...::humor jak wiatr zawieje..?Macie tak??::....

[dureksis]

Bo ja niestety mam....
Na przykład dziś...Jestem mega wściekła..na wszystkich krzyczę..Prawie się poryczałam jak szef odwołał mi urlop...Wylewam kawę na siebie..
Tęsknie za śmierdzącym eks choć wiem, że NIE POWINNAM...
Wyglądam jak żyg i jak tu chcieć żyć????

z kolei wiem, że jutro będę uśmiechnięta i tętniąca życiem a pojutrze patrz pkt 1.

Nadmieniam iż okres dojrzewania dawno mam już za sobą!!!
.

[rabarbar]

Ja mam tak czasem z uczuciami, jednego dnia wydaje mi sie, ze jestem najszczesliwsza osobą pod słońcem, moje małżenstwo to najlepsze co moglo mi sie zdarzyc, moj facet jet kochany i stworzony dla mnie, a nastepnego dnia, albo nawet za kilka godzin chce mi sie wyc, wszystko sie wali, drzemy sie na siebie (ja sie drę), nienawidze wszystkich wokoło, swojego odbicia i najchetniej bym uciekła na drugi koniec świata. I to wcale sie nie dzieje podczas tak zwnego ZNP, lecz zupełnie bez powodu. Moze to hormony, moze cos wisi w powietrzu, a moze po prostu takie juz jestesmy, kobiety- ten puch marny i wietrzne istoty....

[Jeanette]

Oj jak ja Cię doskonale rozumiem. U mnie w kółko przeplatające się okresy agresji, apatii i euforii, i szczerze powiem, że strasznie mnie to męczy i wypala. Generalnie jak nad tym pomyślę na spokojnie to naprawdę podziwiam mojego TŻ, bo ma do mnie i moich ataków wściekłości naprawdę anielską cierpliwość.
Myslałam nad tym od jakiegoś czasu i teraz wydaje mi się że znam przyczynę, obecnie pracuję nad jej wyeliminowaniem... Zobaczymy co z tego będzie, bo dalej tak nie może być.

[Lena :)]

mam coś bardzo podobnego...
ale czasami nawet gorszego:
mam swiadomosc ze nic nie jest ok, ze mi sie zycie w ogole nie uklada i zalamanie totalne, a tu nagle dobry humor :| "budze sie" po jakims czasie i uswiadamiam sobie ze to przeciez nie ja, ze to taki usmiech na sile...
ehhh, koszmar.

[AGATA28]

skąd ja to znam...te moje humorki pojawiają sie tak nagle i bez przyczyny ze nieraz sama nie mogę uwierzyc i wytrzymac ze sobą.wkurzają mnie drobiazgi ...ostatnio stałam sie jeszcze bardzo płaczliwa.a dobry humor moze mi się włączyc rowniez w najmniej oczekiwanym momencie.w sumie nieraz wystarczy ze pomyślę o czymś miłym i juz jest po złym humorze...
mysle ze taka natura kobiet ale az tak???a moze to nerwica...podobno dosc powszechna w dzisiejszych czasach choroba....

[~~~JOLA~~~]

Oj mam Ostatnio moj TZ stwierdzil, ze trafic za mna nie mozna Jednego dnia lepiej do mnie nie podchodzic, bo jestem zla i gryze , a nastepnego spiewam z radosci od rana... No i to prawda. Zauwazylam, ze pierwszy tydzien po okresie jestem nie do zniesienia. Moge zamknac sie sama w pokoju i z nikim sie nie widywac, bo wszyscy i wszystko dziala mi na nerwy i placze z byle powodu albo nawet bez Pozniej przychodza dni, ze jestem szczesliwa, wesola i ciagle sie smieje. Sama juz nie wiem, co sie ze mna dzieje

[Jula]

Ja mam to samo. Często mam poczucie bezcelowości, smutku, takiego totalnego załamania i bezsilności. Płacze wtedy, nie mogę spać.Czasem tez budzę się ze wspaniałym humorem i mogę góry przenosić... Szkoda, że jeszcze nie odkryłam, co mną powoduje, bo te huśtawki i stany negatywne są bardzo wyniszczające

[Abuba]

Nie cierpię, gdy mój mąż mówi z przekąsem: "Hormony...". Ale myslę, że po części nasze huśtawki nastrojów są nimi spowodowane. Do listy przyczyn dodałabym jeszcze pogodę (warunki bio-meteo), humor szefa/męża (bardzo się uzależniam od tego), za wczesne po przebudzeniu spojrzenie w lustro (kiedy jestem jeszcze zapuchnięta), głód (u mnie naprawdę się sprawdza powiedzenie "jak człowiek, głodny to zły")...
A gdy byłam w ciąży, to wybuchałam płaczem, gdy uciekł mi autobus albo nie mogłam przejść przez ruchliwa ulicę, bo choć stałam na pasach z wielgachnym brzuchem, żaden kierowca się nie ulitował...
A! I zauwazyłam jeszcze, że, zupełnie jak zwierzątko, czuję się poddenerwowana wieczorem, gdy jest tak szaro, tuż po zachodzie słońca

[dureksis]

Oj dobrze, że nie jestem sama, bo już myślałam, że cuś ze mną nie tak
Tylko jak sobie to wszystko wszystkim będziemy tłumaczyć, to nie znaczy, że się usprawiedliwiamy..??
Czasem te moje zachowania zakrawają o jakąś malutką chorobę psychiczną...
Boże...nie dziwię się, że ciężko ze mna wytrzymać...
Ale nadchodzi Nowy Rok i nowe postanowienia..Chyba wiem już jakie
Pozdrowionka i Najweselszych Świątek pełnych tyllko dobrego humoru

[koculek]

A ja czytajac to wszystko stwierdzam, ze jakas inna jestem. Nie zauwazyłam wpływu okresu na moje humory. Hormony decydują tylko o moim apetycie. Ja codziennie jestem taka sama - wesoła Owszem zdarza mi sie gorszy dzień, ale naprawdę rzadko I to na ogół jest dzień melancholii i wspomnien. Wtedy sobie płaczę i słucham smutnej muzyki, ktora przybija mnie jeszcze bardziej.

[Agucia]

tez tak mam......takie nasze życie.kobitek

[dureksis]

Napisane przez koculek

A ja czytajac to wszystko stwierdzam, ze jakas inna jestem. Nie zauwazyłam wpływu okresu na moje humory. Hormony decydują tylko o moim apetycie. Ja codziennie jestem taka sama - wesoła Owszem zdarza mi sie gorszy dzień, ale naprawdę rzadko I to na ogół jest dzień melancholii i wspomnien. Wtedy sobie płaczę i słucham smutnej muzyki, ktora przybija mnie jeszcze bardziej.

Ale ja się nie zachowuje tak tylko kiedy mam okres..
i tu tkwi problem... ;/

[koko]

Miałam tak , jak brałam tabletki anty. Teraz nie biorę i jeste w końcu normalna.

[eM!]

ja tez tak mam, i to ciagle, smieje sie i mam wspanialy humor, a za chwile wszystko mnie denerwuje i mam ochote aby wszyscy znikneli i dali mi swiety spokoj..

[dureksis]

haha no to urok kobiecości chyba... :/

[jjusta87]

taaaa Mi sie tez to zdarza często...ale tyko pare dni w miesiacu mozna usprawiedliwic... współczuje Mojemu przyszlemu jesli taki podejmie sie takiego wyzwania wytrzymania ze Mna hehe

[ViViean]

o kurcze ja mam tak samo, ale cos mi sie wydaje, ze to nie wynik zadnych hormonów bo cały czas mi chyba nie buzują, a jestem po prostu nie do zniesienia. Wkurza mnie to, ze nie mogę w nocy TŻ-a dobudzić jak trzeba do dziecka wstać i butelke zagrzać, potrafię się a niego wydrzeć i w ogóle zrobic mu niemalłą awanturę jak mam zły humor, obrażam się na wszystko i na wszystkich jestem taka zła, zelepiej nie podchodzić bo pogryzę. U siebie też mogłabym to nazwać małą choróbką psychiczną, ale mam nadzieję, że na leczenie się jeszcze nie nadaję. Tylko czasami juz saa ze sobą nie wytzrymuję

[dureksis]

No mi tak samo..
A wiecie co?Jeszcze na dodatek ostatnio się zakochałam hhaha ale w cudzysłowie, chodzę poporstu z głową w chmurach, myśląc o kolesiu, którego widziałam raz na oczy i nawet nie wiem czy coś z tego będzie...
A tak bym chciała aaaaaaaaaaaaa
poleciałam...

[bluegirl]

u mnie na codzień wyglada to podobnie
postrafie wstać z rana i juz kiepski humor, znów za chwilę niby jest fajnie, szykuje się, żeby może tak na zakupy pójśc, przejśc sie gdziekolwiek, już jestem gotowa i znów humor totalnie jedzie w dół, zmywam makijaż, rozbieram sie i siadam przed TV lub na wizaż, znów później stwierdzam że przecież mogłam isc ale po chwili sama na siebie zła jestem że po co ja wogóle mam wychodzić gdziekolwiek, tak w kółko kilka razy w ciągu dnia

[falkka]

nie myślałam że na wizażu znajda sie osoby podobne do mnie
ja równiez mam z tym problem, mój TZ nei rozumie tego, jak w jednej sekundzie można zmieniac aż tak nastrój. Euforia , depresja, neutralnosc - w sumie 3 stany mną zawsze targają z czego przez 2 pierwsze nei moge spać, a przez zły np. nie jem .

hmmm zastanawiałam się i próbowłąam to rozwiazac, być "normalna" a nie "nastrojowa", ale powiem szczerze że chyab się eni da.

może wy dziewczyny dojdziecie do jakiegoś mądrego pomysłu i sie podzielicie

[lost_]

hej dziewczyny,
macie jakiś sposób na te cholerne zmienne nastroje? bo zaczyna mnie to coraz bardziej irytować i ludzi wokół mnie też. potrafi być wszystko ok, śmieję się, jestem miła a tu nagle łup! - przypomnę sobie coś, jakiś malutki szczegół mnie wkurzy i nastrój zmienia się o 180 stopni, mój chłopak zaczyna się juz o mnie matrwić, czy to przypadkiem nie jego wina, czy to on tak na mnie nie wpływa, co jest tego przyczyną itp.,
staram się to jakoś kontrolować, ale jeśli jeśli zdarzy mi się ulec złemu humorowi, to tym bardziej się nakręcam, jestem zła na siebie, że się tak zachowuję itd.
najgorsze jest to, że cierpią na tym niewinni ludzie, na których się "wyżywam"... potem czuję się jak jakiś cham .

u mnie niby można to zwalić na dojrzewanie (chociaż mam 18 lat, a wcześniej było lepiej), a może jest jakiś inny fizjologiczny powód? (i nie jest to wogóle uzależnione od @.)

nie zauważyłam, żeby ktokolwiek zachowywał się w taki sposób. tzn. wiadomo, każdy ma czasem gorszy dzień, ale u nikogo z ludzi, z którymi przebywam na codzień nie jest to aż tak nasilone. zachowuję się jak rozpuszczony bachor i martwię się, że zaczynam coraz ardziej wkurzać ludzi

poradźcie coś proszę!!!

[Enchante]

hmmm...skąd ja to znam
Dziś mam podły nastrój, fakt jestem przed okresem... ale u mnie taka huśtawka występuje przez jakieś dwa tygodnie :/ Dziś od rana mam podły nastrój, najchętniej bym usiadła i płakała.A tu sesja...trzeba się uczyć, a nie siedzieć przez lapem. Może powinnaś zrobić coś dla siebie? Np. weekend przyjemności nowa fryzura, jakiś ciuszek, czekolada, kino, maseczka na twarz, dobry film albo książka, wycieczka za miasto? Coś,co sprawi,że poczujesz się pewna siebie, podwyższysz poziom endorfin. Mi to czasami pomaga. Jak mi tak strasznie źle robię to, na co akurat mam ochotę i niczym się nie przejmuję.

[90agnieszka90]

Oj ja też mam bardzo zmienne nastroje Raz bywam szczęśliwa, by za chwile poczuć doła

[Cola_Ola]

Napisane przez rabarbar

Ja mam tak czasem z uczuciami, jednego dnia wydaje mi sie, ze jestem najszczesliwsza osobą pod słońcem, moje małżenstwo to najlepsze co moglo mi sie zdarzyc, moj facet jet kochany i stworzony dla mnie, a nastepnego dnia, albo nawet za kilka godzin chce mi sie wyc, wszystko sie wali, drzemy sie na siebie (ja sie drę), nienawidze wszystkich wokoło, swojego odbicia i najchetniej bym uciekła na drugi koniec świata. I to wcale sie nie dzieje podczas tak zwnego ZNP, lecz zupełnie bez powodu. Moze to hormony, moze cos wisi w powietrzu, a moze po prostu takie juz jestesmy, kobiety- ten puch marny i wietrzne istoty....

Jaa... witaj w klubie. Nie czuję się samotna.

[rzapek]

oj mam to samo, 4-10 dni przed okresem aż do miesiączki, totalna porażka :/

[QueenBlair]

Napisane przez rzapek

oj mam to samo, 4-10 dni przed okresem aż do miesiączki, totalna porażka :/

I ja tak mam.
Najgorsze są PMSy...zwłaszcza,że u mnie trwają tak z 10 dni:/
MASAKRA...toć to jest 1/3 miesiąca.

[shure]

ja mam tak co 15 minu dzisiaj przeszkadzalo mi ze tz zalozyl czarne skarpetki bo wsystkie biale w praniu .. nie mialam ochoty nawet na niego patrzec ani dotykac...
a 10 minut pozniej nie moglam sie od niego odczepic ...
nie chce go pocalowac a za chwile chce go rozebrac z koszuli i moc sie przytulac...

[bsia]

odpowiadając na pytanie zawarte w temacie: ja tak nie mam

[Enchante]

Napisane przez QueenBlair

I ja tak mam.
Najgorsze są PMSy...zwłaszcza,że u mnie trwają tak z 10 dni:/
MASAKRA...toć to jest 1/3 miesiąca.

A kiedy dochodzi do tego stresująca sesja i masa innych rzeczy, okres się spóźnia a pms wydłuża bynajmniej ja tak mam :/

Najgorsze jest to, że TŻ też ma już tego czasami dosyć. On nie jest chyba w stanie pojąć tego, dlaczego tak jest. Jak mu tłumaczę na spokojnie,że mam teraz trudne dni itp. to niby mówi,że wszystko ok, ale tak nie jest. Często kłócimy się przez to o pierdoły

[oasiss]

Napisane przez shure

ja mam tak co 15 minu dzisiaj przeszkadzalo mi ze tz zalozyl czarne skarpetki bo wsystkie biale w praniu .. nie mialam ochoty nawet na niego patrzec ani dotykac...
a 10 minut pozniej nie moglam sie od niego odczepic ...
nie chce go pocalowac a za chwile chce go rozebrac z koszuli i moc sie przytulac...

jakbym czytała o sobie... uważam że mój tż ma anielską cierpliwość do mnie, ja na jego miejscu bym ze sobą nie wytrzymała... Czasem naprawdę boję się siebie, swoich myśli i odczuć. Czasem to nie do zniesienia.