Coraz mniej seksu w stałym związku

[Lousie3]

Hej! Mam pytanie do osób, które są w związku z długim stażem lub w takowym były. Jak to u Was jest ze zbliżeniami intymnymi? Czy zauważyłyście ogromny spadek? A może jest tak, jak było wcześniej?

Jestem w związku już 7 lat, od roku mieszkamy razem. Seks zazwyczaj mamy raz na tydzień, chyba że coś „wypadnie”, to zdarza się, że rzadziej. Mój Partner nie należy do tych stereotypowych mężczyzn, którzy ciągle mają ochotę i są w gotowości. Ja przy nim trochę ostudziłam swój temperament. O ile seks raz na tydzień jest dla mnie ok, o tyle jeśli są dłuższe przerwy, to zaczynam czuć ogromną frustrację.

Teraz wybija już miesiąc, jak nie uprawiamy seksu… Wczoraj mieliśmy luźną niedzielę, wieczorem przygotowałam kolację, wypiliśmy winko. Szczerze? Liczyłam później na jakieś zbliżenie, a skończyło się na tym, że Partner zaproponował oglądanie serialu, czyli wieczór jak wieczór.

Nie wytrzymałam i porozmawiałam z nim potem, że już miesiąc się nie kochaliśmy, że coś jest nie tak itd. On twierdzi, że ostatnio byliśmy oboje zajęci, że normalnie kochamy się raz na tydzień i teraz po prostu mieliśmy dłuższą przerwę. Oprócz tego mówi, że to jest normalne, że rzadziej uprawiamy seks, bo teraz mieszkamy razem, jesteśmy ze sobą długo, więc pożądanie jest mniejsze, a bycie w związku to nie tylko seks.

Owszem, ale kurczę… On uważa, że pary w stałych związkach nie kochają się często, i że on w poprzednich związkach też tak miał, że dochodził do momentu, kiedy seks był uprawiany coraz rzadziej.

Ja niestety nie mam porównania, ponieważ nie byłam wcześniej w stałym związku. Wiem za to, że od jakiegoś czasu nie czuję się pożądana przez partnera, a to doprowadza do tego, że moja samoocena maleje, trochę uderza to w moje kobiece ego, jakkolwiek to nie zabrzmi. Martwi mnie to, ponieważ jesteśmy młodzi, nie mamy jeszcze dzieci, a tu tak ciężko o zbliżenie.

Dziewczyny, czy naprawdę to jest normalne, żeby życie seksualne było tak zaniedbywane w stałym związku? Jakie są Wasze doświadczenia? Nie wiem, czy przesadzam?

Będę wdzięczna za odpowiedzi i wymienienie się spostrzeżeniami

[road_rage]

A jak ci ktoś napisze, że to normalne, to będziesz się lepiej czuć? Masz większe potrzeby niż on, co jest zupełnie normalne. Normalne też jest, że osoba, która aktualnie nie ma ochoty nie inicjuje zbliżeń. A ty jak masz, to przecież możesz zainicjować albo zapytać zamiast po cichu na coś liczyć.

[ColourTheSmallOne]

Było już dużo takich tematów:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=826230

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=592496

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1278997

Jak dla mnie i tak masz szczęście. Ja byłam w związku z facetem, który miał wręcz zerowe libido i seks był raz na kilka miesięcy, i te kilka to bliżej 10 niż 3 :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DrDoom]

Napisane przez Lousie3

Hej! Mam pytanie do osób, które są w związku z długim stażem lub w takowym były. Jak to u Was jest ze zbliżeniami intymnymi? Czy zauważyłyście ogromny spadek? A może jest tak, jak było wcześniej?

Jestem w związku już 7 lat, od roku mieszkamy razem. Seks zazwyczaj mamy raz na tydzień, chyba że coś „wypadnie”, to zdarza się, że rzadziej. Mój Partner nie należy do tych stereotypowych mężczyzn, którzy ciągle mają ochotę i są w gotowości. Ja przy nim trochę ostudziłam swój temperament. O ile seks raz na tydzień jest dla mnie ok, o tyle jeśli są dłuższe przerwy, to zaczynam czuć ogromną frustrację.

Teraz wybija już miesiąc, jak nie uprawiamy seksu… Wczoraj mieliśmy luźną niedzielę, wieczorem przygotowałam kolację, wypiliśmy winko. Szczerze? Liczyłam później na jakieś zbliżenie, a skończyło się na tym, że Partner zaproponował oglądanie serialu, czyli wieczór jak wieczór.

Nie wytrzymałam i porozmawiałam z nim potem, że już miesiąc się nie kochaliśmy, że coś jest nie tak itd. On twierdzi, że ostatnio byliśmy oboje zajęci, że normalnie kochamy się raz na tydzień i teraz po prostu mieliśmy dłuższą przerwę. Oprócz tego mówi, że to jest normalne, że rzadziej uprawiamy seks, bo teraz mieszkamy razem, jesteśmy ze sobą długo, więc pożądanie jest mniejsze, a bycie w związku to nie tylko seks.

Owszem, ale kurczę… On uważa, że pary w stałych związkach nie kochają się często, i że on w poprzednich związkach też tak miał, że dochodził do momentu, kiedy seks był uprawiany coraz rzadziej.

Ja niestety nie mam porównania, ponieważ nie byłam wcześniej w stałym związku. Wiem za to, że od jakiegoś czasu nie czuję się pożądana przez partnera, a to doprowadza do tego, że moja samoocena maleje, trochę uderza to w moje kobiece ego, jakkolwiek to nie zabrzmi. Martwi mnie to, ponieważ jesteśmy młodzi, nie mamy jeszcze dzieci, a tu tak ciężko o zbliżenie.

Dziewczyny, czy naprawdę to jest normalne, żeby życie seksualne było tak zaniedbywane w stałym związku? Jakie są Wasze doświadczenia? Nie wiem, czy przesadzam?

Będę wdzięczna za odpowiedzi i wymienienie się spostrzeżeniami

Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz


Z męskiego punktu widzenia, kolacja, wino, świece, knajpa, masaż, budowanie atmosfery - to działa, ale w odwrotnym kierunku, aby Panią rozluźnić i ukierunkować na figle


Mężczyźni są "prostsi", bardziej impulsywni, wzrokowcami.
Prędzej by podziałała seksowna bielizna i ułożenie na sobie sushi gdy wróci z pracy do domu :P

Uważam, że tutaj najlepiej się sprawdzają "łopatologiczne" sygnały, wskocz w coś seksownego i zatańcz przed nim, gdy ogląda serial, usiądź naprzeciwko i zacznij się sama zabawiać, napisz pikantnego smsa, że masz ochotę aby po pracy Cie "wziął".
Coś działającego na bodźce, bezpośredniego, nie trzeba pół wieczora budować nastroju
Zamiast pytać, zaskocz go czymś, co w momencie podziała na niego stymulująco

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez DrDoom

Bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz


Z męskiego punktu widzenia, kolacja, wino, świece, knajpa, masaż, budowanie atmosfery - to działa, ale w odwrotnym kierunku, aby Panią rozluźnić i ukierunkować na figle


Mężczyźni są "prostsi", bardziej impulsywni, wzrokowcami.
Prędzej by podziałała seksowna bielizna i ułożenie na sobie sushi gdy wróci z pracy do domu

Uważam, że tutaj najlepiej się sprawdzają "łopatologiczne" sygnały, wskocz w coś seksownego i zatańcz przed nim, gdy ogląda serial, usiądź naprzeciwko i zacznij się sama zabawiać, napisz pikantnego smsa, że masz ochotę aby po pracy Cie "wziął".
Coś działającego na bodźce, bezpośredniego, nie trzeba pół wieczora budować nastroju
Zamiast pytać, zaskocz go czymś, co w momencie podziała na niego stymulująco

Na mojego byłego nic takiego nie działało, prędzej się zaśmiał i zmienił temat. Faceci o zerowym libido niestety istnieją.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DrDoom]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Na mojego byłego nic takiego nie działało, prędzej się zaśmiał i zmienił temat. Faceci o zerowym libido niestety istnieją.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To na pewno, ale jeżeli samemu ma się wysokie, a takie rzeczy nie działają, trzeba zmienić faceta : P
Natomiast w związku w którym wkradła się trochę rutyna, ale seks się lubi, tylko "szwankuje" inicjowanie czy tworzenie sytuacji, to takie zadziałają prędzej niż kolacja z winem ; )

[Sofiane]

Warte zobaczenia; https://www.youtube.com/watch?v=buHEDPS3QDk&t=418s

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez hinolu

rozpłacz się jeszcze, jedna z drugą. to Tobie zależy, nie Jemu. żyj z tym.

Jedyna osoba, ktora placze to ty, zalosny incelu. Napisz jeszcze 50 takich samych postow. Idz sie poplacz, ze zadna cie nie chce

[tadko]

Napisane przez Lousie3

Hej! Mam pytanie do osób, które są w związku z długim stażem lub w takowym były. Jak to u Was jest ze zbliżeniami intymnymi? Czy zauważyłyście ogromny spadek? A może jest tak, jak było wcześniej?

Jestem w związku już 7 lat, od roku mieszkamy razem. Seks zazwyczaj mamy raz na tydzień, chyba że coś „wypadnie”, to zdarza się, że rzadziej. Mój Partner nie należy do tych stereotypowych mężczyzn, którzy ciągle mają ochotę i są w gotowości. Ja przy nim trochę ostudziłam swój temperament. O ile seks raz na tydzień jest dla mnie ok, o tyle jeśli są dłuższe przerwy, to zaczynam czuć ogromną frustrację.

Teraz wybija już miesiąc, jak nie uprawiamy seksu… Wczoraj mieliśmy luźną niedzielę, wieczorem przygotowałam kolację, wypiliśmy winko. Szczerze? Liczyłam później na jakieś zbliżenie, a skończyło się na tym, że Partner zaproponował oglądanie serialu, czyli wieczór jak wieczór.

Nie wytrzymałam i porozmawiałam z nim potem, że już miesiąc się nie kochaliśmy, że coś jest nie tak itd. On twierdzi, że ostatnio byliśmy oboje zajęci, że normalnie kochamy się raz na tydzień i teraz po prostu mieliśmy dłuższą przerwę. Oprócz tego mówi, że to jest normalne, że rzadziej uprawiamy seks, bo teraz mieszkamy razem, jesteśmy ze sobą długo, więc pożądanie jest mniejsze, a bycie w związku to nie tylko seks.

Owszem, ale kurczę… On uważa, że pary w stałych związkach nie kochają się często, i że on w poprzednich związkach też tak miał, że dochodził do momentu, kiedy seks był uprawiany coraz rzadziej.

Ja niestety nie mam porównania, ponieważ nie byłam wcześniej w stałym związku. Wiem za to, że od jakiegoś czasu nie czuję się pożądana przez partnera, a to doprowadza do tego, że moja samoocena maleje, trochę uderza to w moje kobiece ego, jakkolwiek to nie zabrzmi. Martwi mnie to, ponieważ jesteśmy młodzi, nie mamy jeszcze dzieci, a tu tak ciężko o zbliżenie.

Dziewczyny, czy naprawdę to jest normalne, żeby życie seksualne było tak zaniedbywane w stałym związku? Jakie są Wasze doświadczenia? Nie wiem, czy przesadzam?

Będę wdzięczna za odpowiedzi i wymienienie się spostrzeżeniami

Nie, to nie jest normalne. Będzie z czasem tylko gorzej. Powinnaś rozważyć rozstanie i poszukanie kogoś innego, a jeśli nie, to założenie tindera i znalezienie sobie kogoś na boku. Inaczej będziesz tylko bardziej sfrustrowana i odbije się to na Twoim związku

[bierna_sosna]

Pogadać z nim i poznać powód. Może to jest rzecz jakaś związana za zdrowiem?

[Aniabru]

Widzisz u mnie jest odwrotnie partner cały czas by chciał,a ja coś słabo i też może raz w tygodniu ,albo nawet rzadziej.