Dziwna 'kulka' NA skórze psa

[pixelka]

Cześć Dziewczyny,
ostatnio zauważyłam u mojego psa, że ma taką dziwną 'kulkę' wielkości grochu ale nie pod skórą a na skórze:/ (wyrasta mu to ze skóry). Nie mam pojęcia co to może być. Jest koloru jasnego, wygląda jak ziarenko słonecznika (taki sam kształt tylko troszkę większe). Może któraś z Was wie co jest? Bardzo proszę o pomoc

Edit: Dodam jeszcze, że pies nie był szczepiony w ostatnim czasie więc jest to raczej spowodowane czymś innym...

[AneczkaBee]

To moze byc bardzo duzo roznych rzeczy : / najlepiej to zabierz go do weterynarze, im szybciej sie to zbada tym lepiej ; )

[pixelka]

Napisane przez AneczkaBee

To moze byc bardzo duzo roznych rzeczy : / najlepiej to zabierz go do weterynarze, im szybciej sie to zbada tym lepiej ; )

Do weterynarza na pewno pójdę, bo zdrowie mojego psiaka jest dla mnie najważniejsze. Ale myślałam, że może zanim pójdę dowiem się od Was czegoś konkretnego Dzięki za odpowiedź

[trojka]

kleszcz na 100%

[rimlora]

Napisane przez trojka

kleszcz na 100%

zgadzam sie

[lasoa]

Napisane przez trojka

kleszcz na 100%

mozesz miec racje

[melodyP]

Napisane przez trojka

kleszcz na 100%

to samo pomyślałam
ale żeby nie wiedzieć jak kleszcz wygląda

[Monifash34]

Weż psa i idz jutro do weterynarza.
Najpewniej to jest kleszcz.Trzeba umieć go wyciągnąć!
Niech weterynarz sprzeda Ci taki preparat przeciw pchłom i kleszczom nazywa się on Frontline. Weterynarze mają go w swoich gabinetach.
Kosztuje chyba około 20 zł,ale nie jestem pewna.
Bardzo dobry.Zabezpieczy Twojego pupila przed takimi insektami jak np.kleszcze i pchły.
Dzięki niemu mój pies "nie łapie" pcheł i kleszczy.

[roux666]

kilka dni temu moj psiak miał to samo, wyglada tak jak opisałas. ptrzyglądnij sie temu z bliska, czy wystają od spodu małe czarne nóżki tego złoczyńcy.
jestem pewna ze to kleszcz, jesli nie umiesz sama usuwac, radze isc do wet'a.

tak to wyglada?:
http://www.blogi.szkolazklasa.pl/pri...1/kleszcz2.JPG

Mam nadzieje, ze Twojemu pupilowi nic nie bedzie,
pozdrawiam

[pixelka]

Dzięki dziewczyny wygląda to tak samo jak na zdjęciu nigdy wcześniej mój pies nie miał czegoś takiego dlatego nie wiedziałam jak wygląda kleszcz u psów... myślałam raczej że to jakaś brodawka
Mam tylko jeszcze jedno pytanie... jeśli on ma to dość długo to czy może mu się coś stać? Bo zauważyłam to dopiero wczoraj, ale mógł to mieć już dużo wcześniej, bo nigdy nie głaszcze go w tym miejscu, a przy myciu też tego nie wyczułam. Z jakiś niepożądanych objawów też nic nie zauważyłam.
Jutro rano idę do weta, bo sama wolę tego nie usuwać.

[trojka]

poproś weta by przejżał pieska bo może mieć więcej tych gadzin na sobie

[pixelka]

Na pewno go obejrzy całego idę dzisiaj na 16... mam nadzieję że nic poważnego mu się nie stało. Bardziej martwi mnie to, że znowu muszę mu dostarczać tyle stresu, bo jak idzie do weta to jest nieobliczalny jak jakaś bestia nawet mnie potrafi pogryźć jak go przytrzymuje.

[melodyP]

Napisane przez pixelka

Na pewno go obejrzy całego idę dzisiaj na 16... mam nadzieję że nic poważnego mu się nie stało. Bardziej martwi mnie to, że znowu muszę mu dostarczać tyle stresu, bo jak idzie do weta to jest nieobliczalny jak jakaś bestia nawet mnie potrafi pogryźć jak go przytrzymuje.

Znam ten ból Dlatego ja sama wyjmuję mojemu kleszcze. Wiem, że zaraz dostanę ochrzan od Was. Ale uważam, że mi jest łatwiej wykręcić kleszcza i go nie zgnieść niż wetowi. Mojego przy zdejmowaniu szwów musiało trzymać 5 osób, a waży tylko 10 kg bestia mała

[Dadu]

Witam Was,
kleszcze to podstępne dziadostwo niestety, nie polecałabym wyjmowania kleszcza samemu, zawsze lekarz chyba "po" może dać coś anty-kleszczowego.Moja sąsiadka, tzn jej suczka ma teraz serię zastrzyków, jest na antybiotyku , bo stwierdzono u niej boleriozę.Ciężko stwierdzić czy przeżyje, bo raz jej się polepsza a drugim razem jest gorzej, dostaje drgawek, ślinotoku nic nie je.
Dodam tylko, że kleszcza sąsiadka wyjęła jej w marcu kiedy teoretycznie ich nie powinno jeszcze być.
Trzymam kciuki za pieska

[melodyP]

Napisane przez Dadu

Witam Was,
kleszcze to podstępne dziadostwo niestety, nie polecałabym wyjmowania kleszcza samemu, zawsze lekarz chyba "po" może dać coś anty-kleszczowego.Moja sąsiadka, tzn jej suczka ma teraz serię zastrzyków, jest na antybiotyku , bo stwierdzono u niej boleriozę.Ciężko stwierdzić czy przeżyje, bo raz jej się polepsza a drugim razem jest gorzej, dostaje drgawek, ślinotoku nic nie je.
Dodam tylko, że kleszcza sąsiadka wyjęła jej w marcu kiedy teoretycznie ich nie powinno jeszcze być.
Trzymam kciuki za pieska

Eee ja też nie zalecam wyjmowania samemu, ale ja to jestem szczególny przypadek. Jak byłam z moim raz to posmarował mu tylko jodyną po. Wiem, ze wykonuje się badania krwi na boreliozę, ale zazwyczaj takie ugryzienia kleszcza kończą się dobrze więc te badania są rzadkością. Mojej koleżanki pies też jest teraz na to chory i cały czas wyje z bólu

[pixelka]

Napisane przez Dadu

Trzymam kciuki za pieska

Dzięki, już po wszystkim

Napisane przez melodyP

Eee ja też nie zalecam wyjmowania samemu, ale ja to jestem szczególny przypadek. Jak byłam z moim raz to posmarował mu tylko jodyną po. Wiem, ze wykonuje się badania krwi na boreliozę, ale zazwyczaj takie ugryzienia kleszcza kończą się dobrze więc te badania są rzadkością. Mojej koleżanki pies też jest teraz na to chory i cały czas wyje z bólu

Z tego co słyszałam to dużo ludzi wyjmuje samemu kleszcze, nawet weterynarze czasem sami pokazują jak to robić, żeby co chwilę nie latać do weta z tym problemem


A ja już po wizycie wet powiedział, że faktycznie to był kleszcz, ale piesio sam go sobie wydrapał i został tylko pęcherzyk, którego się nie usuwa i ponoć sam ma odlecieć kiedyś a poza tym Maxio ma się dobrze, dzielna bestia

[Dadu]

No to gitez majonez

[Fresa]

Napisane przez pixelka

Dzięki, już po wszystkim



Z tego co słyszałam to dużo ludzi wyjmuje samemu kleszcze, nawet weterynarze czasem sami pokazują jak to robić, żeby co chwilę nie latać do weta z tym problemem


A ja już po wizycie wet powiedział, że faktycznie to był kleszcz, ale piesio sam go sobie wydrapał i został tylko pęcherzyk, którego się nie usuwa i ponoć sam ma odlecieć kiedyś a poza tym Maxio ma się dobrze, dzielna bestia

A kupiłaś coś na te kleszcze? obróżkę albo chociaż jakiś spray?

[melodyP]

Napisane przez Fresa

A kupiłaś coś na te kleszcze? obróżkę albo chociaż jakiś spray?

Nie trzeba od razu kupować coś na kleszcze. Chyba, ze mieszka gdzieś w lesie. A obroże nic nie dają. Spraye nie wiem

[pixelka]

Napisane przez Fresa

A kupiłaś coś na te kleszcze? obróżkę albo chociaż jakiś spray?

Nie kupiłam, bo wet powiedział, że u nas ciężko jest kleszcza znaleść I posmarował tylko czymś mojego qndla i ma to mu wystarczyć na jakiś dłuższy czas A tamtego kleszcza pewnie się nabawił jak chodziłam z nim pobiegać poza miasto, ale w tamte miejsce już nie chodzę

[Melissa7]

Napisane przez melodyP

Nie trzeba od razu kupować coś na kleszcze. Chyba, ze mieszka gdzieś w lesie. A obroże nic nie dają. Spraye nie wiem

Trzeba, trzeba pies kleszcza może złapać w byle zaroślach, nawet w mieście, a że są one dla piesków niebezpieczne nie ma co ryzykować. Frontline (spray) bardzo dobrze chroni, używa się go raz na ok. 1,5 - 2 miesiące. W każdym razie u moich zwierzaków się sprawdzał.

[Fresa]

Napisane przez melodyP

Nie trzeba od razu kupować coś na kleszcze. Chyba, ze mieszka gdzieś w lesie. A obroże nic nie dają. Spraye nie wiem

A kto tak powiedział? skąd takie info?

Napisane przez pixelka

Nie kupiłam, bo wet powiedział, że u nas ciężko jest kleszcza znaleść I posmarował tylko czymś mojego qndla i ma to mu wystarczyć na jakiś dłuższy czas A tamtego kleszcza pewnie się nabawił jak chodziłam z nim pobiegać poza miasto, ale w tamte miejsce już nie chodzę

Wy nie musicie kleszczy szukać, jak widać jakiś sam znalazł waszego psa i wcale nie jest powiedziane, że poza miastem...

Napisane przez Melissa7

Trzeba, trzeba pies kleszcza może złapać w byle zaroślach, nawet w mieście, a że są one dla piesków niebezpieczne nie ma co ryzykować. Frontline (spray) bardzo dobrze chroni, używa się go raz na ok. 1,5 - 2 miesiące. W każdym razie u moich zwierzaków się sprawdzał.

Dokładnie!!!

[melodyP]

Napisane przez Fresa

A kto tak powiedział? skąd takie info?



Wy nie musicie kleszczy szukać, jak widać jakiś sam znalazł waszego psa i wcale nie jest powiedziane, że poza miastem...



Dokładnie!!!

Z praktyki. Mój pies miał 5 różnych rodzajów obroży na pchły i kleszcze. W każdym wypadku efekt taki sam. Pchły masowo chodziły po psie tylko nie zblizały się do obroży. Szampony tez nie dały żadnego efektu. Dopiero kropelka na kark. A kleszcz to naprawdę nie jest arcyważna choroba. Szczególnie jeśli mieszka się w mieście. Mój przez 7 lat swojego życia kleszcza załapał 2 razy w życiu, a codziennie chodzę z nim na pole na spacer.

[Fresa]

Napisane przez melodyP

Z praktyki. Mój pies miał 5 różnych rodzajów obroży na pchły i kleszcze. W każdym wypadku efekt taki sam. Pchły masowo chodziły po psie tylko nie zblizały się do obroży. Szampony tez nie dały żadnego efektu. Dopiero kropelka na kark. A kleszcz to naprawdę nie jest arcyważna choroba. Szczególnie jeśli mieszka się w mieście. Mój przez 7 lat swojego życia kleszcza załapał 2 razy w życiu, a codziennie chodzę z nim na pole na spacer.

Po pierwsze.
Poczytaj o zasadzie działania obroży.


Po drugie.
Kleszcz nie jest chorobą



Po trzecie.
Skoro przez 7 lat pies tylko 2 razy miał kleszcze to znaczy, że jdnak te obroże działają

[Świniaczek]

Napisane przez Fresa

A kto tak powiedział? skąd takie info?

Moją psicę mogę obwiesić obrożami i oblać całą sprayem, już nie wspomnę o tych żałosnych "pipetkach" ponoć dobrego Frontline'a. Mam taki teren za domem, że nic nie działa, może troszeczkę zmniejsza inwazję kleszczy i pcheł, nie wiem, ale latem potrafię jej wyjąć 5-10 kleszczy miesięcznie... A jak pójdziemy w odpowiednie miejsce, czyli zaraz nad stawy, to już w ogóle, z ojcem raz godzinę ściągaliśmy lub usuwaliśmy kleszcze, które dopiero chodziły lub zaczynały już się przyczepiać. Przez tą godzinę znaleźliśmy ich chyba ze 30 (jak nie więcej...). Była kilka dni po zakropleniu na kleszcze , miałą na szyi obrożę...

[Melissa7]

Napisane przez melodyP

...A kleszcz to naprawdę nie jest arcyważna choroba. Szczególnie jeśli mieszka się w mieście. Mój przez 7 lat swojego życia kleszcza załapał 2 razy w życiu, a codziennie chodzę z nim na pole na spacer.

Twój wet tak powiedział? Radzę go zmienić... Mój mówił, ze kleszcze zdziesiątkowały psy tamtego lata.

Cieszę sie za Twojego psa, ze miał szczęście, ale nie powinno się innych wprowadzac w bład mówiąc, że zabezpieczeń przeciw kleszczom nie trzeba stosować, ja bym namawiała do wiekszej odpowiedzialności za swoje zwierzaki, niewiem co to za pomysł ze "kleszcz to żadna choroba", od innych pasozytów np pcheł się nie umiera a przecież zabezpieczasz przed nimi psa.. Nie rozumiem też upierania się, że nie ma kleszczy w mieście, są, chyba, ze chodzi o mocno zabudowany teren - wtedy faktycznie ryzoko jest małe, ale w każdym mieście są też parki, dzielnice domów z ogrodami - i tam o te paskudztwa wcale nie trudno.

Co do Frontline'a, ważne żeby kupowac oryginalny, w lecznicy nie w sklepie, moim zdaniem najlepsze efekty daje spray i jest też bardziej opłacalny/wydajny. Ale najlepiej poprosić swojego weta, żeby doradził jakiś dobry preparat.

[melodyP]

Napisane przez Fresa

Po pierwsze.
Poczytaj o zasadzie działania obroży.


Po drugie.
Kleszcz nie jest chorobą



Po trzecie.
Skoro przez 7 lat pies tylko 2 razy miał kleszcze to znaczy, że jdnak te obroże działają

Akurat mój pies nie nosi tych obroży przeciwpchelnych od 6 lat więc..jednak nie obroże miały na to wpływ. Serio kleszcz nie jest chorobą? Nie żartuj?
Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Napisałam : Kleszcz nie jest jakąś arcyważną chorobą. Słowo ,,nie" oznacza zaprzeczenie. Wiem, ze ,,arcyważną" mogło Cię wprowadzić w błędne zrozumienie. Moze spróbujmy tak : Kleszcz nie jest jakąś chorobą ( w domyśle ważną), że trzeba się co miesiąc zgłaszać do weta, robić badania, kupować niezbędne do zycia lekarstwa lub środki zapobiegawcze. Na przykład ja nie smaruję sie od stóp do głów maścią przeciw komarom, jak wychodzę z domu, bo wolę jak kilka razy w roku ugryzie mnie komar niż męczyć się z tą całą profilaktyką.

Napisane przez Melissa7

Twój wet tak powiedział? Radzę go zmienić... Mój mówił, ze kleszcze zdziesiątkowały psy tamtego lata.

Cieszę sie za Twojego psa, ze miał szczęście, ale nie powinno się innych wprowadzac w bład mówiąc, że zabezpieczeń przeciw kleszczom nie trzeba stosować, ja bym namawiała do wiekszej odpowiedzialności za swoje zwierzaki, niewiem co to za pomysł ze "kleszcz to żadna choroba", od innych pasozytów np pcheł się nie umiera a przecież zabezpieczasz przed nimi psa.. Nie rozumiem też upierania się, że nie ma kleszczy w mieście, są, chyba, ze chodzi o mocno zabudowany teren - wtedy faktycznie ryzoko jest małe, ale w każdym mieście są też parki, dzielnice domów z ogrodami - i tam o te paskudztwa wcale nie trudno.

Co do Frontline'a, ważne żeby kupowac oryginalny, w lecznicy nie w sklepie, moim zdaniem najlepsze efekty daje spray i jest też bardziej opłacalny/wydajny. Ale najlepiej poprosić swojego weta, żeby doradził jakiś dobry preparat.

Od grypy też się nie umiera, a jednak leczymy się dopiero po zachorowaniu.

[Melissa7]

Napisane przez melodyP

... Na przykład ja nie smaruję sie od stóp do głów maścią przeciw komarom, jak wychodzę z domu, bo wolę jak kilka razy w roku ugryzie mnie komar niż męczyć się z tą całą profilaktyką.

Komary przenosza jakieś niebezpieczne dla zdrowia/życia choroby?

Napisane przez melodyP

Od grypy też się nie umiera, a jednak leczymy się dopiero po zachorowaniu.

?????
Nie zdarzaja się powikłania przy grypie i zgony? Chcesz powiedzieć, że uważasz leczenie antybiotykami za lepsze dla zdrowia od szczepienia ochronnego?

Próbowałam Ci uświadomić, że choroby przenoszone przez kleszcze mogą być dla psa groźne w skutkach, nawet własciwie leczone - co powiedział mi mój weterynarz, nie lepiej wyeliminować ryzyko, nawet jeśli jest małe stosując regularnie prosty w użyciu preparat? To nie jest duży wysiłek, ani też duże koszty, zresztą jesli ktoś chce oszczędzać na zwierzaku, lepiej wcale go nie mieć.

[pixelka]

Dziewczyny, w większości przypadków to jest tak, że weci specjalnie mówią, że jest to niebezpieczne (bo jest) i zaraz trzeba kupować nie wiadomo ile preparatów. A mówią to po to tylko, żeby sprzedać preparaty, bo sami mają podpisane umowy z producentami wszelkich marek. Wiem, bo wet do którego chodzę to mój wujek. Nigdy mi niczego na siłę nie wpychał jeśli jest to zbędne dla psa. Po co go niepotrzebnie faszerować. Przez 4 lata złapał tylko jednego kleszcza i to najprawdopodobniej nie u nas w mieście. A jeśli te wszelkiego rodzaju preparaty byłyby potrzebne to dostałabym je za darmo. Więc nie oszczędzam na psie, tylko po prostu słucham wujka, który na naszego psa nie patrzy jak na obiekt przez który może się wzbogacić. Zresztą nie tylko na mojego...

[Melissa7]

Trudno byłoby sie spierac i mówić, że takich wetów nie ma, wiem że tacy są, niestety. Mój akurat mówił to w rozmowie, która nie dotyczyła moich zwierząt, ponieważ nie mam psa, pytałam bo martwiłam się o swoje koty. Uspokoił mnie, ze one są w przeciwieństwie do psów odporne. Jeśli ktos nie ufa swojemu weterynarzowi, to proponuje poszukać informacji w internecie,na własną rekę w takim razie. Nie nazwałabym stosowania sprayu (który zapobiega też pchłom) raz na 2 miesiące faszerowaniem zwierzaka . Od lat to robię i zawsze traktowałam to jak zupełnie naturalną profilaktykę, pasożyt to pasożyt, wolę zapobiec, niż tłuc paskudztwa dopiero kiedy się pojawią.