Niepojęta rzecz

[Pikenka]

Bez względu na to czy jesteśmy zwolennikami filozofii naukowej, czy wierzymy, że Bóg stworzył świat, zarówno Biblia jak nauka mówią, że zanim to wszystko powstało, od zawsze było ciemno i nic nie było. Mnie nurtuje, pojęcie "od zawsze". Co to znaczy. Fajnie powiedzieć, od zawsze. Ale jak dokładnie się zastanowić. Ja nie umiem sobie tego wyobrazić. Dla mnie musi się jakoś zacząć. Nie mogę zrozumieć pojęcia od zawsze. Jak to możliwe, że coś było od zawsze, bez dnia pierwszego, tylko od zawsze, tego nie mogę wytłumaczyć sobie. Liczę na poważną dyskusję

[emelie]

Myślę, że ludzki umysł jest zbyt ograniczony, żeby zrozumieć takie pojęcia jak "od zawsze" albo "wieczność".

[Pikenka]

Wieczność mogę zrozumieć, bo po prostu - żyje się cały czas - to mogę porównać do jazdy samochodem nocą. Widzę, tylko 50 metrów dalej, ale jadę dalej i kolejne 50 odkrywa się. Zawsze - tu nic nie mogę sobie wyobrazić. Nie mogę pojąć, jak coś może istnieć od zawsze, bez 1 dnia.

[201604250941]

Taa, moze kiedys jak spotkamy kosmitow to nam to wyjasnia ale nie ma pewnosci czy czasem u nich nie panuje jakas religia rowniez xD
Chyba swiat byl jednak prostszy kiedy Slonce bylo bogiem a gwiazdy byly przyklejone do nieba XD Teraz jest jakas przestrzen nie wiadomo skad, jakas materia tez nie wiadomo skad. Akurat zycie samo w sobie to chyba najmniej niewyjasniona rzecz, stalo sie, wiadomo jak sie stalo, tylko skad sie ten kosmos wzial.

[Fantasmagori]

Też zawsze próbowałam to zrozumieć i nie mogłam. Dłuższy czas mnie męczyło i do teraz czasem rozmyślam nad tym ...ale podzielam zdanie emelie

Napisane przez emelie

Myślę, że ludzki umysł jest zbyt ograniczony, żeby zrozumieć takie pojęcia jak "od zawsze" albo "wieczność".

[Madia]

Za głupi jesteśmy na to, żeby to wszystko ogarnąć.

Aczkolwiek nauka chyba nie twierdzi, że nie było niczego? Jak to mówią "z g*** złota nie zrobisz"

[Antilia]

Nie jest powiedziane, że przed wielkim wybuchem nie było niczego. Różne są teorie wszechświata, polecam zagłębić się w fizykę teoretyczną - pokazuje jak wiele jest możliwości. I chociaż może wiele zagmatwać, to jednocześnie wiele rozjaśnia

[dorka1980]

Napisane przez Madia

Za głupi jesteśmy na to, żeby to wszystko ogarnąć.

Aczkolwiek nauka chyba nie twierdzi, że nie było niczego? Jak to mówią "z g*** złota nie zrobisz"

ale z g***a i stali powstało atari

[travis]

tak samo nie moge wyobrazis sobie ze kosmos jest nieograniczony nigdy sie nie konczy...

[Anethka]

Napisane przez travis

tak samo nie moge wyobrazis sobie ze kosmos jest nieograniczony nigdy sie nie konczy...

Mój dawny nauczyciel fizyki kilka dni temu opowiadał o jakichś badaniach naukowych, z których wynika, że dowiedziono, iż wszechświat się kończy, ale niestety nie można sprawdzić, co jest za nim .

Na 100% wiemy, że wszechświat się rozrasta, ale jeśli byłby on nieskończony, to w co się rozrasta?

[luriah]

Napisane przez Pikenka

Wieczność mogę zrozumieć, bo po prostu - żyje się cały czas - to mogę porównać do jazdy samochodem nocą. Widzę, tylko 50 metrów dalej, ale jadę dalej i kolejne 50 odkrywa się. Zawsze - tu nic nie mogę sobie wyobrazić. Nie mogę pojąć, jak coś może istnieć od zawsze, bez 1 dnia.

pomyśl o "od zawsze" jak o takiej drodze ale do tyłu cofasz, cofasz, cofasz...

[enii]

Napisane przez travis

tak samo nie moge wyobrazis sobie ze kosmos jest nieograniczony nigdy sie nie konczy...

to tak jak ja-- po raz pierwszy zaciekawiło mnie to jak mialam jakies 7lat

Anethka- no własnie a co za tym końcem-- pustka tez jest ''czymś''

Mamy za mało rozwiniety mózg aby to pojąć -- ale to moze dobrze, bo wtedy nic by nas juz nie ciekawiło

[panierrka]

Ja tak sobie myślę, że kiedyś czasu nie było Dopiero powstał w czasie Wielkiego Wybuchu.

Napisane przez Anethka

Mój dawny nauczyciel fizyki kilka dni temu opowiadał o jakichś badaniach naukowych, z których wynika, że dowiedziono, iż wszechświat się kończy, ale niestety nie można sprawdzić, co jest za nim .

Za nim spada się z żółwia Albo czas spowalnia, że nie sposób się dostać do końca :P Wiecie, wszystko robi się takie gęste.

[Antilia]

Napisane przez panierrka

Ja tak sobie myślę, że kiedyś czasu nie było Dopiero powstał w czasie Wielkiego Wybuchu.

No właśnie ponoć czas jest konsekwencją rozszerzenia się wszechświata i są rozkminy nt. czy czas by się cofał gdyby wszechświat zaczął się kurczyć?

[Fantasmagori]

Ja nie rozumiem tego rozszerzania, no ok rozszerza się ale na ludzki rozum musi coś być poza nim, żeby mógł się rozszerzać (wybaczcie powtórzenia) Pewnie to zbyt skomplikowane na moją głowę

[201604250941]

Gdzies poczatek musial byc, poza tym przed wielkim wybuchem byl poprzedni wielki wybuch, po ktorym wszechswiat sie skurczyl do wielkosci glowki zapalki, i tak w kolko, wszystko pulsuje. Jezeli jest rzeczywiscie cos poza tym wszechswiatem to mozemy sie tam udac i przeczekac na nastepny wielki wybuch i zobaczyc jak to bylo ale dalej nam to nie powie skad to sie wzielo, jak sie zaczelo ;/ Nawet jesli by wierzyc w Boga to tez sie skads musial wziac.

[enii]

ale jak cos tak MEGA gigantycznego moze sie tak skurczyc ( jaki byłby ciężar) no i cos musi pozostac po tym (pusta przestrzeń ??? tylko co za nią????)

[Coki]

Ja zdaję sobie sprawę, że to miała być poważna dyskusja merytoryczna, ale.. Jestem osobą głęboko wierzącą. Od dziecka bardzo mnie intrygowały tematy związane z nieskończonością wszechświata. Mam przyjaciela, który jest pasjonatem astronomii i czasem jeździmy z TŻ na zloty astronomów, gdzie przez wielkie teleskopy możemy oglądać nocne niebo. Wiele się na tych spotkaniach dowiedziałam , ale też im więcej wiem, tym mniej jestem w stanie ogarnąć na temat tego, jak coś może się rozszerzać bez końca ( bo przecież musi się rozszerzać w czymś, w jakiejś przestrzeni ! która musi być wobec tego jakby policzalna ! ).
Ten ogrom nieprawdopodobnej tajemnicy, której ludzki umysł nie jest zdolny rozwiązać jest dla mnie niezbitym dowodem na.. istnienie Boga , potężnej siły sprawczej, energii twórczej. Procesy zachodzące we wszechświecie są tak złożone i piękne, że nie jestem w stanie uwierzyć, że powstanie galaktyk, naszej planety czy człowieka jest wynikiem przypadku.

[Madia]

Napisane przez Coki

nie jestem w stanie uwierzyć, że powstanie galaktyk, naszej planety czy człowieka jest wynikiem przypadku.

Dlaczego przypadku? Jest akcja jest i reakcja, ja tu przypadkowości nie widzę i nie koniecznie ktoś/coś musi za to odpowiadać. Trochę jak w matmie: 2+2=4

[Elfir]

przed Wielkim wybuchem (czyli przed powstaniem takiego wszechświata, jakiego znamy) nie było zjawiska upływu czasu, nie było wymiarów, więc nie można mówić o takich pojęciach jak: "wówczas", "wieczność", "tam", "zawsze", "gdzieś".

Fizyka jest pasjonująca, zwłaszcza kwantowa, która wydaje się przeczyć zdrowemu rozsądkowi

Na przykład każdy pomiar z samej swojej natury wpływa na badany obiekt, zmieniając jego właściwości, dlatego nie można określić jednocześnie położenia i pędu cząstki - zasada nieoznaczoności

Czas jest wymiarem, takim samym jak wysokość, szerokość, długość

Światło jest jednocześnie cząstką i falą

Światło i ciepło, promieniowanie mikrofalowe i fale radiowe to to samo promieniowanie elektromagnetyczne, tylko o różnej długości fali

Fizyka kwantowa dopuszcza wystąpienie skutku bez wcześniejszej przyczyny

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:19 ----------

Napisane przez Coki

jak coś może się rozszerzać bez końca ( bo przecież musi się rozszerzać w czymś, w jakiejś przestrzeni ! która musi być wobec tego jakby policzalna ! ).

Ale to przestrzeń się powiększa a nie ilość materii w środku układu (czyli wszechświata)
Czyli poza przestrzenią wszechświata nie ma jakiejkolwiek innej przestrzeni w której się rozrasta.

[201604250941]

Co do przestrzeni to mi to akurat latwo pojac, w niej nic nie ma i to ze ona w ogole jest wiemy tylko dlatego ze istnieje materia. Tam nic nie ma, to nie istnieje tak do konca, pustka, jedno wielkie nic. Ale skad z tego niczego wzielo sie cos, to jest zagadka. Dlatego watpie zeby przestrzen miala koniec, koniec ma przestrzen po ktorej rozrzucona jest materia. A dalej to mozna sobie lecie w nieskonczonosc.

Elfir- przed pierwszym wielkim wybuchem to moze i nie bylo czasu, ale nie wiadomo, czy to byl pierwszy, mogl byc rownie dobrze setny. Moze gdzies daleko sa jakies pozostalosci po porzednim. Albo gdzies daleko byl inny wielki wybuch. To beda na prawde ciekawe czasy jak ludzie sie naucza teleportacji i bedzie mozna tam poleciec i zobaczyc

A jesli jest ten caly Bog to skad i kiedy on sie wzial?

[DontSaySorry]

Ja też nie wiem, ale jak któraś z was się dowie, to proszę o PW

[Wyrak]

Napisane przez Pikenka

Bez względu na to czy jesteśmy zwolennikami filozofii naukowej, czy wierzymy, że Bóg stworzył świat, zarówno Biblia jak nauka mówią, że zanim to wszystko powstało, od zawsze było ciemno i nic nie było. Mnie nurtuje, pojęcie "od zawsze". Co to znaczy. Fajnie powiedzieć, od zawsze. Ale jak dokładnie się zastanowić. Ja nie umiem sobie tego wyobrazić. Dla mnie musi się jakoś zacząć. Nie mogę zrozumieć pojęcia od zawsze. Jak to możliwe, że coś było od zawsze, bez dnia pierwszego, tylko od zawsze, tego nie mogę wytłumaczyć sobie. Liczę na poważną dyskusję

No ale na jaka dyskusje? Co z tego, ze Ty nie mozesz sobie tego wyobrazic ? To jakis obowiazek, ze musisz umiec wszystko sobie wyobrazic?

[Elfir]

Napisane przez candycotton

Elfir- przed pierwszym wielkim wybuchem to moze i nie bylo czasu, ale nie wiadomo, czy to byl pierwszy, mogl byc rownie dobrze setny. Moze gdzies daleko sa jakies pozostalosci po porzednim. Albo gdzies daleko byl inny wielki wybuch. To beda na prawde ciekawe czasy jak ludzie sie naucza teleportacji i bedzie mozna tam poleciec i zobaczyc

Nie, nie, nie. To nie tak. To nie jest tak, ze materia nagle powstaje z niczego i w środku naszego wszechświata grozi nam kolejny "wielki wybuch".
Jeśli rozważamy teorię wielokrotności wszechświata to musimy założyć, że nasz wszechświat będzie się rozrastał do pewnego punktu a potem nastąpi kolaps - wszystko zapadnie się z powrotem do punktu materii-energii, która ponownie zacznie się rozszerzać.
Niestety, ta bardzo elegancka teoria wraz poznawaniem struktury wszechświata jest coraz bardziej nieprawdopodobna.

Jesteśmy istotami czterowymiarowymi (wysokość, szerokość, długość, czas) i ciężko nam zrozumieć przestrzenie o większej ilości wymiarów - stąd kończy nam się wyobraźnia przy fizyce.
Wyobraźmy sobie to na uproszczonym przykładzie - istoty dwuwymiarowej żyjącej od wewnątrz, na powierzchni, nadmuchiwanego powoli balonu - dla niej, jej zamknięty świat się powiększa i rozszerza jednocześnie. Dla niej nie istnieje idea "na zewnątrz", bo ona istnieje w swoim balonowym, dwuwymiarowym wszechświecie - dopiero spojrzenie na jej wszechświat z perspektywy dodatkowe wymiaru tłumaczy jak to możliwe, że jej wszechświat się rozszerza.
Być może tak samo jest z naszym wszechświatem - dostrzegamy i czujemy zbyt małą ilość wymiarów niż rzeczywiście istnieje?

[Amani]

Elfir - czytam często Twoje posty i dochodzę do wniosku, że musi Ci się strasznie ciężko żyć z taką ogromną wiedzą

[201604250941]

Napisane przez Elfir

Nie, nie, nie. To nie tak. To nie jest tak, ze materia nagle powstaje z niczego i w środku naszego wszechświata grozi nam kolejny "wielki wybuch".
Jeśli rozważamy teorię wielokrotności wszechświata to musimy założyć, że nasz wszechświat będzie się rozrastał do pewnego punktu a potem nastąpi kolaps - wszystko zapadnie się z powrotem do punktu materii-energii, która ponownie zacznie się rozszerzać.
Niestety, ta bardzo elegancka teoria wraz poznawaniem struktury wszechświata jest coraz bardziej nieprawdopodobna.

Jesteśmy istotami czterowymiarowymi (wysokość, szerokość, długość, czas) i ciężko nam zrozumieć przestrzenie o większej ilości wymiarów - stąd kończy nam się wyobraźnia przy fizyce.
Wyobraźmy sobie to na uproszczonym przykładzie - istoty dwuwymiarowej żyjącej od wewnątrz, na powierzchni, nadmuchiwanego powoli balonu - dla niej, jej zamknięty świat się powiększa i rozszerza jednocześnie. Dla niej nie istnieje idea "na zewnątrz", bo ona istnieje w swoim balonowym, dwuwymiarowym wszechświecie - dopiero spojrzenie na jej wszechświat z perspektywy dodatkowe wymiaru tłumaczy jak to możliwe, że jej wszechświat się rozszerza.
Być może tak samo jest z naszym wszechświatem - dostrzegamy i czujemy zbyt małą ilość wymiarów niż rzeczywiście istnieje?

Hehe ale ta teoria 'płaszczaków' nie jest taka zla, bo im mniej wymiarow tym latwiej je bedzie zagiac i stworzyc tunel czasoprzestrzenny. Latwiej scisnac balon, tak zeby z jednej strony balonu przemaszerowac bezposrednio na druga na niz jakby to bylo cos 12wymiarowego.
Ale i tak istnienie wielu wymiarow nie tlumaczy jak w prozni nagle pojawila sie materia. To takie cos z niczego a to chyba teoretycznie niemozliwe.

Mowisz, ze teoria wielokrotnosci jest nieprawdopodobna? Tak na logike, wszystko tu pulsuje, gwiazdy, galaktyki, zapadaja sie i wybuchaja, to czemu nie wszechswiat? Ktos stworzyl sensowna teorie, ze Wielki Wybuch byl pierwszy i jedyny?

Napisane przez Amani

Elfir - czytam często Twoje posty i dochodzę do wniosku, że musi Ci się strasznie ciężko żyć z taką ogromną wiedzą

A mi sie zle zyje z tak mala wiedza Bardzo bym chciala zeby w koncu ktos stworzyl 'teorie wszystkiego' i dal mi przeczytac.

[Elfir]

Ale materia nie pojawiła się w próżni, bo nie istniała próżnia - czyli przestrzeń w której ta materia mogłaby zaistnieć. Przestrzeń powstała wraz z materią. Wcześniej była tylko energia i nie istniały wymiary.
Bo zgodnie z teorią względności masa jest formą energii a masa to oddziaływanie grawitacyjne ciał (czyli materii). Tak więc nie pojawiło się "z niczego", bo coś było - energia. Energia nie potrzebuje wymiarów do istnienia. To jest potencjał istnienia.
Jeśli energię ściśniemy do czegoś nieprawdopodobnie małego porzucamy fizykę newtonowską (tę, na której opierał się Einstein) i przechodzimy do fizyki kwantowej. Fizyki, w której skutek nie musi mieć przyczyny! Tak więc skutek - Wielki Wybuch nie musi mieć przyczyny.

UWAGA - Wielki Wybuch nie musiał być wielki, głośny i najprawdopodobniej nie był wybuchem Ten termin uknuli dziennikarze, by brzmiało bardziej spektakularnie. Bo wybuch materii musiałby się dokonywać w przestrzeni a to przestrzeń "wybuchła"

Teoria wielokrotności wszechświata jest coraz mniej prawdopodobna, bo okazuje się, ze wszechświat ma za małą masę by grawitacja doprowadziła do ponownego kolapsu. Oczywiście to teoria, bo zawsze można odkryć jakąś materię czy energię, której jeszcze nie potrafimy zmierzyć.
Niestety, jak do rozmowy zaczyna wkraczać fizyka kwantowa to zdroworozsądkową logikę można odłożyć na półkę.

Nad teorią "wszystkiego" (połączenia klasycznej fizyki newtonowskiej z fizyka kwantową) pracują fizycy już od dawna. Ale to wcale nie oznacza, że te fizyki mają wspólny mianownik. Ale ludziom wydaje się, ze to bardziej eleganckie, więc szukają.

[201604250941]

Pracuja i beda jeszcze dlugo pracowac. A przyjmujac teorie Hawkinga o czarnych dziurach - wraz z ich powiekszaniem sie i wchlanianiem galaktyk wokol nich nie beda w koncu mialy odpowiedniej masy grawitacyjnej zeby sie kolapsnac?

I na pewno proznia nie istniala? Ja to jednak tak widze ze istniala proznia od zawsze, proznia to w koncu takie nic, jak zmierzyc 'nic' i skad mozna wiedziec ze istnieje i ile ma wymiarow? To ze istnieje wyszlo dopiero jak pojawila sie materia. Ta przestrzen mogla sobie byc i w niej wybuchly nasze 4 wymiary. Moze gdzies indziej w prozni wybuchlo 10 wymiarow. Moze ta cala teoria skonczonosci wszechswiata wlasnie z tego wynika ze nasza matma nie ogarnia tego co jest dalej. Tylko znowu nie wiadomo co by sie stalo z takim 4wymiarowym bytem na styku z 10wymiarowym swiatem.

Kwantowa rzeczywiscie to dzika rzecz, rzeczy pojawiaja sie i znikaja. Ale znowu- skad ta energia sie wziela? XD Bo jednak stwierdzenie- byla, pojawila sie- to troche malo.

[Rena]

Napisane przez Pikenka

Bez względu na to czy jesteśmy zwolennikami filozofii naukowej, czy wierzymy, że Bóg stworzył świat, zarówno Biblia jak nauka mówią, że zanim to wszystko powstało, od zawsze było ciemno i nic nie było. Mnie nurtuje, pojęcie "od zawsze". Co to znaczy. Fajnie powiedzieć, od zawsze. Ale jak dokładnie się zastanowić. Ja nie umiem sobie tego wyobrazić. Dla mnie musi się jakoś zacząć. Nie mogę zrozumieć pojęcia od zawsze. Jak to możliwe, że coś było od zawsze, bez dnia pierwszego, tylko od zawsze, tego nie mogę wytłumaczyć sobie. Liczę na poważną dyskusję

jesli krecisz sie w kolko, rowniez nie ma poczatku i konca okregu, a jest to cos co jestesmy w stanie sobie wyobrazic.

[Elfir]

Napisane przez candycotton

Kwantowa rzeczywiscie to dzika rzecz, rzeczy pojawiaja sie i znikaja. Ale znowu- skad ta energia sie wziela? XD Bo jednak stwierdzenie- byla, pojawila sie- to troche malo.

Odpowiedz brzmi: była od zawsze. Tylko ze zdania trzeba usunąć "zawsze" i "była"