Chyba nie moge liczyc na mojego partnera. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-07-03, 11:31   #1
Sacharose
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 28

Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.


Witam wizazanki,
od jakiegos czasu nurtuje mnie problem. Mianowice brak wsparcia od mojego partnera. Moze od poczatku.
Mam duże wahania nastrojów,kiedys to byl okres 2 tygodnie dobrze,2 tygodnie placz. Strasznie mnie to meczylo,taka emocjonalna sinusoida.
Ostatni taki epizod to styczen. Przeplakalam caly styczen. Horror.
I nagle od stycznia az do wczoraj byl swiety spokoj. Prawie pol roku pozytywnej energii i optymizmu. Naprawde wszystko super.
Chciałabym dodać,że te spadki nastroju nie są spowodowane żadnym konkretnym wydarzeniem. To nie jest tak,ze przytyje 2 kilo ,psuje mi sie nastroj. Oblalam egzamin,spada nastroj. To sie dzieje jakby samoczynnie,bez żadnej racjonalnej przyczyny.
Niedawno przeprowadziłam się do partnera jakies 100 km od rodzinnego domu i czuję się trochę samotna, w szczególności,że tzta czesto nie ma w domu z powodu jego zawodu i kształcenia się.
Jestem w totalnej rozsypce. Leżę na łóżku,płaczę ,mam ochotę wyć ,po prostu wyć z bólu , taki czuję psychiczny,nie wiem emocjonalny ciężar.To nie jest także robię jakąś histerię przt tzcie. Nie,nasze stosunki są wtedy takie jak zawsze. Ale ja czasami nie mogę wytrzymać i mu się zwierzam: że czuję się bez siły,bez motywacji,czuję pustkę ,że w takich chwilach studia,praca są dla mnie bez żadnego znaczenia,niech sie dzieje wola nieba,że płaczę w samotności,że czuję taki ogromny ciężar i go potrzebuje. No i sedno sprawy. On nic. Znaczy się jest wtedy tak : rozumiem...moja biedna.. I widać,że się martwi,ale nie obejmie mnie,nie doda otuchy. No po prostu ☠☠☠☠a nie czuję ,że ktoś przy mnie jest. Czuje się wtedy sama,sama w piekle. Kiedyś rozmawialiśmy na ten temat i on mówi,że jest emocjonalnym prostakiem i jest mu przykro,ale tego nie okazuje. Niby zawsze pyta : jak Ci mogę pomoc? ale nigdy tej pomocy,czyli mentalnego wsparcia nie okazuje.
Kocham,dobrze mi sie z nim żyje,ale w najgorszych dla mnie momentach czuję się sama.
Jak wy to widzicie? Może przesadzam i powinam taki stan przeczekać w samotności?
Sacharose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 11:39   #2
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Powinnaś iść do specjalisty, zamiast oczekiwać od faceta... nie wiem w sumie czego. Bo nie rozumiem co on by miał zrobić w takiej sytuacji, kiedy masz gwałtowne huśtawki nastrojów "bez powodu"?

Takie rzeczy się leczy, więc poszukaj sobie psychiatry, albo chociaż idź do internisty i mu powiedz co się dzieje. Może hormony, może stany depresyjne.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 11:45   #3
201611090905
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 483
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Powiedziałaś mu wprost czego oczekujesz w takim przypadku? Według mnie to nie jest tak, że partner Cię olewa. Chłopak powiedział Ci, że się martwi, pyta w jaki sposób Ci pomóc. Pomyśl, co on może więcej zrobić, nie wiedząc co Ci się właściwie dzieje. Nie każdy jest w stanie okazywać swoją troskę w taki sposób jak inni tego oczekują. Jeśli dla Ciebie jedyną formą pomocy, jaką akceptujesz i oczekujesz, jest przytulenie, to mu to powiedz.

Druga sprawa, takie wahania nastroju mogą oznaczać jakąś chorobę. Warto udać się do lekarza, chociażby rodzinnego i powiedzieć co się dzieje.
201611090905 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 11:49   #4
Sacharose
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 28
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Chyba każdy człowiek w dolku,chciałby usłyszeć od swojego partnera,chociażby, jestem z Tobą,jakoś się ułoży,nie jestes sama,zawsze możesz na mnie liczyć..To chyba nie są jakieś ogromne standardy w związku,kiedy jedno źle sie czuje. Kiedy on płakał na kolanach po traumatycznych dla niego wydarzeniach nie powiedziałam mu: idź do psychologa,tylko z nim po prostu byłam.

---------- Dopisano o 10:49 ---------- Poprzedni post napisano o 10:46 ----------

Jestem już umówiona do psychiatry. Ogólnie chodzi mi o wsparcie. Każdy z nas ma jakieś cele. Ja w niego wierze,dopinguje.staram się pomagac,bo wiem,ze bedzie mu lzej. A on nic... I rozmowy nic nie pomagaja. Jedyne słowa jakie wtedy padaja to: rozumiem..
Sacharose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 12:09   #5
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Chyba każdy człowiek w dolku,chciałby usłyszeć od swojego partnera,chociażby, jestem z Tobą,jakoś się ułoży,nie jestes sama,zawsze możesz na mnie liczyć..To chyba nie są jakieś ogromne standardy w związku,kiedy jedno źle sie czuje. Kiedy on płakał na kolanach po traumatycznych dla niego wydarzeniach nie powiedziałam mu: idź do psychologa,tylko z nim po prostu byłam.

---------- Dopisano o 10:49 ---------- Poprzedni post napisano o 10:46 ----------

Jestem już umówiona do psychiatry. Ogólnie chodzi mi o wsparcie. Każdy z nas ma jakieś cele. Ja w niego wierze,dopinguje.staram się pomagac,bo wiem,ze bedzie mu lzej. A on nic... I rozmowy nic nie pomagaja. Jedyne słowa jakie wtedy padaja to: rozumiem..
Nie. Nie każdy, wydaje ci się. Jeśli chcesz czegoś konkretnego, musisz to powiedzieć, nawet jeśli tobie wydaje się to oczywiste. Dla mnie na przykład takie "będzie dobrze, jestem z tobą" i przytulanie to takie tam pitolenie, bo mnie interesuje wyłącznie rozwiązanie problemu. Twój facet przecież z tobą jest. Tylko ty chcesz czegoś, co by mu pewnie samoczynnie do głowy nie przyszło.
18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 12:18   #6
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Kiedy on płakał na kolanach po traumatycznych dla niego wydarzeniach nie powiedziałam mu: idź do psychologa,tylko z nim po prostu byłam.

Jestem już umówiona do psychiatry. Ogólnie chodzi mi o wsparcie. Każdy z nas ma jakieś cele. Ja w niego wierze,dopinguje.staram się pomagac,bo wiem,ze bedzie mu lzej. A on nic... I rozmowy nic nie pomagaja. Jedyne słowa jakie wtedy padaja to: rozumiem..
On też "po prostu z Tobą jest", mówi, że rozumie, wyraża współczucie. Jest mało wylewny i pewnie nie bardzo wie jak się zachować w takiej sytuacji. Szczególnie, jak mu opowiadasz o czymś takim:

Cytat:
Jestem w totalnej rozsypce. Leżę na łóżku,płaczę ,mam ochotę wyć ,po prostu wyć z bólu , taki czuję psychiczny,nie wiem emocjonalny ciężar.To nie jest także robię jakąś histerię przt tzcie. Nie,nasze stosunki są wtedy takie jak zawsze. Ale ja czasami nie mogę wytrzymać i mu się zwierzam: że czuję się bez siły,bez motywacji,czuję pustkę ,że w takich chwilach studia,praca są dla mnie bez żadnego znaczenia,niech sie dzieje wola nieba,że płaczę w samotności,że czuję taki ogromny ciężar i go potrzebuje.
Do tego może się czuje winny, bo przecież to do niego się przeprowadziłaś.

Jak oczekujesz od niego czegoś innego, niż "moja biedna, rozumiem", to mu może powiedz wprost, że chcesz żeby przytulił.
Dla mnie też takie "będzie dobrze, jestem z tobą" to ot takie pitolenie i mnie to bardziej denerwuje niż pomaga, może dla niego takie gadanie też nie jest, hm, naturalne.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 12:23   #7
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

1. Takie rzeczy koniecznie trzeba leczyć. także do psychiatry po leki.
2. chłopak cię wspiera ale nie tak jak byś sobie tego życzyła bo oczekujesz że jego zachowanie zmieni twój nastrój a nie zmieni gdyż twój problem jest psychiatryczny, zatem patrz punkt 1
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-07-03, 13:49   #8
I am Rock
lokalna gwiazda
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 804
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;62548236]Nie. Nie każdy, wydaje ci się. Jeśli chcesz czegoś konkretnego, musisz to powiedzieć, nawet jeśli tobie wydaje się to oczywiste. Dla mnie na przykład takie "będzie dobrze, jestem z tobą" i przytulanie to takie tam pitolenie, bo mnie interesuje wyłącznie rozwiązanie problemu. Twój facet przecież z tobą jest. Tylko ty chcesz czegoś, co by mu pewnie samoczynnie do głowy nie przyszło.[/QUOTE]
Dla mnie też takie niby motywacyjne gadki są bez sensu, to tylko słowa. U mnie budzą irytację. Bo co niby to da?
A jak facet ma rozwiązać problem, którego to problemu sama autorka nie rozumie?
Trzeba iść z tym do specjalisty.
I am Rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 14:05   #9
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Chyba każdy człowiek w dolku,chciałby usłyszeć od swojego partnera,chociażby, jestem z Tobą,jakoś się ułoży,nie jestes sama,zawsze możesz na mnie liczyć..To chyba nie są jakieś ogromne standardy w związku,kiedy jedno źle sie czuje. Kiedy on płakał na kolanach po traumatycznych dla niego wydarzeniach nie powiedziałam mu: idź do psychologa,tylko z nim po prostu byłam.

---------- Dopisano o 10:49 ---------- Poprzedni post napisano o 10:46 ----------

Jestem już umówiona do psychiatry. Ogólnie chodzi mi o wsparcie. Każdy z nas ma jakieś cele. Ja w niego wierze,dopinguje.staram się pomagac,bo wiem,ze bedzie mu lzej. A on nic... I rozmowy nic nie pomagaja. Jedyne słowa jakie wtedy padaja to: rozumiem..
Z tego co piszesz on jest zainteresowany tym, by ci pomóc, ale nie do końca wie jak.
Wcale mu się nie dziwię. Twoje zachowanie dla osoby, może być niezrozumiałe, trudne do ogarnięcia. Zauważ, że sama swojego zachowania nie rozumiesz.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 16:37   #10
Adrianna_8
Zakorzenienie
 
Avatar Adrianna_8
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cóż, ja to widzę tak...

Ty jako kobieta chcesz słyszeć "jestem z Tobą, możesz na mnie liczyć, zawsze Ci pomogę".

A Twój facet robi to wszystko, tylko bez "zbędnego" gadania. Pewnie w styczniu kiedy miałaś załamkę, był z Tobą. Teraz wysłuchuje, co masz do powiedzenia. Martwi się. Podchodzi praktycznie do sprawy i pyta "jak mogę Ci pomóc?". A Tobie mało... Zastanów się nad tym.

Ogólnie to powinnaś to jakoś zdiagnozować i leczyć.
Adrianna_8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 16:58   #11
adult90
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Niedawno przeprowadziłam się do partnera jakies 100 km od rodzinnego domu i czuję się trochę samotna, w szczególności,że tzta czesto nie ma w domu z powodu jego zawodu i kształcenia się.
Jestem w totalnej rozsypce. Leżę na łóżku,płaczę ,mam ochotę wyć ,po prostu wyć z bólu , taki czuję psychiczny,nie wiem emocjonalny ciężar.To nie jest także robię jakąś histerię przt tzcie. Nie,nasze stosunki są wtedy takie jak zawsze. Ale ja czasami nie mogę wytrzymać i mu się zwierzam: że czuję się bez siły,bez motywacji,czuję pustkę ,że w takich chwilach studia,praca są dla mnie bez żadnego znaczenia,niech sie dzieje wola nieba,że płaczę w samotności,że czuję taki ogromny ciężar i go potrzebuje.
Potrafiłabym zrozumieć stres i jakieś obawy z racji tej 100 km przeprowadzki... (choć uważam, że 100 km to mała odległość...)
Niestety pogrubione, to raczej objawy stanu depresyjnego czy innego zaburzenia. Napisałaś też, że cały styczeń przepłakałaś bez powodu... Dopóki nie skonsultujesz się z lekarzem, ten stan może się pogłębiać i na pewno nie jest to stan normalny.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Jak wy to widzicie? Może przesadzam i powinam taki stan przeczekać w samotności?
Absolutnie nie, powinnaś zasięgnąć opinii psychiatry/psychoterapeuty. Ewidentnie potrzebujesz pomocy specjalisty a Twój chłopak niestety specjalistą nie jest i nigdy nie będzie.
Wyobraź sobie co on czuje, gdy Ty masz takie stany jak opisujesz. Dla niego też to jest obciążenie, przykry stan, no bo przecież nie ma powodu... on spokojnie pracuje, uczy się, nie rozumie skąd u Ciebie te płacze i odczuwanie pustki.
Możliwe, że on jest osobą dość "chłodną", nieemocjonalną, ale to stwierdzisz dopiero gdy staniesz na nogi i będziesz stabilniejsza psychicznie. Na razie możesz wszystko wyolbrzymiać i widzieć w zupełnie innym świetle. Dopóki nie rozpoczniesz leczenia, nie twórz pochopnych wniosków dot. chłopaka.
adult90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-03, 18:09   #12
201607111050
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Dopóki nie zaczniesz się leczyć nie ferowałabym wyroków na temat partnera. Bo stawiasz go w naprawdę trudnej sytuacji niejako obarczając go swoim złym samopoczuciem. I ja wiem, że w związku to 'na dobre i na złe' ale nie każdy był wcześniej w podobnej sytuacji, gdy chciał być dla kogoś wsparciem więc najzwyczajniej w świecie może nie potrafić zaoferować pomocy jaka by Ci opowiadała, mimo chęci. Bo z tego co piszesz to chęci ma
201607111050 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 21:10   #13
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Musisz zrozumiec jedno -Twoj facet to nie psychiatra. A wlasnie tego Ci potrzeba.
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-03, 21:23   #14
Vairen
Raczkowanie
 
Avatar Vairen
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 253
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Jeśli masz tak przez większość czasu, to współczuję wam obojgu i popieram rady o szukaniu pomocy u specjalisty. Powiedz swojemu facetowi, żeby Cię przytulił, jeśli tego chcesz, nie oczekuj, że będzie postępował, jak sobie wymarzysz, bez słowa z twojej strony.
Vairen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 16:49   #15
Sacharose
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 28
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Partner jest całkowicie pozbawiony emocji. Sam to mówi niejednokrotnie. Może dla was to głupie gadanie,dla mnie też,ale miłoby usłyszeć chociaż głupie jestem z Tobą/możesz na mnie liczyć,niż zimny,obojętny wzok wbity w przestrzeń.
Ani w styczniu ,ani w innym czasie ,kiedy były skrajne emocje partnera przy mnie nie bylo. Urywał wtedy kontakt i się nie odzywał. To było i jest przykre,że w trudnych dla mnie momentach bardziej mogę liczyć na obecność koleżanek czy chociażby rodziców a nie narzeczonego.
Zresszta narzeczony się leczy na depresje kilka lat. Myślę ,że chyba rozumie,tylko wcale nie ma ochoty bawić się w coś takiego i wcale go nie obchodzę. Dlatego taki wątek. Bo to nie jest taka pierwsza sytuacji. Tak jest za każdym razem od ponad dwóch lat. No początku tłumaczyłam jego zachowanie depresja. Ale ile czasu mogę szukać wymówek i wytłumaczeń? Tz nie potrafi rozmawiać. Nie chce rozmawiac. Jak go przycisne to ucieka. Nie potrafi porozmawiac o zadnym problemie. Zamyka sie w sobie,zacina. Nikt nie jest w stanie nic z niego wydebic. Tylko psycholog. Nasza komunikacka kuleje. Ale zamiast porozmawiać ze mną szczerze jest tylko hasło idziemy do psychologa. Ale ja nie chce z kazda codziennoscia chodzic do psychologa. To nie jest normalne. W dodatku jest mega uzalezniony od matki. Nie pojdziemy razem na imieniny do mojej rodziny,bo mojej mamie bedzie przykro. Nie wyprowadzimy sie z X ,bo bede daleko od mamy. Ja wiem,ze to jest skreslone. Po prostu nie moge w to uwierzyc. Wlasnie dlatego,chyba nie moge liczyc na mojego partnera. Niekoniecznie w spadkach nastroju.
Sacharose jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 17:07   #16
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Po prostu powinnas sie leczyc i tyle.

On mowi zebyscie poszli do psychologa. I slusznie, tylko Ty nie chcesz.

Mowisz, ze komunikacja kuleje. No nie dziwię się, bo raczej ciezko sie komunikowac z osoba,ktora caly miesiac przeplakala nie majac powodu zadnego.
Albo ktora 'lezy na lozku i ma ochote wyc',mimo ze nic sie nie dzieje.

Na dodatek gosc ma depresje, leczy sie i obstawiam ze Ty po prostu ciagniesz go w dol swoimi akcjami.
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 17:13   #17
201607111050
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Depresja to paskudna choroba.
Są ludzie który potrzebują trzymania za rączkę, są ludzie który nie. Nic nie poradzisz. On się leczy, jak się leczy od paru lat znaczy za dobrze z nim nie jest. Ty dokładasz mu jeszcze problemów swoim zachowaniem. Proponuje psychologa? Świetnie. Idź i porozmawiaj z nim o swojej 'normalnej' codzienności bo z tego co piszesz to ona mocno kuleje...
201607111050 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-04, 17:37   #18
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Partner jest całkowicie pozbawiony emocji. Sam to mówi niejednokrotnie. Może dla was to głupie gadanie,dla mnie też,ale miłoby usłyszeć chociaż głupie jestem z Tobą/możesz na mnie liczyć,niż zimny,obojętny wzok wbity w przestrzeń.
Ani w styczniu ,ani w innym czasie ,kiedy były skrajne emocje partnera przy mnie nie bylo. Urywał wtedy kontakt i się nie odzywał. To było i jest przykre,że w trudnych dla mnie momentach bardziej mogę liczyć na obecność koleżanek czy chociażby rodziców a nie narzeczonego.
Zresszta narzeczony się leczy na depresje kilka lat. Myślę ,że chyba rozumie,tylko wcale nie ma ochoty bawić się w coś takiego i wcale go nie obchodzę. Dlatego taki wątek. Bo to nie jest taka pierwsza sytuacji. Tak jest za każdym razem od ponad dwóch lat. No początku tłumaczyłam jego zachowanie depresja. Ale ile czasu mogę szukać wymówek i wytłumaczeń? Tz nie potrafi rozmawiać. Nie chce rozmawiac. Jak go przycisne to ucieka. Nie potrafi porozmawiac o zadnym problemie. Zamyka sie w sobie,zacina. Nikt nie jest w stanie nic z niego wydebic. Tylko psycholog. Nasza komunikacka kuleje. Ale zamiast porozmawiać ze mną szczerze jest tylko hasło idziemy do psychologa. Ale ja nie chce z kazda codziennoscia chodzic do psychologa. To nie jest normalne. W dodatku jest mega uzalezniony od matki. Nie pojdziemy razem na imieniny do mojej rodziny,bo mojej mamie bedzie przykro. Nie wyprowadzimy sie z X ,bo bede daleko od mamy. Ja wiem,ze to jest skreslone. Po prostu nie moge w to uwierzyc. Wlasnie dlatego,chyba nie moge liczyc na mojego partnera. Niekoniecznie w spadkach nastroju.
Czemu wspominasz o tym dopiero teraz? z pierwszego posta w tym wątku wynika zupełnie inny obraz. A teraz się okazuje że sama masz problemy psychiatryczne, dobralaś sobie chłopaka chorego na depresję i dziwisz się, że ten związek nie spełnia niczyich oczekiwań.
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-05, 07:26   #19
201611090905
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 2 483
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
Czemu wspominasz o tym dopiero teraz? z pierwszego posta w tym wątku wynika zupełnie inny obraz. A teraz się okazuje że sama masz problemy psychiatryczne, dobralaś sobie chłopaka chorego na depresję i dziwisz się, że ten związek nie spełnia niczyich oczekiwań.
Dokładnie, według mnie lepiej Wam będzie osobno, bo w takiej sytuacji tylko ciągniecie siebie w dół.
201611090905 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-07-05, 07:30   #20
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Partner jest całkowicie pozbawiony emocji. Sam to mówi niejednokrotnie. Może dla was to głupie gadanie,dla mnie też,ale miłoby usłyszeć chociaż głupie jestem z Tobą/możesz na mnie liczyć,niż zimny,obojętny wzok wbity w przestrzeń.
Ani w styczniu ,ani w innym czasie ,kiedy były skrajne emocje partnera przy mnie nie bylo. Urywał wtedy kontakt i się nie odzywał. To było i jest przykre,że w trudnych dla mnie momentach bardziej mogę liczyć na obecność koleżanek czy chociażby rodziców a nie narzeczonego.
Zresszta narzeczony się leczy na depresje kilka lat. Myślę ,że chyba rozumie,tylko wcale nie ma ochoty bawić się w coś takiego i wcale go nie obchodzę. Dlatego taki wątek. Bo to nie jest taka pierwsza sytuacji. Tak jest za każdym razem od ponad dwóch lat. No początku tłumaczyłam jego zachowanie depresja. Ale ile czasu mogę szukać wymówek i wytłumaczeń? Tz nie potrafi rozmawiać. Nie chce rozmawiac. Jak go przycisne to ucieka. Nie potrafi porozmawiac o zadnym problemie. Zamyka sie w sobie,zacina. Nikt nie jest w stanie nic z niego wydebic. Tylko psycholog. Nasza komunikacka kuleje. Ale zamiast porozmawiać ze mną szczerze jest tylko hasło idziemy do psychologa. Ale ja nie chce z kazda codziennoscia chodzic do psychologa. To nie jest normalne. W dodatku jest mega uzalezniony od matki. Nie pojdziemy razem na imieniny do mojej rodziny,bo mojej mamie bedzie przykro. Nie wyprowadzimy sie z X ,bo bede daleko od mamy. Ja wiem,ze to jest skreslone. Po prostu nie moge w to uwierzyc. Wlasnie dlatego,chyba nie moge liczyc na mojego partnera. Niekoniecznie w spadkach nastroju.
Po tym fragmencie to mam wrażenie, że on nie może liczyć na ciebie.
On choruje, ty też potrzebujesz pomocy specjalisty.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-05, 12:24   #21
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Aha, depresja to "wymówka", jak facet nie umie/nie ma siły pomagać dziewczynie z głębokimi problemami.

Może on właśnie stara się pomóc jak umie, czyli proponuje psychologa. Każdy człowiek ma jakąś wytrzymałość na problemy własne i cudze. Może jego własne już zużywają jego siły na tyle, że nie może Ci autorko robić za terapeutę.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-05, 12:31   #22
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Multikumulacja problemów. Moim zdaniem z tej mąki chleba nie będzie. Każde z Was powinno pójść swoją drogą zarówno jeżeli chodzi o życie, jak i leczenie się. A dopiero po stanięciu na nogi poznanie kogoś i wejście w nową relację.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-07-05, 19:32   #23
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Chyba nie moge liczyc na mojego partnera.

Cytat:
Napisane przez Sacharose Pokaż wiadomość
Partner jest całkowicie pozbawiony emocji. Sam to mówi niejednokrotnie. Może dla was to głupie gadanie,dla mnie też,ale miłoby usłyszeć chociaż głupie jestem z Tobą/możesz na mnie liczyć,niż zimny,obojętny wzok wbity w przestrzeń.
Ani w styczniu ,ani w innym czasie ,kiedy były skrajne emocje partnera przy mnie nie bylo. Urywał wtedy kontakt i się nie odzywał. To było i jest przykre,że w trudnych dla mnie momentach bardziej mogę liczyć na obecność koleżanek czy chociażby rodziców a nie narzeczonego.
Zresszta narzeczony się leczy na depresje kilka lat. Myślę ,że chyba rozumie,tylko wcale nie ma ochoty bawić się w coś takiego i wcale go nie obchodzę. Dlatego taki wątek. Bo to nie jest taka pierwsza sytuacji. Tak jest za każdym razem od ponad dwóch lat. No początku tłumaczyłam jego zachowanie depresja. Ale ile czasu mogę szukać wymówek i wytłumaczeń? Tz nie potrafi rozmawiać. Nie chce rozmawiac. Jak go przycisne to ucieka. Nie potrafi porozmawiac o zadnym problemie. Zamyka sie w sobie,zacina. Nikt nie jest w stanie nic z niego wydebic. Tylko psycholog. Nasza komunikacka kuleje. Ale zamiast porozmawiać ze mną szczerze jest tylko hasło idziemy do psychologa. Ale ja nie chce z kazda codziennoscia chodzic do psychologa. To nie jest normalne. W dodatku jest mega uzalezniony od matki. Nie pojdziemy razem na imieniny do mojej rodziny,bo mojej mamie bedzie przykro. Nie wyprowadzimy sie z X ,bo bede daleko od mamy. Ja wiem,ze to jest skreslone. Po prostu nie moge w to uwierzyc. Wlasnie dlatego,chyba nie moge liczyc na mojego partnera. Niekoniecznie w spadkach nastroju.
to po kiego jesteś z nim w związku?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-07-05 20:32:13


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:01.