Nie mam z kim pogadać

[Mme_Isabel]

Mieliście taki czas w życiu, że nie było z kim pogadać, z kim się spotkać, komu się wyżalić?

[mansikkaa]

Napisane przez Mme_Isabel

Mieliście taki czas w życiu, że nie było z kim pogadać, z kim się spotkać, komu się wyżalić?

Tak, w tym roku w ferie nie miałam do kogo buzi otworzyć ale weszłam na pewne forum dałam swój numer gg i poznałam mnóstwo fantastycznych osób

[wybuchowa]

Tak. Szczegolnie tteraz gdy są wakacje i najblizsze osoby wyjezdzaja.

[KERA]

Sama jestem obecnie w podobnej sytuacji. Czuję się jak wrzucona w czasoprzestrzeń w której nic do mnie nie pasuje, nikt mnie nie rozumie bo nikt nie ma podobnych problemów do moich, nie mam z kim porozmaiwać bo każdy mówi, że współczuje i rozumie ale nie ma pojęcia w jakiej jestem sytuacji. Domyślam się, że nie chodzi o to że wokół nie ma ludzi a o to, że nie ma nikogo z kim można porozmawiać na delikatne, drażliwe tematy.
Niestety nie znam roziwązania.

[Bananalama]

Zdarzyło się, nie chciałabym powtórki

[chwast]

Tak, mam tak cały czas. Kumpel się we mnie zakochał i musiałam z nim zerwać kontakt, rok temu drugi... oszalał i też się wyłamał, dodatkowo teraz tż wyjechał.

[maniowa]

Tak, mam tak od paru miesięcy. Urwał mi się kontakt z dawnymi znajomymi, mam wrażenie, że trochę teraz mnie unikają. Tż jest, ale to jednak zawsze facet, nie wszystko zrozumie, tak jak druga kobieta.. To najgorszy okres w moim życiu, tak...

[_MidianOna_]

Tak. W rodzinnym mieście nie miałam tego problemu - odkąd wyjechałam na studia niemal notorycznie.

[laisla]

Chyba nie. Zawsze ktoś tam był zaufany.

[dziennikarka93]

Pewnie, że tak. Mam faceta, ale wiadomo, że nie o wszystkim można z nim pogadać. Co do znajomych...no cóż...Wyjazd na studia troszkę te kontakty skrócił, teraz praktycznie nie mamy o czym rozmawiać i spotykamy się bardzo sporadycznie.

[maniowa]

Napisane przez dziennikarka93

Pewnie, że tak. Mam faceta, ale wiadomo, że nie o wszystkim można z nim pogadać. Co do znajomych...no cóż...Wyjazd na studia troszkę te kontakty skrócił, teraz praktycznie nie mamy o czym rozmawiać i spotykamy się bardzo sporadycznie.

Przy wyjeździe na studia jest to, tak mi się wydaje, nieuniknione. Gorzej, jeśli mieszka się kilka ulic dalej od znajomych i nie mieć z nimi kontaktu.

Drogie Wizażanki, nie miałyście kiedyś uczucia, że Wasze kontakty ze znajomymi pogorszyły się lub nawet ukróciły, od kiedy zaczęłyście się spotykać z konkretnym chłopakiem i jemu poświęcać wiele czasu?

[Yin]

Ja tak mam od zawsze (mam 19 lat).
Da się przeżyć......

[maniowa]

Napisane przez Yin

Ja tak mam od zawsze (mam 19 lat).
Da się przeżyć......

Do takiego stanu rzeczy nie powinno się przyzwyczajać..

[bujdanaresorach]

Napisane przez maniowa

Przy wyjeździe na studia jest to, tak mi się wydaje, nieuniknione. Gorzej, jeśli mieszka się kilka ulic dalej od znajomych i nie mieć z nimi kontaktu.

Drogie Wizażanki, nie miałyście kiedyś uczucia, że Wasze kontakty ze znajomymi pogorszyły się lub nawet ukróciły, od kiedy zaczęłyście się spotykać z konkretnym chłopakiem i jemu poświęcać wiele czasu?

Tak. Za każdym razem tak było. Cała moja uwaga była poświęcona facetowi. Teraz okazało się, że moje życie prywatne, pasja (jaka pasja?) leżą i kwiczą. Czuję się jak nudziara.

Kilka tygodni temu rozstałam się z chłopakiem i okazało się, że osoby, z którymi rozmawiam i kontaktuję się od czasu do czasu mogę policzyć na palcach jednej ręki. Pozostali to znajomi byłego, który nie życzy sobie kontaktu ze mną.

[8dffddb6e628bfb98112858ba516cbd40bf27d07_5e28e2031c1d9]

Czasami tak miałam, że jak chciałam się spotkać czy wygadać to akurat nikogo nie było, nikt nie mógł akurat wtedy mnie wysłuchać.

[maniowa]

Napisane przez bujdanaresorach

Tak. Za każdym razem tak było. Cała moja uwaga była poświęcona facetowi. Teraz okazało się, że moje życie prywatne, pasja (jaka pasja?) leżą i kwiczą. Czuję się jak nudziara.

Kilka tygodni temu rozstałam się z chłopakiem i okazało się, że osoby, z którymi rozmawiam i kontaktuję się od czasu do czasu mogę policzyć na palcach jednej ręki. Pozostali to znajomi byłego, który nie życzy sobie kontaktu ze mną.

Ja właśnie wciąż tak mam. Do mojego chłopaka urywają się telefony, koledzy dzwonią, piszą, a w moim przypadku jest tak, że jeśli ja nie napiszę do kogoś, to nie mam do kogo gęby otworzyć. Tż zaczął teraz pracować, czasem nawet na dwie zmiany i nie potrafi zrozumieć mojego żalu. Kiedy mówię, że są to najgorsze wakacje w moim życiu, obraża się, twierdząc, że nic nie doceniam. Na Boga, jak mam doceniać, kiedy siedzę w domu dzień w dzień, bo wszyscy znajomi trzymają się w kupie i mimo moich prób spotkania się z nimi, nie wyszło, a on sam pracuje całymi dniami... Gdyby nie fakt, że zaczęłam chodzić na prawo jazdy, to nie miałabym powodu wyjść z domu. Chyba, że na zakupy.

[CzerwonaDziewczyna]

Napisane przez Mme_Isabel

Mieliście taki czas w życiu, że nie było z kim pogadać, z kim się spotkać, komu się wyżalić?

tak, bardzo często niestety...

[bujdanaresorach]

Napisane przez maniowa

Ja właśnie wciąż tak mam. Do mojego chłopaka urywają się telefony, koledzy dzwonią, piszą, a w moim przypadku jest tak, że jeśli ja nie napiszę do kogoś, to nie mam do kogo gęby otworzyć. Tż zaczął teraz pracować, czasem nawet na dwie zmiany i nie potrafi zrozumieć mojego żalu. Kiedy mówię, że są to najgorsze wakacje w moim życiu, obraża się, twierdząc, że nic nie doceniam. Na Boga, jak mam doceniać, kiedy siedzę w domu dzień w dzień, bo wszyscy znajomi trzymają się w kupie i mimo moich prób spotkania się z nimi, nie wyszło, a on sam pracuje całymi dniami... Gdyby nie fakt, że zaczęłam chodzić na prawo jazdy, to nie miałabym powodu wyjść z domu. Chyba, że na zakupy.

Mam podobnie. Były facet to totalne moje przeciwieństwo, wszędzie go pełno, jest bardzo komunikatywny i otwarty, gdy chciał z kimś nawiązać kontakt to potrafił bez problemów podejść i rozpocząć rozmowę. A ja kilka miesięcy temu przechodziłam okres "nie chce mi się wychodzić z domu" przez co strasznie się kłóciliśmy, bo on w tym czasie świetnie bawił się ze znajomymi, a ja oczekiwałam, że spędzi czas ze mną w domu. I też nieustannie przewijał się temat tego, że nie mam znajomych, ze znajomymi eksa miałam średni kontakt, raczej sama nie dążyłam do kontaktu z nimi. I teraz mam efekty... O tyle dobrze, że zbliżyłam się do ludzi z pracy i przynajmniej od czasu do czasu mogę wyjść na piwo. Gdybym chciała iść na imprezę to nie mam z kim, poza tym prawdopodobieństwo, że spotkam byłego jest naprawdę duże, bo chodziliśmy do tych samych miejsc.
Rozumiem Cię i Twój żal. Eks ciągle się na mnie wkurzał, że gdaczę mu o znajomych, a z domu wyjść nie chcę, nie mam ochoty zbliżyć się do jego przyjaciół. I poniekąd cieszę się, że nie spędzaliśmy więcej czasu, bo teraz pewnie opłakiwałabym stracone znajomości przez nasze rozstanie.

[maniowa]

Napisane przez bujdanaresorach

Mam podobnie. Były facet to totalne moje przeciwieństwo, wszędzie go pełno, jest bardzo komunikatywny i otwarty, gdy chciał z kimś nawiązać kontakt to potrafił bez problemów podejść i rozpocząć rozmowę. A ja kilka miesięcy temu przechodziłam okres "nie chce mi się wychodzić z domu" przez co strasznie się kłóciliśmy, bo on w tym czasie świetnie bawił się ze znajomymi, a ja oczekiwałam, że spędzi czas ze mną w domu. I też nieustannie przewijał się temat tego, że nie mam znajomych, ze znajomymi eksa miałam średni kontakt, raczej sama nie dążyłam do kontaktu z nimi. I teraz mam efekty... O tyle dobrze, że zbliżyłam się do ludzi z pracy i przynajmniej od czasu do czasu mogę wyjść na piwo. Gdybym chciała iść na imprezę to nie mam z kim, poza tym prawdopodobieństwo, że spotkam byłego jest naprawdę duże, bo chodziliśmy do tych samych miejsc.
Rozumiem Cię i Twój żal. Eks ciągle się na mnie wkurzał, że gdaczę mu o znajomych, a z domu wyjść nie chcę, nie mam ochoty zbliżyć się do jego przyjaciół. I poniekąd cieszę się, że nie spędzaliśmy więcej czasu, bo teraz pewnie opłakiwałabym stracone znajomości przez nasze rozstanie.

Ja staram się wychodzić w miarę możliwości razem z jego znajomymi, bo lubię się z nimi. Jednak zdarza się to rzadko i to bardzo, bo wszyscy teraz pracują. A ja siedzę i mam żal, bo moi znajomi mają swoje sprawy i spotkania ze mną im nie w głowie. Może za rok, po maturze, jak pójdę do pracy, to też uda mi się nawiązać takie znajomości, bardzo bym sobie tego życzyła

[bujdanaresorach]

Napisane przez maniowa

Ja staram się wychodzić w miarę możliwości razem z jego znajomymi, bo lubię się z nimi. Jednak zdarza się to rzadko i to bardzo, bo wszyscy teraz pracują. A ja siedzę i mam żal, bo moi znajomi mają swoje sprawy i spotkania ze mną im nie w głowie. Może za rok, po maturze, jak pójdę do pracy, to też uda mi się nawiązać takie znajomości, bardzo bym sobie tego życzyła

Nie możesz pójść do pracy, chociaż dorywczej? Masz jakąś pasję, zainteresowania?

[Agawa24]

Tak, mam tak cały czas. Rodziny praktycznie nie mam, Tżta nie mam, a znajomi to wiadomo, jak to znajomi...
Ale widzę , że nie jestem sama

[maniowa]

Napisane przez bujdanaresorach

Nie możesz pójść do pracy, chociaż dorywczej? Masz jakąś pasję, zainteresowania?

Planowałam pójść, ale poszłam teraz na prawo jazdy i chciałam się skoncentrować tylko na tym. Tam też poznałam dziewczynę, ale ona troszkę mnie zbywa, ma po prostu swoich znajomych i widocznie nowych nie szuka.
Co do pasji i zainteresowań.. Nic, podczas czego mogłabym kogoś poznać.

[ruda3d]

ja mam inaczej, właściwie mam z kim pogadać, ale nie mam prawie nikogo z kim mogłabym naprawdę szczerze pogadać o rzeczy, która mnie najbardziej nurtuje i dręczy - bo to ciężka i wrażliwa sprawa, więc albo nie mam ochoty z kimś o tym rozmawiać albo nie chcę kogoś obarczać tą wiedzą, a i też nie chcę się narażać na negatywną ocenę sytuacji bo potrzebuję wsparcia, a nie besztania
także niby mam z kim pogadać, ale w kwestii w której naprawdę tego potrzebuję to już nie

[bujdanaresorach]

Napisane przez maniowa

Planowałam pójść, ale poszłam teraz na prawo jazdy i chciałam się skoncentrować tylko na tym. Tam też poznałam dziewczynę, ale ona troszkę mnie zbywa, ma po prostu swoich znajomych i widocznie nowych nie szuka.
Co do pasji i zainteresowań.. Nic, podczas czego mogłabym kogoś poznać.

A jakieś fora internetowe skupiające miłośników tego co też lubisz?
Na Wizażu można poznać wiele osób, poznałam tutaj kilka dziewczyn, ale kontakt utrzymujemy za pośrednictwem FB, jeszcze z żadną nie widziałam się osobiście.

[maniowa]

Napisane przez bujdanaresorach

A jakieś fora internetowe skupiające miłośników tego co też lubisz?
Na Wizażu można poznać wiele osób, poznałam tutaj kilka dziewczyn, ale kontakt utrzymujemy za pośrednictwem FB, jeszcze z żadną nie widziałam się osobiście.

Czasem to wystarczy
Zawsze jest z kim porozmawiać, jest skype, są telefony. A spotkanie też jest możliwe, jeśli tylko obie strony tego chcą. Właśnie dlatego wróciłam na to forum. Kiedyś już miałam tu konto, ale to było parę ładnych lat temu.

[Clemence]

Napisane przez Mme_Isabel

Mieliście taki czas w życiu, że nie było z kim pogadać, z kim się spotkać, komu się wyżalić?

Tak,jasne!
Ja przez 3 lata nie mialam zaufania do prawie żadnej osoby ze swojego otoczenia ,prócz chłopaka.
Bywa ciężko, trochę to jest taka domena dzisiejszych czasów,zeby myśleć o sobie,ze sobą , i tak dalej a z drugą.. to już gorzej.

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Napisane przez maniowa

Czasem to wystarczy
Zawsze jest z kim porozmawiać, jest skype, są telefony. A spotkanie też jest możliwe, jeśli tylko obie strony tego chcą. Właśnie dlatego wróciłam na to forum. Kiedyś już miałam tu konto, ale to było parę ładnych lat temu.

Dokladnie.Kwestia tego -czy się chce.A mysle,ze to w sumie żadna przeszkoda

[maniowa]

Napisane przez Clemence

Tak,jasne!
Ja przez 3 lata nie mialam zaufania do prawie żadnej osoby ze swojego otoczenia ,prócz chłopaka.
Bywa ciężko, trochę to jest taka domena dzisiejszych czasów,zeby myśleć o sobie,ze sobą , i tak dalej a z drugą.. to już gorzej.

Wydaje mi się, że ciężko jest znaleźć kogoś, komu można zaufać na tyle, by rozmawiać szczerze o wszystkich problemach. Czasem chyba nawet lepiej porozmawiać na forum z kimś obcym.

[Yin]

Napisane przez maniowa

Do takiego stanu rzeczy nie powinno się przyzwyczajać..

A co innego pozostaje ? Ludzi się nie zmusi do tego, aby z Tobą gadali czy też się odezwali. Nic na siłe. Ja zawsze sama chodziłam na imprezy do klubów, sama chodziłam do kina, na pizzę (tak - zjadałam całą), na spacery gdziekolwiek, również na karaoke.

Trzeba lubieć to co się ma....i nie oczekiwać złotych gór.

[maniowa]

Napisane przez Yin

A co innego pozostaje ? Ludzi się nie zmusi do tego, aby z Tobą gadali czy też się odezwali. Nic na siłe. Ja zawsze sama chodziłam na imprezy do klubów, sama chodziłam do kina, na pizzę (tak - zjadałam całą), na spacery gdziekolwiek, również na karaoke.

Trzeba lubieć to co się ma....i nie oczekiwać złotych gór.

Nikt nie mówi o zmuszaniu.. ale próbowaniu zmiany sytuacji, która nam nie leży. I mimo wszystko próbować, nie poddawać się i nie przyzwyczajać niepotrzebnie.

[chwast]

Napisane przez maniowa

Wydaje mi się, że ciężko jest znaleźć kogoś, komu można zaufać na tyle, by rozmawiać szczerze o wszystkich problemach. Czasem chyba nawet lepiej porozmawiać na forum z kimś obcym.

Dokładnie
Ja mam szeregi wręcz znajomych, ale te znajomosci nie są wiele warte