Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-02-09, 20:10   #1
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9

Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji


-temat zamkniety

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:03 Powód: temat zamkniety
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 20:53   #2
blood_in_numbers
Raczkowanie
 
Avatar blood_in_numbers
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 138
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Mężczyzno Drogi

Zacznę od samego końca. Myślę, że ona zauroczyła się tym kolesiem. Nic więcej. To nie może być jakieś głębsze uczucie, bo a) nie wierzę, że tak szybko wypaliło się to do Ciebie (o czym świadczy wiadomość z 15 stycznia. Teoretycznie rzuciła, że jest Ci lepiej bez niej a na dobrą sprawę chciałaby, żeby zaprzeczył).
b) to dzieje się za szybko. Sam napisałeś, że Tobie dłużej czasu zajęło to, co jemu przychodzi z prędkością światła. Nie krytykuję związków, które nagle się pojawiają i są jak grom z jasnego nieba, ale mam wśród swoich znajomych takie związki/exzwiązki/związki na wyginięciu, w którym ludzie na początku może i są szczęśliwi, ale z czasem stwierdzają, że czegoś brakuje.

Nie wchodź więcej na jej fb. Nie dlatego, że to jest "złe i niedobre" tylko dlatego, że Ciebie to po prostu rani. Nie wybijesz jej teraz tego kolesia z głowy, zatem zadręczanie się ich wiadomościami jest tylko i wyłącznie ciosem w Ciebie.

Jak przyjdzie postaraj się zachowywać "normalnie" nie wyskakuj jej, że czytałeś wiadomości, wiesz o wszystkim, jak ona tak może... bo ucieknie.
Pokaż, że jest dla Ciebie ważna, ale nic na siłę. Jak zobaczy, że traktujesz ją (powtórzę się) normalnie, to zobaczy, że wcale nie jest tak, że już zamknąłeś ten rozdział w swoim życiu, ale dajesz jej wolną rękę, co do tego co zrobić dalej. Nie bądź fajny na siłę, lepszy niż on.
Wiesz co zrobiłeś źle (wszyscy wiedzą ), ale teraz nie ma co tego rozpamiętywać. Pokaż jej,że nie masz do niej urazu.
Nie wiem, czy warto czekać i patrzeć jak są ze sobą szczęśliwi (o ile będą... "typ w 4 letnim związku" pozazdrościć również jego dziewczynie). Póki co nie zastanawiaj się w czym on jest lepszy od Ciebie. Bo to najgorsze co możesz zrobić.
Pozdrawiam
blood_in_numbers jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 21:23   #3
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

temat zamknity

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:04
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 21:25   #4
xvxaniaxvx
Raczkowanie
 
Avatar xvxaniaxvx
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 296
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Cytat:
Napisane przez quenya6 Pokaż wiadomość
Witajcie,
Co prawda jestem chłopakiem, ale nie wiem już co ze sobą zrobić, dlatego proszę was, kobiety, o jakąkolwiek pomoc w analizie mojej sytuacji. Z góry przepraszam za długość tekstu. Byłem z moją dziewczyną przez 3 lata. Uczucie pojawiło się znikąd, tym bardziej że ona przede mną nie miała nikogo i kompletnie nie interesowały ją jakiekolwiek związki. Walczyłem o nią bardzo długo, by wreszcie otrzymać odpowiedź - tak, chcę być z Tobą.
Było pięknie, przez jakieś 1,5 roku szaleliśmy za sobą. Potem pojawiły się drobne sprzeczki wynikające i z mojego jak i jej charakteru. Jednocześnie dziewczyna dawała mi znaki że życia sobie beze mnie nie wyobraża i pomimo moich wad chce być ze mną zawsze. W tym momencie muszę jeszcze poruszyć jedną ważną kwestię - myślę że zauważyła mnie i pokochała za to, że zajmuję się pewnym specyficznym sportem na skalę światową. Nigdy nie byłem w tym wybitnie dobry, ale mimo wszystko ona to zauważyła i poprzez nasze uczucie coraz bardziej się jej to podobało. Mnie na początku jedynie bawiło, że chce się tego uczyć ode mnie (jest to całe moje życie), potem już cholernie cieszyło.

Wkręciła się jak nigdy w moje towarzystwo, całe sportowe community, dosłownie wszyscy ją pokochali za to samo za co ja ją pokochałem - że jest ładna, inteligentna i po prostu... dobra. Po prostu zaczęła tym żyć jak swoim własnym życiem. Nie zajmowała się tym już dlatego że robiła to dla mnie, tylko dla siebie. I tutaj muszę wrócić do sytuacji sprzed dwóch miesięcy. W moim mieszkaniu pojawił się współlokator, nasz wspólny znajomy, swego rodzaju dusza owego sportowego społeczeństwa. Był i myślę że nadal jest moim najlepszym przyjacielem któremu mogę powiedzieć wszystko. Jest on jednak dużo starszy, przez co często się kłóciliśmy i były między nami spięcia. Prowadzimy razem działalność sportową w której każdy z nas trzech bierze istotny udział. W chwili gdy on się wprowadził bajka pękła - zaczęliśmy ze sobą spędzać 3 razy mniej czasu niż zwykle, choć była nadal u mnie często na mieszkaniu to jednak cały czas był tam też on. Szukał i nadal szuka stałej pracy, przez co praktycznie nie szło go wygonić z mieszkania. Przestaliśmy się kochać, przestaliśmy się nawet dotykać. Mi to nie pasowało, w końcu kocham ją nadal bardzo i chciałbym z nią być na takim etapie na jakim już wcześniej byłem. Dlatego szukałem jakiejkolwiek okazji żeby się do niej zbliżyć. Coraz częściej pojawiały się między nami spięcia, większość wynikała niestety z mojej dumy. Mniej więcej pół roku temu, zaraz po tym jak prawie sie rozstalismy przejrzałem na oczy i naprawdę chciałem się zmienić. Zmienić w sobie wszystko co jej przeszkadzało.

Postanowiłem że chcę się jej oświadczyć i przez te pół roku walczyłem o to, żeby być w stanie to zrobić. Chociaż wiedziałem, że ona nie chce się żenić ani nic w tym stylu, chciałem jej pokazać że podchodzę i chcę podejść do tego poważnie, dojrzale. I przez te pół roku walki byłem tak tym nabuzowany, że przestałem się martwić prostymi rzeczami tylko na siłę chciałem żeby było między nami dobrze. Popełniałem wiele błędów, kupowałem drogie prezenty zamiast usiąść i porozmawiać.
Przez cały ten czas pieprzyło się na wielu frontach. Ja zacząłem odnosić się niedobrze do ludzi, nic mi nie pasowało, nikt nie mógł mnie przekonać do swojej racji, nie byłem w stanie znaleźć wspólnego języka z rodzicami itd. Teraz to widzę i wiem że na tym polu miała rację, a jej przeszkadzało to cholernie. Do tego doszła sprawa jej koleżanek. Nie mieliśmy przed sobą tajemnic, dlatego każdy z nas znał do siebie hasło na portale społecznościowe. Kiedyś podkusiło mnie sprawdzenie czy czasem nie piszą coś o mnie. I wtedy zobaczyłem jej wiadomości z najbliższymi koleżankami, że powinna mnie zostawić bo ją to boli, że się męczy w tym związku i na nią nie zasługuje. I że ona sama to rozważała tylko nie wiedziała co tak naprawdę robić.
Niecałe dwa tygodnie temu, przed świętami rozstaliśmy się. Wieczorem gdy razem oglądaliśmy film chciałem ją zaprosić na Sylwestra, ale zanim nawet zacząłem temat, powiedziała sama że chce spędzić tego Sylwestra w domu, razem z mamą (jej mama była samotna i poznała kogoś poza granicami kraju, także widzą się raz na ruski rok). Oczywiście że w każdej innej sytuacji bym to zrozumiał, bo wiem że jest to dla niej bardzo ważne i dla mnie też, i cholernie cieszyłem się że wreszcie sie spotkają. Ale coś we mnie pękło, bo właśnie na tego Sylwestra chciałem się jej oświadczyć. Strzeliłem głupiego focha, tzn. próbowałem nie dać nic po sobie znać, ale kilka razy w ciągu paru minut wyszedłem na papierosa i strasznie byłem tym nabuzowany.
Zauważyła to i potem gdy, już kładliśmy się spać zaczęła ze mną rozmawiać. Najpierw żebyśmy dali sobie trochę czasu i przestali się spotykać, bo jej jest już z tym źle i nie wie jak sobie z tym poradzić. Nie mogłem w ogóle przyjąć tego do wiadomości, nie mieściło mi się to kompletnie w głowie. Próbowałem ją jakoś przekonać, żeby spróbować inaczej, po czym ona stwierdziła że powinniśmy się rozstać. I że tak będzie najlepiej. Dobiło mnie to całkowicie, tym bardziej że jeszcze przed chwilą chciała żebyśmy dali sobie trochę czasu i nie spotykali się. Popełniłem wszystkie standardowe błędy - prosiłem, błagałem, używałem logicznych argumentów, kontaktowałem się z jej przyjaciółkami co tylko obrócone zostało przeciwko mnie.
Zaraz po rozstaniu, byłem tak zmielony psychicznie że dałem się wkręcić w grę "nie zrywajmy kontaktu". Powiedziała mi, i do tego nawet jeszcze przed rozstaniem że ona nie chce tracić ze mną kontatku, że jestem ważną osoba w jej życiu i nie wyobraża go sobie beze mnie. Po rozstaniu, gdy już każde z nas wyrzuciło z siebie to co miało wyrzucić oboje postanowiliśmy, że chcemy spróbować od nowa, od zera. Zbudować jakąś relację, ale tak by żadne z nas na nic się nie nastawiało (ona na to że będzie ze mną sztucznie podtrzymywać kontakt tylko po to by nie rezygnować z wspólnych znajomych a ja na to że ją odzyskam). Myślałem że to najlepsze wyjście, że zmienię się i po jakimś czasie może uda mi się ją w sobie ponownie rozkochać. Niestety, wszystko poszło w drzazgi gdy podkusiło mnie i zalogowałem się na jej facebooka (choć po rozstaniu zmieniła hasło, to i tak się ono zapisało u mnie w przeglądarce). Zobaczyłem, że musiałem strasznie toksyczny być dla otoczenia bo pytała się po rozstaniu wszystkich swoich przyjaciół czy dobrze zrobiła i każdy powiedział jej że tak. Niestety, kilka dni po rozstaniu zaczęła pisać z naszym wspólnym znajomym z owego sportowego community. Typem, który jest mega ciotą zarówno jeśli chodzi o wygląd jak i zachowanie, do tego będącego w 4-letnim związku. I moja była nawet z nim nie rozmawiała więcej niż 10 minut w ciągu dwóch dni w roku kiedy widywalismy sie wspólnie na zawodach. Wcześniej nawet pisemnie ze sobą nie rozmawiali. Po prostu do niego napisała i nakręciła go na siebie, flirtując tak że nogi się pode mną zapadły. Wszystkie kwestie intymności, wszystko do czego ja z nią dochodziłem przez długie długie miesiące, ona zaoferowała kolesiowi w kilka dni. Co prawda, do niczego nie doszło, ale tak zaczęli flirtować, że po kilku dniach koleś pisał do niej że wyobraża sobie jak robi to z nią, a ona mu odpisywała że nie może spać przez niego i ją strasznie podnieca. Nie wiem, po prostu coś we mnie umarło. Tym bardziej, że ona była zawsze osobą do rany przyłóż, i w zyciu nie przypuszczałbym że będzie w stanie podrywać i tak angażować w siebie chłopaka który jest w szczęśliwym związku z inną dziewczyną. I ją to nie ruszy w ogóle.

W każdym razie, minęły już prawie 2 miesiące. Nadal czuję że chcę ją odzyskać. Na samym początku po rozstaniu pisała do mnie kilka razy, tak neutralnie, ja przez to jak się czułem w ogóle nie pisałem do niej, jedynie szczątkowo odpisywałem na jej wiadomości, nie wkręcając się w dłuższą rozmowę.
Jestem w rozsypce całkowitej, nie mam pojęcia co robić. Zacząłem biegać, rzuciłem palenie, zmienilem fryzurę, wychodzę często do klubów, ale żadna, żadna dziewczyna nie wydaje mi się na tyle fajna by z nią cokolwiek próbować, choć moja była jakąś wybitną pięknością nie jest. Ale czuję że ją kocham i rzygam już tym uczuciem, że nie walczę, że nic nie robię. Co sądzicie? Naprawdę chciałbym o nią jakoś zawalczyć, tym bardziej że w którejś z rozmów tuż po rozstaniu napisała na moje prośby o drugą szansę że "wiesz, że zdecydowałam się z tobą rozstać i teraz nie zmienię szybko zdania, znasz mnie."
W zeszłym tygodniu, po 15 dniach od ostatniej wiadomości napisała do mnie, czy może wpaść po resztę swoich rzeczy z mojego mieszkania. W sensie, jakieś tam ciuchy, pliki z mojego komputera itd. Odpisałem że tak, ma je odebrać jakoś w przyszłym tygodniu. Nie wiem jak za bardzo się nawet przy niej zachować... Wiem, że potępicie mnie cholernie za to że sprawdzałem jej facebooka po naszym rozstaniu (ona o tym nie wie, dzień przed rozstaniem zmieniła swoje hasło, ale jakimś cudem zapisało się ono u mnie w przeglądarce i je odnalazłem), ale po prostu niewiedza mnie rozszarpuje na kawałki. Kilka dni temu pęknąłem po tym jak mi napisała że chce swoje rzeczy (pomyślałem że może szuka kontaktu) i sprawdziłem jej wiadomości. Do tego kolesia pisze cały czas, przeszli już na etap "kocham Cię" i w ogóle, nic, co bym chciał zobaczyć. Każda osoba której to powiedziałem twierdzi, że to jest jej sposób odreagowania, że zdaje sobie sprawę z tego że nie będą nigdy razem, tym bardziej że koleś na drugim końcu Polski, dosłownie, i do tego jest w szczęśliwym związku. Czy myślicie podobnie?
Nie wiem kompletnie jak się zabrać za walkę o nią. Tzw. "no contact rule" raczej nie pomaga, nie widzę z jej strony żadnych sygnałów, wiadomości, zero. 15 stycznia napisała do mojego współlokatora, że widzi że ja się już ogarnąłem po rozstaniu i jest i mi, i w ogóle nam (w sensie mi i współlokatorowi) lepiej bez niej, i że nie sądzi żebym ja z nią mógł już kiedykolwiek mieć normalne stosunki, rozmawiać, czy cokolwiek więcej bo ja będę miał do niej cały czas uraz. Współlokator jej na to nic nie odpisał.
Nie wiem jak kompletnie się zachować, co zrobić, jak powalczyć. Wszystkie poradniki mówią, żeby się nie kontaktować i żyć własnym życiem bez niej, i że "sama wróci". Jak na razie, po tych 2-ch miesiącach nie widzę jakiegokolwiek znaku na to żeby ona nas znów brała pod uwagę, tym bardziej że cały czas pisze z tym kolesiem i "on sprawia że czuje się mega szczęśliwa" - jej słowa. Proszę, pomóżcie kobiety kochane
Nie mam zamiaru rozwijać się w tym temacie także, co do pogrubionego, nie ma to jak kobitka nie dostała nic od tego drugiego więc lepiej z lekka nutą pretensji się wypowiedzieć, że nie walczysz i że olałeś, tak by troche wzbudzić poczucie winy. Osobiście uważam, że nie warto zachodu, Ty robisz wieelki błąd nie szanując jej prywatności, tym bardziej, że nie jesteście razem już a Ty dalej jej włamujesz się na konto(tak włamujesz) Co do niej? Wytłumacz mi jedno po co tak za nią biegasz? Nie wyszło wam raz, ok wróciliście, nie wyszło drugi... na dodatek widzisz 'kocham Cie' do innego faceta, a jednak dalej rozważasz by o nią walczyć. Nie drąże tego czy z jej strony ten chłopak to 'zauroczenie' czy 'zachcianka nie osiągalnego' nie zmienia to faktu, że według mnie powinieneś odpuścić, sam siebie męczysz tym kombinowaniem czy wróci czy nie, czy walczyć czy nie. Podejrzewam, że jak ten koleś zgubi się z jej 'zasięgu' i skończą pisać, to pewnie będzie chciała wrócić do kontaktu z Tobą. Dlaczego? bo Ty jesteś 'pewnym wyjściem awaryjnym'. Co do utrzymywania kontaktu, wiesz że będzie Cie to niszczyć? Jeżeli ją kochasz a ona sobie grucha z innym facetem to 'wspólni znajomi' i wspólne spotkania będą bolesne, Tobie też zależy i zauważyłeś by na to jakoś reagowała? Podejdź do tego troche egoistycznie i zadbaj o swoje dobro.

Edytowane przez xvxaniaxvx
Czas edycji: 2013-02-09 o 21:30
xvxaniaxvx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 21:47   #5
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

temat zamknity

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:04
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 22:03   #6
xvxaniaxvx
Raczkowanie
 
Avatar xvxaniaxvx
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 296
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Cytat:
Napisane przez quenya6 Pokaż wiadomość
@xvxaniaxvx - nie wracaliśmy nigdy do siebie. Przed obecnym rozstaniem nie było żadnych wcześniejszych. Napisałem "prawie" się rozstaliśmy - była to rozmowa szczera na temat naszej przyszłości, ona miała do mnie żal o parę rzeczy ale porozmawialiśmy i od tego czasu było już okej.

Nie neguję włamywania się - zdaję sobie sprawę z tego co zrobiłem. Po prostu jestem takim emocjonalnym wrakiem, że szukam wyjścia gdzie tylko się da.

Kontakty z nią będą nieuniknione. Wiem, że ona też nie chce rezygnować z pasji jaką w niej zaszczepiłem i będzie dalej jeździć na różne wyjazdy, imprezy z tym związane. Obecnie, za 2 tygodnie jest taki jeden. Chciała jechać, po czym napisała do mnie, że jednak nie pojedzie bo chce mieć dobre relacje ze mną, a my potrzebujemy czasu, i że dlatego nie pojedzie i ma nadzieję że w kwietniu będziemy już mogli się normalnie na takiej imprezie spotkać (obojgu nam na tym wyjeździe zależy). Nie chcę też sytuacji takiej że ja wyjdę na tego złego, który się do niej nie odzywa i będę udawał że jej nie znam we wspólnym gronie. Za dużo mamy tych wspólnych znajomych, którzy nie znają sytuacji i jestem pewien że dojdzie do wielu nieprzyjemnych konfrontacji.

Dlaczego zachowuję się tak jak zachowuję, dlaczego nie chcę odpuścić i wg. Ciebie uprawiam emocjonalny masochizm?
Bo uświadomiłem sobie, że ją kocham. I że to jest właśnie osoba z którą chcę wiązać przyszłość. Pomimo szeregu wad, szeregu rzeczy w których jest gorsza od innych, ja pokochałem cały jej pakiet. Rozum, przyjaciele, wszyscy mówią żebym olał i znalazł sobie kogoś innego, szczególnie po tym co "wyszpiegowałem", ale kurczę... Czy to nie jest tak że jak się kogoś kocha to bezgranicznie? Że nie ważne jest co ta druga osoba zrobiła?
Właśnie wtedy kiedy 'akceptuje się' wszystko i nie jest to związek tylko masochizm, dobrze jeżeli się kocha,ale Ty też masz potrzeby, chcesz zrobić na prawdę dużo na rzecz tego związku tylko jest jeden maly problem... ona tego nie chce. Nie dasz rady starać się za dwie osoby na dłuższą mete. Z pewnością było by inaczej gdyby nie było 'tego trzeciego' ale niestety jest ten trzeci <czy to internetowy czy na żywo, bez różnicy. Zawsze ktoś cierpi przy rozstaniu i zawsze to jest swego rodzaju 'koniec świata' i zawalenie się wszystkiego co powstało dotychczas. Jeżeli na prawdę, na siłe chcesz coś zrobić, to mów z nią normalnie, nie nagabuj, nie udowadniaj, nie sprawdzaj niczego i nigdzie. Przy znajomych normalnie z nią rozmawiaj i pokaż jej się od najlepszej strony, nie spamuj jej smsami ani na gg. Daj jej 'czas' do tego by sobie poukładała i przeanalizowała to wszystko < choć uważam, że ona już chyba to zrobiła(przez te 2 miesiące) no ale lepiej dla świętego spokoju, spróbować wszystkiego, żeby potem sobie nie zarzucić że mogłeś zrobić więcej, to Twój wybór. Mam nadzieję, że rozróżnisz tylko sytuacje w której na prawdę ona będzie chciała do Ciebie wrócić (dla Ciebie) a nie tylko dlatego, że nie ma nikogo bliskiego w pobliżu, a Ty jesteś pod ręką akurat.

Edytowane przez xvxaniaxvx
Czas edycji: 2013-02-09 o 22:47
xvxaniaxvx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-09, 22:41   #7
_kruszyna
Raczkowanie
 
Avatar _kruszyna
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 126
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Ja rozumiem, że ją kochasz, ale zastanów się czy aby z jej strony te uczucia były na tyle silne jak Twoje lub czy się już nie ulotniły w większości ?

Dla mnie ta dziewczyna nie przedstawia się w zbyt dobrych barwach gdyż pisze różne miłosne/intymne rzeczy do chłopaka, który jest zajęty. Żadna dziewczyna nie chce być zdradzana ani fizycznie ani emocjonalnie, a dziewczyna tamtego trzeciego jest w tym momencie- i szczerze to ona ma w tej sytuacji wg mnie najgorzej bo jest z kimś kto ją oszukuje...

Zachowują się w dwójkę źle, być może twoja była źle znosi samotnośc/chce się dowartościować/ może faktycznie nagle na szybkiego się tak zauroczyła tamtym.. ciężko powiedzieć- ale jeśli to prawda, że tamtego niby już kocha to chyba nie ma sensu walczyć na siłę i udowadniać jej, że ty jesteś lepszy. Po co.. ?? skoro tak szybko zmieniła obiekt westchnień to może te uczucia między wami z jej strony się już wypaliły wczesniej albo nie były takie mocne... I tak nie wierzę, że z tamtym wyjdzie happy end bo tamten zajęty a nawet gdyby tamtą rzucił to wiadomo powszechnie, że jak facet dla jakiejś zdradzi jedną, to ją pewnie też później spotka to samo...

Sens mojej wypowiedzi w skrócie jest taki- czy faktycznie warto o to walczyć ?
_kruszyna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-02-09, 23:45   #8
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

temat zamknity

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:04
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-10, 10:39   #9
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 528
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Jak dla mnie raczej nie ma szans i teraz powinieneś się uspokoić i wyciszyć. Szarpaniem się tylko pogarszasz i tak kiepską sytuację. Może najpierw postaraj się odbudować relację ze swoimi znajomymi, bo praktycznie pozostałeś chyba sam. Jak zaczniesz z nimi wychodzić, pobędziesz w towarzystwie, to przynajmniej nie będziesz miał czasu się zadręczać.
Wiesz, gdy w związku się zaczyna już mocno psuć, w pewnym momencie ta "nić" związku, która łączy dwoje ludzi, może pęknąć. I wydaje mi się, ze w Waszym przypadkiem do tego doszło. Ona chce sobie układać życie już sama, więc cokolwiek bys nie zrobił, i tak jej nie przekonasz, a wyłacznie zniechęcisz. Nie zmusisz jej do związku, a po jej doświadczeniach "męczącego" związku z Tobą raczej ta wizja nie przedstawia się jej jako atrakcyjna.

---------- Dopisano o 11:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ----------

Poza tym spróbuj spojrzeć na to tak - rozkochała Ciebie, być może udając kogoś, kim wcale nie jest, tak samo uwodząc tego Twojego kolegę. Która z tych twarzy jest prawdziwa? Może obie, a może jest jeszcze zupełnie kimś innym i tak naprawdę wcale jej nie znasz?

---------- Dopisano o 11:39 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ----------

Być może powinieneś teraz spojrzeć krytycznie na swój związek. Ja widzę kilka takich obszarów:

- jej podatność na sugestie znajomych. Czy ona jest dzieckiem, by poddawać się namowom przyjaciółek i znajomych? Własnego zdania nie ma? To bardzo źle o niej świadczy, że samo istnienie swoje związku uzależnia od opinii innych osób.

- dość szybko się pocieszyła. Oczywiście sam fakt romansu, gdy sama jest osobą wolną, nie jest niczym złym. Jest wolna, ma prawo spotykać się z kim tylko chce. Natomiast fakt, że tak szybko zaczęła szukać pocieszenia świadczy o tym, że ten brak jej uczuć, zerwanie więzi między Wami nastąpiło już o wiele, wiele wcześniej, i ten związek od dłuższego czasu bardziej trwał siłą rozpędu, a nie dlatego, że jej zależalo.

- słabość emocjonalna. Trochę jawi mi się ona jako osoba niezaradna, którą całe życie musiałbyś podpierać. Zauważ, że nie skręciła własnej paczki, "wkręciła się" w Twoją. Nie znam jej, oczywiście, ale wydaje mi się, że jest to raczej osoba, która upodabnia się do swojego partnera, bo ma zbyt niską samoocenę, by stanąć na własnych nogach. Taki trochę typ modliszki.

P.S. Ja widzę pewną nieścislość - mówisz o tym, że zżyłeś się z jej rodziną, a później piszesz, że była wychowana bez ojca, a matka przebywa za granicą. To z jaką rodziną się zżyłeś? ^^'
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-10, 12:55   #10
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

temat zamknity

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:04
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-10, 13:21   #11
_kruszyna
Raczkowanie
 
Avatar _kruszyna
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 126
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Zawsze się pamięta także te dobre chwile i szczęśliwe- możesz mi wierzyć- bo ja też niedawno przeżyłam rozstanie w związku i nadal jeszcze myśli o tym wszystkim pojawiają się.

tylko trzeba się zastanowić czy ta dziewczyna np. z początku związku nadal na końcu była taka sama ? Może zmieniło się jej jakś podejście do życia, może uczucia jakoś wygasły.. ?

Ja bym się na Twoim miejscu naprawdę zastanowiła nad potencjalnym powrotem- nawet jakbyś wzbudził jej na nowo uczucia i wrócilibyscie do siebie to nie czułbyś sie potem niepewnie w takim związku ? w którym wiesz, że ta druga osoba juz kiedyś odeszła i że raz ma takie uczucia silniejsze, a raz nie... nie czułbyś strachu, że historia będzie mogła sie powtórzyć ? Chyba nie jest po prostu łatwo być z kimś o kim wiesz, że ta osoba zwątpiła w wasz związek i w Twoją osobę. Tak myślę.
_kruszyna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-10, 14:12   #12
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 528
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Ja nie twierdzę, że masz zupełnie odpuścić, bo rozumiem, co czuje człowiek zakochany Ja tylko staram się zwrócić uwagę na pewne obszary tego związku, na jakie być moze nie zwrociłeś sam uwagi, idealizując go w swojej wyobraźni. Widzisz, dla Ciebie ten związek reprezentuje jakąś wartość - dla niej nie. Z jej strony to sie wypaliło i raczej ciężko będzie wzniecić uczucia, których ona nie chce.

Jak dla mnie też jesteś trochę niedojrzały, np. pomysl z zaręczynami w momencie, w którym Wam się nie układa. Choć nie wiem, ile masz lat. Przypuszczam, że i tak wtedy by nie przyjęła tych oświadczyn. Same oświadczyny nigdy jeszcze chyba nie naprawiły związku.

Ja bym zalecała zajęcie się swoim życiem, spotykanie ze znajomymi, skupienie na swojej pasji, a z nią ograniczenie kontaktu. Jeszcze nikt nikogo nie zmusił do uczuć. Może sama zatęskni i zechce do Ciebie wrócić. Jeśli nie, to raczej jej nie przekonasz, zwlaszcza, że pokazaleś się już jako desperat. Może czas, byś doprowadził się do porządku i pokazał jej (i sobie przede wszystkim), że można żyć i bez niej - i być szczęśliwym.

No i dobrze by było, byś sobie na spokojnie przeanalizował ten związek i wyciągnął wnioski na przyszłość. Jesteś pewnie jeszcze młody i na pewno kogoś poznasz - i dobrze byłoby nie popełniać tych samych błędów.
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-10, 16:12   #13
_kruszyna
Raczkowanie
 
Avatar _kruszyna
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 126
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Zgadzam się z przedmówczynią.

I też ponawiam pytanie- ile masz lat tak z ciekawości ?

Sądzę, że osoba, która rzuca powinna w razie czego walczyć o związek, a nie ta, która została porzucona. Jeżeli ktoś kogoś zostawia to daje jasny sygnał tej drugiej "nie chcę Cię w swoim życiu, nie chcę z Tobą być" i z założenia chce być w przyszłości z kimś innym.
Jeżeli coś się nie układa, a się kocha to się próbuje rozmawiać, walczyć, naprawiać, a nie przy trudnościach odchodzić. W dorosłym późniejszym życiu różne problemy będą i często poważne i nie można wtedy ot tak sobie odejść jak już nie jest cudownie.

Walka na siłę chyba niewiele da jeśli ona już nie chce tego związku- zresztą w sumie nawet nie mam pomysłu co miałbyś robić ? wyznawać jej uczucia, próbować się ciągle kontaktować ? W sumie albo zostaniesz z nią na stopie koleżeńskiej- czasem się gdzieś spotkacie lub na jakiś zawodach (ale może to być bolesne dla Ciebie) i będziesz się zwyczajnie zachowywał po koleżeńsku i żył swoim życiem albo zerwiesz kontakt. Tak czy siak jak naprawdę coś czuje do Ciebie to będzie chciała wrócić. Jak nie to po co Ci ktoś kto Cię nie chce ?
_kruszyna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-10, 16:44   #14
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

O Lol Jakby ktoś napisał moją historię w sensie- ja jestem w Twojej sytuacji, ale różnica pomiędzy mną a Tobą jest taka,ze ja nie zamierzam wracać do tego co było bo jest to w granicach przeszłości
No i Ty jeszcze masz o tyle farta, ze u Ciebie oni nie stali się nagle parą jak to było u mnie ;]

Eh wiesz co,a ja Ci powiem jedno-
dziewczyna jednak nie jest taka dobra jak Ci się wydawało(tak jak i ja sobie wmawiałam,ze facet o mnie dba jest dobry cuda wianki.. tylko kto zdradza jak jest taki wspaniały?)
i teraz nadal Ci sie tak wydaje,chociaż prawda temu zaprzecza..

Co bym zrobiła na Twoim miejscu?
Odsuń się na bok ,ale zachowuj normalnie.
Dalej trenuj,żyj sobie na spokojnie.
Dziewczynie chwilowo odbiło,zapewne jesteście młodzi,pojawił się ktoś atrakcyjniejszy.. No i niestety, wszystko rzuciła w grom,bo MOŻE jednak tamten będzie idealniejszy(Haha,guzik prawda)no i zaryzykowała,zostawiła Ciebie i ją pognało na tamten świat :rollyeyes:

I wiesz co ja bym zrobiła na Twoim miejscu?
NIC ;p
Powiedziała jej 'pozdrawiam' i to wszystko.
Bez względu na to co czujesz.
Bo ja podejrzewam,że w tej chwili tą dziewczynę nie stać na to,żeby zachować się z klasą.Po prostu nie stać, sam czytałeś te wiadomości.
Za Twoimi plecami ona powinna być fair.
Owszem,mogłaby poskarżyć się koleżance,ale od razu proponować coś obcemu facetowi?coś intymnego?
Jak dla mnie to szczyt puszczalstwa(bez urazy) i zero szacunku w pierwszej chwili do siebie.
Takie są fakty..

Ta miłość do niej Ci przejdzie.
Ja Ci nawet mówię,że to lepiej,żeby Ci przeszła..
Ty się zastanów,czy Ty chcesz być z taką dziewczyną?
Po tym co widziałeś?

Miłość to Ci przejdzie,na razie to TYLKO dwa miesiące
(ja po dwóch miesiącach tez momentami chcialam wracać ,były różne cyrki, ale trzeba siebie SZANOWAĆ po pierwsze. A takich rzeczy się zwyczajnie nie wybacza)
za 4 to o niej chłopie zapomnisz zapewne co nawet Ci radzę.

Niestety ja jestem zdania,że w takich sytuacjach druga osoba na szansę kolejną nie zasługuje.
Jej wybory,jej życie.Wybrała, zapewne pod wpływem chwili ,to niech ma.
A Ty nie daj się robić w jajo,
zabawką jesteś chwilową?Potem co,odwidzi jej się i wróci?
Nie ma powrotów.
Odeszła,to pozdrawiamy.
Nie warto na nią marnować czasu moim zdaniem Autorze..
Mimo wszystko.

---------- Dopisano o 17:44 ---------- Poprzedni post napisano o 17:42 ----------

Cytat:
Napisane przez _kruszyna Pokaż wiadomość
Zgadzam się z przedmówczynią.

I też ponawiam pytanie- ile masz lat tak z ciekawości ?

Sądzę, że osoba, która rzuca powinna w razie czego walczyć o związek, a nie ta, która została porzucona. Jeżeli ktoś kogoś zostawia to daje jasny sygnał tej drugiej "nie chcę Cię w swoim życiu, nie chcę z Tobą być" i z założenia chce być w przyszłości z kimś innym.
Jeżeli coś się nie układa, a się kocha to się próbuje rozmawiać, walczyć, naprawiać, a nie przy trudnościach odchodzić. W dorosłym późniejszym życiu różne problemy będą i często poważne i nie można wtedy ot tak sobie odejść jak już nie jest cudownie.

Walka na siłę chyba niewiele da jeśli ona już nie chce tego związku- zresztą w sumie nawet nie mam pomysłu co miałbyś robić ? wyznawać jej uczucia, próbować się ciągle kontaktować ? W sumie albo zostaniesz z nią na stopie koleżeńskiej- czasem się gdzieś spotkacie lub na jakiś zawodach (ale może to być bolesne dla Ciebie) i będziesz się zwyczajnie zachowywał po koleżeńsku i żył swoim życiem albo zerwiesz kontakt. Tak czy siak jak naprawdę coś czuje do Ciebie to będzie chciała wrócić. Jak nie to po co Ci ktoś kto Cię nie chce ?
I dokładnie z każdym słowem tutaj się zgodzę.

Chociaż wiesz jak to bywa w życiu..
Ktoś się zauroczy,albo ZNUDZI człowiekiem,to szuka atrakcji
Nie rozumie,że związek to nie jest jakaś chwilowa zabawa,że można sobie kogoś porzucić jak śmiecia,bo nagle IDEAŁ w życiu panny czy faceta się pojawił.
Ale cóż,taki jest świat niestety.
Ludzie są zastępywalni..
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-11, 23:11   #15
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

temat zamknity

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:05
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-11, 23:11   #16
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

edit - powielony post.

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-02-11 o 23:13
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-12, 00:35   #17
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Epickie te posty Twoje, ale nijak nie umiem wyłapać dlaczego ona Cię zostawiła. Weź mi napisz w punktach dlaczego się z Tobą rozstała, bo tak to ciężko doradzić.

Moim zdaniem są takie rzeczy/cechy osobowości/sytuacje,które mogą po prostu dyskwalifikować kogoś jako czyjegoś partnera i choćby porzucony na głowie stawał - nic z tego nie będzie.
Dla mnie takimi cechami są: zazdrość, kontrolowanie brak szacunku dla moich priorytetów, nałogi, agresja, niechęć do werbalizacji swoich emocji, niedopasowanie seksualne itd.

Moje impresie dotyczące tego, co dotychczas napisałeś są następujące: jesteście niedojrzali. Jej górnolotne teksty, Twoje wynurzenia o zaręczynach, pachną jakimś kinderbalem. Dorośli ludzie wprost i na bieżąco rozmawiają o swoich problemach (a nie: "ojej coś się popsuło") i planach. Póki co tyle, czekam na listę w punktach. Pozdrawiam!
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-12, 00:44   #18
_kruszyna
Raczkowanie
 
Avatar _kruszyna
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 126
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

szczerze ? odpuściłabym. Powiedziała Ci wprost przecież, że nic teraz nie czuje. Nic. Czyli o co walczyć ? O to aby się od nowa zakochała w Tobie ? dziwne to trochę, najpierw była zakochana, teraz się już całkowicie odkochała, ale zakłada, że może kiedyś się znowu w Tobie zakocha ? Szczerze jakoś w to wątpię- ty zostałeś przez nią zraniony tym rozstaniem a wciąz chcesz walczyć, nadal ją kochasz- widać, że właśnie to jest miłość. Gdyby jej uczucia też były takie silne jak Twoje to nie odeszłaby i nie odkochała by się już całkowicie.

W dodatku oczekuje od Ciebie dojrzałości po tym jak jej powiedziałeś, że będzie cięzko Ci się z nią przyjaźnić po 3letnim związku... ???? Właśnie w tym momencie wykazałeś się tą dojrzałością bo nie oszukujesz się i wiesz, ze byłoby to ciężkie po prostu dla Ciebie. I powiedziałeś jej to szczerze. To ona wg mnie zachowuje się niedojrzale bo odchodzi, mówi Ci, że nic nie czuje, ale na pytanie czy to faktycznie koniec i idziecie swoimi drogami to nie powie wprost "niestety tak" tylko coś tam przebąkuje, że nie wie co będzie kiedyś czy kiedyś może tam czegoś znowu nie poczuje. To nie jest do końca w porządku bo jeśli Cię nie chce to niech da Ci spokój i możliwość stopniowego zapomnienia o niej. A ona chyba chciałaby Cię tak na wszelki wypadek w pobliżu jak jej może z kims nie wyjdzie lub za dłuższy czas będzie sama to będzie miała wtedy takie "wyjście awaryjne" jakby nikogo ciekawego w pobliżu nie było. Tak to troszkę odbieram. Masz czekać na nią ? Ile ? miesiąc, poł roku, rok, dwa ? bez przesady...

W dodatku ponoć mówiła Ci, że masz nie walczyć o was, a teraz niby tak odwraca sytuację, żeby wyszło, że jednak jesteś ten winny, że niby się nie odzywałeś... ale nie rozumiem co to by zmieniło bo nie wierzę, że jakbyś bardziej się starał czy zagadywał to zmieniłaby zdanie, bo napisała wyraźnie, że nic nie czuje. Chcesz być z kimś kto nic do Ciebie już nie czuje ? a jak nawet znowu by poczuła to ja nie wiem czy chciałabym być z kimś kto raz mnie kocha, potem wcale, potem znowu... a potem znowu się odkocha bo coś się będzie psuło w związku. Albo się kocha albo nie. Chcesz taką huśtawkę uczuciową? Jakoś ty ją kochasz wciąz mimo problemów...

Twoje życie, twoje decyzje i wiem, ze dużo rzeczy łatwo mówić , wiem, że ją kochasz, ale mnie też ktoś zostawił i to też w podobnym czasie co Ciebie... :-( Ale ja bym nie chciała powrotu. Co nie znaczy, że nie myślę o tym co było, nie przypominają się miłe chwile i że już nic nie czuję.

Po co być w związku gdy ktoś mówi, że "nie wie co czuje" albo że "nic nie czuje". Nie warto szukać kogoś kto za Tobą będzie szalał ?
_kruszyna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-12, 02:52   #19
xvxaniaxvx
Raczkowanie
 
Avatar xvxaniaxvx
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 296
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

taa nie ma to jak zagrania niektórych kobiet w stylu 'powiem mu żeby spadał i zobacze czy będzie sie starał' no przykro mi jeżeli chce się dojrzałego związku, to trzeba mówić prosto czego się oczekuje oraz też dawać coś z siebie. Myślę, że nie dała Ci odpowiedzi by mieć Cię jeszcze w zanadrzu na przyszłość. Uważam że powinieneś zostawić ten aspekt swojego życia i iść dalej. Nie obwiniaj siebie za to że się nie odzywałeś, jeżeli kobita nie potrafi mówić wprost to na prawde nie Twoja wina tylko jej durnych oczekiwań w stylu 'powinieneś się domyślić'. Także rób swoje i nie oglądaj się więcej za tą sytuacją. Na prawdę nie zdziwie się jeżeli jeszcze napisze za jakiś czas z pretensją, że nic z tym nie zrobiłeś od tak byś poczuł się winny.
xvxaniaxvx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-02-12, 08:09   #20
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 528
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Cytat:
Napisane przez quenya6 Pokaż wiadomość
Co do pytania o wiek - mam 21 lat. Ale cóż to zmienia? Nigdy nie rozumiałem czemu ludzie rozgraniczają uczucia na wiek Tym bardziej że przez większość naszego związku to ja podchodziłem mniej dojrzale do niego, a teraz stało się dokładnie na odwrót. Więc nie wiem czy z czasem ludzie tak naprawdę dojrzewają...

Co do kwestii zaręczyn - decyzję podjąłem zanim zaczęło się wszystko walić, pół roku przed. Po kłótni postanowiłem że nie dam sobie tego zepsuć i zrobię wszystko żebyśmy byli ze sobą na zawsze. Fakt faktem, nie wyobrażam sobie życia obok kogoś innego. Po prostu tak się rozumieliśmy, że z nikim innym nie chciałem dzielić życia, pomimo jej wad, pomimo tego że być może jest miliard kobiet ładniejszych od niej. Można by tak wymieniać.
Jak na ironię odezwała się do mnie. Na początku rozmowa się kleiła, było naprawdę normalnie po czym to ona zeszła na temat nas. Że nie wie na czym stoi, że ustalaliśmy że będziemy próbować coś zacząć od nowa, w sensie przyjaźń. I poszło koło w ruch. Próbowałem jej wytłumaczyć, że to jest dla mnie ciężkie, nie umiem przejść od tak, po rozmowie do przyjaźni, po 3-ch latach związku. I po próbie zaręczyn. Bo choć dla niej to mogło być śmieszne, ja traktowałem to jak najbardziej poważnie. I nawet nie chodziło o kwestię ślubu - chciałem pokazać że podchodzę do tego dojrzale, że mi zależy.
Zaczęła mi pisać, że liczy na to żebym podszedł do tego dojrzale. Taa... Bo bardzo dojrzałe jest to co właśnie teraz robi. Gdy ja jej próbowałem wytłumaczyć parę spraw, ona zaczęła od nowa wyliczać co jej we mnie przeszkadzało, co irytowało i że w końcu pękła. Na moją ripostę, w sensie że w październiku była bajka a już w grudniu rzeź i że nie umiem tego pojąć powiedziała że "wtedy było dobrze, było nam dobrze, mnie z Tobą i Tobie ze mną, ale potem się po prostu popsuło."
Powiedziała w końcu, po 2 miesiącach "ja już jestem tego pewna, że nic do Ciebie nie czuję. Przepraszam."
To po co to wszystko, rozumiecie coś z tego? Moja siostra, a jednocześnie wspaniała przyjaciółka twierdzi że ona się mota w tym wszystkim i jej zdaniem to właśnie znaczy, jej zachowanie, że właśnie nadal coś czuje tylko boi się do tego przyznać bo sama nie wie co się z nią dzieję.
Byłem dosyć obojętny, nie prosiłem, nie błagałem. Napisałem tylko że jak się związek psuje to może warto próbować go ratować. Na to ona odparła, że przecież od rozstania to ona cały czas się pierwsza odzywała a nie ja. I że w takim razie nie rozumie na czym miało by polegać to ratowanie...
Pięknie. Czyli najpierw powiedziała mi żebym nie walczył, a teraz jednocześnie nie rozumie czemu tego nie robiłem.
Cały czas też pisała że się cieszy że przestałem palić, że się dogaduję z współlokatorem i że idę do przodu. Cały czas.
Na koniec, stwierdziłem że nie dam się motać za ogon jak w przedszkolu i spytałem wprost: "Powiedz mi tylko jedno. Czy uważasz że już nigdy nie będziemy razem? Że od teraz każdy z nas idzie swoją drogą?"
Dostałem odpowiedź:
"ale przecież mówiłam Ci że ja nie wiem co będzie w przyszłości, owszem średnio jest mi uwierzyć w to, że zakocham się w Tobie tak jak ostatnio, bo jednak Cie znam.
ale nie jestem w stanie Ci konkretnie odpowiedzieć?"
Po czym powiedziała że musi wracać do nauki, i że ona już nie będzie pisać pierwsza i jeśli będę miał ochotę to żebym się odezwał. Tyle.
Proszę, spróbujcie rozszyfrować co siedzi w jej głowie, chociaż spróbować bo pewności się nigdy nie ma. Dla mnie to zbyt wiele
Dla własnego, świętego spokoju mówię że nadal chcę. Bo kurczę, nigdy wcześniej się tak nie czułem, i mam naprawdę wrażenie że to jest właśnie ta. Z nikim się tak nie związałem i fizycznie i psychicznie. Dlatego chciałbym choć spróbować. Same byłyście zakochane, wiecie co to znaczy Pewnie dojdę do podobnych wniosków za jakiś czas, jeśli to naprawdę definitywny koniec - ale na tą chwilę mi zależy.
Dziękuję kobietki
To zmienia, że Twoje zachowanie pasuje właśnie do zdesperowanego, nieopierzonego chłopaka, a nie dojrzałego mężczyzny (przynajmniej wg moich definicji dojrzałości). Ale że masz 21 lat, to specjalnie tak to nie dziwi. Gdyby taka sytuacja miała miejsce za 10 lat, to by było dziwne. No ale po kolei:

1. Naprawdę te oświadczyny w tamtym momencie związku to był idiotyczny pomysł i wcale nim nie pokazałeś dojrzałości. Dojrzalość to by była, gdybyś usiadł wtedy, porozmawiał z nią na spokojnie na temat Waszego związku, tego, co Wam obojgu nie pasuje, czego po niej oczekujesz i wspólna naprawa tego związku, a nie Twoje wielkie oburzenie, gdy powiedziała, że chce spedzić Sylwestra z mamą, bo Ci plany zaręczynowe popsuła. A przecież można było to załatwić inaczej, wystarczyła odrobina dobrej woli, której Tobie zabrakło.

2. Co więcej, ja widzę u Ciebie klasyczny syndrom psa ogrodnika. Jak była z Tobą, nie dbałeś o ten zwiazek (? - sam trochę o tym wspominasz), a nagle jak okazało się, że dziewczyna ma dość, to zacząłeś zgrywac bohatera, bo to, co uważałeś, za swoje, nagle okazało się mieć jakieś zdanie i uciekło. To też nie jest dojrzałe. Być może Twoje zaniedbania wcześniej po prostu uniemożliwiają Wam już normalne bycie razem i dziewczyna też się może tego obawiać.

I absolutnie teraz wcale sie od niej bardziej dojrzale nie zachowujesz. Grzebiesz jej w facebooku, naśmiewasz się z jej obecnego "obiektu uczuć", że niby to te jesteś fajniejszy, trzymasz się i bronisz tego pomysłu z zaręczynami, co w sytuacji, gdy pewnie nie macie stałych dochodów, a przynajmniej takich pozwalających na założenie rodziny jest w ogóle tak absurdalne, że ciężko to jakoś komentować.

Moja interpretacja: Dziewczyna sobie zostawia furtkę "na wszelki wypadek", gdyby się jej juz ktoś lepszy nie trafił. Może cos tam się tli, ale pewnie między Wami było już tyle nieporozumień, że sobie odpuściła i chce odpocząć - spróbować z kimś innym, bo w końcu związek to nie ma być męczarnia.
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-12, 10:28   #21
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Wiesz Kruszyna,w wiekszosci ludzie sie wlasnie dziwnie zachowuja..
Najpierw mowia,ze sa zakochani,robia prezenty, dzwonia itd a potem nagle sie odkochuja ;p
Ja tego świata nie trybię i chyba juz jestem 'za stara' zeby pewne rzeczy pojąć

Autorze ja Ci współczuję serdecznie.
Ale nic nie możesz zrobić.
Wiem co czujesz,mam podobny charakter,ze jak coś zaczynam i już "bawię się w to" na serio,to ciężko potem stwierdzić-a nie to nie i tyle..
Ale nie masz niestety wyboru.
Po prostu musisz zacząć myśleć o sobie.

Co do wieku- ma ogromne znaczenie.
Nie chcesz chyba sie porownywac z 30 czy 40 latkiem w kwestii jakiegokolwiek doświadczenia?
Czlowiek np majac 30 lat ma juz za soba kilka czy kilkanaście związków, pracował ,pracuje,skończył studia,żyje na własny rachunek.
Nie widzisz różnicy pomiędzy Tobą a 30 latkiem ?
Inaczej podchodzi do życia.
Podczas gdy 21 latek to jeszcze "szał ciał". Oczywiście w większości..
I jak nie byłby mądry to nadal wiedzy 30 latka nie będzie posiadał
Swoje trzeba przejść.Tak powiem ;p
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-12, 16:25   #22
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

temat zamknity

Edytowane przez quenya6
Czas edycji: 2013-10-13 o 21:05
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-12, 16:42   #23
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 528
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

Odniosę się tylko do tego, bo wiele rzeczy z tego posta jak dla mnie nijak ma się do tego, co napisałeś wcześniej, a co będę pisała wypracowania po próżnicy. Żeby nie było, przykłady:

- "Coraz częściej pojawiały się między nami spięcia, większość wynikała niestety z mojej dumy. Mniej więcej pół roku temu, zaraz po tym jak prawie sie rozstalismy przejrzałem na oczy i naprawdę chciałem się zmienić. Zmienić w sobie wszystko co jej przeszkadzało. "Skoro pół roku temu niemal żeście się rozstali, to chyba w tym związku działo się źle znacznie dłużej niż pół roku. Takie kłótnie zazwyczaj są efektem już narastających problemów w związku. A sugerujesz teraz, że było inaczej: "3. Pomysł z zaręczynami wyszedł pół roku przed rozstaniem, kiedy było dobrze. Ja się jej w końcu nie oświadczyłem - źle to zrozumiałyście. Po prostu gdy się rozstaliśmy i spytała się mniej czemu tak zareagowałem wtedy na wiadomość o Sylwestrze, to nie wytrzymałem psychicznie (to było na następny ranek, po spędzeniu nocy na dworze próbując sobie wszystko w głowie poukładać) i pękłem, powiedziałem jej prawdę. Czemu tak zrobiłem? Chyba nie muszę odpowiadać jakie siano w głowie ma człowiek zakochany który dostaje kopa."

I właściwie można tak z niemal każdym punktem teraz przez Ciebie napisanym. No ale ten fragment mnie zafascynował:

Cytat:
Napisane przez quenya6 Pokaż wiadomość
5. Nie naśmiewam się z jej obiektu uczuć. Analizuję jego osobę pod względem tego że po tych trzech latach jestem w stanie rozszyfrować co się mojej byłej podobało, a co nie w człowieku, w mężczyźnie. Po prostu ciężko mi było zrozumieć, co takiego ma on, że po paru rozmowach był w stanie tak się wybić.
Naprawdę uważasz, że jesteś w stanie rozszyfrować, co się podoba Twojej byłej?

Jak dla mnie jesteś tak święcie przekonany, że znasz tę dziewczynę na wylot, że zamykasz oczy na oczywiste fakty: zainteresował ją ten chłopak, czyli on się jej podoba. Czytaj: ma on to coś, co się jej podoba w mężczyźnie i człowieku. Co najmniej seksualnie. I nie ma to znaczenia, czy to się pokrywa z Twoimi wyobrażeniami o niej, czy nie. Takie są fakty. Być może gust jej się zmienił, być może Ty przestałeś odpowiadać jej oczekiwaniom, być może szuka wrażeń - tu mogę wyłącznie gdybać. Ale widać Twoje informacje o jej preferencjach się zdezaktualizowały.
2988c920f887451997ed59670eafbe58b42f5da3_61df6c3a62fb8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-02-12, 18:54   #24
quenya6
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 9
Dot.: Rozstanie - pomoc i analiza sytuacji

No i pewnie masz rację. No cóż.
quenya6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:34.