Znaki ostrzegawcze, co i jak

[limonka1983]

Napisane przez Krasny99

Szukałem trochę w internecie ale nigdzie nie ma żadnych konkretów na ten temat a chciałbym się trochę doszkolić



Jakie są waszym zdaniem znaki ostrzegawcze u potencjalnych partnerów/partnerek? Jak je rozpoznać i jak do nich podejść?


Czy zawsze takie czerwone światło oznacza że lepiej się wycofać?


Chodzi mi głównie o znaki które świadczą o tym że ktoś jest toksyczny albo że jest się dla kogoś tylko plastrem czy jakąś inną formą zabawy a nie kimś więcej.



Wiem że nie zawsze da się to wszystko tak ładnie rozpoznać i opisać ale ogólnie ciekawią mnie wasze doświadczenia w tych tematach tym bardziej że sporo się na forum tego przewija a nigdzie nie jest zebrane w jednym miejscu

Z takich na szybko wpadających mi do głowy mam 2:
1. Druga strona "wszystko wie lepiej". Spotykałam się przez 2 tygodnie z takim typem. Wyznaczał mi kilka minut na przygotowanie się do wyjścia na jakieś urodziny (20 minut ci wystarczy), to samo ze snem (4 godziny ci wystarczą)... Podziękowałam.
2. Mój wieloletni chłopak był mega toksykiem i mogłabym tu opisać wiele rzeczy, ale skupię się na wierności. Nie należał do wiernych, a miał w zwyczaju bardzo nieładnie kończyć znajomości. Gdy zaczynaliśmy się spotkać, co jakiś czas spotykaliśmy jego byłe/dziewczyny, z którymi miał bliższe relacje. I wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że żadna nie odpowiadała na jego "cześć". Sama nie odzywam się do niego od 2010 r. Zauważyłam to, ale nie zastanawiałam się nad tym, a szkoda...

[joaaa83]

Długie listy można wypisywać, ale w moim odczuciu najważniejsze jest własne samopoczucie. Jeśli często po spotkaniu czy jakimkolwiek kontakcie (tel/sms/net) czujesz się dużo gorzej niż przed, to powinieneś/powinnaś się ewakuować jak najszybciej.

[wiekanka]

Dodam cos jeszcze.

- ostrzegam, ze, jesli partner pali, to na ogol nie zapomina sobie kupowac papierosow. Nie angazuje co chwile partnerki w zakup fajek.
Dobrze zaiteresowac sie ile pali (gdy bylismy w kinie nie wysiedzial calego seansu.)
Dobrze by bylo zastanowic sie co to oznacza.
1- z tak silnym nalogiem beda sie wiazac problemy w pracy (lacznie z utrata jej). Niechec, wymowki a nawet oklamywanie w podjeciu nowej, bo przerwe mozna miec jedna a nie co 15-20 min. Problemy finansowe przeniosa sie na Ciebie.W domu wieczny brak kasy, klotnie i smrod. To nie zycie.

ps. Sama pale ale nie 4 paczki dziennie, jak tamten i nie prosilabym partnera o kupowanie papierosow (oczywiscie bez zwrotu pieniedzy). Poza tym nie mam z tego tytulu problemow w pracy i stac mnie na wszystko.

[Doris Day]

Od siebie moge dodac :


- mówienie caly czas o swojej byłej, niezależnie od poczatkowego tematu rozmowy watek zawsze zmierzal w kierunku jej osoby
- porownywanie do innych kobiet, z niekorzystnym dla mnie wynikiem
- pasywno agresywna krytyka pod moim adresem tzn - powtarzal co X i Y mowili mu zlego o mnie
- wyznawanie i zasypywanie oznakami uczucia gdy jestesmy sami a natychniastowe oddalanie sie ode mnie i zgrywanie singla przy osobach ktore uwazał za atrakcyjne czy swoich przyjaciolkach

[Ruczajka]

Z mojego doświadczenia

- traktowanie kobiety jako worka treningowego - i nie mówie nawet o przemocy co o takiej podstawie, że np. jak ma zły dzień to będzie na nia burczeć czy być pasywnio-agresywny podczas gdy jednoczesnie będzie sie zachowywał normalnie wobec innych bo to juz mu "mniej wypada"

- tchórzostwo - czyli taki podstawowy brak odwagi aby powiedzieć cos szczerze, kiszenie tego w sobie, uciekanie od problemów

- traktowanie kobiety jako osoby od przynieś podaj pozamiataj

- szukanie byle powodów żeby pokazać partnerke w jak najgorszym świetle i usprawiedliwić tym jakoś swoje zachowania

[Doris Day]

Aaa i niestety, ale znam to z wlasnego doswiadczenia - ukrywanie swoich chorób psychicznych, spotykalam się z kimś kto zataił przede mną swój kilkumiesięczny pobyt w szpitalu psychiatrycznym i stwierdzoną psychozę. Dowiedziałam się od koleznki z pracy, kiedy zapytalam się go o to, co mu dolega odwrócił kota ogonem i powiedział, że jestem jego partnerką i przecież powinnam o tym wiedzieć. Także jego siostra unikała jasnej odpowiedzi. Znajomi pozniej powiedzieli mi, ze przeciez wszyscy o tym wiedzieli i nie chcieli sie wracac, mysleli, że mi nie przeszkadza

[Arisu_H]

Napisane przez Doris Day

Aaa i niestety, ale znam to z wlasnego doswiadczenia - ukrywanie swoich chorób psychicznych, spotykalam się z kimś kto zataił przede mną swój kilkumiesięczny pobyt w szpitalu psychiatrycznym i stwierdzoną psychozę. Dowiedziałam się od koleznki z pracy, kiedy zapytalam się go o to, co mu dolega odwrócił kota ogonem i powiedział, że jestem jego partnerką i przecież powinnam o tym wiedzieć. Także jego siostra unikała jasnej odpowiedzi. Znajomi pozniej powiedzieli mi, ze przeciez wszyscy o tym wiedzieli i nie chcieli sie wracac, mysleli, że mi nie przeszkadza

Też miałam podobną sytuację, przez co okazało się, że osoba po kilku latach relacji okazała się zupełnie inną osobą niż ta, którą udawała i dopiero jej zachowanie w skrajnych sytuacjach wywlokło prawdę na wierzch. Masakra.

[buleczka29]

Napisane przez limonka1983

Druga strona "wszystko wie lepiej". Spotykałam się przez 2 tygodnie z takim typem. Wyznaczał mi kilka minut na przygotowanie się do wyjścia na jakieś urodziny (20 minut ci wystarczy), to samo ze snem (4 godziny ci wystarczą)... Podziękowałam.

To jest już w ogóle jakaś zaawansowana faza chorobliwej kontroli, ale nawet takie zwykłe i prozaiczne wiedzenie zawsze lepiej i traktowania partnerki jako nierozgarniętej idiotki to też dla mnie red flag.