czy walczyć o męża - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-01-23, 15:11   #1
pam5
Raczkowanie
 
Avatar pam5
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 71

czy walczyć o męża


Proszę o pomóżcie. Z mężem mi się nie układa od dłuższego czasu.Byliśmy razem prawie 15 lat.Zawsze odwlekał decyzję o zamieszkaniu, mówił ,że nie kupimy mieszkania bo nie mamy pieniędzy, nie wynajmiemy z tego samego powodu... Dla mnie było to dziwne bo oboje pracowaliśmy, zarobki były całkiem normalne. Czasami nocował u mnie i wracał do rodziców. Później powiedział,że zamieszkamy razem jak weźmiemy ślub. Ja zastanawiałam się czy ma to sens...czy faktycznie zamieszka po ślubie. Akurat okazało się,że moja przyjaciółka sprzedaje mieszkanie. Po rozmowach z TŻ uzgodniliśmy,że weźmiemy szybko cywilny i kredyt z dopłatą dla małżeństw. Niestety okazało się,że koleżankę goni termin i musi już sprzedać mieszkanie(jakieś sprawy z US).Ślub wzięliśmy tak jak był ustalony termin,ale nic się nie zmieniło, nadal mieszkał u rodziców(dziwi mnie to bo sytuację miał nie ciekawą). Latka uciekały i zdecydowaliśmy się na dziecko. On bardzo chciał mieć dziecko, to nie były moje naciski.Powiedział, że zamieszkamy razem jak zajdę w ciążę...nic z tego. Następnie powiedział,że zamieszkamy jak urodzę.Urodziłam córkę i mieszkał z nami przez 2 tygodnie po urodzeniu dziecka.Mieszkaliśmy w tym czasie z moimi rodzicami. Powiedział,że się nie wysypia, że źle się czuje w domu moich rodziców(mieszkanie w bloku, każdy wie,że ciasno). Później był tylko gościem.Wpadał po pracy. Czasem tylko w weekendy (jak dłużej pracował w tygodniu). Sama przechodziłam przez kolki,ząbkowanie...Jak już był to pomagał mi dużo przy małej, robił obiad, zakupy-był wtedy cudowny,idealny,opiekuńcz y. Jego rodzice stawiali mu warunki, że o 19-20 musi być w domu bo idą spać i żeby ich nie budził...Masakra,że dorosły facet,a wolał towarzystwo rodziców niż wynająć,albo kupić mieszkanie. Fakt,że oboje rodziców miał z problemami alkoholowymi, i przez nich ma cechy DDA... Ja to rozumiałam, terapii nie chciał podjąć, zdarzało się,że popijał, bywał albo za bardzo odpowiedzialny, albo wcale nie odpowiedzialny,wpadał z jednej skrajności w drugą, raz wesoły, za moment zdołowany.Wieczna huśtawka emocji, czasem grał na moich uczuciach, celowo ranił, kłamał, nie zawsze mogłam na niego liczyć i mu ufać. Nigdy nie byłam pewna co zrobi czy jak zareaguje na daną sytuację.Koszmar,może wylanych łez, wiele razy szantaż emocjonalny, wielokrotnie straszył mnie samobójstwem. Jest najstarszym z rodzeństwa.Zawsze jak rodzice byli "pod wpływem" musiał ich pilnować,nakarmić, odrobić lekcje...ale to już dorośli ludzie,brat ma 34 lata, siostra 25. Mają swoje rodziny już.2 lata temu na raka zmarł jego ojciec. W maju 2014 roku poprosiłam,żeby zajął się dzieckiem(to była sobota) bo bratowa miała zrobić mi "encanto", ofuczył się bardzo, ale został z dzieckiem.Zaznaczam, że bardzo rzadko zdarzały mi się takie wyjścia(raz na kilka miesięcy). Mama mówiła, że był bardzo niezadowolony, że przygadywał,że poszłam.Wieczorem zostawił dziecko z moimi rodzicami i poszedł. Nie zadzwonił nawet do mnie, następnego dnia nie odbierał telefonów...nie odezwał się chyba ze 2-3 tygodnie.To był chyba początek końca...Później pojawiał się raz na jakiś czas...coraz rzadziej...Byłam tak bardzo samotna...zaczęłam wieczory spędzać na fb. Złapałam kontakt z mężczyzną z którym byłam wczesniej...20 lat temu. On mieszkał wtedy w PL. Później wyjechał do niemiec, musiał wyjechać. Był uchodźcą z byłej Jugosławii.Zdezerterował z wojska po 8 miesiącach(po tym jak snajperzy na jego oczach zabili jego dwóch przyjaciół) i uciekł do Polski. Starszy ode mnie 3 lata. Mądry, odpowiedzialny, zawsze mnie szanował. Mieszkał przez kilka lat w berlinie, ale wrócił do byłej Jugosławii bo ciężko zachorował jego ojciec.Wkrótce jego tata zmarł, on został z mamą i młodszym bratem. Tak jak powiedziałam,On-Semir jest. Jest ze mną cały czas i na fb i pod tel. Zawsze gdy go potrzebuję, w nocy , w dzień, On jest. Chce rzucić wszystko dla nas, chce tu przyjechać dla nas. Żeby było jasne, jest samotny, nie ma żony, nie ma dziecka, nigdy nie rozbijałabym rodziny, to nie w moim stylu. Kilka razy przekładałam jego przyjazd tu. Nie mówiłam mu,że rozważam powrót do męża...ale ten mój mąż, jak odwiedzi dziecko, to mnie traktuje jak powietrze.Bardzo rzadko odwiedza małą-raz w miesiącu, czasem dwa.Ostatnio poprosiłam go o spotkanie, powiedział,że mnie nienawidzi, nie kocha. Że przyszedł tylko dlatego,że go poprosiłam o rozmowę.Jak z nim rozmawiam jest taki... zimny, nie patrzy na mnie, jest jak obcy człowiek.Jak chciałam go dotknąć...powiedział,że się mnie brzydzi.On jest pewien, że go zdradziłam. Przez to,że nasz urząd zorganizował wycieczkę do Wrocławia. Moja mama powiedziała,że należy mi się odpoczynek i żebym jechała,że ona zostanie z małą. Po rozterkach...pojechałam. Pierwsze trzy wieczory od urodzenia dziecka miałam dla siebie. Jak byłam we Wrocławiu zadzwonił mój mąż, zapytał gdzie jestem.Powiedziałam,zgodn ie z prawdą, nie robiłam tam nic złego.Zaczął mi zarzucać przez tel,że pewnie zdradzam go tam. Wstydziłam się koleżanek bo on się ze mną kłócił.Byłam zdenerwowana i w złości powiedziałam,że tak chyba z dwoma jak jest aż tak głupi żeby mi nie wierzyć.On teraz nie chce mnie słuchać, nie wierzy mi. Jak pytam czy kogoś ma, mówi ,że nie moja sprawa i,że nie ma już nas. Bardzo cierpię.Płakałam podczas tej ostatniej rozmowy.To ojciec mojego dziecka, nie jest mi obojętny. Ale nie chce rozmawiać normalnie. O wszystko obwinia mnie. Co mam robić. Walczyć o męża za wszelką cenę...jak zamieszkałby ze mną miałabym stabilizację finansową, dziecko ojca, ale wiem,że cały czas by mnie poniżał,oskarżał, popijał. Zaznaczam,że nie mieszka od kilku miesięcy tu, gdzieś się wyprowadził. Na moje pytania mówi,że mieszka w przytułku. Ja zwariuję. Nie potrafię już tak żyć. To łzy i niepewność. Jutro mamy się spotkać. Ale nie wiem co będzie. Czy prosić go,żeby był z nami. Czy jak mnie zacznie znowu poniżać to odejść i nie rozmawiać. Czy dać wtedy szansę Semirowi? Pozwolić ,żeby przyjechał. Dopóki nie znalazłby pracy, wszystko byłoby na mojej głowie. Ale jest naprawdę cudownym mężczyzną. Pomóżcie. Błagam.Nie docinajcie, ale powiedzcie co robić.Nie jestem w stanie racjonalnie mysleć...od kilku miesięcy żyję w takim stresie.Jestem załamana.Przepraszam,że tak się rozpisałam...ale i tak pominęłam bardzo dużo istotnych wątków
pam5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:20   #2
new woman in town
Zakorzenienie
 
Avatar new woman in town
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
Dot.: czy walczyć o męża

Powiem ci to samo, co powiedziałam przyjaciółce, w podobnej sytuacji. Rozwód. Tylko rozwód. Tu nie ma czego zbierać. Wy nigdy nie byliście nawet przez miesiąc rodziną. On był mężem jedynie na papierze. Więc o co chodzi? Miał tysiąc szans, lata ma zmianę zachowania i podjęcie decyzji. Po co więc chcesz powtórki z rozrywki. Pozew o rozwód a wcześniej ustalenie alimentów, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś. Potem...droga wolna. Ale daj sobie czas. Tego drugiego człowieka znałaś kiedyś...dziś to zupełnie inny facet. Nie skakałabym na głęboką wodę. Jeśli chce, niech was odwiedzi ale nie zostaje. Nie pchaj się za szybko w nową relację. Za dużo ryzykujesz.
new woman in town jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:25   #3
Hedonistka
Zakorzenienie
 
Avatar Hedonistka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 3 814
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Napisane przez pam5 Pokaż wiadomość
Proszę o pomóżcie. Z mężem mi się nie układa od dłuższego czasu.Byliśmy razem prawie 15 lat.Zawsze odwlekał decyzję o zamieszkaniu, mówił ,że nie kupimy mieszkania bo nie mamy pieniędzy, nie wynajmiemy z tego samego powodu... Dla mnie było to dziwne bo oboje pracowaliśmy, zarobki były całkiem normalne. Czasami nocował u mnie i wracał do rodziców. Później powiedział,że zamieszkamy razem jak weźmiemy ślub. Ja zastanawiałam się czy ma to sens...czy faktycznie zamieszka po ślubie. Akurat okazało się,że moja przyjaciółka sprzedaje mieszkanie. Po rozmowach z TŻ uzgodniliśmy,że weźmiemy szybko cywilny i kredyt z dopłatą dla małżeństw. Niestety okazało się,że koleżankę goni termin i musi już sprzedać mieszkanie(jakieś sprawy z US).Ślub wzięliśmy tak jak był ustalony termin,ale nic się nie zmieniło, nadal mieszkał u rodziców(dziwi mnie to bo sytuację miał nie ciekawą). Latka uciekały i zdecydowaliśmy się na dziecko. On bardzo chciał mieć dziecko, to nie były moje naciski.Powiedział, że zamieszkamy razem jak zajdę w ciążę...nic z tego. Następnie powiedział,że zamieszkamy jak urodzę.Urodziłam córkę i mieszkał z nami przez 2 tygodnie po urodzeniu dziecka.Mieszkaliśmy w tym czasie z moimi rodzicami. Powiedział,że się nie wysypia, że źle się czuje w domu moich rodziców(mieszkanie w bloku, każdy wie,że ciasno). Później był tylko gościem.Wpadał po pracy. Czasem tylko w weekendy (jak dłużej pracował w tygodniu). Sama przechodziłam przez kolki,ząbkowanie...Jak już był to pomagał mi dużo przy małej, robił obiad, zakupy-był wtedy cudowny,idealny,opiekuńcz y. Jego rodzice stawiali mu warunki, że o 19-20 musi być w domu bo idą spać i żeby ich nie budził...Masakra,że dorosły facet,a wolał towarzystwo rodziców niż wynająć,albo kupić mieszkanie. Fakt,że oboje rodziców miał z problemami alkoholowymi, i przez nich ma cechy DDA... Ja to rozumiałam, terapii nie chciał podjąć, zdarzało się,że popijał, bywał albo za bardzo odpowiedzialny, albo wcale nie odpowiedzialny,wpadał z jednej skrajności w drugą, raz wesoły, za moment zdołowany.Wieczna huśtawka emocji, czasem grał na moich uczuciach, celowo ranił, kłamał, nie zawsze mogłam na niego liczyć i mu ufać. Nigdy nie byłam pewna co zrobi czy jak zareaguje na daną sytuację.Koszmar,może wylanych łez, wiele razy szantaż emocjonalny, wielokrotnie straszył mnie samobójstwem. Jest najstarszym z rodzeństwa.Zawsze jak rodzice byli "pod wpływem" musiał ich pilnować,nakarmić, odrobić lekcje...ale to już dorośli ludzie,brat ma 34 lata, siostra 25. Mają swoje rodziny już.2 lata temu na raka zmarł jego ojciec. W maju 2014 roku poprosiłam,żeby zajął się dzieckiem(to była sobota) bo bratowa miała zrobić mi "encanto", ofuczył się bardzo, ale został z dzieckiem.Zaznaczam, że bardzo rzadko zdarzały mi się takie wyjścia(raz na kilka miesięcy). Mama mówiła, że był bardzo niezadowolony, że przygadywał,że poszłam.Wieczorem zostawił dziecko z moimi rodzicami i poszedł. Nie zadzwonił nawet do mnie, następnego dnia nie odbierał telefonów...nie odezwał się chyba ze 2-3 tygodnie.To był chyba początek końca...Później pojawiał się raz na jakiś czas...coraz rzadziej...Byłam tak bardzo samotna...zaczęłam wieczory spędzać na fb. Złapałam kontakt z mężczyzną z którym byłam wczesniej...20 lat temu. On mieszkał wtedy w PL. Później wyjechał do niemiec, musiał wyjechać. Był uchodźcą z byłej Jugosławii.Zdezerterował z wojska po 8 miesiącach(po tym jak snajperzy na jego oczach zabili jego dwóch przyjaciół) i uciekł do Polski. Starszy ode mnie 3 lata. Mądry, odpowiedzialny, zawsze mnie szanował. Mieszkał przez kilka lat w berlinie, ale wrócił do byłej Jugosławii bo ciężko zachorował jego ojciec.Wkrótce jego tata zmarł, on został z mamą i młodszym bratem. Tak jak powiedziałam,On-Semir jest. Jest ze mną cały czas i na fb i pod tel. Zawsze gdy go potrzebuję, w nocy , w dzień, On jest. Chce rzucić wszystko dla nas, chce tu przyjechać dla nas. Żeby było jasne, jest samotny, nie ma żony, nie ma dziecka, nigdy nie rozbijałabym rodziny, to nie w moim stylu. Kilka razy przekładałam jego przyjazd tu. Nie mówiłam mu,że rozważam powrót do męża...ale ten mój mąż, jak odwiedzi dziecko, to mnie traktuje jak powietrze.Bardzo rzadko odwiedza małą-raz w miesiącu, czasem dwa.Ostatnio poprosiłam go o spotkanie, powiedział,że mnie nienawidzi, nie kocha. Że przyszedł tylko dlatego,że go poprosiłam o rozmowę.Jak z nim rozmawiam jest taki... zimny, nie patrzy na mnie, jest jak obcy człowiek.Jak chciałam go dotknąć...powiedział,że się mnie brzydzi.On jest pewien, że go zdradziłam. Przez to,że nasz urząd zorganizował wycieczkę do Wrocławia. Moja mama powiedziała,że należy mi się odpoczynek i żebym jechała,że ona zostanie z małą. Po rozterkach...pojechałam. Pierwsze trzy wieczory od urodzenia dziecka miałam dla siebie. Jak byłam we Wrocławiu zadzwonił mój mąż, zapytał gdzie jestem.Powiedziałam,zgodn ie z prawdą, nie robiłam tam nic złego.Zaczął mi zarzucać przez tel,że pewnie zdradzam go tam. Wstydziłam się koleżanek bo on się ze mną kłócił.Byłam zdenerwowana i w złości powiedziałam,że tak chyba z dwoma jak jest aż tak głupi żeby mi nie wierzyć.On teraz nie chce mnie słuchać, nie wierzy mi. Jak pytam czy kogoś ma, mówi ,że nie moja sprawa i,że nie ma już nas. Bardzo cierpię.Płakałam podczas tej ostatniej rozmowy.To ojciec mojego dziecka, nie jest mi obojętny. Ale nie chce rozmawiać normalnie. O wszystko obwinia mnie. Co mam robić. Walczyć o męża za wszelką cenę...jak zamieszkałby ze mną miałabym stabilizację finansową, dziecko ojca, ale wiem,że cały czas by mnie poniżał,oskarżał, popijał. Zaznaczam,że nie mieszka od kilku miesięcy tu, gdzieś się wyprowadził. Na moje pytania mówi,że mieszka w przytułku. Ja zwariuję. Nie potrafię już tak żyć. To łzy i niepewność. Jutro mamy się spotkać. Ale nie wiem co będzie. Czy prosić go,żeby był z nami. Czy jak mnie zacznie znowu poniżać to odejść i nie rozmawiać. Czy dać wtedy szansę Semirowi? Pozwolić ,żeby przyjechał. Dopóki nie znalazłby pracy, wszystko byłoby na mojej głowie. Ale jest naprawdę cudownym mężczyzną. Pomóżcie. Błagam.Nie docinajcie, ale powiedzcie co robić.Nie jestem w stanie racjonalnie mysleć...od kilku miesięcy żyję w takim stresie.Jestem załamana.Przepraszam,że tak się rozpisałam...ale i tak pominęłam bardzo dużo istotnych wątków
Nie wiem, czy w ogóle jest co ratować
__________________
Mój Instagram
Hedonistka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:27   #4
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Napisane przez pam5 Pokaż wiadomość
Proszę o pomóżcie. Z mężem mi się nie układa od dłuższego czasu.Byliśmy razem prawie 15 lat.Zawsze odwlekał decyzję o zamieszkaniu, mówił ,że nie kupimy mieszkania bo nie mamy pieniędzy, nie wynajmiemy z tego samego powodu... Dla mnie było to dziwne bo oboje pracowaliśmy, zarobki były całkiem normalne. Czasami nocował u mnie i wracał do rodziców. Później powiedział,że zamieszkamy razem jak weźmiemy ślub. Ja zastanawiałam się czy ma to sens...czy faktycznie zamieszka po ślubie. Akurat okazało się,że moja przyjaciółka sprzedaje mieszkanie. Po rozmowach z TŻ uzgodniliśmy,że weźmiemy szybko cywilny i kredyt z dopłatą dla małżeństw. Niestety okazało się,że koleżankę goni termin i musi już sprzedać mieszkanie(jakieś sprawy z US).Ślub wzięliśmy tak jak był ustalony termin,ale nic się nie zmieniło, nadal mieszkał u rodziców(dziwi mnie to bo sytuację miał nie ciekawą). Latka uciekały i zdecydowaliśmy się na dziecko. On bardzo chciał mieć dziecko, to nie były moje naciski.Powiedział, że zamieszkamy razem jak zajdę w ciążę...nic z tego. Następnie powiedział,że zamieszkamy jak urodzę.Urodziłam córkę i mieszkał z nami przez 2 tygodnie po urodzeniu dziecka.Mieszkaliśmy w tym czasie z moimi rodzicami. Powiedział,że się nie wysypia, że źle się czuje w domu moich rodziców(mieszkanie w bloku, każdy wie,że ciasno). Później był tylko gościem.Wpadał po pracy. Czasem tylko w weekendy (jak dłużej pracował w tygodniu). Sama przechodziłam przez kolki,ząbkowanie...Jak już był to pomagał mi dużo przy małej, robił obiad, zakupy-był wtedy cudowny,idealny,opiekuńcz y. Jego rodzice stawiali mu warunki, że o 19-20 musi być w domu bo idą spać i żeby ich nie budził...Masakra,że dorosły facet,a wolał towarzystwo rodziców niż wynająć,albo kupić mieszkanie. Fakt,że oboje rodziców miał z problemami alkoholowymi, i przez nich ma cechy DDA... Ja to rozumiałam, terapii nie chciał podjąć, zdarzało się,że popijał, bywał albo za bardzo odpowiedzialny, albo wcale nie odpowiedzialny,wpadał z jednej skrajności w drugą, raz wesoły, za moment zdołowany.Wieczna huśtawka emocji, czasem grał na moich uczuciach, celowo ranił, kłamał, nie zawsze mogłam na niego liczyć i mu ufać. Nigdy nie byłam pewna co zrobi czy jak zareaguje na daną sytuację.Koszmar,może wylanych łez, wiele razy szantaż emocjonalny, wielokrotnie straszył mnie samobójstwem. Jest najstarszym z rodzeństwa.Zawsze jak rodzice byli "pod wpływem" musiał ich pilnować,nakarmić, odrobić lekcje...ale to już dorośli ludzie,brat ma 34 lata, siostra 25. Mają swoje rodziny już.2 lata temu na raka zmarł jego ojciec. W maju 2014 roku poprosiłam,żeby zajął się dzieckiem(to była sobota) bo bratowa miała zrobić mi "encanto", ofuczył się bardzo, ale został z dzieckiem.Zaznaczam, że bardzo rzadko zdarzały mi się takie wyjścia(raz na kilka miesięcy). Mama mówiła, że był bardzo niezadowolony, że przygadywał,że poszłam.Wieczorem zostawił dziecko z moimi rodzicami i poszedł. Nie zadzwonił nawet do mnie, następnego dnia nie odbierał telefonów...nie odezwał się chyba ze 2-3 tygodnie.To był chyba początek końca...Później pojawiał się raz na jakiś czas...coraz rzadziej...Byłam tak bardzo samotna...zaczęłam wieczory spędzać na fb. Złapałam kontakt z mężczyzną z którym byłam wczesniej...20 lat temu. On mieszkał wtedy w PL. Później wyjechał do niemiec, musiał wyjechać. Był uchodźcą z byłej Jugosławii.Zdezerterował z wojska po 8 miesiącach(po tym jak snajperzy na jego oczach zabili jego dwóch przyjaciół) i uciekł do Polski. Starszy ode mnie 3 lata. Mądry, odpowiedzialny, zawsze mnie szanował. Mieszkał przez kilka lat w berlinie, ale wrócił do byłej Jugosławii bo ciężko zachorował jego ojciec.Wkrótce jego tata zmarł, on został z mamą i młodszym bratem. Tak jak powiedziałam,On-Semir jest. Jest ze mną cały czas i na fb i pod tel. Zawsze gdy go potrzebuję, w nocy , w dzień, On jest. Chce rzucić wszystko dla nas, chce tu przyjechać dla nas. Żeby było jasne, jest samotny, nie ma żony, nie ma dziecka, nigdy nie rozbijałabym rodziny, to nie w moim stylu. Kilka razy przekładałam jego przyjazd tu. Nie mówiłam mu,że rozważam powrót do męża...ale ten mój mąż, jak odwiedzi dziecko, to mnie traktuje jak powietrze.Bardzo rzadko odwiedza małą-raz w miesiącu, czasem dwa.Ostatnio poprosiłam go o spotkanie, powiedział,że mnie nienawidzi, nie kocha. Że przyszedł tylko dlatego,że go poprosiłam o rozmowę.Jak z nim rozmawiam jest taki... zimny, nie patrzy na mnie, jest jak obcy człowiek.Jak chciałam go dotknąć...powiedział,że się mnie brzydzi.On jest pewien, że go zdradziłam. Przez to,że nasz urząd zorganizował wycieczkę do Wrocławia. Moja mama powiedziała,że należy mi się odpoczynek i żebym jechała,że ona zostanie z małą. Po rozterkach...pojechałam. Pierwsze trzy wieczory od urodzenia dziecka miałam dla siebie. Jak byłam we Wrocławiu zadzwonił mój mąż, zapytał gdzie jestem.Powiedziałam,zgodn ie z prawdą, nie robiłam tam nic złego.Zaczął mi zarzucać przez tel,że pewnie zdradzam go tam. Wstydziłam się koleżanek bo on się ze mną kłócił.Byłam zdenerwowana i w złości powiedziałam,że tak chyba z dwoma jak jest aż tak głupi żeby mi nie wierzyć.On teraz nie chce mnie słuchać, nie wierzy mi. Jak pytam czy kogoś ma, mówi ,że nie moja sprawa i,że nie ma już nas. Bardzo cierpię.Płakałam podczas tej ostatniej rozmowy.To ojciec mojego dziecka, nie jest mi obojętny. Ale nie chce rozmawiać normalnie. O wszystko obwinia mnie. Co mam robić. Walczyć o męża za wszelką cenę...jak zamieszkałby ze mną miałabym stabilizację finansową, dziecko ojca, ale wiem,że cały czas by mnie poniżał,oskarżał, popijał. Zaznaczam,że nie mieszka od kilku miesięcy tu, gdzieś się wyprowadził. Na moje pytania mówi,że mieszka w przytułku. Ja zwariuję. Nie potrafię już tak żyć. To łzy i niepewność. Jutro mamy się spotkać. Ale nie wiem co będzie. Czy prosić go,żeby był z nami. Czy jak mnie zacznie znowu poniżać to odejść i nie rozmawiać. Czy dać wtedy szansę Semirowi? Pozwolić ,żeby przyjechał. Dopóki nie znalazłby pracy, wszystko byłoby na mojej głowie. Ale jest naprawdę cudownym mężczyzną. Pomóżcie. Błagam.Nie docinajcie, ale powiedzcie co robić.Nie jestem w stanie racjonalnie mysleć...od kilku miesięcy żyję w takim stresie.Jestem załamana.Przepraszam,że tak się rozpisałam...ale i tak pominęłam bardzo dużo istotnych wątków
Błagam powiedzcie mi, że to jest rasowy troll i że nie istnieją kobiety, których sensem życia jest pomiatający nimi facet.
Wyszłaś za faceta, który nawet nie chce z tobą mieszkać. Zrobiłaś sobie z nim dziecko (któremu bardzo współczuje, bo kosztem jego życia, chciałaś zmusić go do zmian; tak de facto w pełni świadomie zafundowałaś swojemu dziecku życie w patologicznej rodzinie) i nie widzisz żadnego problemu w fakcie, że on nie chce z tobą mieszkać czy się widywać. Jesteś takim szczeniakiem, którego on kopie, a szczeniak i tak przychodzi i wręcz błaga, aby go pokochać.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:27   #5
livin
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 347
Dot.: czy walczyć o męża

Jak można być aż tak eeee....niemyślącym żeby w ogóle pakować się w jakiś dziwny układ i nazywać to związkiem?
Znając życie Semir też pewnie ma swoje za uszami, co pewnie przy następnym wątku wyjdzie.Bez obrazy, ale laski takie jak Ty są albo zaślepione albo mają problemy z procesami myślowymi i przeważnie zazwyczaj trafiają w jakieś szambo, bo same się tam łądują.
Właściwie jedyna rzecz którą można Ci doradzić to - dojrzej, zacznij myśleć i przestań być naiwna - wtedy trafisz na właściwego partnera.
livin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:36   #6
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 955
Dot.: czy walczyć o męża

Rozwód z mężem. Jeśli wzięliście kościelny (nie doczytałam) zapewne spokojnie możecie się starać o unieważnienie.

Absolutnie nie zapraszaj kochanka do siebie (czy też raczej do swoich rodziców).
__________________
You don’t have to be pretty. You don’t owe prettiness to anyone. Not to your boyfriend/spouse/partner, not to your co-workers, especially not to random men on the street. [...] Prettiness is not a rent you pay for occupying a space marked "female".

Diana Vreeland
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:36   #7
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: czy walczyć o męża

Facet Cię nie chce (nie w sensie "kobieta na życie"), szuka kolejnych wymówek, aby z Tobą nie zamieszkać, miga się, a Ty bierzesz za dobrą monetę to, że chce mieć dziecko (zachcianka na poziomie 5-latka)? Oczywiście wszystko w czasie przeszłym (a jednocześnie dziwnie teraźniejszym, bo dramat trwa). Mija 15 lat, które niestety tak naprawdę straciłaś. Od początku kopałaś sobie ten dół, w którym teraz jesteś. A wątek pokazuje smutny fakt, że nawet 15 lat nie zdołało otworzyć Ci oczu.

I nie, nie wskakuj w kolejną znajomość z facetem. Najpierw wyciągnij jakiekolwiek wnioski z tego, co sobie zgotowałaś. Po prostu zmądrzej, tak życiowo.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2015-01-23 o 18:47
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-23, 15:38   #8
jesienny_lisc
Zakorzenienie
 
Avatar jesienny_lisc
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
Dot.: czy walczyć o męża

Nie masz i nigdy nie miałaś męża. Ani emocjonalnie, ani fizycznie.
Nie macie wspólnego majątku, wspólnych finansów, nie mieszkacie razem, on dziecko ma gdzieś. Rozwód dostaniesz na pierwszej rozprawie, bo tu od dawna jest rozpad pożycia małżeńskiego - a właściwe nigdy go nie było.
Ureguluj sprawy i dopiero myśl o układaniu sobie życia z innym.
jesienny_lisc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:47   #9
86lola
Rotmistrz
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Köln
Wiadomości: 2 530
Dot.: czy walczyć o męża

Tu niema o co walczyc. Idz zloz wniosek do sadu o rozwod i alimenty.
86lola jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 15:59   #10
vanniaa
Zadomowienie
 
Avatar vanniaa
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: srodziemnomorskie
Wiadomości: 1 351
Dot.: czy walczyć o męża

Juz samo slowo walczyc wiiele mi mowi, ale ty w tym watku pobilas na glowe inne 'walczace'
O jakiego meza ty chcesz walczyc? Moze o tego, co go masz na papierku gdzies gleboko w szufladzie?
15 lat minelo, a ty co, liczysz, ze nagle mu sie odmieni?
Moze trzeba sie w koncu otrzasnac?
vanniaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 16:00   #11
kalincia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
Dot.: czy walczyć o męża

O co ty chcesz walczyć? O kawał sk...syna, co to z niego od lat ani mąż, ani ojciec? I jeszcze ciebie oskarża, pomiata, nie szanuje, że o miłości nie wspomnę. Dla stabilizacji materialnej i jego kontakt, chcesz do końca życia robić za szmatę? Rozwód, alimenty i zerwanie kontaktów osobistych. Zobaczysz, czy zatęskni za dzieckiem choćby tyle, żeby się na Gwiazdkę spotkać. Ja obstawiam, że nie. Dziewczyno! O co ty pytasz?
kalincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-23, 16:07   #12
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: czy walczyć o męża

niezły gnój na własne życzenie. jak można być tak naiwnym i wierzyć w obiecanki-cacanki za urodzenie dziecka? -_-
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 16:10   #13
Kolor Bzu
Zakorzenienie
 
Avatar Kolor Bzu
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 023
Dot.: czy walczyć o męża

Przypomniał mi się wątek dziewczyny, któej mąż ciągle nie chciał z nią zamieszkać... i jak wizażanki go broniły, że może nie gotowy, może się boi. Twój wątek to powinan być lektura obowiązkowa.

On Cię nigdy nie kochał. Nie chciał być rodziną, chciał Cię tymi obietnicami i tym dzieckiem do siebie przywiązać, a sam robił co chciał. Nie wziął za nic odpowiedzialności, ani za Ciebie ani za wasz "związek", ani za dziecko, którym się nawet nie zajmował.
On nie widział w Tobie parterki tylko taki miły dodatek do życia. I jeszcze znalazł świetny pretekst by się na Tobie wyżyć i wpędzić Cię w poczucie winy.

Rozwód i alimenty. Tylko- nawet nie masz innej opcji.
Kolor Bzu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 16:12   #14
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: czy walczyć o męża

To znowu to słowo "walczyć" się pojawia, to jak już walczyć- to walczą dwie osoby. Jedna osoba to może walczyć sama ze sobą, z tym, co robi niedobrego. Ty jak już walczyć chcesz, to ze sobą- dlaczego tak długo byłaś w tak dziwnie wyglądającym związku. Bo nawet gdy masz papiery- to trudno nazwać Was małżeństwem, a jego mężem.
Za to zdecydowanie się na dziecko z kimś takim- nie rozumiem.

Cytat:
.Zaczął mi zarzucać przez tel,że pewnie zdradzam go tam.
- a znaczy to pewnie jedno: że pan mąż to robi i dlatego widzi, ze jak jesteś na wyjeździe to po prostu też musisz to robić.

Cytat:
..jak zamieszkałby ze mną miałabym stabilizację finansową, dziecko ojca, ale wiem,że cały czas by mnie poniżał,oskarżał, popijał.
- wiesz, błędem było już zdecydowanie się na dziecko z takim chłopem, ale córka już jest- jak nie chcesz jej skrzywdzić, by z domu rodzinnego wyniosła takiego ojca i wzór faceta- to "nie walcz" lub inaczej: powalcz w sądzie i o sensowne alimenty na to dziecko.

Cytat:
Czy dać wtedy szansę Semirowi? Pozwolić ,żeby przyjechał. Dopóki nie znalazłby pracy, wszystko byłoby na mojej głowie. Ale jest naprawdę cudownym mężczyzną.
- i mając tak bardzo niepoukładane sprawy z mężem, które trwały taaaak długo, nie pakuj się zaraz w kolejny związek, bo w porównaniu z mężem,każdy przeciętny facet wyda Ci się cudny. Zamknij najpierw jedną część swojego życia.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2015-01-23 o 16:52
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 16:34   #15
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: czy walczyć o męża

Zrobiłaś sobie świadomie dziecko z facetem, z którym nigdy nie mieszkałaś i spodziewałaś, że nigdy nie zamieszkasz?
Czy jest w ogóle o co 'walczyć'?
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 16:52   #16
BadLife
Rozeznanie
 
Avatar BadLife
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 684
Dot.: czy walczyć o męża

Oto przykład zmarnowanych 15 lat.

Mam wrażenie, że robiłaś wszystko, żeby tylko go zmienić. Zamieszkamy razem po ślubie. Co robisz? Bierzesz z nim ślub (Pomijając to, że człowieka poznaje się na prawdę - dopiero jak się z nim zamieszka. No, ale ok. Może kierowała Tobą religia). Totalnie w ciemno. Oczywiście nie zamieszkaliście razem (Nie dało Ci to do myślenia?). Później książe chce mieć dziecko (gdzie nadal razem nie mieszkacie). Nie przyszło Ci do głowy, żeby najpierw razem zamieszkać, a dziecko później? Tak to skazałaś je od razu na brak ojca w codziennym życiu. Później mężulek zamieszkał z wami na 2 tygodnie, ale się nie wysypiał. Oczywiście to, że Ty się nie wysypiasz go nie obchodzi. Od początku mu pozwalałaś robić co chciał, więc i teraz odszedł. Dalej widzę opis życia samotnej matki, a nie mężatki Tutaj nie ma i nigdy nie było małżeństwa.

Ogólnie może i bym Ci współczuła, ale za przeproszeniem...Ty jeszcze się głupio pytasz, czy masz to ratować? Normalnie ręce opadają. Nie dość, że to - to jeszcze chcesz wskoczyć w nowy związek z kimś kogo praktycznie nie znasz (facio jest w obcym kraju). Niczego się nie nauczyłaś! Mój wniosek...przepraszam...n a prawdę przepraszam, ale nie umiem napisać inaczej niż...nieuleczalna tępota.

p.s A przytułek interpretowałabym jako to, że mieszka z inną babą :P Potwierdzałyby to jego wybuchy zazdrości (tak często robią zdradzający) i to, że wymiguje się od odpowiedzi.

Edytowane przez BadLife
Czas edycji: 2015-01-23 o 16:54
BadLife jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 16:55   #17
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: czy walczyć o męża

Ja bym się rozwiodła albo nawet unieważniła małżeństwo- ten człowiek nie dorósł psychicznie do samodzielnego życia, do bycia ojcem i mężem. Nawet władze kościelne dopatrzyłyby się tu podstaw do unieważnienia małżeństwa.
Weekendowym tatusiem może być rozwodnik, ale nie ktoś z kim jest się w związku małżeńskim. Ty żyjesz jak samotna matka, więc co właściwe daje Ci pozostawanie w związku małżeńskim? A to, że różne instytucje błędnie zakładają, że masz wsparcie na co dzień i możliwość podziału obowiązków pół na pół ze współmałżonkiem, której nie masz.
Ja bym się dla dobra dziecka rozwiodła raz dwa. Miałabyś przynajmniej wsparcie instytucjonalne dla samotnych matek w różnych kwestiach a tak na papierze masz współmałżonka, który de facto jest weekendowym tatusiem. Jak dla mnie bezsens.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 16:56   #18
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 072
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Pomijając to, że człowieka poznaje się na prawdę - dopiero jak się z nim zamieszka.
- nie, dopiero wtedy, gdy przyglądasz się tej drugiej osobie, rozmawiasz na tematy różne, są różne sytuacje, w których widzisz, jaki to człowiek.
Bo jeśli "wystarczy zamieszkać" to wyjaśnij mi, dlaczego moja koleżanka mieszkała 2 czy 3 lata z chłopem, wyszła za niego za mąż, a po 6 miesiącach złożyła wniosek o rozwód? No mieszkała z nim. I jest po rozwodzie.
A założycielka tego wątku nie musiała z nim zamieszkać, aby zobaczyć, ze nic z kimś takim nie wyjdzie- miała takie znaki znacznie wcześniej.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 17:18   #19
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: czy walczyć o męża

Jak walczyć? Zebrac dowody, że nie chciał zamieszkać, że cię zdradza, że rozkład małżeństwa nastąpił wieki temu a w sumie nawet go nie było. Plus alimenty. I wniosek do sądu o rozwód, ustanowienie wizyt z dzieckiem i alimenty na nie.

A jeśli taki rodzaj walki ci nie pasuje, to cóż: hajda na koń, szablę w dłoń i szukaj pana po mieście w jakiejś norze u kochanki. Mnie by nie zdziwiło, jakby miał drugą rodzinę.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-01-23, 17:33   #20
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: czy walczyć o męża

Według mnie nie ma tu o co walczyć, bo ten związek jest właściwie fikcją – to po pierwsze. Po drugie, to, że od lat żyłaś w związku, który nie spełniał Twoich oczekiwań, z partnerem, który tak naprawdę partnerem nie był i chciał od życia czegoś innego niż Ty sugeruje, że sama, niestety, masz problem z budowaniem szczęśliwych związków. Prawdopodobnie już na etapie wybierania partnera. Po trzecie, nie decyduj się obecnie na żaden inny związek. Na tle Twojego męża, który średnio się interesuje Tobą i córką niemalże każdy facet, który się Tobą zainteresuje będzie świetnie się prezentował. A to wcale nie oznacza, że on jest świetny i do Ciebie pasuje.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 17:52   #21
CarycaKatarzynaI
Zawsze łakoma.
 
Avatar CarycaKatarzynaI
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 1 072
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- nie, dopiero wtedy, gdy przyglądasz się tej drugiej osobie, rozmawiasz na tematy różne, są różne sytuacje, w których widzisz, jaki to człowiek.
Bo jeśli "wystarczy zamieszkać" to wyjaśnij mi, dlaczego moja koleżanka mieszkała 2 czy 3 lata z chłopem, wyszła za niego za mąż, a po 6 miesiącach złożyła wniosek o rozwód? No mieszkała z nim. I jest po rozwodzie.
A założycielka tego wątku nie musiała z nim zamieszkać, aby zobaczyć, ze nic z kimś takim nie wyjdzie- miała takie znaki znacznie wcześniej.
Ja zaś znam parę, gdzie chodzili ok 7 lat, wzięli ślub, zamieszkali, po pół roku rozwód. I podobnych sytuacji znam wiele. Wydaję mi się, że są dwa aspekty wspólnego mieszkania:
a) poznaje się człowieka takiego 'od kuchni', czyli w piżamie, chorobie, w zmęczeniu. Jego przyzwyczajenia, jak funkcjonuje w domu, czy śpi całymi dniami czy wstaje rano i bierze się za sprzątanie/mycie/majsterkowanie. Czy idzie właśnie na głupie ugody np opuszcza klapę sedesową. I wtedy widać jaki człowiek jest naprawdę.
b) ważne jest też gdzie się mieszka. Bo jeśli ktoś wprowadza się do partnera i jego rodziców to musi się jakoś dostosować do panujących tam zasadach i nie powinien robić awantur oto, że u nich w domu tak się funkcjonuje.

Ja jestem za tym, aby zamieszkać przed ślubem we wspólnym mieszkaniu, bo wtedy wszystko wychodzi na wierzch. A nie spotykać się na neutralnym gruncie typu kawiarnia albo mieszkać z rodzicami.
__________________
W moim magicznym ogrodzie wszystko jest zaczarowane.
CarycaKatarzynaI jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 17:57   #22
Hibiku
Zakorzenienie
 
Avatar Hibiku
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 468
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Napisane przez CarycaKatarzynaI Pokaż wiadomość
Ja zaś znam parę, gdzie chodzili ok 7 lat, wzięli ślub, zamieszkali, po pół roku rozwód. I podobnych sytuacji znam wiele. Wydaję mi się, że są dwa aspekty wspólnego mieszkania:
a) poznaje się człowieka takiego 'od kuchni', czyli w piżamie, chorobie, w zmęczeniu. Jego przyzwyczajenia, jak funkcjonuje w domu, czy śpi całymi dniami czy wstaje rano i bierze się za sprzątanie/mycie/majsterkowanie. Czy idzie właśnie na głupie ugody np opuszcza klapę sedesową. I wtedy widać jaki człowiek jest naprawdę.
b) ważne jest też gdzie się mieszka. Bo jeśli ktoś wprowadza się do partnera i jego rodziców to musi się jakoś dostosować do panujących tam zasadach i nie powinien robić awantur oto, że u nich w domu tak się funkcjonuje.

Ja jestem za tym, aby zamieszkać przed ślubem we wspólnym mieszkaniu, bo wtedy wszystko wychodzi na wierzch. A nie spotykać się na neutralnym gruncie typu kawiarnia albo mieszkać z rodzicami.
Z góry mówię, że też jestem zwolenniczką mieszkania przed ślubem razem... ale prawda jest taka, że to wszystko można sprawdzić nawet nie mieszkając - po prostu wystarczy uważnie obserwować partnera. Hasła o mieszkaniu razem, które coś zmieni to takie samo zaklinanie jak twierdzenie, że "po ślubie się zmieni" - jak się jest ślepym to jest się ślepym niezależnie od odległości.
Hibiku jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 17:59   #23
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Napisane przez Hibiku Pokaż wiadomość
Z góry mówię, że też jestem zwolenniczką mieszkania przed ślubem razem... ale prawda jest taka, że to wszystko można sprawdzić nawet nie mieszkając - po prostu wystarczy uważnie obserwować partnera. Hasła o mieszkaniu razem, które coś zmieni to takie samo zaklinanie jak twierdzenie, że "po ślubie się zmieni" - jak się jest ślepym to jest się ślepym niezależnie od odległości.
miłość jest ślepa ale małżeństwo to najlepszy okulista .......
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 18:04   #24
CarycaKatarzynaI
Zawsze łakoma.
 
Avatar CarycaKatarzynaI
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 1 072
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Napisane przez Hibiku Pokaż wiadomość
Z góry mówię, że też jestem zwolenniczką mieszkania przed ślubem razem... ale prawda jest taka, że to wszystko można sprawdzić nawet nie mieszkając - po prostu wystarczy uważnie obserwować partnera. Hasła o mieszkaniu razem, które coś zmieni to takie samo zaklinanie jak twierdzenie, że "po ślubie się zmieni" - jak się jest ślepym to jest się ślepym niezależnie od odległości.
Hmm ja chyba nie jestem na tyle spostrzegawcza by wywnioskować niektóre cechy partnera ot tak. I mnie by na pewno było lepiej zamieszkać z partnerem wcześniej i widzieć to na własne oczy. Koleżanka zrobiła wielkie błędy, że weszła w taki układ (bo inaczej tego nazwać się nie da). Można tylko autorce współczuć tak beznadziejnych zachowań.
__________________
W moim magicznym ogrodzie wszystko jest zaczarowane.
CarycaKatarzynaI jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 18:43   #25
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: czy walczyć o męża

Kosmos. O czym ty myslalas płodząc dziecko z piotrusiem panem? Nigdy nie mialas meza, to byl dziwny uklad. Najdziwniejsze malzenstwo na wizazu
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 18:51   #26
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: czy walczyć o męża

Cytat:
Napisane przez PaulinciaKWC Pokaż wiadomość
Kosmos. O czym ty myslalas płodząc dziecko z piotrusiem panem? Nigdy nie mialas meza, to byl dziwny uklad. Najdziwniejsze malzenstwo na wizazu
Bo on chciał mieć dziecko. Koronny, megaubergłupi argument wszystkich desperatek. Nieważne, że nie trzeba mieć lupy, aby widzieć, że dany facet to idiota, niedojrzały dureń, że zapiera się przed prawdziwym związkiem rękami i nogami. Wystarczy hasło o dziecku lub ślubie i niektórym paniom się robi reset mózgu. I nagle cudownym sposobem pan zaczyna w ich oczach rokować. Bo przecież niemożliwe, aby był aż takim głupkiem, skoro chce mieć dziecko... Wiem, cycki opadają, ale to nie pierwsza taka historia, gdzie jak na dłoni babka miała wszystkie sygnały pt. "uciekaj od niego!!!", a wystarczyło hasło o dziecku i "uuu no jak mogłam odmówić?".
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 19:05   #27
quench
Are you talking to me?!
 
Avatar quench
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 875
Dot.: czy walczyć o męża

Ty nie masz o co walczyć, bo nigdy nie stworzyliście prawdziwej rodziny. Nie rozumiem jakim cudem zgodziłaś się na dziecko tkwiąc w tak zaburzonym układzie...
No ale stało się. Ciągnięcie tego fikcyjnego małżeństwa nie ma sensu. Weź rozwód, wywalcz alimenty, by wasze dziecko zyskało chociaż wsparcie finansowe.
Co do Semira - wstrzymaj się z zacieśnianiem relacji. Najpierw zrób porządek we własnym życiu.
__________________
quench jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 19:54   #28
Sam To Nazwij
Rozeznanie
 
Avatar Sam To Nazwij
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 824
Dot.: czy walczyć o męża

Nie masz o co walczyć.Rozwód i tylko rozwód.
Sam To Nazwij jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 20:17   #29
madzia0007
Zadomowienie
 
Avatar madzia0007
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Holandia
Wiadomości: 1 736
Dot.: czy walczyć o męża

Ale o co ty chcesz walczyć, chcesz mu na sile udowodnić ze nic złego nie zrobiłas? Nie poniżaj sie, jak ci nie wierzy to jego problem. A poza tym byc moze sam cie zdradza skoro ze soba nie mieszkacie to kto wie co on robi w wolnym czasie. Nie trzymaj sie go kurczowo tylko dlatego ze to ojciec twojego dziecka, jak sie rozstaniecie to w sumie niewiele sie zmieni bo on jako maz i tak nie funkcjonuje. A ojcem dziecka moze byc zawsze. Zreszta co to za zwiazek w którym jest popijanie i poniżanie? Dziecko ślepe nie jest i na pewno wolałoby sie wychowywać w spokoju niz w takiej atmosferze. A co do tej nowej znajomosci to zachowalabym ostrożność. Nie pakuj sie w sytuacje w ktorej będziesz musiała do czegos sie zobowiązać/poświęcić dla tego nowego faceta. Najpierw uporaj sie z mężem, ja myśle ze ratować nie ma czego i ze wiele nie stracisz. W koncu żylas jak samotna matka, dostaniesz alimenty - jakos sobie poradzisz a przynajmniej będziesz miała szanse sobie ułożyć normalne życie z kimś innym.
madzia0007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-01-23, 20:45   #30
pannamonroe
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 113
Dot.: czy walczyć o męża

nigdy nie bylas w zadnym malzenstwie. po zmarnowanych 15 latach wchodzisz w zwiazek przez facebooka. czy walczyc? tak- o siebie. na porzadnej terapii.
pannamonroe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-01-28 08:47:12


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:42.