Miłość na odległość ...

[ladycat55]

Jakiś czas temu poznałam super faceta byłam nim zauroczona , zakochałam się od pierwszego wejrzenia . Widziałam że jemu też bardzo zależy , teraz wyjechał zagranicę do pracy i jest zupełnie inaczej nasze relacje się psują często się kłócimy, ja też od jakiegoś czasu jestem zimna boli mnie to że on jest tam a ja tutaj ... Czy taki związek na odległość ma szansę ? Nie znamy się jeszcze za dobrze jesteśmy na początku naszej znajomości a ja czuję że bardzo mi na nim zależy nie chce go stracić jednak boję się im dalej w to brnę tym więcej mogę później cierpieć . Wiem że mogłam bym z nim zamieszkać ale czy taka decyzja nie jest zbyt szybka jak na tak krótką znajomość ;/ Czy może ktoś miał podobną sytuacje związku na odległość ?

[Adrianna_8]

Napisane przez ladycat55

Jakiś czas temu poznałam super faceta byłam nim zauroczona , zakochałam się od pierwszego wejrzenia . Widziałam że jemu też bardzo zależy , teraz wyjechał zagranicę do pracy i jest zupełnie inaczej nasze relacje się psują często się kłócimy, ja też od jakiegoś czasu jestem zimna boli mnie to że on jest tam a ja tutaj ... Czy taki związek na odległość ma szansę ? Nie znamy się jeszcze za dobrze jesteśmy na początku naszej znajomości a ja czuję że bardzo mi na nim zależy nie chce go stracić jednak boję się im dalej w to brnę tym więcej mogę później cierpieć . Wiem że mogłam bym z nim zamieszkać ale czy taka decyzja nie jest zbyt szybka jak na tak krótką znajomość ;/ Czy może ktoś miał podobną sytuacje związku na odległość ?

O co Wy się możecie kłócić na początku związku?

Według mnie nic z tego nie będzie. Poznałam swojego faceta, byliśmy razem miesiąc, po czym wyjechałam na studia i absolutnie się nie kłóciliśmy.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Hanako]

Napisane przez Adrianna_8

O co Wy się możecie kłócić na początku związku?

Według mnie nic z tego nie będzie. Poznałam swojego faceta, byliśmy razem miesiąc, po czym wyjechałam na studia i absolutnie się nie kłóciliśmy.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

Na początku związku, czyli na etapie pierwszych poważnych rozmów, ustalania priorytetów i poznawania się? No nie ma żadnego powodu do kłótni, absolutnie. A poza tym - no, skoro ty się nie kłóciłaś w związku na odległość, to taki jest od teraz kanon wizażu.
Ja się w związku na odległość kłóciłam i będę kłócić, na odległość jest mi trudniej wyjaśnić napięcia i niepewności a do tego brakuje mi bliskości. Dla mnie kłótnie na odległość to norma, zresztą mam w otoczeniu sporo takich osób.
Czy taki związek ma szansę? Ma, bo kiedy się spotkacie może być dużo lepiej (ale nie musi). Czy uda wam się przestać kłócić? To zależy od was, jeśli nie, to ty musisz wiedzieć, czy chce ci się za nim oczy wypłakiwać. Czy przeprowadzka jest rozwiązaniem? Może, ale ta decyzja powinna być przemyślana, powinniście tego chcieć oboje i powinnaś się czuć na to gotowa. Ja fanką takiej szybkiej wprowadzki nie jestem, więc zachęcać nie będę.

On tam wyjechał na stałe? Na rok? Na pół? W razie zamieszkania z nim ty masz zamiar tam znaleźć pracę, czy jak?

[nyana89]

Nie, taki związek nie ma sensu.

[CzerwonaMysz]

Dla mnie taki związek ma sens wtedy, kiedy odległość jest stanem naprawdę przejściowym. Byłam w związku na odległość i jestem zdania, że jeśli jest to krótkotrwałe, a obu stronom zależy, to się da. Tak więc kilka miesięcy okej, ale już lat, nie bardzo. Mój się rozpadł właśnie dlatego, bo trwało to za długo.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Podstawowe pytanie jest taki, czy w ogóle jesteście w związku czy jest to etap spotykania się?

Według mnie jeśli to świeży związek i już nie możecie się dogadać z powodu odległości, to na odległość nie ma to sensu.

[deszczowa_nimfa]

Z własnego doświadczenia (byłam półtora roku na odległość) powiem Ci, że na dłuższą metę to nie ma sensu. Nie da rady się tak dobrze poznać, dotrzeć się, a kłótnie na pewno będą się pojawiać, tak samo jak oziębienie stosunków, bo to zupełnie normalne. Zależy jak długo mielibyście żyć w takiej rozłące i co jaki czas byście się widywali.

[8d52f060ff4e0f29af012b7e97262db95239fded_5f04fe7261fa4]

Pewnie, że może się udać o ile macie wspólne plany typu "za miesiąc ty odwiedzasz mnie a za dwa ja ciebie", albo "przyjedź na kilka tygodni, a później zadecydujemy co dalej". Na dodatek musicie mieć dla siebie czas. Codziennie ta 1 albo 2 godzinki na rozmowy. Musicie sobie bardzo ufać i myśleć, że to tylko przejściowe. Nie wiem jaka odległość ale u mnie była inna strefa czasowa (8-10h różnicy), 15 tysięcy kilometrów i daliśmy radę. Razem zadecydowaliśmy, że to ja jadę do niego i jesteśmy razem. Związki nie rozpadają się przez odległość, chyba że nie ma tam miłości no to każdy powód jest dobry.

---------- Dopisano o 02:27 ---------- Poprzedni post napisano o 02:24 ----------

Napisane przez nyana89

Nie, taki związek nie ma sensu.

Nawet na chwilę nie ma sensu? czasami ludzie nie mają wyboru. No ale życzę tobie, żebyś znalazła miłość swojego życia w tym samym mieście, a najlepiej na tej samej ulicy. Jakby odległość była kryterium do skreślania kogoś. Alkoholizm, przesadna zazdrość, lenistwo, inne spojrzenie na życie to ja rozumiem, ale czynnik taki jak odległość?

[nyana89]

[1=8d52f060ff4e0f29af012b7 e97262db95239fded_5f04fe7 261fa4;72681046]Nawet na chwilę nie ma sensu? czasami ludzie nie mają wyboru. No ale życzę tobie, żebyś znalazła miłość swojego życia w tym samym mieście, a najlepiej na tej samej ulicy. Jakby odległość była kryterium do skreślania kogoś. Alkoholizm, przesadna zazdrość, lenistwo, inne spojrzenie na życie to ja rozumiem, ale czynnik taki jak odległość? [/QUOTE]

BYŁAM w relacji na odległość przez 3 lata (ostatnie pół roku, bo związek miał 3,5, zamieszkaliśmy razem). I dopiero wtedy sobie plułam w brodę, że zmarnowałam aż tyle czasu na kogoś takiego. Zatem Z MOJEGO punktu widzenia i doświadczenia, zwłaszcza, kiedy w fazie 'pierdzenia jednorożcami' już się wszystko sypie, nie ma to sensu, więc daruj sobie te sarkazmy

[I am Rock]

Czyli, autorko, poznałaś faceta - czyli wiesz jak wygląda, jak się nazywa i gdzie mieszka - po czym on wyjechał. Więc tak naprawdę poznać go nie zdążyłaś. To nadal obcy człowiek, z którym dodatkowo dochodzi do kłótni. W tym momencie odpuściłabym sobie ten "związek". Bo to tak naprawdę nie jest związek.
Kiedy się zakochasz, to ta druga osoba musi być obok ciebie, żebyś wiedziała w jakim kierunku uczucie się rozwija. Ty tymczasem usychasz z tęsknoty za facetem, który w codziennym życiu może okazać się inny, niż sobie wyobrażasz.
Dla mnie to wszystko jest bez sensu. Co innego zasiedziały związek i krótka rozłąka, co innego - rozłąka zaraz, na początku drogi.

[Adrianna_8]

Napisane przez Hanako

Na początku związku, czyli na etapie pierwszych poważnych rozmów, ustalania priorytetów i poznawania się? No nie ma żadnego powodu do kłótni, absolutnie. A poza tym - no, skoro ty się nie kłóciłaś w związku na odległość, to taki jest od teraz kanon wizażu.
Ja się w związku na odległość kłóciłam i będę kłócić, na odległość jest mi trudniej wyjaśnić napięcia i niepewności a do tego brakuje mi bliskości. Dla mnie kłótnie na odległość to norma, zresztą mam w otoczeniu sporo takich osób.
Czy taki związek ma szansę? Ma, bo kiedy się spotkacie może być dużo lepiej (ale nie musi). Czy uda wam się przestać kłócić? To zależy od was, jeśli nie, to ty musisz wiedzieć, czy chce ci się za nim oczy wypłakiwać. Czy przeprowadzka jest rozwiązaniem? Może, ale ta decyzja powinna być przemyślana, powinniście tego chcieć oboje i powinnaś się czuć na to gotowa. Ja fanką takiej szybkiej wprowadzki nie jestem, więc zachęcać nie będę.

On tam wyjechał na stałe? Na rok? Na pół? W razie zamieszkania z nim ty masz zamiar tam znaleźć pracę, czy jak?

Cóż, ja inaczej rozladowywalam swoje niepewności i napięcia, ale jeśli dla Ciebie kłótnia to idealny sposób, to okay . Kwestia dojrzałości.

Dla mnie żaden związek z kłótniami już na początku nie przetrwa.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[I am Rock]

Ciekawe o co te kłótnie?

[nyana89]

Napisane przez I am Rock

Ciekawe o co te kłótnie?

Osobiście podejrzewam, że chodzi o sam fakt niedopasowania do siebie, ale z jakiegoś dziwnego powodu ciągle męczą sobie na wzajem tyłki, na siłę