niezbyt przystojny facet, pożądanie, związek

[nellym]

Witajcie, postanowiłam podzielić się z Wami moją sprawą, odrazu powiem, że obawiam się, iż zostane źle zrozumiana, odebrana jako paniusia dla której liczy się tylko wygląd...
Zacznę od początku.

Początki znajomości z R, poznałam go na szkoleniu, fizycznie ani trochę mi się nie podobał. Nie będe ropzisywać się jak to wsyzsto się dalej potoczyło, bo nie chce pisać w nieskończoność. W każdym bądź razie- po dluższym czasie, po różnego typu zdarzeniach, historiach zaczęliśmy się spotykać na powaznie, wówczas moje patrzenie na niego bardzo się zmieniło, dla mnie miał to coś, wygląd zszedł na bok, liczyło się dla mnie to jaki jest, że czuje się z nim świetnie, same wiecie.

Jak juz pisałam- na początku R ani trochę mi się nie podobal fizycznie, nie byłabym w stanie wyobrazić sobie tego, że mogłabym z nim być, ale jak nasze relacje ulegały zmianie moje myslenie się zmienilo, ale mimo to często myśle o tym, że mogłabym mieć kogoś przystojniejszego itd Zdaje sobie sprawe jak próżnie to brzmi, samej przed sobą mi głupio, że mogę pisać takie coś. Zawsze bylam zdania, że gdy dwoje ludzi się kocha, to akceptuje się w pełni wady patnera, ale jak widać ciągle daje to o sobie znać...

Jestem kobietą która dba o siebie, mam i zdaje sobie z tego sprawe, że mam powodzenie u mężczyzn, często słysze różne komplementy, dbam także o ubiór,sylwetkę, zawsze dobrze wyglądam. Nie chce, żeby to zabrzmialo jak przechwałki, uwierzcie że miałam duże problemy z akceptacją siebie przez pół życia, więc zakochana w sobie na pewno nie jestem.
Usłyszałam kiedyś od koleżanek, że śmiesznie razem wyglądamy, skąd ja go wzięłam, że przeciez mogłabym mieć każdego itd,tym bardziej kiedy moja bliska przyjaciółka powiedziała mi, że inaczej sobie wyobrażała tego R wnioskując z moich opowieści i relacji, badzo mnie to poruszyło. Oczywiście, nie jestem osobą, która słucha innych , było mi przykro, że tak uważają.
Będąc z R czuje się wspaniale, mimo wszystko pociąga mnie itd,ale są dni kiedy mam go dosyć,kiedy mnie po prostu odpycha, że nie mam ochoty nawet się do niego zbliżyć...tym bardziej kiedy przyjdzie ubrany jak niechluj, nieogolony, nie użyje nawet dezodorantu. Pewnie teraz rozpocznie się seria negatywnych komentarzy, że liczy się dla mnie wygląd, że szukam modela. Nie, wcale tak nie jest. Nie wymagam od faceta, żeby ubierał się jak model z wybiegów, ani tak wyglądał, ale obie osoby muszą się pożądać.

Teraz jeszcze co do tych myśli, że mogłabym mieć przystojniejszego z rownie dobrym charakterem. Był okres, kiedy daliśmy sobie spokój, poszło o coś zupełnie innego dla jasności. Rozstanie trwalo jakiś czas. Przez ten czas nie mogłam się pozbierać, mimo, że np koleżanka wyciągała mnie do znajomych, gdzie poznawałam innych facetów, nadal myslałam o R. Nie moglismy wytrzymać bez siebie, wróciliśmy do siebie.

Sama chyba nie wiem czego chce...

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez nellym

Witajcie, postanowiłam podzielić się z Wami moją sprawą, odrazu powiem, że obawiam się, iż zostane źle zrozumiana, odebrana jako paniusia dla której liczy się tylko wygląd...
Zacznę od początku.

Początki znajomości z R, poznałam go na szkoleniu, fizycznie ani trochę mi się nie podobał. Nie będe ropzisywać się jak to wsyzsto się dalej potoczyło, bo nie chce pisać w nieskończoność. W każdym bądź razie- po dluższym czasie, po różnego typu zdarzeniach, historiach zaczęliśmy się spotykać na powaznie, wówczas moje patrzenie na niego bardzo się zmieniło, dla mnie miał to coś, wygląd zszedł na bok, liczyło się dla mnie to jaki jest, że czuje się z nim świetnie, same wiecie.

Jak juz pisałam- na początku R ani trochę mi się nie podobal fizycznie, nie byłabym w stanie wyobrazić sobie tego, że mogłabym z nim być, ale jak nasze relacje ulegały zmianie moje myslenie się zmienilo, ale mimo to często myśle o tym, że mogłabym mieć kogoś przystojniejszego itd Zdaje sobie sprawe jak próżnie to brzmi, samej przed sobą mi głupio, że mogę pisać takie coś. Zawsze bylam zdania, że gdy dwoje ludzi się kocha, to akceptuje się w pełni wady patnera, ale jak widać ciągle daje to o sobie znać...

Jestem kobietą która dba o siebie, mam i zdaje sobie z tego sprawe, że mam powodzenie u mężczyzn, często słysze różne komplementy, dbam także o ubiór,sylwetkę, zawsze dobrze wyglądam. Nie chce, żeby to zabrzmialo jak przechwałki, uwierzcie że miałam duże problemy z akceptacją siebie przez pół życia, więc zakochana w sobie na pewno nie jestem.
Usłyszałam kiedyś od koleżanek, że śmiesznie razem wyglądamy, skąd ja go wzięłam, że przeciez mogłabym mieć każdego itd,tym bardziej kiedy moja bliska przyjaciółka powiedziała mi, że inaczej sobie wyobrażała tego R wnioskując z moich opowieści i relacji, badzo mnie to poruszyło. Oczywiście, nie jestem osobą, która słucha innych , było mi przykro, że tak uważają.
Będąc z R czuje się wspaniale, mimo wszystko pociąga mnie itd,ale są dni kiedy mam go dosyć,kiedy mnie po prostu odpycha, że nie mam ochoty nawet się do niego zbliżyć...tym bardziej kiedy przyjdzie ubrany jak niechluj, nieogolony, nie użyje nawet dezodorantu. Pewnie teraz rozpocznie się seria negatywnych komentarzy, że liczy się dla mnie wygląd, że szukam modela. Nie, wcale tak nie jest. Nie wymagam od faceta, żeby ubierał się jak model z wybiegów, ani tak wyglądał, ale obie osoby muszą się pożądać.

Teraz jeszcze co do tych myśli, że mogłabym mieć przystojniejszego z rownie dobrym charakterem. Był okres, kiedy daliśmy sobie spokój, poszło o coś zupełnie innego dla jasności. Rozstanie trwalo jakiś czas. Przez ten czas nie mogłam się pozbierać, mimo, że np koleżanka wyciągała mnie do znajomych, gdzie poznawałam innych facetów, nadal myslałam o R. Nie moglismy wytrzymać bez siebie, wróciliśmy do siebie.

Sama chyba nie wiem czego chce...

Powinnaś znaleźć kogoś, kto będzie dla Ciebie ideałem, a jemu pozwolić na to żeby był z kimś dla kogo on będzie ideałem.

Przerabiałam coś podobnego z poprzednim związku. No, może były mnie nie odpychał, ale na pewno nie czułam do niego takiego pociągu jak do obecnego faceta, za którym wprost szaleję.

Nic z tego nie będzie moim zdaniem. Im dłużej to ciągniesz tym bardziej oboje zostaniecie zranieni.

[Lagoon]

Powinnaś zwrócić mu uwagę że niechlujnie wygląda.

[397c2675f3cdfd9a8d969495a6edd4aafb32f2d2_655aa1f83943f]

Skoro sama nie wiesz czego chcesz, to ja Ci w niczym nie doradzę, ale napiszę:
Weź porzuć te wciskane od dziecka bujdy, że wygląd nie jest najważniejszy. Wygląd jest jedną z ważniejszych rzeczy. I to raczej on wpływa na pierwsze wrażenie i nasze późniejsze postrzeganie tej osoby. Ja z kimś nieatrakcyjnym bym być nie mogła, uprawianie z nim seksu by mnie brzydziło.

[97063297b7b35b4a21bd582d93800b2e45dfbb59_6372d6b265f10]

Napisane przez Lagoon

Powinnaś zwrócić mu uwagę że niechlujnie wygląda.

Ale myślę, że autorce nie chodzi tutaj o schludność. Facet jej zwyczajnie nie pociąga. To nie kolega, który powinien wyglądać "znośnie" jak jest wśród ludzi, a partner - ktoś kto powinien budzić pożądanie, powinien się podobać.

I w tej kwestii nie ma co wierzyć w bajki, że miłość że cośtam. Jeśli nie ma pożądania to ta miłość w pewnym momecie przekształci się w koszmar. Miłość bez pożądania to miłość platoniczna.

A facet też zasługuje na bycie pożądanym. Tylko autorka mu tego nie da, ani jej ani jego wina. Nie jest im po prostu po drodze i nie ma tu większej filozofii.

[umpapumpa]

[1=397c2675f3cdfd9a8d96949 5a6edd4aafb32f2d2_655aa1f 83943f;50139569]Skoro sama nie wiesz czego chcesz, to ja Ci w niczym nie doradzę, ale napiszę:
Weź porzuć te wciskane od dziecka bujdy, że wygląd nie jest najważniejszy. Wygląd jest jedną z ważniejszych rzeczy. I to raczej on wpływa na pierwsze wrażenie i nasze późniejsze postrzeganie tej osoby. Ja z kimś nieatrakcyjnym bym być nie mogła, uprawianie z nim seksu by mnie brzydziło.[/QUOTE]
Dokładnie, puste frazesy typu liczy się tylko charakter kończą się tym, że ktoś nie czuje żadnego pociągu fizycznego do drugiej połowy, odpycha go od niej, czuje obrzydzenie. Po co? Czy ta męczarnia ma na celu odbycie jakiejś pokuty za grzechy z przeszłości, czy o co chodzi?

[leobozenka]

Z Twoich opowieści wynika, że chłopak musi być wyjątkowo nieurodziwy, skoro nawet Twoje koleżanki pchają swoje nosy do Twoich spraw i namawiały na kogoś "lepszego" Nie mogę jakoś pojąc dlaczego stworzyłaś związek z kimś kogo masz za brzydala

[201803290936]

Facet może być dla 99,99% ludzi na świecie brzydki, jak deszczowa, zimna listopadowa noc. Ważne, aby dla swojej kobiety był "wow" i żeby na niego miała ochotę. Tak, wygląd jest ważny. Ważne, aby danej osobie dany osobnik się podobał. Jeżeli tego nie ma, to zmuszanie się do związku to zwykła psychiczna prostytucja, bo najwidoczniej się jest z taką osobą dla różnych korzyści, a nie dla niej samej.

[LittleAnne]

Niestety tak jak dziewczyny piszą, prawda jest taka że chociaż nie wiem jakby kto zaprzeczał, wygląd jest ważny. A przede wszystkim pociąg fizyczny do drugiej osoby z którą się jest.
Nie ma się co czarować że dasz radę to przeskoczyć, po prostu rozstań się z nim i znajdź kogoś w swoim "standardzie"

[201803290936]

Napisane przez LittleAnne

Niestety tak jak dziewczyny piszą, prawda jest taka że chociaż nie wiem jakby kto zaprzeczał, wygląd jest ważny. A przede wszystkim pociąg fizyczny do drugiej osoby z którą się jest.
Nie ma się co czarować że dasz radę to przeskoczyć, po prostu rozstań się z nim i znajdź kogoś w swoim "standardzie"

Dokładnie.

[Niebieskooka arystokratka]

Sprawa jest prosta - ten facet zwyczajnie Ci się nie podoba. Jeśli już teraz Cię odpycha to co będzie za kilka lat? Masz prawo do bycia szczęśliwą i wybrania faceta, który Ci się będzie podobał i pociągał.

[maszToCoChcesz]

Moim zdaniem tak się nie da. Prędzej czy później to się rozpadnie. Nie jesteś w stanie zmienić jego wyglądu.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

No popatrz, a ja myślę zupełnie na odwrót.
[1=397c2675f3cdfd9a8d96949 5a6edd4aafb32f2d2_655aa1f 83943f;50139569]
Weź porzuć te wciskane od dziecka bujdy, że wygląd nie jest najważniejszy. Wygląd jest jedną z ważniejszych rzeczy. [/QUOTE]
Właśnie od dziecka nam wciskają że wygląd jest najważniejszy, a piękni są też mądrzy i dobrzy (bajki).

[1=397c2675f3cdfd9a8d96949 5a6edd4aafb32f2d2_655aa1f 83943f;50139569]I to raczej on wpływa na pierwsze wrażenie i nasze późniejsze postrzeganie tej osoby. [/QUOTE]
Ja mam znów odwrotnie, czyjś charakter i inteligencja wpływają na postrzeganie jego wyglądu.

[1=397c2675f3cdfd9a8d96949 5a6edd4aafb32f2d2_655aa1f 83943f;50139569]Ja z kimś nieatrakcyjnym bym być nie mogła, uprawianie z nim seksu by mnie brzydziło.[/QUOTE]
Z tym się zgodzę, nie mogłabym być z kimś nieatrakcyjnym DLA MNIE.

[nellym]

Też nie moglabym być z kimś kto by był dla mnie calkowicie nieatrakcyjny, ale jak pisałam, z czasem gdy go bardziej poznałam, widziałam i nadal widze to coś, ale mógłby bardziej dbać o siebie, bo to jeszcze bardziej daje znać o sobie...

[Lady Audrey]

Każdy ma inny gust, on Ci się nie podoba, nie pociąga, ale może podobać się komuś innemu. Wygląd jest ważny i nikt mi nie powie, że nie. Przy pierwszym spotkaniu nie znamy charakteru człowieka dlatego instynktownie zwracamy uwagę na jego wygląd. Nie mogłabym być z facetem, który nie pociąga mnie fizycznie, i z którym brzydziłabym się pójść do łóżka, po co się męczyć. Zakończ to, oboje znajdziecie odpowiednich dla siebie partnerów.

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:40 ----------

Napisane przez nellym

Też nie moglabym być z kimś kto by był dla mnie calkowicie nieatrakcyjny, ale jak pisałam, z czasem gdy go bardziej poznałam, widziałam i nadal widze to coś, ale mógłby bardziej dbać o siebie, bo to jeszcze bardziej daje znać o sobie...

No to Cię pociąga czy nie?
To daj mu do zrozumienia, że niechluj z niego. Nie tak dosłownie ale np "Kochanie, nie przeszkadza Ci ta długa broda?".
Swoją drogą, skoro facet widzi, że jesteś ładna i zadbana, powinien też dbać o siebie, jakoś wyglądać.

[nellym]

Napisane przez Lady Audrey

Każdy ma inny gust, on Ci się nie podoba, nie pociąga, ale może podobać się komuś innemu. Wygląd jest ważny i nikt mi nie powie, że nie. Przy pierwszym spotkaniu nie znamy charakteru człowieka dlatego instynktownie zwracamy uwagę na jego wygląd. Nie mogłabym być z facetem, który nie pociąga mnie fizycznie, i z którym brzydziłabym się pójść do łóżka, po co się męczyć. Zakończ to, oboje znajdziecie odpowiednich dla siebie partnerów.

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:40 ----------



No to Cię pociąga czy nie?
To daj mu do zrozumienia, że niechluj z niego. Nie tak dosłownie ale np "Kochanie, nie przeszkadza Ci ta długa broda?".
Swoją drogą, skoro facet widzi, że jesteś ładna i zadbana, powinien też dbać o siebie, jakoś wyglądać.

Tak jak pisałam, gdy sie ogarnie, normlanie ubierze to będąc z nim pociąga mnie, na to składają się rownież inne czyniki, jest inteligentny, ma poczucie humoru które lubie itd.
Ale nie przywiązuje wagi do wyglądu, on widzi, że ja zawsze dobrze wyglądam, dbam o siebie, jest bardzo zazdrosny o mnie, ale sam nie przejmuje się tym jak on wygląda.

Nie raz probowałam coś zasugerować, mówilam, że pasowaloby mu to i tamto, że bardzo dobrze wyglądałby w takim czy innym stroju, ale on twierdzi, że jest facetem i wystraczy mu to co ma...pewnego razu nie wytrzymałam i odpowiedziałam, że facet również powinein o siebie dbać, a on zdenerwował się, o co mi chodzi, czy liczy się dla mnie tylko strój itp.
Próbowałam rownież zwrocić uwagę na innych, komentując np. że podoba mi styl tamtego faceta itd, ale nic sobie z tego nie robil.

[93Strawberry]

Dobrze, że jest ktoś taki jak ja Nie jesteś sama dziewczyno, oj nie...
Ja byłam 2 lata w związku z facetem, który od mniej więcej połowy czasu bycia razem nie podobał mi się. Na początku było super- inteligentny, wygadany, ambitny, mądry, przystojny. Fizycznie mnie pociągał, psychicznie również. Jednak z czasem trochę sobie pofolgował i zaczął tyć. Nie mówię tu o delikatnym przybraniu na wadze, ale o przejściu w stan otyłości (szczególnie brzusznej). Otyłość jest czymś, czego wybitnie nie lubię...szczególnie kiedy jest wynikiem zwykłego lenistwa i totalnego zaniedbania. Próbowałam go namawiać do ćwiczeń, szukałam mu diet i dietetyków, ale nie chciał tego zmienić. Z czasem stał się też brudasem, nie dbał o siebie, po przyjściu z imprezy nie mył się, zakładał kilka razy te same przepocone skarpety, w swoim pokoju miał totalny sajgon. Tak, tak naprawdę próbowałam to zmienić, rozmawiałam z nim. Jednak z czasem stwierdziłam, że nie chcę być niczyją mamusią. Faceta można nauczyć pewnych rzeczy, ale absolutnie nie widzę sensu w budowaniu niektórych zachowań od podstaw. Pomimo jego dość dobrego charakteru i wielu wspaniałych cech zerwałam z nim, bo totalnie zaburzał moje poczucie estetyki. Nie czułam się z nim dobrze, przestał mnie pociągać. Więc kiedy piszesz, że Twój facet ci się nie podoba powiem jedno- trudno. Opadły ci klapki z oczu, zmieniłaś punkt widzenia, może on się zmienił...nie ważne. Ważne jest to żebyś była szczęśliwa, a z nim nie będziesz. Rób to co uważasz za stosowne i absolutnie nie patrz na to, że ktoś wyzwie cię od próżnej czy głupiej. Jedni potrafią zbagatelizować zewnętrzne cechy człowieka, a drudzy nie. To nie świadczy o braku inteligencji tylko o prywatnych preferencjach. Też widziałam pewną niesprawiedliwość w tym, że ja sama o siebie bardzo dbam, ćwiczę, zdrowo się odżywiam, wyglądam naprawdę dobrze, a on jak fleja. Czemu ma czerpać profity z mojego dobrego wyglądu, a ja mam przymykać oko na tłuste włosy czy bród za paznokciem. O nieee, na pewno nie.

[Lady Audrey]

Strawbery, ale tu jest w ogóle inna sytuacja. Twój ex się zaniedbał bo był przystojny i Cię pociągał. A tutaj od początku facet urodą nie grzeszy i nie wiadomo co zrobić bo nie można mu powiedzieć "Kiedyś byłeś taki i taki, dbałeś o siebie a teraz jest tak i tak".

Więc powiem tak: widziały gały co brały. Przykre ale niestety prawdziwe. Jeśli on Cię Autorko nie pociąga i nie zamierza dbać o swoją estetykę to nic nie poradzisz, nie zmusisz go więc odpuść. Lepiej teraz niż męczyć się i truć mu a on i tak swoje a za rok czy dwa się rozstaniecie i będziesz żałować. Nie męcz się, w gruncie rzeczy pociąg fizyczny jest ważny, nie będziesz przecież się zmuszać do seksu z nim.

[ARAKSJEL]

Ewidentnie to nie jest ten facet , w sumie to opis pasuje do takiego trochę zasiedziałego męża nie koniecznie lubianego , którego hmmm urodowę ubytki dają znać w momencie konfliktu .Ciemność widzę .

[nellym]

Ale co sądzicie o tym, że jak roztsaliśmy się na jakiś czas to jak pisałam wyżej ciągle jednak o nim myslałam, poznając innych facetów ciągle przypominały mi się sytuacje, kiedy byliśmy razem z R itd

[Wanda85]

Napisane przez nellym

Ale co sądzicie o tym, że jak roztsaliśmy się na jakiś czas to jak pisałam wyżej ciągle jednak o nim myslałam, poznając innych facetów ciągle przypominały mi się sytuacje, kiedy byliśmy razem z R itd

Ale jak to w zasadzie z nim jest? On jest jakoś koszmarnie brzydki czy po prostu zaniedbany i niechluj?

Paradoksalnie łatwiej byłoby mi znieść brzydala, bo niechlujstwa i braku higieny nie znoszę - to wada charakteru, której może się nie dać zniwelować. Wygląd? Owszem, ma duże znaczenie, ale nie do końca mamy na niego wpływ.

[nellym]

Napisane przez Wanda85

Ale jak to w zasadzie z nim jest? On jest jakoś koszmarnie brzydki czy po prostu zaniedbany i niechluj?

Paradoksalnie łatwiej byłoby mi znieść brzydala, bo niechlujstwa i braku higieny nie znoszę - to wada charakteru, której może się nie dać zniwelować. Wygląd? Owszem, ma duże znaczenie, ale nie do końca mamy na niego wpływ.

Nie jest jakiś koszmarnie brzydki, nie oszukujmy się- nie zmusiłabym się żeby z takim być, ale do przystojniaków nie należy, ja j uż opisałam. Gdyby ubierał się dobrze, zadbał np o włosy, zarost, używał perfum to dużo daje, bo hmm wyobraźcie sobie, wychodzicie gdzieś, staracie się wyglądać jak najlepiej,a facet ubiera jakieś nie pasujące do siebie łachy, bluzkę ktorą nosi już 3 dzień, z niechlujmym zarostem...

[Wanda85]

Napisane przez nellym

Nie jest jakiś koszmarnie brzydki, nie oszukujmy się- nie zmusiłabym się żeby z takim być, ale do przystojniaków nie należy, ja j uż opisałam. Gdyby ubierał się dobrze, zadbał np o włosy, zarost, używał perfum to dużo daje, bo hmm wyobraźcie sobie, wychodzicie gdzieś, staracie się wyglądać jak najlepiej,a facet ubiera jakieś nie pasujące do siebie łachy, bluzkę ktorą nosi już 3 dzień, z niechlujmym zarostem...

No cóż. Dobrze rozumiem Twój problem, bo niechlujstwa, jak już powiedziałam, nie znoszę. Zdecydowanie powinnaś z nim porozmawiać na ten temat i dobitnie powiedzieć, że takie zachowanie Ci nie odpowiada.

W ogóle to brak szacunku jest.

[kalincia]

Chodzi ci o zdanie koleżanek na jego temat, czy o to, co ty czujesz?

---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:36 ----------

Napisane przez nellym

Nie jest jakiś koszmarnie brzydki, nie oszukujmy się- nie zmusiłabym się żeby z takim być, ale do przystojniaków nie należy, ja j uż opisałam. Gdyby ubierał się dobrze, zadbał np o włosy, zarost, używał perfum to dużo daje, bo hmm wyobraźcie sobie, wychodzicie gdzieś, staracie się wyglądać jak najlepiej,a facet ubiera jakieś nie pasujące do siebie łachy, bluzkę ktorą nosi już 3 dzień, z niechlujmym zarostem...

To on jesty zwykły niechluj. Jeśli nie zależy ci jednak bardziej na zdaniu koleżanek, to mu powiedz, że mógłby się dla ciebie postarać. Jeśli mu zależy - dostosuje się. Mój był czysty i ogolony, ale o ciuchy nie dbał, ale parę zdań to zmieniło. Teraz za jego zgodą ja wybieram, co nosi.

[nellym]

Napisane przez kalincia

Chodzi ci o zdanie koleżanek na jego temat, czy o to, co ty czujesz?

---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:36 ----------



To on jesty zwykły niechluj. Jeśli nie zależy ci jednak bardziej na zdaniu koleżanek, to mu powiedz, że mógłby się dla ciebie postarać. Jeśli mu zależy - dostosuje się. Mój był czysty i ogolony, ale o ciuchy nie dbał, ale parę zdań to zmieniło. Teraz za jego zgodą ja wybieram, co nosi.

Probowałam interweniować, ale on po prostu taki już jest. Jak napisałam wyżej, powiedzial, że nie ma potrzeby strojenia się, ma w czym chodzić, za bardzo chyba nie wie o co chodzi i wielkie poruszenie czemu liczą się dla mnie takie "błahostki".
A jak sugerowałam coś o zapachu perfum, powiedział, że czasami się psiknie jak nie zapomni, brak słów.

[Wanda85]

Napisane przez nellym

Probowałam interweniować, ale on po prostu taki już jest. Jak napisałam wyżej, powiedzial, że nie ma potrzeby strojenia się, ma w czym chodzić, za bardzo chyba nie wie o co chodzi i wielkie poruszenie czemu liczą się dla mnie takie "błahostki".
A jak sugerowałam coś o zapachu perfum, powiedział, że czasami się psiknie jak nie zapomni, brak słów.

No to sorry: nie pasujecie do siebie. SCHLUDNY wygląd i dbanie o higiene to nie są błahostki.

[kalincia]

Napisane przez nellym

Probowałam interweniować, ale on po prostu taki już jest. Jak napisałam wyżej, powiedzial, że nie ma potrzeby strojenia się, ma w czym chodzić, za bardzo chyba nie wie o co chodzi i wielkie poruszenie czemu liczą się dla mnie takie "błahostki".
A jak sugerowałam coś o zapachu perfum, powiedział, że czasami się psiknie jak nie zapomni, brak słów.

"Ale ja mam potrzebę, żeby mój facet wyglądał dobrze. Chcesz nim być?"" Tyle.

[bambarylla]

Napisane przez kalincia

To on jesty zwykły niechluj. Jeśli nie zależy ci jednak bardziej na zdaniu koleżanek, to mu powiedz, że mógłby się dla ciebie postarać. Jeśli mu zależy - dostosuje się. Mój był czysty i ogolony, ale o ciuchy nie dbał, ale parę zdań to zmieniło. Teraz za jego zgodą ja wybieram, co nosi.

Sory, że się tak wciskam w wątek, ale zdradź tą tajemnicę Z moim jest tak samo, tzn. dba o siebie, ale ciuchy nosi okropne, kilka razy z nim o tym gadałam, ale nic to nie dało.

[kalincia]

Napisane przez bambarylla

Sory, że się tak wciskam w wątek, ale zdradź tą tajemnicę Z moim jest tak samo, tzn. dba o siebie, ale ciuchy nosi okropne, kilka razy z nim o tym gadałam, ale nic to nie dało.

Ja po prostu mówiłam w czym mi się podoba, a w czym nie. A raczej w czym BARDZIEJ. Wystarczyło. Nie wkładał więcej na siebie tego, w czym nie.

[Koteu]

Spróbowałabym z nim o tym porozmawiać, może zaproponować wspólne zakupy albo zachęcić by kupił sobie jakiś fajny kosmetyk. Trochę Cię rozumiem, kiedyś miałam podobnie chociaż u mnie chodziło głównie o styl ubioru i golenie się.