Moje wakacyjne wspomnienia... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zamknięte > Fora sponsorowane > Moje wakacyjne przygody

Notka

Moje wakacyjne przygody Konkurs z nagrodami! Chcemy abyście troszkę powspominały i opisały swoje najlepsze w życiu wakacje, albo najciekawszą, najśmieszniejszą przygodę wakacyjną. Mile widziana oprawa zdjęciowa lub graficzna ;)

 
 
Narzędzia
Stary 2011-06-24, 18:17   #1
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390

Moje wakacyjne wspomnienia...


Kiedy byłam dzieckiem, czy nastolatką moje wakacje praktycznie zawsze wyglądały tak samo. Ponieważ pochodzę z maleńkiej miejscowości, (ok. 200 mieszkańców ) a dookoła mnie sama natura, z dala od zgiełku miasta, to na wakacje nie wyjeżdżałam nigdzie, tylko spędzałam je w domu. Za moich czasów (hehe ale to brzmi, jakbym co najmniej 100 lat miała) w podstawówce nie organizowano kolonii, czy jakichś wczasów dla dzieci, jedyną atrakcją były jedno lub kilkudniowe wycieczki. Tak, więc dla mnie wakacje niewiele różniły się od roku szkolnego- z wyjątkiem tego, że nie musiałam się uczyć i miałam o wiele więcej wolnego czasu. Jakoś szczególnie mnie to nie martwiło, zawsze potrafiłam sobie jakąś zabawę wymyślić i zająć się czymś nawet na cały dzień. Był to na pewno czas beztroski, zabaw, śmiechu, a w późniejszych czasach imprez pod gołym niebem- typu ogniska, grille, czy wiejskie "przytupanki".
O dłuższych wakacjach spędzonych poza domem nawet mowy nie było, bo obydwoje rodzice pracowali i latem rzadko kiedy dostawali urlop. W zamian weekendy staraliśmy się spędzać wszyscy razem aktywnie, organizowaliśmy wycieczki rodzinne, zwiedzaliśmy Polskę w miarę możliwości- jeździliśmy nad wodę, w góry, zwiedzaliśmy zamki etc.
Na nudę na pewno nie narzekałyśmy z siostrą. Ja od dziecka uwielbiałam kwiaty- zajmowałam się swoim własnym maleńkim ogródeczkiem, często w ciepłe letnie dni chodziłam do pobliskiego lasu. Zrywałam kwiaty, które później suszyłam, robiłam różnego rodzaju dekoracje itp. Zbierałam poziomki, maliny i jagody. W czerwcu, kiedy dojrzewały czereśnie całymi dniami siedziałyśmy z siostrą na czereśniowych drzewach, zajadając się pysznymi owocami. Popołudniami wylegiwałyśmy się na kocu albo hamaku, czytając książki i słuchając radia z latem
Organizowałyśmy wypady rowerowe z koleżankami, różnego rodzaju gry i zabawy, a wieczorami wszystkie dzieciaki z okolicy spotykały się w umówionym miejscu. Ponieważ moja miejscowość, jak i okoliczne, to przede wszystkim gospodarstwa rolne, wiele dzieci nie miało czasu w ciągu dnia (pomagały rodzicom) i dopiero wieczorami spotykały się z kolegami.
Jak byłyśmy całkiem małe, to na wakacje przyjeżdżały do nas kuzynki i babcia nas wszystkie pilnowała. Wtedy też najczęściej bawiłyśmy się na dworze w tzw. "domek", wystarczyło drzewo, jakieś deski, kilka pniaczków drzewa, które służyły za stolik i krzesełka. Na pólkach miałyśmy wszystkie produkty spożywcze: ziemia to kawa, woda z rumianków- to herbatka ziołowa, z ziemi, wody i piasku lepiłyśmy placki etc. Zabawa była przednia.
Oczywiście różnego rodzaju przygód nam nie brakowało... Pamiętam, że raz poszłyśmy do lasu na jagody i się zgubiłyśmy, poszłyśmy w zupełnie inną stronę Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że wylądowałyśmy w odległej o kilka kilometrów wsi. Do domu daleko, telefonów komórkowych nie było wtedy, w domu zapewne panika, ze długo nie wracamy... Na szczęście znajomy rodziców nas poznał i odwiózł do domu. Innym razem, razem z siostrą wybrałyśmy się do jej koleżanki z klasy. Akurat było to bardzo mokre i deszczowe lato. Chciałyśmy iść "na skróty" przez pola.Drogę znałyśmy, bo często nią chodziłyśmy. Niestety okazało się, że przez te deszcze znajoma łąka zamieniła się w bagno... Moja siostra w nie weszła do połowy i nie potrafiła się wydostać. Chciałam jej pomóc, bo przeraźliwie krzyczała i płakała, a dookoła nikogo nie było, tylko szczere pola, ale nie wiedziałam jak. Obie zaczęłyśmy wołać o pomoc, ale niestety ani jednego żywego ducha. Postanowiłam więc jej pomóc, podałam rękę, jednak nie mogłam jej dosięgnąć, a bagno coraz bardziej ja "wciągało"... Tak, więc i ja w nie weszłam. Tym oto sposobem obie zostałyśmy w nim uwięzione, myślałyśmy, że już po nas... Na calusieńkie szczęście w polu pojawił się jakiś pan, który był gdzieś w okolicy i usłyszał nasze wołanie o pomoc. Wziął jakiś długi patyk i w ten sposób nas wyciągnął. I tak zamiast iść do koleżanki całe zapłakane, umorusane, w błocie i glinie wróciłyśmy do domu Teraz się mogę z tego śmiać i wspominać tylko, jako wakacyjną przygodę, ale uwierzcie, że wtedy wcale nie było nam do śmiechu...
Innym razem huśtałyśmy się na gałęziach orzecha w sadzie. Niestety tak się feralnie złożyło, że gałąź była już spróchniała się złamała pod moim ciężarem. Spadła na siostrę i zrobiła jej zadrapanie z boku głowy. Marzena w płacz, ja panika co robić. Bałam się ochrzanu, (w końcu byłam starsza, więc powinnam się młodszą siostra opiekować) więc nie zastanawiając się długo pobiegłam do domu i przyniosłam siostrze golf i nie pozwoliłam nikomu o tym mówić (taka okropna byłam). Nie, to, że było plus 30 stopni na dworze, a siostra paradowała w ciepłym, wełnianym golfie. Już to dało mamie trochę do myślenia, poza tym, jak później stwierdziła dziwne wydało jej się to, że nagle takie spokojne się zrobiłyśmy. Nie upłynęło może pól godziny, jak mama do nas przyszła i zapytała, czy wszystko w porządku. Siostra się rozryczała i już było wszystko wiadome. Rana została opatrzona, a ja miałam karę na kilka najbliższych dni za to, że zataiłam ten fakt przed rodzicami. To znów innym razem na wycieczce rowerowej przebiła mi się dętka w kole i znajomi mi zupełnie inne koło wprawili. Tata się wściekał, bo nie dość, że koło z innego kompletu, to jeszcze znacznie różniące się wielkością etc., ale przynajmniej na nogach nie musiałam do domu wracać
Co roku jeździłam do cioci i wujka do miasta () na jakiś tydzień, kilka razy też byłyśmy na wakacjach u cioci w Krakowie- pamiętam, że uwielbiałam jeździć tramwajem hehe i oglądać to magiczne miasto nocą. Wsiadałyśmy wieczorem tramwaj i robiłyśmy rundkę do zajezdni i z powrotem, albo chodziłyśmy na wieczorowe spacery. Do tej pory uwielbiam spacerować po Krk wieczorami, jest w tym na prawdę jakaś magia. Zresztą Kraków już sam w sobie jest magiczny
Z dzieciństwem i wakacjami nieodzownie kojarzy mi się zapach maciejki wieczorową porą, zapach siana na polach, maki, chabry i rumianki w polach pszenicy, oglądanie spadających gwiazd, czas aktywnie spędzony ze znajomymi. Wtedy nie było komputerów, Internetu, a dzieci większość swojego czasu spędzały na dworze, jadły owoce prosto z krzaczków i nie przejmowały się, że można od tego zachorować... Były to na prawdę wspaniałe czasy i z chęcią choć na chwilę bym do nich wróciła...

Wraz z wiekiem moje upodobania się zmieniły, jak również forma spędzania wakacji, ale o tym następnym razem...

A tu muzyczka towarzysząca latu z radiem... http://w359.wrzuta.pl/audio/57SdpqYKqQY/lato_z_radiem

W załączniku zdj z mojego dzieciństwa, lata '90-te.
Zdj od lewej u góry- ja na trawce, na dole- spływ na tratwie po Dunajcu, na środku u góry- nasze Tatry cudne, na dole- Warszawa i z prawej- na Gubałówce z rodzinką.
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg lata'90.jpg (55,8 KB, 18 załadowań)

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-25 o 10:12
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-24, 20:04   #2
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Mam nadzieję, że za bardzo Was nie zanudziłam wcześniejszym postem, ale bardzo lubię pisać

Teraz może coś o moich późniejszych wakacjach

Niestety z trochę smutniejszym scenariuszem- nie wszystkie moje wakacje były idealne i cudowne...

W LO, będąc nastolatką wakacje spędzałam już troszkę inaczej- częściej wyjeżdżałam ze znajomymi. Najczęściej gdzieś na łono natury, nad wodę.
To w wakacje też po raz pierwszy się zakochałam, ach co to była za miłość!
Spać po nocach nie mogłam, nogi miałam, jak z waty, a serce biło mi, jak dzwon, kiedy widziałam "obiekt swoich westchnień".
Jak się później okazało była to miłość odwzajemniona... Niestety tutaj zaczynają się schody... Moja najlepsza wówczas przyjaciółka wcześniej zakochała się w P. Ja jakoś nie zwracałam na niego uwagi, po pierwsze palił, (a ja tego nie tolerowałam wtedy) poza tym wydawało mi się, że wszystko robi na pokaz. Jak się później okazało myliłam się i to bardzo- po prostu miał taki sposób bycia. Oczywiście przystojny, z zawadiackim uśmiechem, o cudownie brązowych oczach (ja mam niebieskie i zawsze podobały mi się oczy brązowe, a jego były jakieś takie wyjątkowe ). Pokochałam sposób, w jaki się śmieje i już potem nie wyobrażałam sobie bez tego życia... Niestety, tak, jak wspomniałam moja przyjaciółka mnie ubiegła z uczuciami, którymi go obdarzyła... Ja na początku mówiłam jej- no fajny koleś, ale nic więcej. Zaczęliśmy się spotykać codziennie (wspólne wypady nad wodę, ogniska, imprezy, wieczorowe spotkania, spacery itp) naszą paczką- ja, moja siostra i najlepsza koleżanka i on z 2 kumplami. Były wakacje, czas wygłupów, imprez. My z Baśką zawsze nierozłączne- widziałam, że coraz bardziej ją "bierze", coraz bardziej się zadłuża w nowo poznanym chłopaku. Jednocześnie miałam dziwne uczucie, że P. właśnie mnie traktuje inaczej (sposób w jaki się do mnie odnosi, jak na mnie patrzy, jak się uśmiecha, etc.) niż ją, czy moją siostrę... I co gorsza, że mnie zaczyna się podobać i to nie na żarty, tylko tak na prawdę na serio...
Czułam się okropnie, z każdym dniem zakochana bardziej niż poprzedniego, nie mogłam się doczekać kiedy znów go zobaczę - jednocześnie wiedząc, że moja najlepsza przyjaciółka- powiernica najskrytszych sekretów daży go takim samym uczuciem... Co gorsza, sama mówiła, że widzi, że ja jemu się ewidentnie podobam. Ja oczywiście nie potrafiłam wyjawić jej prawdy, nie chciałam jej skrzywdzić i ukrywałam wszystko, on również o niczym nie wiedział (jedynie moja siostra i mój pamiętnik wiedzieli o wszystkim). Z perspektywy czasu wiem, że źle zrobiłam, bo nam obu oszczędziłabym wiele przykrości, ale wtedy wydawało mi się, że to jest najlepsze wyjście z sytuacji...
Pewnego razu jego najlepszy kumpel zapytał mnie, czy ja tego nie widzę, jak mu się podobam, że powinnam się określić, żeby tamten w końcu wiedział, na czym stoi- z jednej strony chciało mi się krzyczeć z radości, a z drugiej ze smutku... Nie mogłam tego zrobić Baśce przecież... W końcu to ona była w nim wcześniej niż ja zakochana...
Wakacje szybko się skończyły, kontakt się praktycznie urwał, ja z Baśka oddaliłyśmy się trochę od siebie- jakby przeczuwała, że coś jest nie tak. Zresztą doskonale mnie znała i pewnie domyślała się już wtedy wszystkiego. Z P. coraz rzadziej się widywaliśmy, on mieszkał w internacie w Krk, wracał do domu na weekendy, ale nie na każdy. W październiku jakoś się spotkaliśmy na imprezie, moja najlepsza koleżanka z klasy nie wytrzymała i powiedziała mu wszystko- jakie żywię do niego uczucia od dawna. On niczego się nie domyślał, był w szoku, powiedział jej tylko, że musi sobie to wszystko przemyśleć i poukładać. Na początku byłam na nią wściekła, ale z drugiej strony było mi to już obojętne, w końcu moje uczucia do P. wcale nie mijały, a co gorsza zaczęły być dla mnie ciężarem. Znów minął jakiś czas, spotkaliśmy się, pogadaliśmy i fakt faktem zaczęliśmy być parą- ach, jaka ja wtedy byłam szczęśliwa, cała w skowronkach! Niestety pociągnęło to za sobą konsekwencje- przestałam przyjaźnić się z Baśką, nie potrafiła mi tego wybaczyć. Nie chciałam tego tak zostawiać, Basia była dla mnie zbyt bliską osobą- za jakiś czas, kiedy emocje opadły porozmawiałyśmy szczerze i się pogodziłyśmy. Nigdy nie było między nami już tak, jak przed tymi wakacjami, ale dalej się przyjaźniłyśmy.
Moje szczęście również nie trwało długo- na wiosnę, a dokładniej w dzień kobiet miałam poważny wypadek samochodowy i kiedy leżałam w szpitalu cała poobijana stwierdziłam, że nie chcę, żeby P. był ze mną, żeby się litował i zakończyłam nasz związek.
Oczywiście wcale tego nie chciałam, ale uważałam, że dobrze robię. Kolejne wakacje to jedna wielka udręka hehe Nie mogłam się pogodzić z tym, że nie jesteśmy razem, dalej go kochałam, nie potrafiłam również sobie wybaczyć tej głupoty, którą zrobiłam- w końcu zachowałam się jak największa na świecie egoistka- nie pozostawiłam mu żadnego wyboru, tylko zadecydowałam za nas oboje i naszą przyszłość...
Przez kilka dobrych lat moje uczucia co do jego osoby się nie zmieniały, ciężko było mi się z tym uporać, w końcu tylu rzeczy o nim nie wiedziałam, tylu rzeczy nie zdążyliśmy jeszcze zrobić...
Czas mijał, my zazwyczaj spotykaliśmy się na imprezach, częściej podczas wakacji, w końcu mieliśmy wspólnych znajomych. Niestety nigdy tak na prawdę szczerze o tym nie porozmawialiśmy(raz na bardzo krótko po tym zajściu tak, jakby wróciliśmy do siebie, pogadaliśmy, ale trwało to dosłownie kilka dni- on nie potrafił mi wybaczyć tego, co zrobiłam, zresztą wyznawał wtedy zasadę, że 'nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki') i pomimo upływającego czasu trudno było mi zaakceptować fakt, że nasz związek się zakończył, na dodatek tak niefortunnie i z mojej winy.
Oczywiście umawiałam się z różnymi chłopakami później, ale ciągle czułam niedosyt.

Obecnie jestem w szczęśliwym związku od 5 lat, od 2 zaręczona (w sumie prawie 10 lat minęło od tamtego czasu). Z P. widujemy się bardzo rzadko na imprezach, pogadamy chwilkę co słychać u obojga i na tym koniec. Oczywiście kiedy się śmieje, to robi mi się cieplej na sercu w dalszym ciągu- w końcu to była moja pierwsza prawdziwa miłość i sentyment zawsze do niego będę miała. Mój narzeczony nawet na początku był o niego trochę zazdrosny, (najpierw się przyjaźniliśmy, dopiero później zaczęliśmy być parą i doskonale znał moją przeszłość i znał historię P., wiedział, że był jedną z ważniejszych osób w moim życiu) ale wie również, że nie ma się czego obawiać No, cóż- może tak właśnie miało być....

Kolejne wspomnienia będą już bardziej wesołe, co bym Was nie zanudziła już całkiem...
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg love.jpg (112,0 KB, 2 załadowań)

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-25 o 10:47
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-24, 21:24   #3
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Teraz może coś o Szkocji...

Z moim obecnym TŻ poznaliśmy się na studiach. Najpierw byliśmy przyjaciółmi, ale z biegiem czasu nasze uczucia przybrały trochę inną formę Parą zostaliśmy tuż przed wakacjami 2006, które częściowo spędziliśmy razem. Mój TŻ pojechał w góry, jego rodzice wynajmowali tam domek na wakacje, a ja zostałam u siebie. Spotykaliśmy się w Krk, chodziliśmy na imprezy razem ze znajomymi, albo ja jechałam do niego na kilka dni. Chodziliśmy wtedy na maliny do lasu, czy grzyby, (jego cała rodzina to zapaleni grzybiarze- w przeciwieństwie do mnie- potrafię rozpoznać jedynie maślaka i muchomora ) albo nad rzekę. Tam też imprezowaliśmy z jego znajomymi i odpoczywali. Czas mile i sielsko nam upływał.
Po skończonych studiach licencjackich postanowiliśmy sobie zrobić przerwę od mgr na rok.
Życie tak nam się jakoś ułożyło, że po pół roku wyjechaliśmy do pracy do Szkocji. Tam też spędzaliśmy nasze wolne, czy wakacje w tym czasie. Dzięki czemu zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc w Szkocji. Jak mówi moja znajoma byliśmy w pracy, ale jednocześnie, jak na takich przedłużonych wakacjach (z tym, że podczas tych wakacji, prócz wolnego trzeba było pracować właśnie hehe)
Poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, kulturę i zwyczaje, jakie tam panują. Kocham Szkocję za jej tajemniczość, specyficzny- wręcz magiczny klimat, za wszędobylski mech, granatowe niebo, za cudownie świeże i orzeźwiające powietrze, wrzosowiska i dudziarzy z potrafiącą wprowadzić w trans muzyką celtycką- do dziś mam ciarki, kiedy ją słyszę i łezka się w oku kręci...
Tutaj link do The Green Hills Of Tyrol The Battle Is O'er http://www.youtube.com/watch?v=w655V4hZVe0

Stolicą Szkocji jest Edynburg- piękne miasto z wieloma cudnymi zabytkami. Mój TŻ uwielbia tamtejsze budowle i architekturę. Ma ono również swój klimat i jest wg. mnie jednym z najładniejszych miast w Szkocji. Zamek edynburski jest chyba jednym z najbardziej znanych zamków i jednym z najważniejszych zabytków tego uroczego i bogatego w tradycję historyczną miasta.

Zdj:
1- ja w górach u TŻ na grzybkach, niestety tylko orzechy laskowe udało nam się wtedy znaleźć ale zabawa była świetna, bo jakiegokolwiek grzyba bym nie znalazła, to zaraz wołałam TŻ, czy jest jadalny i żaden nie był, uśmialiśmy się przy tym co nie miara...
2,3- Wianki w Krakowie, uwielbiam je...
4- flaga Szkocji
5- szkocka owieczka
6- kamienica w Edynburgu
7- przed zamkiem
8- zamek w Edynburgu
9- fontanna
10- oset- symbol Szkocji. Symbol walki Szkotów z Anglikami- kiedy to podczas walki Szkoci przysnęli na polanie, a Anglicy zaczęli się do nich skradać- dokładniej czołgać, jednak zahaczali o ostre brzegi ostów i zaczęli jęczeć z bólu, co obudziło i jednocześnie uratowało śpiących żołnierzy, którzy zorientowali się co im zagraża i prężnie zabrali się do walki. Szkotom udało się zwyciężyć Anglików, a oset z wdzięczności umieścili jako symbol swojego Państwa.
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 6.jpg (244,6 KB, 7 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1010190.jpg (50,8 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1010191.jpg (53,4 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 59557_148665071837578_100000822589759_213012_3577675_n.jpg (61,4 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1050001.jpg (76,2 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 60694_148683755169043_100000822589759_213094_8050967_n.jpg (68,8 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 60694_148683765169042_100000822589759_213097_6930239_n.jpg (37,1 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 63064_148684098502342_100000822589759_213114_4510321_n.jpg (76,0 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 63064_148684108502341_100000822589759_213116_1923444_n.jpg (93,7 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 59558_148683971835688_100000822589759_213107_4629441_n.jpg (60,0 KB, 2 załadowań)

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-25 o 10:18
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-24, 22:54   #4
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Jednym z kilku ulubionych miejsc w Szkocji jest dla mnie Balloch i okolice Loch Lomond. Jest to największe jezioro w UK, pełne uroku, tajemniczości. Inspirowało wielu artystów przez stulecia i z pewnością będzie inspirować przez następne...

Kolejne, to miasteczko Stonehaven, z maleńkim portem rybackim i przepiękną drogą do ruin zamku Dunnottar Castle. Niestety Morze Północne ma to do siebie, że woda zawsze jest zimna i jeśli ktoś nie jest zahartowany, to raczej długo w niej nie wytrzyma. Zresztą nad morzem praktycznie cały rok jest zimno, wieją tam również silne wiatry. Podczas naszego pobytu tam zawsze miałam ze sobą ciepłą kurtkę- tak na wszelki wypadek

Inverness- port leżący przy ujściu znanej rzeki Ness. Bardzo znany ośrodek turystyczny regionu Highland.
Stamtąd też wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę na Orkady- połowa lipca, a pogoda, jak u nas w ciepłe dni kwietniowe, początki maja... Tylko roślinki letnie

Zdj:
1,2,3- Loch Lomond
4-7- urokliwe klify, droga do Dunnottar Castle
8-10- Inverness, zamek w Inverness
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-25 o 10:09
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-25, 12:17   #5
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

I wspomniane wczoraj Orkady...
Tam, gdzie Morze Północne wpływa do Oceanu Atlantyckiego znajdują się przepiękne, intrygujące wieloma tajemnicami i jedyne w swoim rodzaju wyspy- Orkady (Orkney Islands), na prawdę gorąco polecam wszystkim, którzy mają tylko możliwość odwiedzenia ich

Z Inverness pojechaliśmy do John O'Groats, skąd popłynęliśmy już promem na Orkady. Podróż bardzo przyjemna, (nie biorąc pod uwagę faktu, że ogólnie boję się wody i nie umiem pływać, tak, że dreszczyk emocji był ale na całe szczęście przynajmniej choroby morskiej nie mam ) trwała ok 2,5 godz. niestety strasznie silny wiatr wiał i ogólnie nie było za ciepło, ja jak zwykle odpowiednio zaopatrzona w kurtce zimowej, a i tak trzęsłam się z zimna, jak galareta- nie mniej warto było!

Mój TŻ był wręcz oczarowany Orkadami, historyk z zamiłowania (pieszczotliwie nazywam go moim "histerykiem" ) miał, na czym "oko zawiesić". Nasza podróż po archipelagu Orkad wyglądała tak, że w poszczególne miejsca, kolejne wyspy przemieszczaliśmy się po prostu autokarem- wykupiliśmy sobie taką całodniową wycieczkę po Orkadach, razem z przewodnikiem, który nam o wszystkim opowiadał.
Warto zwiedzić tam katedrę Św. Magnusa, czy Kamienny Krąg Brodgar. Orkady słyną jednak przede wszystkim z tego, że znajduje się tam osada Skara Brae- uważana za najmniej zniszczoną europejską wioskę z epoki kamiennej, pozostałość po osiedlu neolitycznych ludów rolniczych. Tak więc mój histeryk oczarowany spędził na oglądaniu owej osady db. godzinkę, a ja nie zastanawiając się długo poszłam zbierać muszle...

Odwiedzając Orkady warto wstąpić do jednej z wielu galerii prezentujących słynną, miejscową biżuterię, która może się okazać idealnym prezentem dla kogoś bliskiego. Warto spróbować tam również miejscowego sera, czy zaopatrzyć się w butelkę whisky

Orkady to miejsce, gdzie dzika przyroda łączy się z historią, tworząc niesamowity, tajemniczy klimat, który możemy poczuć na własnej skórze...


Z chęcią podzieliłabym się z Wami resztą moich zdjęć- z samej Szkocji mam ich kilka tysięcy... Podczas mojego pobytu tam, (prawie 3 lata) praktycznie wszystko fotografowałam- ogólnie mam hopla na tym punkcie i uwielbiam robić zdjęcia. Tak, że wszystko nowo poznane zostawało uwieczniane na zdjęciach Biedny tylko w tym wszystkim był mój TŻ, który dzielnie to znosił. Kiedy tylko spotkałam coś na swojej drodze godnego sfotografowania, to cały świat przestawał istnieć. "Krótki" spacer czasem zamieniał się w kilkugodzinne polowanie... Kiedyś np. spotkaliśmy na takim spacerze szarą wiewiórkę, więc ja długo nie zastanawiając się w te pędy za nią i tak przez godzinę biegałam za moim "modelem", a biedny TŻ musiał spędzić ten czas na ławce- podziwiając otaczającą go przyrodę


Zdj:
1-3- John O'Groats
4- on the ferry
5-Katedra św. Magnusa (Kirkwall)
6- kamienna osada
7- wykopaliska Skara Brae
8- cudowne widoki z wyspy
9- Kamienny Krąg Brodgar (The Ring of Brodgar)
10- Italian chapel
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 76525_162050607165691_100000822589759_274983_1013186_n.jpg (35,2 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 75325_162050637165688_100000822589759_274984_1735796_n.jpg (76,0 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 148575_162050673832351_100000822589759_274985_7325599_n.jpg (53,6 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 155443_162050717165680_100000822589759_274986_8065754_n.jpg (49,1 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 154929_162050847165667_100000822589759_274990_1547496_n.jpg (74,0 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 75752_162051030498982_100000822589759_274995_4091793_n.jpg (90,3 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 149154_162051220498963_100000822589759_274999_7428157_n.jpg (94,5 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 74820_162051093832309_100000822589759_274997_757114_n.jpg (55,3 KB, 2 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 74059_162051497165602_100000822589759_275007_2345701_n.jpg (55,2 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 154667_162051603832258_100000822589759_275010_905165_n.jpg (40,2 KB, 1 załadowań)
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-25 o 16:39
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-25, 16:10   #6
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Nie chcę nikogo zanudzać, więc w wielkim skrócie- zamki, które mnie osobiście urzekły...
Przede wszystkim wspomniane wcześniej:
zamek w Edynburgu, Dunnottar Castle, zamek w Inverness.
Blair Castle - jeden z największych pałaców w Szkocji. Zamek Blair to posiadłość należąca do rodu Murray, jest prywatną rezydencją otwartą dla publiczności, jednocześnie jedną z najpopularniejszych wśród turystów. Tam też odbywają się coroczne Highland Games (zabawy szkockich górali)- coś a lafolklorowy festyn u nas w Polsce, ale o tym za chwilkę
Scone Palace- z przepięknymi komnatami, położony w niedużej odległości od miasta Perth
St Andrews Castle- ruiny średniowiecznej fortecy położone w St Andrews
Glamis Castle - nawiedzony i tajemniczy szkocki zamek z pięknymi ogrodami
Tam też mój narzeczony mi się oświadczył, dlatego darzę to miejsce szczególnym sentymentem.
Stirling Castle- zamek słynie ze swojego pięknego położenia na wulkanicznej skale. Jest on widoczny z odległości wielu mil.

Zdj:
1- Blair Castle
2- Dunnottar Castle
3- ruiny zamku w St Andrews
4-7 Glamis Castle i ogrody
8- Scone Palace
9, 10- dzikie wrzosowiska
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg DSCN4901.jpg (263,2 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 65910_153421458028606_100000822589759_234983_135027_n.jpg (66,5 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSCN5993.jpg (165,5 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1050444.jpg (109,0 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1050256.jpg (207,9 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1050247.jpg (179,5 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1050162.jpg (163,9 KB, 2 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1060861.jpg (133,2 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1060828.jpg (166,6 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1060717.JPGwrzosy.jpg (184,6 KB, 0 załadowań)
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-25 o 16:23
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-25, 16:17   #7
L I L Y
Zakorzenienie
 
Avatar L I L Y
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Nibylandia 
Wiadomości: 7 498
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Ciekawe historie i na pewno miłe wspomnienia
Zostawiam 5 i życzę powodzenia

Zapraszam do mnie... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=539940
__________________
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

* Ćwiczę!
* Zapuszczam włosy!
* Aparatka (góra + dół) 22.03.2013r. - 21.05.2014r.

L I L Y jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-06-25, 16:28   #8
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Cytat:
Napisane przez L I L Y Pokaż wiadomość
Ciekawe historie i na pewno miłe wspomnienia
Zostawiam 5 i życzę powodzenia

Zapraszam do mnie... https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=539940
Dziękuję i wzajemnie
A wspomnienie rzeczywiście miłe, nawet bardzo...
Marzy mi się kiedyś tam wrócić choć na chwilę, ale zobaczymy co życie przyniesie...
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-25, 17:37   #9
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Higland Games



imprezy folklorystyczne, trwające od maja do końca września.
Możemy zobaczyć tam Szkotów w ich tradycyjnych strojach oraz tradycyjne konkursy, takie jak- przeciąganie liny, rzut ciężarem ponad poprzeczką, rzut balem (jest ogromny ok 6,7 metrów), rzut szkockim młotem, konkurs grania na dudach, konkursy tańca (Highland Dance), parady orkiestr dudziarskich. Imprezie towarzyszy często rozlokowane nieopodal wesołe miasteczko, wystawy dzikich ptaków, stoiska z pamiątkami, wyrobami hand-made, bary, budki z piwem, słodyczami etc.



Pisząc o Szkocji nie mogę nie wspomnieć o destylarniach whisky, których jest tam na prawdę bardzo dużo. Warto wybrać się na takie zwiedzanie destylarni wraz z degustacją, poznać proces powstawania tego zacnego trunku od "podszewki"

Mój TŻ strasznie lubuję się w tym trunku Ja jakoś szczególnie nie przepadam, ale potrafię docenić jego walory podczas degustacji z pepsi i kawałkiem cytryny- w innej (czystej) postaci jest dla mnie po prostu za mocny



Mam nadzieję, że choć trochę zainteresowałam Was i zachęciłam do odwiedzenia tej zielonej krainy, pełnej zamków i wrzosowisk...


A może któraś z Was była również na jakiś czas w Szkocji i miałaby ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami, wrażeniami???
Chętnych zapraszam do rozmowy

Jeśli znajdę jeszcze chwilę wolnego czasu, to postaram się przedstawić swoją relację z innych- już bardziej egzotycznych wakacji.

Zdj:
1- pochód w narodowych szkockich strojach
2- grający dudziarz
3- młodzi tancerze Highland Dance
4- przeciąganie liny
5- rzut balem
6,7- destylarnia Blair Athol
8- statek przy muzeum Discovery w Dundee
9,10- raz jeszcze jezioro Lomond
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 59557_148665061837579_100000822589759_213009_1267436_n.jpg (124,0 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSCN4920.jpg (201,0 KB, 2 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 59557_148665075170911_100000822589759_213013_724072_n.jpg (96,8 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 59557_148665081837577_100000822589759_213015_2796523_n.jpg (122,6 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 59557_148665078504244_100000822589759_213014_8126118_n.jpg (73,1 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg stills-450.jpg (26,3 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1110539.JPGaaa.jpg (246,1 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSCN4303 zzz.jpg (162,4 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSCN5642.jpg (167,8 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg DSCN1740.jpg (122,1 KB, 2 załadowań)
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-26 o 13:18
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 11:12   #10
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Szkoda wielka, że dopiero kilka dni temu znalazłam ten wątek i konkurs, bo mogłabym podzielić się z Wami jeszcze wieloma moimi wakacyjnymi przygodami...
A tak niestety będę musiała się streszczać, co znając życie niekoniecznie mi wyjdzie, bo z reguły jestem straszną gadułą...

Tak mi się przypomniała jeszcze jedna moja wakacyjna historia z bodajże 2006 roku. Akurat był ciepły lipcowy dzień- ja niestety miałam poprawkę egzaminu, którego za chiny zdać nie mogłam. Facet się ewidentnie ma mnie uwziął i nie szło w żaden sposób z nim wygrać, zresztą chyba każdy wie, że z wykładowcą, 'psorem', czy jakimś innym doktorem trudno wygrać- choćby się nawet rację miało. Już nawet chciałam mieć komisyjny egz., (nie zależało mi, bo dosłownie na pamięć wszystkiego się wykułam) ale znajomi mnie odwiedli od tego pomysłu. W końcu kto wie, czy w następnym roku akademickim, znów nie będziemy mieli z nim zajęć... Tak, więc chcąc nie chcąc nie miałam za bardzo wyboru i po raz kolejny musiałam mu stawić czoło... niestety i wtedy nie udało mi się zdać, nie wiedziałam co robić, byłam załamana- w końcu moje losy, jako studentki się ważyły... Tego dnia też umówiona byłam z moim TŻ, który pilnował swojego siostrzeńca. Ja ze zmysłem orientacji w terenie równym ZERO, chciałam się spotkać w jakimś znanym mi miejscu, (owszem, mieszkałam w ciągu roku akademickiego w Krk, ale nie poznałam aż tak db. całego miasta, a tym bardziej jego obrzeży) a nie na jakichś peryferiach, gdzie wtedy siostra TŻ wynajmowała jeszcze mieszkanie. No, ale niestety TŻ się uparł, więc się zgodziłam. Oczywiście się zgubiłam, gdzieś na jakichś nieznanych mi osiedlach pobłądziłam. Po drodze pamiętam była restauracja, gdzie zatrzymał się wóz strażacki z ponad 20-stoma strażakami, jednak nie zwracałam większej uwagi na nich, pomimo tego, że mnie zaczepiali. Byłam wściekła i rozżalona z powodu kolejnej nieudanej próby zaliczenia egzaminu i chciałam tylko znaleźć umówione miejsce z TŻ.
Po prawie godzinnych poszukiwaniach, błądzenia po okolicznych osiedlach byłam wyczerpana. Jak na złość siadła mi bateria w kom. i nie mogłam skontaktować się z ukochanym.. Czas mijał, ja coraz bardziej zła, głodna i co najgorsze- nie miałam zielonego pojęcia, gdzie iść, w którym kierunku. Dookoła żadnej żywej duszy... Postanowiłam w końcu wrócić (w końcu zło nie śpi, a nieszczęścia chodzą parami po co więc kusić los) drogą, którą tam zawędrowałam. Ze łzami w oczach mijałam strażaków, którzy tam się posiłkowali jeszcze. Jeden z nich mnie zaczepił i zapytał, czy wszystko w porządku. Ja ze łzami, jak groch odpowiedziałam, że tak i poszłam dalej. Niedaleko był przystanek autobusowy, tam też się zatrzymałam. Jednak nie miałam zielonego pojęcia, która jest godzina nawet, bo tel. w dalszym ciągu nie działał. Autobusu nie widać żadnego, miałam już dość wszystkiego, nie potrafiłam pohamować emocji, łzy same napływały mi do oczu. Nagle znajomy wóz strażacki się zatrzymał zaraz koło przystanku. Wysiadło 3 młodych panów strażaków i podeszło do mnie. Znów zapytali co się stało, czy wszystko ok, czy mogą mi jakoś pomóc. W zasadzie było mi wszystko jedno, dzięki rozmowie trochę się uspokoiłam, a panowie okazali się całkiem sympatyczni. Zapytali, czy mnie może gdzieś nie podwieźć, bo akurat jadą w stronę centrum, ja się zgodziłam. Wsiadłam z nimi do tyłu, gdzie cała reszta ich siedziała. Jak się okazało panowie jechali do Katowic na jakiś zjazd strażaków, czy coś takiego, pytali czy się nie boję z nimi podróżować, ja oczywiście powiedziałam, że nie, że dziś, to chyba nic gorszego mnie już spotkać nie może niż do tej pory. Rozbawiłam tym tekstem chyba wszystkich... Pogadaliśmy trochę, czas szybko upłynął, a mnie w końcu humor się poprawił. Panowie wysadzili mnie w dobrze mi znanym miejscu, pożyczyli tel., dzięki czemu mogłam skontaktować się z TŻ, który już w tym miejscu na mnie czekał...

Historia, którą bardzo mile wspominam, pomijając fakt niedanego wtedy egzaminu- na szczęście następnym razem udało mi się zdać w końcu i resztę wakacji miałam wolne od nauki i stresu.


Dołączam zdj. z wakacji spędzonych na Wyspach Kanaryjskich, a dokładniej Gran Canarii, z których za chwilkę również zdam relację
1,2- Puerto Rico, moja ulubiona Playa Amadores
3,4- Mapalomas
5-7- Puerto de Mogan- jedna z najbardziej malowniczych miejscowości na wyspie, nazywana też Mała Wenecją
8- Puerto Rico
9,10- Palmitos Park- ogromny ogród, w którym rośnie wiele ciekawych roślin- przede wszystkim kaktusy i palmy znajduje się tam też "dom storczyków", motylarium, organizowane są pokazy papug, ptaków drapieżnych i delfinów. Polecam wszystkim, którzy mają tylko możliwość odwiedzenia tego cudownego miejsca
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 26395_107307665973319_100000822589759_65053_5005974_n.jpg (53,3 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 26395_108848519152567_100000822589759_69874_2334589_n.jpg (39,7 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 26395_108860585818027_100000822589759_69970_4895963_n.jpg (42,6 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 26395_108869109150508_100000822589759_69992_2921014_n.jpg (47,6 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 27846_121713431199409_100000822589759_108533_4015434_n.jpg (84,1 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 27846_121713397866079_100000822589759_108528_3833318_n.jpg (56,5 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 27846_121713407866078_100000822589759_108529_3781926_n.jpg (74,9 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 27846_121720867865332_100000822589759_108597_498680_n.jpg (71,4 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 27846_121821577855261_100000822589759_108823_2566567_n.jpg (100,1 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 27846_121828131187939_100000822589759_108897_8324031_n.jpg (54,6 KB, 0 załadowań)
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-26 o 11:15
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 12:46   #11
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Jak wspomniałam wyżej- teraz o wakacjach bardziej egzotycznych- czyli wspaniałe Wyspy Kanaryjskie... ;D

Co prawda nie były to wakacje podczas ich naturalnego trwania, (czyli latem) ale akurat taką mieliśmy pracę z TŻ wtedy, że na dłuższe wolne mogliśmy się wybrać dopiero na przełomie października/listopada i tak też uczyniliśmy. Co również było przyczyną naszego wyboru tych miejsc. Ja nie miałam aktualnego paszportu, do domu ze Szkocji kawałek, jakby na to nie patrzeć, więc wybierając miejsce, gdzie chcieliśmy odpocząć (i gdzie jednocześnie mogliśmy ucieszyć oko- jak również ciało słoneczkiem, którego niestety w Szkocji za wiele w ciągu roku uświadczyć nie można) musieliśmy na to zwrócić uwagę. Tym oto sposobem wybraliśmy Gran Canarię
Wakacje były cudowne, ciepła woda, gorący piasek, gorące promienie słońca- żyć nie umierać... Na dodatek mnóstwo ciekawych roślin, a że uwielbiam kwiaty, to "ochom i achom" nie było końca... Z dala od pracy, deszczowej Szkocji, (akurat wiosna i późna jesień, to chyba najbardziej deszczowe miesiące w Szkocji) nie musieliśmy się o nic martwić. Wstawaliśmy, kiedy tylko chcieliśmy, szliśmy na plażę, albo jechaliśmy zwiedzać jakieś ciekawe miejsca, raczyliśmy się egoztycznymi koktajlami, wieczorami spacery przy zachodzie słońca nad oceanem, dyskoteki. To były na prawdę cudowne chwile. Nie obeszło się jednak bez przygód, jak to zwyke bywa.
Ja- osoba lubiąca wodę, jednak nie potrafiąca pływać, cały czas chciałam się nauczyć. Mój TŻ z kartą ratownika idealnie nadawał się na nauczyciela- przynajmniej tak mi się wtedy zdawało. Niestety jak się okazało na nic jego próby, z pływania nici, a ja jeszcze bardziej zraziłam się do wody po kilu mocniejszych zachłyśnięciach.:kw asny:
Moi rodzice i siostra nie potrafią pływać i to u nas chyba jest rodzinne po prostu. Siostra przez dwa lata jeździła na basen, miała swojego osobistego instruktora i nie nauczyła się pływać a on nazywał ją "betonik" hehe
Kiedyś też brat taty podczas wakacji będąc z nami nad wodą w Sielpi próbował nas nauczyć, ale też nic z tego nie wyszło, jeszcze pani ratowniczka musiała interweniować, bo zniknęłyśmy na dłuższą chwilę pod wodą...
Tym oto sposobem pływać się nie nauczyłam po dzień dzisiejszy, a TŻ zaniechał już wszelkich starań z tym związanych...
Kolejne wakacje, to Teneryfa i również wiele pięknych wspomnień. Nie mniej jednak kilka przykrych przygód również się nam przytrafiło. Już w pierwszym tygodniu TŻ popatrzył sobie nogi- poparzenie II stopnia (temp. grubo ponad 30 st od samego rana do późnych godzin wieczornych i mooocne promienie słoneczne robią swoje). Otóż, zapomniał posmarować nogi kremem przeciwsłonecznym od kolan w dól i po godzince czasu na słońcu dostał tak silnego poparzenia. Niestety resztę wakacji musiał spędzić w długich spodniach i pod parasolką, bo pod żadnym względem nie mógł się opalać. Tak to jest, jak blade twarze wyjdą po całym roku nie oglądania słońca i zaczynają się opalać... Biedny TŻ dostawał zastrzyki w tyłek, nie było mowy też o degustacji miejscowych trunków, bo antybiotyk zawarty w zastrzykach był za silny...
Tak więc postanowiliśmy więcej czasu poświecić zwiedzaniu wyspy. Wyboru w sumie większego nie mieliśmy, a przynajmniej nasz wypoczynek był aktywny.
Pomijając fakt poparzenia, to wakacje były na prawdę udane, ale i na koniec przytrafiła nam się nieprzyjemna rzecz. Otóż, kupując rum kanaryjski w sklepie bezcłowym na lotnisku, zostawiłam nasze karty pokładowe. Tuż przed odprawą zorientowałam się, że zgubiłam gdzieś bilety. Chciałam wydrukować je na szybko, niestety nie było tam takiej możliwości, pan policjant powiedział, że nie może mi pomóc, że muszę znaleźć punkt przewodnika na lotnisku, albo bilety, bo inaczej nie wejdziemy na pokład. TŻ pobiegł gdzieś i ślad za nim zaginął. Ja nie zastanawiając się długo w drugą stronę pobiegłam, w końcu czasu coraz mniej... Wszędzie szukałam i nic, oczywiście się rozryczałam, jakby mogło być inaczej... Nagle widzę TŻ, ledwo żyjącego, zdyszanego na maksa, który mówi, że znalazł chwilę temu bilety, że zostawiłam je w sklepie bezcłowym, ale mnie nie mógł później znaleźć. Ochrzan zebrałam oczywiście, ale należało mi się i od tej pory wszystkie ważne dokumenty ma TŻ- tak na wszelki wypadek...

To chyba tyle póki co. Mam nadzieję, że za bardzo Was nie zanudziłam swoimi wakacyjnym historiami...

Pozdrawiam i miłego dnia życzę!


Zdj:
1-3- plaże Teneryfy
4- Los Cristianos, Folk Festival, próbuję nauczyć się tradycyjnego tańca
5- pod wulkanem Teide
6- Centro Comercial Safarii "śpiewające" fontanny
7- drzewko pomarańczowe
8- kwiat hibiskusa
9,10- TŻ w wodzie
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 74027_162333270470758_100000822589759_276372_3984799_n.jpg (45,9 KB, 4 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 76974_162331483804270_100000822589759_276357_3664241_n.jpg (44,9 KB, 3 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 73996_162356963801722_100000822589759_276488_7062586_n.jpg (42,7 KB, 3 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 149242_162333793804039_100000822589759_276386_4196520_n.jpg (72,5 KB, 2 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 154479_162337583803660_100000822589759_276412_4806875_n.jpg (58,9 KB, 3 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 155197_162337513803667_100000822589759_276410_4759270_n.jpg (81,5 KB, 5 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 155359_162337927136959_100000822589759_276421_1759750_n.jpg (123,8 KB, 2 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 155610_162337790470306_100000822589759_276419_5506080_n.jpg (55,6 KB, 3 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 73996_162356970468388_100000822589759_276490_2535636_n.jpg (59,3 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg 150848_162330247137727_100000822589759_276344_2121820_n.jpg (95,2 KB, 1 załadowań)
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-26 o 17:12
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 12:55   #12
milena22x
Raczkowanie
 
Avatar milena22x
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
Smile Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Też mieszkam w takiej maleńkiej miejscowości. Wakacje spędzone na mojej wsi, to najlepsze wspomnienia z dzieciństwa a przygoda z bagnem, no tak teraz na pewno wspominacie to z uśmiechem na twarzy, ale mogło to się naprawdę dużo gorzej skończyć. Na szczęście zostałyście uratowane zazdroszczę tych egzotycznych wakacji. Jest tyle pięknych miejsc na Ziemi, obawiam się tylko, że nie wszystko uda mi się zwiedzić. Ale wyspy Kanaryjskie są na liście marzeń, które muszą doczekać się spełnienia. A Twoje zdjęcia tylko mnie do tego zachęcają, piękne Bardzo ciekawie piszesz i faktycznie zauważyłam, ze pisać lubisz i dobrze, przyjemnie się czyta ode mnie zasłużone 5, pozdrawiam
__________________
Zapraszam do mojego konkursowego wątku o wakacyjnych przygodach


Witaj górska przygodo!


milena22x jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-26, 15:05   #13
shelkaa
Zadomowienie
 
Avatar shelkaa
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 1 390
Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

Cytat:
Napisane przez milena22x Pokaż wiadomość
Też mieszkam w takiej maleńkiej miejscowości. Wakacje spędzone na mojej wsi, to najlepsze wspomnienia z dzieciństwa a przygoda z bagnem, no tak teraz na pewno wspominacie to z uśmiechem na twarzy, ale mogło to się naprawdę dużo gorzej skończyć. Na szczęście zostałyście uratowane zazdroszczę tych egzotycznych wakacji. Jest tyle pięknych miejsc na Ziemi, obawiam się tylko, że nie wszystko uda mi się zwiedzić. Ale wyspy Kanaryjskie są na liście marzeń, które muszą doczekać się spełnienia. A Twoje zdjęcia tylko mnie do tego zachęcają, piękne Bardzo ciekawie piszesz i faktycznie zauważyłam, ze pisać lubisz i dobrze, przyjemnie się czyta ode mnie zasłużone 5, pozdrawiam
Dziękuję bardzo!
Dokładnie, nie zamieniłabym moich wakacji z dzieciństwa na żadne inne!
Co do tej przygody z bagnem, teraz wspominam to z uśmiechem na twarzy, ale wtedy na prawdę traumę miałyśmy niesamowitą, na prawdę nie życzę takich przygód nikomu...
Zresztą czasy wtedy były inne. Dzieci same wymyślały sobie zabawy- najczęściej na świeżym powietrzu- nieważne, czy padał deszcz, czy świeciło słońce, nie obchodzono się z nimi, jak teraz-jak ja to nazywam- bardziej niż z porcelanowym jajkiem. Dziewczynki, owszem przymierzały za duże szpilki mamy, malowały paznokcie jej lakierem i usta szminką, ale na tym był koniec. Kto by pomyślał o zabieraniu dziecka do kosmetyczki, czy ubieraniu w najmodniejsze ciuchy, o make-upie już nawet nie wspomnę... My z siostrą prawie, jak bliźniaczki (jestem o 11 m-cy starsza) zawsze ubrane tak samo (co swoją drogą do szewskiej pasji mnie doprowadzało ) w spódniczki w biedronki, wielkie kokardy na czubkach głów, a teraz...
Nie było tylu zabawek, często były odziedziczone po starszym rodzeństwie, kuzynostwie, czasem jakaś ciocia ze Stanów coś ekstra wysłała, a dziś... Patrząc na samych siostrzeńców mojego TŻ idzie dostać zawrotu głowy od ilości posiadanych przez nich zabawek. Dzieci same nie wiedzą czym się mają bawić, z nadmiaru codziennie bawią się czymś innym, gubią zabawki i ogólnie nie potrafią ich szanować- wiedzą, że mama kupi i tak nową... Siedzą przed komputerami w wieku 5 (!!!) lat, bo przecież rodzice zmęczeni, to przynajmniej wtedy chwilę oddechu mają...
To samo z jedzeniem... Żona mojego kuzyna do dziś wspomina, jak na wieś jeździła do babci i kiedyś bawiąc się na podwórku wypiła wodę dla kaczek. Nikt z tego powodu żadnego larum nie robił- w końcu jak kaczki piły i się nie otruły, to czemu ona by się otruć miała... hehe a teraz wystarczy, że coś upadnie na dywan i od razu się wyrzuca, bo choroby, bakterie... Fakt, jest więcej tego "dziadostwa" wszędzie, ale tylko i wyłącznie z naszej winy. Moi rodzice zawsze uprawiali ogród, tzn warzywka dla nas, żebyśmy zdrowe i świeże mieli. Nie było tego nie wiadomo ile, ale zawsze coś i bez oprysków itp. A dziś mój tata sam mówi, że nie da się po prostu nic wyhodować bez użycia tych wszystkich sztucznych okropieństw...
To samo z mlekiem, ja zawsze uwielbiałam takie prosto od krowy mój TŻ (rodowity Krakowianin) na same te słowa już się wykrzywia, bo jego organizm nie toleruje takiego mleka. Co prawda jeżdżąc na wakacje w góry miał możliwość picia takiego mleka, ale był przyzwyczajony do tego sztucznego ze sklepu i prawdziwe mu nie smakowało. Ja z kolei pierwszy raz chyba mleka z kartonu spróbowałam na studiach (wcześniej zawsze mieliśmy świeże, bo dalszy "sąsiad" prowadzi hodowlę i u niego zawsze kupowaliśmy) i pamiętam, że było dla mnie ohydne. Dużo czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do picia tego "specyfiku" hehe Teraz z kolei nie pamiętam kiedy piłam takie prawdziwe mleczko od krowy. U mnie we wsi są może z dwa, trzy gospodarstwa, gdzie hoduje się jeszcze krowy, a i moi rodzice już takiego nie kupują, tylko kartonowe. Nawet nasze koty nie poznały chyba nigdy smaku tego prawdziwego mleka, tylko kartonowego Niestety takie czasy nastały...
Ale to jest temat do zupełnie innego wątku już chyba

Szkoda wielka, że dopiero teraz odkryłam (całkiem przypadkiem) ten wątek i konkurs, a nie choćby dwa tygodnie wcześniej, bo z chęcią podzieliłabym się innymi wspomnieniami, których mi nie brakuje. I tak starałam się wszystko bardzo skrótowo opisywać, choć nie do końca mi to wyszło...

Co do tych egzotycznych wakacji jeszcze, to z chęcią służę pomocą. Gdybyś kiedyś się wybierała, to mogę polecić ciekawe miejsca, warte zobaczenia etc. Powiem Ci szczerze, że wakacje na Wyspach Kanaryjskich wbrew pozorom nie wyniosły nas wcale tak dużo. Wydaje mi się nawet, że taniej niż nad naszym polskim morzem. Z tym, że ja bukowałam wszystko osobno- w sensie hotel i samolot. Najpierw (jak już wiedziałam kiedy ew. możemy dostać wolne) czyhałam na fajne promocje biletów, a potem dopiero hotel. I tak dla porównania 2 tyg. na Teneryfie dla 2 osób- przelot plus hotel (bez wyżywienia) wyniosło nas ok 1500 zł. To chyba wcale nie tak dużo. Dzięki temu mogliśmy więcej pieniążków przeznaczyć na inne przyjemności
Bardzo lubię oferty Last Minute, bo za całkiem przyzwoite pieniądze można wybrać się na na prawdę bardzo fajne wczasy. Z tym, że my podróżowaliśmy przede wszystkim ze Szkocji, ale znalazłam też u nas już w Pl. kilka ciekawych ofert.
Jestem tego samego zdania, że jest na prawdę mnóstwo ciekawych miejsc na Ziemi- wartych zobaczenia i bardzo chciałabym podróżować po świecie. nie wiem, na ile uda mi się zrealizować to marzenie, will see...
Obu nam życzę więc, aby to marzenie się spełniło!
Pozdrawiam ciepło
__________________
Bardzo proszę o głosy

https://wizaz.pl/akcje/rossmann/ross...php?pid=118124

Edytowane przez shelkaa
Czas edycji: 2011-06-26 o 15:09
shelkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-27, 11:52   #14
milena22x
Raczkowanie
 
Avatar milena22x
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
Smile Dot.: Moje wakacyjne wspomnienia...

No dokładnie, kiedyś czasy były inne. Teraz dzieci można powiedzieć mają wszystko. Nie potrafią już się tak zabawić. Najchętniej oglądałby bajki, albo siedziały przy komputerze. ja w czasach mojego dzieciństwa biegałam całymi dniami na dworze, grałam z chłopakami w piłkę, biegało się po stogach, zawsze było co robić a teraz dzieci wcale nie widać, siedzą w domach. Właśnie znajoma polecała mi last minute. Była w zeszłym roku na Majorce, ale jakoś na jesień i wyniosło ją to ok2.000 na dwie odoby, ale z wyżywieniem. Także nad naszym morzem wyda się to samo, a nawet więcej. Pozdrawiam
__________________
Zapraszam do mojego konkursowego wątku o wakacyjnych przygodach


Witaj górska przygodo!


milena22x jest offline Zgłoś do moderatora  
 

Nowe wątki na forum Moje wakacyjne przygody


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:45.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.