Rozmijamy się ?

[aniaexplode]

Cześć drogie kobietki, postanowiłam napisać i poszukać tu opinii z zewnątrz na temat mojego związku.
Jesteśmy ze sobą prawie rok. Ja pracuję u siebie w mieście, on w delegacjach, widujemy się w weekendy (20 km od siebie mieszkamy).
Ostatnio jego rodzice, tzn ojciec przepisał na mojego K. gospodarstwo łącznie z domem, Gospodarstwo, czyli pole, krowę i kury. Zajmuję się tym wszystkiem jego mama i ojciec. Mój K. jest jednym z trojga rodzeństwa, siostra mężatka nie mieszka z nimi, brat młodszy za granicą, a mój K. mieszka z rodzicami.
Odbiegłam troszkę od tematu. Chodzi o to że zaczęłam zastanawiać się nad naszą przyszłością. Mój K. wspomina coś o ślubie i o tym że po ślubie zamieszkałabym u niego w domu. Owszem, są warunki, dom jest duży. Tylko że ja tego nie chcę, nie chce mieszkać z teściami i uwiązać się na gospodarstwie. Jestem może przeczulona ale historia lubi się powtarzać i opowiadając to mamie, stwierdziła że tak jakbym opowiadała o niej, kiedy to wyszła za mąż za mojego tatę i została na gospodarstwie z teściami, rezygnując z pracy w banku (!) chcąc pomóc teściowej( o litości, jak się to zemściło po latach!). Mój K. dużo pomaga teraz rodzicom- ostatnio dużo zainwestował w wykończenie domu, remont silnika ciągnika , i teraz biadoli że auta sobie już nie kupi( a planował zakup w tym roku, tzn. teraz). Oprócz tego ja chciałabym wyjechać za granicę, do pracy i życia tam, on nie kwapi się do tego i już wiem czemu- chce zostać w domu i pomagać rodzicowm, jako dobry syn, taa... Czasem mam wrażenie że wszyscy dokoła go wykorzystują i żerują na jego dobrym sercu, ech...
Proszę doradźcie mi, jak wg was to wygląda i co robić? Wydaje mi się że rozmijamy się z moim K. w naszych planach życiowych.

[narcyzowa]

Tu masz obszerny wątek na ten temat: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=766810

[SylwiaKaja]

Jesli to gospodarstwo jest tylko 20 km od miasta gdzie rpacujesz to w sumie mogłabyś doejżdżać do tej pracy. Może nie jest to jakoś bardzo komfortowe, ale samochodem to nie powinno być szczegolnie trudne.

Choć problem chyba leży też w tym, ze nie chcesz mieszkać z jego rodzicami, a także w tym, ze ogólnie chcesz wyjechać za granicę.

gdyby Cię zadowolała taka możliwość, ze mieszkałabyś na wsi i jeździła do pracy do miasta, to dałoby się to rozwiązać, jednak z Twojego postu wynika, że to też nie byłoby to.

[klempaa]

Wydaje Ci się?
Oczywiście, że się rozmijacie.
Nie dziwię się Twojemu podejściu, nie dziwię się jego podejściu.

Niestety, osobiście nie wierzę, że w przypadku takiej różnicy podejścia, planów, aspiracji itd da się to pogodzić i będziecie żyli długo i szcześliwie. No po prostu, taka smutna rzeczywistość.

[Cherry Blossom Girl]

W tej sytuacji nie ma kompromisów.

[cytrusekxD]

Kurcze, takie sytuacje są chyba najgorsze. Zako☠☠☠☠☠☠y się w kimś kto zupełnie się od nas różni lub ma kompletnie inne plany na przyszłość. Czasem powiedzenie że miłość wszystko przetrwa jest niestety mylne. Musisz się zastanowić co jest ważniejsze dla Ciebie. Porozmawiaj bardzo szczerze z partnerem. U mnie w związku też są spore różnice. Byłam gotowa odejść bo mój TŻ nie chciał pójść na żadne kompromisy. Suma summarum gdy podjęłam decyzję o odejściu i mu o tym powiedziałam, sam zaproponował konkretne rozwiązania i kompromisy właśnie

[201803290936]

Czy to jest Twój pierwszy wątek na temat tego faceta, związku?

[maszToCoChcesz]

Jak dla mnie to związek troszeczkę bez przyszłości. On tam zostanie i musisz być tego świadoma, pytanie czy umiesz tak żyć.

[aniaexplode]

"Jesteś to jesteś a jak cię nie ma. To też niewielki kram" jak śpiewała Kasia Sobczyk. I tak dziś się czuję, tzn. nie czuję. Już tej chemii, pożądania, uczucia do mojego chłopaka. Kiedy nie pojadę do niego w odwiedziny, za każdym razem wszyscy przy stole wraz z jego rodzicami rozmawiamy. Wkurza mnie jak jego rodzice podsuwaja mu "wspaniałe" przyszłościowe pommysły w sensie: " Jabłonki mozna byłoby zasadzić" albo " A przydałoby się wyremontować dach na stodole" itp. A mój chlopak chłonie takie pomysły jak gąbka, i wiem że jeśli nie dziś za tydzień to za 2 miesiące to zrobi, to co jego rodzice mu podsunęli a on jak małe dziecko nie potrafi powiedzieć ani słowa- ani tak , ani stanowcze nie! Nie mogę czasem ścierpieć że daje się tak łatwo wmanewrować ludziom i jest na każde ich skinienie. I przez takie rozmowy on spędzi resztę życia ciulając gospodareczkę, przez którą sam się zapracuje i nie znajdzie chwili wytchnienia dla siebie, nie mówiąc o mnie, o wolnym czasie, itd. Dramat...
Chciałam się wygadać. Mam ochotę potrząsnąć nim raz a dobrze! A może przesadzam i to wszystko przez wypalone uczucie?

[megustastu]

. (pomyłeczka)

[arletqa467]

Uważam, że jedynie szczera i poważna rozmowa z nim może coś pomóc - niekoniecznie rozwiązać, ale poznać wasze aspiracje i to co chcecie. Bo TY Autorko - chcesz pracować, wyjechać, żyć tak jak sobie wymarzyłaś, a on? Te wszystkie słuchania rodziców i wypełnianie ich próśb - czy to aby to, co on chce robić w życiu? Siedzieć na roli i zbierać jajka? Pogadaj z nim, czy on tego chce, a może ma inne plany, tylko rodzicom nie chce robić przykrości.
A prawdę mówiąc - mieszkanie z teściami NIGDY nie będzie tak swobodne, nawet jeśli byliby najszczerszymi, naj naj osobami - nic się nie umywa do mieszkania osobno wraz ze swoim TŻ.

A dojazd 20 km do pracy, powrót i od razu do kaloszy oraz wideł - serio?

[aniaexplode]

Napisane przez arletqa467

Uważam, że jedynie szczera i poważna rozmowa z nim może coś pomóc - niekoniecznie rozwiązać, ale poznać wasze aspiracje i to co chcecie. Bo TY Autorko - chcesz pracować, wyjechać, żyć tak jak sobie wymarzyłaś, a on? Te wszystkie słuchania rodziców i wypełnianie ich próśb - czy to aby to, co on chce robić w życiu? Siedzieć na roli i zbierać jajka? Pogadaj z nim, czy on tego chce, a może ma inne plany, tylko rodzicom nie chce robić przykrości.
A prawdę mówiąc - mieszkanie z teściami NIGDY nie będzie tak swobodne, nawet jeśli byliby najszczerszymi, naj naj osobami - nic się nie umywa do mieszkania osobno wraz ze swoim TŻ.

A dojazd 20 km do pracy, powrót i od razu do kaloszy oraz wideł - serio?

W życiu Warszawy na to nie zgodze się!

Chyba nie doceniłam mojego chłopaka... On już kupił 3 jabłoneczki i 2 gruszeczki i posadził obok domu, zapytany kto mu podsunął taki pomysł odparł, że juz tydzień temu mówił ze kupi drzewka owocowe. Taa.... To raczej jego mama mu to zasugerowała. Normalnie ręce mi opadły...