Różnica wieku

[Moni302]

Hej, co myślicie o związku 30 latki z 54 latkiem?To za duza różnica wieku waszym zdaniem?A może bylyscie w takim związku?

[AlaZala]

Napisane przez Moni302

Hej, co myślicie o związku 30 latki z 54 latkiem?To za duza różnica wieku waszym zdaniem?A może bylyscie w takim związku?

54-30=24

Minęły 24 lata odkąd miałaś 6 lat. Sama odpowiedz sobie na pytanie, czy to dużo. Poza tym, będąc w jego wieku, będziesz miała męża 78-letniego. Należycie do dwóch różnych pokoleń...

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Nigdy w życiu. Dla mnie faceci w tym wieku są równie aseksualni jak chłopcy z liceum.

[TakaSamaInna]

Sama nie zdecydowałabym się na bycie z partnerem, który wiekowo mógłby być moim ojcem, ale sama znam taki przypadek i wiek ten sam praktycznie. Obydwoje są szczęśliwi i mają córeczkę małą. Jedynym problemem jest ojciec dziewczyny, który po prostu obraził się na nią i praktycznie się do niej nie odzywa.
Moim zdaniem taki związek jest możliwy, ale trzeba liczyć się z konsekwencjami, że partner może mieć więcej dolegliwości, może nie być tak sprawny w sprawach seksualnych, prawdopodobne też prędzej umrze (nie chce brzmieć pesymistycznie). Z drugiej strony i młodej osobie może się coś stać, a jeśli on jest dobry i opiekuńczy to się odpowiednio zajmie. Licz się też autorko z tym, że za parę lat może przestać być dla Ciebie atrakcyjny.

[attena07]

Różnica duża i mnie bynajmniej przychodzi na myśl chwilowy związek . Nie zgodzę się z twierdzeniem że faceci w tym wieku są aseksualni , wręcz przeciwnie mając młodszą partnerkę jego libido wzrasta choć nie przebije 30-latka . Pytanie czy Tobie odpowiada jako partner i czy odpowiada Ci taki związek ? bo o to właściwie chodzi . Uważam że na dłuższą metę taki związek nie ma szans .

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Znam jedno takie małżeństwo i o ile ona była bardzo młoda a on w sile wieku to wszystko było super, Stan obecny : ona ma 50 lat a on jest 70letnim dziadziusiem... .

Raz - życie codziennie i potrzeby 30letniej kobiety. Wątpię, czy taki facet odnalazłby się w towarzystwie rówieśników kobiety. Chodzi o taką swobodną komunikację, spędzanie czasu.

Dwa - perspektywa tego, że gdy ona będzie miała 40 lat, on będzie bo 60tce. Ludzie w tym wieku - nie zawsze, ale często - zmieniają się z roku na rok, silniejsi juz nie będą. Problemy zdrowotne mogą dotyczyć każdego, ale 60latek jest na nie narażony jakby bardziej.

[AlaZala]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5219866 9]Nigdy w życiu. Dla mnie faceci w tym wieku są równie aseksualni jak chłopcy z liceum.[/QUOTE]

Chyba chodzi Ci o to, że nie wzbudzają w Tobie pożądania, a nie o to, że są aseksualni, czyli nie odczuwają potrzeb seksualnych.

[Czekolladka]

Różnica bardzo duża, nie ma co ukrywać, ale to Ty musisz wiedzieć najlepiej, czy tego chcesz. Czy dacie radę później za 10,20,30 lat?

Nigdy nie byłam w takim związku i nie chciałabym być, ale nie mam nic przeciwko takim związkom wśród innych.

[ZamyslonaRoztargniona]

Im jestem starsza, tym bardziej zwiększa się dla mnie akceptowalna różnica wieku w związku.
Kiedyś związek z facetem w wieku mojego ojca wydawał mi się chory, a teraz całkiem normalny.
Nie, nie jestem w takim związku. Takie tylko spostrzeżenia mam.

Rozsądne jest rozważenie przyszłości (to co już dziewczyny pisały) choć wszystkiego nie da się przewidzieć i życie lubi zaskakiwać.

[201607111042]

Szczerze? Dla mnie to z gory przegrana sprawa. Dwadziescia cztery lata to bardzo duzo, kiedy Ty bedziesz miala 45 lat, facet bedzie dobiegal do 70. Ty bedziesz chciala cieszyc sie seksem, zyciem, a on bedzie wiekszosc czasu wypoczywal w fotelu. Pomijajac juz w ogole fakt, zemezczyzna w tym wieku dla kobiet w kwiecie wieku szczegolnie pociagajacy nie jest.
Moim zdaniem to frazesz, ze milosc zniesie wszystko. Takiej róznicy wieku sie nie przeskoczy.

[zlotniczanka]

połowa wizażowych facetów czeka na taki układ, jak już dobiją do tej 50,60tki i będą mogli rwać 30tki

Moim zdaniem wiele zależy od samych zainteresowanych, ja siebie bym widziała w takiej znajomości, gdybym się z takim człowiekiem dogadywała i dobrze czuła. Miłość nie pyta o metrykę, ale warto moim zdaniem się przyjrzeć potencjalnym problemom: jego przeszłość (a pewnie jakąś ma), reakcji otoczenia, możliwym różnicom i oczekiwaniom wobec życia

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez cottan

Szczerze? Dla mnie to z gory przegrana sprawa. Dwadziescia cztery lata to bardzo duzo, kiedy Ty bedziesz miala 45 lat, facet bedzie dobiegal do 70. Ty bedziesz chciala cieszyc sie seksem, zyciem, a on bedzie wiekszosc czasu wypoczywal w fotelu. Pomijajac juz w ogole fakt, zemezczyzna w tym wieku dla kobiet w kwiecie wieku szczegolnie pociagajacy nie jest.
Moim zdaniem to frazesz, ze milosc zniesie wszystko. Takiej róznicy wieku sie nie przeskoczy.

Oj, z tym się nie zgodzę. Mam w rodzinie jedną parę z różnicą wieku ok. 25 lat. Babeczka ma teraz 64, facet ok. 90. Poznali się jak babeczka miała 19 lat.
Przez wiele lat facet zachowywał się jak młodzieniaszek. Spotykali się z jej znajomymi, wyjeżdżali z nimi na wakacje. Nigdy nie wyglądał na swoje lata. Nawet teraz, mimo że zdrowie mu się posypało, wygląda na 70, max 75 lat, a zachowuje się jak 60latek. Zero zdziadziena.

Oczywiście sytuacja nie jest teraz wygodna dla kobiety. Mąż wymaga jednak opieki, mimo że się przed tym wzbrania i stara się być na maksa samodzielny. Do tego babeczka mieszka jeszcze ze swoim ojcem, w wieku +- swojego męża, który jak najbardziej zachowuje się jak na swój wiek i jest trochę uciążliwy, więc kobieta jest pielęgniarką dla dwóch dziadków.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez AlaZala

Chyba chodzi Ci o to, że nie wzbudzają w Tobie pożądania, a nie o to, że są aseksualni, czyli nie odczuwają potrzeb seksualnych.

Słownik Języka Polskiego podaje, że aseksualny to także 'pozbawiony seksu i zmysłowości'. Właśnie tacy dla mnie są panowie z ww. grupy wiekowej.

[yosanne]

Wszystko zależy od okoliczności, nie można uogólniać, że każdy facet po 60 od razu dziadzieje, choruje etc.. Poza tym, trzeba też brać pod uwagę to, że fakt posiadania ćwierć wieku młodszej partnerki może być dla faceta motywujący, żeby lepiej zadbał o swoje zdrowie i kondycję. Wiem, co mówię, mam prawie 30 lat, mój partner dobiega 50, ma kondycję lepszą ode mnie, wolniej się męczy, wygląda na maks 40 i myślę, że jeszcze długo tak zostanie.

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Raz - życie codziennie i potrzeby 30letniej kobiety. Wątpię, czy taki facet odnalazłby się w towarzystwie rówieśników kobiety. Chodzi o taką swobodną komunikację, spędzanie czasu.

No i tu też - zależy od faceta. Mój odnalazł się rewelacyjnie, z moimi przyjaciółmi bardzo się polubili, zero jakiejś rezerwy spowodowanej różnicą wieku. No ale mój partner jest osobą bardzo otwartą i ciekawą świata i z każdym znajdzie wspólny temat. Nie zapomnę, jak wzięłam go na pierwszą większą imprezę ("prywatkę", jak mówi mój mężczyzna ), gdzie było jakoś z dwadzieścia osób, spośród których znał bodaj cztery. Już po pół godzinie gdzieś mi zniknął, znalazłam go w pokoju obok, jak razem z jednym z moich kolegów, którego właśnie poznał, prowadzili ożywioną dyskusję na temat militariów.

[niezdecydowaczka78]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5220301 9]Słownik Języka Polskiego podaje, że aseksualny to także 'pozbawiony seksu i zmysłowości'. Właśnie tacy dla mnie są panowie z ww. grupy wiekowej.[/QUOTE]

No, może z małymi wyjątkami. Np. Brad Pitt (teraz 51) i Robert Redford (kiedy grał w "Pożegnaniu z Afryką" miał 49)

[d169664e00d109aa737daf198b1aecbf032d7859]

Jak to mówią miłość nie wybiera. Ja jednak chyba nie zdecydowałabym się na związek z kimś starszym od siebie więcej niż 4 lata, a na pewno nie 24lata. Różnica jest naprawdę spora...

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Są związki z taką różnicą wieku, są z większą, ale dla mnie osobiście byłoby to a dużo. Mimo, że z wiekiem dopuszczam u siebie coraz większą różnicę wieku.
Ty będziesz jeszcze ładną, zadbaną czterdziestokilkulatką, a on już powoli będzie się kładł do grobu. Bo nie przekonuje mnie argument, że każdy facet przy tyle młodszej partnerce młodnieje i nie dotykają go żadne dolegliwości adekwatne do wieku. Ty wciąż będziesz chciała seksu, a jemu się w pewnym momencie odmieni.
Dla mnie tyle starsi również są aseksualni. Właściwie zastanawiam się, gdzie ci wszyscy "zadbani, seksowni, zdrowi, wyglądający na 10-15 lat mniej" się ukrywają. Bo ja póki co spotkałam w życiu chyba tylko jednego takiego, nauczyciela w LO

[yosanne]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52203415]Właściwie zastanawiam się, gdzie ci wszyscy "zadbani, seksowni, zdrowi, wyglądający na 10-15 lat mniej" się ukrywają. Bo ja póki co spotkałam w życiu chyba tylko jednego takiego, nauczyciela w LO [/QUOTE]
No widzisz, a ja na ten przykład mam zupełnie odmienne doświadczenia. Znam co prawda wielu panów, którzy zdziadziali po przekroczeniu czterdziestki i wyglądają 10 lat starszej, niż w rzeczywistości, ale znam też wielu, którzy zupełnie nie przystają do schematu, w tym mój partner, o którym pisałam wyżej i nasz wspólny przyjaciel, dobijający czterdziestki, mimo, że wygląd, wigor i życiowa energia wskazują na maksymalnie 30 A, no i jeszcze kumpel z teatru, pięćdziesiątka na karku, trzech dorosłych synów, synowie mniej więcej w moim wieku, a ja mimo to lepiej się z ich ojcem dogaduję, bo młodszy duchem i nie tak zblazowany (i wygląda też na czterdzieści parę). Przykłady mogłaby mnożyć. Z tym, że ja mam może trochę inną wizję "wyglądania na 10 lat mniej", bo sam wygląd fizyczny nie robi na mnie wrażenia i nie definiuje tego, czy facet mi się podoba i imponuje, ważniejsze jest to, jak ktoś się zachowuje, ile energii, optymizmu, spontaniczności ma w sobie. Wiecie, czy bardziej typ "ciepłe papcie i miękki papier toaletowy", czy raczej "wypad na skałki? Już, zaraz, tylko spakuję buty". Konkluzja jest taka, że można mieć faceta w swoim wieku i mając 50 lat tak samo cierpieć, bo mąż stał się stetryczałym zgredem, z cukrzycą i problemami z krążeniem.

Natomiast niewątpliwie jest w tym dużo racji, że pewnych rzeczy się nie przekroczy i choćby nie wiem, jak zaklinać rzeczywistość, nie ma bata, żeby w pewnym wieku nie zaczęły się pewne dolegliwości i problemy. To jednak nie wyklucza szczęśliwego pożycia, a z resztą trzeba się w przypadku takiego związku po prostu... pogodzić.

[tinpanalley]

polecam lekturę "Niełatwe związki", gdzie opisane są 2 pary, w których różnica wieku to 25 lat. Autorka pokazuje, że może to pójść w 2 strony, zależnie od postaw wobec zderzenia młodości z przedsionkiem starości i miejscem miłości z takim układzie.

[Kolorowymaj]

Ja osobiście lubię starszych facetów.. Między niektórymi dzielą mnie 2 dekady, a ja sobie myślę, że mogłabym za nimi w ogień.
Jednak mój rozsądek jeszcze działa i górna akceptowalna granica to +10 lat.
Jeśli chodzi o młodszych facetów to może zaakceptowałabym różnice, 1-2 lat.. życie jednak jest nieprzewidywalne

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez yosanne

No widzisz, a ja na ten przykład mam zupełnie odmienne doświadczenia. Znam co prawda wielu panów, którzy zdziadziali po przekroczeniu czterdziestki i wyglądają 10 lat starszej, niż w rzeczywistości, ale znam też wielu, którzy zupełnie nie przystają do schematu, w tym mój partner, o którym pisałam wyżej i nasz wspólny przyjaciel, dobijający czterdziestki, mimo, że wygląd, wigor i życiowa energia wskazują na maksymalnie 30 A, no i jeszcze kumpel z teatru, pięćdziesiątka na karku, trzech dorosłych synów, synowie mniej więcej w moim wieku, a ja mimo to lepiej się z ich ojcem dogaduję, bo młodszy duchem i nie tak zblazowany (i wygląda też na czterdzieści parę). Przykłady mogłaby mnożyć. Z tym, że ja mam może trochę inną wizję "wyglądania na 10 lat mniej", bo sam wygląd fizyczny nie robi na mnie wrażenia i nie definiuje tego, czy facet mi się podoba i imponuje, ważniejsze jest to, jak ktoś się zachowuje, ile energii, optymizmu, spontaniczności ma w sobie. Wiecie, czy bardziej typ "ciepłe papcie i miękki papier toaletowy", czy raczej "wypad na skałki? Już, zaraz, tylko spakuję buty". Konkluzja jest taka, że można mieć faceta w swoim wieku i mając 50 lat tak samo cierpieć, bo mąż stał się stetryczałym zgredem, z cukrzycą i problemami z krążeniem.

Natomiast niewątpliwie jest w tym dużo racji, że pewnych rzeczy się nie przekroczy i choćby nie wiem, jak zaklinać rzeczywistość, nie ma bata, żeby w pewnym wieku nie zaczęły się pewne dolegliwości i problemy. To jednak nie wyklucza szczęśliwego pożycia, a z resztą trzeba się w przypadku takiego związku po prostu... pogodzić.

Tak, takich w okolicy czterdziestki to ja też znam. Mi chodziło o tych już bardziej 50-55, jak kolega autorki.

Dla mnie wygląd jednak ma znaczenie. Spore zmarszczki, łysina na czubku głowy lub na połowie i bojler na brzuchu mnie zdecydowanie nie pociągają. Zresztą to jest w jakiś sposób zależne od np. tych skałek - no łysina nie, ale obecność bojlera już owszem. Dlatego się zastanawiałam, gdzie się ukrywają ci atrakcyjni lekko po 50

Moja koleżanka jest w związku ze sporą różnicą wieku. Ona ma 34, on nie wiem, ale na oko ze 20 więcej. Im ze sobą dobrze, w przyszłym miesiącu biorą ślub, ale są przykładem na to, że facet przy młodszej niekoniecznie młodnieje. On jest jaki jest, ani nie zaczęło go ciągnąć do sportu, ani w zasadzie do żadnej większej aktywności w żadnej dziedzinie. Jakiejś dużej energii życiowej też nie przejawia.


---------- Dopisano o 12:54 ---------- Poprzedni post napisano o 12:51 ----------

Napisane przez Kolorowymaj

Ja osobiście lubię starszych facetów.. Między niektórymi dzielą mnie 2 dekady, a ja sobie myślę, że mogłabym za nimi w ogień.
Jednak mój rozsądek jeszcze działa i górna akceptowalna granica to +10 lat.
Jeśli chodzi o młodszych facetów to może zaakceptowałabym różnice, 1-2 lat.. życie jednak jest nieprzewidywalne

Mam podobnie. Tzn mnie akurat starsi nie pociągają (może za wyjątkiem dawnego nauczyciela z LO ), ale mam takie same granice.

[yosanne]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52206263]Tak, takich w okolicy czterdziestki to ja też znam. Mi chodziło o tych już bardziej 50-55, jak kolega autorki.[/QUOTE]
Takie przykłady też podałam

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52206263]Dla mnie wygląd jednak ma znaczenie. Spore zmarszczki, łysina na czubku głowy lub na połowie i bojler na brzuchu mnie zdecydowanie nie pociągają. Zresztą to jest w jakiś sposób zależne od np. tych skałek - no łysina nie, ale obecność bojlera już owszem. Dlatego się zastanawiałam, gdzie się ukrywają ci atrakcyjni lekko po 50 [/QUOTE]
Można na to spojrzeć inaczej. Niemal każdy facet prędzej czy później dorobi się łysiny, zmarszczek i bojlera. Niektórzy bardzo szybko. Nie masz gwarancji (czego Ci nie życzę oczywiście), że Twój partner czy mąż już za parę lat nie wyłysieje i nie przytyje.

Naprawdę, to wszystko jest jedną wielką loterią. W związku z równolatkiem nie mamy pojęcia, jak on się będzie starzał. Znam sporo przypadków małżeństw, zawartych w wieku dwudziestu paru lat, gdzie mąż niedługo potem zasiadł przez TV i zaczął hodować brzuszek (oraz miażdżycę), zapuścił się, wyłysiał i z fiko-fago Dżolero przeobraził się w Shreka. No wiecie, nie ma gwarancji, co z faceta "wyrośnie", jak się zna człowieka tylko w czasach jego młodości.

Ja na ten przykład patrzę na mojego 50 latka i wiem, że całe dorosłe życie podróżował, był aktywny i ciekawy świata, dbał o zdrowie i sylwetkę, czegoś się tam dorobił (pomijając majątek, przede wszystkim - wielu życiowych i zawodowych doświadczeń) i mam niemal pewność, że skoro nie wyzbył się tych cech przez ostatnie 30 lat, to już raczej taki mi zostanie, dopóki zdrowie pozwoli.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez yosanne

Takie przykłady też podałam


Można na to spojrzeć inaczej. Niemal każdy facet prędzej czy później dorobi się łysiny, zmarszczek i bojlera. Niektórzy bardzo szybko. Nie masz gwarancji (czego Ci nie życzę oczywiście), że Twój partner czy mąż już za parę lat nie wyłysieje i nie przytyje.

Naprawdę, to wszystko jest jedną wielką loterią. W związku z równolatkiem nie mamy pojęcia, jak on się będzie starzał. Znam sporo przypadków małżeństw, zawartych w wieku dwudziestu paru lat, gdzie mąż niedługo potem zasiadł przez TV i zaczął hodować brzuszek (oraz miażdżycę), zapuścił się, wyłysiał i z fiko-fago Dżolero przeobraził się w Shreka. No wiecie, nie ma gwarancji, co z faceta "wyrośnie", jak się zna człowieka tylko w czasach jego młodości.

Ja na ten przykład patrzę na mojego 50 latka i wiem, że całe dorosłe życie podróżował, był aktywny i ciekawy świata, dbał o zdrowie i sylwetkę, czegoś się tam dorobił (pomijając majątek, przede wszystkim - wielu życiowych i zawodowych doświadczeń) i mam niemal pewność, że skoro nie wyzbył się tych cech przez ostatnie 30 lat, to już raczej taki mi zostanie, dopóki zdrowie pozwoli.

To nie tak, że mi przytycie w ogóle przeszkadza. Brzuszek jest ok, bojler nie jest ok. Dla zilustrowania:
http://wskaźnikbmi.pl/wp-content/upl...kaznik-bmi.jpg 29 jest jeszcze ok, 33 już nie. Ma być po prostu w miarę proporcjonalny no. To fakt, że nie wiem, jaki będzie za 20 lat, ale ja też nie wiem, jaka będę za 20 lat. A bojler i łysina nie podobają mi się teraz. Mój tata jest teraz w takim wieku. Zawsze był szczupły, po 40 zaczęło mu się tyć. Teraz jest po 50, ma brzuszek, ale nadal jest proporcjonalny.

Jak 50 latek całe życie był aktywny to wiadomo, że jest inaczej. Ale nie wszyscy tacy są, mam wrażenie, że większość nie.

Poza tym nie wiem czy chciałabym mieć faceta z dziećmi w moim wieku. I na kompletnie innym etapie życia.

[yosanne]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52212047]To nie tak, że mi przytycie w ogóle przeszkadza. Brzuszek jest ok, bojler nie jest ok. Dla zilustrowania:
http://wskaźnikbmi.pl/wp-content/upl...kaznik-bmi.jpg 29 jest jeszcze ok, 33 już nie. Ma być po prostu w miarę proporcjonalny no. To fakt, że nie wiem, jaki będzie za 20 lat, ale ja też nie wiem, jaka będę za 20 lat. A bojler i łysina nie podobają mi się teraz. Mój tata jest teraz w takim wieku. Zawsze był szczupły, po 40 zaczęło mu się tyć. Teraz jest po 50, ma brzuszek, ale nadal jest proporcjonalny.[/QUOTE]
Tak jak pisałam, dla mnie to ma znaczenie zupełnie drugorzędne. Zakoch-uję się w duszy i umyśle Zawsze tak miałam. Ale oczywiście w pełni rozumiem, że ktoś może mieć jakieś preferencje do co wyglądu i dlatego starsi panowie mu się nie podobają. No i gitara. Ale wątek chyba nie do końca o tym, bo skoro autorka jest zainteresowana panem ćwierć wieku starszym to raczej oznacza, że on jej się podoba, kwestia tego, z jakimi problemami przyjdzie jej się zmierzyć.

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52212047]Jak 50 latek całe życie był aktywny to wiadomo, że jest inaczej. Ale nie wszyscy tacy są, mam wrażenie, że większość nie.[/QUOTE]
No i właśnie dlatego mój partner podoba mi się nie dlatego, że ma 50 lat, ale m.in dlatego, że ma 50 lat i całe życie był aktywny, bo bycie aktywnym i ciekawym świata to cechy, jakie wielbię ponad wszelkie inne Poza tym, sądzę, że zaniedbany, przytyty i nudny 50latek raczej żadnej młodszej panny w sobie nie rozkocha (no chyba, że do tego bogaty, ale wtedy raczej nie mówimy o miłości). Związki z dużo młodszymi partnerkami przytrafiają się najczęściej właśnie tym zadbanym i wyróżniającym się.

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52212047]Poza tym nie wiem czy chciałabym mieć faceta z dziećmi w moim wieku. I na kompletnie innym etapie życia.
[/QUOTE]
Dzieci to zupełnie inny temat. Gdyby mój takowe miał, to miałabym o wiele więcej wątpliwości, czy wchodzić w ten związek i najpewniej bym odpuściła. Inny etap życia - to już zależy. W przypadku 20latki i 40 latka - owszem, bo zwykle to układ studentka bez własnych dochodów kontra ustabilizowany mieszkaniowo i finansowo, doświadczony facet. Ale już 30latka z 50 latkiem (powiedzmy jak ja i mój mężczyzna) - etap życia nie jest aż tak diametralnie inny. Ja mam dawno skończone studia, stałą pracę (zarabiam chwilowo więcej, niż partner), mieszkanie (ok, w kredycie), kilka związków za sobą. On podobnie. Wiadomo, że z racji wieku on jednak więcej przeżył, ale raczej ilościowo, niż jakościowo.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Po 40tce niestety zaczynają się schody, tzn. proces starzenia przyspiesza. Im dalej się jest po 40te tym różnice wobec wiele młodszego partnera są bardziej widoczne i odczuwalne. Dlatego właśnie 30 latka i 50latek, to rozwiązanie znacznie bardziej 'ryzykowne' niż np. 20 latka i 40 latek.
40 latka i 60 letni senior? No nie. A 50 latka i 70 latek?! Wiecie jak wygląda 70 letni starzec? Wiecie. No właśnie. On już z 5 lat na emeryturze, jej do emerytury zostało z 17. Podobny etap życia? I don't think so.

I co innego jest patrzeć jak starzeje się rówieśnik w długoletnim związku, a co innego wzbudzić w sobie zainteresowanie już podstarzałym przyszłym partnerem. To dwie różne sprawy.


Mam w otoczeniu kilka takich par, gdzie facet jest 20-25 lat starszy. Cóż, nie zazdroszcze. Te dziewczyny też strasznie szybko się sypnęły (też mentalnie), jedna salwowała się ucieczką w ramiona rówieśnika. Życie.

[babie_lato]

Ja mogłabym wejść w taki związek. Z resztą mnie w ogóle pociągają starsi faceci (nie, nie stetryczali z piwnym brzuszkiem i łysiną).

W takich sytuacjach należy, myślę, odpowiedzieć sobie na pytanie - na ile wygląd (patrząc w perspektywie kolejnych 20 lat) jest dla nas ważny? Bo w wieku 54 lat facet może wyglądać rewelacyjnie, ale za te 20 lat - koszmarnie.

Dla mnie liczy się to, co tu i teraz.

[201607040946]

Tyle to ma mój ojciec, o brrrr fuj
Ja mam 30, nie wyobrażam sobie takiego związku, nie na dłuższą metę. Nie pociągają mnie faceci 35+.

[Xantia]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52203415]Ty będziesz jeszcze ładną, zadbaną czterdziestokilkulatką, a on już powoli będzie się kładł do grobu.[/QUOTE]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;52206263]Spore zmarszczki, łysina na czubku głowy lub na połowie i bojler na brzuchu[/QUOTE]



Przeraża mnie taki tok myślenia. Facet w okolicach 60-tki ma się kłaść do grobu, bo ma zmarszczki, łysinę i bojler. Masakra.

[Yummvi]

Ja mam 21 lat a mój facet 39 i się dogadujemy

[201607040946]

Napisane przez Yummvi

Ja mam 21 lat a mój facet 39 i się dogadujemy

Nie wątpię, ale pozwól, że spytam (nie obrażaj się): jak wyobrażasz swój związek za np. 20 lat?