Brak pracy w .... pracy.

[ence_pence1234]

Krótki wstęp:
Jestem już po studiach, mgr obroniony jesienią. W trakcie studiów odbyłam 2 staże w zawodzie (jeden 3 miesiące, drugi 10 miesięcy). Ten drugi najwięcej mnie nauczył, na pcozątku zaczynałam od stażu, potem byłam asystentką działu, byłam zabierana na spotkania z klientami. Pracę skończyłam we wrześniu 2014 roku, bo wtedy wyjechałam na rocznego Erasmusa za granicę.

Za granicą pół roku pracowałam, niestety nie w zawodzie, od stycznia zaczęłam szukać pracy.

Byłam na kilku rekrutacjach, przyjęli mnie dość szybko do fajnej, dużej firmy znowu na stanowisko asystentki działu. Chciałam już na stanowisko wyżej, ale niestety stwierdzono, że 10 miesięcy stażu + 1,5 roku bez pracy na rynku lokalnym niestety mnie nie kwalifikują.

Zgodziłam się, i zaczęłam tam pracę od marca, anulując inne procesy rekrutacyjne.

I jestem... zawiedziona. Firma duża, korporacja. W moim dziale jest ok. 30 osób. Jest jedna asystentka od aktualizacji bazy, jedna "główna" która jest tam 2 lata i ogarnia wszystko, kolejna, która jest tam 5 miesięcy i jest pod połową (czyli ok 15 osób) działu i ja mam tą drugą połowę.

Nie jestem zielona w tej branży. Wiedziałam, że będe kserować, bindować, zamawiać bilety, ale mówiono mi, że 'ta posada ma ścieżkę kariery', że tyyyyle się nauczę, że będę miała dużo obowiązków.

Minął tydzień, a ja praktycznie... nie robię nic.Pierwsze dwa dni - dostałam kilka zadań, wyszukanie informacji do prezentacji. A później? Jakiś telefon raz na kilka godzin, udzielenie informacji. Zbindowanie 3 stron. Zamówienie wizytówek. Ułożenie 5 folderów prezentacji w szafie, alfabetycznie. Zamówienie sushi na spotkanie z klientami.

Chodzę po innych asystentkach i pytam, czy w czymś im pomóc, bo widzę, że nawet nie mają czasu wyjść na lunch. Nie, nie mają mi nic do oddania. Pytam się osoby z mojego działu, czy w czymś im pomóc, "jak coś będę miał to podrzucę". Kończy się na tym, że muszę 'udawać', że coś robię, tzn. czytam artykuły branżowe, przeglądam naszą bazę danych itp. Ale ile można...

Dyrektor działu, mój przełożony, jest obecnie chory więc nawet nie mogę z nim porozmawiać. Sama do końca nie wiem, jak tą rozmowe przeprowadzić...
Bo jak mu wytłumaczyć, że nie mam nic do robienia? W takim razie po co to stanowisko pracy? Chyba ktoś tam przede mną pracował (sama nie wiem....)?

Sama nie wiem, dlaczego nie dostaję żadnych zadań (bo zbindowanie prezentacji raz dziennie sie nie liczy moim zdaniem, sorry...). Asystentki też chyba nie wiedzą, czy coś umiem i może boją się mi coś zlecić. Ale kurczę jak mam się uczyć, jak mam się wykazać?

Poszłam do pracy pracować, uczyć się, zdobywać doświadczenie, ale nie... siedzieć i wymyślając sobie zajęcia.

Czy możecie doradzić mi, jak się zachować w tej sytuacji? Jak przeprowadzić rozmowę z przełożonym?

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Skoro ty masz 15 osób, druga asystentka ma drugie 15 osób, to podpatrz ją albo podpytaj.

A poza tym chodź sobie wolniejszym kroczkiem, oszczędzaj pracę, nie spiesz się, układaj wszystko co się da alfabetycznie, to będziesz miała zajęcie

[ence_pence1234]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;57091591]Skoro ty masz 15 osób, druga asystentka ma drugie 15 osób, to podpatrz ją albo podpytaj.[/QUOTE]

do niej ciągle ktoś przychodzi z 'jej' grupy osób, daje coś do zrobienia, jakieś zadania. chciałam podpytać, czy na początku też tak mało miała pracy, ale nie wiem czy to dobrze pokazywać innym asystentkom jak 'się nudzę', nie znam ich.

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;57091591]Skoro ty masz 15 osób, druga asystentka ma drugie 15 osób, to podpatrz ją albo podpytaj.

A poza tym chodź sobie wolniejszym kroczkiem, oszczędzaj pracę, nie spiesz się, układaj wszystko co się da alfabetycznie, to będziesz miała zajęcie [/QUOTE]

problem w tym, że ja chcę pracować, zdobywać doświadczenie, coś robić. przez ostatnie pół roku miałam taką leniwą, spokojną pracę, myślałam, że zwariuję...

[scarlett26]

takie coś to niby również forma mobbingu, mająca zdołować pracownika i zachęcić go do zwolnienia

wiesz co się działo przed Twoim przyjściem? może rozważano, czy kogoś zatrudnić czy zwiększyć ilość obowiązków u innych i dać im większą kasę? Może szefostwo chciało pierwsze, a załoga drugie?

idź do tej babki z ta drugą piętnastką i się dowiedz co robi, to jak chętna będzie do udzielania informacji już może wiele wyjaśnić

[ence_pence1234]

Napisane przez scarlett26

takie coś to niby również forma mobbingu, mająca zdołować pracownika i zachęcić go do zwolnienia

wiesz co się działo przed Twoim przyjściem? może rozważano, czy kogoś zatrudnić czy zwiększyć ilość obowiązków u innych i dać im większą kasę? Może szefostwo chciało pierwsze, a załoga drugie?

idź do tej babki z ta drugą piętnastką i się dowiedz co robi, to jak chętna będzie do udzielania informacji już może wiele wyjaśnić

Jestem tam na umowę zlecenie, nie widzę za bardzo sensu po co mieliby mnie zatrudniać, żeby "mobbingować".

Przed moim przyjściem nie wiem co się działo, jeszcze tego nie odkryłam. Odczułam dwie dziwne sytuacje:
1. Miałam jeden etap rekrutacji z przełożonym oraz jego "associate". Ten przełożony był meeeega miły, rozmawiał ze mną dużo, zadawał pytania. Gdy przyszłam - wszyscy coś tam do mnie mówili przy powitaniu, on tylko uścisnął rękę bez słowa. Siedzi obok mnie, zanim zachorował był tam 4 dni i przez ten czas w ogóle ze mną nie rozmawiał (ale dodam też, że dużo czasu nie było go w biurze), nie interesował się mną - a przecież jestem jego nowym pracownikiem.

2. Na rozmowie powiedzieli mi też, że moje CV dostali od kogoś z zewnętrz z rekomendacją. Nie wiem od kogo, pewnie od któregoś z moich byłych przełożonych, których poinformowałam o poszukiwaniu pracy.

W dziale był jeszcze jeden 'associate', którego nigdy nie poznałam. Gdy pytałam się asystentek kim on jest (na prezentacji, zdjęcie), tak dziwnie powiedziane 'go możesz wykreślić'.

Martwię się, że ktoś do niego wysłał moje CV, potem on dał to temu dyrektorowi, potem coś przeskrobał i zwolnili go dyscyplinarnie (nie wiem....) a ja go nawet na oczy nie widziałam.

[201803290936]

Asystentka - jak to ładnie brzmi. Wygląda na to, że jesteś po prostu sekretarką we w miarę samodzielnym dziale. Ludzie pewnie sporo rzeczy robią sami, zamiast komuś zlecać. Możliwe, że trafiłaś też na spokojniejszy okres. Żadnych większych zebrań, czy projektów i nie ma co robić. Wykorzystaj ten czas np. na uczenie się języka, czy czytanie czegoś ciekawego. I pogadaj z drugą asystentką. Dział zasobów ludzkich nie zawsze podejmuje dobre decyzje. Może po prostu nikt dotąd nie zauważył, że tam druga asystentka nie jest potrzebna lub wystarczyłby ktoś na połówce etatu. Ja bym na Twoim miejscu za bardzo nie drążyła, tylko szukała sobie jakichś zajęć we własnym zakresie.

[scarlett26]

Napisane przez ence_pence1234

Jestem tam na umowę zlecenie, nie widzę za bardzo sensu po co mieliby mnie zatrudniać, żeby "mobbingować".

Przed moim przyjściem nie wiem co się działo, jeszcze tego nie odkryłam. Odczułam dwie dziwne sytuacje:
1. Miałam jeden etap rekrutacji z przełożonym oraz jego "associate". Ten przełożony był meeeega miły, rozmawiał ze mną dużo, zadawał pytania. Gdy przyszłam - wszyscy coś tam do mnie mówili przy powitaniu, on tylko uścisnął rękę bez słowa. Siedzi obok mnie, zanim zachorował był tam 4 dni i przez ten czas w ogóle ze mną nie rozmawiał (ale dodam też, że dużo czasu nie było go w biurze), nie interesował się mną - a przecież jestem jego nowym pracownikiem.

2. Na rozmowie powiedzieli mi też, że moje CV dostali od kogoś z zewnętrz z rekomendacją. Nie wiem od kogo, pewnie od któregoś z moich byłych przełożonych, których poinformowałam o poszukiwaniu pracy.

W dziale był jeszcze jeden 'associate', którego nigdy nie poznałam. Gdy pytałam się asystentek kim on jest (na prezentacji, zdjęcie), tak dziwnie powiedziane 'go możesz wykreślić'.

Martwię się, że ktoś do niego wysłał moje CV, potem on dał to temu dyrektorowi, potem coś przeskrobał i zwolnili go dyscyplinarnie (nie wiem....) a ja go nawet na oczy nie widziałam.

no to może jest faktycznie jakiś smród w związku z tamtą osobą, może była lubiana, a czymś podpadła, może uznano, że jesteś czyjąś protegą...., czort wie, czas pokaże

poczekaj aż wróci ten twój bezpośredni przełożony, pogadaj z nim przy okazji jaki masz zakres obowiązków

[ence_pence1234]

Napisane przez Doris1981

Asystentka - jak to ładnie brzmi. Wygląda na to, że jesteś po prostu sekretarką we w miarę samodzielnym dziale. Ludzie pewnie sporo rzeczy robią sami, zamiast komuś zlecać. Możliwe, że trafiłaś też na spokojniejszy okres. Żadnych większych zebrań, czy projektów i nie ma co robić. Wykorzystaj ten czas np. na uczenie się języka, czy czytanie czegoś ciekawego. I pogadaj z drugą asystentką. Dział zasobów ludzkich nie zawsze podejmuje dobre decyzje. Może po prostu nikt dotąd nie zauważył, że tam druga asystentka nie jest potrzebna lub wystarczyłby ktoś na połówce etatu. Ja bym na Twoim miejscu za bardzo nie drążyła, tylko szukała sobie jakichś zajęć we własnym zakresie.

korporacyjna nazwa :p

staram się oczywiście jakoś wykorzystać ten czas. ale mój ekran jest skierowany na cały dział, nie mogę uczyć się języka. i też nie czuję się z tym dobrze, że zamiast brać udział w projektach (na etapie organizacyjnym) nie mam pojęcia, co się dzieje.

cierpliwości, tego mi brakuje.

[Salalina]

Jak wroci Twoj "line manager", zacznie sie robota. Bedziesz jego PA + asystentka dzialu. Dziwi mnie umowa zlecenie w korpo. Zwykle dostaja je tylko stazysci…?

[ence_pence1234]

Napisane przez Salalina

Jak wroci Twoj "line manager", zacznie sie robota. Bedziesz jego PA + asystentka dzialu. Dziwi mnie umowa zlecenie w korpo. Zwykle dostaja je tylko stazysci…?

to już druga korpo, w której pracuję, i tam też miałam umowę zlecenie. zresztą nie tylko ja, zazwyczaj osoby studiujące lub po studiach na tych nizszych stanowiskach mają zlecenie. po roku, 1,5 można prosić o zmianę...

w moim dziale jest jedna osoba pracująca 3 dni w tygodniu i nie ma żadnej pensji.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez ence_pence1234

to już druga korpo, w której pracuję, i tam też miałam umowę zlecenie. zresztą nie tylko ja, zazwyczaj osoby studiujące lub po studiach na tych nizszych stanowiskach mają zlecenie. po roku, 1,5 można prosić o zmianę...

w moim dziale jest jedna osoba pracująca 3 dni w tygodniu i nie ma żadnej pensji.

Dziwne korpo.
W moich była umowa o pracę, na czas nieokreślony.

W jakiej branży pracujesz?

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez ence_pence1234

do niej ciągle ktoś przychodzi z 'jej' grupy osób, daje coś do zrobienia, jakieś zadania. chciałam podpytać, czy na początku też tak mało miała pracy, ale nie wiem czy to dobrze pokazywać innym asystentkom jak 'się nudzę', nie znam ich.

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------



problem w tym, że ja chcę pracować, zdobywać doświadczenie, coś robić. przez ostatnie pół roku miałam taką leniwą, spokojną pracę, myślałam, że zwariuję...

Nie mów jej, że się nudzisz, ujmij to jakoś zgrabniej. Może nie dają ci jakiejś pracy, bo uważają, że skoro jesteś tam dopiero tydzień, to jesteś po prostu mało zorientowana, co z czym i do kogo.

Jesteś tam dopiero tydzień. Poczekaj, aż szef wróci, na pewno od razu przybędzie ci pracy. Poza tym może faktycznie w ciągu tych zaledwie kilku dni było zwyczajnie mało rzeczy do zrobienia.

[Salalina]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;5709534 1]Dziwne korpo.
W moich była umowa o pracę, na czas nieokreślony.

W jakiej branży pracujesz?[/QUOTE]

W moich wlasnie tez. Mimo ze zaczynalam jeszcze jako studentka.

[ence_pence1234]

Napisane przez Salalina

W moich wlasnie tez. Mimo ze zaczynalam jeszcze jako studentka.

moja branża jest dość 'wąska' i wolę nie pisać szczegółów. z tego co wiem w innych firmach z tej branży normalką jest umowa zlecenie.

[Zorzoli]

U mnie w korpo tez daja tylko umowy na czas nieokreslony. Poza tym na rozmowie kwalifikacyjnej chyba powiedzieli ci co bedzie nalezalo do twoich obowiazkow? powinien byc jakis opis stanowiska.

Ja bym raczej nie mowila, ze nie mam co robic bo to znaczy, ze twoje stanowisko jest niepotrzebna i albo cie gdzies przeniosa albo pozegnaja sie z toba.

Jakos nie rozumiem, ze "masz pod soba" 15 osob a nie wiesz czym sie zajmuja. Przeciez w pierwszy dzien pracy chyba ktos ci tlumaczy co asz robic.

Jedyna rada to jak juz pisaly inne dziewczyny podpatrz co robi ta nna dziewczyna.

[ence_pence1234]

Napisane przez Zorzoli

U mnie w korpo tez daja tylko umowy na czas nieokreslony. Poza tym na rozmowie kwalifikacyjnej chyba powiedzieli ci co bedzie nalezalo do twoich obowiazkow? powinien byc jakis opis stanowiska.

Ja bym raczej nie mowila, ze nie mam co robic bo to znaczy, ze twoje stanowisko jest niepotrzebna i albo cie gdzies przeniosa albo pozegnaja sie z toba.

Jakos nie rozumiem, ze "masz pod soba" 15 osob a nie wiesz czym sie zajmuja. Przeciez w pierwszy dzien pracy chyba ktos ci tlumaczy co asz robic.

Jedyna rada to jak juz pisaly inne dziewczyny podpatrz co robi ta nna dziewczyna.

tak, oczywiście, był opis stanowiska, mam go równiez w umowie. tylko tego nie robię, w tym problem.

w pierwszy dzień ta główna asystentka z 2-letnim stażem pokazała mi jak wygląda nasza baza danych, jak odbierać telefony (co zrobić w zalezności od tego, co osoba chce) i tyle. telefon czasem dzwoni 3 razy dziennie, wczoraj ani razu

właśnie chyba bardziej musze skupić się na tej drugiej asystentce z podobnymi obowiązkami.

[natash88]

Byłam w 3 korpo, na 4 różnych stanowiskach - w każdej nudziłam się jak mops - jest tam masa stanowisk, za które korpo może sobie zapłacić, żeby zapewnić 'bezpieczeństwo procesów', mimo że na co dzień nie jest to zupełnie potrzebne.
Obstawiam, że tak wygląda połowa korpo-prac

Jeśli chodzi o poczucie braku rozwoju i nudy, oraz bezsensu wykonywanej pracy - dla mnie nie do przejścia. Już nie pracuję w korporacjach (brrr).

[paulinika]

Tak jak dziewczyny wyżej pisały, spróbuj podpatrzeć co robi druga asystentka. Lub popytaj co więcej możesz zrobić. Nie mów tylko że się nudzisz bo to nie wygląda zbyt profesjonalnie.
Też zaczynałam jako zwykły pracownik, cały czas obserowowałam co robią, jak robią co mogę pomóc.Dzisiaj startuje na stanowisko team lider. Także głowa do góry i obserwuj.

[y@kor]

Napisane przez ence_pence1234

Minął tydzień, a ja praktycznie... nie robię nic.

A nie pomyślałaś że na razie dają Ci szansę na to by się ze wszystkim oswoić, poznać? Są mądrzy przełożeni, którzy nie mają ochoty zniechęcać nowego pracownika, nie chcą żeby im uciekł po kilku dniach pracy, której do końca jeszcze wykonywać nie potrafią (bo zazwyczaj jest tak, że nowa osoba czuje się zagubiona, zdenerwowana...).

Daj sobie i tej firmie szansę - ja zawsze "nowego" pracownika wprowadzam we wszystko powoli, bo z doświadczenia wiem, że jak integruję zbyt szybko, to niestety uciekają

[201607050913]

Napisane przez ence_pence1234

moja branża jest dość 'wąska' i wolę nie pisać szczegółów. z tego co wiem w innych firmach z tej branży normalką jest umowa zlecenie.

U nas też. W Polsce chyba to nie jest norma. Edit: myślałam, że pracujesz w Portugalii.

[victorion]

U mnie normą jest 1 rok na zleceniu a potem o pracę. Każdy nowy pierwsze 1-2 tygodnie jest wdrażany, powoli... to norma, że "nie ma co robić", bo szefostwo nie chce by coś zrobić źle nieznając procesów. Myślę, że nie ma co się przejmować póki nie jesteś tam miesiąc i co ważniejsze póki nie wrócił bezpośredni przełożony.
Jest jeszcze jedna kwestia - nadal jest początek miesiąca, może są zajęci domykaniem spraw i nie mają czasu, by zajmować się nową?

[201701300929]

Napisane przez ence_pence1234

I jestem... zawiedziona. Firma duża, korporacja. W moim dziale jest ok. 30 osób. Jest jedna asystentka od aktualizacji bazy, jedna "główna" która jest tam 2 lata i ogarnia wszystko, kolejna, która jest tam 5 miesięcy i jest pod połową (czyli ok 15 osób) działu i ja mam tą drugą połowę.

Nie jestem zielona w tej branży. Wiedziałam, że będe kserować, bindować, zamawiać bilety, ale mówiono mi, że 'ta posada ma ścieżkę kariery', że tyyyyle się nauczę, że będę miała dużo obowiązków.

Minął tydzień, a ja praktycznie... nie robię nic.Pierwsze dwa dni - dostałam kilka zadań, wyszukanie informacji do prezentacji. A później? Jakiś telefon raz na kilka godzin, udzielenie informacji. Zbindowanie 3 stron. Zamówienie wizytówek. Ułożenie 5 folderów prezentacji w szafie, alfabetycznie. Zamówienie sushi na spotkanie z klientami.

Poszłam do pracy pracować, uczyć się, zdobywać doświadczenie, ale nie... siedzieć i wymyślając sobie zajęcia.

Czy możecie doradzić mi, jak się zachować w tej sytuacji? Jak przeprowadzić rozmowę z przełożonym?

minal dopiero tydzien
nie martwilabym sie az tak na Twoim miejscu, praca sie znajdzie, to raczej takie poczatki, gdzie i Tobie pozwlaaja sie oswoic z praca i sami sie pewnie musza oswoic z Toba,
jak w moim dziale rok temu pojawila sie nowa asystentka to w sumie tez jej nic nie dawalam - szczerze mowiac nie potrafie sprecyzowac czemu (poza tym,ze nie pamietalam jak sie nazywa, wszyscy wszystko rzucali do dotychczasowej asystentki i jakos zakladali,ze da jej czesc swoich rzeczy do zrobienia(wg swojego uznania ), tak jakos sila rozpedu to bylo
zreszta w sumie zaciekawil mnie Twoj post - u mnie rzadko sie o cos prosi assytentki, zwykle wlasnie o jakas poczte czy cos... ciekawa jestem czy tez sie nudza.. ale w sumie chyba o to tez chodzi,zeby im malo dawac bo jednak jakby kazde z 15 osob w dziale dalo Ci prace na godzinke czy dwie to bys sie nie wyrobila

Byłam w 3 korpo, na 4 różnych stanowiskach - w każdej nudziłam się jak mops - jest tam masa stanowisk, za które korpo może sobie zapłacić, żeby zapewnić 'bezpieczeństwo procesów', mimo że na co dzień nie jest to zupełnie potrzebne.
Obstawiam, że tak wygląda połowa korpo-prac

bez urazy ale chyba jak sie w jakims marketingu albu HR pracuje
u nas dzialy merytoryczne maja az za duzo roboty, kazdy trzepie nadgodziny a niektorzy ludzie odchodza bo nie wytrzymuja ilosci roboty i cisnienia,
wiec magia jest dla mnie gdzie to korpo w ktorych sie nic nie robi? chetnie bym dla odmianyw takiej popracowala

[natash88]

Napisane przez Nocna Nimfa

minal dopiero tydzien
nie martwilabym sie az tak na Twoim miejscu, praca sie znajdzie, to raczej takie poczatki, gdzie i Tobie pozwlaaja sie oswoic z praca i sami sie pewnie musza oswoic z Toba,
jak w moim dziale rok temu pojawila sie nowa asystentka to w sumie tez jej nic nie dawalam - szczerze mowiac nie potrafie sprecyzowac czemu (poza tym,ze nie pamietalam jak sie nazywa, wszyscy wszystko rzucali do dotychczasowej asystentki i jakos zakladali,ze da jej czesc swoich rzeczy do zrobienia(wg swojego uznania ), tak jakos sila rozpedu to bylo
zreszta w sumie zaciekawil mnie Twoj post - u mnie rzadko sie o cos prosi assytentki, zwykle wlasnie o jakas poczte czy cos... ciekawa jestem czy tez sie nudza.. ale w sumie chyba o to tez chodzi,zeby im malo dawac bo jednak jakby kazde z 15 osob w dziale dalo Ci prace na godzinke czy dwie to bys sie nie wyrobila



bez urazy ale chyba jak sie w jakims marketingu albu HR pracuje
u nas dzialy merytoryczne maja az za duzo roboty, kazdy trzepie nadgodziny a niektorzy ludzie odchodza bo nie wytrzymuja ilosci roboty i cisnienia,
wiec magia jest dla mnie gdzie to korpo w ktorych sie nic nie robi? chetnie bym dla odmianyw takiej popracowala

nie, księgowość

[Flower28]

Zwykle tak na początku wygląda praca w dużych firmach Tydzień to jeszcze bardzo mało, pewnie na razie masz różne szkolenia, czas, żeby poznać współpracowników itp. Jeśli chciałabys więcej zadań, po prostu porozmawiaj ze swoim managerem/ team leader czy kogo tam macie, kiedy już wróci do pracy. Od koleżanek nie radzę podbierac zadań bez wiedzy przełozonego, może niestety być tak, że sie nad czymś napracujesz, a pochwały zgarnie koleżanka...

[Rena]

Moze faktycznie szef mial Cie wdrazac w obowiazki, ale zachorowal i na razie musisz poczekac az wroci.

Sprobuj poszukac na wlasna reke materialow o firmie, obowiazkach, poucz sie obslugi programow jak jakis nie znasz a jest zainstalowany na Twoim kompie.

[nelciak]

Albo porób jakies kursy z excela, na pewno kiedys się przyda, z odległości metra bedzie wyglądało jakbys normalnie pracowała

Ja na początku stazu tez nie miałam wiele do roboty. Czemu? Sama nie wiem. Jak widac, to normalka