2015-02-10, 10:16 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Nie wiem co się ze mną dzieje...
Potrzebuję pomocy i obiektywnego spojrzenia na sprawę...
Poznałam chłopaka, to jest bardzo świeża sprawa i nie mam pojęcia w związku z tym, co mi się dzieje. Podoba mi się, tak naprawdę. Poznaliśmy się przez internet i kiedyś już mieliśmy się spotkać, ale miałam problem, że przestał się nagle dwa dni odzywać, zezłościlam się, on powiedział wtedy, że nie jest gotowy i żebyśmy dali sobie spokój. No i teraz jakoś kilka miesięcy później to on się odezwał, pisał niewiele co prawda, bo kilka wiadomości rano, kilka wieczorem, ja mówię niesamowicie dużo i potrzebuję rozmawiać, ale było w miarę okej. Tylko ten strach. Ja jestem strasznie sparaliżowana strachem. Najpierw bałam się, że nie przyjedzie. Cały tydzień bałam się, że znów powie, że dajmy sobie spokój. Ale muszę zaznaczyć, że to nie był zdrowy strach, to chory strach, taki paraliżujący, nie mogę jeść, nie mogę spać... Moi przyjaciele byli w szoku, ja byłam w szoku, bo spodziewałam się, że ja mogę jakoś różne relacje sabotować, bo przyzwyczaiłam się do życia w pojedynkę, ale nie miałam pojęcia, że to jest tak silne uczucie. Okropny strach, jakbym miała autentyczny atak paniki. Przed nim udawałam i udaję (ale nie wiem z jakim skutkiem), że jestem normalna. A jestem przerażona tym co się ze mną dzieje... Przyjechał na weekend. Weekend był nawet w porządku, bardzo dużo mi powiedział miłych rzeczy,on się wydaje albo wydawał zainteresowany, ja się doszukuję mimo wszystko drugiego dna, chciał się znów spotkać, myślałam, że będzie okej. Że jak dotrwam do tego weekendu to się uspokoję. A jest jeszcze gorzej. Schizuję niesamowicie. Jedzenie nie przechodzi mi przez gardło, schudłam w ciągu tygodnia ponad 3 kilo, oczy podkrążone od niespania i boli mnie dosłownie całe ciało. Nigdy nie przypuszczałam, że coś podobnego może mi się dziać. Jestem przerażona. I mam wrażenie, że on odzywa się coraz mniej. Że zawsze pisał coś rano, teraz już praktycznie nie, pisał, że dużo wczoraj pracy, że odezwie się wieczorem. Wkręcam sobie, że mnie przejrzał, że mi zależy, że ma mnie w garści i nie musi się już starać. Albo że znowu go wystraszę, osaczę, że będę naciskać, bo potrzebuję strasznie takiej nawet lekkiej pewności, delikatnej, że nie wiem, że podobam mu się, że on chce nadal żeby coś wyszło z tego, żeby mi napisał rano tego smsa, żebym wiedziała, że on o mnie pomyślał... Wiem, że to głupie, ale dużo by mi dało... Nie mówi mi już tak miłych rzeczy, w zasadzie prawie wcale do mnie nie mówi. Wiem, że to dopiero drugi dzień po spotkaniu, ale gdyby napisał do mnie jak wcześniej, to pewnie nie miałabym takiego bałaganu w głowie. Siedzę i wpatruje się w telefon. Najgorsze, że on sobie nie zdaje chyba sprawy z mojego stanu, bo jak się w końcu nam uda porozmawiać, to jest w miarę normalnie (o ile sobie znów nie dopowiem do jego "jestem zmęczony" że to znaczy "nie chcę z Tobą rozmawiać") Chcę mu powiedzieć, żebyśmy sobie dali spokój, że ja nie mogę tak, że nie wiem, nie radzę sobie ze sobą i swoimi emocjami, bo sobie przecież nie radzę. Nie mam, dziewczyny pojęcia, skąd we mnie to całe przerażenie, ta paranoja, czy ja sobie po prostu roję, że on się odsuwa, kiedy on rzeczywiście pracuje, czy on ma mnie coraz bardziej gdzieś... I skąd ta niemoc zapanowania nad uczuciami, nad emocjami, nad ogarniającym mnie strachem. Mam 26 lat, od czterech jestem sama, brakowalo mi kogoś bardzo, ale wtedy byłam spokojna, teraz tak dużo bym dała, żeby on mnie uspokoił... Nie powiedziałam mu tego wszystkiego, nie chcę żeby mnie wziął za wariatkę, ale sama tak się pomału czuję. Że coś jest mocno ze mną nie tak, skoro reaguję takim wręcz fizycznym bólem ciała na chłopaka, którego znam moment. A może nawet nie chodzi o niego tylko o coś innego? Czuję się strasznie przytłoczona, boję się, że jeśli się nie wezmę w garść, to go zwyczajnie odstraszę, spłoszę, a jest naprawdę fajny i lubię go bardzo. A jednocześnie nie mogę chyba dłużej już tak tego ciągnąć, bo się zamęczam, zadręczam, ten lęk jest strasznie uciążliwy i bardzo mnie dusi. Nie mogę tym emocjom dać rady ... Proszę, niech mi ktoś doradzi nawet kopniakiem w tyłek, czy ja mam go odpuścić, dać mu spokój skoro nawet ze sobą sobie nie radzę? Czekać aż się zacznie coś innego? Moja pryzjaciółka mówi, że to zawsze jest strach na początku i że trzeba się przemęczyć. Nie chcę żeby on zniknął i poszedł sobie ode mnie, ale nie chcę też przeżywać tego co przeżywam. Nie widzę żadnego rozwiązania tej sytuacji
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 10:35 | #2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Możliwe też, że Twoja intuicja wyje i krzyczy na alarm i stąd te dziwne stany. |
|
2015-02-10, 10:41 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Chyba tego potrzebowałam, bo ja rzeczywiście czuję podobnie, że ja nie jestem na nic gotowa, że ja się zwyczajnie jeszcze nie nadaję.
Boję się tylko, że mnie wszyscy znów obwinią, że mam 26 lat i że się nie mogę spiąć tylko muszę wszystko psuć. Ale ja naprawdę walczę już sama ze sobą, też nie chcę mu marnować czasu bo to miły chłopak, to jets tylko moja wina, że ja się nie nadaję i nie umiem odnaleźć, ze ja psuję. Nie chcę tego, ale nie umiem inaczej...
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 10:47 | #4 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Natomiast na spokojnie pomyśl jaki związek by Ci pasował. Może nie nadajesz się do kontaktu w stylu "tylko w weekendy". Są osoby, które potrzebują widywania się częściej, nic w tym złego. Dlatego na przyszłość, jak znowu zaczniesz z kimś klikać, od razu odsiewaj facetów, w których Ci jakieś zasadnicze rzeczy nie będą pasować, ale i patrz realnie na to, ile mają czasu na ewentualny związek, jaka jest odległość itd. Uszy do góry, nie będziesz gorzej, niż teraz. Myślę, że jak poczujesz ulgę kończąc to (bo z tego, co piszesz chcesz to zakończyć), to szybko Ci się rozjaśni w głowie. Powinnaś słuchać swojej intuicji. Myślę, że ona Cię teraz po prostu alarmuje i stąd ta nagła "choroba duszy". |
|
2015-02-10, 10:49 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 469
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Well, wg mnie to za bardzo chcesz. Nie zwracałaś przez ten cały czas jak byłaś sama na to a teraz, kiedy już w końcu poznałaś to przypomniało Ci się jak to jest i zapragnęłaś bliskości - zapragnęłaś i to desperacko. Myślę, że on nie ma takich myśli, że ma Cię już w garści i że zrobi z Tobą co chce tylko po prostu nie rozwija tego tak szybko. Powinnaś się trochę wyluzować i pozwolić rzeczom iść tak jak to powinno być, trochę za szybko chciałabyś od razu wszystko mieć i stąd u Ciebie takie akty nie jedzenia itd. takie jest moje zdanie.
__________________
Ain't nobody loves me better makes me happy makes me feel this way ain't nobody loves me better than YOU <3 |
2015-02-10, 10:51 | #6 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Pewnie nie chcę tego kończyć, bo to naprawdę taki facet jak kiedyś sobie wymarzyłam i strasznie mi jest przykro, że najwyraźniej ja się po prostu nie nadaję.
Myślę, że powiedzenie mu uczciwie, że ja się wycofuję, bo sobie nie umiem poradzić będzie w porządku, że on na coś podobnego zasługuje. I pewnie na normalną dziewczynę. Bardzo żałuję, że w ogóle coś w sobie rozbudziłam, ale liczę na tę ulgę niesamowicie, bo jestem udręczona. Wiem, że brzmię jak wariatka, na co dzień taka nie jestem, dlatego sama się boję tego, co się ze mną dzieje i może tego, że nigdy nie będę umiała z nikim niczego stworzyć, bo mam coś zdrowo przestawione. Na pewno nie chcę marnować mu czasu.
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 10:55 | #7 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
|
|
2015-02-10, 10:58 | #8 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Hm, nie mam pojęcia jakie masz doświadczenia życiowe, ale pasuje to wręcz idealnie do DDA/DDD w jednym punkcie - ciągła potrzeba potwierdzania akceptacji. Ogólnie ☠☠☠☠☠☠☠ca się dostaje, bo człowiek nie wie na czym stoi i czuje się niepewnie. Chcesz potwierdzenia, że jest dobrze, że on myśli poważnie, że jest zainteresowany, jakiejkolwiek mini deklaracji. A potem kolejnej, i następnej, i następnej... Zdrowe osoby dają relacjom czas na rozwinięcie się, a my DDA to w bólach się tego uczymy, niestety. Stąd te reakcje organizmu. Na szczęście, jest to do przepracowania, można się tego nauczyć, podstawą jest zajęcie się poczuciem własnej wartości, bo na niej się wszystko kończy i zaczyna.
Może nie mam racji, nie znam Cię, ale przemyśl to |
2015-02-10, 11:09 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Nie jestem DDA, ale z moją mamą miałam ciągłą walkę, zawsze szukałam potwierdzenia i akceptacji, nigdy nie byłam dość dobra. Może rzeczywiście na tym poczuciu własnej wartości się skupić. Ja sama wiem, że to, co się dzieje ze mną teraz nie jest normalne, tracę momentami jakiś taki kontakt z rzeczywistością i nakręcam się takimi obrazami, że hej... Jeden jego sms, że np. odezwie się później, ja jemu odpiszę, że okej, bo przecież udaję, że nie mam problemów z głową, a dopiszę sobie do niego 700 stron powieści...
Teraz już zamęczam się tym, na ile on to widzi, co ja stwarzam i czy widzi. I czy to, że sie odzywa mniej nie wynika z tego, że zobaczył, że się spinam. Zamiast się zabrać za pracę czy cokolwiek, to jestem sparaliżowana dosłownie, czekając na jakąkolwiek wiadomość, która mi powie, że jest okej...że wezmę oddech na chwilę, że ulga... To jest masakra, nie ogarniam tego, pierwszy raz mnie takie stany lękowe naszły... Nawet nie wiem jak mu to powiedzieć dzisiaj, bo są jego urodziny. W weekend planował, że jutro przyjedzie po pracy, ale jestem już przekonana, że ma mnie dość (chociaż z nim rozmawiam naprawdę jak normalny człowiek) i że wcale nie przyjedzie. I zamiast być parę cm nad ziemią, ja po prostu leżę po prostu zwinięta w kłębek. To smutne jest i żałosne, że nawet dobrze rokującą znajomość muszę spieprzyć. Dziewczyny, dużo łatwiej przychodziło mi psucie relacji z facetami, którzy byli nie w porządku, trudniej mi teraz, kiedy on się wydaje naprawdę fajny, powinnam być szczęsliwa, że taki facet na mnie zwrócił uwagę, a ja jestem rozbita totalnie...
__________________
Królewna z drewna Edytowane przez durnababa Czas edycji: 2015-02-10 o 11:12 |
2015-02-10, 11:48 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Przesadnie się angażujesz. Na tym etapie znajomości nie wyobrażam sobie, żebyś była taka zdesperowana. To na pewno pozytywnie nie wpłynie na jego odczucia. Czy Ty nie możesz się czymś zająć?
__________________
it's a fool's game |
2015-02-10, 11:52 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 482
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Wcale nie jesteś zdesperowana. Moim zdaniem jesteś klasycznym przykładem niskiego poczucia własnej wartości. Wiem coś o tym, bo mam podobne doświadczenia (może nie aż na taką skalę). Moim zdaniem nie porzucaj od razu tej relacji. Spróbuj się za wszelką cenę zająć czymś innym, myśleć o czymś innym, powtarzaj sobie, że faceci nie są ci do niczego potrzebni, jesteś niezależną kobietą, silną. Jesteś w stanie zbudować normalny, zdrowy związek, a nie desperacki.
Zastanowiłbym się na twoim miejscu nad wizytą u psychologa. Bo ten facet ujawnił tylko dużo głębsze problemy, które masz. Nie jesteś w stanie żyć, bo nie masz kontroli nad tym co się dzieje. Masz obsesję wręcz. Sama sobie z tym możesz nie poradzić i to wróci z każdym kolejnym facetem.
__________________
Bo reszta nie jest milczeniem, ale należy do nas Boję się ludzi bez poczucia humoru |
2015-02-10, 12:15 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Rozmawiałam z nim, zapytałam czy on się chce wycofać z tego, bo zauważyłam, że się odsuwa i że chciałabym żeby było jak wcześniej.
Napisał mi, że tak, że odległość (30 km), że on nie ma tyle czasu żeby się spotykać i że nie czuł się tak swobodnie przy mnie jakby chciał się czuć. Powiedziałam, że się spięłam, pytał dlaczego, powiedziałam, że dawno nie spotkałam po prostu kogoś, kto przypadł mi do gustu. I że przecież umiem wyluzować. Powiedział, że moje spięcie źle wróży i żebyśmy dali sobie trochę czasu. Zapytałam, co przez to rozumie, powiedział, że stracił pewność co do tego, że chce się angażować w coś więcej. I że się spotkamy jeszcze na pewno. Czytam to i chyba myślę, że pozamiatane...Czuję się mega winna. Nie wiem, co teraz powinnam zrobić...
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 12:31 | #13 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Pozamiatane. Co robić? Albo nic, albo dla spokoju sumienia i zamknięcia sprawy całkowicie (żeby się już niepotrzebnie nie łudzić), napisać mu, że nie ma sensu żadne dawanie sobie czasu i po prostu należy uznać Waszą znajomość za zamkniętą - bez złych uczuć, czy żali z Twojej strony. Ja bym zamknęła to całkiem. Nie jesteś niczemu winna. Po prostu coś Cię dopadło, opętało. Widać nie ten facet, po prostu. Możliwe, że odbierałaś od niego jakieś niewerbalne sygnały, że jednak on się nie zamierza angażować, Ty zaczynałaś i stąd to "szaleństwo". Zdarza się najlepszym, wierzaj. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-02-10 o 13:08 |
|
2015-02-10, 12:33 | #14 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Powinnaś się zająć sobą. Twoja jazda z lękami dowodzi jednego- kompletnie nie słuchasz swoich emocji, nie dopuszczasz ich do siebie, że muszą się aż w takim natężeniu dziać, by do Ciebie dotarły. Zgadzam się, że opisane cechy pasują do DDD, czyli dziecka z domu dysfunkcyjnego. Może pomyśl o psychologu? Dlaczego czujesz poczucie winy? Co zrobiłaś źle? Powiedzialaś prawdę, brawo za odwagę: - wiesz, ile dziewczyn by w tym momencie bujało i czekało, aż facet sobie sam coś postanowi? To co powiedziałaś może nie było wygodne dla niego, ale było prawdą dla Ciebie. Więc skup się na sobie, zadbaj o swój komfort, o swoje emocje.
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-02-10, 12:36 | #15 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
|
|
2015-02-10, 12:53 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Mam poczucie winy, bo panikowałam i może przez to, podświadomie ściągnęłam tę sytuację, że się tak odwrócił.
Sama jestem sobie winna, bo poszliśmy do łóżka, chociaż tego zawsze się bałam i mówiłam mu to, że nie chcę, żeby to się w taki sposób skończyło. I nagle po tym weekendzie jednak jest odwrót. Czuję się tak bardzo oszukana po tym co mi mówił. Nie wiem, co ma znaczyć, że dajmy sobie czas, na razie próbuję wyjść z pracy wcześniej, bo nie jestem w stanie teraz tu być...
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 12:58 | #17 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Ja uważam na odwrót: panikowałaś, bo podskórnie czułaś, że on nie widzi ten znajomości, tak jak Ty ją widzisz i że raczej się nie zaangażuje, a nie że przez Twoją panikę pan się wycofał. Serio, odległość, niby nie aż taka duża, ale jednak uważam, że zrobiła swoje. Po prostu aż tak mu w głowie nie zawróciłaś, bo facet serio zainteresowany też by tak łatwo nie odpuścił. Twoje słowa były mu widać mocno na rękę. I to nie jest Twoja wina. Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-02-10 o 13:01 |
|
2015-02-10, 13:01 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Ale ile mi opowiadał, że on chce ze mną bardzo, że jestem taka wspaniała, że się nie boi, że chce związku, że mu zależy. Czuję się taka oszukana. A tak sobie obiecałam nigdy już nie dać się oszukać. Czuję się winna, bo ja żadnego związku nie umiem utrzymac, moje znajomości, się zawsze o łóżko rozbiją albo jeszcze szybciej. Jest ze mną coś bardzo chyba nie tak...Nikt ze mną nie wytryzma.
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 13:04 | #19 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
__________________
http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3yx8d8p0av055.png |
|
2015-02-10, 13:07 | #20 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
I serio nie przesadzaj, bo zaczynasz uderzać w nadmiernie dramatyczne tony. Jesteś dużą dziewczynką, pewne rzeczy musisz sobie poukładać, przeanalizować, inne po prostu wyrzucić za okno i się nie przejmować. ---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:05 ---------- Cytat:
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2015-02-10 o 13:06 |
||
2015-02-10, 13:17 | #21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 451
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Autorko naprawdę nie rozumiem zupełnie Twojego obwiniania się za wszystko. Ja nawet nie zliczę ile razy jakiś facet zrobił mnie w bambuko, ile razy znajomość się rozpadała na jakimś tam początkowym etapie, ile "och i ach" pięknych słówek słyszałam, po czym nic z tego nie wychodziło, raz facet przez parę miesięcy się dwoił i troił żeby zaciągnąć mnie do łóżka, po czym zniknął. Przy każdej z tych znajomości czułam coś na kształt niepokoju, nigdy nie czułam się zbyt pewnie. Dopiero kiedy poznałam TŻ to od początku czułam się bardzo fajnie, komfortowo i bezpiecznie, tak jak powinno być. Ani razu po drodze nie zwątpiłam, obydwoje w równym stopniu byliśmy zaangażowani w tą znajomość, wszystko poszło gładko i zmierzało w jednym kierunku. Trudno, nie wyszło to nie wyszło, 100 znajomości może zakończyć się porażką, a 101 będzie strzałem w dziesiątkę. |
|
2015-02-10, 13:19 | #22 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
|
|
2015-02-10, 13:35 | #23 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
---------- Dopisano o 14:35 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ---------- a powiedz jeszcze - Ty idziesz do łóżka z tymi facetami, bo masz ochotę czy dlatego, że Twoim zdaniem seks scala i coś znaczy? Tzn czy dla Ciebie seks ma znaczenie jako wyznacznik głębokości relacji? Bo jeśli tak, to musisz dać sobie na wstrzymanie i nie chodzić z facetami do łóżka, dopóki nie będziecie parą. Jeśli nie - to pal licho.
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-02-10, 13:44 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Przysięgam, że planowałam, że pójdziemy do łóżka dużo później, nie chciałam tego teraz, on u mnie nocował po imprezie. Mówiłam mu, jakie mam obawy, że nie chcę żeby to była znajomośc na seksie oparta, że nie może tak się skończyć.
Powiedział, że na pewno nie, że jemu tak się strasznie podobam, że jest mną na maksa zauroczony, że tyle będziemy rzeczy robić razem w przyszłym tygodniu, podobał mi się i tak wyszło z tym łóżkiem, że uległam. A teraz mam poczucie, że dostałam wielkiego kopa w tyłek. Za moją głupotę i naiwność. Rano mi mówił, jak to chce być moim chłopakiem, jak jest świetnie. Potem bylismy u moich znajomych, też było bardzo fajnie i na koniec jeszcze trochę chodziliśmy po mieście, to już czułam napięcie i zgrzyt, że irytowało go co mówiłam, ale cokolwiek czy żartem czy nie, że się złoscił, prosiłam, żeby nie podnosił głosu i przestałam się odzywać. Potem jeszcze dawał mi jakieś buziaczki, mówił, że się za trzy dni zobaczymy, że razem przesadzimy te kwiatki co dostałam od niego, w niedzielę sie odzywał wieczorem, a od wczoraj właśnie kamień w wodę, rano napisał, że ma dużo pracy, ja się orałam cały dzień, wieczorem zadzwoniłam, pogadaliśmy chwilke, w miarę normalnie, ale dzisiaj od rana znów jak makiem zasiał. Naprawdę od dawna nie czułam niczego tak mocno jak tego strachu i dlatego chyba się obawiam, że to mogło być coś więcej niż głupia znajomość. Nie mogę się nawet teraz z nim skontaktować, żeby się dowiedzieć, co znacyz to "trochę czasu". Czy zwyczajnie się pożegnamy czy cos. Bo ja na pewno nie będę czekać aż on zmieni zdanie. Powiedziałam mu, że ja to przeboleję, ale trzeciej szansy nie będzie na pewno. Druga to już o jedną za dużo... Dziewczyny, ja najgorzej, że nie umiem pozbyć się poczucia winy, ono za mna chodzi po każdym facecie, po każdym czuję, że nie nadaję się do niczego innego jak do łóżka i że nic we mnie totalnie nie ma...
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 13:57 | #25 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
drugie pogrubione: Nie wiem, ile razy mamy Ci napisać skąd ten strach - on się rodził z tego, że robiłaś coś wbrew sobie. Serce Ci mówiło, że facet to bajerant, niegodny zaufania, ale Ty, z racji wieku, braku kogoś przez dłuższy czas itp, postanowiłaś je zagłuszyć i ślepo, mózgiem, wierzyć, że jest dobrze. Musisz naprawdę przemyśleć swoje zachowanie wobec facetów i nauczyć się stawiać granice. Bo na razie to tak trochę przedstawiasz się jak prosiaczek prowadzony na postronku na rzeź. Jak nie zdefiniujesz swoich potrzeb, nie odkryjesz, czego chcesz a czego nie od faceta i nie będziesz umiała tego jasno zakomunikować to schemat niestety będzie się powtarzał. trzecie pogrubione: oni Cię traktują tak, jak im na to pozwalasz.
__________________
May the Force be with You!
Edytowane przez zlotniczanka Czas edycji: 2015-02-10 o 13:59 |
|
2015-02-10, 13:59 | #26 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Najpierw popracuj nad samooceną, przestań widzieć w każdym facecie nie wiadomo kogo. Dopiero jak poczujesz luz i to, że czy z facetem, czy bez jest OK, jesteś dużo warta, umawiaj się. Masz dopiero 26 lat, nie pali się, nie ma się co spieszyć. Może jest Ci pisane, może nie jest. Posiadanie faceta to nie Święty Graal, życia wiecznego Ci nie da, ani łaski boskiej. Spokojniej. I tak, jak Ci tu piszemy: z właściwym facetem naprawdę na ogół nie ma ani strachu, ani napięcia, ani zamartwiania się pierdołami. Niczego nie straciłaś, niczego nie przegrałaś. Nie dramatyzuj, bo Ci to ani nie pomaga, ani niczemu nie służy. Za to wyciągaj wnioski, unikaj błędów w ocenie sytuacji i faceta. ---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:58 ---------- Cytat:
|
||
2015-02-10, 14:08 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Ja się normalnie zadaję z facetami, którym nie zależy i ja to wiem. I to jest bezpieczne, bo mi wtedy raczej też, wtedy jestem harda, bohaterka, moi znajomi poza garstką najbliższych, to twierdzą, że taka jestem twarda dziewczyna... a ja jetsem miękka buła.
On nie pił, przyjechał do mnie na imprezę, domówka, powiedziałam, że może spać, pewnie jestem zbyt naiwna ale liczyłam po tym, co mówi, że naprawdę do niczego nie dojdzie. Byłam wstawiona i tak to poszło. Opowiadaam przed chwilą mojemu bratu, powiedział, że tchórz, że mógł mi w niedziele powiedzieć zamiast mnie orać dwa dodatkowe dni aż sama zapytałam. Łudzę się, że zmieni zdanie, chociaż chciałabym mu napisac, że ja nie chcę faceta, który ma co do mnie wątpliwości. Wiem, że za jakiś czas czułabym się z tym lepiej zamiast wspominać jak sie wpatrywałam w telefon z nadzieją, że czegoś się dowiem... Mówi, że mam to na chłodno rozegrać i nie pokazać mu jak mnie bardzo skopał. Że sam zwątpi, czy dobrze zrobił. Mam mętlik i nawet nie jest w stanie tego ze mną wyjaśnić, bo jets w pracy, więc czeka mnie kolejne kilka godzin orania swojej głowy :<
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 14:17 | #28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
MoŻe człowiek akurat będzie sam całe życie? I nie powinien z tego powodu popadać w paranoję, załamywać się,tylko korzystać z tego co ma,cieszyć się życiem. Człowiek sam dla siebie powinien być najwazniejszy, nie mozna ciagle zyc miloscia,oddychac za kogos w zwiazku,a jak sie posypie to ameryka. Ja sie przekonalam, jak oddalam wlasnie facetowi za duzo,jak potem boli jak ktos Ci wysadza fige przez okno,pomimo ze poswiecilas ile moglas. NIE. Człowiek musi wiedziec gdzie powinien byc sam dla siebie,ile komus powinien dac. Bo Ty sie zapetlisz i gosciowi nie dasz zyc. Wszystko w normie,ale bez przesady Musisz nauczyc sie kochac siebie taka jaka jestes, polubic siebie, poszukac hobby, zaczac zyc soba. A nie czekac na ksiecia, który zabierze całe zło z życia.. Bo niestety po czasie sie przekonasz ze to tez zwykly człowiek, z którym sie czasem poklocisz I juz nie bedzie tak rozowo
__________________
> and I'm like... and I'm like... and I'm like... 'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !
<3 |
|
2015-02-10, 15:50 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Ja mam swoje hobby, swoje zajęcia, bardzo dbam o sylwetkę, dużo ćwiczę, mam przyjaciół, ja naprawdę się wydaję z zewnątrz normalna...
Rozmawiałam z nim. Że chcę coś ustalić, że co znaczy " dac sobie trochę czasu". Nie utrzymywać kontaktów czy rozmawiać i się widywać normalnie? Powiedział, że zobaczymy, on o tym nie myśli. Zobaczymy to dla mnie za mało, nie chcę tak i powiedziałam mu to. Ogólnie się dowiedziałam, że z jego strony się przecież nic nie zmieniło, powiedziałam, że mówić sobie może, ale jego zachowanie pokazało co innego. I że nie dam trzeciej szansy, że jeśli teraz on znów zwątpi jak za pierwszym razem, to ja dziękuję, bo dam sobie szansę znalezienia kogoś, kto nie będzie wątpić w nic. I on powiedział, że jeszcze się kiedyś może spotkamy. Powiedziałam, że nie. Że skoro znów nic nie wyszło, to ja nie chcę go widzieć już więcej. Pożegnaliśmy się, usunęłam kontakty. Boli mnie to, bo teraz czuję, że ja się może za szybko zaangażowałam, za dużo chciałam, za bardzo uwierzyłam w to, co mówił, a on zwyczajnie się bawił. Dla niego to wszystko nic nie znaczyło. Czuję się źle.
__________________
Królewna z drewna |
2015-02-10, 16:06 | #30 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Nie wiem co się ze mną dzieje...
Cytat:
Naprawdę masz wiele do przepracowania w temacie związków. Spotkałam się kiedyś z takim powiedzeniem, że właśnie relacje damsko-męskie to papierek lakmusowy stanu naszej psychiki.
__________________
May the Force be with You!
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:35.