Wakacje z (wkrótce?) byłym chłopakiem?

[arrabbiata]

Jeszcze parę dni temu pisałam w innym wątku, jak kocham swojego chłopaka i nie zostawiłabym go w trudnych chwilach.

Ale niestety, w tą sobotę miarka się przebrała i to ostro. Nie chcę tutaj przytaczać wszystkich słów z naszej kłótni, może tylko kilka istotnych zdań: Otóż, dowiedziałam się m.in. że "męczył się ze mną prawie 2 lata", mam mu oddać pieniądze (300 zł), bo nie będzie na mnie wydawał (mówiłam tydzień wcześniej, że oddam zaraz po wypłacie, i oczywiście to zrobię. Ale co najlepsze, on wtedy odpowiedział, żebym się nie wygłupiała, że to nasza wspólna sprawa i mam nic nie oddawać )
Jeszcze parę innych przykrych słów, jaka to jestem beznadziejna, wytknął mi chyba wszystkie moje błędy, dzisiaj już nieistotne, wyciągał jakieś brudy, nie mam pojęcia, w jakim celu. A cały ten cyrk wziął się z tego, że-uwaga-zarzuciłam mu bluzę na plecy, bo mówił, ze mu zimno, po czym ona spadłą na ziemię, a on zaczął na mnie wjeżdżać z tego powodu. Byłam w ciężkim szoku, bo nigdy się tak nie zachowywał, nie wiem, co go napadło. Oboje wypiliśmy, fakt, ale on po alkoholu zawsze miał dobry humor a nie awanturniczy.
Nie mówiąc o 8 wielkim siniakach na moich rękach, kiedy mnie szarpał i nie chciał puścić (miałam u niego nocować po imprezie, ale dziwnym trafem po tym przeszła mi ochota przebywania z nim pod jednym dachem i chciałam wrócić do siebie). Miał też moje klucze od samochodu i nie chciał oddać przez pół godziny, 'bo wsiądę i będę jeździć po pijaku", tak jakbym mózgu nie miała i wsiadła kiedykolwiek po % za kółko... w końcu wyrwałam mu je siłą, do domu wróciłam taksówką.
Powiedziałam, że nie chcę go więcej na oczy widzieć, nienawidziłam go w tym momencie.

No i teraz sprawa wakacji. Miesiąc temu wykupiliśmy wczasy w Tunezji na tydzień. Wszystko zapłacone, wyjazd za 2 tygodnie.
Zadzwonił do mnie wczoraj rano, taki wesoły, szczęśliwy, że 'trzeba załatwić sprawę wakacji", że jeśli ja mam kogoś na jego miejsce, to spoko, pojedziemy do biura w trójkę i wszystko przepiszemy, tylko jak najszybciej. A jeśli nie, to on już kogoś ma na moje miejsce i oddadzą mi pieniądze i pojadą. Powiedziałam, że nie ma mowy, że ja zrezygnuję, to ja wszystko załatwiałam i za długo czekałam na te wakacje i odkładałam na nie żeby teraz z nich rezygnować, niby z jakiej racji.
No więc, ok, tylko muszę mieć kogoś na 100%, bo on nie wyobraża sobie jechać ze mną. Problem w tym, że nikt nie wytrzaśnie na pstryknięcie palcami 2.5 tys zł, i urlopu żeby jechać na wakacje, pytałam już znajomych, z którymi ewentualnie mogłabym pojechać. Nie wykupiliśmy ubezpieczenia na wypadek rezygnacji, wiec zrezygnować nie można, bo wszystko przepadnie.

Po przemyśleniu wszystkiego, zadzwoniłam do chłopaka i powiedziałam, że mam jeszcze jedną propozycję- pojedźmy na te wakacje razem, jak znajomi, albo po prostu spędźmy ostanie wczasy ze sobą i rozstańmy się po nich, jeśli naprawdę oboje będziemy tego chcieli.
Odpowiedział, ze nie wie, musi to przemyśleć. Mamy dzisiaj porozmawiać.

Co byście zrobiły na moim miejscu? Związek już ewidentnie sensu nie ma, gdyby nie te wakacje, to by nie było sprawy, koniec i tyle. Nie oleje na pewno takiej sumy pieniędzy no i szkoda wyjazdu, żeby rezygnować. Pojechać razem, chwilowo zawieszając broń, po czym każde idzie w swoją stronę? Wiem, że na wyjeździe byłoby wszystko ok, a później znowu to samo...
Tak poza tym, kocham go a jednocześnie nienawidzę po tym wszystkim...w życiu się tak na nikim nie zawiodłam.
Nie rozumiem, jak można powiedzieć komuś, że się go kocha, a za 2 godziny zwyzywać i zeszmacić... Mimo wszystko, szkoda, nie chciałam się rozstawać, ale nie mogłam inaczej, nigdy więcej nie chcę słyszeć takich słów od osoby, która podobno mnie kocha nad życie... Przykre.

[Dociakowa]

Napisane przez arrabbiata

Jeszcze parę dni temu pisałam w innym wątku, jak kocham swojego chłopaka i nie zostawiłabym go w trudnych chwilach.

Ale niestety, w tą sobotę miarka się przebrała i to ostro. Nie chcę tutaj przytaczać wszystkich słów z naszej kłótni, może tylko kilka istotnych zdań: Otóż, dowiedziałam się m.in. że "męczył się ze mną prawie 2 lata", mam mu oddać pieniądze (300 zł), bo nie będzie na mnie wydawał (mówiłam tydzień wcześniej, że oddam zaraz po wypłacie, i oczywiście to zrobię. Ale co najlepsze, on wtedy odpowiedział, żebym się nie wygłupiała, że to nasza wspólna sprawa i mam nic nie oddawać )
Jeszcze parę innych przykrych słów, jaka to jestem beznadziejna, wytknął mi chyba wszystkie moje błędy, dzisiaj już nieistotne, wyciągał jakieś brudy, nie mam pojęcia, w jakim celu. A cały ten cyrk wziął się z tego, że-uwaga-zarzuciłam mu bluzę na plecy, bo mówił, ze mu zimno, po czym ona spadłą na ziemię, a on zaczął na mnie wjeżdżać z tego powodu. Byłam w ciężkim szoku, bo nigdy się tak nie zachowywał, nie wiem, co go napadło. Oboje wypiliśmy, fakt, ale on po alkoholu zawsze miał dobry humor a nie awanturniczy.
Nie mówiąc o 8 wielkim siniakach na moich rękach, kiedy mnie szarpał i nie chciał puścić (miałam u niego nocować po imprezie, ale dziwnym trafem po tym przeszła mi ochota przebywania z nim pod jednym dachem i chciałam wrócić do siebie). Miał też moje klucze od samochodu i nie chciał oddać przez pół godziny, 'bo wsiądę i będę jeździć po pijaku", tak jakbym mózgu nie miała i wsiadła kiedykolwiek po % za kółko... w końcu wyrwałam mu je siłą, do domu wróciłam taksówką.
Powiedziałam, że nie chcę go więcej na oczy widzieć, nienawidziłam go w tym momencie.

No i teraz sprawa wakacji. Miesiąc temu wykupiliśmy wczasy w Tunezji na tydzień. Wszystko zapłacone, wyjazd za 2 tygodnie.
Zadzwonił do mnie wczoraj rano, taki wesoły, szczęśliwy, że 'trzeba załatwić sprawę wakacji", że jeśli ja mam kogoś na jego miejsce, to spoko, pojedziemy do biura w trójkę i wszystko przepiszemy, tylko jak najszybciej. A jeśli nie, to on już kogoś ma na moje miejsce i oddadzą mi pieniądze i pojadą. Powiedziałam, że nie ma mowy, że ja zrezygnuję, to ja wszystko załatwiałam i za długo czekałam na te wakacje i odkładałam na nie żeby teraz z nich rezygnować, niby z jakiej racji.
No więc, ok, tylko muszę mieć kogoś na 100%, bo on nie wyobraża sobie jechać ze mną. Problem w tym, że nikt nie wytrzaśnie na pstryknięcie palcami 2.5 tys zł, i urlopu żeby jechać na wakacje, pytałam już znajomych, z którymi ewentualnie mogłabym pojechać. Nie wykupiliśmy ubezpieczenia na wypadek rezygnacji, wiec zrezygnować nie można, bo wszystko przepadnie.

Po przemyśleniu wszystkiego, zadzwoniłam do chłopaka i powiedziałam, że mam jeszcze jedną propozycję- pojedźmy na te wakacje razem, jak znajomi, albo po prostu spędźmy ostanie wczasy ze sobą i rozstańmy się po nich, jeśli naprawdę oboje będziemy tego chcieli.
Odpowiedział, ze nie wie, musi to przemyśleć. Mamy dzisiaj porozmawiać.

Co byście zrobiły na moim miejscu? Związek już ewidentnie sensu nie ma, gdyby nie te wakacje, to by nie było sprawy, koniec i tyle. Nie oleje na pewno takiej sumy pieniędzy no i szkoda wyjazdu, żeby rezygnować. Pojechać razem, chwilowo zawieszając broń, po czym każde idzie w swoją stronę? Wiem, że na wyjeździe byłoby wszystko ok, a później znowu to samo...
Tak poza tym, kocham go a jednocześnie nienawidzę po tym wszystkim...w życiu się tak na nikim nie zawiodłam.
Nie rozumiem, jak można powiedzieć komuś, że się go kocha, a za 2 godziny zwyzywać i zeszmacić... Mimo wszystko, szkoda, nie chciałam się rozstawać, ale nie mogłam inaczej, nigdy więcej nie chcę słyszeć takich słów od osoby, która podobno mnie kocha nad życie... Przykre.

sytuacja bardzo nieciekawa jednak ja w zyciu po takim czymś nie pojechałabym z tym facetem ...
już wolałabym zrezygnować- niech on(skoro ma z kim pojechać) odda mi pieniądze i luzik.. pojechałabym sobie gdzie indziej ze znajomymi..
Skoro on potrafi się tak w stosunku do Ciebie zachować t owiesz co może być tam??

poza tym mówił, że ma juz kogoś na Twoje miejsce, kto to? Nowa dziewczyna??

[arrabbiata]

Napisane przez Dociakowa

sytuacja bardzo nieciekawa jednak ja w zyciu po takim czymś nie pojechałabym z tym facetem ...
już wolałabym zrezygnować- niech on(skoro ma z kim pojechać) odda mi pieniądze i luzik.. pojechałabym sobie gdzie indziej ze znajomymi..
Skoro on potrafi się tak w stosunku do Ciebie zachować t owiesz co może być tam??

poza tym mówił, że ma juz kogoś na Twoje miejsce, kto to? Nowa dziewczyna??

Szkoda mi tego wyjazdu naprawdę. Jeśli bym miała pojechać ze znajomymi, to dopiero w zimie Wcześniej w grę nie wchodziłaby zagranica.
Nawet nie pytałam, kogo ma na moje miejsce, podejrzewam, że któregoś z wolnych kumpli, nie sądzę, żeby już na drugi dzień znalazł sobie nową dziewczynę..

[suszarka]

zamiast wymarzonych wakacji możesz mieć najgorsze w życiu.
nie ma czegoś takiego jak po świeżym rozstaniu, będziemy jak znajomi.
albo się pozabijacie albo będziecie z dzikim 'fochem' siebie znosić.

pieniądze pieniądzmi, spokój spokojem.

[Dociakowa]

Napisane przez arrabbiata

Szkoda mi tego wyjazdu naprawdę. Jeśli bym miała pojechać ze znajomymi, to dopiero w zimie Wcześniej w grę nie wchodziłaby zagranica.
Nawet nie pytałam, kogo ma na moje miejsce, podejrzewam, że któregoś z wolnych kumpli, nie sądzę, żeby już na drugi dzień znalazł sobie nową dziewczynę..

rozumiem mi też byłoby szkoda..ale zastanów się czy będziecie potrafili ze sobą normalnie funkcjonować na tym wyjeździe.. a co jeśli nie?
z jednej strony szkoda zmarnować taki wyjazd, z drugiej zaś- możesz żałować straconego czasu i kasy

[paula-zla]

Napisane przez suszarka

zamiast wymarzonych wakacji możesz mieć najgorsze w życiu.
nie ma czegoś takiego jak po świeżym rozstaniu, będziemy jak znajomi.
albo się pozabijacie albo będziecie z dzikim 'fochem' siebie znosić.

pieniądze pieniądzmi, spokój spokojem.

Zgadzam się.

Ustąpiłabym, niech on odda mi pieniądze, a ja pojadę sobie w zimie na urlop. Trudno, ale wolałabym mieć zapewniony spokój i komfort psychiczny.

[1141655]

Poprosiłabym o oddanie kasy, skoro twierdzi, że już kogoś na twoje miejsce ma i niech jedzie i się wakacjuje

[xsandra]

Ja też uwazam jak moje poprzedniczki zę bym nie pojechałą po takiej awanturze i eskapadzie jaką Ci zafundował nie mogła bym na niego patrzeć mówisz mu ze pojedziecie jako znajmoi a jak bedzie Ci robił na złość , wyciagł stare brudy i znów się awanturował? po co sobie psuć wakacje za tyle kasy;/ w ogóle nie odpoczniesz psychicznie niech on załatwi kogoś na twoje miejsce i odda Ci kase a ty moze spróbuj sobie wykupic inne wczasy last minute.

[arrabbiata]

Aha, zapomniałam dodać, że jeszcze podczas tej kłótni powiedział, że to ja "namówiłam go na ta gównianą wycieczkę"
Tylko czemu jarał się tym przez 2 tygodnie bez przerwy to nie wiem.

[xsandra]

Napisane przez arrabbiata

Aha, zapomniałam dodać, że jeszcze podczas tej kłótni powiedział, że to ja "namówiłam go na ta gównianą wycieczkę"
Tylko czemu jarał się tym przez 2 tygodnie bez przerwy to nie wiem.

no widzisz i warto jechac z taką osobą która wyskakuje z takimi tekstami i psuje całą radość z wakacji?

[aga24zuzia]

Napisane przez paula-zla

Zgadzam się.

Ustąpiłabym, niech on odda mi pieniądze, a ja pojadę sobie w zimie na urlop. Trudno, ale wolałabym mieć zapewniony spokój i komfort psychiczny.

pewnie ze tak

[Eva ID]

Mnie dało do myślenia to jego stwierdzenie, że ma kogoś już na Twoje miejsce.... mam podejrzenie, że to dziewczyna i to już znajoma od dłuższego czasu, tym bardziej, że powód kłótni i rozstania wydaje się zupełnie błahy, jego radosna rozmowa z Tobą po rostaniu bardzo podejrzana.....

Jeśli faktycznie nie masz nikogo na jego miejsce, to albo jedź sama, albo zrezygnuj, Twoja propozycja aby jechać razem jest zupełnie nietrafiona.

Arrabbiata, przykro mi

[Dagunia]

Weź pieniądze, odłożysz więcej np. do zimy czy przyszłego lata i pojedziesz na 2 tygodnie a nie na tydzień Są dobre strony każdej sytuacji. Powodzenia

[arrabbiata]

Napisane przez Eva ID

Mnie dało do myślenia to jego stwierdzenie, że ma kogoś już na Twoje miejsce.... mam podejrzenie, że to dziewczyna i to już znajoma od dłuższego czasu, tym bardziej, że powód kłótni i rozstania wydaje się zupełnie błahy, jego radosna rozmowa z Tobą po rostaniu bardzo podejrzana.....

Jeśli faktycznie nie masz nikogo na jego miejsce, to albo jedź sama, albo zrezygnuj, Twoja propozycja aby jechać razem jest zupełnie nietrafiona.

Arrabbiata, przykro mi

Też o tym pomyślałam i nawet zapytałam, czy to nie było zamierzone z jego strony, żeby tak to się skończyło. Odpowiedział, że oczywiście że nie.
Nie jest typem ściemniacza, ale teraz sama nie wiem co myśleć.
Co do innej dziewczyny, wszystko jest możliwe, nic mnie już nie zdziwi ale ostatecznie i tak się dowiem, kto to. Jeśli zrezygnuję.

[Eva ID]

Ja bym zrezygnowała..... wyjazd wakacyjny powinien być miły a nie pełen frustracji i niespełnionych oczekiwań.... "za duże słowa" padły z jego ust.... mało tego, on ich nie żałuje, a wręcz to dla niego "wybawienie" to Wasze rozstanie.

Unieś się dumą, zerwij kontakt i pojedź sama do tej Tunezji, nie masz żadnej koleżanki? poszukaj!!! nawet mama, ciocia, kuzynka? dobrze by Ci ten wyjazd bez niego zrobił, albo zrezygnuj, niech sobie jedzie odpoczywać od Ciebie.

Byłam w Tunezji, polecam wyjazd z koleżanką bo można się świetnie zabawić

Qrcze.... wiem, że to boli.... przechodziłam to kilka razy, ale nie warto sklejać czegoś, co już pękło i duszę zgubiło.

Garnek można zlepić ale zupy już w nim nie ugotujesz !!!

Trzymaj się

[evangeline]

Nie sądzę, żeby to był dla Ciebie przyjemny wyjazd w tej sytuacji Jeśli nie możesz znaleźć kogoś, kto z Tobą pojedzie zamiast niego, to ja na Twoim miejscu wzięłabym swoją część pieniędzy, o on niech jedzie w diabły. Zawsze możesz za te pieniądze sama sobie gdzieś wyskoczyć, nawet na last minute

[arrabbiata]

Napisane przez Eva ID

Ja bym zrezygnowała..... wyjazd wakacyjny powinien być miły a nie pełen frustracji i niespełnionych oczekiwań.... "za duże słowa" padły z jego ust.... mało tego, on ich nie żałuje, a wręcz to dla niego "wybawienie" to Wasze rozstanie.

Unieś się dumą, zerwij kontakt i pojedź sama do tej Tunezji, nie masz żadnej koleżanki? poszukaj!!! nawet mama, ciocia, kuzynka? dobrze by Ci ten wyjazd bez niego zrobił, albo zrezygnuj, niech sobie jedzie odpoczywać od Ciebie.

Byłam w Tunezji, polecam wyjazd z koleżanką bo można się świetnie zabawić

Qrcze.... wiem, że to boli.... przechodziłam to kilka razy, ale nie warto sklejać czegoś, co już pękło i duszę zgubiło.

Garnek można zlepić ale zupy już w nim nie ugotujesz !!!

Trzymaj się

Miała jechać ze mną kumpela, ale dopiero zaczęła nową pracę i nie dostanie urlopu. Większość innych dziewczyn jest sparowana, nie pojadą bez chłopaków na wakacje, albo po prostu nie mają funduszy albo będą w tym czasie już na wyjeździe.

Mam cholerny dylemat, dlatego się waham.

Dziękuję

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

bez sensu, po co masz z nim jechać, zamiast miłego wypoczynku mogą być niesnaski
dał Ci dobrą propozycję - weź kasę i jedz gdzie indziej w tym samym terminie - co to za problem wykupić inne wczasy? polecam jakiś obóz studencki, tam nie wszyscy są w parach, więc o ewentualne towarzystwo łatwiej
weź jeszcze pod uwagę, że w tej Tunezji byłabyś skazana na wieczne jego towarzystwo ew. włóczenie się samej może się skończyć niemiłymi zaczepkami

byłam w Tunezji kilka lat temu, najgorsze wczasy w moim życiu - jak dla mnie nie masz czego żałować - ani chłopaka, bo burak, ani wczasów

[arrabbiata]

widzę, ze tylko ja wpadłam na "genialny pomysł" przemęczenia się z facetem tydzień dłużej. Wiem, z boku wygląda to inaczej, ale to wszystko tak na świeżo, dlatego tak mi ciężko z tym wszystkim...

[upojona]

jestem również tego samego zdania.. na pewno nie wypoczniesz podczas tego wyjadu, wątpie, żebyście sie tam świetnie bawili razem.. weź pieniądze i pojedz gdzieś ze znajomymi..
no chyba, że może liczysz, że ten wyjazd jakoś by to wszystko naprawił? ;>

[arrabbiata]

Napisane przez upojona

jestem również tego samego zdania.. na pewno nie wypoczniesz podczas tego wyjadu, wątpie, żebyście sie tam świetnie bawili razem.. weź pieniądze i pojedz gdzieś ze znajomymi..
no chyba, że może liczysz, że ten wyjazd jakoś by to wszystko naprawił? ;>

Jak rozmawiałam wczoraj z chłopakiem przez telefon, powiedział, ze wiadomo, że na wyjeździe wszystko by było kolorowo, a po wakacjach znów to samo. Ale nie sądzę, że wszystko się poukłada, mam okropny niesmak po tym wszystkim, udawać, ze się nic nie stało, no nie da się.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Wspolczuje takiej sytuacji. Pomijajac juz "straty psychiczne" te siniaki brzmia naprawde szokujaco.
Ja wakacje odpuscilabym. Rozumiem, ze sama zorganizowalas wyjazd i wlozylas w to duzo pracy, ale zbyt malo czasu uplynelo od Waszej klotnii. Jak sie poczujesz, gdy Twoj ex chcac zrobic Ci na zlosc bedzie sie prowadzal z jakas tunezyjka. Jedziesz na wakacje, zeby odpoczac a nie uzerac sie z eksem.

[noadia]

Jeśli nie ma kto z Tobą pojechać to zrezygnuj i wykup wczasy last minute będziesz na pewno lepiej się bawić bo widać że chłopak znalazł sobie inne towarzystwo. Sama widzisz że nie tak łatwo na 2 tygodnie wcześniej znaleźć kogoś z kasą i urlopem na wyjazd więc on pewnie wcześniej to planował a ta kłótnia o bluzę to tylko pretekst. Nie jedź z nim bo jeśli mogą to być najgorsze wczasy w Twoim życiu, za szybko pogodził się z waszym rozstaniem, więc musiał to już planować wczeniej.

Przykro mi Trzymaj się cieplutko i pokaż że masz klasę

[Lexie]

Heh, to by wyglądało trochę jak historia z filmu - związek, zaplanowane wakacje, wielka kłótnia i rozstanie, wakacje mimo wszystko wspólne i ewentualnie pogodzenie się tam
Ale życie to nie film, więc nie liczyłabym, że te wakacje będą przyjemne, jak pojedziecie tam razem. Albo intensywnie szukaj kogoś na jego miejsce (fakt, rozumiem, że jak wszystko sama organizowałaś i się nastawiłaś to nie chcesz rezygnować), albo niech on jedzie na te wakacje, a Ty wykombinuj inny wyjazd. Może przejrzyj oferty last minute? Może akurat trafisz na coś w odpowiednim terminie, pojedź sobie sama, zregenerować się trochę po rozstaniu?

[upojona]

Napisane przez arrabbiata

Jak rozmawiałam wczoraj z chłopakiem przez telefon, powiedział, ze wiadomo, że na wyjeździe wszystko by było kolorowo, a po wakacjach znów to samo.

więc odpuść sobie ten wyjazd, naprawdę..wiem, że szkoda ale wątpie, żeby i na tych wakacjach było "kolorowo"...

[Indali]

On Cie "zeszmacił", a Ty chcesz z nim jechać ? Albo zrujnuje Ci wakacje, albo wrócicie do siebie, a on będzie Cie tak "szmacił" już zawsze.

[arrabbiata]

Przykre jest tylko to, że ja załatwiłam cały wyjazd tylko po to, żeby to on teraz pojechał sobie z kimś innym i się dobrze bawił beze mnie.
Najlepiej by było, żeby to on zrezygnował a ja miała kogoś na 100% pewnego. Niestety, zawsze coś...

[Wazi6]

Skoro ma kogos na twoje miejsce to odstąp mu ta wycieczke. Zawsze możesz pojechać sama za 2500 na pewno znajdziesz jakieś zadowalające cie last minute. W każdym razie uważam ze nie powinnaś jechać z nim bo zamias wymazonych wakacji dostaniesz koszmar na jawie ;>

[Lexie]

Aż z ciekawości poszukałam ofert last minute do Tunezji i wydaje się, że jest ich niemało W różnych terminach. Ja bym się nawet nie zastanawiała w takiej sytuacji nad wyjazdem z nim, jedź sama i baw się dobrze. Może wakacyjny romans przeżyjesz, czy coś

[Eva ID]

Napisane przez arrabbiata

Przykre jest tylko to, że ja załatwiłam cały wyjazd tylko po to, żeby to on teraz pojechał sobie z kimś innym i się dobrze bawił beze mnie.
Najlepiej by było, żeby to on zrezygnował a ja miała kogoś na 100% pewnego. Niestety, zawsze coś...

Ja widze tylko trzy rowiązania:

1. pokazujesz klasę i odpuszczasz wyjazd w myśl zasady, że nie ma on dla Ciebie żadnego znaczenia i Twój były może sobie jechać z kim chce a Ty nawet nie pytasz z kim, bo Cie to już po prostu nie obchodzi - moja wersja, bo ja bym tak zrobiła - on może to skomentować złośliwie, że się Ciebie pozbył, jeśli tak zrobi, to wystawi sobie sam opinię.

2. bierzesz mamę, ciocię, kuzynkę, sąsiadkę, szwagierkę lub inną kobietę z brzegu i jedziesz aby wypocząć, nie informując go w ogóle nawet z kim i dlaczego, jak chce to niech się sam dowiaduje - opcja niezbyt ciekawa, on będzie mógł skomentować to złośliwie, że musisz sobie baby szukać na wyjazd bo faceta byś nie znalazła.

3. odsprzedajesz wycieczkę innej parze - niech jadą za Was - też dobra opcja.

Z ciekawości - do jakiego resortu (miejscowości) w Tunezji jest ta wycieczka?