|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13
|
On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Przyszłam do was bo nie mam z kim porozmawiać. Bo wszyscy już patrzą na mnie z taką litością, że nawet boją się roześmiać przy mnie co mnie totalnie dobija... stan smutku wszędzie. Niedawno okazało się, że jestem w ciąży. W sumie nieplanowana, ale razem z Tż się ucieszyliśmy. Dalibyśmy sobie radę. Zaczęły się plany co do ślubu, Tż zajął się remontem mieszkania... naprawdę byłam szczęśliwa. 2 tygodnie temu zdarzyła się rzecz straszna... mój Tż dostał zawału serca (w ogóle jak to możliwe u człowieka w wieku 27 lat!!
) umarł. Lekarze mówią, że nie mogli go uratować... Czuje się taka samotna opuszczona rozbita... Nie mogę spać... staram się jeść, żeby dziudziuś był zdrowy... nie potrafię funkcjonować... Ciągle pamiętam nasze plany, ciągle wydaje mi się, że on zaraz przyjdzie, przytuli mnie... że będziemy się śmiać wybierając kolory farb, że powie do mnie skarbie jestem z Tobą jesteś bezpieczna... Boję się Przyszłości... tego, że nasze dziecko nie będzie znało swojego taty, który tak się cieszył na myśl o nim Boję się, że nigdy nie wyjdę z tego letargu Boję się o swoje dzieciątko, że to co teraz przeżywam a nad czym nie potrafię zapanować mu zaszkodzi Boję się i ciąglę żyję jakimiś wspomnieniami... wszędzie jest jakiś kawałek jego.. piosenka w radiu zdjęcie w pokoju, szalik, który od niego dostałam... ciąglę noszę na palcu pierścionek zaręczynowy To tak boli Nie wiem po co tutaj piszę chyba muszę to z siebie wyrzucić... Nie wiem czego oczekuję... Może ktoś przeżył coś podobnego Może z czasem to już nie boli aż tak bardzo, że człowiek nie ma siły żyć... Ja muszę żyć dla naszego maleństwa... ale to takie trudne
|
|
|
|
|
#2 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: piekło, na kolanach Lucyfera
Wiadomości: 696
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
Jezeli to prawda, to współczuję Ci ogromnie. Jednak na tym forum był przypadek, gdy dziewczyna perfidnie wymysliła sytuację podobną do Twojej, mianowicie, iż jej mężczyzna zginął i ona szuka pomocy et cetera. Takze spotkasz sie ze sceptycznym podejsciem.
__________________
Od paździora, studentka AGH, kierunek: automatyka i robotyka Je t'adore mon cheri Czy tkwisz w toksycznym związku?! https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=3295 |
|
|
|
|
|
#3 | |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
Edytowane przez madmuazelle Czas edycji: 2009-06-03 o 21:34 |
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
Chciałabym by to nie była prawda
|
|
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 79
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
to dopiero dwa tygodnie a wiec jedyne to czas czas czas. rozumiem ze jest ci niewyobrazalnie ciezko ale musisz byc silna dla twojego dziecka. twoj nazeczony napewno patrzy na ciebie z gory i bedzie czuwal nad toba i waszym dzieckiem. kiedy nazeczony mojej znajomej zginal w wypadku ona czesto chodzila rozmawiac z ksiedzem, mowila ze te rozmowy bardzo duzo jej daja. powinna byc przy tobie osoba z ktora bedziesz mogla rozmawiać, płakać. teraz masz okres zaloby dlatego bliscy boja sie nawet rozesmiac przy tobie. Jestem z toba z calego serca i oczywiscie przyjmij moje kondolencje.
|
|
|
|
|
#6 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
dlaczego nierealna? sama znam przypadek gdzie dziewczyna dowiedzala sie ze jest w ciazy, zaczely sie plany, tez bardzo mlodzi, zaczelo sie im ukladac w koncu w zyciu, i on wyszedl do sklepu bo miala zachcianki na lody.. juz nie wrocil.. potracilo go auto..
a Tobie bardzo wspolczuje i trzymam kciuki żeby wszystko bylo dobrze i zeby dzidzius popmimo braku taty wychowywal sie dobrze i zdrowo
|
|
|
|
|
#7 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 10
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Chyba nic tak człowiekowi nie pomaga, jak móc się wygadać, wyżalić, mówić głośno, że to boli, bardzo boli... Jeśli ktoś się nie uśmiecha, to tylko dlatego, że boi się Twojej reakcji. Ty uśmiechnij się pierwsza... Trzymaj się cieplutko stokrotko...
|
|
|
|
|
#8 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: to tu to tam z północy na południe
Wiadomości: 2 927
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
To bardzo przykre co Wam się zdarzyło. twój post aż bije po oczach smutnymi emotikonami i bardzo Ci współczuję, choć na pewno to nie pomoże.
Chcę Ci powiedzieć, ze kiedyś zastanawiałam się nad śmiercią i tak sobie pomyślałam, ze dla ludzi śmierć jest wielką tragedią i bólem straty, ale może to jest tak, ze każdy z nas na na tym świecie swój czas i konkretne zadanie do wykonania i wtedy tam w Górze dochodzą do wniosku, ze już nie trzeba się męczyć tu na ziemi i dają ludziom coś nowego, kto wie moze to jest Niebo o którym tak dużo się mówi. Przecież ludzie którzy odchodzą w młodym wieku to zazwyczaj bardzo dobrzy ludzie o złotym sercu więc może śmierć to nie taka tragedia a dopiero początek czegoś znacznie lepszego? nie wiem ale próbuję to sobie jakoś wytłumaczyć. Może misją Twojego narzeczonego miało być danie życia tej malutkiej istotce? Wiesz dla mnie takim wielkim przykładem jest Agata Mróz, która tak długo chorowała a pomimo udanego przeszczepu umarła. Może jej misją miało być właśnie danie nowego zycia? Zapoznaj się z jej historią a moze Ci choć w małym stopniu pomoże zrozumieć Dwa lata temu na zawał serca umarł mój kolega. Miał wtedy 23 lata. Był ratownikiem wodnym więc był sprawny fizycznie a pomimo tego zmarł na zawał. Przykro mi bardzo, wiem, że nie mogę pomóc...jestem z Tobą |
|
|
|
|
#9 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Dziękuję wam dziewczyny
Siedzę przy tym monitorze i ryczę jak głupia... może faktycznie porozmawiam z księdzem mamy miłego księdza w parafii... chodzę do psychologa też... z bliskiego otoczenia tylko rodzina... ale z nimi ciężko się rozmawia... wolę chyba z kimś obcym Najgorsze jest to uczucie, że to tylko zły sen... jeśli zasypiam to on mi się śni, wracają wspomnienia, a potem się budzę w nocy lub nad ranem i dociera czarna rzeczywistość... Wiem, że minęło bardzo niewiele czasu Ale to tak boli Nie wiem czy to kiedykolwiek minie
|
|
|
|
|
#10 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 660
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
edit: doczytałam, że chodzisz do psychologa. Potrzeba czasu, żeby rany się zabliźniły. Pamiętaj, że nie zostalas sama. Masz najpiekniejsza pamiatkę po narzeczonym. Wasze dziecko.
__________________
"Z uśmiechem traktuj siebie, swoje niedociągnięcia, swoją duchową nieporadność. Miej poczucie humoru." Hume G.B.
Edytowane przez Asienka187 Czas edycji: 2009-06-03 o 21:44 |
|
|
|
|
|
#11 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 545
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
kojarzę wątek Weroniki, ale początkowe strony... nie wiedziałam, że zmyślała
![]() ranyyyy... więc nie będę sie rozpisaywać tutaj. niemniej - jesli to prawda - bardzo współczuję |
|
|
|
|
#12 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Wiecie najgorsze jest to, że ja się czuję strasznie winna
Bo od momentu pozytywnego testu nasze życie nabrało tępa, narzeczony poza pracą zajął się remontem, chciał wszystko zrobić sam, żebyśmy mogli zamieszkać w naszym mieszkaniu jak najszybciej... był zaganiany, zapracowany, a jak mówiłam, żeby odpoczął to mówił, że jet młody, ma dużo siły, że odpocznie ze mną jak będziemy już mieszkać razem... I teraz mam takie wyrzuty sumienia, że powinnam być bardziej stanowcza, że to mogło się nie stać
|
|
|
|
|
#13 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
No cóż. Życie. Bywa.
Znam dziewczynę, która była w podobnej sytuacji, jednak ona szybko wyszła z letargu, z depresji - po prostu zaczęła myśleć o dziecku; przecież to ogromne szczęście i dar od losu, że jak się urodzi będziesz miała kawałek Niego ![]() I tego się trzymaj ![]() ---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ---------- Cytat:
Dbaj teraz, o siebie i o dziecko, bo to tak jakbyś dbała trochę o Niego
|
|
|
|
|
|
#14 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 7 808
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
Dokładnie to chciałam napisać. Teraz masz siebie i dziecko, które jest częścią niego.
__________________
____________ ,,To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem '' |
|
|
|
|
|
#15 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 761
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
nie zostaniesz sama - dbaj o Wasze dziecko, wiele więcej nie możesz teraz zrobić.
trzymaj się!
__________________
bo nie ma za małych lub za dużych piersi Więc nie za cnoty i charakter nagrodą jest miłość i nie za posłuszeństwo ani lojalność, ale za wdzięk i niepokorność, za życie samo w sobie w całej jego oczywistości. Wielka jest bowiem w nas potrzeba kochania. Julia Hartwig, Kot Maurycy
|
|
|
|
|
#16 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Wiem, że muszę o nie dbać... dlatego jem, staram się spać... Nie chcę żeby coś mu się stało bo ja sobie nie radzę
|
|
|
|
|
#17 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 216
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Nie możesz sie obwiniać, bo to absolutnie nie Twoja wina!
|
|
|
|
|
#18 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 7 808
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
I tylko teraz myśl o dziecku. Na to, aby ból po stracie minął potrzeba wiele czasu ale dasz radę
__________________
____________ ,,To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem '' |
|
|
|
|
|
#19 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Buenos Aires
Wiadomości: 4 902
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
Moze faktycznie takie bylo jego przeznaczenie,ja wierze w przeznaczenie .... Moze to byla jego ostatnia "misja" do spelnienia ... Twoje dziecko bedzie jego czescia,ktora bedzie z Toba juz do konca zycia,oczywiscie to smutnie,ze twoj dzidzus nie bedzie mial taty,ze nigdy go nie pozna... staram sie sobie wyobrazic jak bardzo jest Ci ciezko,ale chyba nikt tego nie potrafi,dopoki sam tego nie przezyje .. musisz byc silna,nie tylko dla dziecka,ale i dla samej siebie .... wierze,ze wszystko dzieje sie z jakies przyczyny i wcale nie musi to byc kara czy nauczka dla nas... Zycze Ci duzo ,duzo sily ... i zdrowego pieknego dzieciatka ! tatus na pewno bedzie nad nim czowal w taki czy inny sposb
__________________
"Some are born to sweet delight ,Some are born to endless night ..." - William Blake |
|
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#20 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Przede wszystkim nie obwiniaj się. To nie Twoja wina! Dbaj o siebie, o dzidziusia, który jest Twoją najwspanialszą pamiątką po narzeczonym, bo to jego cząstka. Jeśli Ci to pomaga pisz tutaj, wyrzuć ten cały ból z siebie. Teraz bardzo cierpisz, ale zobaczysz jeszcze kiedyś uśmiechnie się do Ciebie szczęście i będziesz szczęśliwa.
|
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: zacisze domowe
Wiadomości: 5 872
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
popłakałam się
![]() strasznie mi przykro. czytałam wypowiedzi dziewczyn, które maja racje - masz dla kogo zyc... wszystko musi się jakoś ułożyć, a czas będzie najlepszym lekarstwem. pójdź do księdza - jeśli to dobry, miły człowiek. rozmawiaj z ludźmi, nie izoluj się. i dbaj o siebie. o was. trzymam kciuki!
__________________
bynajmniej =/= przynajmniej!!
![]() bynajmniej - wcale, zupełnie, ani trochę, zgoła (zwykle w połączeniu z partykułą nie) |
|
|
|
|
#22 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Nie zamykam się na ludzi, ale gdy wychodzę jest tak samo ciężko, a nawet bardziej bo mam wrażenie, że wszędzie spotykam pary... Dlatego wolę miejsca gdzie będę sama... spaceruje i myślę... wspominam
Dziś spakowałam do szuflady zdjęcia stojące w moim pokoju Nie wiem czy dobrze robię, ale sprawiają mi ból Może kiedyś wyciągnę je z chociaż minimalnym uśmiechem bez tego bólu fizycznego i psychicznego...
|
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Bardzo Ci współczuję, nawet sobie nie wyobrażam, jak musi boleć to, co teraz przeżywasz...
Ale masz Dzieciątko.. WASZE dziecko.. Masz w sobie część Jego.. I gdy będzie dorastało, to będziesz w nim widzieć Jego.. A Dziecku będziesz opowiadać, jakim wspaniałym człowiekiem był Jego Tatuś... |
|
|
|
|
#24 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 28
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Bardzo Ci współczuję Stokrotko, rozumiem, że w takiej chwili żadne słowa nie są w stanie przynieść ulgi.
Cytat:
" Kiedy zmarła moja mama, wszyscy mówili, że będzie w porządku, że to tylko zajmie trochę czasu, ale w końcu będzie dobrze. Tak się nigdy nie stało, nie do końca. To co czujesz teraz... to uczucie nigdy nie odejdzie, nie całkowicie. Nigdy nie będziesz dokładnie taką samą osobą. to bardziej przypomina sytuację, gdy coś w nas zostaje zniszczone, ale nasze ciało znajduje sposób, żeby nam to zrekompensować. Tak jak kiedy tracisz prawą rękę i powoli uczysz się jak używać lewej. Możesz się buntować i wkurzać ale musisz nauczyć się żyć od nowa. Twoje ciało w końcu przejmuje kontrolę i ostatecznie cieszysz się, że tak się stało. Bo gdyby to zależało od Ciebie, mogłabyś wpatrywać się w tą zepsutą rękę bez końca, próbując żyć wspomnieniami..." Myślę, że wiele w tym prawdy. Nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Ale będzie. Inaczej. Nigdy się nie zapomina, ale człowiek uczy się z tym żyć. Ty masz dla kogo Stokrotko. Twój Ukochany zawsze będzie z Tobą- przez Wasze Maleństwo. Będzie się Wami opiekował. Życzę Ci dużo siły. Wierzę, że sobie poradzisz
__________________
"Bo tylko Twoja dłoń tak dobrze pasuje do mojej..." |
|
|
|
|
|
#25 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 13
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Dziękuję wam kochane
Idę spać przynajmniej postaram się zasnąć... bo maleństwo potrzebuje wypoczętej mamy... Jeśli to nie problem to będę czasami pisać. Pomaga mi wyrzucenie tego z siebie wygadanie się anonimowo...
|
|
|
|
|
#26 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 1 791
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
straszne. Słyszałam kiedyś historię jak młody facet zmarł na zawał przy budowie swojego domu, to był upalny lipcowy dzień. To są tragedie, w takich sytuacjach ciężko cokolwiek powiedzieć
Uważam że powinnaś teraz się czymś zająć, przebywać w gronie osób które nie pogłębiają Twojego smutku. Trzymam kciuki za Ciebie i dzidziusia i mam nadzieję że będziesz jeszcze szczęśliwa, z pewnością gdy w Twoim życiu pojawi się ta mała osóbka |
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
bardzo Ci wspolczuję, straszna tragedia, ktorej nie dalo sie przewidziec.
nie ebde oryginalna, mowiac ze czas leczy rany. Myślę tez, że poczucie, że nie jestes sama (masz WASZE dziecko), że musisz troszczyc się o WASZEGO synka lub Wasza corke bardzo Ci pomoze i doda Ci sił. Polecam dużo rozmow z osobami, przy ktorych mozesz sie wypłakać.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 7 808
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Cytat:
__________________
____________ ,,To, co dziś jest rzeczywistością, wczoraj było nierealnym marzeniem '' |
|
|
|
|
|
#29 |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Bardzo Ci współczuję. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, co teraz przeżywasz.
Ale wiem, że musi być Ci bardzo ciężko. Minęło niewiele czasu, im więcej go upłynie, tym mniej będzie bolało. Chyba najlepszą radą jaką mogę Ci dać w tej chwili to to, byś się skupiła na dziecku, na ciąży. Żebyś skierowała maksimum uwagi na to, co będzie - że będziesz miała dziecko, które będziesz kochać. Dbaj o siebie jak tylko potrafisz. Jeśli sprawi Ci to jakąś ulgę - pisz, oczywiście.
|
|
|
|
|
#30 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: On nie żyje... a ja jestem w ciąży...
Współczuję. Nikt z nas chyba nie wie, co przeżywasz. Możemy tylko dać ci radę, abyś skupiła się na ciązy. Z czasem ból będzie mniejszy.
__________________
KKV
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:44.



) umarł. Lekarze mówią, że nie mogli go uratować... Czuje się taka samotna opuszczona rozbita... Nie mogę spać... staram się jeść, żeby dziudziuś był zdrowy... nie potrafię funkcjonować... Ciągle pamiętam nasze plany, ciągle wydaje mi się, że on zaraz przyjdzie, przytuli mnie... że będziemy się śmiać wybierając kolory farb, że powie do mnie skarbie jestem z Tobą jesteś bezpieczna... Boję się



i trzymam kciuki żeby wszystko bylo dobrze i zeby dzidzius popmimo braku taty wychowywal sie dobrze i zdrowo







