Wakacje, wreszcie są wakacje...

[angelinmyheart]

Czas na kolejną ciekawą zabawę i oczywiście w końcu czas na wakacje!
Na które pewnie wszyscy już czekać, albo już je mają od jakiegoś czasu.

W moim może jeszcze krótkim życiu było wiele wakacyjnych przygód i wiele jest z nimi wspomnień, o których Wam nie raz opowiem i pokarze. Mam nadzieje, że Wam się spodobają.
Od razu zaznaczam, że jestem raczej typem ścisłowca, więc łatwe to dla mnie nie będzie, ale w końcu lubię wyzwania!

A, jak na razie piosenka, która kojarzy mi się tylko z wakacjami!

Big Cyc - "Wakacje"

1. Chodzę do szkoły,
różne stopnie zbieram:
szóstki i piątki i jedynki nie raz.
Uczę się dzielnie od niedzieli do soboty, lecz ciągle po głowie mi chodzi taki motyw:
Wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń luty marzec kwiecień, maj, czerwiec i...

Ref:
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!

2. Chodzę do szkoły tydzień za tygodniem.
Często jest mi dobrze, czasem niewygodnie.
Niewygodnie wtedy gdy uczyć się trzeba, lecz ciągle po głowie mi chodzi taki temat:
Wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń luty marzec kwiecień, maj, czerwiec i...

Ref:
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!

3. Chodzę do szkoły, koniec roku za pasem.
Stopnie na cenzurze, tata czeka z pasem...
Rób ta co chce ta, ale najpierw pomyśl ta...
Już koniec nauki, błąka mi się myśl ta:
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!
Wakacje! Znów będą wakacje! Na pewno mam rację, wakacje będą znów!

[milena22x]

Mnie tez ta piosenka kojarzy się z wakacjami! to czekam na opis wakacyjnych przygód I mam nadzieje, ze zajrzysz jeszcze do mojego wątku, góry są przepiękne, jak tu ich nie kochać? pozdrawiam

[angelinmyheart]

Dzisiaj czas na pierwszą historię, a było ich naprawdę wiele.

Wiele wyjazdów miło wspominam, ale ten szczególnie, bo były to pierwsze wakacje z moim obecnym Tż. Byliśmy sami we dwójkę w Tatrach przez 2 tygodnie. Dzięki mojemu Tż. pokonałam wiele swoich słabości. Pamiętam, jak pierwszy raz wchodziłam na Zawrat (wysokość: 2159 m n.p.m.) po łańcuchach:

A tak wyglądało zejście:

Rok wcześniej wchodziłam na Giewont, ale to nie ma porównania. Muszę przyznać, że bardzo się bałam do tego stopnia, że trzęsły mi się nogi. Myślę, że warto było pokonać swoje słabości dla tych widoków na samym szczycie:

Od tej chwili zakochałam się górach, a szczególnie w Tatrach. Potem nabrałam wielkiej ochoty na przechadzko górski i sama chciałam wejść na Świnicę! Jednak o tym opowiem innym razem... . W tym roku znowu planuje jechać i wejść na jeszcze trudniejsze szczyty.


A na sam koniec mam dla Was zagadkę:

Korzeni nie widziało niczyje oko,
A przecież to coś sięga bardzo wysoko,
Od drzew wybujało wspanialej,
Chociaż nie rośnie wcale.

Autor: J. R. R. Tolkien, Hobbit

Odpowiedź: góra

[_groooszek_]

Mam swoje wakacyjne piosenki śpiewane całymi godzinami w samochodzie podczas podróży

Zostawiam 5* i zapraszam do siebie

[emis_89]

Czy w zagadce chodzi o górę?
Taki upał na zewnątrz, a Ty jeszcze zmuszasz do myślenia brutalko :p


+5

[angelinmyheart]

Napisane przez emis_89

Czy w zagadce chodzi o górę?
Taki upał na zewnątrz, a Ty jeszcze zmuszasz do myślenia brutalko :p


+5

Tak.
Odpowiedź jest na biało. U mnie za bardzo upału nie ma.

[milena22x]

Piękne widoki! Góry są cudne pewnie, że warto pokonać swoje słabości miłego dzionka

[angelinmyheart]

Dzisiaj opowiem Wam o mojej wyprawie na Świnice jej wysokość to 2301 m n.p.m. Jak pisałam wczoraj po wejściu na Zawrat nabrałam ochoty by zdobywać inne szczyty i wybór padł na Świnicę. Muszę przyznać, że znowu się bałam, ale nie tak bardzo, jak wcześniej. Do tego zdobyłam ten szczyt mając miesiączkę i czasem trzymając się za brzuch, ale był to przedostatni dzień naszego pobytu, więc nie mogłam zmarnować takiej okazji, a było warto.

Idąc na Świnicę trzeba przejść przełęcz – Świnicka Szczerbina Niżnia (2278 m n.p.m.) i tam też można rozkoszować się widokami, jak i nabrać siły w dalszą podróż, i jak dla mnie koniecznie zjeść czekoladę.

Potem czeka na tylko wspinaczka w górę, łańcuchy i ja to nazywam skokiem Tarzana. Powiem Wam szczerze, że najbardziej się go bałam, jednak jak zobaczyłam, że świetnie dają radę z nim zakonnice (oczywiście one radziły sobie ode mnie o wiele lepiej) to pomyślałam, że ja też muszę dać radę:

Po kolejnych łańcuchach rozkoszowałam się znowu cudownymi widokami. Sami zobaczcie:

I:

Powiem Wam, że znowu było warto.
Jak schodziliśmy ze Świnicy to zadzwonili do nas rodzicie Tż., że koło stawu gąsienicowego grasuje niedźwiedź na szczęście do nas dotarł tylko orzeł. Dodam jeszcze, że schodziliśmy bardzo szybko, bo powoli robiło już się ciemno.

Tyle na dzisiaj z moich wakacyjnych opowiadań.

[angelinmyheart]

Dzisiaj opowiem Wam o początku moich pierwszych samodzielnych wakacji, a mianowicie w wieku 17 lat pojechałam z dwoma przyjaciółkami na 3 tygodnie do Gdyni. Dodam, że odtąd na wakacje zarabiałam sama.
Pamiętam, jak by to było dzisiaj, jak wsiadałyśmy całe podekscytowane do pociągu. Szczęśliwe, wolne, beztroskie i roztargnione. Na tydzień pojechał jeszcze z nami mój 19 letni wujek. Powiem Wam, że nie przypuszczałyśmy wtedy ile wrażeń można mieć podczas pierwszych wspólnych wakacji! Jednak pełne szczęśliwe wysiadając z pociągu postanowiłyśmy korzystać z danej nam wolności i tak zaczynała się nasza przygoda, jak to jeszcze nie w pełni dorosłe postanowiłyśmy wybrać się na pobliski plac zabaw...

By jeszcze raz poczuć się dzieckiem:

Ach..., jaka była radość z naszej strony:

I, jakie to szczęście miałyśmy, że trafiłyśmy na dobrego fotografa, który tak świetnie uchwycił naszą dobrą zabawę:

I tak pełny beztroski i marzeń minął nam pierwszy dzień naszego pobytu.
Dodam, że jedna z przyjaciółek w tajemnicy przed mamą dzień przed wyjazdem przebiła sama sobie wargę, gdzie na szczęście nic się z nią nie stało, ale trochę cierpiała w pociągu.

To tyle na dzisiaj mam nadzieje, że się Wam podobało.

[angelinmyheart]

Dzisiaj kolejny dzień naszych przygód.

Pamiętam, jak pojechaliśmy do Gdańska i zwiedzałyśmy zabytkową architekturę, jak i też straciliśmy niestety część zdjęć, ale mówi się trudno na szczęście był jeszcze wcześniej z nami mój brat, który miał aparat.
Zwiedzanie Gdańsk nie mogło nie odbyć się bez zwiedzania jego zabytkowych uliczek, a przy okazji robiliśmy zdjęcia z ludźmi poprzebieranymi za pluszaki. Jednemu z nich tak się spodobała moja przyjaciółka, że zaczął ją przytulać i nie chciał skończyć:

Jak zobaczenie słynnego żurawia przy rzecze Motławej:

(zdjęcie z internetu)

Przy okazji udało nam się trafić na paradę Anglików. Niestety już nie pamiętam już co mówili:

Na sam koniec poszliśmy na pizze i wróciliśmy do naszego domu, gdzie urządziłyśmy w kuchni karaoke i rzucanie się resztkami kolacji. Akurat mój wujek rozmawiał z kolegą przez telefon, więc musieli fajne rzeczy sobie o nas pomyśleć, ale jak ma się naście lat to się tym człowiek w końcu nie przejmuje, więc na sam koniec obowiązkowo taniec w i na glanach:

I to był koniec tego długiego, a zarazem pełnego wrażeń dnia.

[dimiti]

jakie widoki!! chyba bym sie gdzies tam schowala i siedziala calymi dniami zeby tylko to podziwiac

ode mnie 5
ocenka 8, srednia 2,5

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------

heh my to mamy z tym wrzesniem

[75ddc484932d6abe74127785cb7415263f83996c]

Jak ja wchodziłam nA Świnice to była piękna pogoda, za to jak schodzilismy zaczeło padać.
5 jako 9 ocena. Pozdrawiam.

[angelinmyheart]

Dzisiaj kolejny dzień przygód moich pierwszych samodzielnych wakacji. Tydzień od przyjazdu pojechał do domu mój wujek z bratem grzecznie, machając pożegnałyśmy ich na dworcu i teraz miały się zacząć nasze prawdziwie samodzielne wakacje. Tylko moje dwie ciocie (jedna z nich do właścicielka mieszkania) z wujkiem były ok. 30 km. od nas, ale co się później okazało na szczęście tam byli.
Od wyjechania chłopaków minął z jeden/ dwa dni. Wybrałyśmy się do pięknego miasta, jakim jest Puck. Dodam, że spieszyłyśmy się bardzo na pociąg, więc akurat zbytnio nie sprzątałyśmy, ale zacznę od przybliżenia Wam Pucka.
Miasto Puck leży w województwie pomorskim. Leży na Kaszubach u ujścia Płutnicy do Zatoki Puckiej i jeszcze mapa tego małego, ale uroczego miasteczka:

(zdjęcie z internetu)

W Pucku można podziwiać piękny rynek:

Kościół:

A co najważniejsze, jeśli chodzi o miasto rybackie port:

Jak Wam przybliżyłam to piękne miasto. To opowiem Wam o przygodzie, która nas tutaj spotkała, a więc ciesząc się z wolności wygłupiałyśmy się ile się dało. Jadłyśmy chleb na schodach poczty, na plaży robiłyśmy tzw. "taczki", śmiałyśmy się ile dało i spokojnie poszłyśmy na pociąg, a tam nie koniec naszych śmiechów po kupieniu biletów po zamieniałyśmy się butami tak, że każda miała dwa różne i wtedy ... okazało się, że przyjaciółka, która miała na szyi zawieszone je na smyczy, więc przerażone pobiegłyśmy je szukać (nie przebierając butów). Po drodze znowu się śmiałyśmy z naszej głupoty i wszystkim 3 rozładowały się akurat telefony... . Nie znalazłyśmy nigdzie klucze, ale jakimś cudem udało się nam zadzwonić do mojej cioci (o, jakie do szczęście, że miałyśmy wtedy Siemensy), która przyjechała po nas z moim wujkiem, bo ostatni pociąg do Gdyni oczywiście nam odjechał, a my zamiast pełne pokory i przejęcia śmiałyśmy się idą do nich. Zawieźli nas do domu i o zgrozo postanowili, że wejdą z nami do mieszkania. Mój wujek, jak zobaczył nasz pokój zapytał się "Czy tu mieszkają ludzie?". Wtedy już trochę mniej nam było do śmiechu, ale nie traciłyśmy optymizmu i na tym kończy się nasza historia w Pucku, który zawsze będzie mi ją przypominać.
Dodam, że kluczę musiałyśmy oczywiście odkupić.

[angelinmyheart]

Po tym zdarzeniu pojechałyśmy odwiedzić moją rodzinę na wieś, a dokładnie do Połchowa, gdzie spędzałam przez 18 lat swoje wakacje:

Pamiętam, że dostałyśmy tam trochę jedzenia, gdzie już w pociągu, a potem na dworcu w Gdyni jadłyśmy płatki do mleka.

Pojechałyśmy również do Sopotu, gdzie mogłyśmy zwiedzić słynny krzywy dom:

(zdjęcie z internetu)

Byłyśmy też na molo i akurat trafiłyśmy na koncert Łukasza Zagrobelnego i Sumptuastica:

Potem były urodziny jednej z moich przyjaciółek, a dokładnie 17, jako, że żadna z nas nie miała 18 lat to wymyśliłyśmy, że przebierzemy solenizantka, a dokładnie ubrałyśmy jej koturny, ładne ubrania i zrobiłyśmy jej makijaż i tak poszła kupić szampana. Potem, jak poszła w ten sam wieczór do tego samego sklepu bez przebrać to piwa już nie chcieli jej sprzedać. Może to i dobrze, bo tak rozpijać nieletnich.

Pamiętam też sytuacje, jak byłyśmy na plaży i pijak przyczepił się do jednej z nad. Dotykał jej nóg. Ona stanowcza powiedziała, że ma przestać, albo wezwie policje, jak jej nie posłuchał to udawała, że wzywa i poskutkowało. Może byłyśmy roztargnione, ale radziłyśmy sobie całkiem nieźle.

[milena22x]

świetny jest ten krzywy dom podziwiam, ile pracy musieli w niego włożyć, a efekt super

[angelinmyheart]

Napisane przez milena22x

świetny jest ten krzywy dom podziwiam, ile pracy musieli w niego włożyć, a efekt super

W realu to dopiero robi on wrażenie. Warto go zobaczyć. Choć o ile dobrze pamiętam to tylko przód ma taki. Resztę już zbudowali "normalną".

[Lanessa]

Ach!

Gdańsk, mój rodzinny Gdańsk, Sopot i ukochany Puck z niesamowitą zatoką, w której można kilkaset metrów brodzić wodę mając góra pod pachy!

Cieszę się, że ktoś opisał te piękne miejsca w tak fajny sposób. Piękne zdjęcia.

[Anitka11]

sporo miejsc odwiedziłaś, ale najbardziej podobają mi sie widoki z gór
5

[Visez]

Piękne zdjęcia, trzymam kciuki

[malamenda2009]

Bardzo ciekawie i super fotki, powodzenia5

[angelinmyheart]

Dzisiaj niestety opowiem Wam już o końcówce naszych wspólnych wakacji.

Przypomniała mi się pewna historia, jak jechałyśmy do Elbląga i musiałyśmy wstawać o 4 nad ranem, wtedy był z nami jeszcze mój wujek. Zamiast w nocy spać przymierzałyśmy nasze stroje kąpielowe i tak, jak się przebierałyśmy usłyszałyśmy, że wujek idzie, więc nie wiele myśląc wszystkie trzy wskoczyłyśmy to jednego łóżka i ja krzyknęłam "Nie wchodź Ania się rozbiera". W końcu z jedną przyjaciółką poszłam spać o 2, a jedna w ogóle nie poszła. I tak ledwo wstałyśmy o 4 i pojechałyśmy. Płynęłyśmy statkiem przez 8h Kanałem Elbląskim:

Potem wróciliśmy z powrotem do Elbląga. Wracaliśmy pociągiem do Gdyni. Wszystkie trzy siedziałyśmy na na jednym siedzeniu podwójny. Przyjaciółka, która nie spała siedziała całkiem z brzegu. Wszystkie zasnęłyśmy w pociągu, aż obudził mnie hałas. Budzę się, a tu moja przyjaciółka leży na ziemi i ma wzrok półprzytomny. Teraz to wspominamy ze śmiechem, ale wtedy to dziwnie ludzie się na nas patrzyli.

Pamiętam naszą jedną z ostatnich wypraw do Władysławowa. Musiałyśmy wejść na wieże widokową wysokość ok. 63 m. n. p. m.:

Gdzie z niej można zobaczyć przepiękną panoramę Władysławowa, morza i początku półwyspu helskiego :

Niestety to już był kres naszej 3 tygodniowej beztroski. Pamiętam jeszcze, jak szłyśmy do Tesco na zakupy (z ponad 30 min.) po drodze zgłodniałyśmy i urządziłyśmy piknik na chodniku. Zdjęcie niestety nieostre. Przedstawia one naszą drogę powrotną z Tesco:

Pamiętam jeszcze, jak wymyślałyśmy piosenkę. Niestety nie mogę jej tu wkleić, bo już jej nie posiadam. Jednak tytuł brzmiał "Sprośny chłopak" i była podobna do refrenu "Cichej wody". Tylko pozmieniane słowa.

Te wakacje wspominany przy każdym naszym wspólnym spotkaniu. Oczywiście ze śmiechem.

[angelinmyheart]

Dzisiaj opowiem Wam o wakacjach: nad morzem w 2008 roku.

Pojechałam z 5 koleżankami i na pomysł wpadłyśmy na grillu 1,5 miesiąca wcześniej. Zarezerwowałyśmy pokój i wyruszyłyśmy w drogę pociągiem. Tym razem wybór padł na Władysławowo. Byłyśmy tam przez 7 dni i tylko w dzień naszego wyjazdu padało, a tak to była piękna pogoda i większość czasu przesiedziałyśmy na plaży. Nie tylko na opalaniu, ale też na zakopywaniu koleżanki, pływaniu i nad twórczością. Zresztą sami zobaczcie moje mini i, jak bardzo banalne dzieło:

Co prawda wiem, że taki rysunek potrafi zrobić 6 letnie dziecko, ale ja nigdy zdolności artystycznych nie miałam.

Jednak wracając do tematu, jak to z samymi kobietami, zaraz na 2 dzień pokłóciłyśmy się niektóre i powstały dwie grupki. Ogólnie nadal chodziłyśmy wszędzie razem, jednak czasami zdarzyło nam się pójść, gdzie osobno. Powiem Wam, że to był mój ostatni wyjazd z samymi kobietami.
Jak to w wakacje trochę jednak zwiedzałyśmy byłyśmy na Helu, w Gdyni i Jastarni, gdzie z mola mogłyśmy podziwiać takie o to widoki:

Najwięcej czasu prócz opalania spędziłyśmy, jednak na robieniu zdjęć i nie odbyło się bez zdjęcia na peronie Jastarni i jedzeniu jabłka:

Jedną koleżankę musiałam wymazać, bo niestety nie utrzymujmy już zbytnio kontaktu.
Jednak oprócz standardowych zdjęć robiłyśmy też zdjęcia konduktorowi pociąg, a we Władysławowie miałyśmy z nim zdjęcie. Jednak nie mogę jego tutaj wstawić, bo obiecałyśmy, że nie wstawimy go do internetu. Dodam, że każdy napotkany konduktor i ochroniarze, którzy zamiast pilnować nas w pociągu, który jechał od naszego miejsca zamieszkania do Władysławowa zapraszali znajomych do nas.

Tak podsumowując wyjazd to uważam go za udany. Niestety był by o wiele lepszy bez niepotrzebnych spięć, jak to bywa między kobietami.

[angelinmyheart]

Dzisiaj Wam opowiem kolejną moją górską wyprawę w 2008 roku.
Jako, że były to moje najlepsze wakacje i sama na wszystkie wyjazdy zarabiałam: roznosząc ulotki. Kilka dni później po wróceniu z nad morza. Wybrałaś się ze znajomymi do Szczyrku, który znajduje się niedaleko Bielska - Białej. Będąc w Szczyrku postanowiliśmy wejść na Skrzyczne:

(mapa z internetu)

Na początku trasa była całkiem lekka i przyjemna:

Jednak potem chłopacy stwierdzili, że szybciej będzie iść wzdłuż kolejki i co prawda było szybciej, ale jednak dużo ciężej. Jako, że byliśmy jeszcze prawie tzw. żółtodziobami (prócz jednego chłopaka) w sprawie chodzenia po górach to nie przejmowaliśmy się butami, koleżanki wzięły parasolki w góry, a kolega tzw. piecyk muzyczny, dzięki czemu mogliśmy słuchać muzyki, jak wspinaliśmy się do góry. Jednak było warto dla takich widoków:

i:

Jak zeszliśmy poszliśmy na ogromną pizze i do Sanktuarium na Górce, gdzie znajdowała się woda źródlana. My skromnie tylko kubeczek wzięliśmy tej wody, a jak zobaczyliśmy później ludzie brali ją w kilka butelek 5 litrowych.
Po tym wszystkim skończyła się nasza przygoda w Szczyrku i wróciliśmy do swoich domów.

[angelinmyheart]

Jako, że w wakacje 2008 byłym moim najintensywniejszymi jeszcze w lipcu, wyjechałam z tymi samymi znajomymi co do Szczyrku na 2 dni pod namioty do Podzamcza niedaleko Ogrodzieńca:

(mapa z internetu)

Najpierw, jak przyjechaliśmy trzeba było dojść do naszego miejsca zamieszkania, a raczej je stworzyć. Co dzięki dwóm chłopakom z naszej grupy udało się bez problemu i tak po kilku trudach stały dwa piękne namioty:

Potem wybraliśmy się do zamku, a raczej jego średniowiecznych ruin, gdzie czekały nas niezliczone atrakcje m.in. do obejrzenia narzędzia tortur, same ruiny, muzeum średniowiecznych stroi i wiele innych atrakcji. Wybraliśmy też się na skałki, które leżą niedaleko zamku, gdzie kolega grał na gitarze, a my śpiewaliśmy, a także stamtąd mogliśmy go zobaczyć w całości:

Nasz pierwszy dzień zakończył się grillem, tańcami i było również karaoke (znowu z gitarą). Pamiętam też, jak nabrałam koleżankę, że widziałam Łosia na ulicy, a ona poszła go zobaczyć.
Jak obudziłyśmy się chłopacy rozebrali nam namiot z nami w środku.

Pamiętam, że w okolicy jeszcze trochę zwiedzaliśmy, a potem jeden z nas poszedł na park linowy, z którego zostało na takie zdjęcie:

Niestety mimo 100% sprzeciwu musieliśmy już wracać do swoich domów i tak zakończyła się moja pierwsza podróż pod namioty.
Nasz pierwszy dzień zakończ

[Onnaa88]

Piękne zdjęcia

[angelinmyheart]

Dzisiaj Wam opowiem o moich pierwszych wakacjach na mazurach, które miały miejsce w sierpniu 2008 roku. Powiem Wam szczerze, że jak dowiedziałam się o tym wyjeździe nie miałam, ani złotówki na niego uzbieranego. Jednak zrobiłam wszystko by je zdobyć, a dokładnie zaczęłam swoją pierwszą pracę na ulotkach, gdzie do dzisiaj w wakacje rozdaje. I, tak dzięki pracowitości i wytrwałości mogłam pojechać na wymarzone wakacje na mazurach i powiem Wam jedno na początek: nie żałuje! A czemu? Przekonacie się o tym za chwile.

Wybrałam się z koleżanką i trzeba kolegami do niedużego, ale jakże uroczego domku w Wilkasach koło Giżycka:

Chociaż wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni całonocną jazdą pociągiem to po rozpakowaniu bagaży wybraliśmy się podziwiać jezioro Wilkasów, a dokładnie: Jezioro Niegocin:

Miałam więcej zdjęć z tamtej wyprawy niestety gdzieś mi się straciły. Może to i dobrze, bo byliśmy bardzo nie wyspani. Jednak w ten sam dzień po chwili odpoczynku wybraliśmy się do Giżycka pieszo, który jest oddalony o ile dobrze pamiętam o około 5 km. Gdzie podziwialiśmy drugą stronę jeziora Niegocin:

W Giżycku odbył się turniej na piłkarzyki, gdzie jeden z kolegów nie miał sobie równych, a to dlatego, że ograł nas sam jeden w czwórkę! Był również turniej na Cymbergaja, gdzie koleżanka bardzo się wczuła, a jej mina była bezcenna. Pamiętam również, jak jeden z kolegów chciał mnie wrzucić do jeziora, a dodam, że nie umiem pływać i uciekłam w siną w dal. Za to w drodze powrotnej mi się oberwało, ale na szczęście dużo mniejszą ilością wody:

A na sam koniec dnia mogliśmy podziwiać cudowny zachód słońca nad jeziorem Wilkasy. Zresztą co ja będę się rozpisywać, sami zobaczcie to cudo:

I tak skończył się nasz wspólny dzień na mazurach. Ciąg dalszy na pewno za niedługo nastąpi.

[angelinmyheart]

Kolejny dzień naszego pobytu w Krainie Jezior minął bardzo spokojnie, aż do wieczora. Jednak nim zaszło słońce zrobiliśmy obiad, a dokładnie postanowiliśmy, że będzie do spaghetti, gdzie wszyscy gorąco się w to zaangażowaliśmy:

Pod wieczór wybraliśmy się nad jezioro Niegocin nocą by podziwiać uroki mazur z innej perspektywy. Gdzie śpiewaliśmy przy jeziorze, tańczyliśmy i podziwialiśmy i robiliśmy zdjęcia prze cudnej panoramy Giżycka:

W tym widoku, jak widzicie można było się zakochać.

Kolejnym naszym celem były słynne Mikołajki, które potocznie są nazywane żeglarską stolicą Polski. My, jako, że żeglarzami nie jesteśmy podziwialiśmy Mikołajki z perspektywy zwykłego śmiertelnika:

Jak zwykli turyści zwiedzaliśmy, wydawaliśmy pieniądze i robiliśmy zdjęcia między innymi na tle jeziora:

I tak minęły nam kolejny dni naszego pobytu na Mazurach.

[milena22x]

Marzy mi się wyjazd na mazury, twoje zdjęcia tym bardziej sprawiają, ze chce tam być! pozdrawiam

[angelinmyheart]

Napisane przez milena22x

Marzy mi się wyjazd na mazury, twoje zdjęcia tym bardziej sprawiają, ze chce tam być! pozdrawiam

To zachęcam gorąco. Mazury są prze-magicznym miejscem i mało tam turystów jest.

[Soph]

poszło 5 świetne zdjęcia!