Dostać się na studia medyczne, bez kursów/ korepetycji. REALNE?

[Veronicaa91]

Witajcie, mam na imię Weronika, rocznik 91.
Będę startować na medycynę w przyszłym roku mając 22 lata (ale co tam wiek... z tego co wiem mnóstwo osób zaczyna medycynę pózniej), kwestie finansowe jak najbardziej ok , na 6 lat studiowania.


Założyłam ten wątek, ponieważ zastanawia mnie to czy bez tych wszelkich kursów itp. można się dostać na medycynę , oczywiście pracując samodzielnie w domu- solidnie. Jestem osobą która potrafiłaby się spiąć samodzielnie i uczyć się do matury, ale co nie wejdę na jakiekolwiek forum związane ze studiami medycznymi tam czytam, że samodzielna nauka nie pomoże nawet ta solidna, konieczna jest pomoc korepetytorów. I tak się zastanawiam czy teraz nastała jakaś moda na korki/ kursy? czy rzeczywiście dostanie się na medycynę jest tak cholernie ciężkie że bez pomocy egzaminatorów itp nie wyciągnie się np. po 85 z biol oraz chem (orientuję się w progach, że z taką punktacją można spać spokojnie).

Szkoda mi kasy na te prywatne lekcje szczerze powiedziawszy, jestem zdyscyplinowana, w nauce myśle że trudności nie będę miała, a jeśli się jakieś pojawią to pomoc mogę znalezc np. w necie.

Jak myślicie co powinnam zrobić ??

[visionAM]

Oczywiście, że można się dostać bez korków
Jeśli się sama przyłożysz i dobrze zdasz maturę to studia medyczne stoją przed Tobą otworem Mam znajomych na farmacji i medycynie, wiem, że sporo z nich przed maturą nie chodziło na żadne korepetycje.

[agacik91]

Ja jestem studentką farmacji, nie chodziłam nigdy na żadne korepetycje bo szkoda mi było na to kasy, uczyłam się sama w domu. Co prawda są niższe progi niż na medycynę ale znam parę osób z medycyny które dostały się bez korków Wg mnie nastała straszna moda i wariactwo z tymi korkami... Aż się dziwnie czułam bo byłam jedną z niewielu osób w klasie, które nie doszkalały się nigdzie płatnie :P

[mpt]

Kiedy były egzaminy wstępne każda uczelnia mogła sobie wymyślić to, co chciała, mogła egzaminować z książek znacznie bardziej zawiłych, niż te z liceum. Teraz to tylko matura, nic ponad to, co było w liceum. Bez przesady - korki są dla ludzi, którzy nie potrafią usystematyzować wiedzy, są niezorganizowani, leniwi albo ogarnęli się za późno. Wszystko można zrobić samodzielnie.

[mariamarysienka]

oczywiście że można jeśli bedziesz ciężko pracować, szukać dobrych książek, materiałów, zadań, nauczysz się rozwiązywać zadania typu maturalnego, to nic nie stoi na przeszkodzie, bo to samo robi się z korepetytorem powodzenia

[Paat]

Czyli poprawiasz maturę w przyszłym roku? A na jakim profilu byłaś w LO? Studiujesz coś? Jeśli byłaś na bio-chemie, na pewno będzie Ci troszkę łatwiej, z racji tego, że miałaś już styczność z tymi przedmiotami.. Jeśli studiujesz coś związanego z chemią, biologią, to też będzie Ci łatwiej.. Ale to jeszcze nic nie wyklucza. Jeżeli masz dostatecznie dużo chęci i motywację, to dasz radę i bez korków. Masz internet, jeśli czegoś wybitnie nie będziesz mogła ogarnąć, możesz zapytać, poszukać na forach, na pewno znajdzie się ktoś kto Ci pomoże.
Ja w przyszłym roku też zamierzam poprawiać maturę (biologia i chemia rozszerzona) i wiem, że jeśli będę systematycznie się uczyć to dam radę Jakby co, to możemy sobie "pomagać" I też jestem rocznik `91

[manonnie]

ja sie dostałam

[Paat]

Gratulacje!
Jakiś Twój sposób na naukę, może podpowiesz coś? Gdzie studiujesz? Na którym roku? Jakie progi?

[201604301943]

ja jestem żywym przykładem że można także jeśli potrafisz się uczyć i jesteś systematyczna to nie powinno być problemu

[werca18]

MOim zdaniem nie szkoda pieniędzy na korki- prywatne lekcje z przedmiotów, z których będziesz poprawiała maturę. Część materiału opanujesz sama w domu, ale pewne rzeczy dobrze byłoby gdyby ktoś Ci wytłumaczył. Dlatego korki 3-4 razy w tyg mają uzasadnienie. Najlepiej, żeby przygotowywał Cię nauczyciel uczący w liceum, który zna program, a jednocześnie nie jest tak drogi jak nauczyciel akademicki (który zresztą nie zawsze ma pojęcie o maturze).
Kursy odradzam, większości kursantów z mojego otoczenia nie wyszło z poprawą matury

[agniesikk]

Gdybym od początku liceum miała dobrych nauczycieli matematyki i chemii, to też bym nie chodziła na korepetycje. Jeśli masz dobre notatki, nie masz wielkich zaległości itp., to dasz radę.

[mariamarysienka]

korki 3-4 razy w tygodniu to wg mnie przesada... ja chodzilam raz w tygodniu na 90 minut na chemię i chemię zdałam świetnie.
a co do kursów to i ja nie polecam - chodziłam na biologię i zawaliłam po całości

[agniesikk]

Napisane przez mariamarysienka

korki 3-4 razy w tygodniu to wg mnie przesada... ja chodzilam raz w tygodniu na 90 minut na chemię i chemię zdałam świetnie.
a co do kursów to i ja nie polecam - chodziłam na biologię i zawaliłam po całości

Ja też chodzę raz w tygodniu tylko... Więcej, to bym zbankrutowała (a raczej moi rodzice), przecież korepetycje są drogie.

Ogólnie matura z chemii jest na tyle fajna, że wiadomo mniej więcej co będzie, bo są takie zadania, które muszą być.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A przecież korepetytor i tak się za ucznia nie nauczy

Ja chodziłam w 2 klasie (wówczas 4letnie lo) na matmę i chwilę na fizykę - z matmą miałam zawsze problem, a potem lo zmieniłam, zmieniła się nauczycielka i problem znikł bo nowa potrafiła tłumaczyć. Z fizyki chwilę, juz nie pamiętam o co chodziło, ale któregoś działu nie łapałam kompletnie i to raczej takie dotłumaczenie chwilowe było.

Do matury żadnych korków nie miałam.

[michalina11]

jak się przyłożysz, to tak

[Ofelia 20]

Pewnie, że można się dostać, bez korepetycji Ja chodziłam na korki raz w tygodniu, ale z chemii, ponieważ nie miałam jej rozszerzonej w LO i po prostu nie wiedziałam o co chodzi, więc to było konieczne, bo po prostu nie miałam dobrych podstaw. Za to z biologii przygotowywałam się sama, bo zawsze ją lubiłam i rozumiałam
Jeżeli masz dobre podstawy, wiesz o co chodzi to korepetycje nie są potrzebne. Jeżeli Ci się trafi taki dział, którego nie rozumiesz, to możesz sobie pójść na jedną lekcje czy dwie, żeby Ci ktoś wytłumaczył konkretny temat. Ja np byłam na dwóch godzinach korków z genetyki, bo przed próbną jeszcze nie mialiśmy nic z tego przerobione.
Także, jeżeli rozumiesz o czym się uczysz, to nie ma sensu chodzić na korepetycje. Lepiej zrobić wszystkie matury z poprzednich lat i ćwiczyć ćwiczyć ćwiczyć. Robić dużo zadań.

---------- Dopisano o 20:13 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Napisane przez agniesikk

Ogólnie matura z chemii jest na tyle fajna, że wiadomo mniej więcej co będzie, bo są takie zadania, które muszą być.

To jest prawda, jak się zrobi wszystkie matury z poprzednich lat, to zadania się powtarzają, są analogiczne. Zresztą z biologii też są pewne rzeczy które będą praktycznie zawsze, np krzyżówka z genetyki, albo formułowanie problemu badawczego. Dlatego najlepiej robić dużo zadań maturalnych.

[kwiatek101]

Hej

Ja studiuję na lekarskim, powiem Ci, że dużo na prawdę dużo osób dostało się bez korków. Ja akurat chodziłam na korepetycje, ale nie uważam wcale, że to tylko dla osób, które są nieogarnięte i trochę "gorsze" w nauce... ja byłam zawsze dobra, ale chodziłam po to, żeby ćwiczyć dobre trafianie w klucz bo jest dużo "kruczków" np na biologii, a ta kobieta była egzaminatorem CKE więc wiedziała jak sprawdzają te matury, miała dodatkowe pomoce, które nie były publikowane itd.

Natomiast jeszcze raz powtarzam - da się nauczyć samemu ale pod kilkoma warunkami Trzeba znać wymagania, nie wiem w jakiej klasie byłaś, jeśli bio-chem to sprawa ułatwiona, bo mniej więcej wiesz co trzeba umieć no i na pewno sto tysięcy testów trzeba robić bo NAUKA i ZNANIE CAŁEJ KSIĄŻKI NA PAMIĘĆ to nie jest równoznaczne z tym, że umiesz rozwiązać dobrze maturę...

A i jeszcze jedno - z tymi 85% z chemii i biologii to uważaj, bo mówisz "starczy na spokojnie" ale nie do końca. To jest cienka granica 170pkt gdzie niektórzy się dostaną (w ostatniej liście, we wrześniu więc po co się tak denerwować) a niektórzy już nie. Spójrz na listy co roku ile osób jest z taką samą ilością punktów... Lepiej mieć zapas i powiedzmy minimum te 175 żeby na pewno być spokojnym, bo jednego roku te 170 wystarczy (ale nigdy nie spokojnie, tylko z nerwami, bo na końcu...) a drugiego roku NIE.

[Narrhien]

Napisane przez Veronicaa91

Witajcie, mam na imię Weronika, rocznik 91.
Będę startować na medycynę w przyszłym roku mając 22 lata (ale co tam wiek... z tego co wiem mnóstwo osób zaczyna medycynę pózniej), kwestie finansowe jak najbardziej ok , na 6 lat studiowania.


Założyłam ten wątek, ponieważ zastanawia mnie to czy bez tych wszelkich kursów itp. można się dostać na medycynę , oczywiście pracując samodzielnie w domu- solidnie. Jestem osobą która potrafiłaby się spiąć samodzielnie i uczyć się do matury, ale co nie wejdę na jakiekolwiek forum związane ze studiami medycznymi tam czytam, że samodzielna nauka nie pomoże nawet ta solidna, konieczna jest pomoc korepetytorów. I tak się zastanawiam czy teraz nastała jakaś moda na korki/ kursy? czy rzeczywiście dostanie się na medycynę jest tak cholernie ciężkie że bez pomocy egzaminatorów itp nie wyciągnie się np. po 85 z biol oraz chem (orientuję się w progach, że z taką punktacją można spać spokojnie).

Szkoda mi kasy na te prywatne lekcje szczerze powiedziawszy, jestem zdyscyplinowana, w nauce myśle że trudności nie będę miała, a jeśli się jakieś pojawią to pomoc mogę znalezc np. w necie.

Jak myślicie co powinnam zrobić ??

Moja przyjaciółka bez żadnych korepetycji zdała biologię i chemię rozszerzoną na ponad 90%, fizykę rozszerzoną ponad 80%.

(polski i język również powyżej 80% )

Nie miała żadnych korepetycji ani roku przerwy, chodziła do biolchemu i zwyczajnie po 3 latach liceum zdawała maturę. Na medycynę nie startowała, bo miała inne życiowie plany.

Kujonem nie jest, w książkach od rana do nocy nie siedziała, jest zwyczajnie zdolna i przez te 3 lata po prostu uważała na lekcjach i nie zostawiała nauki na ostatnią chwilę.


Tak więc na tym przykładzie mogę powiedzieć, że oczywiście można bez korepetycji ani niczego innego

[Oh Peggy Brown]

Napisane przez manonnie

ja sie dostałam

Ja również

I nie uczyłam się dużo konkretnie do matury, jedynie do przedmiotów, które miałam na studiach

[chwast]

Tak, realne moja znajoma dostała się na takie studia gdzieś za granicę. Ale to był łeb...

[Skierka001]

Teraz nastała moda na korepetycje i stąd powszechne rozumowanie, że nie da się nic zrobić bez pomocy Takie niesamodzielne pokolenie nam wyrasta (ale się staro poczułam )
Jeśli chodzi o chemię, to może nie wszystko da się samemu zrozumieć, ale z biologii na pewno korków nie potrzeba. Nawet genetykę można ogarnąć

Moja koleżanka z klasy brała korki z... WOS-u. Siedziała z korepetytorem i przerabiali razem Vademecum z Operonu Ale ona to była bystra jak woda w klozecie

[201607260936]

Potwierdzam. Da się, przykład - a nawet dwa - z rodziny wzięte - moja ciocia i wujek , którzy nie robili żadnych kursów, ani nie mieli korepetycji, a dostali się do Wrocławia na medycynę. Również tylko dzięki swojej naprawdę ciężkiej pracy ciocia zawsze miała najwyższe stypendium naukowe

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

Jestem przerażona, że ktoś w ogóle może mieć taki pogląd. Tak jakby branie korepetycji było na porządku dziennym, jako konieczny dodatek do zajęć szkolnych. Co to się dzieje :/
I pewnie jest tak, że niektórzy chodzą na korki do swoich własnych nauczycieli, czyli de facto płacą im za to, co powinni na tacy dostać za darmo.

Ja zdawałam nową maturę i obyło się bez żadnych korepetycji, co więcej, nie miałam zbyt dużo poprzednich testów do wglądu, bo byłam chyba 3 rocznikiem zdającym w tym systemie. Zdawałam same rozszerzenia i wszystkie były powyżej 90%.
Tak więc DA SIĘ!
Uczyć zaczęłam się na miesiąc przed, sama matura to był pikuś, ale najgorsze było to oczekiwanie na wyniki, wspominam to jako koszmar ale potem poszłam na studia i dopiero dostałam po dupie

Napisane przez Skierka001

Moja koleżanka z klasy brała korki z... WOS-u. Siedziała z korepetytorem i przerabiali razem Vademecum z Operonu Ale ona to była bystra jak woda w klozecie

Nie rozumiem brania korków właśnie z takich przedmiotów jak historia, wos, biologia. Przecież to jest jasne jak budowa cepa, wystarczy przeczytać i zapamiętać.
Co innego oczywiście fizyka, chemia czy matematyka.

[prettysimple]

Tak, da się, ale trzeba być naprawdę systematycznym i ogarniętym na bieżąco w materiale. Dodatkowo trzeba się zmobilizować i robić samemu zadania, czytać i szukać, bo to, co przerabiamy w LO czasem nie wystarcza.

Jeśli korki dadzą Ci spokój psychiczny i fakt, że lepiej będziesz się po prostu czuła, bardziej bezpiecznie, to idź i zweryfikuj sama, czy są Ci potrzebne czy nie. Tylko idź do dobrego korepetytora, polecanego, a nie pierwszego lepszego z brzegu.

Właśnie dziwię się, że tutaj ludzie się podostawali bez korków na medycynę. U mnie prawie cała klasa brała korki z chemii (bo z biologii to raczej wątpię) i się podostawali. Może winna była temu szkoła albo sami mieli niedosyt, że "to nie wystarczy".

[makeupnotwar]

ja jako zarabiacz na korkach (ale nie biol czy chem) uważam, że to pożyteczna moda hehe

[blekitne_niebo]

[1=a298662d510bb0f537bc3b0 c2466fe273199e5e8_64a898f 2369c4;33892759Nie rozumiem brania korków właśnie z takich przedmiotów jak historia, wos, biologia. Przecież to jest jasne jak budowa cepa, wystarczy przeczytać i zapamiętać.
Co innego oczywiście fizyka, chemia czy matematyka.[/QUOTE]

Sam materiał tak, ale wbicie się w klucz już nie jest takie proste. Wiele moich koleżanek z klasy jechało na samych 5 i 6, dawało sobie świetnie radę, a matura poszła słabiutko...Umiejętność formułowania odpowiedzi jest tak samo ważna jak wiedza.

Prawda jest brutalna - jak ktoś jest zdolny da sobie świetnie radę. Jeśli ktoś ma zaległości, nie rozumie materiału, ma problemy z rozwiązywaniem zadań korki jak najbardziej są przydatne. Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba umieć z tego korzystać. I być obiektywnym wobec siebie, znać swoje słabe i mocne strony.

[quench]

Ja bez korków, kursów zdałam rozszerzoną biologię na 96% czy tam 94% i chemię na 75%. Na med nie startowałam, bo miałam inne ambicje. Ale da się. Trzeba tylko przysiąść nad książkami. Nawet jak czegoś nie rozumiałam, to mając kilka podręczników do wyboru, w którymś zawsze wszytko było wyjaśnione tak, że w końcu pojmowałam w czym rzecz.

[visionAM]

Nie rozumiem brania korków właśnie z takich przedmiotów jak historia, wos, biologia. Przecież to jest jasne jak budowa cepa, wystarczy przeczytać i zapamiętać.
Co innego oczywiście fizyka, chemia czy matematyka.

A ja przed maturą chodziłam na kurs przygotowawczy z geografii i bardzo się cieszę z tego
Wprawdzie maturę zdawałam 5 lat temu, ale dzięki temu kursowi usystematyzowałam sobie wiedzę i na prawdę wiele mi pomógł... bo wtedy matura z geografii rozszerzonej nie polegała na tym aby napisać wykutą definicję... większość to były zadania z analizą danych i aby to przeanalizować trzeba było umieć łączyć fakty i wyciągać z nich odpowiednie wnioski. Jakbym nie chodziła na ten kurs to na pewno nie zdałabym tej matury na 90%

I powiem szczerze, że jak wtedy patrzyłam na arkusze z maturą podstawową to napisałabym ją na pewno gorzej bo tam właśnie trzeba było definicje podawać itp. a ja bym się najzwyczajniej w świecie nie wstrzeliła w klucz.

[unamamita]

Witam.

Serdecznie zapraszamy do rekrutacji do Szkoły Policealnej ☠☠☠☠☠☠☠☠pl w Krakowie, na kierunki medyczne- Technik farmaceuta, opiekun medyczny, asystentka stomatologiczna. Rekrutacja nadal trwa!!! Dodatkowo na kierunkach technik usług kosmetycznych, asystentka stomatologiczna i technik masażysta jest TABLET GRATIS!

Możesz nauczyć się wielu ważnych rzeczy, stawiamy na PRAKTYKĘ a nie na teorię! Zapraszamy na stronę http://szkola.☠☠☠☠☠☠☠☠pl/kontakt/krakow

[danny1107]

Jasne, że można jestem żywym dowodem. Jestem rocznik 94 i zacznę teraz I rok na lekarskim. Żadnych korków nie miałem, bo rodzince szkoda kasy było na mnie. Byłem na profilu biol-chem. W tym roku w Gdańsku żeby spać spokojnie trzeba było mieć ponad 90 % z biologii rozszerzonej. Ale to była pierwsza lista, potem z ciekawości patrzałem na kolejne i widziałem, że sporo osób odpadło, bo nie złożyło wszystkich dokumentów więc dostały się też osoby które były hen hen na dole.