Marihuana-wasze opinie

[Unex]

Witam wszystkich!

Chciałam założyć luźny wątek na temat kontrowersyjnej marihuany.
Jak wiadomo w naszym kraju nielegalna, jednak dostępna
Bardzo często mam do czynienia z ludźmi,którzy palą często i bardzo często ( czyt. nawet i codziennie) Nie potępiam ich, sama święta nie jestem, zdarzało mi się zapalić - ale specialnie mnie to nie kręciło, ba, źle się czułam, nienaturalnie wręcz, ciągle musiałam się kontrolować etc

Jakie są wasze odczucia ? Podobno seks po zapaleniu marihuany jest inny, w niektórych opiniach lepszy chociaż to pewnie kwestia do dyskusji.

Znacie ludzi, którzy palą ? Potępiacie ich za to? Widzicie duże zmiany w ich zachowaniu ? Przerzucili się na cięższe narkotyki ? Może wasi Tżtowie pala ?
Osobiście przyznam, mój Tż pali i generalnie tego nie pochwalam. Mieliśmy już kupe rozmów na ten temat, zgrzytów. Ograniczył i to sporo na moją prośbę. Uważam , że zapalenie od czasu do czasu jest ok - taka moja refleksja
To tak jak z alkoholem, wszyscy wiedza, że szkodzi, a mimo wszystko piją.

Jestem ciekawa waszych zdań, poglądów ( szukałam takiego wątku,ale nic nie znalazłam, jeśli jest wybaczcie )

[MrsStatham]

Napisane przez Unex

Podobno seks po zapaleniu marihuany jest inny, w niektórych opiniach lepszy chociaż to pewnie kwestia do dyskusji.

Jest lepszy. Każdy pocałunek, dotyk, pieszczota jest odczuwana razy dziesięć. Z moich obserwacji tak wynika

[201612280917]

Mam wielu kolegów, którzy palą. Proponowano mi już, żebym spróbowała z nimi, ale mam stanowcze poglądy co do palenia w ogóle (zarówno papierosów i innych rzecz). Mój TŻ też zapali od czasu do czasu. Nie podoba mi się to bardzo, ale ze względów zdrowotnych - naczytałam się o skutkach ubocznych, zaniku szarych komórek, itp. Nie wiem, jak naprawdę działa marihuana.

[kasica6662]

Nie palę, nie paliłam i chyba już nie zapalę :P Znam kilka osób- Jedna znajoma po zapaleniu to złapała taką zawiechę, że siedziała przez ponad godz patrząc w 1 punkt i nie było z nią żadnego kontaktu, ale za to jak "odżyła" to tysiąc rzeczy na raz chciała robić. Nie wiem co się z nią teraz dzieje. To jest wolny wybór osoby, niemniej nie chciałabym, żeby mój tż palił, już się użerałam z 1 palaczem, więc dziękuję za powtórkę

BTW studiuję pedagogikę z profilaktyką uzależnień i słuchaliśmy "świadectwoBodka", można znaleźć na yt, dosyć ciekawe

[karolynka90]

Napisane przez Unex

Znacie ludzi, którzy palą ? Potępiacie ich za to?

Znam kilka takich osób.
Nie potępiam, to nie moja sprawa. Każdy robi co chce.

Widzicie duże zmiany w ich zachowaniu ? Przerzucili się na cięższe narkotyki ?

Nie widuję ich na tyle często żeby to stwierdzić.
Z tego co wiem, pozostali przy marihuanie, ale ręki nie dam sobie uciąć.

Jestem ciekawa waszych zdań, poglądów ( szukałam takiego wątku,ale nic nie znalazłam, jeśli jest wybaczcie )

Nie ciągnie mnie do tego, nie próbowałam i chyba nie chcę.
Słyszałam trochę opowieści o gadaniu z drzewem po zapaleniu, część pewnie podkoloryzowana, ale wolę się nie przekonywać na własnej skórze.

[plywok]

nie próbowałam nigdy. ale mam znajomych, którzy palą.
miałam okazję się spotykać z chłopakkiem, który pali już z 15 lat. we wcześniejszych latach próbował też innych narkotyków. teraz jest tylko trawa, przekonując mnie, że ma zdrowotne właściwości (ja wiem, że w niektórych stadiach raka jest lekka sugestia trawy jako środka znieczulającego, ale on na raka nie cierpi), że mi na bóle menstruacyjne pomoże.
znajomość dla mnie była skreślona, gdyż nie wyobrażam sobie, że mój partner palił to jakby jadł chleb codzienny.

[JustShe]

mialam okazje obesrowowac kogos przez 2 lata kto palil trawke. Wg niego byla zdrowsza niz papierpsy. I co z tego, jesli szare komorki wymarly mu, zrobil sie opryskliwy, zyl w innym swiecie, wszystko zrobilo sie obojetne, przestal panowac nad tym co robi. Niech mi nikt nie wmawia bzdur ze to nie ma skutkow ubocznych.

[Unex]

Napisane przez kasica6662

Nie palę, nie paliłam i chyba już nie zapalę :P Znam kilka osób- Jedna znajoma po zapaleniu to złapała taką zawiechę, że siedziała przez ponad godz patrząc w 1 punkt i nie było z nią żadnego kontaktu, ale za to jak "odżyła" to tysiąc rzeczy na raz chciała robić. Nie wiem co się z nią teraz dzieje. To jest wolny wybór osoby, niemniej nie chciałabym, żeby mój tż palił, już się użerałam z 1 palaczem, więc dziękuję za powtórkę

BTW studiuję pedagogikę z profilaktyką uzależnień i słuchaliśmy "świadectwoBodka", można znaleźć na yt, dosyć ciekawe

Oglądnę, zainteresowało mnie to.

Napisane przez plywok

nie próbowałam nigdy. ale mam znajomych, którzy palą.
miałam okazję się spotykać z chłopakkiem, który pali już z 15 lat. we wcześniejszych latach próbował też innych narkotyków. teraz jest tylko trawa, przekonując mnie, że ma zdrowotne właściwości (ja wiem, że w niektórych stadiach raka jest lekka sugestia trawy jako środka znieczulającego, ale on na raka nie cierpi), że mi na bóle menstruacyjne pomoże.
znajomość dla mnie była skreślona, gdyż nie wyobrażam sobie, że mój partner palił to jakby jadł chleb codzienny.

No coś ty



Hmm ja właśnie po części użeram się z moim Tż odnośnie trawy. On wie, ze to szkodzi, wie że czasami robi to zbyt często ale jako tako nie może się zebrać by coś z tym zrobić. Zresztą kupe jego kumpli pali i to jest chyba dla niego gubiące.
Nie chce dawać mu ultimatum, nie chce go ograniczać, bo nie chce na takim czymś budować związku. Zaczną się kłótnie, kłastwa etc
Zostawiać też go nie zostawie, jakoś specialnie nie robi mi to różnicy, czy wypije piwo czy zapali jak wychodzi ze znajomymi, ale martwię się o jego zdrowie.

[madana]

Napisane przez Unex

Oglądnę, zainteresowało mnie to.


No coś ty



Hmm ja właśnie po części użeram się z moim Tż odnośnie trawy. On wie, ze to szkodzi, wie że czasami robi to zbyt często ale jako tako nie może się zebrać by coś z tym zrobić. Zresztą kupe jego kumpli pali i to jest chyba dla niego gubiące.
Nie chce dawać mu ultimatum, nie chce go ograniczać, bo nie chce na takim czymś budować związku. Zaczną się kłótnie, kłastwa etc
Zostawiać też go nie zostawie, jakoś specialnie nie robi mi to różnicy, czy wypije piwo czy zapali jak wychodzi ze znajomymi, ale martwię się o jego zdrowie.

- ponieważ związek nie polega jak dla mnie na użeraniu się, w życiu bym nie wybrała facetami z uzależnieniem od trawy; miałam kumpla i widziałam , co trawa z jego mózgiem, emocjami zrobiła po 3 latach- zbyt cenię mózg u faceta, by zostać z bezmózgiem, którym rządzi marycha.

[JustShe]

Napisane przez madana

- ponieważ związek nie polega jak dla mnie na użeraniu się, w życiu bym nie wybrała facetami z uzależnieniem od trawy; miałam kumpla i widziałam , co trawa z jego mózgiem, emocjami zrobiła po 3 latach- zbyt cenię mózg u faceta, by zostać z bezmózgiem, którym rządzi marycha.

100000000000% racji.
Miałam takiego faceta, po 2 latach mózgu już nie było.

[Unex]

Może źle ujełam to
Mój Tż jara, ale nie jara codziennie, cóż ostatnio porozmawialiśmy o tym szczerze, powiedział, że ograniczy, a jaranie od czasu do czasu, na imprezie osobiście mi nie przeszkadza, wole tak niż żeby upajał się alkoholem co tydzień do nieprzytomności

[madana]

Napisane przez Unex

Może źle ujełam to
Mój Tż jara, ale nie jara codziennie, cóż ostatnio porozmawialiśmy o tym szczerze, powiedział, że ograniczy, a jaranie od czasu do czasu, na imprezie osobiście mi nie przeszkadza, wole tak niż żeby upajał się alkoholem co tydzień do nieprzytomności

- może ja to źle ujęłam, mnie o prostu nigdy w życiu nie zainteresowałby facet z uzależnieniem od czegokolwiek. A marychę wspomniałam, bo bliski kumpel mocno jarał- widziałam, JAK ten człowiek się zmienił.
I nie, mnie po prostu w ogóle nie interesuje facet z nałogami: ani alkoholowym, ani marychowym.
Łykanie tekstu "powiedział , ze ograniczy" jak dla mnie świadczy o naiwności wielkiej.

[Unex]

Wole, żeby powiedział i robił tak niż żeby powiedział, ze nie będzie a robił to po kryjomu nie wiem, zacząłby się pewnie cyrk

No cóż, zobaczymy, to byla taka mała wstawka z życia prywatnego, a temat chciałam poświęcić ogolnie marihuanie, możę się dowiem czegoś wiecej z czyjejs autopsji

[magica]

Próbowałam kilka razy, ale jakoś mnie nie ciągnie do tego. Moja przyjaciółka paliła dużo, teraz mniej. Owszem, próbowała cięższych narkotyków. Na szczęscie w porę się opamiętała. Traktuje trawe jako mniejsze zło .
Mój bliski kolega pali od czasu do czasu "dla relaksu"
Ludzie na roku-na imprezach.
Sporo osób pali w moim otoczeniu, ale nie zauważyłam złego wpływu na nich.
Mój kolega parę razy na zajęcia przyszedł zbakany, a nawet nie zauwazyłam. Był wesoły, ale on zawsze taki jest.
Uważam, ze wszystko jest dla ludzi, jeśli ktoś od czasu do czasu zapali to krzywda mu sie nie stanie, aczkolwiek ja raczej stronię od wszystkiego, co miałoby ograniczyć moją świadomość i wolną wolę. Alkoholu prawie nie pijam, bo nie lubie takiego stanu kiedy coś mną rządzi i nie panuję w 100% nad sobą.

Co do tych szarych komórek-jest w tym trochę racji, bo zauważyłam u mojej przyjaciółki, że o ile kiedys miała łatwość uczenia i przyswajanie informacji- to po przygodach z trawa stała się trochę cięzko kapująca istotką-nauka zaczęła sprawiać jej kłopoty.

[karolkao89]

ja tez nie paliłam i nie zapalę (zarówno papierosów jak i innych używek). Osoby, które znam a palą/paliły zachowują się dziwnie, nie wiem, ale sa dla mnie niepokojące i unikam przebywania w takim towarzystwie. TŻ nie pali i całe szczęście

[madana]

Co do tych szarych komórek-jest w tym trochę racji, bo zauważyłam u mojej przyjaciółki, że o ile kiedys miała łatwość uczenia i przyswajanie informacji- to po przygodach z trawa stała się trochę cięzko kapująca istotką-nauka zaczęła sprawiać jej kłopoty.

- o TYM WŁAŚNIE mówię, też to obserwowałam, a uważam, ze mózg jest zbyt seksownym "narzędziem"w związku, by dobrowolnie się go pozbywać.

[Mandarynka Malutka]

Mozna gadać z drzewem. ten temat akurat jest mi dobrze znany.

[Unex]

Ja nie mam aż tak krytycznego podejścia do marihuany ani akurat nie wierze w całkowite otępienie, ale mam świadomośc skutków.
Po prostu boję się o mojego Tż, nie wiem dobrym rozwiązaniem byłoby ultimatum ?( Nie mam zamiaru się z nim rozstawać, aż tak często tego nie robi, ani nie jest to dla mnie nie do wytrzymania..)

[Renatka_2108]

Napisane przez MrsStatham

Jest lepszy. Każdy pocałunek, dotyk, pieszczota jest odczuwana razy dziesięć. Z moich obserwacji tak wynika

To akurat prawda - u mnie sie sprawdziło ale tylko jeden jedyny raz

A pozatym pare razy zapaliłam i mnie to nie kręci/ło. Wole sobie jedno piwko czy dwa machnac raz na jakis czas niz trawę.

Mam znajomego ktory pali codziennie i faktycznie normalny to on nie jest do konca.

[plywok]

Napisane przez Unex

No coś ty



e.

nie wiem. nie wnikałam ani tym bardziej nie sprawdzałam. ale mówił, że sa różne specjalne odmiany. i dobre i na raka, i na pms i na bóle głowy.

no poprostu lepsze od apap'u

[JustShe]

Napisane przez Unex

Ja nie mam aż tak krytycznego podejścia do marihuany ani akurat nie wierze w całkowite otępienie, ale mam świadomośc skutków.
Po prostu boję się o mojego Tż, nie wiem dobrym rozwiązaniem byłoby ultimatum ?( Nie mam zamiaru się z nim rozstawać, aż tak często tego nie robi, ani nie jest to dla mnie nie do wytrzymania..)

i tak sie rozstaniesz, bo na razie nie robi tego czesto, pozniej bedzie czesciej, a jeszcze pozniej staniesz sie jemu obojetna. Znam te bajki

[Unex]

Napisane przez JustShe

i tak sie rozstaniesz, bo na razie nie robi tego czesto, pozniej bedzie czesciej, a jeszcze pozniej staniesz sie jemu obojetna. Znam te bajki

Nie prorokuj na temat mojej przyszłości przez pryzmat swojej nieudanej przeszłości.

[sine.ira]

Napisane przez Unex

Może źle ujełam to
Mój Tż jara, ale nie jara codziennie, cóż ostatnio porozmawialiśmy o tym szczerze, powiedział, że ograniczy, a jaranie od czasu do czasu, na imprezie osobiście mi nie przeszkadza, wole tak niż żeby upajał się alkoholem co tydzień do nieprzytomności

A inaczej się nie da ? Albo trawa albo nawalenie się alkoholem do nieprzytomności ?
Smutne właściwie.

Nie znoszę kiedy ktoś przy mnie pali - bez różnicy czy papierochy czy inne skręty Moi znajomi już wyrośli i z marihuany i z nadmiaru alkoholu. Ja jointem sztachnęłam się raz, zebrało mi się na pawia i tyle. Drugi raz nie próbowałam.
Nie chciałabym żeby mój chuop się narkotyzował, choć za szczenięcych czasów - przed nastaniem mojej ery, czyli przed związkiem ze mną - palił trawkę i haszysz nawet (okazjonalnie, nie nałogowo). Wyrósł z tego na szczęście.
Narkotyki są do dupy

[martynusia222]

Z moich historii

• zjadłam zimną zupę - wydawała mi się ciepła, a zapomniałam jej zagrzać
  
• wypiłam kiedyś gorącą wodę z cukrem - myślałam, że piję herbatę
• szłam miastem i mocno padał deszcz, a ja nie miałam parasolki - krople wydawały mi się gorące
• zawsze jak paliłam to było mi zimno, nawet, gdy na dworze było 30 stopni ciepła
• zawsze po ziole ubóstwiałam kanapki z serem i keczupem

Ogólnie pierwszy raz zapaliłam jak miałam 14 lat, intensywnie paliłam przez I i II klasę LO, dodatkowo często wciągałam speeda, dziś z narkotykami nie mam nic wspólnego, na przestrzeni ostatnich 5 lat paliłam zioło może z 5 razy.

Jeśli chodzi o koncentrację i pamięć - może trochę się pogorszyła, ale ja nigdy z nauką problemów nie miałam, także...
Co do seksu - nie wiem - nie uprawiałam pod wpływem zioła/speeda

[Unex]

Napisane przez sine.ira

A inaczej się nie da ? Albo trawa albo nawalenie się alkoholem do nieprzytomności ?
Smutne właściwie.

Nie znoszę kiedy ktoś przy mnie pali - bez różnicy czy papierochy czy inne skręty Moi znajomi już wyrośli i z marihuany i z nadmiaru alkoholu. Ja jointem sztachnęłam się raz, zebrało mi się na pawia i tyle. Drugi raz nie próbowałam.
Nie chciałabym żeby mój chuop się narkotyzował, choć za szczenięcych czasów - przed nastaniem mojej ery, czyli przed związkiem ze mną - palił trawkę i haszysz nawet (okazjonalnie, nie nałogowo). Wyrósł z tego na szczęście.
Narkotyki są do dupy

Nie, że się nie da, bo jasne , że się da
Napisałam tak, gdybym miałą wybierać wytlko wyłącznie zpośród tych 2ch opcji, A takowych mam więcej
Zresztą wątek nie jest o moim życiu prywatnym

[kolorowatecza]

Paliłam raz, smak ohydny, zapach ohydny, drogie w cholerę, nic nie dało - wolę piwko, czy winko.
Ale znam takich, co palą często, miałam okazję obserwować tych "spalonych" - z mózgu nic nie pozostało.
nikogo nie oceniam, ale nie chciałabym mieć zażyłych stosunków z kimkolwiek, kto pali marihuanę. A tym bardziej, nie przy mnie.

Zresztą - droga autorko - nikt nie ocenia Ciebie przez pryzmat swojej nieudanej przeszłości. Miałam chłopaka kupę lat temu, który mimo młodego wieku palił zielsko. Najpierw malutko, potem więcej, a potem nie liczył się nikt - ani rodzina, ani szkoła, ani przyjaciele, ani ja. Zresztą - jego towarzystwo też zatraciło kontakt z rzeczywistością. Nie marnuj na to swojego zdrowia...

[Bananalama]

Nie paliłam ani trawy, ani tytoniu. Nomen omen, nie jara mnie to

[czarna perelkaa]

z tego co widze to tu nie ma luznych wypowiedzi....tu sa wypowiedzi anty tylko.....dziwne.....

[Dziewucha]

Napisane przez kasica6662

Nie wiem co się z nią teraz dzieje.

Zapewne normalnie żyje, jedna akcja po paleniu nie przekreśla całego jej życia

[czarna perelkaa]

dajmy ludziom wybor...sa tacy co nie luba alko..pijaki leza pod sklepem czy zdobia nasz kraj?placimy za nich nawet podatki..a czy po blancie ktos lezy? ktos zabil?bo po alko czesto slychac..i jakos nikt nic nie mowi ze niszczy szare komorki.powinien byc tak samo nielegalny a coooo heh wszystko jest dla ludzi z glowa i niech nikt nie mowi ze trawa to cpanie bo jak tak to nic o zyciu nie wie i najwidoczniej na osiedlu sie nie wychwal -gdzie sa problemy bieda ale i piekne chwile ,braterstwo zasady i szacunek znam wielu ludzi pala i sa wyksztalceni maja prace dzieci rodziny wszystko na swoim miejscu relax sie nalezy