Delikatna sprawa! Czy powinnam piwedziec pierwsza, że kocham?

[hello_lucy]

66

[valium33]

Z jednej strony przedstawiasz zwiazek jako udany,z drugiej w zlym swietle. Czytalam kiedys jakis artykul,ze wsrod kobiet panuje ogolne przekonanie,zeby brac co nam los przyniesie,ze jesli jest dobrze to przeciez nie moze byc lepiej,dlatego czesto tak malo wymagamy od mezczyzn (czyt. jesli wykazuje choc minimalne zainteresowanie kobieta to mozna uznac to jako zwiazek). Owszem sa kobiety bardzo wymagajace,ale mysle,ze w tym artykule jest troche prawdy. Nie czujesz sie z nim szczesliwa, ale jestes wdziecza,ze spedza z Toba czas,ze Cie szanuje i jest dla Ciebie uprzejmy,ale na Boga,dla mnie to zwykle zasady wspolzycia miedzyludzkiego,zwykla serdecznosc ktora mozna okazac koledze,czy przyjacielowi. Zwiazek to cos wiecej.

Ja bym zapytala. To dorosly facet,powinien sie zadeklarowac,a nie bawic w jakies gierki. Pol roku to kawal czasu,pewnie masz racje,ze on jest po prostu wygodny i nie chce sie deklarowac,ale moze ma problem z okazywaniem uczuc?Nie zapytasz,nie przekonasz sie,ale z pewnoscia wasz zwiazek nie jest normalny. Ja tam wole wiedziec na czym stoje.

[CarmenSandiego]

jezeli czujesz ze kochasz to to powiedz, czy chcesz to powiedziec tylko po to zeby oczekiwac tego samego wyznania?
a o komplementach mozesz wspomniec, ze lubisz je slyszec, ze jest ci milo.
niektorzy nie są zbyt wylewni.
wg mnie powinno sie mowic od razu jak cos nie pasuje, po co problem ma narastac?

[Maciejewska]

Poł roku to trochę długo,ja bym się o komplement to upomniała.

[czeko ladka]

Powinnaś z nim porozmawiać o uczuciach, Twoich i jego. Nie ma reguły, że to facet powinien pierwszy wyznać uczucie. W moim związku ja wyznałam pierwsza, że kocham i w odpowiedzi otrzymałam to samo wyznanie. Może też to taki typ faceta, że nie jest wylewny i myśli, że skoro z Tobą jest to znaczy, że nie musi Ci prawić komplementów, bo już Cię ma. Porozmawiaj z nim i mu powiedz, że byłoby Ci miło i przyjemnie jakbyś od czasu do czasu usłyszała od niego coś miłego. Na pewno zrozumie

[klempaa]

Napisane przez CarmenSandiego

jezeli czujesz ze kochasz to to powiedz, czy chcesz to powiedziec tylko po to zeby oczekiwac tego samego wyznania?
a o komplementach mozesz wspomniec, ze lubisz je slyszec, ze jest ci milo.
niektorzy nie są zbyt wylewni.
wg mnie powinno sie mowic od razu jak cos nie pasuje, po co problem ma narastac?

[gringolada]

zapytaj go wprost i nie czekaj az sam sie domysli o co Ci chodzi bo facetom przychodzi to z trudem. zapytaj czemu nie mowi Ci ze jestes ładna itd. mysle ze zwykla rozmowa rozwiaze wiele watpliwosci.

[Still_Alive]

ja bym się raczej zapytała czego oczekuje od tego związku? I czy on po prostu nie chce się zakochać bo ma np. złe przeżycia i się nie wiem, boi?
Może on jest typem człowieka, który się wolniej angażuje i otwiera na drugą osobę?
Dla mnie pół roku to nie jest dużo, ja po pół roku byłam zakochana,teraz po półtora jestem baaaaardzo zakochana, ale by od razu o miłości mówić? nie znasz go tak naprawdę, bo nie przeżyłaś z nim dużo różnych sytuacji by się przekonać, że tylko on jest najważniejszy i Ty dla niego.
Po za tym dla każdego miłość znaczy co innego, po mojemu to Ty jesteś bardzo zakochana, jak już to bym mu powiedziała w żarcie jakoś, że zła jesteś na siebie bo się w nim zakochujesz:P jak ja tak powiedziałam mojemu TŻ to mnie przytulił i powiedział coś jakoś bym nie była zła. Nie odpowiedział mi tego samego, ale to, że wtedy mnie przytulił i pocałował było dla mnie ahhhh... Wolę by nie powiedział mi co czuje bo ja mu to mówię tylko sam z siebie

Wy się tak naprawdę dopiero poznajecie. Skoro jesteście pół roku a widzicie się 1 w tygodniu to tak jakbyście byli z 2 miesiące... po za tym wiadomo, że na początku jest bardzo silny pociąg, moje wyznania i jego na początku polegały właśnie na mówieniu o tym jak na siebie działamy i to bardzo mi się podobało


PS: a co do komplementów to spotkałam się u kilku mężczyzn z tak durnym podejściem a mianowicie, że swojej byłej mówili dużo komplementów ona obrosła w piórka - że co to ona nie jest- i zostawiła ich i dlatego mi np. nie mówili komplementów. Wyperswadowałam to jakoś z głowy bo coż to za debilizm... Może też coś mu się takiego do główki uwaliło

[Claire91]

Ja na twoim miejscu bym pierwsza mu tego nie mowiła.
A tak szczerze mówiąc,to dziwna dla mnie troszke ta sytuacja- jak mozna byc z kims kto nawet niewiadomo czy nas kocha?I to pol roku? Absolutnie powinien to ci juz dawno powiedziec,jesli chcial cie zdobyc.
Z opisanej sytuacji wynika że: a) jest typem zamknietym w sobie,kocha cie ale boi sie tego przyznac b)nie zależy mu na tobie i robi to dla wygody.
Porozmawiaj z nim szczerze i wybadaj jak on podchodzi do tego związku.
Pół roku to dośc sporo czasu.
Jeśli dalej ta sytuacja się nie poprawi to prędzej czy później odejdziesz od niego,bo jestes osobą której potrzebne są komplementy i zapewnienia o miłości,a on ci tego nie daje.Będziesz się martwic - a moze juz mu się nie podobam itd- z tego z reguly nie wynika nic dobrego.

[Still_Alive]

Jak spotykanie się raz na tydzień przez pół roku można nazwać długim okresem czasu! Widzą się np. ciągle sami, nie wiedzą jak zachowują się w różnych sytuacjach, w gronie znajomych, ogólnie mało o sobie wiedzą skoro czas spędzają na seksie, przytulaniu czy np piciu piwa w klubie bo nie wiem jak spędzają czas! To tak jakby byli ze sobą dopiero miesiąc i się poznawali. No takie moje zdanie

[Claire91]

Still_Alive: w pewnym sensie masz rację,ale biorąc ogolnie pod uwagę to dla mnie pół roku to sporo bycia razem na takiej luźnej stopie. decydujemy się na bycie z kimś chyba wtedy jesli wiemy ,że zakochaliśmy się w tej osobie i ta miłośc jest obustronna,a nie na odwrót związek-> zakochanie.

[Seeensi]

ja bym się upomniała o komplementy,i zapytała wprost czy coś do mnie czuje.i ja się nie zgodzę,z tym że 'kocham' po pół roku to długo - każda para ma swój czas na to wyzanie

[Still_Alive]

Napisane przez Claire91

Still_Alive: w pewnym sensie masz rację,ale biorąc ogolnie pod uwagę to dla mnie pół roku to sporo bycia razem na takiej luźnej stopie. decydujemy się na bycie z kimś chyba wtedy jesli wiemy ,że zakochaliśmy się w tej osobie i ta miłośc jest obustronna,a nie na odwrót związek-> zakochanie.

niby tak, chociaż gdyby zawsze było tak pięknie to nie byłoby tego typu problemów. Ja nie zaczynałam być z moim bo byłam w nim zakochana, tylko po prostu mi się podobał bardzo, chciałam z nim spędzać czas i go lepiej poznać, i tak szczerze to dopiero po intensywnym spotykaniu się po pół roku dotarło do mnie bardzo się w nim zakochałam. Nawet nie chciałam być w nim zakochana. Dlatego uważam, że gdybym z moim widziała się raz na tydzień przez pół roku to kurczę, byłabym zakochana na pewno, ale chciałabym więcej czasu z nim spędzać i zobaczyć czy coś z tego poważnego będzie czy nie, to dla mnie byłby jeszcze czas by zawrócić jeśli stwierdzę, że np. on nie odwzajemnia jakichkolwiek ciepłych uczuć do mnie, a jest wyłącznie bo mu dobrze mieć kogoś

aj aj , relacje między ludzkie są skomplikowane i nie da się ich kurczę ładnie zaanalizować:P

[Claire91]

Napisane przez Still_Alive

niby tak, chociaż gdyby zawsze było tak pięknie to nie byłoby tego typu problemów. Ja nie zaczynałam być z moim bo byłam w nim zakochana, tylko po prostu mi się podobał bardzo, chciałam z nim spędzać czas i go lepiej poznać, i tak szczerze to dopiero po intensywnym spotykaniu się po pół roku dotarło do mnie bardzo się w nim zakochałam. Nawet nie chciałam być w nim zakochana. Dlatego uważam, że gdybym z moim widziała się raz na tydzień przez pół roku to kurczę, byłabym zakochana na pewno, ale chciałabym więcej czasu z nim spędzać i zobaczyć czy coś z tego poważnego będzie czy nie, to dla mnie byłby jeszcze czas by zawrócić jeśli stwierdzę, że np. on nie odwzajemnia jakichkolwiek ciepłych uczuć do mnie, a jest wyłącznie bo mu dobrze mieć kogoś

aj aj , relacje między ludzkie są skomplikowane i nie da się ich kurczę ładnie zaanalizować:P

moja ocena jest byc może taka dlatego ,że oceniam to z mojej perspektywy- najpierw znaliśmy się 3 lata i przez 2 lata w sobie podkochiwalismy potem że tak powiem ''kręciliśmy'' pół roku -czyli właśnie spędzaliśmy ze sobą czas,zaprzyjaźnialiśmy się.potem po tym pół roku tż powiedział że się we mnie zakochał i od tej pory właśnie jesteśmy w takim pradziwym związku i już 1 dnia tego związku uslyszałam ''kocham cie''.Można pomyślec ze to za wczesnie-ale wg mnie miłośc byla od początku tylko z biegiem czasu staje się coraz intensywniejsza i dojrzalsza, po prostu inna niż na początku.dlatego dziwi mnie że autorka jest juz pół roku w legalnym związku a nadal nie wie na czym stoi
i co do tych rzadkich spotkań-czasem po prostu nie da się częsciej-szkoła ,praca ,miejsce zamieszkania i niestety nie można,ale wcale to nie znaczy że tej miłości nie ma tylko dlatego że rzadko się widują

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez Still_Alive

Jak spotykanie się raz na tydzień przez pół roku można nazwać długim okresem czasu! Widzą się np. ciągle sami, nie wiedzą jak zachowują się w różnych sytuacjach, w gronie znajomych, ogólnie mało o sobie wiedzą skoro czas spędzają na seksie, przytulaniu czy np piciu piwa w klubie bo nie wiem jak spędzają czas! To tak jakby byli ze sobą dopiero miesiąc i się poznawali. No takie moje zdanie

Moje zdanie jest takie samo.

Napisane przez Seeensi
i ja się nie zgodzę,z tym że 'kocham' po pół roku to długo - każda para ma swój czas na to wyzanie

Dokładnie tak. Ja z moim TŻ też na takie wyznania czekaliśmy. Prawie rok, więc jeszcze dłużej. Do wyznania miłości każdy 'dorasta' w swoim czasie.

[Still_Alive]

Napisane przez Claire91

moja ocena jest byc może taka dlatego ,że oceniam to z mojej perspektywy- najpierw znaliśmy się 3 lata i przez 2 lata w sobie podkochiwalismy potem że tak powiem ''kręciliśmy'' pół roku -czyli właśnie spędzaliśmy ze sobą czas,zaprzyjaźnialiśmy się.potem po tym pół roku tż powiedział że się we mnie zakochał i od tej pory właśnie jesteśmy w takim pradziwym związku i już 1 dnia tego związku uslyszałam ''kocham cie''.Można pomyślec ze to za wczesnie-ale wg mnie miłośc byla od początku tylko z biegiem czasu staje się coraz intensywniejsza i dojrzalsza, po prostu inna niż na początku.dlatego dziwi mnie że autorka jest juz pół roku w legalnym związku a nadal nie wie na czym stoi

ahhh ) zazdroszczę Ci przeżyłaś coś cudownego i dalej przeżywasz
ale ilu ludzi tyle różnych związków i sytuacji. Każdy ma inny początek,inny środek i inny koniec - (ja osobiście marzę o takim jak w filmie "pamiętnik" ah ah ah ah! żeby razem umrzeć w śnie )

A co do autorki to ciężko dać dobre rady, bo właśnie Ty z Twoim TŻ spotykałaś się długo, znaliście się już i podkochiwaliście się w sobie, obstawiam też, że nie mieliście wcześniej jakiś mocnych urazów dlatego też łatwo było wam szybko się na siebie otworzyć -choć czy szybko ? w końcu 2 lata zeszło byście w końcu się zaczęli spotykać dlatego myślę, że autorka może nie spotykała się długo z tym chłopakiem. Za mało wiemy, tzn. jaką on miał przeszłość przed nią, jak traktował wcześniejsze partnerki - to też dużo pokazuje jaki to typ faceta, czy długo się znali przed związkiem, jak się zeszli, może zeszli się bo ich ciągło do siebie fizycznie tak jak mnie i mojego TŻ. A później u mnie pojawił się niesamowity pociąg intelektualny i mentalny aż w końcu mmmm zakochanie : love:

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez Still_Alive

Jak spotykanie się raz na tydzień przez pół roku można nazwać długim okresem czasu! Widzą się np. ciągle sami, nie wiedzą jak zachowują się w różnych sytuacjach, w gronie znajomych, ogólnie mało o sobie wiedzą skoro czas spędzają na seksie, przytulaniu czy np piciu piwa w klubie bo nie wiem jak spędzają czas! To tak jakby byli ze sobą dopiero miesiąc i się poznawali. No takie moje zdanie

Moje zdanie jest takie samo.

Napisane przez Seeensi
i ja się nie zgodzę,z tym że 'kocham' po pół roku to długo - każda para ma swój czas na to wyzanie

Dokładnie tak. Ja z moim TŻ też na takie wyznania czekaliśmy. Prawie rok, więc jeszcze dłużej. Do wyznania miłości każdy 'dorasta' w swoim czasie.

[Claire91]

Napisane przez Still_Alive

ahhh ) zazdroszczę Ci przeżyłaś coś cudownego i dalej przeżywasz
ale ilu ludzi tyle różnych związków i sytuacji. Każdy ma inny początek,inny środek i inny koniec - (ja osobiście marzę o takim jak w filmie "pamiętnik" ah ah ah ah! żeby razem umrzeć w śnie )

A co do autorki to ciężko dać dobre rady, bo właśnie Ty z Twoim TŻ spotykałaś się długo, znaliście się już i podkochiwaliście się w sobie, obstawiam też, że nie mieliście wcześniej jakiś mocnych urazów dlatego też łatwo było wam szybko się na siebie otworzyć -choć czy szybko ? w końcu 2 lata zeszło byście w końcu się zaczęli spotykać dlatego myślę, że autorka może nie spotykała się długo z tym chłopakiem. Za mało wiemy, tzn. jaką on miał przeszłość przed nią, jak traktował wcześniejsze partnerki - to też dużo pokazuje jaki to typ faceta, czy długo się znali przed związkiem, jak się zeszli, może zeszli się bo ich ciągło do siebie fizycznie tak jak mnie i mojego TŻ. A później u mnie pojawił się niesamowity pociąg intelektualny i mentalny aż w końcu mmmm zakochanie : love:

dzieki i w sumie co innego byc z kimś pół roku znając go wczesniej kilka lat i przez jakis okres czasu się z nim przyjaźniąc a co innego znac się tydzien i potem byc ze sobą przez pół roku- może autorka jest w fazie poznawania się,która u mnie akurat byla wczesniej niz sam związek a u ciebie chyba w jego trakcie
jak widac szczęśliwy związek na twoim przykładzie mozna zbudowac w poczatkowym stadium tylko na pociągu fizycznym
a co do autorki to wydaje mi się że jak narazie jej związek bardziej przypomina przyjaźń niż miłośc -miejmy nadzieję że się rozwinie pomyślnie

[czuczenka]

a dla mnie jak chlopak najpierw mowi ze ''pragnie'' zamiast ''kocham'' to nic dobrego to nie wroży ..

Wiadomo ze kazdy człowiek jest inny, i moze twoj chlopak potrzebuje jeszcze czasu na takie wyznania, aczkolwiek jak dla mnie bardzo dziwne jest to ze nie uslyszalas przez pol roku zadnego komplementu .. ja rozumiem, ze moze ktos byc jakis skryty, ale bez przesady. Po to twoj TZ ma Ciebie by Cie adorowac, mowic ze pieknie wygladasz zebys sie poczula kobieta a nie jego kolezanka Rozmawialas w ogole z nim o tym ze Cie to boli ?

[d0lcevita]

Napisane przez valium33

Nie czujesz sie z nim szczesliwa, ale jestes wdziecza,ze spedza z Toba czas,ze Cie szanuje i jest dla Ciebie uprzejmy,ale na Boga,dla mnie to zwykle zasady wspolzycia miedzyludzkiego,zwykla serdecznosc ktora mozna okazac koledze,czy przyjacielowi. Zwiazek to cos wiecej.

to samo pomyslałam

[syklamen]

No skoro pytasz swojefo faceta, co do Ciebie czuje i on Ci mówi o zwykłym pociągu fizycznym do Ciebie('Pragnę Cię') to znaczy, że tak jest...i nie powiedział, że Cię kocha, bo zapewne jeszcze tak nie jest

Ja bym nie wyskakiwała na razie z wyznaniami miłości. Tylko jeszcze trochę poczekała...

Ale tak jak dziewczyny mówią dziwny troszkę ten Wasz związek...jak taka przyjaźń tyle, że macie jeszcze zycie intymne...

Ale ja myślę, że może uczucie do Ciebie takie głębokie przyjdzie z czasem

[nicka01]

Napisane przez Seeensi

ja bym się upomniała o komplementy,i zapytała wprost czy coś do mnie czuje.i ja się nie zgodzę,z tym że 'kocham' po pół roku to długo - każda para ma swój czas na to wyzanie

[hello_lucy]

Hm... i własnie tak szczerze mówiąc to własnie tak sie czuje, jak napisalam jedna z Was jak w przyjazni z życiem intymnym. Tzn ja kocham mojego TŻ i to jest fakt, że okazuje mu wiecej czułosci niż na poczatku, ale wydaje mi sie i jednoczesnie niepokoi mnie to, że na moim TŻ nie robi to żadnego wrazenie, jakby nie miało to różnicy czy z mojej strony np. padaja jakies cieple słowa czy nie. Jesli mnie nie kocha jeszcze to okej, nie ma sie co spieszyc, ale chcialabym aby mimo wszystko traktowal mnie z troche bardziej wyjatkowo lub chociaz czuła, że sie stara (w koncu jestesmy razem, że tak powiem tak formalnie tzn tez pokazujemy sie razem w towarzystwie, zna mnie wiekszosc jego znajomych, przedstawia mnie i nawet w do sowich rodzicow mowi o mnie jako "moja dziewczyna" itp.). Jesli chodzi o to jak wczesniej wygladala nasza znajomosc to tak troche dziwnie to wszystko sie potoczylo, bo poznalismy sie kilka lat temu, na imprezie, wlasciwie spedzilismy ze soba caly wieczor, czulam, ze cos zaiskrzylo, ale on zaraz wyjechal i nic po tym. Potem za dwa lata wrocil wpadlismy na siebie i jakos od razu zaczelismy sie spotykac (powiem szczerze, że czulam ze bedziemy razem, po prostu jak po tym jak na siebie przypadkowo (?) wpadlismy i on do mnie zadzownil czulam ze bedziemy razem, to bylo takie przekonanie o nieuchronnosci zdarzen, że tak nazwę.Nie wiem, za duzo o jego poprzednich dziewczynach. Wiem tylko, że na stale sie z nikim nie wiazał przez ostatnie kilka lat.Nie chce go wypytywac o szczegóły bo sama nie chce rozmawiac o swoich bylych.Nie jest tak, że mam cos do ukrycia, ale czuje, że popełniłam wiele błędów w poprzednich relacjach z mezczyznami i nie chce o tym rozmawiac.Generelnie myślałąm,że moj TŻ jest osoba która rzadko okazuje uczucia i że raczej trudno mu to przychodzi,ale jak najpierw troche musialam poczekac na okreslenie "moja dziewczyna" i sie doczekałamtak teraz niepokoi mnie, że jego zachowanie jesli chodzi o okazywanie i sprecyzowanie swoich uczuc. Nie wiem co mam robic. Trudno mi sie z nim o tym rozmawia, bo mam wrazenie, że sie zaraz rozplacze Przez to juz nawet powoli wycofuje sie z pomyslu wspolnych wkacji Nie wiem, moze lepiej napisac do niego list??????Troche dziecinne chyba:/

[inness653]

Jestem z moim facetem 5 lat i to ja jako 1 powiedziałam "kocham Cię". Nie żałuję tego, bo wiedziałam, że jestem pewna tego uczucia i to niczego nie zepsuło.

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 23:08 ----------

A nawet jesli nie odpowie Ci : "ja Ciebie też" to spokojnie nie masz się czym przejmować . "Dojrzeje" do tego, bo może nawet nie zdaje sobie z sprawy z tego uczucia. Albo być może, że nie mówi Ci tego, ponieważ boi się Twojej reakcji. Gdy to zrobisz to zobaczysz na czym stoi Wasz związek.

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez inness653

A nawet jesli nie odpowie Ci : "ja Ciebie też" to spokojnie nie masz się czym przejmować . "Dojrzeje" do tego, bo może nawet nie zdaje sobie z sprawy z tego uczucia. Albo być może, że nie mówi Ci tego, ponieważ boi się Twojej reakcji. Gdy to zrobisz to zobaczysz na czym stoi Wasz związek.

Hah, A ja bałabym się powiedzieć pierwsza, że kocham. To pewnie dlatego że boję się też odrzucenia.
Autorko, jeśli się nie boisz szczerości i takich wyznań - próbuj !

[Elfir]

Prosto z mostu:
"Słuchaj, nie jestem z drewna, im dłużej jestem z tobą, tym bardziej zależy mi na tobie. Chcę wiedzieć czy nasz związek ma dalej sens. Powiedz czy coś do mnie czujesz, zanim zaangażuję się tak bardzo, ze tylko sympatia z twojej strony przestanie mi wystarczać."

[1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398]

Napisane przez Elfir

Prosto z mostu:
"Słuchaj, nie jestem z drewna, im dłużej jestem z tobą, tym bardziej zależy mi na tobie. Chcę wiedzieć czy nasz związek ma dalej sens. Powiedz czy coś do mnie czujesz, zanim zaangażuję się tak bardzo, ze tylko sympatia z twojej strony przestanie mi wystarczać."

No no ! Tak powinnaś powiedzieć. Najlepiej prosto i bez owijania w bawełnę. Bo facet, jak to facet, zawsze coś może opacznie zrozumieć