Koncentrujecie się w życiu na oszczędzaniu czy szczęśliwym życiu do pierwszego?

[czeresniowysad]

Hej. Jestem bardzo ciekawa jak wygląda prawdziwa sytuacja u reszty mlodych Polaków.

Przeczytalam artykul , ze ponad 80 procent ludzi nie ma oszczędnosci i żyje od pierwszego do pierwszego. Osobiście żyje skromnie, oszczędzam- czasami zastanawiam się czy nie przesadzam. Kiedys kupowalam ubrania w duzym ilosciach bo po prostu zostawalo mi kilka stówek z wyplaty na koniec miesiaca- wyznawalam zasade ze trzeba w takim razie je wydac na ubrania. Dzis podchodze troche inaczej do tematu. Kupuje tylko wtedy kiedy naprawde mi czegos brakuje- ograniczam sie do samych potrzebnych ciuchów, nie kupuje szostej torebki bo zwyczajnie podoba mi sie jej kolor i ksztalt. Nie. Wiekszosc rzeczy w mojej szafie to kolory praktyczne, wszystko ze soba sie laczy.

Obecnie wyznaje zasade, ze oszczedzam 30 % mojej pensji. Idzie mi to dosyc dobrze, ale i wkurzam sie kiedy zaplanowanej kwoty nie moge odlozyc bo jakis wydatek niezaplanowany wkradł sie do mojego zycia.

Obecnie mam dosyc fajna sumke zaoszczedzona- nie jest to jakas niewiadomo jaka kwota- 18 tysiecy. Ale przyznam sie, ze czuje sie spokojniej majac taka kwote na koncie niz bym nic nie miala. Zamierzam nadal oszczedzac i powiem, ze czym wiecej tych pieniedzy mam na koncie tym jakos wiecej mam szacunku do samego pieniadza i ciezej mi na cos wydac.

Jak jest was? Oszczedzacie czy raczej zyjecie od pierwszego do pierwszego? Wg was warto koncentrowac sie na oszczedzaniu w zyciu?

[khloe]

Napisane przez czeresniowysad

Hej. Jestem bardzo ciekawa jak wygląda prawdziwa sytuacja u reszty mlodych Polaków.

Przeczytalam artykul , ze ponad 80 procent ludzi nie ma oszczędnosci i żyje od pierwszego do pierwszego. Osobiście żyje skromnie, oszczędzam- czasami zastanawiam się czy nie przesadzam. Kiedys kupowalam ubrania w duzym ilosciach bo po prostu zostawalo mi kilka stówek z wyplaty na koniec miesiaca- wyznawalam zasade ze trzeba w takim razie je wydac na ubrania. Dzis podchodze troche inaczej do tematu. Kupuje tylko wtedy kiedy naprawde mi czegos brakuje- ograniczam sie do samych potrzebnych ciuchów, nie kupuje szostej torebki bo zwyczajnie podoba mi sie jej kolor i ksztalt. Nie. Wiekszosc rzeczy w mojej szafie to kolory praktyczne, wszystko ze soba sie laczy.

Obecnie wyznaje zasade, ze oszczedzam 30 % mojej pensji. Idzie mi to dosyc dobrze, ale i wkurzam sie kiedy zaplanowanej kwoty nie moge odlozyc bo jakis wydatek niezaplanowany wkradł sie do mojego zycia.

Obecnie mam dosyc fajna sumke zaoszczedzona- nie jest to jakas niewiadomo jaka kwota- 18 tysiecy. Ale przyznam sie, ze czuje sie spokojniej majac taka kwote na koncie niz bym nic nie miala. Zamierzam nadal oszczedzac i powiem, ze czym wiecej tych pieniedzy mam na koncie tym jakos wiecej mam szacunku do samego pieniadza i ciezej mi na cos wydac.

Jak jest was? Oszczedzacie czy raczej zyjecie od pierwszego do pierwszego? Wg was warto koncentrowac sie na oszczedzaniu w zyciu?

Wiesz, to ze ktos nie odklada z wyplaty, nie znaczy to, ze jest nieoszczedny... jak ktos zarabia 1200 zl, a wbrew pozrom nie jest tych osob tak malo, to zwyczajnie nie ma z czego oszczedzic....

I mnie to roznie wyglada... nie roztzucam sie za batdzo, zawsze cos zaoszczedze, no ale zdarzaja mi sie glupie wydatki-mam bzika na punkcie obuwia sportowego, niekoniecznie markowego, i jak juz sobie col ladnego wyhacze to musze to miec

Z drugiej strony nie kupuje ciuchow, czy kosmetykow (tyczy sie to kolorowki), ktora nazywam przerostem formy nad trescia:czyli np szminek powyzej 30 zl, czy np.nieskorzanych balerinek za 100 zl, skoro takie same moge miec za 30....

[kalincia]

Żyjemy szczęśliwie od pierwszego do pierwszego. Tak, żeby na wakacje starczyło, bo muszę wyjechać gdzieś w Śródziemnomorze. Zapasów - żadnych.
Mamy 6000 miesięcznie, z czego oprócz opłat spłacamy 1700 kredytu.

[Northpole]

dziwne pytanie.
żyję szczęśliwie i oszczędzam.
nie jest dla mnie szczęściem wydawanie na rzeczy, których nie potrzebuję albo których impulsywnie zapragnę przez chwilę.

[czeresniowysad]

Napisane przez kalincia

Żyjemy szczęśliwie od pierwszego do pierwszego. Tak, żeby na wakacje starczyło, bo muszę wyjechać gdzieś w Śródziemnomorze. Zapasów - żadnych.
Mamy 6000 miesięcznie, z czego oprócz opłat spłacamy 1700 kredytu.

do kredyt dochodzi jeszcze czynsz i oplaty tak? Ile liczysz na takie wakacje na jedna osobe? Czyli oszczędzasz na wakacje

---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:23 ----------

Napisane przez Northpole

dziwne pytanie.
żyję szczęśliwie i oszczędzam.
nie jest dla mnie szczęściem wydawanie na rzeczy, których nie potrzebuję albo których impulsywnie zapragnę przez chwilę.

często nam sie jednak wydaje, ze rzeczy niepotrzebne są nam z pozoru potrzebne. Po miesiacach dochodzimy do przekonania o ich niepotrzebnosci.

[zakonna]

nie każdy może odłożyć 30 procent pensji. Raczej mało kto może.

[201701300929]

Napisane przez czeresniowysad

Przeczytalam artykul , ze ponad 80 procent ludzi nie ma oszczędnosci i żyje od pierwszego do pierwszego.

no coż, moje pierwsze prace były płatne w przedziale 1200-2200, biorąc pod uwage fakt, że opłacałam z tego studia i mieszkanie to oszczędzać sie nie dało za bardzo

teraz też oszczędzam miesięcznie ok 30% zarobków-ale nie czarujmy się-jakbym dalej zarabiała 2k to bym oszczędzac nie miała z czego

a kiedyś jak pojawi się kredyt/dziecko to i tych 30% ne będzie

ale też się czuję pewnie mając kasę na koncie-w razie czego mogę 2 lata spokojnie przeżyć a to daje mi jakieś poczucie bezpieczeństwa

[Tutli]

Napisane przez czeresniowysad

Jak jest was? Oszczedzacie czy raczej zyjecie od pierwszego do pierwszego? Wg was warto koncentrowac sie na oszczedzaniu w zyciu?

Musiałabym z mężem nieźle przepuszczać pieniądze, żeby nie mieć żadnych oszczędności. Wierzę, że są ludzie, którzy nie wiadomo jak duże pieniądze są w stanie wydać, ale zdecydowanie do nich nie należę. Żyję na niezłym poziomie, ale staram się pieniądze wydawać racjonalnie, nie lubię wydatków, które nic za sobą nie niosą. Kupuję drogie rzeczy, ale zawsze czekam na promocje i przeceny, bo jeśli wiem, że za parę m-cy wypatrzone buty kupię za kilkaset złotych mniej, to po co mam je kupować teraz? Staram się nie jadać na mieście (choć bardzo lubię), bo w rozliczeniu miesięcznym idzie na to mnóstwo pieniędzy a jedzenie jest dużo gorszej jakości, niż to, które sama przygotuję. Nie kupuję żadnych elektronicznych gadżetów. W tym roku postanowiłam, że na kosmetyki mogę wydać tylko pieniądze dodatkowo zarobione. Staram się oszczędzać co najmniej 60% wypłaty.

[czeresniowysad]

Woow, 60% wypłaty to niezle musisz zarabiać.

---------- Dopisano o 17:42 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------

Napisane przez Nocna Nimfa

no coż, moje pierwsze prace były płatne w przedziale 1200-2200, biorąc pod uwage fakt, że opłacałam z tego studia i mieszkanie to oszczędzać sie nie dało za bardzo

teraz też oszczędzam miesięcznie ok 30% zarobków-ale nie czarujmy się-jakbym dalej zarabiała 2k to bym oszczędzac nie miała z czego

a kiedyś jak pojawi się kredyt/dziecko to i tych 30% ne będzie

ale też się czuję pewnie mając kasę na koncie-w razie czego mogę 2 lata spokojnie przeżyć a to daje mi jakieś poczucie bezpieczeństwa

wydaje mi się ze z 2 tysiecy mozna zaoszczedzic.

[zakonna]

z 2 tysięcy to zaoszczędzi student bez zobowiązań.

[201701300929]

Napisane przez zakonna

nie każdy może odłożyć 30 procent pensji. Raczej mało kto może.

coz, ja mam w pracy dziewczyny-ktore nie majac dzieci i kredytow na glowie ledwo ciagna do pierwszego, jedna ciagle ma minus na karcie kredytowej a ich zarobki to ok 6 k netto

[chwast]

Nie oszczędzam i nie żyje od pierwszego do pierwszego, z wypłaty zawsze mi cos zostaje i tak czy siak. Niestety w Polsce byłoby to niemożliwe i napawa mnie to smutkiem.


Wysłane przez tapatalk

[kalincia]

[QUOTE=czeresniowysad;5025 6181]do kredyt dochodzi jeszcze czynsz i oplaty tak? Ile liczysz na takie wakacje na jedna osobe? Czyli oszczędzasz na wakacje[COLOR="Silver"]

Oj nie oszczędzamy raczej świadomie.Jak już wiemy, ile trzeba, to odkładamy dodatkową kasę (np. trzynastkę), coś tam się zbierze. W tym roku to będzie 1700 od osoby plus żarcie na miejscu do kupienia na dwa tygodnie na Sycylii.
Wiesz, my nawet niedokładnie wiemy, ile wydajemy w miesiącu.

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:55 ----------

Napisane przez Tutli

Musiałabym z mężem nieźle przepuszczać pieniądze, żeby nie mieć żadnych oszczędności. Wierzę, że są ludzie, którzy nie wiadomo jak duże pieniądze są w stanie wydać, ale zdecydowanie do nich nie należę. Żyję na niezłym poziomie, ale staram się pieniądze wydawać racjonalnie, nie lubię wydatków, które nic za sobą nie niosą. Kupuję drogie rzeczy, ale zawsze czekam na promocje i przeceny, bo jeśli wiem, że za parę m-cy wypatrzone buty kupię za kilkaset złotych mniej, to po co mam je kupować teraz? Staram się nie jadać na mieście (choć bardzo lubię), bo w rozliczeniu miesięcznym idzie na to mnóstwo pieniędzy a jedzenie jest dużo gorszej jakości, niż to, które sama przygotuję. Nie kupuję żadnych elektronicznych gadżetów. W tym roku postanowiłam, że na kosmetyki mogę wydać tylko pieniądze dodatkowo zarobione. Staram się oszczędzać co najmniej 60% wypłaty.

Dla mnie to kosmos. Chyba że te twoje 40% to moja cała wypłata, co możliwe, bo pracuję w budzetówce.

[Tutli]

Napisane przez kalincia

Dla mnie to kosmos. Chyba że te twoje 40% to moja cała wypłata, co możliwe, bo pracuję w budzetówce.

To możliwe. Poza pensją mam jeszcze dochody z innych źródeł i tego już nie odkładam. No i wiadomo, że jak wyjeżdżam na wakacje, to nic nie odłożę, niemniej tak, staram się odkładać co miesiąc min. średnią krajową.

[kalincia]

Pewnie w takiej sytuacji też byśmy odkładali. My we dwoje mamy około 6000 na miesiąc. Z tego wychodzą wakacje nad Morzem Śródziemnym raz w roku i więcej nie ma oszczędności. Bo lubimy posybaryczyć, że użyję neologizmu.

[czeresniowysad]

Napisane przez kalincia

Pewnie w takiej sytuacji też byśmy odkładali. My we dwoje mamy około 6000 na miesiąc. Z tego wychodzą wakacje nad Morzem Śródziemnym raz w roku i więcej nie ma oszczędności. Bo lubimy posybaryczyć, że użyję neologizmu.

6000 tys miesiecznie to jest bardzo duzo uwierz mi.. Znam pary co maja 4tys i do tego dwojke dzieci i daje im sie oszczedzic, maja dwa auta i jezdza raz w roku zagranice na wakacje.

[kalincia]

Napisane przez czeresniowysad

6000 tys miesiecznie to jest bardzo duzo uwierz mi.. Znam pary co maja 4tys i do tego dwojke dzieci i daje im sie oszczedzic, maja dwa auta i jezdza raz w roku zagranice na wakacje.

I fajnie, jak tak chcą, my nie chcemy.Nam się pieniądze rozchodzą, ale starcza na wszystko i tak nam pasuje. I w nosie mam te pary z dwójką dzieci i dwoma samochodami, które odkładają.My nie musimy. My raczej z tych pasikoników, a nie mrówek.

[201607111042]

Nie. Nawet gdybym zarabiała 5 tysiecy, to odłożyłabym sobie jakąs niewielka kwote żeby miec w razie w, ale odkładanie dużej czesci pensji na zas jest dla mnie glupota, zwlaszcza kiedy jest sie mlodym. Kiedys mnie dzieci zapytaja, co robilam za mlodu, a ja z duma powiem, ze nic, za to zaoszczedzilam kupe kasy. Pomijajac fakt, ze zlotowka moze byc za 5 lat warta tyle co dzis 10 groszy. Inna sprawa to oczywiście oszczedzanie na wkład własny czy na jakis wiekszy wydatek, ale oszczedzanie dla samego oszczedzania?

Oszczedzac zaczne jak bede planowac kiedys dziecko, no i pozniej na szkole dla dziecka czy dzieci.

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Napisane przez zakonna

nie każdy może odłożyć 30 procent pensji. Raczej mało kto może.

Znam ludzi, którzy odkladaja. Żyją co prawda na zupkach chińskich, czasem nie dojadaja, ale oszczędzają. C9 tam, że całe oszczędności przeznacza kiedys na lekarzy, bo taki tryb życia nie może być zdrowy.

[Kle_oo]

Wydaje mi się , że sporo osób oszczędza przed zakupem mieszkania, choćby po to żeby mieć na wkład własny. Z moich znajomych -odkładają tylko te osoby które planują zakup mieszkania/budowę domku, Ci co są już po takim zakupie -kasę wkładają w kredyt, jak mają nadwyżki to również wrzucają je w kredyt -choćby po to by mieć nadpłatę bądź szybciej go spłacić. Oczywiście jest sporo osób bez mieszkania/bez kredytu i bez oszczędności, ale to raczej kwestia wysokości wypłaty, a nie rozrzutności, choć nie powiem znam kilak osób, które mają taki styl życia, że pomimo wysokich (i to bardzo) zarobków, nie starcza im nawet do 1

[201607111042]

Napisane przez chwast

Nie oszczędzam i nie żyje od pierwszego do pierwszego, z wypłaty zawsze mi cos zostaje i tak czy siak. Niestety w Polsce byłoby to niemożliwe i napawa mnie to smutkiem.


Wysłane przez tapatalk

Bo ja wiem, jest tu wiele osob ktore dobrze zarabiaja. Tyle że raczej nie sa to mlode kobiety (mezczyzni zreszta tez).

[a34]

Napisane przez cottan

Nie. Nawet gdybym zarabiała 5 tysiecy, to odłożyłabym sobie jakąs niewielka kwote żeby miec w razie w, ale odkładanie dużej czesci pensji na zas jest dla mnie glupota, zwlaszcza kiedy jest sie mlodym. Kiedys mnie dzieci zapytaja, co robilam za mlodu, a ja z duma powiem, ze nic, za to zaoszczedzilam kupe kasy. Pomijajac fakt, ze zlotowka moze byc za 5 lat warta tyle co dzis 10 groszy. Inna sprawa to oczywiście oszczedzanie na wkład własny czy na jakis wiekszy wydatek, ale oszczedzanie dla samego oszczedzania?

Oszczedzac zaczne jak bede planowac kiedys dziecko, no i pozniej na szkole dla dziecka czy dzieci.

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------


Znam ludzi, którzy odkladaja. Żyją co prawda na zupkach chińskich, czasem nie dojadaja, ale oszczędzają. C9 tam, że całe oszczędności przeznacza kiedys na lekarzy, bo taki tryb życia nie może być zdrowy.

Niektórzy odkładając znaczną część pensji żyją lepiej niż niektórzy wydający ją co do złotówki, także nie ma co generalizować i myśleć, że jak ktoś odkłada znaczny procent dochodów, to żywi się zupkami chińskimi i najdalej był w Tesco w innej dzielnicy

[zakonna]

tak, tak, wiemy, wiemy. w świecie wizażowym wszyscy to specjaliści w wąskich dziedzinach, zarabiają 8 razy średnią krajową i odkładają średnio 10 tys miesięcznie.

[a34]

Napisane przez zakonna

tak, tak, wiemy, wiemy. w świecie wizażowym wszyscy to specjaliści w wąskich dziedzinach, zarabiają 8 razy średnią krajową i odkładają średnio 10 tys miesięcznie.

Odniosłam się tylko do generalizującej opinii. Nie twierdzę, że każdy piszący o wielkich dochodach w rzeczywistości takie ma

[201607111042]

Napisane przez a34

Niektórzy odkładając znaczną część pensji żyją lepiej niż niektórzy wydający ją co do złotówki, także nie ma co generalizować i myśleć, że jak ktoś odkłada znaczny procent dochodów, to żywi się zupkami chińskimi i najdalej był w Tesco w innej dzielnicy

No ale ja mialam na myśli tych, co odkladaja z bardzo niewielkich dochodów.

[kalincia]

Ja wprost napisałam ile mamy na dwoje, to napisano mi,że inni przy dochodach o jedną trzecią mniejszych i dwojgu dzieciach odkładają. A my nie, bo mamy to w d... I fajnie nam się żyje. Na wakacje mamy, nawet na ślub i przyjęcie dla paru osób się uzbierało, jak zachoruję, to wtedy będę się martwić.

[201607111042]

Napisane przez kalincia

Ja wprost napisałam ile mamy na dwoje, to napisano mi,że inni przy dochodach o jedną trzecią mniejszych i dwojgu dzieciach odkładają. A my nie, bo mamy to w d... I fajnie nam się żyje. Na wakacje mamy, nawet na ślub i przyjęcie dla paru osób się uzbierało, jak zachoruję, to wtedy będę się martwić.

No wiesz, wg niektórych, na przykład mojej babci, jak juz nie masz na co odkładać, to odkładaj na pogrzeb. Bylebyś coś miała zaoszczędzone. Jak ją kocham, tak nigdy nie zrozumiem takiego sposobu myślenia. I nie wiem, co to za życie, kiedy się ciagle na wszystkim oszczędza. No ale to ja, młoda, głupia i życia nie znam.

[kalincia]

A ja już młoda nie jestem (właśnie przeczytałam pierwsze zdanie z postu autorki i myślę, że się nie zaliczam), ale uważam, że trzeba żyć tu i teraz, bo co mnie obchodzi, kto moje zaoszczędzone pieniądze dostanie po mojej śmierci.

[pannajoanna71]

Ja nic nie oszczędzam. I wcale nie powiedziałabym, ze to szczęśliwe życie od pierwszego do pierwszego za 1000 zl ciężko wyskrobać chociaż na piwo na mieście, co dopiero odłożyć. Rozważam emigrację, nie ukrywam, na szczęście jeszcze pol roku i koniec studiów

[czeresniowysad]

Napisane przez kalincia

A ja już młoda nie jestem (właśnie przeczytałam pierwsze zdanie z postu autorki i myślę, że się nie zaliczam), ale uważam, że trzeba żyć tu i teraz, bo co mnie obchodzi, kto moje zaoszczędzone pieniądze dostanie po mojej śmierci.

ja uwazam ze warto oszczedzac dla samego oszczedzania. Nigdy nie wiesz czy w wieku 60 lat nie zechcesz odpocząc i przestać pracować. Zaoszczedzone pieniadze czynią to mozliwym.

[zakonna]

jasne, ile miałaby zaoszczędzić żeby w wieku 60 lat odpoczywać za te oszczędności? Jakiś rockeffeler ona jest żeby odkładać tysiące miesięcznie?