Ona chce ode mnie odejść ? Jest nieszczęśliwa coś jej brakuje :(

[nairdazalg]

Witam.

Na weekend jak co 2 tyg miała do mnie przyjechać moja kobieta, ale mama jej nie puściła ze względu na naukę (sprawdzian) i brak pieniędzy na podróż. Pierwszy raz tak się stało, że w jej kolej nie przyjechała. W wyniku tej sytuacji zacząłem temat, że nie czuje się kochany i czuje, że coś jest nie tak. W końcu moja kobieta się otworzyła powiedziała, że ostatnio nie śpi i ciągle myśli. W skrócie powiedziała, że coś jej w związku brakuje coś jest nie tak, a ona nie wie co. Mówi, że nie jest szczęśliwa tak jakby chciała, że do tej pory mydliła sobie oczy, że czegoś jej brakuje i coś jest nie tak, ale mówi ze nie wie co.
Załamałem się po 3 latach związku po tych słowach pomyślałem, że ona mnie nie kocha chociaż idzie w zaparte i mówi, że kocha i jestem dla niej ważny. Nie mówi mi ostatnio, że tęskni i zrobiło się z jej strony sucho. Dwa tyg. temu rozmawiałem z nią szukała we mnie wad, że przeklinam i jestem nie miły powiedzieliśmy sobie, że bardzo się kochamy żebyśmy się nie kłócili byli dla siebie mili późnij był magiczny, jak to ona powiedziała, seks.

Sam nie wiem co myśleć. Ona jest dla mnie najważniejsza kocham ją z całego serca, ale czuje też, ż się ostatnio narzucam i wydaje mi się, że ona mnie nie kocha tylko jej się tak wydaje ze względu na bliskie relacje i przyzwyczajenie (może strach przed samotnością). Zaproponowała aby dać jej czas na odpoczynek i zastanowienie na wszystkim. Według mnie to nic nie da ona nie będzie na zawsze ze mną

Mam okropny mętlik w głowie jestem załamany.

Myślicie, że będzie coś jeszcze z tego związku ? Co ona może czuć ? O co jej chodzi ?

Ona ma 18 ja 20 lat. Jeśli chcecie mogę napisać więcej szczegółów.

[karinkowa]

Dlugo jestescie w zwiazku na odleglosc? Od poczatku, czy od jakiegos czasu dopiero?

[nairdazalg]

Napisane przez karinkowa

Dlugo jestescie w zwiazku na odleglosc? Od poczatku, czy od jakiegos czasu dopiero?

Jestem na 2 roku studiów więc drugi rok, a w wakacje byłem za granica, ale była u mnie 2 tyg.
Widujemy się w każde weekendy bardzo dużo czas razem spędzamy.
Jestem zdruzgotany mój świat się zawalił i płacze od rana jak dziecko

[xRealistkax]

Powinieneś dać jej czas na przemyślenie, zastanowienie się nad wszystkim ochłonięcie. Duża różnica kilometrów Was dzieli?

[nairdazalg]

Około 85 km. Myślę, że odległość nie ma tutaj znaczenia. Nawet gdybym nie był na studiach ona bardzo dużo się uczy w ciągu tygodnia i tak byśmy się praktycznie nie spotykali.

[karinkowa]

Napisane przez nairdazalg

Witam.

Na weekend jak co 2 tyg miała do mnie przyjechać moja kobieta, ale mama jej nie puściła ze względu na naukę (sprawdzian) i brak pieniędzy na podróż. Pierwszy raz tak się stało, że w jej kolej nie przyjechała. W wyniku tej sytuacji zacząłem temat, że nie czuje się kochany i czuje, że coś jest nie tak. W końcu moja kobieta się otworzyła powiedziała, że ostatnio nie śpi i ciągle myśli. W skrócie powiedziała, że coś jej w związku brakuje coś jest nie tak, a ona nie wie co. Mówi, że nie jest szczęśliwa tak jakby chciała, że do tej pory mydliła sobie oczy, że czegoś jej brakuje i coś jest nie tak, ale mówi ze nie wie co.
Załamałem się po 3 latach związku po tych słowach pomyślałem, że ona mnie nie kocha chociaż idzie w zaparte i mówi, że kocha i jestem dla niej ważny. Nie mówi mi ostatnio, że tęskni i zrobiło się z jej strony sucho. Dwa tyg. temu rozmawiałem z nią szukała we mnie wad, że przeklinam i jestem nie miły powiedzieliśmy sobie, że bardzo się kochamy żebyśmy się nie kłócili byli dla siebie mili późnij był magiczny, jak to ona powiedziała, seks.

Sam nie wiem co myśleć. Ona jest dla mnie najważniejsza kocham ją z całego serca, ale czuje też, ż się ostatnio narzucam i wydaje mi się, że ona mnie nie kocha tylko jej się tak wydaje ze względu na bliskie relacje i przyzwyczajenie (może strach przed samotnością). Zaproponowała aby dać jej czas na odpoczynek i zastanowienie na wszystkim. Według mnie to nic nie da ona nie będzie na zawsze ze mną

Mam okropny mętlik w głowie jestem załamany.

Myślicie, że będzie coś jeszcze z tego związku ? Co ona może czuć ? O co jej chodzi ?

Ona ma 18 ja 20 lat. Jeśli chcecie mogę napisać więcej szczegółów.

Pogrubione moim zdaniem wskazuje na to, ze dziewczyna wycofuje sie powoli z tego zwiazku, nie chcac mowic tego jasno i wprost.

[nairdazalg]

Chcesz potwierdzić moje podejrzenia, że z jej strony to prawdopodobnie KONIEC ?

[karinkowa]

Napisane przez nairdazalg

Chcesz potwierdzić moje podejrzenia, że z jej strony to prawdopodobnie KONIEC ?

Nie jestem wrozka, nie chce Ci tez odbierac nadziei, ale z punktu widzenia osoby postronnej to tak to niestety wyglada.

[nairdazalg]

Z mojej niestety również. Możliwe jest, że jakoś uratuje sytuacje ? To brzmi śmiesznie bo ja nie mam nic do tego. Możliwe, że będzie dobrze np. gdy odejdzie i zatęskni ? Będzie jej brakowało mnie przy niej i wróci ?

Zawsze mówiliśmy sobie, że nic nas nie rozdzieli, ale czy warto na przymus gdy ona nie jest szczęśliwa ?

[kisielova]

pierwszy raz nie przyjechała i Ty robisz aferę, że czujesz się niekochany? jezusmaria...

Daj jej czas na przemyślenie tego. Jest bardzo młodziutka, zaczęła być z Tobą jako dzieciaczek, może jej się znudził taki układ "raz w tygodniu, na zmianę przyjeżdżamy do siebie". może poznała kogoś innego. ja bym się nie narzucała w każdym razie. jak zdecyduje, niech da znać.

"nic nas nie rozdzieli" mówiło sobie wiele par.

[Lirriel]

Napisane przez nairdazalg

Z mojej niestety również. Możliwe jest, że jakoś uratuje sytuacje ? To brzmi śmiesznie bo ja nie mam nic do tego. Możliwe, że będzie dobrze np. gdy odejdzie i zatęskni ? Będzie jej brakowało mnie przy niej i wróci ?

Zawsze mówiliśmy sobie, że nic nas nie rozdzieli, ale czy warto na przymus gdy ona nie jest szczęśliwa ?

My też tak sobie mówiliśmy z partnerem, a po latach się z hukiem rozpadło. I to po 6-7. Jeśli się rozstaniecie, to niewykluczone, że zatęskni i będzie chciała wrócić, ale możliwe, że tylko dlatego, że już się przyzwyczaiła i ciężko jej z tego zrezygnować. Więc wróci, ale to niczego nie zmieni. Niestety, jesteście w takim wieku, że deklaracje dozgonnej miłości przyszły Wam bez trudu, ale wskutek postępującego kształtowania się charakteru, dojrzewania i tak dalej, wiele rzeczy się weryfikuje i przewartościowuje, następuje zmiana oczekiwań, potrzeb, podejścia do życia.
Nie mówię, że nie istnieją związki, które zaczęły się w wieku lat nastu i zakończyły ślubem i szczęśliwym małżeństwem - bo istnieją. Ale jednak życie pokazuje, że zdecydowana większość takich związków się rozpada.

[nairdazalg]

Po prostu przy okazji poruszyłem ten temat bo było mi przykro, że nie przyjechała to chyba nie jest dziwne ? Porozmawiam z nią dam jej czasu i zobaczymy.

Jednak czy tak bardzo się zmieniła, że nie znajduje przy mnie szczęścia ?
Rozumiem to, że dojrzewa jestem starszy powinienem wziąć to na swoje barki pogodzić się z tym i pozwolić jej szukać szczęścia prawda ? Nie walczyć bo tak naprawdę to nie ma sensu ? Jest młoda będzie chciała wrócić to wróci jeśli nie to trudno.

Czy powinienem zostać jej przyjacielem ? Być przy niej jakoś blisko w takiej sytuacji ? Istnieć w jej życiu ? Czy zerwać kontakt ?

[kisielova]

Napisane przez nairdazalg

Po prostu przy okazji poruszyłem ten temat bo było mi przykro, że nie przyjechała to chyba nie jest dziwne ?
Porozmawiam z nią dam jej czasu i zobaczymy.

chłopie, ale ona nie przyjechała raz. i to nie dlatego, że kumpele ją gdzieś wyciągnęły, albo jej się nie chciało- nie, uczyła się na sprawdzian + nie miała pieniędzy ...

[Lirriel]

Napisane przez kisielova

chłopie, ale ona nie przyjechała raz. i to nie dlatego, że kumpele ją gdzieś wyciągnęły, albo jej się nie chciało- nie, uczyła się na sprawdzian + nie miała pieniędzy ...

Właśnie, równie dobrze mogłybyśmy zapytać dlaczego skoro Ci tak zależy, żeby przyjechała, to nie dałeś/pożyczyłeś jej pieniędzy na przyjazd? Tylko się zachowujesz jakby to była jej wina, że nie ma kasy żeby się zjawić.

Oraz ja się nie dziwię, że chce się uczyć. Facet może być albo może go nie być, a co się nauczy, to jej. I jak zdobędzie dobre wykształcenie to jej szanse na rynku pracy wzrosną. Ja miałam wylane na takie sprawy, poszłam na filologię żeby mieć prosto, a po latach pluję sobie w gębę że byłam taka głupia.

[nairdazalg]

Kobieto wyluzuj trochę bo nie znasz całej sytuacji i nie o tym jest temat.

Chwila nie róbcie tutaj ze mnie jakiegoś tyrana. Zaproponowałem żeby jej dać na drogę, ale mimo wszystko została ze względu na naukę. Prze tyle czasu przyjeżdżała i się uczyła i nie było problemu.

Dajmy temu spokój. Dyskutujmy o meritum.

[Lirriel]

Napisane przez karinkowa

Pogrubione moim zdaniem wskazuje na to, ze dziewczyna wycofuje sie powoli z tego zwiazku, nie chcac mowic tego jasno i wprost.

Napisane przez kisielova

pierwszy raz nie przyjechała i Ty robisz aferę, że czujesz się niekochany? jezusmaria...

Daj jej czas na przemyślenie tego. Jest bardzo młodziutka, zaczęła być z Tobą jako dzieciaczek, może jej się znudził taki układ "raz w tygodniu, na zmianę przyjeżdżamy do siebie". może poznała kogoś innego. ja bym się nie narzucała w każdym razie. jak zdecyduje, niech da znać.

"nic nas nie rozdzieli" mówiło sobie wiele par.

Napisane przez Lirriel

My też tak sobie mówiliśmy z partnerem, a po latach się z hukiem rozpadło. I to po 6-7. Jeśli się rozstaniecie, to niewykluczone, że zatęskni i będzie chciała wrócić, ale możliwe, że tylko dlatego, że już się przyzwyczaiła i ciężko jej z tego zrezygnować. Więc wróci, ale to niczego nie zmieni. Niestety, jesteście w takim wieku, że deklaracje dozgonnej miłości przyszły Wam bez trudu, ale wskutek postępującego kształtowania się charakteru, dojrzewania i tak dalej, wiele rzeczy się weryfikuje i przewartościowuje, następuje zmiana oczekiwań, potrzeb, podejścia do życia.
Nie mówię, że nie istnieją związki, które zaczęły się w wieku lat nastu i zakończyły ślubem i szczęśliwym małżeństwem - bo istnieją. Ale jednak życie pokazuje, że zdecydowana większość takich związków się rozpada.

A tu nie masz meritum?

[nairdazalg]

Oczywiście, że mam. Pisałem odnośnie jednej z wypowiedzi kisielovej i Twojej nie o wszystkich.

[Lirriel]

Ale kisielova ma rację. Przecież to dopiero pierwszy raz i to z istotnego powodu, więc dlaczego zaczynać temat o niekochaniu? Jakby mi mój chłop wyjechał z czymś takim to bym go oskarżyła że mnie nęka, wzbudza wyrzuty sumienia i w ogóle to jest nie w porządku, bo są rzeczy ważne, ale są też ważniejsze. Ba, miałam takie sytuacje - facet przyjechał na tydzień do mnie, wiedząc, że nie dostałam urlopu, a potem miał wąty, że spędzam czas pracując zamiast z nim i dobrze pamiętam, że miałam ochotę go rozszarpać na strzępy ze złości.
Też bym na jej miejscu była w takiej sytuacji bardziej skłonna do wyznań typu że nie czuję się szczęśliwa.

[Hedvigis]

To, że nie jest z Tobą szczęśliwa i czegoś jej brakuje nie oznacza, że Cię nie kocha. Czasem tak po prostu bywa.

[nairdazalg]

Możliwe, że kocha. Chyba nie kochałaby się ze mną z przyzwyczajenia.
Odejdzie, mimo tego że kocha ? Trudna sytuacja, przynajmniej dla mnie.
Można kochać ni czując przy kimś szczęścia ?

[Lirriel]

Napisane przez nairdazalg

Możliwe, że kocha. Chyba nie kochałaby się ze mną z przyzwyczajenia.
Odejdzie, mimo tego że kocha ? Trudna sytuacja, przynajmniej dla mnie.
Można kochać ni czując przy kimś szczęścia ?

Oczywiście że można, zazwyczaj się wtedy nie odchodzi ze strachu że nie spotka się nikogo lepszego.

[chwast]

Dla mnie to dziwne. Nie przyjechała bo ma naukę a nawet gdyby nie miała to nie miała kasy a ty wylatujesz, ze czujesz się niekochany? Spoko

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[Hedvigis]

Napisane przez nairdazalg

Możliwe, że kocha. Chyba nie kochałaby się ze mną z przyzwyczajenia.
Odejdzie, mimo tego że kocha ? Trudna sytuacja, przynajmniej dla mnie.

Ja Ci za nią nie odpowiem.

Napisane przez nairdazalg

Można kochać ni czując przy kimś szczęścia ?

Można, tylko oczywiście jeśli chodzi o coś poważnego, coś czego nie traktuje się jako przechodnią rzecz.

[nairdazalg]

Gubię się w tym wszystkim. Powiedziałem jej jakie miałem plany co do jej przyjazdu kolacje etc. Ewidentnie żałuje, że nie mogła przyjechać. Romantyczna kolacja i gorąca noc mimo tych jej wątpliwości ? Wszystko jest dziwne. Może ona sama nie wie czego chce ?

[niebieskie_oczko]

A ja bym sie czuła przy tobie Autorze osaczona. Dziewczyna nie przyjechała RAZ, bo miała istotny powód: nauka i brak kasy. Nie dlatego, że jej się nie chce, że ma inne plany tylko, że nie mogła. A ty już twierdzisz, że cię nie kocha albo coś?
Może twoja dziewczyna czuje się nieszczęśliwa, bo każdy weekend jest taki sam? Może nie ma czasu, by iść w sobotę z koleżankami na plotki, zakupy? Rozmawialiście o tym?

[chwast]

Ja tej dziewczynie współczuję.

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2

[nairdazalg]

Nie ma z tym problemu wychodzi z koleżankami na "lesbijskie" domówki na jakieś półmetki etc. Potrafi rozdzielić czas miedzy mną, a innym światem. Nawet dziś na wieczór chce iść do koleżanki z koleżankami na półmetek.

[majajaj]

Nie dziwię się, że się przejmujesz. Rzeczywiście było to raz, jak podkreśliły dziewczyny przede mną, jednak warto moim zdaniem zwrócić uwagę rzeczywiście na to, co dziewczyna mówiła wcześniej.

Radziłabym Ci dać jej czasu, nie naciskać na nic. Powiedziałeś jej raz o swoich uczuciach w tej sprawie i wystarczy. Wiem z doświadczenia, że takie marudzenie nie kochasz mnie, nie mówisz mi że tęsknisz, gdy powtarzane zbyt często staje się męczące, więc w tym już odpuść. Zajmij się w ten weekend sobą, wyjdź z kolegami, idź na basen etc. Nic teraz innego nie możesz zrobić, oprócz tego, żeby trochę wyluzować i dać jej odetchnąć i pomyśleć. Może jak będzie widziała, że potrafisz zając się sobą i sam dobrze spędzić czas, to zatęskni. Zobaczysz, co będzie za tydzień, może na razie taka dłuższa, 2tygodniowa przerwa dobrze Wam zrobi. Trzymaj się

[nairdazalg]

Basen dziś koniecznie.
Wielkie dzięki

[niebieskie_oczko]

Napisane przez nairdazalg

Nie ma z tym problemu wychodzi z koleżankami na "lesbijskie" domówki na jakieś półmetki etc. Potrafi rozdzielić czas miedzy mną, a innym światem. Nawet dziś na wieczór chce iść do koleżanki z koleżankami na półmetek.

No to jak nie miała kasy na przyjazd do ciebie i miała się uczyć, a dzisiaj idzie na półmetek, to ja już nie rozumiem. Może od początku chodziło o półmetek?
Poza tym, dodam tylko to, że jak chodzi z koleżankami, to nie oznacza, że obraca się tylko wśród dziewczyn (czy jak to napisałeś, dla mnie mega buracko, lesbijskie domówki ). Może kogoś poznała?