Czy powinnam o tym powiedzieć?

[Klarcias]

Witajcie
Chciałabym prosić Was o radę w pewnej sprawie, która mnie gryzie. Opiszę wszystko od początku.
Mam 25 lat, jestem z moim chłopakiem od 3.5 lat. Jest to mój pierwszy chłopak, przed nim nigdy nikogo nie miałam, nie byłam nawet na żadnej randce, ani nic takiego. Poznałam go przez moją przyjaciółkę, początkowo totalnie nie był w moim typie, ale zabiegał bardzo o spotkania i po kilku tygodniach zakochałam się w nim. Związkowa sielanka trwała około 5 miesięcy, potem zaczęły się problemy. Przez kolejne pół roku nasz związek można opisać jednym słowem: porażka. Ciągle się kłóciliśmy, chłopak notorycznie mnie okłamywał, mówiliśmy sobie wiele przykrych rzeczy. Ja byłam ślepo zakochana i znosiłam to, robiłam wszystko żeby mnie nie rzucił. On mimo to mnie rzucił, powiedział, że mnie nie kocha. Napisałam do niego kilka wiadomości, na żadną nie odpowiedział. Po tygodniu nastąpił we mnie jakiś przełom. Zrozumiałam, że on nie chce ze mną być, że niepotrzebnie mu się narzucam i robię z siebie idiotkę. Zaczęłam umawiać się codziennie na miasto ze znajomymi i wtedy wydarzyło się coś, czego żałuję do dziś. Poszłam z moim kolegą z podstawówki się napić, oblałam się winem. Mieliśmy wpaść na chwilę do mnie, żebym się przebrała i wrócić do klubu, a wylądowaliśmy w łóżku. Nie wiem czemu to zrobiłam, to było totalnie nieprzemyślane, byłam w totalnej rozsypce psychicznej, może chciałam zapomnieć o wszystkim. Byłam w stu procentach przekonana że mój chłopak mnie nie chce i nie ma szans na powrót. Ze znajomym, ciężko to nawet nazwać, ale więcej było tam przytulania niż czegokolwiek innego. Do dziś niesamowicie tego żałuję, był to największy błąd w moim życiu.
Po kilku dniach odezwał się mój chłopak. Zaczęliśmy pisać na spokojnie, emocje się uspokoiły. Początkowo byłam nieufna, chciałam mieć z nim kontakt, ale wątpiłam, że cokolwiek jeszcze z nas będzie. A jednak z całkowicie innym nastawieniem wróciliśmy do siebie. Od tego czasu minęły już ponad 2 lata. Jestem z nim szczęśliwa, praktycznie w ogóle się nie kłócimy. Czasem ciężko mi uwierzyć, że nasz związek mógł wtedy tak wyglądać, nie wiem co mieliśmy w głowach. Pozostaje tylko jedna kwestia. Nie powiedziałam mu o tym co zaszło. Na początku nie widziałam takiej potrzeby, nie myślałam, że ten związek jeszcze wypali. Potem jakoś nigdy nie było ku temu okazji. Ostatnio mój chłopak przyznał, że myśli o zaręczynach. Cieszę się bardzo, ale z drugiej strony myślę, czy to nie ostatni dzwonek żeby mu o tym powiedzieć. Szczerze mówiąc, boję się do tego wracać, że wszystko zepsuję, ale też źle się czuję, że on o tym nie wie. Teraz żałuję, że nie powiedziałam o tym na samym początku, od razu po powrocie. Proszę doradźcie mi coś.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

dopiero co byl tutaj taki temat
nic mu nie mow i przestan wymyslac nowe nicki na forum
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1243026

[Klarcias]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;84331626]dopiero co byl tutaj taki temat
nic mu nie mow i przestan wymyslac nowe nicki na forum
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1243026[/QUOTE]

Przeczytałam temat, który podałaś i szczerze mówiąc nie widzę zbyt wiele wspólnego z moją sytuacją.

[patrycjapatib]

Znaczy przespałaś się z innym facetem w momencie gdy nie byliście razem. Nic w tym złego nie widzę.

Ale Ty chyba tak skoro czujesz się źle, że on o tym nie wie. Pytanie dlaczego

[januszpolak]

Napisane przez Klarcias

Witajcie
Chciałabym prosić Was o radę w pewnej sprawie, która mnie gryzie. Opiszę wszystko od początku.
Mam 25 lat, jestem z moim chłopakiem od 3.5 lat. Jest to mój pierwszy chłopak, przed nim nigdy nikogo nie miałam, nie byłam nawet na żadnej randce, ani nic takiego. Poznałam go przez moją przyjaciółkę, początkowo totalnie nie był w moim typie, ale zabiegał bardzo o spotkania i po kilku tygodniach zakochałam się w nim. Związkowa sielanka trwała około 5 miesięcy, potem zaczęły się problemy. Przez kolejne pół roku nasz związek można opisać jednym słowem: porażka. Ciągle się kłóciliśmy, chłopak notorycznie mnie okłamywał, mówiliśmy sobie wiele przykrych rzeczy. Ja byłam ślepo zakochana i znosiłam to, robiłam wszystko żeby mnie nie rzucił. On mimo to mnie rzucił, powiedział, że mnie nie kocha. Napisałam do niego kilka wiadomości, na żadną nie odpowiedział. Po tygodniu nastąpił we mnie jakiś przełom. Zrozumiałam, że on nie chce ze mną być, że niepotrzebnie mu się narzucam i robię z siebie idiotkę. Zaczęłam umawiać się codziennie na miasto ze znajomymi i wtedy wydarzyło się coś, czego żałuję do dziś. Poszłam z moim kolegą z podstawówki się napić, oblałam się winem. Mieliśmy wpaść na chwilę do mnie, żebym się przebrała i wrócić do klubu, a wylądowaliśmy w łóżku. Nie wiem czemu to zrobiłam, to było totalnie nieprzemyślane, byłam w totalnej rozsypce psychicznej, może chciałam zapomnieć o wszystkim. Byłam w stu procentach przekonana że mój chłopak mnie nie chce i nie ma szans na powrót. Ze znajomym, ciężko to nawet nazwać, ale więcej było tam przytulania niż czegokolwiek innego. Do dziś niesamowicie tego żałuję, był to największy błąd w moim życiu.
Po kilku dniach odezwał się mój chłopak. Zaczęliśmy pisać na spokojnie, emocje się uspokoiły. Początkowo byłam nieufna, chciałam mieć z nim kontakt, ale wątpiłam, że cokolwiek jeszcze z nas będzie. A jednak z całkowicie innym nastawieniem wróciliśmy do siebie. Od tego czasu minęły już ponad 2 lata. Jestem z nim szczęśliwa, praktycznie w ogóle się nie kłócimy. Czasem ciężko mi uwierzyć, że nasz związek mógł wtedy tak wyglądać, nie wiem co mieliśmy w głowach. Pozostaje tylko jedna kwestia. Nie powiedziałam mu o tym co zaszło. Na początku nie widziałam takiej potrzeby, nie myślałam, że ten związek jeszcze wypali. Potem jakoś nigdy nie było ku temu okazji. Ostatnio mój chłopak przyznał, że myśli o zaręczynach. Cieszę się bardzo, ale z drugiej strony myślę, czy to nie ostatni dzwonek żeby mu o tym powiedzieć. Szczerze mówiąc, boję się do tego wracać, że wszystko zepsuję, ale też źle się czuję, że on o tym nie wie. Teraz żałuję, że nie powiedziałam o tym na samym początku, od razu po powrocie. Proszę doradźcie mi coś.

Dziewczyno, masz poważny problem ale nie z tym, co zrobiłaś, a ze swoją psychiką. Koleś Cię rzucił, to co miałaś robić, czekać na niego i z nikim się nie spotykać? Byłaś wtedy w o l n a, byłaś singielką, przespałaś się ze znajomym i koniec historii. A to, że dałaś ex chłopakowi później szansę po tym, jak Cię zostawił, to już była tylko Twoja dobra wola. Owszem, powiedz mu to, byłby z tego niezły test czy jest w porządku facetem czy dalej ma coś z głową. Tylko miej świadomość, że jeśli będzie robił Ci jakiekolwiek wyrzuty, to on ma problem, a nie Ty. Nie zrobiłaś nic złego. (Jeśli Twój TŻ jest w porządku, sam każe Ci się puknąć w czoło na wieść o tym, że z kimś się tam przespałaś jak nie byliście razem. Chyba że w porządku nie jest, Ty to gdzieś w środku przeczuwasz, i chcesz się dostosować do jaśnie pana... ale wtedy ten związek wcale nie jest taki świetny.)

[panna_felicjanna]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;84331626]dopiero co byl tutaj taki temat
nic mu nie mow i przestan wymyslac nowe nicki na forum
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1243026[/QUOTE]
Chyba jednak te wątki się trochę różnią, nie sądzisz?


Autorko, nie zrobiłaś niczego złego. On Cię zostawił, byłaś singielką i mogłaś robić co Ci się żywnie podoba. Nie zdradziłaś go.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez panna_felicjanna

Chyba jednak te wątki się trochę różnią, nie sądzisz?


Autorko, nie zrobiłaś niczego złego. On Cię zostawił, byłaś singielką i mogłaś robić co Ci się żywnie podoba. Nie zdradziłaś go.

Nie sądzę
Sens ogólnie ten sam
Przespanie się z kimś kilka lat temu i zastanawianie czy powinnam powiedziec
W każdym razie według mnie nie powinnaś nic mowi i tyle

[elvegirl]

Napisane przez Klarcias

Szczerze mówiąc, boję się do tego wracać, że wszystko zepsuję, ale też źle się czuję, że on o tym nie wie. Teraz żałuję, że nie powiedziałam o tym na samym początku, od razu po powrocie.

A czemu źle się z tym czujesz? Boisz się, że uzna Cię za łatwą?
Czy on Ci powiedział co dokładnie i z kim robił w trakcie tego rozstania?

[nalezedociebie]

Moim zdaniem nie zrobiłaś nic złego, nie doszło do zdrady, nie byliście razem. Nie powiedziałabym.

[joanstark]

Od razu mi się przypomina pamiętny tekst "We were on a break!"

Teraz serio - autorko, nie byliście razem, mogłaś spać z tabunem facetów i jak dla mnie nic złego nie zrobiłaś. Nie byłaś w związku i tyle, nie ma co rozpamiętywać

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Obiecałaś komuś dozgonną wyłączność na kontakt z twoimi genitaliami? Nie? To nie zrobiłaś nic złego. W ogóle opis sytuacji wygląda dla mnie tak: spotykałaś się z jakimś bucem, który miał cię w tyłku. W końcu ci się znudził i zajęłaś się sobą. Buc się "zmienił" i zaczął kontaktować, a ty się nie widzieć czemu zmartwiłaś, że miałaś w międzyczasie jakieś życie osobiste.
Jak dla mnie to kuriozum, że w ogóle się nad tym zastanawiasz.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Nie mów. Było, minęło. Nic zrobiłaś nic złego. Nie byłaś z nim więc mogłaś robić co Ci się podoba. Nie ma o czym gadać.

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[Lexie]

Jeśli ma Cię to gryźć, to mu powiedz. Jeśli to normalny facet, to nie będzie miał z tym problemu.
Choć osobiście nie rozumiem czemu Cię to gryzie - nie byliście razem, on Cię zostawił, byłaś sama, mogłaś robić co chciałaś. Nie miałaś żadnych zobowiązań wobec niego.

[Astell]

Nie mów mu nic, nie byłaś z nim w tym momencie? To nie było zdrady, po prostu.

[justynkag10]

Nie zrobiłaś nic złego, bo nie byliście razem i każde mogło robić co uznało za stosowne. Skoro uważasz to za istotne to mogłaś go od razu poinformować, bo po 2 latach to ja już nie widzę sensu mu mówić. Nie zaręczaj się, bo tutaj nawet nie masz powodów do wyrzutów sumienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez Lexie

Choć osobiście nie rozumiem czemu Cię to gryzie - nie byliście razem, on Cię zostawił, byłaś sama, mogłaś robić co chciałaś. Nie miałaś żadnych zobowiązań wobec niego.

Obstawiam faceta, któremu w głowie się nie mieści kobiecy seks bez miłości, w dodatku chwilę po rozstaniu. I jego przekonanie o jej idealności i tak dalej.

[Klarcias]

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi 😊 Macie rację, czas o tym zapomnieć i żyć spokojnie, bez wyrzutów. 😊

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez joanstark

Od razu mi się przypomina pamiętny tekst "We were on a break!"

Z czego ten pamiętny tekst?

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;84344271]Z czego ten pamiętny tekst?[/QUOTE]

Friends

[Mijanou]

Napisane przez justynkag10

Nie zrobiłaś nic złego, bo nie byliście razem i każde mogło robić co uznało za stosowne. Skoro uważasz to za istotne to mogłaś go od razu poinformować, bo po 2 latach to ja już nie widzę sensu mu mówić. Nie zaręczaj się, bo tutaj nawet nie masz powodów do wyrzutów sumienia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się.

Po pierwsze- wtedy nie byliscie razem, więc trudno mówić o zdradzie. Byłaś wolna, mogłaś robić, co chciałaś.

Po drugie- co taka informacja da po kilku latach od zaistnienia faktu?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

"Największy błąd zycia" i wyrzuty sumienia bo przespalas się z kimś po rozstaniu. Eee... o co tu w ogóle chodzi?
Kiedy kobiety przestaną traktować siebie i swoją seksualność jak własność mężczyzn, a seks poza związkiem jak zbrodnie zaslugujaca na wieczne potępienie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz