Kuferek Zanthii, czyli codzienna przygoda z makijażem ;)

[Zanthia]

Jestem kosmetykoholiczką. No jestem. To wyznanie jakoby determinuje melodię całego poniższego wpisu. Lubię szukać, próbować, eksperymentować. Lubię, nawet wychodząc do sklepu po bułki, czuć się ładnie i pewnie. Ba! nawet pracując w domu przed komputerem mam kolorowe kreski na oczach, róż na policzkach i bardzo często zastanawiam się, co by tu jeszcze zmalować ....

Zestaw minimum? Oh, trzeba było tak od razu.

Moim absolutnym kosmetycznym minimum są trzy rzeczy:

*lakier bezbarwny/nude/odżywka do paznokci [ ostatnio królują Ridge Filler z Inglota, na zmianę ze złotą odżywką Sally Hansen i osławionym Eveline 8w1]

*balsam do ust/nudowa pomadka - czuje się naga bez czegokolwiek na ustach [ tu swe miejsce znalazły wszystkie formy i smaki carmeksów, Bebe i Airy Fairy Rimmela ]

*perfumy - jeśli nazwałam się kosmetykoholiczką, to mój stosunek do perfum jest wręcz obsesyjny <3 uwielbiam, i już. Teraz szaleję za słodkimi, lekko jadalnymi zapachami, które nie potrzebują większej refleksji - Różanym Flowerbomb, Pink Sugar Aquoliny oraz taniutkim, ale jakże przyjemnym Vampire's Love z Essence.


Troszkę tego mało, prawda ? Coż... ciąg dalszy w poście o moim codziennym makijażu oraz sposobach pielęgnacji cery, w wersji minimum Już niedługo !

[Michunka]

[QUOTE=Zanthia;33192874]Jestem kosmetykoholiczką. No jestem. To wyznanie jakoby determinuje melodię całego poniższego wpisu. Lubię szukać, próbować, eksperymentować. Lubię, nawet wychodząc do sklepu po bułki, czuć się ładnie i pewnie. Ba! nawet pracując w domu przed komputerem mam kolorowe kreski na oczach, róż na policzkach i bardzo często zastanawiam się, co by tu jeszcze zmalować ....

Mam tak samo widzę,że nie jestem odosobniona

[Zanthia]

Stwierdziłam, że aby być wiarygodną i odpowiedzieć jak najlepiej i najdokładniej na zadane pytanie konkursowe, nie wchodząc niby to przypadkiem w opisywanie całej swojej kolekcji kosmetycznej, posłużę się przykładem mojej kosmetyczki podróżnej. Ostatnio zdarza mi się coraz częściej wsiadać do pociągu kilka razy w miesiącu, by pojawić się gdzieś w Polsce na parę dni. Zwykle zabieram wypełnioną po brzegi kostkę [ wiecie, taki plecak ], w której zaszczytne miejsce zajmuje laptop, to co zostało wypycham ubraniami, zostawiając tylko tyle miejsca by wcisnąć przedmiot wielkości góra 12*18*5cm - moją kosmetyczkę. [Mikro torebki, w którą wcisnę portfel, kalendarz i kilka drobiazgów, nie traktuje jako pełnoprawnego bagażu, choć oczywiście też opisze te fragmenty, które są stricte kosmetyczne a do niej należą]

Co w niej można znaleźć ?

1.Najważniejsze - pielęgnacja twarzy. Nie wyobrażam sobie pójścia spać bez totalnego oczyszczenia cery po całodniowym kontakcie z czynnikami zewnętrznymi. Ostatnio namiętnie testuje 2 i 3 rodzaj Trzech Kroków Clinique, których fantastyczna forma "tabletek" z łatwością daje się umieścić nawet w bardzo niewielkiej przestrzeni.

2. Krem pod oczy, który w podróży pełni też funkcje mleczka do demakijażu oczu - polecam ! Bardzo dobrze radzi sobie z takim dualnym zadaniem Ziaja i wszystkie jej produkty. Poza tym stosując taką technikę zmywania makijażu nie mam wyrzutów sumienia, że zapomniałam/nie chciało mi się użyć kremu

3. Dezodorant. Alterra Melisowa, albo Ziaja Bloker, zależy co mi wpadnie pierwsze w łapki. Generalnie kulka ftw.

4. Perfumy. Mam obsesję i nie wstydzę się tego. Zwykle zabieram przynajmniej 2-3 sample różnych zapachów *grzeb grzeb* aktualnie Sweet Redemtion Klliana, Pink Sugar i Różany Flowerbomb. Kocham.

5. Składana szczoteczka i mikro pasta. Szczoteczka może nie jest kosmetykiem, ale wydaje mi się na tyle istotna, że muszę ją wymienić. No i nie mogę bez niej żyć, wiec chyba się kwalifikuje na listę

Z pielęgnacji przechodzę teraz na część ciekawszą, czyli kolorówkę.