Czy związek ma tak wyglądać? Może to ja za dużo oczekuję?

[drewienko]

Może zacznę od początku.
Jestem ze swoim chłopakiem ponad rok. To ja wyszłam z inicjatywą pierwszego spotkania, zdobyłam numer, napisałam smsa, bo od dawna mi się podobał, spotkaliśmy się i po jakimś czasie zostaliśmy parą.
Jednak ja nie byłam pewna co do tego uczucia, nie wiedziałam, czy chcę z nim być, miałam też ogólnie w życiu nie za ciekawy okres i postanowiłam po około 2 miesiącach rozstać się z nim. Jednak od razu po tym poczułam, że popełniłam straszny błąd, po tygodniu spotkaliśmy się, wyjaśniliśmy sobie parę rzeczy i wróciliśmy do siebie.
Było cudownie... Czułam wtedy, że ten mężczyzna jest tym jedynym na zawsze, że tego szukałam... Ciągle zapewniał mnie o swojej miłości, mówił jaka jestem śliczna, jaka zgrabna, jakie mam piękne oczy, dzwonił parę razy dziennie, pisał smsy... Po 8 miesiącach bycia razem wyjechaliśmy na wakacje, tam się chyba coś między nami popsuło, ja oczekiwałam czegoś innego, on czegoś innego i nie potrafiliśmy dojść do kompromisu Ale myślałam sobie, ze to parę dni, że szybko minie, a jak wrócimy to będzie wszystko tak jak przed wyjazdem, czyli wspaniale, ale jednak się pomyliłam... Po naszym powrocie musiałam wyjechać na tydzień do innego kraju, pierwszego dnia jeszcze przed przekroczeniem granicy rozmawiałam z TŻem, było wszystko ok, mówiłam, że będę mieć smsy drogie, ale będę pisać jednego/dwa dziennie i że on do mnie może pisać, bo kosztują tyle samo, mówił, że będzie pisał... Więc wyjechałam i się zaczął koszmar.. Wieczorem napisałam do niego smsa, nie odpisał... Na drugi dzień rano napisałam smsa, nie odpisał. Puszczałam strzałki, bo się martwiłam, nie odpisał. Wieczorem znowu napisałam i też nie odpisał. Potem tylko odpisywał jakoś zdawkowo, bez żadnych buziek, bez kochanie, skarbie itp. Raz mu napisałam:"co się z Tobą dzieje?" to odpisał: "nic, żyję"... Wiedziałam już, że coś jest nie tak, ale nie mieliśmy wtedy jak porozmawiać, więc czekałam na swój powrót. Po powrocie na drugi dzień spotkałam się z nim, wtedy mi powiedział, żebyśmy się rozstali, żebyśmy dali sobie trochę czasu, że on musi to wszystko przemyśleć, bo na wczasach było nie tak jak tego oczekiwał, że jemu się wydaję, że nie pasujemy do siebie, że mamy inne oczekiwania itp. Płakałam, strasznie płakałam, ale nie wrócił... Minął tydzień, nie odzywałam się, on też nie, aż w końcu napisał smsa, że będzie w mieście, w którym ja studiuję i że jak chcę to może zajechać. Nie odpisałam, więc zadzwonił, rozmawiał ze mną jak gdyby nigdy nic, powiedział, że zajedzie. Więc na drugi dzień przyjechał, nie wiem jak to się stało, ale padliśmy sobie w ramiona, kochaliśmy się, potem pojechał i zaczęło się... Smsy, telefony, rozmowy do 2 w nocy, jak nigdy, jakby przeżywał miłość od nowa, ale parą nie byliśmy... Jak pytałam, czy wrócimy do siebie, to mówił, że potrzebuje jeszcze czasu ale cały czas się spotykaliśmy i zachowywaliśmy jak para... W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam, że jak nie wrócimy do siebie to koniec ze spotkaniami, i w ogóle koniec z NAMI całkowity. Trwało to chyba z tydzień, aż w końcu wrócił do mnie, pewnie z przymusu, bo to ja nalegałam, płakałam, prosiłam no i znowu było cudownie, mówił, że mnie kocha, jaka jestem piękna itp. Aż w końcu coraz rzadziej mi mówił, że mnie kocha... Aż w końcu przestał mówić wcale, jak zapytałam, czy mnie kochasz, odpowiadał: "przecież wiesz", jak odpowiedziałam: "właśnie nie wiem", to mówił: "oj wiesz, wiesz" i taka rozmowa.. Co jeszcze, coraz rzadziej dzwonił do mnie, coraz rzadziej pisał smsy, jak pytałam co się dzieję, to twierdził, że ma dużo pracy...
W końcu podczas szczerej rozmowy, powiedział, że nie mówi, że mnie kocha, po tym rozstaniu, że teraz chce być pewien tych słów w 100%, że nie chcę rzucać tych słów na wiatr, ale żebym się nie martwiła, że nic się nie zmieniło, że on wie co do mnie czuje i, że czeka na odpowiedni moment kiedy mi to powiedzieć itp itd No więc zaraz będzie 2 miesiące jak tego nie słyszałam, jak się upominam, to mówi, że już rozmawialiśmy na ten temat i, że w swoim czasie wszystko usłyszę... Rozmawiałam też z nim o tym, że brakuję mi smsów czasem w ciągu dnia jakiś miłych, albo, że jak napiszę mi smsa, to bez uczucia zupełnie, bez buźki, bez kropki, takiego od niechcenia powiedział, że mi się wydaję, ale, że postara się zmienić. W końcu zagroziłam, że po prostu nie tego oczekuję od związku, że chcę czuć się kochana, a czuję się zepchnięta na ostatnie miejsce, czuję się nie ważna, przestraszył się, że mogę odejść i na parę dni, może na dwa tygodnie się zmienił, a teraz wszystko wraca tak jak było wcześniej... Niedawno były walentynki, nie mogłam wrócić akurat do domu z miasta, w którym studiuję, cały dzień siedziałam sama, nie złożył mi nawet życzeń z okazji walentynek, nie pomyślał nawet, żeby przyjechać do mnie, bo mógłby na pewno. Jak wróciłam w tygodniu do domu, dałam mu czekoladki, on dla mnie nic nie miał, ale nie widać było, że zrobiło mu się głupio... Jak miałam imieniny nie kupił mi nic, bo tłumaczył się tym, że tyle pracuję i nie miał kiedy zajechać do żadnego sklepu, ale na pewno coś mi kupi, mówił nawet co i co... ani widu, ani słychu. Wiem, że związek nie opiera się na prezentach, ale miło jest czasem dostać jakiś prezent, albo chociaż głupie czekoladki, jeszcze, żeby nie miał pieniędzy to ok, rozumiem, a on nie dość, że mieszka z rodzicami i do niczego się nie dokłada, nie dość, że jak na młodego człowieka zarabia bardzo dużo, to nie ma pieniędzy żeby własnej dziewczynie kupić głupią czekoladę za 3zł, albo kwiatka? Ja, niezarabiająca studentka, na każdą okazję kupuję mu prezent, pod choinkę kupiłam mu prezent, na urodziny kupiłam mu prezent, na walentynki kupiłam czekoladki, a on nic... Na urodziny też się nie wysilił, żeby wymyślić sam prezent, przecież wiele razy mówię czego potrzebuję, co bym chciała kupić, co bym chciała mieć, tylko poszedł na łatwiznę i chodził za mną pytając co mi kupić, aż w końcu mu powiedziałam, to powiedział, że da mi pieniądze i że mam iść sama sobie kupić ale w końcu kupił mi sam...
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, niby jest wspaniale, jak się spotykamy, rozmawiamy, ale z drugiej strony czuję, że on w ogóle się nie angażuję w ten związek, że jestem dla niego tylko miłym wypełnieniem czasu, którego i tak ma mało, wydaję mi się czasem, że mu przeszkadzam w tym jego życiu, że jakby mnie nie było to też by było dobrze. On mnie zapewnia, że wszystko jest w porządku, że jestem dla niego ważna, że traktuje mnie poważnie itp. ale wydaję mi się, że zakochany mężczyzna bardziej się stara

Powiedźcie mi, czy to z nim jest coś nie tak? Czy to ja za dużo wymagam, za dużo oczekuję? Może to co sobie wyobrażam pod słowem: "para" czy "związek", albo "miłość" jest tylko obrazem z seriali czy filmów? Czy tak nie może być w rzeczywistości? Jak słucham czasem swoich koleżanek jak opowiadają o swoich TŻach, to myślę sobie, że w ogóle po co ja jestem z moim jak on w ogóle o mnie nie dba, nie robi mi prezentów, żadnych niespodzianek...

Dodam jeszcze, że jak z nim rozmawiałam, powiedział, że boi się zaangażować, bo wiele już przeszedł (w miłości, związkach) i, że zawsze dostawał "po dupie" (jeśli można tak to nazwać), chodzi o to, że on zawsze tititi do dziewczyny, a dziewczyna go potem kopnęła w dupę, odeszła z innym, zdradziła, albo po prostu zostawiła... I opowiadał mi jeszcze jak był z jedną to co dla niej robił, że ona to chciała, to on od razu lecia i kupował, albo robił... A ona go potem zostawiła... I dlatego teraz się boi... Tylko cholera jasna, ja też byłam np. z takim jednym facetem, który przez cały nasz związek mnie zdradzał, okłamywał, a ja na zabój zakochana, też zostałam zraniona, oszukana, a jakoś jemu zaufałam, zakochałam się... Przecież nie każdy musi być taki jak jego poprzednie dziewczyny...

Co ja mam zrobić? Poradźcie mi.

[madana]

Przestać się tak starać, zabiegać, skamleć o miłość. W ten sposób skutecznie można zabić każde uczucie. Od początku to ty zabiegałaś, organizowałaś wasz związek. On O NIC nie musiał zabiagać. No i masz, co masz, czyli bez sensu.

[Ewakuacja69]

nie naciskaj go z tym "kocham". niech sam dojrzeje do tego i niech bedzie pewien w 100% tego. wazniejsze jest samo zachowanie, a nie jakies slowa. mowic mozna wiele, ale czyny powinny pokazywac, ze mu zalezy.
wytlumacz mu, ze nie ejstes tamtymi dziewczynami i nie chcesz go w lewo zrobic. swoja droga - POROZMAWIAJ z nim. powiedz jakie masz oczekiwania, ustalcie czy obchodzicie walentynki...etc... podstawa bedzie szczera rozmowa!

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

odpuscic troche, wiem ze to niełatwe, ale sama widzisz ze on im bardziej napierasz-wycofuje się.

[drewienko]

rozmowa była i to nie jedna, zawsze na to samo wychodzi... Odpuściłam ostatnio i co z tego, że odpuściłam, jak on nic nie zauważa.. Chciałam trochę "ochłodzić" mój stosunek do niego, żeby poczuł, że może mnie stracić i żeby zaczął się trochę starać, to w końcu mi powiedział, że dziwnie się ostatnio zachowuję i że nie mówię do niego "kochanie", "skarbie" "kotku" itp ale nie zrobił nic żeby to zmienić, dalej jest tak samo. Jak próbowałam "ochłodzić" moje stosunki podczas spotkać to powiedział, że ma powoli dosyć mojego zachowania... Więc jak ja mam się zachowywać? Ja chcę czuć się kochana przez niego, a nie czuję... Teraz też, jest po 17, ostatniego smsa napisał o 11, nie może mi napisać, albo zadzwonić i powiedzieć: "jak tam Kochanie po zajęciach? nowy semestr się zaczął? jak wykładowcy?", nie, bo pewnie go to nie interesuję później mi powie, że nie miał czasu, a na wyjście na siłownię miał czas? W drodze na nią nie mógł zadzwonić? Nie mógł napisać?

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez drewienko

mi napisać, albo zadzwonić i powiedzieć: "jak tam Kochanie po zajęciach? nowy semestr się zaczął? jak wykładowcy?", nie, bo pewnie go to nie interesuję później mi powie, że nie miał czasu, a na wyjście na siłownię miał czas? W drodze na nią nie mógł zadzwonić? Nie mógł napisać?

nie przejmuj sie ja do mojego wczoraj napisalam smsa, bo caly dzien nie pisał;
kochanie jak sie czujesz, co u ciebie?

a on;
w porządku, oglądam skoki w tv.

i tyle
nie przejmuje sie oni tak mają.

[drewienko]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;17396212]nie przejmuj sie ja do mojego wczoraj napisalam smsa, bo caly dzien nie pisał;
kochanie jak sie czujesz, co u ciebie?

a on;
w porządku, oglądam skoki w tv.

i tyle
nie przejmuje sie oni tak mają.[/QUOTE]
nie wszyscy...

[Atanazja]

zobacz ten temat

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=402160

co prawda jest o facecie po przejściach ale pasuje jak ulał

głowa do góry i podstawa to odpowiedz sobie na pytanie .. jesteś szczęśliwa będąc z nim? a czy nie było tak samo jak z Tobą nie był?

[f36f09c64670dbbf8506d7b7195631196fb4f2ce_65c2c8198d77a]

Napisane przez drewienko

nie wszyscy...

tzn wiekszosc.

ale czym sie przejmujesz?

[drewienko]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;17396494]tzn wiekszosc.

ale czym sie przejmujesz?[/QUOTE]
tym wszystkim o czym napisałam. Mam siedzieć z założonymi rękami, nic nie robić i potem po ślubie dalej być tak traktowana?

[evitanna]

[1=f36f09c64670dbbf8506d7b 7195631196fb4f2ce_65c2c81 98d77a;17396212]nie przejmuj sie ja do mojego wczoraj napisalam smsa, bo caly dzien nie pisał;
kochanie jak sie czujesz, co u ciebie?

a on;
w porządku, oglądam skoki w tv.

i tyle
nie przejmuje sie oni tak mają.[/QUOTE]
Jak to czytam to mam jakieś uczucie dejavu... Drewnienko, przeczytaj sobie książkę "Kobiety, które kochają za bardzo". Rozjaśni Ci się wiele kwestii.

[madana]

A DLACZEGO chcesz wychodzić za mąż za kogoś takiego???? Jeśli facet nie zabiega o ciebie PRZED, nie jesteś dla niego ważna PRZED, to PO będzie pzrecież tak samo albo i gorzej???? Za mąż wychodzić przy takim nastawieniu faceta i zachowaniu? Oszalałaś??? Chcesz życie spędzić jako nieszczęśliwa kobieta? A nie pomyślałaś, że może to nie ten? Bo z opisu wygląda to tak, że tylko ty zabiegasz, starasz się, inwestujesz w związek czas i uczucie, a pan raczy co jakiś czas pamiętać o tobie.

[drewienko]

Napisane przez evitanna

Jak to czytam to mam jakieś uczucie dejavu... Drewnienko, przeczytaj sobie książkę "Kobiety, które kochają za bardzo". Rozjaśni Ci się wiele kwestii.

zanim przeczytam, jaką radę mi dajesz, jeśli czytałaś już tą książkę?

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:47 ----------

Napisane przez madana

A DLACZEGO chcesz wychodzić za mąż za kogoś takiego???? Jeśli facet nie zabiega o ciebie PRZED, nie jesteś dla niego ważna PRZED, to PO będzie pzrecież tak samo albo i gorzej???? Za mąż wychodzić przy takim nastawieniu faceta i zachowaniu? Oszalałaś??? Chcesz życie spędzić jako nieszczęśliwa kobieta? A nie pomyślałaś, że może to nie ten? Bo z opisu wygląda to tak, że tylko ty zabiegasz, starasz się, inwestujesz w związek czas i uczucie, a pan raczy co jakiś czas pamiętać o tobie.

dlatego pytam, co mam zrobić? Mam go zostawić? Może mogę coś zrobić żeby on się zaczął starać? Nie chcę od razu wszystkiego przekreślać, bo strasznie mi na nim zależy i jak się spotykamy to jest cudownie...

[Evangeline11]

Hm, chyba sama znasz odpowiedzi na te pytania...
Myślę, że jest tak jak powiedziała madana - od początku to Ty jesteś "organizatorką" Waszego związku. On nie musiał się starać i zabiegać o Twoje względy. I tak pozostało. Rozumiem Twoje rozterki, bo każda dziewczyna chce czuć się kochaną i wyjątkową w związku.
Dla mnie związek jest niczym innym jak "przyjaźnią z dodatkami" ( ) i właśnie na przyjaźni przede wszystkim powinien się opierać. Zainteresowanie, troska, wsparcie, zaufanie i to uczucie, że zawsze można liczyć na tę ukochaną osobę obok, która jest dla nas tak ważną, i dla której my znaczymy tak wiele - to chyba najcenniejsze.
Myślę, że powinnaś przemyśleć wszystko dokładnie i bardzo szczerze porozmawiać ze swoim partnerem. Powiedz, jakie są Twoje oczekiwania, jak według Ciebie powinien wyglądać związek, że potrzebujesz czuć się kochaną.
Bo masz do tego prawo.
I wiem też, że ciężko jest znieść tą ciągłą niepewność, czy aby na pewno tej drugiej osobie na nas zależy tak bardzo, jak nam...
Życzę Ci wszystkiego najlepszego.

[madana]

A nie pomyślałaś, że trafiłaś na faceta, o którego NIE WARTO tak zabiegać??? Ty prezenciki, słowa miłości, serce na dłoni, on RACZY co jakiś czas cię zauważyć, a ty piszesz o cudowności??? Widzę tylko zdesperowaną dziewczynę, w sumie, jak się uprzesz, to i do ślubu go zaciągniesz, obyś tylko tego nie żałowała.

[loottie]

nie wiem co Twojemu siedzi we łbie, ale ja z moim byłym miałam tak samo. I uważam, że Twój pozwala sobie, wie ze Ci zależy i zgrywa pokrzywdzonego (czym?). Nie możesz wiecznie zabiegać o jego miłość. Bo się wykończysz. Z jakiej racji? Zabiłaś kogoś, że teraz odprawiasz pokute?
Jak moj ex tak sie zachowywał, tzn oddalał się, był chłodny, jak sie pytałam co sie dzieje słyszałam "ale o co Ci chodzi?wszystko ok"itd. Jak go zostawiłam to usiadł na dupe i zaraz chciał wracać. W każdym razie sądzę, że jak Twoj nie zmieni postawy to Ty sie szybko wykończysz. Dlaczego nie pisze? Bo mu już nie zależy. Uwazam że Twoj facet to dupek, bo nie ma odwagi na podjecie decyzji. Nie ma odwagi by zerwac bo cos tam jeszcze czuje, a przy okazji jak bedziesz mu potrzebna to zawsze jestes na telefon. Moja prognoza jest taka, albo zwariujesz albo on Cie rzuci.

[drewienko]

Napisane przez Evangeline11

Hm, chyba sama znasz odpowiedzi na te pytania...
Myślę, że jest tak jak powiedziała madana - od początku to Ty jesteś "organizatorką" Waszego związku. On nie musiał się starać i zabiegać o Twoje względy. I tak pozostało. Rozumiem Twoje rozterki, bo każda dziewczyna chce czuć się kochaną i wyjątkową w związku.
Dla mnie związek jest niczym innym jak "przyjaźnią z dodatkami" ( ) i właśnie na przyjaźni przede wszystkim powinien się opierać. Zainteresowanie, troska, wsparcie, zaufanie i to uczucie, że zawsze można liczyć na tę ukochaną osobę obok, która jest dla nas tak ważną, i dla której my znaczymy tak wiele - to chyba najcenniejsze.
Myślę, że powinnaś przemyśleć wszystko dokładnie i bardzo szczerze porozmawiać ze swoim partnerem. Powiedz, jakie są Twoje oczekiwania, jak według Ciebie powinien wyglądać związek, że potrzebujesz czuć się kochaną.
Bo masz do tego prawo.
I wiem też, że ciężko jest znieść tą ciągłą niepewność, czy aby na pewno tej drugiej osobie na nas zależy tak bardzo, jak nam...
Życzę Ci wszystkiego najlepszego.

rozmowa nic nie da, bo już nie raz rozmawialiśmy zmienił się na dwa tygodnie, a teraz znowu to samo...

[madana]

To DLACZEGO jak widzisz, jak jest, jak wygląda wasz dziwny związek,tak bardzo jednostronny- chcesz w ogóle wychodzić za niego za mąż?

[elvegirl]

Kobieto...po co Ci tkwienie w związku, w którym jesteś nieszczęśliwa? Nie szkoda Ci zmarnowanych lat?

Piszesz, że jak się spotykacie, to jest cudownie - a co jest cudownego, oprócz seksu? Zabiega o Ciebie jak się widzicie? Rozpieszcza? Docenia na każdym kroku? Czujesz się kochana poza łóżkiem?

[kiul]

Napisane przez drewienko

ale wydaję mi się, że zakochany mężczyzna bardziej się stara

No więc odpowiedziałaś sobie Widocznie z jego strony zakochanie zamiast przemienić się w Miłość... wypaliło się. Facet nie jest pewny jego uczuć, ale puki "dajesz mu" to na pewno nie pomożesz mu się obiektywnie określić. Jak wyżej Elvegirl zapytała "Czujesz się kochana poza łóżkiem?" odpowiedziałaś sobie, że nie. Więc, troche szacunku do siebie

[drewienko]

Napisane przez elvegirl

Kobieto...po co Ci tkwienie w związku, w którym jesteś nieszczęśliwa? Nie szkoda Ci zmarnowanych lat?

Piszesz, że jak się spotykacie, to jest cudownie - a co jest cudownego, oprócz seksu? Zabiega o Ciebie jak się widzicie? Rozpieszcza? Docenia na każdym kroku? Czujesz się kochana poza łóżkiem?

nie... po prostu mile spędzamy czas, widzę wtedy, że mu na mnie zależy, jak na mnie patrzy, jak mnie całuje...

[madana]

No to dalej wmaiwaj sobie, że jest Ok, szykuj ślubną suknię i bądź nieszcześliwą żoną.

[suszarka]

Autorko, tak, związek tak wygląda kiedy dwie osoby nie pasują do siebie i nie wiedzą czego chcą ( patrz Twój chłopak ) .

[evitanna]

Napisane przez drewienko

zanim przeczytam, jaką radę mi dajesz, jeśli czytałaś już tą książkę?

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:47 ----------


dlatego pytam, co mam zrobić? Mam go zostawić? Może mogę coś zrobić żeby on się zaczął starać? Nie chcę od razu wszystkiego przekreślać, bo strasznie mi na nim zależy i jak się spotykamy to jest cudownie...

Radzę Ci abyś przeczytała książkę Nie sposób streścić ok. 200 stron w jednym zdaniu. Jest polecana przez terapeutów pracujących z parami bądź osobami mającymi problemy w związkach.
Są tam opisane historie bardzo podobne do Twojej, historie kobiet zaangażowanych bez takiej samej wzajemności wraz z wyjaśnieniem przyczyn takiej postawy u tychże kobiet. Polecam również portal:
http://www.kobieceserca.pl/
Prowadzą warsztaty dla kobiet z podobnymi problemami.
A tu masz jeszcze trochę literatury tematycznej:
http://www.kobieceserca.pl/ksiazki.html

[fizia88]

Napisane przez Evangeline11

Hm, chyba sama znasz odpowiedzi na te pytania...
Myślę, że jest tak jak powiedziała madana - od początku to Ty jesteś "organizatorką" Waszego związku. On nie musiał się starać i zabiegać o Twoje względy. I tak pozostało. Rozumiem Twoje rozterki, bo każda dziewczyna chce czuć się kochaną i wyjątkową w związku.
Dla mnie związek jest niczym innym jak "przyjaźnią z dodatkami" ( ) i właśnie na przyjaźni przede wszystkim powinien się opierać. Zainteresowanie, troska, wsparcie, zaufanie i to uczucie, że zawsze można liczyć na tę ukochaną osobę obok, która jest dla nas tak ważną, i dla której my znaczymy tak wiele - to chyba najcenniejsze.
Myślę, że powinnaś przemyśleć wszystko dokładnie i bardzo szczerze porozmawiać ze swoim partnerem. Powiedz, jakie są Twoje oczekiwania, jak według Ciebie powinien wyglądać związek, że potrzebujesz czuć się kochaną.
Bo masz do tego prawo.
I wiem też, że ciężko jest znieść tą ciągłą niepewność, czy aby na pewno tej drugiej osobie na nas zależy tak bardzo, jak nam...
Życzę Ci wszystkiego najlepszego.

DOKŁADNIE- Przyjaźń z dodatkami!
Równiez jestem w zwiazku z rocznym stazem i niestety wydaje mi sie, ze poki nie zaczniesz widziec w tym facecie swojego najlepszego kumpla wrecz brata w sensie kogos z kim sie mozesz wygłupiac, bekac, lac sie, kogos kto rozumie twoja ironie i anyironie... póki nie zmienisz swojego podejscia to jest MOJ ADORATOR- chodzaca słodycz, wychwalca niewatpliwych zalet, amator urody, to nic z tego nie wyjdzie

Odpowiedz sobie SZCZERZE na pytanie co w nim kochasz?

Po przeczytaniu twojego postu mam wrazenie, ze kochasz jego miłosc do ciebie. Mysle, on to zauwazył a wierz mi nie ma niczego gorszego dla zakochanej "ze wzajemnoscia" osoby poczuc cos takiego.

Jesli moge ci cos podpowiedziec. Zapomnij o nim i nie zadreczaj sie, potrzebujesz miłosci i zasługujesz na nia jak kazda z nas Pewnego dnia po prostu POKOCHASZ i wszytsko juz bedzie proste

[elvegirl]

Fizia, nie, autorka kocha swoją miłość do niego... :/

[Brook]

no malo sie wysila glupiego smsa w Walentynki go nie stac bylo wyslac? dla mnie by to byl koniec...
telefon/ sms glupie pokazac ze sie mysli o tej osobie w tym dniu

widocznie ten facet ma z toba dobrze( rozrywka ,imprezy ,mile spedzenie czasu moze sex) przepraszam moze to Cie zabolec ale mi tak do glowy przyszlo i tak mi to wyglada,ze mu wygodnie i dobrze ,a sie glupio tluamczy ze nie chce sie angazowac bo widocznie nie chce sie angazowac
gdyby kochal okazywalby to

moge ci doradzic jedynie to samo- baw sie ,nie mow mu o oczuciach swoich do niego nie pokazuj ze ci zalezy moze facet przejrzy na oczy albo to zakoncz dla wlasnego zdrowia

[Myszunia19]

ja tez uwazam ze powinnas przestac zabiegac itp. odpusc troche, tez nie mow mu ze go kochasz i odsun sie roche od niego. raz drugi odmów spotkania,

[zupa_grochowa]

Jeżeli związek jest miałki, facet się nie stara, brakuje 'czegoś', a rozmowy są na nic, to nie liczymy, że będzie jak na początku.
Nie liczymy, że facet z mającego wszystko gdzieś głupka zmieni się w czułego, zabiegającego o swoją kobietę Romea.

Nogi za pas i wiejemy.

Albo będzie gonił, a jak nie będzie to jego strata.

[sine.ira]

Napisane przez zupa_grochowa

Albo będzie gonił, a jak nie będzie to jego strata.

Problem w tym, ze on goni, ale max przez 2 tygodnie, a potem jak już złapie to sobie odpuszcza. Więc moim zdaniem trzeba wiać i nie patrzeć za siebie (w sensie, sprawdzać czy goni ).