Prezenty dla lekarzy, pielęgniarek.

[201606270916]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6041555 1]Nie jest winą, stąd nie ma OBOWIĄZKU dawać napiwków.[/QUOTE]

Tylko czemu w jednym zawodzie to napiwek i prezent a w innym lapowka?

[Mijanou]

Napisane przez beautyq

Wiecie, jak tak Was czytam, to chyba zrezygnuję z tych czekoladek, bo jeszcze sobie pomyśli, że czegoś od niego chcę, spodobał mi się, albo biedak nadwyręży kręgosłup dźwigając te worki bombonier, które dostają lekarze.

E tam. Niech każdy w tej materii postępuje tak, jak uważa za stosowne. Ja lubię robić ludziom drobne przyjemności, zwłaszcza jeśli ktoś dla mnie jest miły i przyjemny. Jak to mówią: mała rzecz a cieszy.

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ----------

Napisane przez Krolowa Julianna

Tylko czemu w jednym zawodzie to napiwek i prezent a w innym lapowka?

Mi się wydaje, że różnica jest jasna. Łapówkę dajesz wtedy, jeśli masz na celu uzyskanie za nią jakiejś korzyści. Prezent dajesz, bo tak chcesz i niczego się w zamian nie spodziewasz.

[lza_slonca]

Napisane przez mango bzik;60412091[B

]A zastanawiałaś się, co lekarze robią z tymi czekoladami ?[/B]
Ile może być takich osób jak Ty wdzięcznych na tydzień?
Ten zwyczaj pochodzi chyba z czasów, kiedy ciężko było kupić czekoladę... Teraz jest to mało wyszukane i niezbyt dobrze widziane jednak. Masz dobre chęci ale możesz człowieka wprawić w zakłopotanie też w ten sposób.
Wyślij mu kartkę na święta, a spadnie z krzesła z wrażenia szybciej

dzielą się z pielęgniarkami, albo zabierają do domu...

Z wczoraj- bratowa miała bardzo ciężki poród. Moja mama- pielęgniarka, ale w innym szpitalu poleciała po pieniądze i "prezenciki", żeby cesarkę dziewczynie po tylu godzinach zlitowali się i zrobili.
Ja, że mam za złe rodzinie z powodu rezygnacji z odszkodowania od tych konowałów grzecznie "poprosiłam" ordynatora o ruszenie 4 literek. Po 30 min widziałam bratanka jak wieźli na oddział z bloku.

Dać można, ale nie wszystkim.

[201606270916]

Napisane przez Mijanou

E tam. Niech każdy w tej materii postępuje tak, jak uważa za stosowne. Ja lubię robić ludziom drobne przyjemności, zwłaszcza jeśli ktoś dla mnie jest miły i przyjemny. Jak to mówią: mała rzecz a cieszy.

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ----------



Mi się wydaje, że różnica jest jasna. Łapówkę dajesz wtedy, jeśli masz na celu uzyskanie za nią jakiejś korzyści. Prezent dajesz, bo tak chcesz i niczego się w zamian nie spodziewasz.

Granica jest zbyt płynna z jakiegoś powodu ludzie daja dostawcy pizzy gotówkę a urzednikowi czekoladki a nie odwrotnie. Dalej nie zmienia to faktu ze być może pracownik tego przyjac nie może niezaleznie od tego co Ty chcesz i jakie masz intencje.

[Mijanou]

Napisane przez Katalin

W każdej Sephorze czy Douglaie powinna być taka obsługa. Wybrałaś tą bo tam miła obsługa i dziękujesz a to powinien być standard obsługi klienta. One od tego są , za to im płacą.
Za co ty im dziękujesz , za to , że wykonują swoją pracę ? w takim razie ja sie nie dziwię dlaczego te panie później traktują inne klientki z pogardą i wyższością

---------- Dopisano o 18:28 ---------- Poprzedni post napisano o 18:25 ----------



za to dostają wynagrodzenie
To jakaś abstrakcja dla mnie , narzekanie , że w s czy D. niemiła obsługa, znajdę jedną sephore, gdzie obsługa jest ok i daje za to czekoladki
boże ,nie na tym to polega.
to nie powinna być żadna wyjątkowa sytuacja , za która należy się wdzięczność

Katalin, ja te dziewczyny po prostu lubię. A skoro kogoś lubię to serio jest to takie faux pas żeby od czasu do czasu sprawić osobom lubianym drobną przyjemnośc? Tobie nie zdarza się dawać drobiazgów lubianym osobom? Ja to robię często. Takie drobne podziękowanie za życzliwą atmosferę, którą wytworzyły i w której ja się czuję dobrze. I nie jest istotne, czy jest to koleżanka z pracy, czy pani z Sephory. Po prostu miłe, życzliwe osoby.

[mango bzik]

Napisane przez lza_slonca

dzielą się z pielęgniarkami, albo zabierają do domu...

Z wczoraj- bratowa miała bardzo ciężki poród. Moja mama- pielęgniarka, ale w innym szpitalu poleciała po pieniądze i "prezenciki", żeby cesarkę dziewczynie po tylu godzinach zlitowali się i zrobili.
Ja, że mam za złe rodzinie z powodu rezygnacji z odszkodowania od tych konowałów grzecznie "poprosiłam" ordynatora o ruszenie 4 literek. Po 30 min widziałam bratanka jak wieźli na oddział z bloku.

Dać można, ale nie wszystkim.

Miała szczęście, że byłaś z nią
Generalnie ten zwyczaj już odchodzi i słusznie. U nas jest nadmiar śmieciowego jedzenia i ludzie raczej rezygnują ze słodyczy zwłaszcza dbający o zdrowie.
Poza tym lekarz nie koń i kostki cukru nie potrzebuje
a że się czasem gdzieś na osła trafi, to inna rzecz.

[Mijanou]

Napisane przez Krolowa Julianna

Granica jest zbyt płynna z jakiegoś powodu ludzie daja dostawcy pizzy gotówkę a urzednikowi czekoladki a nie odwrotnie. Dalej nie zmienia to faktu ze być może pracownik tego przyjac nie może niezaleznie od tego co Ty chcesz i jakie masz intencje.

Julianno, gdybym wiedziała, że dany pracownik nie może przyjąć ode mnie tych czekoladek, starałabym się wymyślić inny sposób okazania mu podziękowania, życzliwości i docenienia jego starań. Zawsze jakiś sposób by się znalazł: od uśmiechu i życzliwych słów po mail z wyrazami podziękowań do niego lub przełożonego.

[201706081317]

Moja babcia prawie mieszka w szpitalu. Tysiąc wizyt, specjalistów. Mówi, że bez kasy i prezentów nic nie załatwi. Jak dała kopertę to i miejsce na oddziale się znalazło, jak lekarzowi wcisnęła to więcej zaczął mówić o jej zdrowiu, jak babie na rejestracji da to ją wciśnie w kolejkę.
Masakra.
Może w podziękowaniu po operacji czekoladki to się w Krakowie daje, w mojej Pipidówie wszystko za kasę. Jak babcia spadła, to jej nie przyjęli, bo niby nic się jej nie stało. Dała w łapę i przyjęli, na rentgenie wyszło nieciekawie. Takie realia u nas.

[201607211025]

Napisane przez niebieska_meta

Moja babcia prawie mieszka w szpitalu. Tysiąc wizyt, specjalistów. Mówi, że bez kasy i prezentów nic nie załatwi. Jak dała kopertę to i miejsce na oddziale się znalazło, jak lekarzowi wcisnęła to więcej zaczął mówić o jej zdrowiu, jak babie na rejestracji da to ją wciśnie w kolejkę.
Masakra.
Może w podziękowaniu po operacji czekoladki to się w Krakowie daje, w mojej Pipidówie wszystko za kasę. Jak babcia spadła, to jej nie przyjęli, bo niby nic się jej nie stało. Dała w łapę i przyjęli, na rentgenie wyszło nieciekawie. Takie realia u nas.

Sorry, ale ja nie wierzę w takie brednie, że wszystko za kasę, nawet w rejestracji. Nie wierzę i tyle.

[blue3]

Napisane przez niebieska_meta

Moja babcia prawie mieszka w szpitalu. Tysiąc wizyt, specjalistów. Mówi, że bez kasy i prezentów nic nie załatwi. Jak dała kopertę to i miejsce na oddziale się znalazło, jak lekarzowi wcisnęła to więcej zaczął mówić o jej zdrowiu, jak babie na rejestracji da to ją wciśnie w kolejkę.
Masakra.
Może w podziękowaniu po operacji czekoladki to się w Krakowie daje, w mojej Pipidówie wszystko za kasę. Jak babcia spadła, to jej nie przyjęli, bo niby nic się jej nie stało. Dała w łapę i przyjęli, na rentgenie wyszło nieciekawie. Takie realia u nas.

W życiu w to nie uwierzę, ja też prawie mieszkam w szpitalu, znajomy śmieje się, że mogłabym napisać przewodnik po polskich szpitalach i raz dałam lekarzowi prezent tylko dlatego, że wiele razy za darmo wykonał mi potrzebne badania na swoim własnym sprzęcie. Nigdy nie wkupowałam się w łaski rejestratorek ani lekarzy, a lekarze zaglądają do mojej sali i interesują się moim zdrowiem. Magia.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez beautyq

Sorry, ale ja nie wierzę w takie brednie, że wszystko za kasę, nawet w rejestracji. Nie wierzę i tyle.

Ja wierzę. Znam jedną osobę, która pracuje na rejestracji w pewnej przyszpitalnej przychodni. Łapówek nie bierze, ale potrafi wcisnąć kogoś znajomego w kolejkę do specjalisty, tak, żeby czekał 2-3 miesiące, a nie półtora roku. Nie wątpię, że ktoś inny robi to samo, tylko za hajs.

[blue3]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;60418631]Ja wierzę. Znam jedną osobę, która pracuje na rejestracji w pewnej przyszpitalnej przychodni. Łapówek nie bierze, ale potrafi wcisnąć kogoś znajomego w kolejkę do specjalisty, tak, żeby czekał 2-3 miesiące, a nie półtora roku. Nie wątpię, że ktoś inny robi to samo, tylko za hajs.[/QUOTE]
Zamiast dawać łapówkę rejestratorce, wystarczyłoby umówić się na wizytę prywatną do lekarza

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Olcia0401

"Mój" weterynarz dostał prezent (jakiś alkohol) po tym, jak w nocy uratował życie mojego zwierzaka. Klinika, w której przyjmuje nie pracuje całodobowo, w mojej okolicy takiej nie ma. Jakiś czas wcześniej przy okazji choroby innego zwierza dał nam nr prywatny. Kiedy zadzwoniliśmy w środku nocy nie odmówił pomocy, pomógł nam, dzięki niemu zwierzak żyje ma się bardzo dobrze. Nie musiał pomagać, bo to był jego czas wolny, nie był w pracy. Było to zwykłe podziękowanie za poświęcenie czasu prywatnego.

umówmy się, że jest różnica między lekarzem a lekarzem weterynarii. ten drugi ma "prywatną służbę zdrowia" i nie dostaje kasy od czegoś takiego jak NFZ. jest pod telefonem, bo dzięki temu zarabia i może utrzymać swój gabinet. analogia by była, gdyby ktoś dał prezent po operacji lekarzowi, np. z kliniki doktora Szczyta czyli sama płacisz za usługę + okazujesz wdzięczność.

mówiąc szczerze nigdy nie dawałam prezentów lekarzowi czy pielęgniarkom. wiem jednak, że część moich znajomych lekarzy nie przyjmuje takich dowodów wdzięczności, bo opiekę nad pacjentem uważają za swój obowiązek plus czują się niekomfortowo. po co stawiać ich w takiej sytuacji?

Napisane przez blue3

Zamiast dawać łapówkę rejestratorce, wystarczyłoby umówić się na wizytę prywatną do lekarza

kwestia co wychodzi taniej :P

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez blue3

Zamiast dawać łapówkę rejestratorce, wystarczyłoby umówić się na wizytę prywatną do lekarza

Chyba nie za bardzo by się to opłacało, jeśli ktoś potrzebuje kilku/iluś wizyt, a jest powiedzmy że przeciętnie zamożny.

[skazana_na_bluesa]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;60419406]Chyba nie za bardzo by się to opłacało, jeśli ktoś potrzebuje kilku/iluś wizyt, a jest powiedzmy że przeciętnie zamożny.

[/QUOTE]
+ skierowań na badania.

[Fleur_D]

Cóż, mam trochę wiedzy o działaniu szpitali, w tym tych mniejszych w małych miastach i to o czym pisze niebieska_meta nie jest normą, ale jakąś przedziwną sytuacją. Owszem, jest zwyczaj dawania prezentów, gdy pobyt trwa dłużej, ale są zwykle czekoladki lub kawa dla pielęgniarek. I to dawane po fakcie. Choć słyszałam, że jeśli pacjenci i rodzina są bardzo niemili, to pielęgniarki tego nie przyjmują, bo nie chcą, żeby za prezent o wartości 10 zł (na kilkanaście pielęgniarek), były potem obgadywane, że im tylko na prezencikach zależy.
U mnie lekarze dostają głównie słodycze od zadowolonych pacjentów, którymi czasami się ze mną dzielą, rzadziej alkohol (którym się nie dzielą ). Za dyżury kontraktowe w szpitalu specjalistycznym mają sporo kasy, więc nie lecą na łapówki. Ja parę razy dostałam czekoladki za pomoc w szybszym załatwieniu badań (w pewnych przypadkach idziemy ludziom na rękę, jeśli ktoś czegoś potrzebuje na szybko i ma ważny powód, to wydajemy je szybciej, dzwonimy, że są i można przyjść itp), które potem poszły na stół dla wszystkich pracowników. Ale to wyjątkowe przypadki. Ogólnie to mamy swoje pensje i naprawdę na nic nie wyczekujemy. I najważniejsze- nigdy nikt u nas nie wziął niczego przed. Wtedy to już podchodzi pod łapówkę

Jednak nie zakładałabym, że niebieska_meta zmyśla. W służbie zdrowia (czy tam teraz w "ochronie zdrowia") zdarza się wiele patologii.

Ogólnie to jestem zdania, że lepiej nie dać tych czekoladek niż potem przeżywać, że się je dało. Naprawdę, nie ma takiego obowiązku. Chyba jednak zdrowsza byłaby sytuacja, gdyby nikt nic nie dawał. W sumie to ciężko ocenić, czy ktoś daje z wdzięczności, czy z niechęcią, bo wydaje mu się, że powinien.

[ajah]

Napisane przez Renatka_2108

Tak czytam teraz wizaż i widzę że wizażanki chcą dawać prezenty za opiekę w szpitalu, po operacji, za samą operację.

Uważacie to za ok czy już jako "łapówka" ?

Przyznaję, dałam czekoladki po porodzie całemu personelowi (pielęgniarkom). Ale teraz mam inny punkt widzenia, i nie daję nic.

Uważam, że mają oni wypłaty, i ludzie tylko rozpieszczają lekarzy.

Jestem przeciwnikiem dawania prezentów w ramach podziękowania za usługę czy to w szpitalu.
Podziękować można np. kartką czy zdjęciem dziecka
Wyjątkowo podziękowałąm jednemu z oddziałów, który prowadził diagnostykę mojego dziecka (a było to poza krajem zamieszkania, personel był bardzo miły i profesjonalny).

[Olcia0401]

Napisane przez skazana_na_bluesa

umówmy się, że jest różnica między lekarzem a lekarzem weterynarii. ten drugi ma "prywatną służbę zdrowia" i nie dostaje kasy od czegoś takiego jak NFZ. jest pod telefonem, bo dzięki temu zarabia i może utrzymać swój gabinet. analogia by była, gdyby ktoś dał prezent po operacji lekarzowi, np. z kliniki doktora Szczyta czyli sama płacisz za usługę + okazujesz wdzięczność.

Tylko widzisz, on za tą nocną wizytę nie wziął ani grosza. Zresztą nie pierwszy raz, czasem płacę mu tylko za leki (jeżeli leczenie trwa dłużej).

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Olcia0401

Tylko widzisz, on za tą nocną wizytę nie wziął ani grosza. Zresztą nie pierwszy raz, czasem płacę mu tylko za leki (jeżeli leczenie trwa dłużej).

no to to jest inna sprawa. lekarze jednak za darmo nie pracują, bo dostają pensje. a temu wetowi się jednak dziwię, ale to nie miejsce na rozwijanie tego tematu.

[Renatka_2108]

Napisane przez beautyq

Mam wrażenie, że niektóre mają tu straszny ból tyłka, że ktoś sprawi komuś drugiemu miły gest w podzięce za pomoc.

Chyba Ty masz ból tyłka że ktoś śmiał założyć wątek na ten temat.

Napisane przez beautyq

Ja CHCĘ, a nie muszę w celu załatwienia czegoś dać lekarzowi czekoladki, tylko nie wiem, czy nie będzie głupio, że po takim czasie i dlatego zapytałam właśnie o to w tamtym wątku.

Jak wyżej.
Czy ja napisałam że to "Beautyq" chce dać prezent lekarzowi, jak to waszym zdaniem wygląda? Ot dzięki temu założyłam wątek bo jestem ciekawa opinii innych ludzi. W końcu to FORUM gdzie się dyskutuje o różnych rzeczach, od kosmetyków po pierdzenie w poduszkę.

Napisane przez beautyq

Idę na kontrolę do przychodni, tam na pewno nie dostaje wielu czekoladek. Może je otworzyć, poczęstować położną, zabrać do domu. Serio to taki problem?

Ale kto mówi że to problem? Dziewczyny wyrażają swoje zdanie na ten temat.

Napisane przez beautyq

Wiecie, jak tak Was czytam, to chyba zrezygnuję z tych czekoladek, bo jeszcze sobie pomyśli, że czegoś od niego chcę, spodobał mi się, albo biedak nadwyręży kręgosłup dźwigając te worki bombonier, które dostają lekarze.

A myślisz, że jesteś jedyną osobą która w taki sposób wyraża swoją wdzięczność? Tak, w poradni, przychodni też lekarze dostają.

Ot, mój genialny tatuś się uparł po pobycie w szpitalu i operacji (po której notabene o mało co się nie przekręcił) że da lekarzowi prowadzącemu koniaki, kawki i czekoladki.
Cóż, próbowałam mu to z głowy wybić, jednak się uparł i się nie dało. Takich osób jak ja z tatą w PORADNI było z 2-3 oprócz nas. Z siatką pełną "prezentów". A to TYLKO w ciągu jednej godziny, a gdzie reszta? I reszta miesiąca?

Napisane przez Mijanou

Katalin, ja te dziewczyny po prostu lubię. A skoro kogoś lubię to serio jest to takie faux pas żeby od czasu do czasu sprawić osobom lubianym drobną przyjemnośc? Tobie nie zdarza się dawać drobiazgów lubianym osobom? Ja to robię często. Takie drobne podziękowanie za życzliwą atmosferę, którą wytworzyły i w której ja się czuję dobrze. I nie jest istotne, czy jest to koleżanka z pracy, czy pani z Sephory. Po prostu miłe, życzliwe osoby.

To skoro je tak lubisz to czemu nie zaprosisz na kawę, ciastko w ramach podziękowania? Przy okazji poznasz nową osobę na gruncie prywatnym.

Napisane przez niebieska_meta

Moja babcia prawie mieszka w szpitalu. Tysiąc wizyt, specjalistów. Mówi, że bez kasy i prezentów nic nie załatwi. Jak dała kopertę to i miejsce na oddziale się znalazło, jak lekarzowi wcisnęła to więcej zaczął mówić o jej zdrowiu, jak babie na rejestracji da to ją wciśnie w kolejkę.
Masakra.
Może w podziękowaniu po operacji czekoladki to się w Krakowie daje, w mojej Pipidówie wszystko za kasę. Jak babcia spadła, to jej nie przyjęli, bo niby nic się jej nie stało. Dała w łapę i przyjęli, na rentgenie wyszło nieciekawie. Takie realia u nas.

W to akurat wierzę.
Teraz może to powoli zanika, ale z 10 lat temu jak ojciec leżał w szpitalu to bez łapówy się nie obeszło.
Nie, ja bym nie dała. Ale rodzice są starej daty i innego załatwiania spraw nie znają.

Napisane przez beautyq

Sorry, ale ja nie wierzę w takie brednie, że wszystko za kasę, nawet w rejestracji. Nie wierzę i tyle.

To chyba żyjesz otoczona jakąś ochronną barierą gdzie wszelkie zuo Cię omija i inne nieprzyjemności

Napisane przez Fleur_D

Cóż, mam trochę wiedzy o działaniu szpitali, w tym tych mniejszych w małych miastach i to o czym pisze niebieska_meta nie jest normą, ale jakąś przedziwną sytuacją. Owszem, jest zwyczaj dawania prezentów, gdy pobyt trwa dłużej, ale są zwykle czekoladki lub kawa dla pielęgniarek. I to dawane po fakcie. Choć słyszałam, że jeśli pacjenci i rodzina są bardzo niemili, to pielęgniarki tego nie przyjmują, bo nie chcą, żeby za prezent o wartości 10 zł (na kilkanaście pielęgniarek), były potem obgadywane, że im tylko na prezencikach zależy.
U mnie lekarze dostają głównie słodycze od zadowolonych pacjentów, którymi czasami się ze mną dzielą, rzadziej alkohol (którym się nie dzielą ). Za dyżury kontraktowe w szpitalu specjalistycznym mają sporo kasy, więc nie lecą na łapówki. Ja parę razy dostałam czekoladki za pomoc w szybszym załatwieniu badań (w pewnych przypadkach idziemy ludziom na rękę, jeśli ktoś czegoś potrzebuje na szybko i ma ważny powód, to wydajemy je szybciej, dzwonimy, że są i można przyjść itp), które potem poszły na stół dla wszystkich pracowników. Ale to wyjątkowe przypadki. Ogólnie to mamy swoje pensje i naprawdę na nic nie wyczekujemy. I najważniejsze- nigdy nikt u nas nie wziął niczego przed. Wtedy to już podchodzi pod łapówkę

Jednak nie zakładałabym, że niebieska_meta zmyśla. W służbie zdrowia (czy tam teraz w "ochronie zdrowia") zdarza się wiele patologii.

Ogólnie to jestem zdania, że lepiej nie dać tych czekoladek niż potem przeżywać, że się je dało. Naprawdę, nie ma takiego obowiązku. Chyba jednak zdrowsza byłaby sytuacja, gdyby nikt nic nie dawał. W sumie to ciężko ocenić, czy ktoś daje z wdzięczności, czy z niechęcią, bo wydaje mu się, że powinien.

Owszem. Zdrowsza sytuacja by była gdyby NIKT nie dawał prezentów za dobre wykonanie swojej pracy.
To zakichany obowiązek lekarza, kelnera, nauczyciela, księdza, dostawcy pizzy, pracownika urzędowego, mechanika itd. aby dobrze zrobić swoją pracę za którą ma wypłacaną pensję. A jaka ona jest to już nie zależy ode mnie tylko od jego szefa.

Napisane przez ajah

Jestem przeciwnikiem dawania prezentów w ramach podziękowania za usługę czy to w szpitalu.
Podziękować można np. kartką czy zdjęciem dziecka
Wyjątkowo podziękowałąm jednemu z oddziałów, który prowadził diagnostykę mojego dziecka (a było to poza krajem zamieszkania, personel był bardzo miły i profesjonalny).

Otóż to Szczere podziękowanie z serca, i uścisk myślę, że również doceni daną osobę. Nawet bardziej niżeli czekoladki dane "bo wypada dać"

Napisane przez Olcia0401

Tylko widzisz, on za tą nocną wizytę nie wziął ani grosza. Zresztą nie pierwszy raz, czasem płacę mu tylko za leki (jeżeli leczenie trwa dłużej).

To mogę zrozumieć. Za to nie miał zapłacone, więc dziękujesz że znalazł czas i chęci PO PRACY w wybrany sposób. Czy to płacisz mu ekstra po wizycie, czy dasz kawę itd.

Tata też np. hoduje króliki z powodu znajomego, który ma chorą córkę i może ona jeść tylko swojskie mięso z królika.
Nie robi tego ze względów finansowych czy prezentowych tylko w ramach hobby i ot żeby komuś pomóc.
Dostaje za to np butelkę wódki, czy tam coś.

To już inna sytuacja trochę. Bo ojciec nie hoduje tego w pracy za którą ma płacone, i nie daje na "lewo" komuś zwierząt i nie bierze dodatkowo za to czegoś.

[Mijanou]

Napisane przez Renatka_2108

To skoro je tak lubisz to czemu nie zaprosisz na kawę, ciastko w ramach podziękowania? Przy okazji poznasz nową osobę na gruncie prywatnym.

A jeśli zaproszę na kawę i ciastko (zakładam, że to osoba zapraszająca płaci) to już będzie ok? Co za róznica, czy zapłacę na czekoladki czy za kawę i ciastko? I czy Ty każdą sympatyczną acz przygodną znajomą chcesz poznawać na gruncie prywatnym i masz pewność, że i ta osoba pragnęłaby Ciebie poznać na gruncie prywatnym?

[Renatka_2108]

Napisane przez Mijanou

A jeśli zaproszę na kawę i ciastko (zakładam, że to osoba zapraszająca płaci) to już będzie ok? Co za róznica, czy zapłacę na czekoladki czy za kawę i ciastko? I czy Ty każdą sympatyczną acz przygodną znajomą chcesz poznawać na gruncie prywatnym i masz pewność, że i ta osoba pragnęłaby Ciebie poznać na gruncie prywatnym?

Jak nie zaprosisz to się nie dowiesz czy ma ochotę czy nie
A masz pewność nie znając tej sprzedawczyni prywatnie że akurat nie jest na diecie, nie jest alergikiem i chce dostać takie czekoladki?
Może dzięki dawaniu takiego prezentu akurat tej Pani, sypnie jej się półroczna dieta? Albo wywali je do kosza bo ma alergię na czekoladę?

Możemy tak gdybać i się przebijać a co lepsze a co gorsze.

Wg. mnie wystarczy miły uśmiech ze strony klienta, podziękowanie słowne za dobre dobranie podkładu, pochwalenie znajomości kosmetyków, a nie czekoladki czy wina, koniaki, whisky i co tam kto wymyśli.

Byłam sprzedawcą i na prawdę cieszyła mnie bardziej pochwała słowna niż 2 zł napiwku.

[Mijanou]

Napisane przez Renatka_2108

Wg. mnie wystarczy miły uśmiech ze strony klienta, podziękowanie słowne za dobre dobranie podkładu, pochwalenie znajomości kosmetyków, a nie czekoladki czy wina, koniaki, whisky i co tam kto wymyśli.

Byłam sprzedawcą i na prawdę cieszyła mnie bardziej pochwała słowna niż 2 zł napiwku.

Jeśli chodzi o uśmiech i podziękowanie oraz docenienie fachowości to jest tak oczywiste, że chyba nie trzeba o tym nawet pisać.

Tak jak mówię: chcesz- dołączasz te czekoladki. Nie chcesz- nie dajesz. Nie widzę problemu ani przyczyny do dyskusji.

[Renatka_2108]

Napisane przez Mijanou

Jeśli chodzi o uśmiech i podziękowanie oraz docenienie fachowości to jest tak oczywiste, że chyba nie trzeba o tym nawet pisać.

Tak jak mówię: chcesz- dołączasz te czekoladki. Nie chcesz- nie dajesz. Nie widzę problemu ani przyczyny do dyskusji.

Dla Ciebie nie trzeba pisać, a niektórym przydałaby się odrobina kultury gdy wychodzą na zakupy czy to do Sephory czy do warzywniaka.

Mi tylko chodzi o to że lekarz MOŻE później oczekiwać od pacjentów prezentów, ot zakonczyć ten komunizm z dawaniem czekolad i pomaranczy...

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Krolowa Julianna

Tylko czemu w jednym zawodzie to napiwek i prezent a w innym lapowka?

Napiwek dajesz po wykonaniu usługi, łapówkę przed (albo przed i po) ?
Pomijając, że w innym celu.

[201607211025]

Napisane przez Renatka_2108

Chyba Ty masz ból tyłka że ktoś śmiał założyć wątek na ten temat.
Jak wyżej.
Czy ja napisałam że to "Beautyq" chce dać prezent lekarzowi, jak to waszym zdaniem wygląda?

Nie, to ty dostałaś bólu tyłka już na tamtym wątku, że aż musiałaś swój założyć i się skarżyć, bo wytrzymać nie mogłaś, że zapytałam, czy głupie czekoladki wypada dać po 3 tygodniach czy wystarczą same słowne podziękowania.

[mango bzik]

Dobrze, że zapytałaś i dobrze, że powstał taki temat.

[vyenna]

Ja tylko poruszę kwestię kelnerek: gdy kiedyś pracowałam w tej sposób, napiwki były zbawienne, bo zarabiałam 5 zł na h. Podczas lunchów ludzie w ogóle nie dawali napiwków (a wtedy był dosłownie zawrót głowy), ale jak przychodził gość, co te napiwki zostawiał to szefostwo wręcz kazało zajmować się nim lepiej.
Ale w momencie kiedy ktoś chciał jakichś nadprogramowych usług np. spisanie wszystkich utworów jakie leciały tego wieczora, które nie mieszczą się w kelnerskich obowiązkach, zrobiłam to z przyjemnością, bo komuś się muzyka sposobała, choć nie był to obowiązek. A nie powiem, trochę to zajęło i napiwek też byłby miły tak samo jak prośba o skoczenie do sklepu obok po papierosy... itd.

[201606270916]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;6043086 1]Napiwek dajesz po wykonaniu usługi, łapówkę przed (albo przed i po) ?
Pomijając, że w innym celu.[/QUOTE]

Nadal granica jest płynna, bo do kelnerki czy lekarza możesz wrócić i może kelner przyniesie Ci większą porcję i to szybciej niż innym a lekarz zrobi prywatnie badania na państwowym sprzęcie

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:11 ----------

Napisane przez vyenna

Ja tylko poruszę kwestię kelnerek: gdy kiedyś pracowałam w tej sposób, napiwki były zbawienne, bo zarabiałam 5 zł na h. Podczas lunchów ludzie w ogóle nie dawali napiwków (a wtedy był dosłownie zawrót głowy), ale jak przychodził gość, co te napiwki zostawiał to szefostwo wręcz kazało zajmować się nim lepiej.
Ale w momencie kiedy ktoś chciał jakichś nadprogramowych usług np. spisanie wszystkich utworów jakie leciały tego wieczora, które nie mieszczą się w kelnerskich obowiązkach, zrobiłam to z przyjemnością, bo komuś się muzyka sposobała, choć nie był to obowiązek. A nie powiem, trochę to zajęło i napiwek też byłby miły tak samo jak prośba o skoczenie do sklepu obok po papierosy... itd.

Szczerze mówiąc naprawdę świetny interes dla pracodawcy że jego pracownik za jakieś drobniaki zajmuje się nieswoimi obowiązkami W normalnych miejscach czas pracy jest przeznaczony na pracę, nie na "fuchy".

Z drugiej strony 5 PLN na godzinę i "dorobisz sobie napiwkami" to januszing biznesu pełną gębą.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Krolowa Julianna

Nadal granica jest płynna, bo do kelnerki czy lekarza możesz wrócić i może kelner przyniesie Ci większą porcję i to szybciej niż innym a lekarz zrobi prywatnie badania na państwowym sprzęcie

Uwielbiam tak dociekliwych ludzi jak Ty

Niestety nigdy żadna kelnerka po tym jak wróciłam do tej samej knajpy nie dała mi większej porcji ani nic z takiego Ale może mniej niż zwykle napluła mi do talerza. Albo nawet i wcale