Sposoby na uratowanie związku?

[naomiG]

Czy znacie jakieś sposoby na uratowanie związku, gdy widać, że on przestał się starać lub stał się oschły w związku?
Opowiedzcie o swoich sytuacjach, gdy wasze związki prawie się rozpadły i nagle coś się stało i wszystko było już dobrze.

[Suzanne]

Nie. Przykro mi.

W wypadku, w którym partner w dość jasny sposób się wypisał emocjonalnie z relacji to jest raczej game over.

Perswazją do nie wiem: wspólnej terapii małżeńskiej w pewnych przypadkach jest wspólny kredyt mieszkaniowy, posiadanie bardzo małych dzieci albo poglądy religijne.

W innym wypadku to naprawdę nieoptymistyczne....

Czy on na pewno się z tego związku "wypisał" i tylko tkwi tam, jak uprzejmy gość w poczekalni?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez naomiG

Czy znacie jakieś sposoby na uratowanie związku, gdy widać, że on przestał się starać lub stał się oschły w związku?
Opowiedzcie o swoich sytuacjach, gdy wasze związki prawie się rozpadły i nagle coś się stało i wszystko było już dobrze.

jedna strona nigdy nie naprawi związku, do tanga trzeba dwojga.

[naomiG]

Napisane przez Suzanne

Nie. Przykro mi.

W wypadku, w którym partner w dość jasny sposób się wypisał emocjonalnie z relacji to jest raczej game over.

Perswazją do nie wiem: wspólnej terapii małżeńskiej w pewnych przypadkach jest wspólny kredyt mieszkaniowy, posiadanie bardzo małych dzieci albo poglądy religijne.

W innym wypadku to naprawdę nieoptymistyczne....

Czy on na pewno się z tego związku "wypisał" i tylko tkwi tam, jak uprzejmy gość w poczekalni?

Od dwóch dni dziwnie się zachowuje jakby mu już nie zależało. Tego pierwszego nie chciało mu się za mną rozmawiać a drugiego dnia spotkaliśmy się ale wtedy też nie miał nic do powiedzenia i na dodatek był taki oschły. Dzisiaj jak w każdą sobotę mieliśmy się spotkać, ale ma ważniejsze rzeczy tego dnia.

[skazana_na_bluesa]

2 dni? o.O

[Suzanne]

No dwa dni to NIC

Czy wy aby nie jesteście kolejną parą na tym forum, która ma problem z komunikacją?

No może się go po prostu zapytaj: "Widzę, że jesteś jakiś inny i się ode mnie odsuwasz. Czy coś się stało? Mogę Ci w czymś jakoś pomóc?"

No może po prostu ma jakieś zmartwienie!

[Malla]

Napisane przez naomiG

Czy znacie jakieś sposoby na uratowanie związku, gdy widać, że on przestał się starać lub stał się oschły w związku?
Opowiedzcie o swoich sytuacjach, gdy wasze związki prawie się rozpadły i nagle coś się stało i wszystko było już dobrze.

Tak, znam pięciopunktowy sposób na takie sytuacje.

1. Porozmawiać face to face o stanie związku, wyciągnąć wspólnie wnioski.
2. Wprowadzić do związku zmiany, obserwować poprawę lub rozejść się.
3. Żyć swoim życiem.
4. Dorosnąć.
5. Dojść oddzielnie do wniosku, że to było TO.

[naomiG]

Napisane przez Suzanne

No dwa dni to NIC

Czy wy aby nie jesteście kolejną parą na tym forum, która ma problem z komunikacją?

No może się go po prostu zapytaj: "Widzę, że jesteś jakiś inny i się ode mnie odsuwasz. Czy coś się stało? Mogę Ci w czymś jakoś pomóc?"

No może po prostu ma jakieś zmartwienie!

Ostatnio rozwalił mu się samochód, ale na pewno o to by się do mnie nie od odzywał.
On chyba nie umie się ze mną komunikować. Wczoraj w nocy próbowałam z nim porozmawiać o jego zachowaniu ale on oczywiście odpowiada "nie ważne".

[Malla]

Błagam, nie załatwiaj takich spraw przez telefon...

[Suzanne]

No to trzeba zmienić pytanie na wątku, opowiedzieć coś więcej o nim, czy zachowywał się w podobny sposób w przeszłości, jak długo ze sobą jesteście, dlaczego po jedynie dwóch dniach doszłaś do tak dramatycznych wniosków...Jak do tej pory wyglądała twoja komunikacja z nim....

Tak czy siak ja naprawdę uważam, że twoje obawy są trochę rozdmuchane.

[naomiG]

Napisane przez Suzanne

No to trzeba zmienić pytanie na wątku, opowiedzieć coś więcej o nim, czy zachowywał się w podobny sposób w przeszłości, jak długo ze sobą jesteście, dlaczego po jedynie dwóch dniach doszłaś do tak dramatycznych wniosków...Jak do tej pory wyglądała twoja komunikacja z nim....

Tak czy siak ja naprawdę uważam, że twoje obawy są trochę rozdmuchane.

Jesteśmy już razem z 4 lata. Teraz będzie mijać piąty. Już z dwa razy tak się zachowywał. Nigdy nie mówił prawy o co tak naprawdę mu chodziło dopiero po jakimś czasie mówił czemu się tak zachowywał. Zawsze miał wtedy jakieś problemy w życiu, ale teraz raczej ich nie ma.

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ----------

Napisane przez Malla

Błagam, nie załatwiaj takich spraw przez telefon...

Wtedy akurat się spotkaliśmy.

[MdM]

Napisane przez naomiG

Zawsze miał wtedy jakieś problemy w życiu, ale teraz raczej ich nie ma.

raczej? a moze jednak?

Zapytaj go wprost, a jak powie, ze nie wazne, sprobuj mu pokazac, ze warto Ci zaufac i ze jestes zawsze po jego stronie.

Faceci czesto chca byc bohaterami i nie pokazac, ze cos im sie nie udalo, ze cos nie wyszlo, ze cos zle zrobili. Moze to wlasnie taka sytuacja. Daj mu do zrozumienia, ze go kochasz, nawet jesli ma gorsze dni, bo byc moze cos poszlo nie po jego mysli.

[chwast]

Ale coś się stało konkretnego? Czy twój facet nie ma humoru, nie mówi ci o co chodzi, ty nie umiesz zapytać? No bo nie wiem ratowanie związku to jest jak dzieje się źle z wiadomych powodów, ratowanie jest wspólne itd... a ty wywnioskowałaś, że od 2 dni jest oschły i zamiast spytać co jest to lecisz na forum internetowe...

[Suzanne]

NAOMI: "Jesteśmy już razem z 4 lata. Teraz będzie mijać piąty. Już z dwa razy tak się zachowywał. Nigdy nie mówił prawy o co tak naprawdę mu chodziło dopiero po jakimś czasie mówił czemu się tak zachowywał. Zawsze miał wtedy jakieś problemy w życiu, ale teraz raczej ich nie ma."


?????????????

No dobrze, to czy ty w takim razie możesz i teraz wyjaśnić skąd u Ciebie taka przesadzona reakcja?????

Przecież właśnie sobie odpowiedziałaś na wszystkie swoje dylematy.

[naomiG]

Napisane przez Suzanne

NAOMI: "Jesteśmy już razem z 4 lata. Teraz będzie mijać piąty. Już z dwa razy tak się zachowywał. Nigdy nie mówił prawy o co tak naprawdę mu chodziło dopiero po jakimś czasie mówił czemu się tak zachowywał. Zawsze miał wtedy jakieś problemy w życiu, ale teraz raczej ich nie ma."


?????????????

No dobrze, to czy ty w takim razie możesz i teraz wyjaśnić skąd u Ciebie taka przesadzona reakcja?????

Przecież właśnie sobie odpowiedziałaś na wszystkie swoje dylematy.

No tak. Ale raz nie odzywał się przez tydzień a następnym razem jak miał problem to ze mną zerwał na miesiąc (wtedy mu babcia umarła). Boje się, że jak czegoś nie zrobię to znów tak się stanie. Trzy razy dzisiaj próbowałam się z nim skontaktować ale nic z tego... nie opisuje ani nie oddzwania

---------- Dopisano o 15:13 ---------- Poprzedni post napisano o 15:11 ----------

Napisane przez chwast

Ale coś się stało konkretnego? Czy twój facet nie ma humoru, nie mówi ci o co chodzi, ty nie umiesz zapytać? No bo nie wiem ratowanie związku to jest jak dzieje się źle z wiadomych powodów, ratowanie jest wspólne itd... a ty wywnioskowałaś, że od 2 dni jest oschły i zamiast spytać co jest to lecisz na forum internetowe...

Tylko, że nie da się z nim porozmawiać i wyjaśnić tej sytuacji.

[Suzanne]

NAOMI: "No tak. Ale raz nie odzywał się przez tydzień a następnym razem jak miał problem to ze mną zerwał na miesiąc (wtedy mu babcia umarła). Boje się, że jak czegoś nie zrobię to znów tak się stanie. Trzy razy dzisiaj próbowałam się z nim skontaktować ale nic z tego... nie opisuje ani nie oddzwania "

Uffff....no wygląda na to, że chłopak Ci nie ufa i nie uważa Cię za źródło wsparcia. A jeśli tak jest, to wy macie FUNDAMENTALNY problem w związku.

Po czterech latach to niedobry znak.

Mimo wszystko właściwym pytaniem nie jest "jak zapobiec rozpadowi", ale "co zrobić, żeby mi mój partner zaufał". I czemu to się jeszcze nie stało.

[MdM]

Napisane przez Suzanne

wygląda na to, że chłopak Ci nie ufa i nie uważa Cię za źródło wsparcia.

Po czterech latach to niedobry znak.

Tez niestety tak uwazam.

Jesli nie odzywa sie do Ciebie z takich powodow jak smierc babci to nie jest dobrze. Jesli jak ma wiekszy problem, nie odzywa sie nawet przez tydzien, a Ty nie wiesz, co sie stalo, to nie wiem szczerze mowiac, czy jest co ratowac. Jedyne, co mozesz zrobic, to w tej sytuacji powaznie z nim porozmawiac jak sie zobaczycie (nie przez telefon!).

Jesli jest dokladnie tak, jak mowisz, wyglada na to, ze problem jest raczej z jego strony, a nie z Twojej. Byc moze, jesli dowiesz sie szczegolow, bedziesz mogla takze zmienic swoje zachowanie.

[szachmat23]

radykalny krok ewentualnie zadziala tzn koniec jesli mu zalezy bedzie sie staral wrocic , jesli nie ...nic nie zrobi.I zgoni na ciebie , ze Ty podjelas taka decyzje Takie zycie. Mezczyzni rzadko koncza zwiazki ,czesto natomiast pokazuja ze im nie zalezy .A kobiety budza sie gdy nagle zdradzil, zaczal ignorować..facet jest prosty, jak sie nie stara nie zalezy mu i tyle.Po prostu nie ma innej, nie chce mu sie psuc ukladu, wiadomo ze rozstac sie to nie takie latwe , trzeba mic troche sily i odwagi.

[Malla]

Napisane przez szachmat23

radykalny krok ewentualnie zadziala tzn koniec jesli mu zalezy bedzie sie staral wrocic , jesli nie ...nic nie zrobi.I zgoni na ciebie , ze Ty podjelas taka decyzje Takie zycie. Mezczyzni rzadko koncza zwiazki ,czesto natomiast pokazuja ze im nie zalezy .A kobiety budza sie gdy nagle zdradzil, zaczal ignorować..facet jest prosty, jak sie nie stara nie zalezy mu i tyle.Po prostu nie ma innej, nie chce mu sie psuc ukladu, wiadomo ze rozstac sie to nie takie latwe , trzeba mic troche sily i odwagi.

Trochę chaotycznie, ale zgadzam się.

[Enigmatyczna_Maestria]

Napisane przez naomiG

Czy znacie jakieś sposoby na uratowanie związku, gdy widać, że on przestał się starać lub stał się oschły w związku?
Opowiedzcie o swoich sytuacjach, gdy wasze związki prawie się rozpadły i nagle coś się stało i wszystko było już dobrze.

Opowiedzieć Ci na przykładzie? Ok. Mój eks odszedł wtedy kiedy poznał inną (po 2 latach ze mną) tłumacząc się że chce dobrze dla mnie. W pewnym sensie miał rację, wiesz dlaczego? Ta ,,znajomość" z nim wiele mi dała i zrozumialam jedno. Jeżeli druga strona nie chce, niic nie wskórasz, tylko zrobisz z siebie deseratkę, od której tym bardziej będzie go odpychać. Ja po tej decyzji z jego strony (wiedziałam że upolował nową, choć się nie przyznawał) odpuściłam, bo wiedziałam że z jego strony i tak już niczego nie mogę oczekiwać. Nic na siłę. Pobolało i przestało. Fakt że po bardzo długim czasie, ale jestem teraz silniejsza. Dziewczyno, ktoś kto nie kocha, nie pokocha Cię na siłę, nie podtrzymasz związku, który tak naprawdę już się rozpadł, gdy jedna ze stron odpuściła sobie staranie się.

Tu masz całą prawdę, nie zależnie czy ma kogoś czy nie, jest tak jak tu ktoś wcześniej napisał:

,,radykalny krok ewentualnie zadziala tzn koniec jesli mu zalezy bedzie sie staral wrocic , jesli nie ...nic nie zrobi.I zgoni na ciebie , ze Ty podjelas taka decyzje Takie zycie. Mezczyzni rzadko koncza zwiazki ,czesto natomiast pokazuja ze im nie zalezy .A kobiety budza sie gdy nagle zdradzil, zaczal ignorować..facet jest prosty, jak sie nie stara nie zalezy mu i tyle.Po prostu nie ma innej, nie chce mu sie psuc ukladu, wiadomo ze rozstac sie to nie takie latwe , trzeba mic troche sily i odwagi."

[201803290936]

Napisane przez Enigmatyczna_Maestria

Opowiedzieć Ci na przykładzie? Ok. Mój eks odszedł wtedy kiedy poznał inną (po 2 latach ze mną) tłumacząc się że chce dobrze dla mnie. W pewnym sensie miał rację, wiesz dlaczego? Ta ,,znajomość" z nim wiele mi dała i zrozumialam jedno. Jeżeli druga strona nie chce, niic nie wskórasz, tylko zrobisz z siebie deseratkę, od której tym bardziej będzie go odpychać. Ja po tej decyzji z jego strony (wiedziałam że upolował nową, choć się nie przyznawał) odpuściłam, bo wiedziałam że z jego strony i tak już niczego nie mogę oczekiwać. Nic na siłę. Pobolało i przestało. Fakt że po bardzo długim czasie, ale jestem teraz silniejsza. Dziewczyno, ktoś kto nie kocha, nie pokocha Cię na siłę, nie podtrzymasz związku, który tak naprawdę już się rozpadł, gdy jedna ze stron odpuściła sobie staranie się.

Tu masz całą prawdę, nie zależnie czy ma kogoś czy nie, jest tak jak tu ktoś wcześniej napisał:

,,radykalny krok ewentualnie zadziala tzn koniec jesli mu zalezy bedzie sie staral wrocic , jesli nie ...nic nie zrobi.I zgoni na ciebie , ze Ty podjelas taka decyzje Takie zycie. Mezczyzni rzadko koncza zwiazki ,czesto natomiast pokazuja ze im nie zalezy .A kobiety budza sie gdy nagle zdradzil, zaczal ignorować..facet jest prosty, jak sie nie stara nie zalezy mu i tyle.Po prostu nie ma innej, nie chce mu sie psuc ukladu, wiadomo ze rozstac sie to nie takie latwe , trzeba mic troche sily i odwagi."

Dokładnie.

[Kolor Bzu]

Napisane przez MdM

Tez niestety tak uwazam.

Jesli nie odzywa sie do Ciebie z takich powodow jak smierc babci to nie jest dobrze. Moj TZ przezywalby smierc babci razem ze mna u boku i sam by chcial, abym przy nim byla. Jesli Twoj jak ma wiekszy problem, nie odzywa sie nawet przez tydzien, a Ty nie wiesz, co sie stalo, to nie wiem szczerze mowiac, czy jest co ratowac. Jedyne, co mozesz zrobic, to w tej sytuacji powaznie z nim porozmawiac jak sie zobaczycie (nie przez telefon!).

Jesli jest dokladnie tak, jak mowisz, wyglada na to, ze problem jest raczej z jego strony, a nie z Twojej. Byc moze, jesli dowiesz sie szczegolow, bedziesz mogla takze zmienic swoje zachowanie.

Zgadzam się. W dobrych związkach w chwilach kryzysu następuje zbliżenie się do partnera. Jak mi zmarła babcia to tż był przy mnie, trzymał mnie na pogrzebie, w domu przytulał gdy płakałam. Jak jest kryzys życiowy jakiś to się w związku trzeba wspierać a nie się od siebie oddalać.