2013-07-29, 12:27 | #4471 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 380
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
Dokładnie
__________________
|
|
2013-07-29, 12:27 | #4472 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 26
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
|
2013-07-29, 12:30 | #4473 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 380
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
---------- Dopisano o 13:30 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ---------- Nie no, może po prostu nie mógł odebrać, no :P
__________________
|
|
2013-07-29, 13:23 | #4474 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 369
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Ella1711 najlepiej nie pisać nic, w końcu jest napisane w pierwszym poście, najlepszy kontakt to brak kontaktu!
akilegne takie coś to sie chyba nazywa szantaż emocjonalny.... |
2013-07-29, 14:08 | #4475 |
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Najlepiej nie pisać nic. Jego raczej i tak mało to obejdzie.
Mój eks nie potrafi mi nawet odpisać co w sprawie pieniędzy, które jest mi dłużny i nie rozchodzi się o 30 zł, a prawie o 300. Ale nie odpuszczę. I właśnie jego podejście strasznie mnie rozczarowało, nie szukam z nim kontaktu, nie piszę "hej, chcę odzyskać pieniądze, a co u Ciebie?" tylko prosto z mostu wyraźnie komunikuję mu, że potrzebuję tych pieniędzy i wymagam odpowiedzi, kiedy mogę otrzymać przelew, nic więcej. Mam nadzieję, że im bliżej 10, to z jego strony będzie odzew, jeśli nie to jestem w stanie narobić mu wstydu... |
2013-07-29, 14:27 | #4476 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 445
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
W tym temacie był dziwny, bo raz wydawał się skąpy a raz wręcz rozrzutny i hojny. |
|
2013-07-29, 14:30 | #4477 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 107
|
Odp: Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
bujdanaresorach
Kurde, strasznie podoba mi sie Twoja postawa i to co piszesz na forum. Jestes mega twarda babka. Musze sie nauczyc Twojej postawy. Opisywalas moze swoja historie na forum? Bo jestem ciekawa. Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2013-07-29, 15:14 | #4478 | |
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Odp: Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
Ale wiesz, jeśli chodzi o mnie i o ten związek... Historia jest tak naprawdę długa, musiałam opisać cały związek, ponieważ już na początku pojawiały się problemy dotyczące jego eks. Często prowadził wycieczki sentymentalne, wspominał ją i np. jej zainteresowania, wtrącał to w rozmowę zupełnie o czymś innym. Np. rozmawialiśmy o tatuażach, a on mówił, że K. chciała mieć tatuaż tu i tu. Kilkakrotnie złapałam go na tym, że będąc u mnie w domu, na moim komputerze wchodzi na jej profil na fb. Miałam z tym strasznie duży problem, z jednej strony byłam bardzo zaangażowana emocjonalnie, wręcz czasem czułam się jak bluszcz, z drugiej ciągle się bałam, że jestem tylko zapychaczem czasu, żeby mógł uwolnić się od wspomnień związanych z eks. Byliśmy ze sobą 1,5 roku. Od jakiegoś czasu sypało się, przestałam czuć się z nim dobrze, ciągle się kłóciliśmy, za chwilę godziliśmy, później znowu. Rozbijało mnie to na kawałki. Bywało, że przez tydzień byłam ważna tylko ja i było super, a później przez kolejny tydzień był tylko on i jego znajomi. Rozmowy niewiele dawały, on ciągle uważał, że jest święty, zwalał na mnie winę i przekrzykiwaliśmy siebie nawzajem. On zawsze był osobą bardzo towarzyską, rozpoznawalny z powodu charakterystycznego wyglądu, wszędzie go było pełno, otwarty, komunikatywny. A ja pod tym względem, byłam przeciwieństwem. Na początku związku, przez pierwsze pół roku spędzaliśmy czas głównie we 2. Później on "wbił się" w towarzystwo, z którym co tydzień imprezował, zawsze proponował mnie wspólne wyjścia, ale nie chciałam. Często, gdy wychodziłam z nim, wracaliśmy do domu pokłóceni. Jego to zaczęło drażnić, że nie może się pobawić ze znajomymi, bo między nami są spiny na imprezach. Zaczęłam być zazdrosna, widziałam jak inne kobiety na niego reagują. Jemu to schlebiało, chociaż zawsze okazywał, że jest ze mną, razem tańczyliśmy itd. Od tych imprez zaczęło się między nami psuć. Bywało, że kilka dni nie widzieliśmy się, chociaż mieszkamy od siebie ok kwadrans tramwajem. Koledzy zaczęli być dla niego priorytetem. Łapałam doły, spędzałam czas w domu, bez niego, bo nie chciał przyjeżdżać, gdy tego potrzebowałam. Gdy pytałam, czy spędzimy razem wieczór, mówił "umówiłem się z chłopakami, jak masz ochotę się spotkać, przyjedź do nas". Pamiętam sytuację, gdy omdlałam i koleżanka eskortowała mnie do domu, napisałam mu, że fatalnie się czuję i ciągle kręci mi się w głowie, on odpisał, że do mnie nie przyjedzie, bo nie. Nie był wtedy w pracy, nie miał nic ważnego do zrobienia. Bo nie. Nie potrafił słuchać, ciągle gadał o sobie, gdy chciałam się wyżalić, wygadać, ponarzekać na problemy w pracy i wredną kierowniczkę ciągle mówił, że przesadzam, w kółko narzekam i niczego nie doceniam. A gdy on nie wygrał w konkursie roweru za 5 tysięcy to przeżywał to przez tydzień, domagał się wsparcia i oczekiwał, że będę go nieustannie pocieszać. Dlatego zamknęłam się w sobie, stałam się małomówna, zaczęłam uważać na słowa. Nie miałam komu się zwierzyć, nie potrafiłam z nim rozmawiać, irytowało mnie to, że on zapomina o czym rozmawialiśmy 30 min wcześniej. Pod koniec czerwca poszliśmy razem na imprezę, po 2 godzinach stwierdziłam, że wracam do domu. Była 4 nad ranem. Do domu na piechotę miałam ok 35 min. Pieniędzy na taksówkę brak, autobusy odjeżdżały niemal co godzinę. Powiedział, że mnie nie odprowadzi do domu, bo woli spędzić czas ze znajomymi. Gdy to usłyszałam, miałam ochotę się rozpłakać. Powiedziałam mu wtedy, że to bardzo miłe z jego strony jako mojego faceta, że ma totalnie gdzieś, czy dotrę bezpiecznie do domu. On na to "a co niby ma Ci się stać?". Przytoczyłam mu historię naszego kolegi, chłopak 190 cm, a w drodze z imprezy do domu został okradziony przez 5 dresów, którzy grozili mu nożem. Rzeczywiście, zagrożenia nie ma żadnego. Powiedział wtedy jeszcze coś w stylu "teraz robisz mi awanturę, a jutro sama od rana będziesz do mnie wypisywać sms". Zakończyło się na tym, że odprowadził mnie, ale tylko dlatego, że wstydził się przed znajomymi, że stoimy i kłócimy się pod klubem. Po wszystkim był na mnie obrażony dwa dni (!), że nie pozwoliłam mu wyjść swobodnie na imprezę i bawić się ze znajomymi. Później nie powiedział mi nic, że kolejną noc spędził na imprezie, chociaż mieliśmy "naturalną" umowę, że piszemy do siebie, gdy jesteśmy gdzieś tam. Nie napisał. Przyznał się dopiero, gdy przypomniało mnie się, że mieliśmy iść razem na tą imprezę, ale nie mogłam z powodu zaliczeń na uczelni, on wtedy odpowiedział, że faktycznie był, wrócił o 5. Nie pisał, bo oczekiwał, że to ja napiszę pierwsza. Potem zrobiłam mu awanturę za te dwie akcje, on stwierdził, że cały nasz związek jest bez sensu, że on nie ma siły, na co przytaknęłam. Przyjechał do mnie z płaczem, że kocha mnie i nie chce się rozstawać, że byliśmy wobec siebie fair... Powiedziałam mu, że z mojej strony to koniec. On przez 2-3 tygodnie nie odpuszczał, aż w końcu sam doszedł do tego, że to bez sensu i od zeszłej środy, nie utrzymujemy żadnego kontaktu. Tak to wyglądało w skrócie, jednak gdy biorę pod lupę związek jako całokształt to czasem dziwię się, że tyle czasu ze sobą wytrzymaliśmy. Myślę, że rozstaliśmy się przez totalne niedopasowanie charakterów, on jak na swój wiek zachowuje się mało dojrzale. Mieliśmy dużo wspólnych zainteresowań, jednak to nie wystarczyło. Jako kolega, kompan do imprez to spoko gość, jednak po partnerze oczekuję innych cech Po przeczytaniu tego co napisałam, śmiem stwierdzić, że ten związek był wzajemnym męczeniem dupy Edytowane przez bujdanaresorach Czas edycji: 2013-07-29 o 15:17 |
|
2013-07-29, 15:51 | #4479 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 102
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cześć, mogę się dołączyć?
Moja historia w skrócie przedstawiona jest tutaj, może część już czytała: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=672510 Nie pisze już tam, bo to bez sensu. Za to tutaj napiszę, że złamałam się i uległam. Wczoraj się spotkaliśmy i doszło do tego, że jednak zgodziłam się jechać z nim, pomimo tej groźby. Tuż po tym, jak się pożegnaliśmy, zaczął wypisywać, że to jednak bez sensu. Ze tak naprawdę mi na nim i na jego szczęściu nie zależy i musimy się rozstać. Ze on bardzo kocha, ale przez tę sytuację nie wierzy w moją miłość. Że mój wyjazd z nim to nie jest dobry pomysł, bo on nie ma serca patrzeć na nieszczęście w moich oczach. I ogólnie musimy się rozstać, powtórzył to wielokrotnie. Odpisałam, że skoro moja zgoda go nie ucieszyła i nie zakończyła sprawy tylko natchnęła do rozstania to nie, nie mam po co jechać. A on na to, że to najlepszy dowód, że mi na nim nie zależy, że związek jest bez sensu i życie jest bez sensu. Wtedy wygłupiłam się jeszcze bardziej - powiedziałam, że niech w takim razie jedzie tam sam, korzystając z bezpłatnych noclegów załatwionych przez byłą, a potem wróci i spróbujemy razem odbudować związek. Ze może tak będzie najlepiej. Wiecie co na to odparł? Że bardzo mnie kocha, ale ma dość tego wszystkiego. Że pojedzie nad to morze i popełni tam samobójstwo. To nie jest pierwszy raz, kiedy mi tym groził. Teraz sie nie odzywa. Mój malutki rozumek podpowiada mi, że rozstanie to najlepsza opcja i właściwie powinnam się cieszyć, że tak się stało. Że to był toksyczny związek. A serce chodzi po ścianach z rozpaczy i analizuje wszystkie dobre wspólne chwile. I robi mi wyrzuty, że jestem beznadziejna, bo tak skrzywdziłam wspaniałego faceta. I że związek był toksyczny, ale to wyłącznie moja wina, bo co szkodziło mi jechać? Chyba totalnie się rozsypałam. Myslicie, że to wszystko moja wina? Edytowane przez hic_et_nunc Czas edycji: 2013-07-29 o 15:53 |
2013-07-29, 16:03 | #4480 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 107
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
bujdanaresorach
Pochłonęłam Twojego posta jednym tchem. Podziwiam konsekwencję i że podjęłaś tą decyzje. Ewidentnie dobry krok z Twojej strony! Ale nie miałaś chwili zwątpienia, tzn. nie chciałaś (gdzieś tam w środku) wrócić? Dziwne, że najpierw nie dba o wybrankę, a potem booom i już oczy szeroko otwarte. Ale potwierdza się moja teoria. Że kiedy faceci czują, że kobieta jest oddana i zaangażowana to nie respektują relacji. Jeśli narzucisz dystans to już męskie ego inne męskie sprawy budzą się do życia. Głupki A czy Twoim zdaniem ludzie kompletnie odmienni mogą stworzyć trwały związek. Powiedzmy, że mają kompletnie inne zainteresowania. Na przykład on typowo męskie ona kobiece. Czy może zawsze będzie się to kończyć rozstaniem Ja mam inny problem. Szukam kogoś kto zwykle stroni od alkoholu, imprez. Kto dba o siebie, prowadzi aktywny tryb życia. Nie mam zamiaru siedzieć w domu z zaniedbanym dziadem z piwnym mięśniem. A taki tryb życia prowadzą tylko kulturyści .. On taki był. I chyba dlatego się go uczepiłam jak rzep psiego ogona... Może za dużo wymagam. Edytowane przez diferente Czas edycji: 2013-07-29 o 16:12 |
2013-07-29, 16:16 | #4481 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 297
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
źle mi (
__________________
|
2013-07-29, 16:18 | #4482 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 102
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
To podobno z czasem mija... Co się stało?
|
2013-07-29, 16:25 | #4483 | |
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
On przyznał, że w ogóle o mnie nie dbał. To powiedział wprost. Oczywiście, zapowiadał, że bardzo się zmieni, chciał kupować prezenty, zabierać na wycieczki... Ale nie ugięłam się. On był typem człowieka, który uwielbia mówić i planować, opowiadać o swoich zamierzeniach i planach, a w rzeczywistości... niewiele z tego wychodzi. To też była cecha, która niezmiernie mnie irytowała, czasem miałam ochotę mu zwrócić uwagę, żeby zamknął jadaczkę i wziął się do roboty. Oczywiście, Twoja teoria jest jak najbardziej słuszna. Wcześniej byłam bardzo za nim, nawet gdy nawarzył piwa to niewiele wystarczyło, żeby mnie udobruchać i już było ok. Wiedział, że gdy idzie na imprezę to siedzę w domu i martwię się. Dopiero ląd mu się zaczął koło tyłka palić, gdy powiedziałam mu, że to koniec i kropka. Zawsze spotykałam się z facetami, którzy mieli zbliżone zainteresowania do moich np. lubiliśmy podobne gatunki muzyczne, filmy, byliśmy fanami tego samego serialu itd. Pod względem zainteresowań czerpaliśmy od siebie nawzajem. Wg mnie, to ważne. |
|
2013-07-29, 16:31 | #4484 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Cz-wa
Wiadomości: 5 461
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Nie zazdroszczę Wam, ale mi też było trudno się rozstać z eksem pomimo że właśnie dbał o mnie, były kwiatki, prezenty itd. A mimo to nie przyjechał do mnie przepraszać za to co się stało. Widać chciał tego żeby to się skończyło. Też smutne
|
2013-07-29, 16:38 | #4485 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 107
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
bujdanaresorach
czyli podobne charaktery, wspólne cele to za mało? ama09 Mi się wydaje, że często prezenty, kwiaty, troska to tylko środek do celu. By kobietę zdobyć. A jeśli to nie miłość motylki znikają i dlatego oni rezygnują. Nam się wydaje, że było super. Czułe słówka, spacery. Ale tak się właśnie zdobywa kobiety... |
2013-07-29, 16:38 | #4486 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 102
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Mój od-dzisiaj-były pisze właśnie , że kupił bilety dla nas OBOJE nad to morze. I że zaraz zabiera się za załatwianie noclegu. I guzik go obchodzi co ja o tym myślę -on płaci i muszę jechać. Ma jeszcze pretensje, że musi wydać kasę za nas oboje, choć ja przyjęłam do wiadomości, że to już koniec między nami i o nic go nie prosiłam. Nawet od paru godzin już do niego nie wypisywałam. I oświadcza, że jak nie pojadę to się zaje***ie.
Jakby to pisał ktoś inny to pomyślałabym, że to troll - to takie absurdalnie niewiarygodne...:confused : |
2013-07-29, 16:46 | #4487 | |
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
|
|
2013-07-29, 16:48 | #4488 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 107
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
|
2013-07-29, 18:36 | #4489 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 369
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
bujdanaresorach sorki że to napisze, ale z Twojego opisu wygląda to tak jakby gość miał ze sobą problemy... Takie huśtawki nastrojów. Kocham a minute późnej nienawidzę....
hic_et_nunc ale Cię szantażuję.... |
2013-07-29, 18:48 | #4490 | |
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
Cieszę się z podjętej decyzji i w ogóle jej nie żałuję. Nie jest teraz mi łatwo, ponieważ będąc z nim w związku, przykleiłam się do niego (co pewnie też miało niezbyt fajny wpływ na naszą relację, bo on był zbyt pewny tego, że jestem cała za nim), zapominałam o sobie, nie spotykałam się z ludźmi, nie poznawałam nowych osób (chyba, że jego znajomych, którzy i tak teraz nie odzywają się do mnie ) Wiadomo, że były też pozytywne momenty, które dobrze wspominam, wielu rzeczy nauczyłam się od niego. No, ale negatywy przeważały i to nie facet dla mnie Bardzo bym teraz chciała skupić się na sobie, doprowadzić do końca obronę pracy. Rozważam przeprowadzkę do innego miasta, zmianę środowiska. |
|
2013-07-29, 18:53 | #4491 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Gorzko tutaj.
Wiadomości: 482
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
__________________
People always leave and they never come back to me |
|
2013-07-29, 18:55 | #4492 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
A ja dzisiaj totatlna olewka w pracy na kolegę.
I co oczywiście robię swoje,pracuje sobie cieżko sama na stanowisku w którym stoję juz od dawna.To jak na złość brygadzistka zabrała mnie do kogo ? Oczywiście do niego,co sie pózniej okazało,ze potrzebował pomocy i akurat ja mu byłam potrzebna przy taśmie.Trochę sobie z nim pogadalam.Zaczynamy w końcu normalnie rozmawiać.Na przerwach to samo wiecznie ze sobą rozmawiamy.Poznajemy sie i zbliżamy coraz bardziej.Ciekawe czy za jakiś czas znów zacznie do mnie pisać.Puki co proponował spotkanie,ale na konkretny termin sie nie umówił.Tylko zapytał czy miałabym ochotę z nim jechać nad jezioro.Tak patrzy i obserwuje i nie zdarzylam nawet odpowiedzieć a on no tak wiedziałem,ze sie znów nie zgodzisz. |
2013-07-29, 19:04 | #4493 |
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
|
2013-07-29, 19:06 | #4494 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Gorzko tutaj.
Wiadomości: 482
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
I dlatego teraz jak facet odszedl jest taka pustka, przynajmniej w moim przypadku. Mozliwe, ze to moze byc jakis glebszy problem. Wiem, ze mam slabe poczucie wartosci i dlatego tak skupialam sie na drugiej osobie i to, ze ona przy mnie jest podnosilo moja samoocena... nie wiem tak tylko sobie glosno mysle :/
__________________
People always leave and they never come back to me |
2013-07-29, 19:08 | #4495 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Ja to samo,bo liczą sie tylko znajomi faceta.Pózniej zostaje sie samemu po takim czymś,bo wiecznie wszystko kręci sie koło tego jedynego.Wszech znajomi idą na bok.To jest najgorsze co można zrobić.
|
2013-07-29, 19:18 | #4496 | ||
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Cytat:
Cytat:
Kiedyś pewnie miałabym parcie, żeby załatać dziurę po facecie kolejną znajomością. Teraz chcę zająć się sobą, podszkolić języki obce, dostać się na staż i znaleźć pracę w zawodzie, realizować swoje marzenia. I chyba, najważniejsze: pokochać siebie. |
||
2013-07-29, 19:19 | #4497 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Gorzko tutaj.
Wiadomości: 482
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
http://www.youtube.com/watch?v=6izOAYpxeAo
It was short. It was sweet. We tried.
__________________
People always leave and they never come back to me |
2013-07-29, 19:20 | #4498 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 445
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Umówiłam się z dobrą koleżanką, że do mnie przyjedzie i się napijemy. Potrzebny mi jest kontakt z kimś, bo tylko tak czuję się dobrze. Gdy siedzę w domu to wariuję. A co u ex? Z fazy "Ty dz.wko, szma.o, puściłaś się z moim kumplem, wyp.erdalaj", przeszedł na "kocham cię, moje życie nie ma sensu, zapomnij o mnie, ze mną są tylko najgorsze wspomnienia, ja też muszę zapomnieć". Tylko na to czekałam. Napisałam, że nie mam zamiaru siedzieć w domu i płakać, odpisał "chociaż ty". Zaczął żałować, a ja się teraz zacznę bawić.
|
2013-07-29, 19:26 | #4499 |
histoire abracadabrante
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 7 554
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Wyjście do ludzi naprawdę poprawia samopoczucie
Ja na szczęście nie wiem co dzieje się u mojego eksa, ale domyślam się, że jestem najgorszą zołzą na świecie |
2013-07-29, 19:37 | #4500 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 445
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XXVII
Mi bardzo poprawia, mam całkiem inne zastawienie do tego wszystkiego. Wiem, że nie jestem sama, tym bardziej, że jak na razie każdy jest po mojej stronie. Nawet jego kumpel się od niego odwrócił po tym, jak zobaczył startującego go do mnie z łapami. Mój tata się wściekł, gdy się dowiedział. Miałam dylemat, czy im powiedzieć, ale wygadałam się tylko, że szarpał mnie za włosy. Zapytał czy może zadzwonić do niego, nie zgodziłam się. Po chwili stwierdziłam, że w sumie mam to gdzieś. Dzwonił, ale nie słuchałam rozmowy, usłyszałam tylko kilka zdań, gdy podniósł głos. Wyjaśniłam im wszystko, że do niego nie wrócę, przyznałam się, że złamałam mu nos. Mój tata mówi na mnie teraz Tyson. Nie mogę tego wszystkiego dusić w sobie, bo nie wytrzymam. Ta koleżanka była kiedyś moją przyjaciółką, ale pewna dziewczyna nas bardzo skutecznie skłóciła. Dosłownie tydzień temu wyjaśniłyśmy sobie wszystko (po roku!) i to tylko dlatego, że się upiłam z inną koleżanką i do niej napisałam. Mam nadzieję, że znowu się do siebie zbliżymy. Teraz jak nie mam chłopaka, tak bliskiej mi osoby czuję się jednak samotna. Ona też mnie wspiera, mówi, że mam się chamem nie przejmować i jakby była przy tej sytuacji to ze mną by mu wp.eprzyła.
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:50.