Co z tą emeryturą?

[monarika]

Czy Wy też jesteście przerażone ostatnimi doniesieniami ZUSu? Zastanawiacie się co z tym zrobić czy olewacie temat licząc, ze to wszystko bujdy?

[MsLizard]

Chodzi o to, że nie będzie emerytur? Szczerze to nie wiem, moim zdaniem będą, ale bardzo niskie. W przeciwnym razie mogłoby dojść do zamieszek.
Swoją drogą, muszę to powiedzieć, ZUS to straszni złodzieje i kompletnie nieudany system.

[_ema_]

Napisane przez monarika

Czy Wy też jesteście przerażone ostatnimi doniesieniami ZUSu? Zastanawiacie się co z tym zrobić czy olewacie temat licząc, ze to wszystko bujdy?

Ja już od dawna nie liczę na emeryturę, odprowadzam składki bo muszą, gdyby tylko była dowolność, grosza by nie zobaczyli. Staram się zabezpieczyć przyszłość na własną rękę, nie wierzę, że emerytury dożyję (czy to ze względu na kondycję ZUSu właśnie, czy na moją).

Zapisz

[monarika]

Napisane przez MsLizard

Chodzi o to, że nie będzie emerytur? Szczerze to nie wiem, moim zdaniem będą, ale bardzo niskie. W przeciwnym razie mogłoby dojść do zamieszek.
Swoją drogą, muszę to powiedzieć, ZUS to straszni złodzieje i kompletnie nieudany system.

Chodzi o to, ze przewiduje się, że dzisiejsi 20-30 latkowie po przejściu na emeryturę będą otrzymywać ok 30 % tego co zarabiali...

_ema_ odkładasz? inwestujesz w nieruchomości? napisz coś więcej

[MsLizard]

Mi niestety ciężko sobie wyobrazić, że miałabym odkładać na emeryturę, zwłaszcza, że są inne rzeczy na które muszę odkładać a z pieniędzmi się nie przelewa. Myślę, że ludzie, którzy zarabiają niezłe pieniądze nie muszą się specjalnie przejmować, biedni pewnie będą za to korzystać z opieki socjalnej. Taka Polska.

Też uważam, że składka na ZUS powinna być dobrowolna, po co płacić skoro nie wiadomo, czy ta emerytura będzie i jaka będzie. Ze strony pracownika i pracodawcy są to pieniądze wyrzucone w błoto.

[_ema_]

Napisane przez monarika

Chodzi o to, ze przewiduje się, że dzisiejsi 20-30 latkowie po przejściu na emeryturę będą otrzymywać ok 30 % tego co zarabiali...

_ema_ odkładasz? inwestujesz w nieruchomości? napisz coś więcej

Odkładam, ale raczej w formie oszczędności na czarną godzinę, nie sądzę, żebym zgromadziła kwotę wystarczającą na pokrycie w całości życia na emeryturze. Na ten moment inwestuję masę czasu i wysiłku w pracę i doświadczenie oraz wspólnie staramy się rozwijać działalność męża, po to, żeby (mam nadzieję) za jakiś czas nie ograniczać się do pensji z etatu, tylko ciągnąć własny biznes. Taki, który zapewni nam w jakimś stopniu utrzymanie również po przekroczeniu wieku emerytalnego. Mam nadzieję, że te wysiłki zaprocentują na tyle, że wzrosną nam zarobki i to na tyle znacznie, że sobie na ciepłą emeryturkę odłożymy
Jakby wszystko poszło po myśli, to na starość albo oddamy działalność potomkom, a zostawimy sobie jakąś część zarobków jako zabezpieczenie, albo jak nie zechcą - sprzedamy i lecimy na malediwy

Zapisz
Zapisz

[ladylukier]

Napisane przez _ema_

Ja już od dawna nie liczę na emeryturę, odprowadzam składki bo muszą, gdyby tylko była dowolność, grosza by nie zobaczyli. Staram się zabezpieczyć przyszłość na własną rękę, nie wierzę, że emerytury dożyję (czy to ze względu na kondycję ZUSu właśnie, czy na moją).

Zapisz

Dokładnie tak samo myślę. Nie wierzę, że ten system dotrwa do mojej emerytury.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez monarika

Chodzi o to, ze przewiduje się, że dzisiejsi 20-30 latkowie po przejściu na emeryturę będą otrzymywać ok 30 % tego co zarabiali...

Szczerze mówiąc nigdy się nie spodziewałam, że moja emerytura będzie wynosić więcej niż te 30%.
Myślę, że raczej będę pracować tak długo, jak dam radę

[monarika]

A odkłada któraś na IKE albo IKZE?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ani przez chwilę nie liczyłam na to, że dostanę od tego państwa jakąkolwiek emeryturę, więc wszelkie apokaliptyczne doniesienia i pomysły ZUSu olewam tak samo jak olewałam wcześniej.

[Wyrak]

Napisane przez monarika

Czy Wy też jesteście przerażone ostatnimi doniesieniami ZUSu? Zastanawiacie się co z tym zrobić czy olewacie temat licząc, ze to wszystko bujdy?

Nie, ja mysle wrecz identycznie jak Lisbeth:

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;66991106]Ani przez chwilę nie liczyłam na to, że dostanę od tego państwa jakąkolwiek emeryturę, więc wszelkie apokaliptyczne doniesienia i pomysły ZUSu olewam tak samo jak olewałam wcześniej.[/QUOTE]

U mnie to chodzi o rozne "publiczne" systemy, tak dla pociechy jaky ktos myslal, ze tylko ZUS taki badziew

Ja sie przyjemnie zaskocze jak z tego cokolwiek dostane, a nie na odwrot

[eyo]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;66991106]Ani przez chwilę nie liczyłam na to, że dostanę od tego państwa jakąkolwiek emeryturę, więc wszelkie apokaliptyczne doniesienia i pomysły ZUSu olewam tak samo jak olewałam wcześniej.[/QUOTE]

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Zus traktuje jak podatek. Oddac trzeba, ale nigdy tego juz wiecej na oczy nie zobacze
Co bedzie za 30 lat to nie wiem. Narazie czuje sie za mloda zeby to rozkminiac i mnie to nie obchodzi.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Mnie to w ogóle dziwi, że niektórym ludziom ten system nadal wydaje się jakąś nadzieją na starość. Raz, że to jest zmutowana wersja systemu wymyślonego jeszcze przez Bismarcka i niedostosowana do współczesnych realiów. Dwa, że już teraz w Polsce poziom życia starszych ludzi należy do najniższych w Europie i nie ma tendencji zwyżkowej. Pewnie jeszcze znalazłoby się kilka powodów.
Ja ewentualną emeryturę traktowałabym raczej jako rodzaj zasiłku, ale nigdy jako potencjalne źródło utrzymania. Wychodzę z założenia, że będę miała tyle, ile zdążę sobie sama wykombinować do wieku emerytalnego.

[_vixen_]

Jak ktoś dużo zarabia i jest roztropny, to zabezpieczy sobie starość. Ale z czego beda zyc Polacy zarabiający po 2 czy 3 tysiące, jakich jest wiekszosc? Grzebać po śmietnikach?

[Wyrak]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;67006731]Zus traktuje jak podatek. Oddac trzeba, ale nigdy tego juz wiecej na oczy nie zobacze
Co bedzie za 30 lat to nie wiem. Narazie czuje sie za mloda zeby to rozkminiac i mnie to nie obchodzi.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Ta, cos w tym jest.
Swoja droga, to smieszy mnie gdy ktos mowi, "x powinni placic za y, jesli z tego korzystaja, badz jest to cos zgodnego z powodu ich pogladow, wiary itd.". Tak jakby mi ktos dawal wybor, na co placisz podatki i co chcesz finansowac

Napisane przez _vixen_

Jak ktoś dużo zarabia i jest roztropny, to zabezpieczy sobie starość. Ale z czego beda zyc Polacy zarabiający po 2 czy 3 tysiące, jakich jest wiekszosc? Grzebać po śmietnikach?

Ba, dominanta w Polsce to 1800zl netto
Zgadza sie, z takich pieniedzy zeby jeszcze odlozyc na jakas normalna emeryture jest praktycznie niemozliwe.

[_ema_]

Napisane przez Wyrak

Ba, dominanta w Polsce to 1800zl netto
Zgadza sie, z takich pieniedzy zeby jeszcze odlozyc na jakas normalna emeryture jest praktycznie niemozliwe.

Za to przeżyć można z ledwością, a co dopiero odkładać.
Najgorsze, że takie zarobki są standardem w zawodach najbardziej niezbędnych. Bo tak jak wyobrażam sobie świat bez sales executive young menegera, tak bez sprzątaczki, sklepowej, fryzjerki, czy śmieciarza jest mi bardzo ciężko.
Hołubimy wszelkiej maści specjalistów, ciśniemy młodzież, żeby studiowała cokolwiek, byle wyższe było. Jednocześnie spada ogólny szacunek i poważanie dla zawodów takich jak kucharz, stolarz, pomoc domowa, opiekunka dziecięca. Po świecie biega mnóstwo specjalistów od filozofii czy kulturoznawstwa*, którzy z braku zapotrzebowania na ich kierunek łapią się prostych zawodów, a potem przeżywają wewnętrzne frustracje, bo czują, że przegrali. Na poziomie społecznym i przede wszystkim - finansowym. W sumie się nie dziwię, człowiek inwestuje czas i energię w studia,a potem zarabia 1400 na rękę i cieszy się, że ma pracę. W złą stronę to wszystko idzie.

*absolutnie nie mam nic do tych kierunków, wymieniłam je, bo rynek pracy akurat dla nich jest chyba najmniej przyjazny i jest najmniejsze zapotrzebowanie na absolwentów tych studiów.

Zapis

Zapisz

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

zainwestowalam w nieruchomości, nie licze na nic.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[MsLizard]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Pod stołem zazwyczaj dostają Ci co najniższą krajową dostają. Jak ktoś 2-3tys. zarabia to już rzadziej może na coś takiego liczyć.

[invisible_01]

Napisane przez _ema_

Bo tak jak wyobrażam sobie świat bez sales executive young menegera, tak bez sprzątaczki, sklepowej, fryzjerki, czy śmieciarza jest mi bardzo ciężko.

Sprzątaczka nie posprząta Ci domu bez preparatów chemicznych (no chyba, że do wszystkiego użyje wody z octem i kwasku cytrynowego), fryzjerka niczego Ci nie zrobi bez sprzętu, a śmieciarz raczej sam nie produkuje swojego samochodu. Oczywiście, że ciężko sobie wyobrazić świat bez tych zawodów, ale bez specjalistów stojących za nimi większość z nich i tak nie mogłaby jej wykonywać.

Żeby nie było - jestem zdania, że każdy powinien zarabiać godnie, niezależnie od profesji. Tak, żeby stać go było na wynajem kawalerki i wakacje raz w roku.

[_ema_]

Napisane przez invisible_01

Sprzątaczka nie posprząta Ci domu bez preparatów chemicznych (no chyba, że do wszystkiego użyje wody z octem i kwasku cytrynowego), fryzjerka niczego Ci nie zrobi bez sprzętu, a śmieciarz raczej sam nie produkuje swojego samochodu. Oczywiście, że ciężko sobie wyobrazić świat bez tych zawodów, ale bez specjalistów stojących za nimi większość z nich i tak nie mogłaby jej wykonywać.

Żeby nie było - jestem zdania, że każdy powinien zarabiać godnie, niezależnie od profesji. Tak, żeby stać go było na wynajem kawalerki i wakacje raz w roku.

Albo nie rozumiesz, albo specjalnie przekręcasz moje słowa.
Ja nie mówię, że specjaliści nie są potrzebni, to chyba oczywiste, że bez nich nie byłoby rozwoju. Ale to nie oznacza, że każdy przymusowo musi być specjalistą /naukowcem/inżynierem i tylko oni mogą godnie zarabiać, a każda inna zwyczajna profesja to wstyd i klepanie biedy. Nic Ci po nowoczesnych środkach czystości, jak nie będzie Pani Jadzi, która szczotką Ci kibel przeleci Wszyscy są potrzebni, ale tylko nieznaczni doceniani.

BTW strasznie mnie zawsze śmieszy mówienie o "specjalistach" kiedy wymieniony jest właśnie jakiś twór typu Young Products Menager czy inny Sales Executive High Menager (nazwy zmyślone, żeby przekaz był bardzien zrozumiały )

[invisible_01]

Napisane przez _ema_

Ja nie mówię, że specjaliści nie są potrzebni, to chyba oczywiste, że bez nich nie byłoby rozwoju. Ale to nie oznacza, że każdy przymusowo musi być specjalistą /naukowcem/inżynierem i tylko oni mogą godnie zarabiać, a każda inna zwyczajna profesja to wstyd i klepanie biedy.

Tu się zgadzamy i to też napisałam. Przykre jest to, że pracując na kasie w sklepie, czyli wykonując naprawdę ciężką pracę - stały kontakt twarzą w twarz z często wkurzonym klientem, siedzenie na tych wielkich halach bez dziennego światła, odpowiedzialność majątkowa za stan w kasie - jest się skazanym na partnera czy rodziców, bo nie ma szansy na samodzielne życie. Powiedziałabym wręcz, że te pensje są głodowe, a tak absolutnie nie powinno być.

---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Panuje też pogląd, że za "łatwą pracę" dostaje się małą kasę, bo przecież każdy głupi by to potrafił. Dla mnie to chore. Moja koleżanka pracowała w Drogerii Naturze przez cały listopad do 24 grudnia włącznie na stanowisku do pakowania prezentów. Pracowała 12h dziennie 6 dni w tygodniu, cały czas stojąc i mając do dyspozycji jedynie 15 min przerwy, dostawała za to 5 zł/h. Taka sama stawka była dla pracowników szatni na moim wydziale. Jak za takie pieniądze przeżyć?

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez invisible_01

Tu się zgadzamy i to też napisałam. Przykre jest to, że pracując na kasie w sklepie, czyli wykonując naprawdę ciężką pracę - stały kontakt twarzą w twarz z często wkurzonym klientem, siedzenie na tych wielkich halach bez dziennego światła, odpowiedzialność majątkowa za stan w kasie - jest się skazanym na partnera czy rodziców, bo nie ma szansy na samodzielne życie. Powiedziałabym wręcz, że te pensje są głodowe, a tak absolutnie nie powinno być.

---------- Dopisano o 12:24 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Panuje też pogląd, że za "łatwą pracę" dostaje się małą kasę, bo przecież każdy głupi by to potrafił. Dla mnie to chore. Moja koleżanka pracowała w Drogerii Naturze przez cały listopad do 24 grudnia włącznie na stanowisku do pakowania prezentów. Pracowała 12h dziennie 6 dni w tygodniu, cały czas stojąc i mając do dyspozycji jedynie 15 min przerwy, dostawała za to 5 zł/h. Taka sama stawka była dla pracowników szatni na moim wydziale. Jak za takie pieniądze przeżyć?

Boże, to już jest nieludzkie, jak nie wstyd tym pracodawcom płacić taką głodową stawkę Obrzydliwość.

[_vixen_]

Nie wstyd, bo ludzie w naszym kraju generalnie sie nie szanują.
Jeżeli zamożni mecenasi zatrudniają ludzi na pseudo umowy zlecenia za grosze, to czego wymagać od Januszow biznesu, jakich w Polsce większość. Moja koleżanka była kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej w kancelarii w dobrym punkcie. Pani mecenas w płaszczu Max Mary, ogólnie zamożnie wyglądająca rzuciła tekstem, ze umowy o prace to ona nie da, bo "za dużo papierkowej roboty z tym". Jasne. Jeżeli tzw. elita ma takie standardy, to co mówić o reszcie społeczeństwa.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez _vixen_

Nie wstyd, bo ludzie w naszym kraju generalnie sie nie szanują.
Jeżeli zamożni mecenasi zatrudniają ludzi na pseudo umowy zlecenia za grosze, to czego wymagać od Januszow biznesu, jakich w Polsce większość. Moja koleżanka była kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej w kancelarii w dobrym punkcie. Pani mecenas w płaszczu Max Mary, ogólnie zamożnie wyglądająca rzuciła tekstem, ze umowy o prace to ona nie da, bo "za dużo papierkowej roboty z tym". Jasne. Jeżeli tzw. elita ma takie standardy, to co mówić o reszcie społeczeństwa.

Ludzie tutaj po prostu gardzą sobą na wzajem, a cwaniakowanie większość rodaków wysysa z mlekiem matki.

Co do emerytur. Cóż, jak chciało się utrzymać system ubezpieczeń społecznych, w którym ogromne rzesze płatników miały ulgi, przywileje i zwolnienia, to nie mogło się skończyć inaczej niż się skończy. Zazdroszczę tym, którzy zdołali jeszcze cokolwiek z tego wora wyciągnąć znim to ostatecznie pyerdolnie. Ja nie mam tyle szczęścia i pewnie grosza z tego nie powącham, a składki płacę już 15 lat. Naszemu pokoleniu zostaje zdechnąć najpóźniej w wieku 67 lat, najlepiej w ostatni dzień pracy. Albo w pracy.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez _vixen_

Nie wstyd, bo ludzie w naszym kraju generalnie sie nie szanują.
Jeżeli zamożni mecenasi zatrudniają ludzi na pseudo umowy zlecenia za grosze, to czego wymagać od Januszow biznesu, jakich w Polsce większość. Moja koleżanka była kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej w kancelarii w dobrym punkcie. Pani mecenas w płaszczu Max Mary, ogólnie zamożnie wyglądająca rzuciła tekstem, ze umowy o prace to ona nie da, bo "za dużo papierkowej roboty z tym". Jasne. Jeżeli tzw. elita ma takie standardy, to co mówić o reszcie społeczeństwa.

Ja jeszcze dodam, że pracownicy często sami się pogrążają traktując szefa jak niemalże bóstwo. Boją się podważyć jego opinię lub odmówić wykonania zadania ponad siły. Dla mnie to niepojęte.

[_vixen_]

Śmiem twierdzić, ze wiele osób w wieku 67 lat do pracy nie będzie sie nadawało. W takim wieku to se mozna na uczelniach pracować
Widzę, jak maja sie lanie przed sześćdziesiątka w mojej pracy, te ze stanowisk obsługowych. Często na zwolnieniu, bo kręgosłup szwankuje, bo to jakaś zaplanowana operacja, zabieg. A to problem z kolanem, a to pobyt w sanatorium. To sa kobiety, które nierzadko przed dwudziestym rokiem życia zaczęły prace, wiec pracują juz od trzydziestu paru lat. Dodam jeszcze, ze za grosze.
Nie wiem, jak wiele z nich za dziesięć lat jeszcze sie dokula na osiem godzin do pracy.

[MsLizard]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;67014731]Ja jeszcze dodam, że pracownicy często sami się pogrążają traktując szefa jak niemalże bóstwo. Boją się podważyć jego opinię lub odmówić wykonania zadania ponad siły. Dla mnie to niepojęte.[/QUOTE]

Zgadzam się. Problem w tym, że jak czegoś nie zrobisz to możesz pożegnać się z pracą. Dodatkowo na umowie zlecenie o wiele łatwiej zwolnić pracownika niż na UoP.

[_vixen_]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;67014731]Ja jeszcze dodam, że pracownicy często sami się pogrążają traktując szefa jak niemalże bóstwo. Boją się podważyć jego opinię lub odmówić wykonania zadania ponad siły. Dla mnie to niepojęte.[/QUOTE]

Dla mnie niepojęte jest to, ze ileś tam lat temu, jak mój TZ otworzył działalność, kokosów nie zarabiał, zatrudnił pracownika na umowę o prace i płacił mu tak dużo, jak tylko mógł, nie było sytuacji, zeby 1000 zł komuś za miesiąc pracy zapłacił. A takiej pani mecenas w płaszczu Max Mary i z drogim samochodem nie stać, zeby dać komuś umowę o prace i nie za 1500 zł miesięcznie. Śmiech na sali.