Zaczynanie wszystkiego od początku

[penelp]

Witam! Co uważacie o zaczynaniu wszystkiego od początku, od próby naprawy przyjaźni, wartości, lepszym się poznaniu?
Wyjaśniliśmy sobie wszystko z dziewczyną, generalnie nie było nigdy większych kłótni, sprzeczek tylko stwierdziliśmy że wszystko się zaczęło od złej strony - związek zaczął się od całowania po pijanemu, do tego później doszło trochę zazdrości, przemęczenia, wypalenia.

Jest sens zaczynać wszystko od początku? Jak to powinno wyglądać?

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez penelp

Witam! Co uważacie o zaczynaniu wszystkiego od początku, od próby naprawy przyjaźni, wartości, lepszym się poznaniu?
Wyjaśniliśmy sobie wszystko z dziewczyną, generalnie nie było nigdy większych kłótni, sprzeczek tylko stwierdziliśmy że wszystko się zaczęło od złej strony - związek zaczął się od całowania po pijanemu, do tego później doszło trochę zazdrości, przemęczenia, wypalenia.

Jest sens zaczynać wszystko od początku? Jak to powinno wyglądać?

Jak dla mnie nie ma żadnego sensu ale jak lubisz się męczyć to kto ci zabroni?

[penelp]

Wydaje mi się, że wielkiej nadziei na związek tutaj nie będzie, pragniemy zacząć wszystko od rozmów spacerów, zero pocałunków pieszczot, zero wspominania rzeczy zarówno dobrych jak i tych gorszych. Wierzę, że wraz z wzajemnym szacunkiem jest szansa, a to chyba dużo. Szczególnie że była moją pierwszą dziewczyną, a ja jej pierwszym chłopakiem więc nie mieliśmy doświadczenia, by zawrzeć udany związek. Nie chcemy się jednak łatwo się poddawać i wierzymy w powiew świeżości, będziemy się starać rozwijać znajomość powoli ale szczerze.

Myślę, że nawet jeżeli nic z tego nie wyjdzie to odczujemy to oboje bez obwiniania się, zostaniemy wtedy kumplami. Dzięki takiemu postanowieniu mam przynajmniej dzisiaj, pierwszy raz od tygodnia wstać z łóżka i żyć więc chyba warto spróbować?

Dziękuję za poprzednie wsparcie, dobrze jest mieć obiektywny obraz tego, co się dzieje w związku i to oczami kobiet, nieocenione wsparcie.

[_Kari_]

Jak dla mnie to trochę "udawanka" - przecież ją znaśz i ona ciebie -to jak bedziecie się poznawać - już się znacie. Przecież nie ebdziesz jej pytać o ulubiony kolor czy czekolade bo już to wiesz... albo o plany i marzenia itd.

Można spróbowac ale nie wymażecie tego co było i tego co wiecie...

[emma8]

Uważam że jest to możliwe, ale widzę że planujecie przesadzić w drugą stronę. Jedyne co musicie zrobić to starać się być dla siebie nawzajem bardziej wyrozumiałymi, dbać o potrzeby drugiej osoby, sprawiać jej drobne radości bez okazji, dużo ze sobą spokojnie rozmawiać. Dlaczego chcecie zaprzestać pocałunków i pieszczot? Zamiast tego zabierz dziewczynę na weekend np w góry, jak będziecie mieli ochotę to nie wychodźcie nawet cały dzień z łóżka. Udawanie że niczego między Wami nie ma, albo cofanie się kilka kroków do tyłu nie ma sensu, zamiast tego zróbcie krok naprzód.

[penelp]

Właśnie że przez te cztery miesiące związku były w sumie tylko pieszczoty, całowanie, nauka... Nie wiem jakie ma marzenia, nie wiem jakie ma plany na przyszłość, było zdecydowanie za mało rozmowy i zaczynamy wszystko od początku ale już bez otoczki związku.

Nie wymażemy, ale też w sumie nie mamy za bardzo o co się obwiniać szczerze mówiąc, wszystko sobie wytłumaczyliśmy i mamy nadzieję, że 'nadejdzie wiosna'.

A ja dzięki temu mam chęć do życia większą więc nawet jeżeli to jest chwilowe, to myślę, że gdy nic z tego nie wyjdzie to nie będę odczuwał już takiego bólu, pustki, żałości. A może akurat się uda. Może nauczymy się żyć w związku :P

[Mick]

Napisane przez penelp

Witam! Co uważacie o zaczynaniu wszystkiego od początku, od próby naprawy przyjaźni, wartości, lepszym się poznaniu?
Wyjaśniliśmy sobie wszystko z dziewczyną, generalnie nie było nigdy większych kłótni, sprzeczek tylko stwierdziliśmy że wszystko się zaczęło od złej strony - związek zaczął się od całowania po pijanemu, do tego później doszło trochę zazdrości, przemęczenia, wypalenia.

Jest sens zaczynać wszystko od początku? Jak to powinno wyglądać?

Napisane przez penelp

Wydaje mi się, że wielkiej nadziei na związek tutaj nie będzie, pragniemy zacząć wszystko od rozmów spacerów, zero pocałunków pieszczot, zero wspominania rzeczy zarówno dobrych jak i tych gorszych. Wierzę, że wraz z wzajemnym szacunkiem jest szansa, a to chyba dużo. Szczególnie że była moją pierwszą dziewczyną, a ja jej pierwszym chłopakiem więc nie mieliśmy doświadczenia, by zawrzeć udany związek. Nie chcemy się jednak łatwo się poddawać i wierzymy w powiew świeżości, będziemy się starać rozwijać znajomość powoli ale szczerze.

Myślę, że nawet jeżeli nic z tego nie wyjdzie to odczujemy to oboje bez obwiniania się, zostaniemy wtedy kumplami. Dzięki takiemu postanowieniu mam przynajmniej dzisiaj, pierwszy raz od tygodnia wstać z łóżka i żyć więc chyba warto spróbować?

Dziękuję za poprzednie wsparcie, dobrze jest mieć obiektywny obraz tego, co się dzieje w związku i to oczami kobiet, nieocenione wsparcie.

Napisane przez penelp

Właśnie że przez te cztery miesiące związku były w sumie tylko pieszczoty, całowanie, nauka... Nie wiem jakie ma marzenia, nie wiem jakie ma plany na przyszłość, było zdecydowanie za mało rozmowy i zaczynamy wszystko od początku ale już bez otoczki związku.

Nie wymażemy, ale też w sumie nie mamy za bardzo o co się obwiniać szczerze mówiąc, wszystko sobie wytłumaczyliśmy i mamy nadzieję, że 'nadejdzie wiosna'.

A ja dzięki temu mam chęć do życia większą więc nawet jeżeli to jest chwilowe, to myślę, że gdy nic z tego nie wyjdzie to nie będę odczuwał już takiego bólu, pustki, żałości. A może akurat się uda. Może nauczymy się żyć w związku :P

Dobrze rachuję, że od rozstania minął tydzień? Za mało wody upłynęło, żeby coś się zmieniło na lepsze. No i cztery miesiące związku i już przemęczenie z wypaleniem?! Skoro znaleźliście się w takim stanie gdy nie spotkała Was żadna prawdziwa próba związku, tylko wciąż chodziliście za rączki, to chyba jednak Wasze uczucie po prostu nie było silne. Tak też się zdarza.

[penelp]

Minął tydzień, ciężko żeby po rozstaniu zrobiło się lepiej, próbą były sesja, egzaminy, wiem, że uczucie nie było za silne dlatego zaczynamy od początku aby nie móc sobie niczego zarzucić.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez penelp

Minął tydzień, ciężko żeby po rozstaniu zrobiło się lepiej, próbą były sesja, egzaminy, wiem, że uczucie nie było za silne dlatego zaczynamy od początku aby nie móc sobie niczego zarzucić.

Straszny ból d*py masz z tą dziewczyną. Od początku cię oszukiwała, kręciła na boku z zakochanym w niej przyjacielem co chyba czule łechtało jej ego, ostentacyjnie w twojej obecności pokazywała, że sms od niego jest ważniejszy niż czas spędzony z tobą a ty nadal się zastanawiasz, pytam się - nad czym?

Ty chyba po prostu lubisz mieć chore relacje.

[Mick]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;4529261 7]Straszny ból d*py masz z tą dziewczyną. Od początku cię oszukiwała, kręciła na boku z zakochanym w niej przyjacielem co chyba czule łechtało jej ego, ostentacyjnie w twojej obecności pokazywała, że sms od niego jest ważniejszy niż czas spędzony z tobą a ty nadal się zastanawiasz, pytam się - nad czym?

Ty chyba po prostu lubisz mieć chore relacje.[/QUOTE]
O, o tym nie wiedziałam.

[201607050913]

Ja miałam taki motyw z ex. W końcu ponownie się rozstaliśmy, ale i tak oceniam to jako dobry pomysł i ciekawe doświadczenie. Została nam piękna przyjaźń dzisiaj

[penelp]

Czy kręciła na boku? Nie wiem czy wypad z przyjacielem do kina można tak nazwać. Być może, tamten wypad do Warszawy pominę. Czy oszukiwała? Nie.

Może lubię chore relacje, może powinienem był wymagać żeby rzuciła z nim kontakt, jednak teraz mimo, że to ona ma komfortową sytuację: będzie sobie mogła jeździć z przyjacielem gdzie chce, robić co chce, bo nic jej nie ogranicza. Ja będę pod ręka...nie czuje ona zapewne niczego do nikogo, pragnę jednak, pragniemy oboje spróbować. Zawiodę się? Trudno! Przynajmniej nie będziemy sobie niczego wypominać zaczynając od zera i życie na uczelni nie będzie tak uciążliwe.

Co do sms'ów... teraz niestety prawie wszyscy wolą komunikować się wirtualnie, gdy dochodzi do spotkania to problemem są kontakty, rozmowy bo nauczyliśmy się żyć łatwiej, przez wystukiwanie znaków na klawiaturze... Czy żyjemy naprawdę? Chyba nie...gdzie nie spojrzę, to co druga osoba ma w ręku komórkę, powiedziałem jej o tym i przyznała mi rację. Jaki będzie efekt? Zobaczymy.

[Oliwiabb]

Strasznie dziecinne to wszystko. Mam wrażenie jakbyście mieli po 15 lat a wnioskuje z postów ze jesteście studentami.

Po co udawać i powstrzymywać sie od pocałunków jesli ma sie na to ochotę?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez penelp

Czy kręciła na boku? Nie wiem czy wypad z przyjacielem do kina można tak nazwać. Być może, tamten wypad do Warszawy pominę. Czy oszukiwała? Nie.

Może lubię chore relacje, może powinienem był wymagać żeby rzuciła z nim kontakt, jednak teraz mimo, że to ona ma komfortową sytuację: będzie sobie mogła jeździć z przyjacielem gdzie chce, robić co chce, bo nic jej nie ogranicza. Ja będę pod ręka...nie czuje ona zapewne niczego do nikogo, pragnę jednak, pragniemy oboje spróbować. Zawiodę się? Trudno! Przynajmniej nie będziemy sobie niczego wypominać zaczynając od zera i życie na uczelni nie będzie tak uciążliwe.

Co do sms'ów... teraz niestety prawie wszyscy wolą komunikować się wirtualnie, gdy dochodzi do spotkania to problemem są kontakty, rozmowy bo nauczyliśmy się żyć łatwiej, przez wystukiwanie znaków na klawiaturze... Czy żyjemy naprawdę? Chyba nie...gdzie nie spojrzę, to co druga osoba ma w ręku komórkę, powiedziałem jej o tym i przyznała mi rację. Jaki będzie efekt? Zobaczymy.

Ależ ty jej bronisz
Jeszcze kilka wątków wcześniej żaliłeś się, jak ci źle bo ona z tym zakochanym w niej przyjacielem się spotyka i dowiadujesz się po czasie. Jak na sylwestra zamiast nie wiem, bawić się razem to ona wisiała z nim na telefonie a teraz to już ci nie przeszkadza?
Słuchaj, ty chcesz by była, nie ważne jaka byle była. Lubisz bylejakość, kiszenie się w dosyć nieciekawej relacji i usprawiedliwiasz jej każde krzywe zagranie. Dlaczego nie skomentujesz jej tajemniczego wypadu z zabujanym w niej facecie? Bo chyba trochę ci to nie na rękę i lepiej "zapomnieć" niż to przemyśleć czy rzeczywiście jest na twoją korzyść.
Twój tyłek twoja sprawa i jak na moje oko i tak się wszystko rozpadnie. Sztuczne udawanie, że nie idziecie za rączkę, zero pocałunków, intymności, i po co to? Co chcesz jej udowodnić, bo nie rozumiem. Że możesz być obok jako chłopak ale jednak trochę bardziej jako kumpel? Pozna takiego, z którym nie będzie trzeba udawać i kopnie cię w zadek. Za dużo spinania, sztuczności, tłumaczenia siebie nawzajem i taki syf po kilku miesiącach. Powodzenia.

Mick - to nie pierwszy wątek autora Poczytaj, można się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć

[Random84]

Hahaha, dziewczyna się nieźle ustawiła! Ma dwóch frajerów którzy za nią latają, z żadnym nie jest w związku więc może sobie do woli lawirować a jak znajdzie kogoś kto będzie ją faktycznie interesował kopnie dwie zabaweczki w dupę.

[penelp]

Tak, pojechała dwa miesiące wcześniej z tym zakochanym w niej przyjacielem, przyznała się na następny dzień nie widząc problemu - byłem pierwszym jej chłopakiem i może wydawało się jej że tak jest okej - nie zauważyła granicy. Z tego powodu nie spędziliśmy razem sylwestra, potem po sylwestrze była taka stęskniona.. i płakała 10-15 minut, przeprosiła, powiedziała że nie wie jak powinien wyglądać związek więc tego wypadu nie chcę już komentować. Na sylwestra to ze mną siedziała na telefonie..

Rozstaliśmy się po walentynkach na których to o 23-1 zaczęła pisać z tamtym kolesiem. Nie jest to normalne, brak szacunku, poszliśmy w nocy na spacer, powiedziałem jej, że ją kocham, popłakała się ale mi nie odpowiedziała. Dla niej całe walentynki wyglądały tak jakbym po prostu na siłę chciał się z nią kochać... dlatego zaczynamy bez pieszczot i tym podobnych rzeczy.

Wiem, że to nie ma sensu, że ma dwóch frajerów i jest pewnie typem jakiejś modliszki, wiem że jest 99,9% szans, że z tego nic nie wyjdzie, ale skoro powiedziała mi, że była ze mną szczęśliwa to może warto spróbować? Przecież gdy kiedyś, w styczniu płakała łzami szczęścia to chyba nie udawała? Oczywiście nie mam dużej nadziei, widzę jaki ciota się ze mnie zrobił przez tą dziewczynę, ale nigdy nie przegrywam bez walki.

[Random84]

Chłopie weź się ogarnij! Panna dyma Ciebie i swojego kumpla bez mydełka, ona nie chce Ciebie za chłopaka tylko swojego pudla. Znajdź sobie poważną kobietę zainteresowaną normalnym związkiem a nie brnij w to bagno. Weź sobie poczytaj ten wątek i zobacz jak pustymi gestami dziewczyna trzymała przy sobie pazia na czarną godzinę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=728438
Dobrze że gościu się w końcu ogarnął...

[penelp]

Zostaje mi poważnie zapytać o tamtego kolesia, wiem :P No i znaleźć nową kobietę - a nie taką, która traktuje dwóch najważniejszych aktualnie facetów w jej życiu jak zabawki - wiem

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez penelp

Zostaje mi poważnie zapytać o tamtego kolesia, wiem :P No i znaleźć nową kobietę - a nie taką, która traktuje dwóch najważniejszych aktualnie facetów w jej życiu jak zabawki - wiem

Wiesz, ktoś kiedyś napisał "trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny niepokonanym."

Wcale się lasce nie dziwię, że ciebie nie szanuje, dodatkowo pakujesz się w gówno z góry skazane na klęskę. Jak się nie uda - nie zapomnij założyć kolejnego wątku.

[penelp]

Nie założę już wątku, wybacz za moje uczucia, nadzieje, niedowierzanie.

Nie wiem czy chcesz wybielić ją, że robi nadzieję dwóm kolesiom naraz i to moja wina, czy piętnować mnie jako faceta bez jaj

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez penelp

Nie założę już wątku, wybacz za moje uczucia, nadzieje, niedowierzanie.

Nie wiem czy chcesz wybielić ją, że robi nadzieję dwóm kolesiom naraz i to moja wina, czy piętnować mnie jako faceta bez jaj

Ależ ja jej nie wybielam, doskonale robisz to za mnie. Bawi mnie niezmiernie fakt, że obaj dajecie się traktować jak koła ratunkowe i czasoumilacze a ty dodatkowo walczysz o kogoś, kto ma ciebie od samego startu w tyłku. W imię czego, pytam? Pierwszy związek bywa trudny ale nie zobowiązuje do idiotyzmu i głupoty. Bo laska zdaje się doskonale wie co robi i szykuje sobie grunt, nie wyjdzie z tobą pójdzie do niego. Żadna szanująca się kobieta w związku - wiedząca o uczuciu kumpla do niej nie będzie umawiać się na schadzki. To, że nie masz jaj to szczerze współczuję ale to jak dajesz się traktować to inna kwestia, sam dajesz jej zielone światło do robienia z siebie pośmiewiska.

[penelp]

Zapomniał wół jak cielątkiem był :P
A tak serio masz rację, nie mogę pozwolić sobie na takie traktowanie no i podjąłem decyzję, dzięki.