Kwaśna sytuacja z weselem

[jolkajolla]

Witam, piszę do Was,aby się poradzić,co byście zrobiły na moim miejscu. Sprawa wygląda tak , dostałam zaproszenie z partnerem na wesele bliskiej koleżanki.kolezanka ma bardzo zwarte grono kuzynek z własnej miejscowości,a ja tam właściwie nikogo nie znam. Pół roku temu wyprawiała 30 stke na sali ,nie dość,że nikogo nie znaliśmy,to jeszcze usadziła nas koło starszych ciotek i wujów, czuliśmy się tam bardzo nieswojo,ona cały czas tylko z kuzynostwem, byliśmy olani. Teraz jestem po panieńskim ,to samo , czułam się jak piąte koło u wozu, bardzo nieswojo,nie odpowiadały mi tandetne wibratory, rogi diabelskie i inne kicze,ale jakoś to przelknelam, ogólnie czułam się dziko i osamotniona. Teraz tak myślimy,czy jest sens iść na to wesele,jest do niego 3 tygodnie,a mu się odechciało. Tym bardziej,że 70 km , rodzinie para młoda wynajęła autobus a o nas w ogóle nie pomyśleli...

[Nancy_M]

Nie poszłabym. Szkoda czasu i nerwów na coś takiego. Jakbyście byli dla nich ważnymi osobami, to by o Was dbali. A skoro nie dbają, to raczej waszą nieobecnością się nie przejmą. Szkoda tylko, że myślicie o rezygnacji tak późno... do kiedy mieliście termin potwierdzenia przybycia?

[jolkajolla]

Do 19 tego było potwierdzenie. Na wieczorze panieńskim utwierdziłam się ,że będziemy się źle czuli.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Jak już potwierdziliście, to średnio kulturalnie jest się wycofywać.

[9cf1d31d279bad27b001c12cbf2de6a056fa95f2_6583802d27f04]

A ile czasu zostało do wesela? Ostateczną liczbę gości daje się na tydzień, dwa przed weselem. Gdybyście odmówili to może dadzą radę was wykreślić jeszcze Jeśli czasu jest za mało to nie wiem, pewnie bym poszła.

Wysłane z mojego LG-K500n przy użyciu Tapatalka

[WeddingLover]

Zgadam się z poprzedniczkami: na Twoim miejscu bym nie poszła. Szkoda tylko, że zadeklarowałaś już przyjście - teraz rezygnacja faktycznie wygladac bedzie dość niegrzecznie (choć różne wypadki się zdarzają).
Daj im znac jak najszybciej - w niektórych salach ostateczna liczbę gości deklaruje się ok. 10 dni przed przyjęciem, wiec może nie będzie to dla nich tak duży kłopot

[b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d]

Do ślubu zostało chyba już niewiele, jak po Panieńskim także ja bym poszła. Staram się nigdy nie łamać obiecanego słowa, i bardzo nie lubię gdy ktoś jest niesłowny. A obiecywanie, że się przyjdzie na wesele, po czym nagłe odmawianie bez poważnej przyczyny uważam za bardzo niegrzeczne.


Od siebie dodam jeszcze, że wbrew pozorom najlepiej bawiłam się na weselach, do których byłam sceptycznie nastawiona i na których, o dziwo, nie było wielu moich przyjaciół.

[WeddingLover]

[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;84007041]
wbrew pozorom najlepiej bawiłam się na weselach, do których byłam sceptycznie nastawiona i na których, o dziwo, nie było wielu moich przyjaciół.[/QUOTE]

może nie jest to regułą, ale miałam podobnie

[SchwarzOhneZucker]

Hmm nie odbierz mnie źle, ale może to kwestia Twojego nastawienia? Ktoś Cię usadził nie tam gdzie chciałaś, ale nikt nie zabronił Ci przecież bawić się z kim tylko chcesz.... sama byłam w zeszłym roku na dwóch weselach na których znałam tylko parę młodą i to jeszcze niezbyt dobrze i bawiłam się świetnie. Ogólnie, to jeśli nie jest się z kimś naprawdę skłóconym, to moim zdaniem nie wypada odmawiać - ani wesela, ani komunii, ani tym podobnych uroczystości. Parietaj, że para młoda za każdą osobę tak naprawdę płaci i robiąc listę gości zastanawia się nad nią. Skoro dostałaś zaproszenie, to znaczy, że chcą, abyś tam była...

[Senija]

Napisane przez SchwarzOhneZucker

Hmm nie odbierz mnie źle, ale może to kwestia Twojego nastawienia? Ktoś Cię usadził nie tam gdzie chciałaś, ale nikt nie zabronił Ci przecież bawić się z kim tylko chcesz.... sama byłam w zeszłym roku na dwóch weselach na których znałam tylko parę młodą i to jeszcze niezbyt dobrze i bawiłam się świetnie. Ogólnie, to jeśli nie jest się z kimś naprawdę skłóconym, to moim zdaniem nie wypada odmawiać - ani wesela, ani komunii, ani tym podobnych uroczystości. Parietaj, że para młoda za każdą osobę tak naprawdę płaci i robiąc listę gości zastanawia się nad nią. Skoro dostałaś zaproszenie, to znaczy, że chcą, abyś tam była...

Nie zgodzę się, często ze względu na to jak różni ludzie są wśród gości weselnych trudno się wpasować i dobrze bawić zwłaszcza że niekiedy młodzi zapraszają ludzi żeby zrobić sztuczny tłum (przykre ale zdarza się). Autorka wyraźnie wycuwa że to nie będzie miejsce dla niej, i szczerze mówiąc nie dziwię się, zwłaszcza po akcjach na panieńskim. Skoro panna młoda nie miała nic przeciwko fiutosłomkom, diabelskim rogom i ogólnie erotycznemu charakterowi imprezy to raczej nie ma co się spodziewać że wesele będzie zorganizowane z klasą (i nie chodzi mi o wystrój, suknię czy jedzenie ale obawiałabym się np jakichś obleśnych zabaw oczepinowanych przy których Autorka może czuć zażenowanie albo spitych wujków Zdziśków itp.).
Tutaj sytuacja jest tudniejsza ze względu na to, że Autorka już potwierdziła przybycie. Ja widzę tu dwa wyjścia: jeśli Autorka jest blisko z młodymi i nie chce im sprawić przykrości, dzień przed weselem dałabym znać że się nie pojawię bo się rozchorowałam ale że jak tylko wydobrzeję to wpadnę osobiście złozyć życzenia. No i załóżmy tydzień po ślubie wbijam do młodych na godzinę, dwie z kopertą i życzeniami któych nie mogłam złożyć osobiście. Wilk syty i owca cała - nie ma kwasu że nie było hajsu no i Autorka nie musiała się męczyć na kiepskim weselu. Oczywiście jeśli miałabym poczucie że jestem sztucznym tłumem to powiedziałabym szczerze że nie mam ochoty się pojawić bo czuję się nieswojo, pominięta itd. Po prostu wytłumaczyć wszystko i zaproponować że wpadniesz osobiście po weselu i kameralnie wręczyć kopertę żeby nie było kwasu że oni zapłacili i się przez Was wykosztowali a Was nie ma bla bla bla. (Zanim sie na mnie tutaj niektórzy rzucą z pazurami - darujcie sobie teksty że to niegrzeczne, ze nie zapasza sie po to żeby dostać kasę tylko z sympatii bo w 90% tak to nie wygląda wg moich obserwacji. Szczerość przede wszystkim, dużo ułatwia i lżej się wtedy żyje.).

Wiem że na sto procent nie poszłabym na takie wesele, nie wiem ile Autorka ma lat ale i tak jestem pełna podziwu że wytrzymała na takim koszmarnym panieńskim i nie dziwię się że rozważa zrezygnowanie z takiej wspaniałej imprezy

[Agiationa]

Nie ma co analizować tak tego, jeśli źle się czujesz się źle w takim towarzystwie to nie idź. To trochę dziwne, żeby usadawiać osoby w podobnym wieku obok ciotek i wujków. Tak jakby nie chcieli sadzać Was z kuzynostwem specjalnie, nie rozumiem nigdy braku chęci integracji, tym bardziej jeśli ludzie są w podobnym wieku. Wiadomo, że na moim weselu wszyscy i rodzina i znajomi w podobnym wieku chciałabym żeby się dogadali

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Senija

Nie zgodzę się, często ze względu na to jak różni ludzie są wśród gości weselnych trudno się wpasować i dobrze bawić zwłaszcza że niekiedy młodzi zapraszają ludzi żeby zrobić sztuczny tłum (przykre ale zdarza się). Autorka wyraźnie wycuwa że to nie będzie miejsce dla niej, i szczerze mówiąc nie dziwię się, zwłaszcza po akcjach na panieńskim. Skoro panna młoda nie miała nic przeciwko fiutosłomkom, diabelskim rogom i ogólnie erotycznemu charakterowi imprezy to raczej nie ma co się spodziewać że wesele będzie zorganizowane z klasą (i nie chodzi mi o wystrój, suknię czy jedzenie ale obawiałabym się np jakichś obleśnych zabaw oczepinowanych przy których Autorka może czuć zażenowanie albo spitych wujków Zdziśków itp.).
Tutaj sytuacja jest tudniejsza ze względu na to, że Autorka już potwierdziła przybycie. Ja widzę tu dwa wyjścia: jeśli Autorka jest blisko z młodymi i nie chce im sprawić przykrości, dzień przed weselem dałabym znać że się nie pojawię bo się rozchorowałam ale że jak tylko wydobrzeję to wpadnę osobiście złozyć życzenia. No i załóżmy tydzień po ślubie wbijam do młodych na godzinę, dwie z kopertą i życzeniami któych nie mogłam złożyć osobiście. Wilk syty i owca cała - nie ma kwasu że nie było hajsu no i Autorka nie musiała się męczyć na kiepskim weselu. Oczywiście jeśli miałabym poczucie że jestem sztucznym tłumem to powiedziałabym szczerze że nie mam ochoty się pojawić bo czuję się nieswojo, pominięta itd. Po prostu wytłumaczyć wszystko i zaproponować że wpadniesz osobiście po weselu i kameralnie wręczyć kopertę żeby nie było kwasu że oni zapłacili i się przez Was wykosztowali a Was nie ma bla bla bla. (Zanim sie na mnie tutaj niektórzy rzucą z pazurami - darujcie sobie teksty że to niegrzeczne, ze nie zapasza sie po to żeby dostać kasę tylko z sympatii bo w 90% tak to nie wygląda wg moich obserwacji. Szczerość przede wszystkim, dużo ułatwia i lżej się wtedy żyje.).

Wiem że na sto procent nie poszłabym na takie wesele, nie wiem ile Autorka ma lat ale i tak jestem pełna podziwu że wytrzymała na takim koszmarnym panieńskim i nie dziwię się że rozważa zrezygnowanie z takiej wspaniałej imprezy

Kłamstwo i odmowa dzień przed imprezą są akurat najgorszym rozwiązaniem.

[RemigiuszSzymon]

Napisane przez jolkajolla

Witam, piszę do Was,aby się poradzić,co byście zrobiły na moim miejscu. Sprawa wygląda tak , dostałam zaproszenie z partnerem na wesele bliskiej koleżanki.kolezanka ma bardzo zwarte grono kuzynek z własnej miejscowości,a ja tam właściwie nikogo nie znam. Pół roku temu wyprawiała 30 stke na sali ,nie dość,że nikogo nie znaliśmy,to jeszcze usadziła nas koło starszych ciotek i wujów, czuliśmy się tam bardzo nieswojo,ona cały czas tylko z kuzynostwem, byliśmy olani. Teraz jestem po panieńskim ,to samo , czułam się jak piąte koło u wozu, bardzo nieswojo,nie odpowiadały mi tandetne wibratory, rogi diabelskie i inne kicze,ale jakoś to przelknelam, ogólnie czułam się dziko i osamotniona. Teraz tak myślimy,czy jest sens iść na to wesele,jest do niego 3 tygodnie,a mu się odechciało. Tym bardziej,że 70 km , rodzinie para młoda wynajęła autobus a o nas w ogóle nie pomyśleli...

Wszystko zależy o tego jakii mamy budżet

[_Pixie_]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;84362291]Kłamstwo i odmowa dzień przed imprezą są akurat najgorszym rozwiązaniem.[/QUOTE]Też mi się tak wydaje, skoro potem i tak miałaby iść i się z nimi spotkać to nie lepiej pójść na ślub, zjeść obiad i najwyżej jeśli sprawdza się wszystkie przypuszczenia pojechać wcześniej do domu. Nie możesz pogadać z koleżanką i powiedzieć jej jak się czujesz? Albo zapytać co z transportem dla was, bo słyszałaś o autobusie? Zażartować, że masz nadzieję, że tym razem będziecie siedzieć z rówieśnikami, bo ostatnio słabo wyszła integracja? Może ona nie zdaje sobie sprawy z tego, że czujesz się tak jak się czujesz.

Odmawianie już po potwierdzeniu to chyba jedna z gorszych opcji, tym bardziej, że nie masz żadnego ważnego powodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz