko to, co oni robią jest najlepsze wg nich. Aktualnie mam tak, że sama sobie nic nie umiem załatwić, lub jeśli to robię, to nie jestem pewna siebie.
Biorąc pod uwagę, że pracodawca Cię oszukał, w domu mama wszystko robi SAMA, a ty ją prosisz, żeby Ci farbę kupiła i pofarbowała włosy, to się nawet nie dziwię, że w Ciebie wątpią

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Moim błędem jest to,że mówię im dosłownie o wszystkim, nawet o najdrobniejszej sprzeczce z chłopakiem. Oni mnie w swoje sprawy nie wtajemniczają, więc po co ja im się zwierzam?
Skoro sama o tym wiesz, to przestań im mówić o wszystkim. Bo potem oni to wykorzystują przeciwko Tobie.

Cytat:
Napisane przez Torina Pokaż wiadomość
Już nie mam siły, mam dość ciągłych awantur w domu, zauważyłam, że wystarczy ich obecność w domu i ich słowa, a ja już się denerwuję...
Jak tu żyć?
Co prawda wyprowadzam się we wrześniu na studia (a ile to było gadania, że jak to ? ja na dzienne do innego miasta i już z nimi nie będę mieszkać?!), ale oni będą mnie utrzymywać. Będę starała się coś dorobić, ale większość kasy będę dostawała od nich...
Mało bywaj w domu i przetrwaj jakoś do października. Nawet jeżeli nie uda Ci się znaleść pracy, to znajdź jakiś wolontariat - nie daje może pieniędzy, ale przynajmniej produktywnie spędzisz czas (a poza tym wolontariaty ładnie wygladają w CV ). Poza tym masz całe wakacje, żeby nauczyć się gotować/prac/prasować. A jeżeli juz sama obecnośc rodziców cię wkurza, to wyjdź na spacer/idź pobiegać/pojeździj na rowerze czy rolkach. Świeże powietrze na prawdę może zdziałać cuda, szczególnie w sytuacji, kiedy czujesz, że mozesz zaraz wybuchnąć (przetestowałam ). A jak już będziesz na studiach, to stopniowo się uniezależniaj od rodziców. Wcale nie jest tak trudno studentom dziennym znaleść pracę (oczywiście zależy to od kierunku/planu zajęć/miasta). A jak już Ci sie uda to będziesz, przynajmniej częściowo, niezależna od decyzji finansowych rodziców.
linka_12 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:05.