czy jest możliwy związek między studentką a wykładowcą??

[marfilis]

Pytam,bo sama zauroczyłam się pewnym profesorem i tak sie zastanawiam,czy te opowieści o romansach między studentkami a wykładowcami są prawdziwe.Bo mi się wydaje,że to raczej bajki....A wy jak myslicie?Może słyszeliście o takich przypadkach?

[201608251020]

Napisane przez marfilis

Pytam,bo sama zauroczyłam się pewnym profesorem i tak sie zastanawiam,czy te opowieści o romansach między studentkami a wykładowcami są prawdziwe.Bo mi się wydaje,że to raczej bajki....A wy jak myslicie?Może słyszeliście o takich przypadkach?

1 rok?

Minie Ci z kolejnym rokiem albo i semestrem - na 99%. A jeśli nie i jeśli On też coś czuje (ale raczej wątpię, bo nic nie piszesz, więc chyba wzdychasz tylko do niego na wykładach) to nie radziłabym się w to pakować póki oboje jesteście na uczelni - zaszkodzisz sobie i jemu.

[Wampierz]

Napisane przez marfilis

Pytam,bo sama zauroczyłam się pewnym profesorem i tak sie zastanawiam,czy te opowieści o romansach między studentkami a wykładowcami są prawdziwe.Bo mi się wydaje,że to raczej bajki....A wy jak myslicie?Może słyszeliście o takich przypadkach?

Oblecha.

Jak kocha, to poczeka aż skończysz studia. Chyba, że lubi zaliczać studentki, to chyba nie masz czego szukać, chyba że jednorazowej przygody.

[zapominajkaa]

No u nas na studiach niestety były takie przypadki....

[ILTheCure]

Pewnie, że romanse się zdarzają.

Tylko kochanie, między szybkim ruchankiem w gabinecie, tudzież wieczorem w wynajętym pokoju a związkiem jest wielka i diametralna różnica.

Plus jedno pójście w tango wyrabia Ci opinię u większości prowadzących (takie rzeczy się rozchodzą, a na pewnych wydziałach największe ogiery (często żonaci lub zajęci) wręcz się chwalą, której to ładnej studentki nie zaliczyli.

Już nie wspominając o tym, że zdarza się, że i studenci się dowiedzą. Wtedy lepiej zmienic uniwersytet.

[gagatu]

Ja znam taką sytuację.
Koleżanka z roku zauroczyła się w wykładowcy. W sumie z wzajemnością. To było na trzecim roku licencjata, mieliśmy z nim zajęcia i ona oprócz tego z nim seminarium, bo pisała u niego pracę. W czasie zajęć nic specjalnie nie było widać, że "mają się ku sobie", no może poza tym, że podczas ćwiczeń, wykładowca zadawał pytania (generalnie trudne) i jak ktoś nie potrafił odpowiedzieć, to często komentował to w sposób taki, że można było się poczuć jak ostatni idiota, choć robił to w sposób bardzo kulturalny i nie wprost, a do tej dziewczyny takich uwag nigdy nie rzucał. Po tym można było wyczuć, że coś jest na rzeczy. Jak się dokładnie sytuacja rozwijała nie wiem, bo to nie była na tyle bliska koleżanka, żebyśmy o takich prywatnych sprawach rozmawiały.
Wiem tylko, że po tym, jak skończyliśmy studia, ona się spotykała z tym wykładowcą, dziś są po ślubie i mają dziecko.

Także taka miłość jest możliwa, ale myślę, że lepiej poczekać ze zbliżeniem się do siebie do zakończenia studiów, bo możesz narobić problemów sobie i wykładowcy.

[mm444]

Treść usunięta

[Magdallen]

Takie rzeczy się zdarzają, ale to pewnie raz na milion.
Tym bardziej, że pewnie sytuacja wygląda tak, że Ty sobie wzdychasz, a dla niego jesteś jakąś tam osobą z tłumu studentów. Lepiej schowaj głęboko to swoje zauroczenie, powzdychaj po cichutku i poczekaj, aż przejdzie, bo nie ma co się ośmieszać.

[coffee]

Ja lubię 'wzdychać' do prowadzących.
Przynajmniej mam większą motywację, by się przygotować na zajęcia. Wiadomo, nie chcę wyjść na idiotkę przed 'obiektem westchnień'.

Ale nie wyobrażam sobie poza tym 'wzdychaniem' czegokolwiek więcej. Żadne romanse, spotkania, ranki czy inne.

[deszczowypies]

.

[201605300922]

Takie związki wcale nie są rzadkie, tylko z drugiej strony, trudno je związkami nazwać, bo polegają zazwyczaj na fascynacji... U mojej mamy na uczelni wszyscy wiedzieli, którzy prowadzący sypiają z którymi studentkami, bo często się zdarzało, że np. na egzamin taka panna przychodziła z ,,ochroniarzem" w postaci kochanka-wykładowcy z innego przedmiotu. Ale zdarzały się także bardzo niemiłe sytuacje, gdy np. żona pewnego pana asystenta, również asystentka na tym samym wydziale, taką pannę nie tylko publicznie upokorzyła, ale również - napisała list do jej rodziców. Cała sytuacja miała miejsce kilkanaście lat temu, panna z hukiem studia przerwała, bo rodzice odmówili ich dalszego finansowania...

Moja znajoma tak się nieszczęśliwie zakochała w żonatym i dzieciatym asystencie, dała mu to do zrozumienia trochę zbyt mocno - od tamtej pory nie tylko rozniosły się na jej temat bardzo nieprzyjemne plotki wśród studentów, ale także prowadzący zmienili wobec niej swoje zachowanie.

Trzeba też odróżniać sytuację, gdy prowadzący faktycznie uwodzi studentkę od tej, gdy po prostu mu się z nią dobrze rozmawia (np. jest mile połechtany zainteresowaniem jego przedmiotem albo zwyczajnie chce jej pomóc w projekcie czy artykule).

[Briefe]

Skoro jest możliwy między nauczycielem w LO a jego uczennicą (a tak było w moim liceum) to miedzy wykładowcą a studentką również. Zastanów się tylko, czy warto. Bo może mieć to różne konsekwencje.

[marfilis]

Napisane przez zapominajkaa

No u nas na studiach niestety były takie przypadki....

Opowiesz coś o tym?

[natash88]

Jest możliwy, jak każdy związek między kobietą a mężczyzną. Chodzi tylko o to, żeby w odpowiednim czasie, i żeby w ogóle, zagrała wspólna fascynacja i chęć stworzenia związku...niestety, damn