|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
Pokaż wyniki sondy: Co mam zrobić? | |||
zostać za granicą |
![]() ![]() ![]() ![]() |
32 | 72,73% |
wrócić do Polski |
![]() ![]() ![]() ![]() |
12 | 27,27% |
Głosujący: 44. Nie możesz głosować w tej sondzie |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
|
![]() beznadzieja...zostać??
Historia jest długa i smutna. Ojciec wychowywał mnie sam. Od kilku lat cierpiał na depresję, której nie leczył (do tego dołączył się problem alkoholowy- wieloletni i śmierć mojego brata w wypadku samochodowym).O alkoholiźmie ojca pisałam w wątku o DDA. Przez 27 lat mieszkałam z nim, bo nie chciałam go zostawić, gdyż obawiałam się ,że sam sobie nie poradzi. Praktycznie nie miałam samodzielnego dorosłego życia. Rok temu odważyłam się i wyjechałam do Tż za granicę. Odwiedziłam ojca w święta Bozego Narodzenia. Nie miałam wtedy jeszcze stałej pracy, więc Tż kupił sobie i mi bilety do Polski, bo ja nie miałam za co. Przyjechaliśmy i oczom naszym ukazał się straszny widok. W domu syf i kurz gruby na centymetr. Mój ojciec nieogolony, pijany w brudnym szlafroku. Nawet się nie przywitał. Jak się popłakałam widząc ten syf, to stwierdził,że przesadzam i jestem idiotką i „gdzie ja ten kurz widzę”. Pierwsze 3 godziny po przyjeździe do domu spędziłam na sprzątaniu, bo dosłownie brzydziłam się gdziekolwiek usiąść. Święta Tż spędził ze swoją rodziną, a ja z tatą. Nie warto opisywać, bo było okropnie. Powiedziałam ojcu,że musi się wziąć w garść, bo inaczej więcej mnie w swoim życiu nie zobaczy, ba ja już nie mam siły patrzeć jak je sobie niszczy.
Moje słowa spowodowały,że ojciec postanowił wziąć się w garść i zdecydował się na leczenie choroby alkoholowej. Jak zadzwoniłam do niego (już po powrocie za granicę), to zapowiedział,że już od 4 dni nie pije i jest świetnie. Dzwoniłam do niego w przeciągu kolejnych dni i był coraz dziwniejszy. Nie potrafił podtrzymać rozmowy, mówił,że się boi. Później zaczął wydzwaniać do mnie z pytaniami czy byłam u niego przed chwilą. Kompletnie pomieszanie. Nie wiedziałam co zrobić i zadzwoniłam do Ciotki po pomoc. To taka trochę przyszywana rodzina, ale bliscy przyjaciele. Ciocia powiedziała,że już wcześniej zauważyła zmiany w jego zachowaniu. Kompletne delirium tremens. Zawieźli go do szpitala psychiatrycznego. Ja nie byłam w stanie przyjechać, bo w międzyczasie Tż stracił pracę (recesja w Irlandii), a ja znalazłam pracę w restauracji, więć finansowo nie było za różowo. Ciocia z wujkiem bardzo pomogli, odwiedzali ojca w szpitalu, dowozili mu potrzebne rzeczy. Ja do niego dzwoniłam codziennie, mimo,że nie było z nim praktycznie sensownego kontaktu (lekarzowi mówił np,że ja nie żyję). Wyć mi się chciało,że nie mogę być z nim. Spędził w szpitalu 3 miesiące. Wyszedł zdrów, zadowolony z życia. Poszedł na odwyk (stwierdził,że konieczna mu terapia). Poźniej zaprosiłam go do nas, kupiłam mu bilet i przyleciał. Już jak był u nas , to zauważyłam,że coś jest znów nie tak. Znów był smutny, przygaszony. Na drugi dzień po przyjeździe chciał od razu wracać do Polski. Dopiero jak sie pobeczałam, to przeprosił mnie i stwierdził,że zostanie. Okazało się ,że terapia odwykowa nie wpłynęla na niego za dobrze. Wciąż miał bardzo delikatną psychikę, a oni tam się nie patyczkują i „ryją psychikę”, straszą skutkami nałogów itd. Chyba się bardzo przestraszył, bo odstawił leki antydepresyjne, bojąc się uzależnienia. Teraz jego stan znów się pogorszył. W zeszłym tygodniu trafił ponownie do szpitala psychiatrycznego.Okazało się też ,że ma zapalenie płuc (tak się zaniedbał).W przyszłym tygodniu lecę do Polski. I tutaj przechodzę do meritum... Nie wiem co robić, nie powinnam go zostawiać samego, ale jednocześnie nie mogę wrócić do Polski, bo nie poradzimy sobie finansowo. Nie mamy własnego kąta, nie mamy pracy, perspektyw. Ojciec mieszka w malutkim służbowym mieszkanku,w którym mowy nie ma żeby pomieściły się trzy osoby. Nie mamy oszczędności,żeby te trudne momenty przetrzymać. Ja w Polsce spłacam kredyt za samochód, którym rozbił się mój brat. Boję się wracać. Do tego Tż też nie chce wracać, bo przed wyjazdem był bezrobotny. Chciałam wziąć tatę do nas, ale on nie chce, bo mówi,że czuje się tu obco. Do tego moi sąsiedzi i ludzie z mojej miejscowości uważają mnie za wyrodną córkę, Sąsiadka dzwoniła z pretensjami do mojej ciotki,że jak to tak,że ja muszę wrócić,że miałam dobrą pracę w Polsce (tak ![]() A ja chciałabym w końcu żyć swoim życiem. Ojciec nie był łatwy w pożyciu, jego alkoholizm i to jak się na mnie wyżywał całe życie, spowodowały że sama muszę teraz naprostowywać swoją psychikę. No i w końcu to naturalne,że dzieci opuszczają rodzinny dom i się usamodzielniają...A jednocześnie wiem, że byłam zawsze całym jego życiem. Sam mnie przecież wychował.Zostać za granicą? Wrócić do ojca? Zostawić Tż i wrócić sama?Już nic nie wiem. Przepraszam za długość wątku...
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać. Maryniu ![]() Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 1 599
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Mysle, ze to jest tylko i wylacznie Twoja decyzja.
Moge Ci napisac, co JA bym zrobila, ale nie chcialabym w zaden sposob wplywac na Twoja decyzje. Pozdrawiam i zycze duzo sily ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 111
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Ja na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko żeby namówić ojca,aby pojechał ze mną za granice i tam zamieszkał, napewno nie zostawiłabym go samego, nawet jeśli miałabym, wrócic na stałe do Polski . To jest twój ojciec, on sie poświecił dla swoich dzieci, sam was wychowywał, teraz kolej na Ciebie, musisz mu pomóc.Wiele przeszedł, stracił syna,załamał sie ale ma Ciebie.Ty powinnaś zrobić wszystko żeby mu pomóc wyjśc z tej trudnej sytuacji. Nie powinnaś była zostawiać go samego wtakim stanie.
![]()
__________________
zabawnie tak oddychać przez różową słomkę ... cudownie tak ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: z tamtego świata :)
Wiadomości: 6 212
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
kurcze ciężka sprawa
![]() normalnie jakbym czytała o moim wujku, prawie identyczna sytuacja. Alkohol, problemy emocjonalne, pobyt w zakładzie psychiatrycznym i leczenie alkoholizmu ![]() nikt nie potrafił mu pomóc a wręcz żona z dziećmi od niego odeszła bo już nie mogła znieść pijaństwa i dzikich awantur z przemocą. Wujek mieszkał z jego mamą, która przymykała na niego oko ![]() gdy przyjeżdżaliśmy w odwiedziny to był lament jaki on biedny i nieszczęśliwy a po dwóch dniach dzwoniono do nas, że znów po pijaku się połamał itd. To trwało baardzo długo. Jego dzieci wyjechały za granicę do pracy bo było im bardzo ciężko. W tamtym roku we wrześniu zmarła jego mama, załamał się strasznie, nie miał już nikogo tak naprawdę i chyba doznał olśnienia. Przestał pić, wziął się w graść. W tym momencie mieszka znów ze swoją żoną, nie pije, wszyscy są zadowoleni. Szkoda tylko, że taka przykra sytuacja sprawiła, że się zmienił ![]()
__________________
♥ |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 123
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
A ja jestem innego zdania, powinnaś zostać w Irlandii, jeśli ojciec z czasem wyrazi chęć przeprowadzenia się do Ciebie to dobrze, jeśli nie to przykro, ale Ty powinnaś zacząć żyć, bo póki co cierpiałaś z powodu uzależnienia ojca. A dopiero Twoja nieobecność zmusiła go do podjęcia decyzji o tym, żeby się leczyć. Jeśli będzie chciał się stoczyć to Twoja obecność tego nie zmieni, tak jak nie zmieniała przez 27 lat życia. Musisz wspierać ojca jak się da, ale nie byłabym za tym, żeby tam wracać... Powinnaś starać się ułożyć sobie życie, też pewnie będziesz miała dzieci i co wtedy miałabyś prowadzać za rękę ojca, dzieci i pewnie jeszcze męża. I tak wytrzymałaś bardzo długo..
Zrób jak uważasz, na pewno podejmiesz właściwą decyzję, zgodną ze swoim sumieniem. Trzyma się ciepło i nie trać wiary! A ojciec ma bardzo dobrą córkę |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
![]()
AnQś po pierwsze bardzo ci współczuję takiej trudnej sytuacji. Uważam, że powinnaś zrobić wszystko aby tato przeniósł się do ciebie. Rezygnowanie ze swojego związku, powrót do Polski jeśli nie masz tutaj żadnych perspektyw nie ma sensu. Za kilka lat odkryjesz, że poświęciłaś życie ojcu i poczujesz jedynie rozgoryczenie i złość.
Na pewno nie powinnaś ojca zostawiać samego sobie. Wziął na siebie odpowiedzialność za wychowywanie swoich dzieci i nie poradził sobie z tym psychicznie, zapewne dlatego tak teraz wygląda jego życie. Tragedia twojego brata pewnie załamała go jeszcze bardziej. Powinnaś z nim dużo rozmawiać, starać się przekonać go do przyjazdu do was, może i nie na stałe (jeśli on tego nie chce) ale na jakiś dłuższy czas, może przywyknie, znajdzie swoje miejsce u was, poczuje się potrzebny? Opiniami sąsiadów się nie przejmuj. Ludzie dużo gadają, ale mało kto skłonny jest do pomocy, gdy przyjdzie co do czego. Może krewni, którzy opiekowali się tatą pomogą ci go przekonać do wyjazdu? To ogromna odpowiedzialność zabrać go do siebie, ale myślę, że powinnaś to zrobić. Oczywiście decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie i twojego faceta, powinniście wspólnie o tym porozmawiać. Życzę ci powodzenia. ![]()
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wrocław / Sopot
Wiadomości: 226
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Namow tate, zeby pojechal z Toba. Jesli bedzie sie upieral, ze nie, to zapytaj go z czego bedzie tu w Polsce zyl? Czy sam sobie poradzi? Gdyby wyjechal bylibyscie w razie czego blisko siebie. Albo dogadaj sie z ciatka i wujkiem, zeby oni od czasu do czasu skontrolowali Twojego tate (sprawdzili jak zyje, jak sie czuje, czy ma co do garnka wlozyc?), a Ty przyjezdzaj czesciej do Polski, odwiedzaj tate (nawet przez weekend) nie jestes na koncu swiata. Albo wroc...
__________________
I'm in love and always will be... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Nie lubie wciagania w takie sytuacje argumentu :jestes jego dzieckiem musisz mu pomc,zajac sie ,teraz twoja kolej w koncu nikt z nas na swiat sie nie prosil.
rozumiem pomoc,odwiedziny ale dziewczyna ma swoje zycie i tak do konca ma ciagnac ojca ?doroslego czlowieka ?i tak do konca zycia jest napietnowana sytuacja w rodzinie. oczywiscie ojca mozna zabrac ale czy da tam rade zaczac zyc od nowa ?w obcym kraju ? byc moze go to zmobilizuje a moze nie ,bedzie jak dziecko we mgle szukal swojego miejsca. oczywiscie probuj go "uratowac" wyciagnac na prosta ale wyciaganie reki tez musi sie kiedys skonczyc . |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 7 258
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Na początek życzę Ci dużo siły i odwagi w podejmowaniu decyzji
![]() Ale tak samo jak nie mogę radzić Tobie co powinnaś zrobić, tak samo Ty nie możesz dyktować dorosłemu człowiekowi co powinien zrobić, czy powinien pojechać z Tobą za granice, czy powinien się leczyć. Wiem, że jest to Twój ojciec, pewnie najbliższa Ci osoba, ale Ty masz swoje życie, a on - swoje. Nie musisz rezygnować ze swojego szczęśliwego życia, tylko dlatego, że Twój ojciec wpędził się w alkoholizm, który doprowadził go do jeszcze większej choroby. Jeśli masz możliwości zabrania ojca za granice i on sam będzie chciał coś zrobić ze sobą, zamieszkać tam - to jak najbardziej. On będzie miał bliskich obok siebie, będzie czuł się potrzebny, będzie widział zainteresowanie. Jeśli jednak sam się na to nie zdecyduje - to nie zabierzesz go tam przecież siłą.
__________________
P F C |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Zgadzam się z dziewczynami, że powinnaś starać się go ściągnąć do siebie, za granicę, chociaż na jakiś czas. Powrót do Polski nie ma najmniejszego sensu, nie masz tu perspektyw, a na siłę mu nie pomożesz, jeśli on nie będzie tego chciał. Twój wyjazd popchnął go do jakiegoś kroku w stronę zmiany jego życia, jeśli wrócisz - obawiam się, że wszystko wróci do starego stanu.
Poza tym powinnaś myśleć też o sobie, swoim życiu, swoim związku - nie możesz rzucić wszystkiego i ze wszystkiego zrezygnować, nawet jeśli chodzi o ojca. (też nie lubię argumentu "jesteś jego dzieckiem, więc musisz pomóc, bo on się poświęcił") Dajesz ojcu szansę, chcesz go wziąć do siebie, pomóc mu w ten sposób, a czy on skorzysta z tej szansy zależy od niego, powtórzę, że nie pomożesz mu jeśli on tego nie zechce. Życzę dużo siły, bo na pewno nie jest Ci łatwo. |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Dzięki dziewczyny za szczere rady. Mój brat wychowywał się z matką (tak się nami rodzice podzielili), ale rozbił się moim samochodem, bo podwówczas mieszkał z nami -czy raczej ze mną w pokoju(pokłócił się z matką). Mówię Wam porąbaną mam sytuację.
Tata sam nie chce ,żebym wróciła, cały czas mi powtarza,że w Polsce nic na mnie nie czeka. Poświęcił się dla mnie, to fakt, ale ile razy go prosiłam,żeby sobie kogoś znalazł, to słyszałam,że mu druga baba maruda w domu nie potrzebna. A samotność jest taka straszna ![]() Tak sobie myślałam,że nawet jak nie będzie chciał przyjechać na stałe, to mógłby przyjeżdżać na np 2 tygodnie co 2 miesiące. Naprawdę jestem zmęczona. To ja zawsze trzymałam rodzinę do kupy. Jak ojciec i brat naskakiwali na matkę, to jej broniłam, a jak zginął mój brat, to zerwała ze mną kontakt, bo to ja mu dałam samochód i "go zabiłam". Chciałabym już żyć normalnym życiem.
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać. Maryniu ![]() Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Mielec
Wiadomości: 1 447
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Uważam, że nie powinnaś rezygnować ze swojego życia dla ojca. Powinnaś go wspierać, pomagać, namawiać na leczenie, a jak uda Ci się go przekonać, to zabierz go ze sobą. Ale nie wracaj tylko ze względu na niego. 27 lat byłaś z nim i nic to nie dało. Popadł w alkoholizm. Wiem jak to jest żyć pod jednym dachem z osobą uzależnioną. To wielka męka, strach i bezsilność. Wierzę, że Twoja psychika nie ma się najlepiej po takich przeżyciach i teraz powinnaś zadbać o siebie i swoją przyszłość. Ojca nie zmusisz do leczenia - on sam musi tego chcieć. Może da się połączyć odwyk z leczeniem psychicznym. Nie znam się na tym, ale może jest jakiś zamknięty ośrodek który zajmie się nim i jego problemami. Oczywiście to on musi podjąć decyzję.
Postaraj się przyjeżdżać jak najczęściej do kraju. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to niemały wydatek, ale pokażesz tym ojcu że Ci na nim zależy. Z drugiej strony będzie czuł kontrolę z Twojej strony. Jeżeli masz wrócić, bez perspektywy pracy i wsparcia ze strony TŻ-ta (bo takie wsparcie jest Ci potrzebne) to ja nie widzę w tym sensu. Pieniądze nie są najważniejsze, ale jak sama wspomniałaś spłacasz kredyt. Sama też musisz z czegoś żyć. Brak zabezpieczenia materialnego przyniesie Ci masę innych problemów. Będziesz miała więcej na głowie. Moje zdanie jest takie: nie wracaj. Pomagaj, wspieraj, ale nie ryzykuj utratą wielu rzeczy przez przyjazd do Polski. Życzę powodzenia i siły ![]() edit: Dopiero doczytałam ostatni Twój post. Tym bardziej nie wracaj. Żyj swoim życiem. Nie zapominaj o ojcu, ale pokaż mu że masz już dosyć wspierania i pomagania. Pokaż, że Ty też masz swoje życie i problemy, że potrzebujesz pomocy i wsparcia.
__________________
Książki, strona po stronie - klik |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2 769
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
wyjazd Twojego taty do Ciebie za granicę byłby dobry - opuscilby starę kąty , ktore mu się źle kojarzę, jakieś głupie towarzystwo itp. Na pewno by znalazł jakąś pracę i otrzasnal sie.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 17 881
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Zgadzam sie z dziewczynami - nie powinnas rezygnowac z wlasnego zycia, tylko sprobowac sciagnac za wszelka cene tate do siebie.
__________________
Lubię siłę czerni,
i nieużywania słów. Wszystkiego, co niezmienne, w nicości za oknem, gdy budzą się mgły... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 4 509
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
ojciec za pewne nie zna jezyka, ma juz swoje lata, taki wyjazd moglby tylko poglebic problemy, bo czulby sie obco, nieswojo, do tego by doszly problemy ze znalezieniem pracy i moglby znowu uciekac w alkohol.
Poza tym kazdy jest tylko czlowiekiem i ma swoje granice, musisz myslec o sobie i swoim zdrowiu psychicznym. Sprowadzanie do siebie ojca alkoholika mogloby Cie przerosnac psychicznie i to normalne. I co pozniej, oboje sie na depresje bedziecie leczyc? Moim zdaniem najlepiej by bylo jakby sobie ulozyl zycie na miejscu, poznal kogos moze, jest tyle tych portali randkowych. I powinnas utrzymywac z nim czesty kontakt telefoniczny, skype itd. zeby wiedzial, ze nie jest sam. W miare mozliwosci odwiedzac co 3 msce. Wspolczuje sytuacji
__________________
................. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: pd - zach
Wiadomości: 1 333
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
ja na Twoim miejscu pogadałabym z lekarzem, co można a czego nie można w jego stanie... słyszałam, że są takie leki antydepresyjne które tak bardzo nie otępiają.. .może warto byłoby przekonać tatę do tego żeby je brał i jak w miarę wyjdzie na prostą zapytać czy nie chciałby spróbować pomieszkać z Wami w Irlandii.. z tym, że przypuszczam, że siedziałby cały dzień sam w domu bo wy w pracy... także to też nie jest wyjście z sytuacji.. .a z drugiej strony bez kasy się nie da...
Może trzeba znaleźć dla taty jakąś pasję... coś co chciałby robić i coś co sprawi że będzie czuł się potrzebny...może jakieś pasje z młodości W tym stanie nie warto go zostawiać samego a i szkoda, żeby rozstawać się z chłopakiem... może poszukaj w Polsce czegoś na okres jak tata się pozbiera... pozdrawiam i 3 mam kciuki |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 463
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Po pierwsze pisałaś, że ojciec był w szpitalu psychiatrycznym 2 razy. Rozmawiałaś kiedyś z jego lekarzem?Dokładnie w jakim stanie jest? Depresji nie można lekceważyć. To jest okrutna choroba. Co to znaczy, że odstawił leki antydepresyjne bo bał się, że może się uzależnić? Może warto pomyśleć, żeby namówić ojca na jakiś dobry ośrodek odwykowy, pracujecie za granicą, może warto część pieniędzy przeznaczyć na terapię, w małej grupie, z dobrym psychologiem. W ośrodku w ktorym będzie czuł się swobodnie.
PO drugię myślę, że nie powinnaś namawiać ojca na jakiś dłuższy pobyt za granicą, bo wiadomo jak to mówią "starych drzew się nie przesadza" ale zacząć od krótkich wakacji, ale zorganizować je tak, aby czuł, że bardzo Ci zależy nie tylo na jego towarzystwie, bo boisz się o jego psychikę jak zostanie sam w Polsce, ale zeby pokazać mu, że tęsknisz za nim jak za OJCEM. On musi się czuć potrzebny. No i jeszcze chciałam dodać, że dla mnie jednak ważne jest, żeby myśleć o rodzicach w kategorii, oni mnie wychowali teraz muszę im się odwdzięczyć. Widzisz pisałaś, że Twój ojciec sam Cię wychowywał. Może gdyby wtedy podjął inną i myślał tylko o sobie (bo przecież każdy ma prawo do szczęścia,) dziś jego życie wyglądało by inaczej a to ty byłabyś w depresji i pisała, nikomu na mnie nie zależy...NIe mówię oczywiście, żebyś zatraciła cale swoje życie tylko i wyłącznie na bezwarunkowj pomocy, ale warto czasami powalczyć. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Znam sytuację taty, rozmawiałam z jego lekarzem nie raz. Tata twierdzi,że odwyk juz przeszedł i teraz problemem jest bardziej depresja, a nie nałóg alkoholowy, bo z tym o dziwo nie ma problemów.
"Widzisz pisałaś, że Twój ojciec sam Cię wychowywał. Może gdyby wtedy podjął inną i myślał tylko o sobie (bo przecież każdy ma prawo do szczęścia,) dziś jego życie wyglądało by inaczej a to ty byłabyś w depresji i pisała, nikomu na mnie nie zależy..." Widzisz Euforia właśnie gdyby sobie kogoś odpowiedniego znalazł, to miałabym matkę, której zawsze mi brakowało (ze swoją miałam co prawda kontakt ale sporadyczny) i może udałoby nam się stworzyć normalną rodzinę. I szczerze mówiąc mam do niego trochę o to żal, bo zawsze go namawiałam żeby sobie kogoś znalazł.
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać. Maryniu ![]() Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano. |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#20 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Cytat:
Dziękuję Wam wszystkim za rady, dzięki temu troszkę w głowie mi się przejaśniło. Kurczę jakoś to będzie. Musimy sobie dać radę.
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać. Maryniu ![]() Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 728
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
AnQś tak czytam czytam i bardzo Ci współczuję, jesteś naprawdę w trudnej sytuacji. Pewnie nie będę zbyt oryginalna, jeśli powiem, nie wracaj. Spróbuj porozmawiać z lekarzem/ami ojca, niech zmienią mu lekarstwa na inne, może lepsze. Co z terapią? Może powinien jakąś podjąć?
I co z ciocią, o której wspominałaś na początku. Może wspólnie, Ty z Irlandii, a ona tu w Polsce (wieem, pewnie głupio będzie Ci ją o to zapytać) razem przez to przebrniecie? Trzymam kciuki. Co na to wszystko Twój TŻ? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Szczerze to mój Tż nie za bardzo za moim ojcem przepada.
Ale zgodził się go zabrać do Nas jakby co. Dowiem się wszystkiego jak przyjadę do Polski. Bo teraz się jeszcze okazało,że zrobili tacie prześwietlenie płuc (w związku z tym zapaleniem płuc) i ma jakieś nacieki. I teraz nie wiadomo czy to przez stany zapalne, czy to przypadkiem nie coś poważniejszego ![]() No w takim wypadku to już na pewno nie mam wyjścia... ![]()
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać. Maryniu ![]() Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 2 769
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Cytat:
nienawidzę takiego usprawiedliwiania alkoholików, chciał to zaczął chlać. Oni zawsze sobie jakieś usprawiedliwienie znajdą, bo a) mąż/żona pije b) bo dziecko zmarło c) bo samotnie wychowuję dzieci d) bo stres pracy prawda jest taka ze na swiecie miliony ludzi jest w podobnych sytuacjach i jakos nie są alkoholikami ![]() P.S. Tak, jestem DDA (dorosła dziecko alkoholika/ów) |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 123
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Cytat:
Zgadzam się z tym co piszesz... wiele osób, wbrew pozorom też mężczyzn wychowuje samotnie dzieci i mimo, że sytuacja jest ciężka to dają radę. Dziecko to nie jest choroba ani wrzód na tyłku żeby się człowiek z tego powodu miał rozpijać. Poza tym często walka o dobre życie dla dziecka jest siłą napędową do bycia silnym. Człowiek to niesamowicie silna, dobrze skonstruowana maszyna więc może nie szukajmy dziury w całym. Każdy alkoholik ma swój "wielki problem", który nie pozwala mu żyć normalnie. A te problemy, cięższe lub lżejsze przeżywają w dobrym zdrowiu ludzie na całym świecie. Chodzi tu raczej o predyspozycje i łatwość wpadania w różne uzależnienia.. Edytowane przez DariaKom Czas edycji: 2008-09-12 o 23:27 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
![]() Cytat:
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 463
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 463
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 4 242
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
znam taką sytuację z autopsji - rodzina jednej z moich koleżanek całymi latami żyła z alkoholikiem pod dachem - nie pracował, był na rencie i odkąd pamiętam pił - matka, gdy dzieci były już nastolatkami (15, 14 i 12 lat) wyjechała za granicę do pracy, przysyłała im kasę na życie i przyjeżdżała raz na 3 miesiące. Prowadzenie domu - gotowanie, sprzątanie, pranie - słowem wszystko miała na głowie moja 14-letnia koleżanka. I tak to trwało kilka lat - rodzeństwo skończyło szkoły i wyjechało do matki, a moja koleżanka zaszła w ciążę, potem drugą i została z ojcem, który nadal pił. W końcu i ona z mężem po kilku latach się wyprowadzili, potem tez wyjechali za chlebem a ojciec został sam. Dalej pije, wygląda jak chodzące nieszczęście - na własne życzenie przecież. Dzieci wszystkie mają już swoje rodziny i swoje dzieci, matka nowego faceta - przyjeżdża skontrolować co się dzieje lub jak sąsiadka ją zaalarmuje, że coś się dzieje - opłacają mu mieszkanie, na życie i picie ma swoją rentę. Nikt ich nie potępia, bo niby za co?
Co do pytania - kieruj się swoim dobrem i przede wszystkim rozsądkiem. Wrócisz i co? Brak perspektyw finansowych i życie z ojcem pijakiem? To nie jest sytuacja, że masz osobę obłożnie chorą, która potrzebuje opieki. Picie to jego wybór. Z tego powodu masz sobie rujnować życie, odkładać swoje plany życiowe czy tez uzależniać je od ojca, a raczej jego nałogu? Masz prawo się usamodzielnić i w końcu zaznać normalności. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
|
Dot.: beznadzieja...zostać??
Mój tata mimo swojej choroby alkoholowej zawsze trzymał się w ryzach-pracował, nie zaniedbywał swoich obowiązków zawodowych, ale za to po powrocie do domu wlewał w sobie alkohol natychmiast. Był tzw alkoholikiem ukrytym, zawsze zadbany, nigdy nie przyszedł do pracy "na gazie".Ale co ja przeżywałam w domu to inna bajka. Wyobraźcie sobie ,że jesteście dzieckiem, które go kocha z całych sił, bo jest dla was całym światem i musicie obserwować jak śpi pijany, albo próbujecie go zawlec do łóżka, bo zasnął na podłodze w waszym pokoju...A dziecko potrzebuje poczucia bezpieczeństwa
![]()
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać. Maryniu ![]() Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:20.