Wyprowadzka bez znajomości języka

[paulinka1128]

Czy jest tu ktoś kto pewnego dnia postanowił wszystki rzucić i wyjechał do innego kraju, którego języka nie znał?

Jakie były wasze początki?
Jak sobie radzilicie? Jak długo szukaliście pracy ? Ile czasu uczyliście się języka?

Co było dla was najgorsze?

I czy macie może jakieś rady dla osób planujących taką drastyczną zmianę w swoim życiu?



Szukałam ale nie znalazłam takiego wątku, jak jest to przepraszam.

[ANULAX]

hej
no wiéc 7 lat temu postanowiłam wyjechać na Cypr, kompletnie nie znając języka było ciężko, przez 10 miesięcy obierałam ziemniaki i myłam gary w jednej z restauracji)
Stresująca sytuacja, ale było warto...
POZDRAWIAM

[Martynka1997]

Hm .. Z tego co słyszałam od mojej koleżanki , która obecnie siedzi w Ameryce i ma 13 lat to tam nauczysz się języka w tydzień [jeśli cokolwiek umiesz] A czemu pytasz? Chciałabyś gdzieś wyjechać ..?
Dobrze też gdybyś umiała Angielski , bo tym językiem włada się w wielu krajach. ;]

[ava80]

Witam,
w 99 wyjazd do Holandii - zero holenderskiego ale ze znajomością angielskiego.
Najpierw opieka nad dzieckiem - uczyłam się języka razem z 2,5ltką
Opanowanie języka w stopniu komunikatywnym (rozumienie co mówią, proste zdania, rozmowa o podstawowych rzeczach) po 9-12 miesiącach, pierwsza normalna praca i rozmowy sensowne w tym języku na "normalnym" poziomie czyli swobodna wypowiedź nawet o polityce - po 2,5 roku.

[paulinka1128]

Napisane przez ANULAX

hej
no wiéc 7 lat temu postanowiłam wyjechać na Cypr, kompletnie nie znając języka było ciężko, przez 10 miesięcy obierałam ziemniaki i myłam gary w jednej z restauracji)
Stresująca sytuacja, ale było warto...
POZDRAWIAM

A jak szukałaś pracy? po angielsku i czy np. umowe dają po angielsku czy jak to wyglądało.

Ja planuje jechać do Hiszpanii. Angielski znam dobrze a hiszpańskiego jedynie podstawy.




Moja cioci, która wyprowadziła się do USA mówiła, że ona właśnie miała bardzo duze problemy z językiem bo pomimo, że w Polsce się go uczyła wiele lat to wiadomo, że jak pojechała tam to ludzie mówili dużymi skrutami, slangiem i trudno jej było sie dogadać.

[ferguusson]

Napisane przez Martynka1997

Hm .. Z tego co słyszałam od mojej koleżanki , która obecnie siedzi w Ameryce i ma 13 lat to tam nauczysz się języka w tydzień [jeśli cokolwiek umiesz] A czemu pytasz? Chciałabyś gdzieś wyjechać ..?
Dobrze też gdybyś umiała Angielski , bo tym językiem włada się w wielu krajach. ;]

no prosze Cie.. ~w tydzien~ to conajwyzej z poziomem srednio-zaawansowanym do zaawansowanego PRZESTAWISZ sie i przyzwyczaisz(osluchasz) z akcentem i wariacjami jezykowymi danego kraju czy regionu. Mieszkam z Dublinie i mowie biegle po ang, ale zdaje sobie sprawe ze jadac do Cork czy Galway(wciaz Roi) czy Irl Polnocnej moge miec trudnosci by zrozumiec 100% z wypowiedzi danego mieszkanca..

wiec nie tworz Urban Legend

Napisane przez paulinka1128

Czy jest tu ktoś kto pewnego dnia postanowił wszystki rzucić i wyjechał do innego kraju, którego języka nie znał?

Jakie były wasze początki?
Jak sobie radzilicie? Jak długo szukaliście pracy ? Ile czasu uczyliście się języka?

Co było dla was najgorsze?

I czy macie może jakieś rady dla osób planujących taką drastyczną zmianę w swoim życiu?



Szukałam ale nie znalazłam takiego wątku, jak jest to przepraszam.

A planujesz wyjechac..? Do jakiego kraju? Tak jak Martynka napisala(tu akurat sie z nia zgodze:p) jesli znasz angielski poradzisz sobie wszedzie. Jesli nie-przygotuj sie na prace fizyczna i zaopatrz sie jeszcze przed wyjazdem w rozmowki, slowniki, plyty itp. Ew jeszcze przed wyjazdem idz na szybki kurs.

Ja pracowalam w Niemczech parenascie miesiecy i pojechalam tam wlasnie z zerowa znajomoscia..(poza Guten tag-nic) ale im dluzej przebywasz z ludzmi, osluchujesz sie, ogladasz kreskowi, tym szybciej uda sie sie nauczyc danego jezyka
Powodzenia.

---------- Dopisano o 14:15 ---------- Poprzedni post napisano o 14:13 ----------

o przepraszam, doczytalam ze Hiszpania.. Pod warunkiem ze jeszcze oplaca sie tam wyjechac, to na poczatek dasz sobie rade z ang(choc mowia kiepsko czasem..)
ale dopoki jestes jeszcze w polsce poswiec troche czasu na nauke.

[ANULAX]

---------- Dopisano o 05:16 ---------- Poprzedni post napisano o 05:10 ----------

Napisane przez paulinka1128

A jak szukałaś pracy? po angielsku i czy np. umowe dają po angielsku czy jak to wyglądało.

Ja planuje jechać do Hiszpanii. Angielski znam dobrze a hiszpańskiego jedynie podstawy.




Moja cioci, która wyprowadziła się do USA mówiła, że ona właśnie miała bardzo duze problemy z językiem bo pomimo, że w Polsce się go uczyła wiele lat to wiadomo, że jak pojechała tam to ludzie mówili dużymi skrutami, slangiem i trudno jej było sie dogadać.

Pracy szukałam przez znajomych polaków , a żadnej umowy nie było ponieważ przez pierwsze 10 miesięcy pracowałam bez wizy. Było ciężko i cieszę sie że to już za mną

[Martynka1997]

Ferguusson , dobrze wiem , bo mam tam koleżankę. No może z tym tygodniem przesadziłam , a raczej powinno w 2 tyg. Słuchając rozmów Amerykanów szybko powinno się załapać. Chyba , że to ciebie Ferguusson nie dotyczy ;P , to sory ;]

[ferguusson]

Napisane przez Martynka1997

Ferguusson , dobrze wiem , bo mam tam koleżankę. No może z tym tygodniem przesadziłam , a raczej powinno w 2 tyg. Słuchając rozmów Amerykanów szybko powinno się załapać. Chyba , że to ciebie Ferguusson nie dotyczy ;P , to sory ;]

hehe.. tak tak
Ledwo "good morning" mowie po ang..
Nie wiem jak ja tu daje rade

[marthinisa]

Napisane przez Martynka1997

Ferguusson , dobrze wiem , bo mam tam koleżankę. No może z tym tygodniem przesadziłam , a raczej powinno w 2 tyg. Słuchając rozmów Amerykanów szybko powinno się załapać. Chyba , że to ciebie Ferguusson nie dotyczy ;P , to sory ;]

Jeśli nauka języka danego kraju trwa dwa tygodnie to ja powinnam mówić biegle po Włosku, Czesku, Grecku, Francusku - w każdym z krajów okolo 10 dni. A po 2 miesiącach mieszkania w Wiedniu to juz w ogóle powinnam zapomniec Polski i mówić Guten tag...

[ferguusson]

Napisane przez marthinisa

Jeśli nauka języka danego kraju trwa dwa tygodnie to ja powinnam mówić biegle po Włosku, Czesku, Grecku, Francusku - w każdym z krajów okolo 10 dni. A po 2 miesiącach mieszkania w Wiedniu to juz w ogóle powinnam zapomniec Polski i mówić Guten tag...

niestety Martus nie jestesmy tak zdolne.. No SORY

[paulinka1128]

Dzięki za wszystkie wypowiedzi.

Przypomniało mi się jak w Londynie poznałam jednego polaka, który mieszkał tam już 5 lat a nie potrafił zrobić zakupów i pani w sklepie palcami pokazywał co chce i w jakiej ilość Nie wiem czy to było lenistwo, głupota czy jescze coś innego no ale jak widać są ludzie i parapety

[marthinisa]

Napisane przez paulinka1128

Dzięki za wszystkie wypowiedzi.

Przypomniało mi się jak w Londynie poznałam jednego polaka, który mieszkał tam już 5 lat a nie potrafił zrobić zakupów i pani w sklepie palcami pokazywał co chce i w jakiej ilość Nie wiem czy to było lenistwo, głupota czy jescze coś innego no ale jak widać są ludzie i parapety

Powodem może być fakt pracowania z Polakami, Polscy przyjaciele i znajomi, polska TV.

A wracając do tematu to wiele zależy ok kraju do którego chce się wyjechać. Na przykład w krajach Skandynawii język angielski jest bardzo popularny i dość szeroko używany. W krajach Europy Pd obecny jest glównie w miejscowościach turystycznych i związany jest z tym sektorem. Swoje ostatnie wakacje spędziłam we Francji, tam po angielsku mówi garstka osób pracujacych w gastronomii (gł. kelnerzy).

[ferguusson]

Napisane przez paulinka1128

Dzięki za wszystkie wypowiedzi.

Przypomniało mi się jak w Londynie poznałam jednego polaka, który mieszkał tam już 5 lat a nie potrafił zrobić zakupów i pani w sklepie palcami pokazywał co chce i w jakiej ilość Nie wiem czy to było lenistwo, głupota czy jescze coś innego no ale jak widać są ludzie i parapety

to nie jest kwestia bycia "czlowiekiem"lub "parapetem" tylko wygodnictwa i braku checi. Jesli ktos pracuje z Polakami, ma polskie sklepy i polska telewizje to czasem brak juz checi na nauke jezyka, skoro mozna "bezstresowo" przezyc dzieki ojczystemu. To jest juz zbyt indywidualna kwestia by oceniac czyjes lenistwo lub wlasnie wygodnictwo.

[Bachata]

Ja uważam, że to głupota wyprowadzać się do kraju, którego języka się nie zna, bo angielski też nie wszędzie daje gwarancję porozumienia się. Co z tego, że się mieszka i pracuje z Polakami, jak któregoś dnia można się wypuścić do innej części miasta, być potrąconym przez samochód/okradzionym/cokolwiek i potem będzie wielki problem, żeby odpowiedzieć na pytanie lekarza choćby o grupę krwi/uczulenie na leki albo opowiedzenie policjantowi, co się stało.

[marthinisa]

Napisane przez Bachata

Ja uważam, że to głupota wyprowadzać się do kraju, którego języka się nie zna, bo angielski też nie wszędzie daje gwarancję porozumienia się. Co z tego, że się mieszka i pracuje z Polakami, jak któregoś dnia można się wypuścić do innej części miasta, być potrąconym przez samochód/okradzionym/cokolwiek i potem będzie wielki problem, żeby odpowiedzieć na pytanie lekarza choćby o grupę krwi/uczulenie na leki albo opowiedzenie policjantowi, co się stało.

Masz rację znajomość języka może tylko pomóc, nigdy zaszkodzić. Ale z drugiej strony nauka j. obcego w danym kraju przebiega w sposób "naturalny", że tak powiem. Jeżeli nie ma się styczności z językiem w pracy, domu czy TV to nie ma się też okazji żeby go nauczyć. Dodatkowo istnieje bardzo rozwinięta profesja tłumacza, którego zawsze można wezwać

[nitek]

To ja Was podziwiam
Mnie się marzy Hiszpania już od długiego czasy ale pewnie pozostanie to jedynie w sferze marzeń
A tak na marginesie to ja nie znam nikogo, kto w tydzień się języka nauczy... ale jeśli tacy są to chylę czoła...

[Martynka1997]

Napisane przez marthinisa

Jeśli nauka języka danego kraju trwa dwa tygodnie to ja powinnam mówić biegle po Włosku, Czesku, Grecku, Francusku - w każdym z krajów okolo 10 dni. A po 2 miesiącach mieszkania w Wiedniu to juz w ogóle powinnam zapomniec Polski i mówić Guten tag...

Po 1. Mówię, że chodzi o ANGIELSKI, po 2. Jeśli uczysz się jeszcze Angielskiego w szkole , to jeśli polecisz do Anglii to chyba Ci będzie lepiej szło , niż jak nic nie umiesz. Wiadomo , że w szkole nie uczysz się Włoskiego, Czeskiego , Greckiego . Francuski i Niemiecki są raczej dodatkowe. Więc 2-3 tyg. starczą raczej nie?

[lorelei]

Napisane przez Martynka1997

Po 1. Mówię, że chodzi o ANGIELSKI, po 2. Jeśli uczysz się jeszcze Angielskiego w szkole , to jeśli polecisz do Anglii to chyba Ci będzie lepiej szło , niż jak nic nie umiesz. Wiadomo , że w szkole nie uczysz się Włoskiego, Czeskiego , Greckiego . Francuski i Niemiecki są raczej dodatkowe. Więc 2-3 tyg. starczą raczej nie?

Martynko moze twoja kolezanka miala na mysli przestawienie sie z angielskiego ktorego nauczyla sie w szkole, na angielski jakiego uzywaja tam gdzie teraz mieszka. To faktycznie trwa kilka dni - taki pierwszy szok.
Nauka obcego jezyka trwa cale zycie - oczywiecie wg mnie .

[nitek]

Napisane przez lorelei

Nauka obcego jezyka trwa cale zycie - oczywiecie wg mnie .

Wg mnie też

[TeenQQilla]

Jej ja to miałam ciekawie
śmieje się do dzisiaj )

Byłam w Londynie, poszłam do sklepu po chleb...
a że to monopolowy był a mój angielski jeszcze wtedy słaby mówie do babki:

-ten chleb ( i pokazałam palcem na bochenek)

przypomniało mi sie że TEN to dziesiec po angielsku a baba już zaczeła mi pakować dziesieć bochenków

Tragedia, nie wiedziałam jak to odplątać

[paulinka1128]

Mnie tylko najbardziej martwią sprawy urzędowe oraz podpisywanie umów (przy pracy, kupnie telefonu czy założeniu konta w banku) wie może któraś z was czy w takich miejsach jest możliwość dostania umowy w języku angielskim zamiast w urzędowym??

A wy jak sobie radziłyście?? Podpisywałyście w ślepo a potem w domu tłumaczyłyście?? Najłatwiej by było iść z zaufaną osobą, która zna języka a co jeśli się jej nie ma??

[ferguusson]

Napisane przez paulinka1128

Mnie tylko najbardziej martwią sprawy urzędowe oraz podpisywanie umów (przy pracy, kupnie telefonu czy założeniu konta w banku) wie może któraś z was czy w takich miejsach jest możliwość dostania umowy w języku angielskim zamiast w urzędowym??

A wy jak sobie radziłyście?? Podpisywałyście w ślepo a potem w domu tłumaczyłyście?? Najłatwiej by było iść z zaufaną osobą, która zna języka a co jeśli się jej nie ma??

Podpisujac umowe o prace MUSISZ rozumiec kazde zdanie(nie wyobrazam sobie podpisac cos w slepo). Z drugiej strony jaka chcesz tam prace znalezc jesli nawet nie bedziesz rozumiala umowy o prace..? i jaki pracodowca zatrudni osobe z takim poziomem jezyka? Chyba ze praca nie bedzie wymagala komunikacji na jakimkolwiek poziomie zaawanasowania-wtedy idz z osoba ktora Ci to przetlumaczy-lub wez do domu, przetlumacz i dopiero wtedy podpisz. Tak to zreszta zazwyczaj wyglada-daja Ci umowe, masz czas na przeczytanie jej i ew. pytania a potem podpisujesz(ja przynajmniej zawsze tak mialam).

Tel-wez na poczatek na karte, zadnych umow.

Bank-z pewnoscia mowia po angielsku.

Z krajow nie angielsko jezycznych mieszkalam tylko w Niemczech(i wiadomo jak z ich angielskim)-dawalam rade z moim srednio zaawansowanym niemieckim(pozniej lepiej) ale gdybym wiedziala ze mam zostac tam na dluzej niz pare miesiecy to z pewnoscia nauczyla bym sie jezyka.

Poza tym juz Ci pisalysmy-jesli jeszcze nie wyjechalas-idz na kurs, bierz korepetycje, by jak najwiecej przyswoic.. po co dokladac sobie dodatkowy stres..

[krasnianka83]

mieszkam na prowincji barcelony juz rok. przyjechalam bez znajomosci jezyka z przekonaniem ze angielski wystarczy (tak, ale tylko w knajpach w Barcelonie).
Mialam szczescie bo w mojej miescinie jest szkola gdzie ucza jezyka bezplatnie (castellano i catalano).
Najszybciej uczylam sie na zakupach na targu, gdzie ludzie mnie zaczepiali, pokazywali na owoce i mowili jak sie wymawia. niestety nie pracuje i nie mam okazji, zeby pogadac z innymi hiszpanami.
Moj TZ pracuje juz tutaj 2 lata, tez nie znal jezyka a teraz smiga na tyle wystarczajaco, ze potrafi zalatwic wszystkie sprawy urzedowe itp bez niczyjej pomocy.
Najszybciej ucza sie dzieci mojej kolezanki, sa tu od wrzesnia i przeszly bez problemu do kolejnych klas.

[paulinka1128]

Napisane przez ferguusson

Podpisujac umowe o prace MUSISZ rozumiec kazde zdanie(nie wyobrazam sobie podpisac cos w slepo). Z drugiej strony jaka chcesz tam prace znalezc jesli nawet nie bedziesz rozumiala umowy o prace..? i jaki pracodowca zatrudni osobe z takim poziomem jezyka? Chyba ze praca nie bedzie wymagala komunikacji na jakimkolwiek poziomie zaawanasowania

Na mojej uczelni jest bardzo dużo obcokrajowców, którzy nie mówią po polsku a pracują ( rozdają ulotki, sprzątają czy rozkładają towar na półkach w markecie) tak więc dla chcącego nie ma nic trudnego jakoś zawsze trzeba zacząć.

[cansada]

Jesli do Hiszpanii i znasz angielski na dobrym poziomie to polecam w poblizu miejscowosci turystycznych gdzie przyjezdzaja klienci z UK. Dlaczego? proste, tam znajdziesz prace a z czasem hiszpanskiego sie nauczysz. Ja tak wlasnie zaczynalam , na dodatek moj rosyjski okazal sie hitem bo Rosjan z konkretna kasa przyjezdza sporo. Nie jest latwo, proste sprawy urzedowe byly problemem. Nawet jesli w bankach mowia po angielsku i maja umowy w tym jezyku to jest drobnym drukiem napisane ze jest to tylko tzw tlumaczenie bez mocy prawnej, czyli moga byc niescislosci. Ciebie natomiast beda obowiazywac umowy podpisane w jez hiszpanskim. Jesli bardzo chcesz dasz rade.

[Velvetrope]

Napisane przez Bachata

Ja uważam, że to głupota wyprowadzać się do kraju, którego języka się nie zna, bo angielski też nie wszędzie daje gwarancję porozumienia się.\

Zwłaszcza w krajach hiszpańsko języcznych

[krasnianka83]

najczestsza odp o prace brzmi - kryzys!
ja sama na poczatku pilnowalam dziecka u polakow za 4 euro/h tylko po to zeby pracowac, bo kasa z tego zadna.

Jezeli mam Ci doradzic to wejdz na nasza klase na forum barcelona, polacy organizuja tam rozne spotkania towarzyskie, moze poznasz kogos zyczliwego kto Ci pomoze na starcie.

[sss7]

Ja przyjechałam do Hiszpanii z samymi podstawami hiszpańskiego i super angielskim i nie było mi łatwo. Ciężko mi było sie zaadoptować, frustracja narastała z każdym dniem i przestałam sie cieszyc nawet całorocznym słońcem i playą 3minuty spacerem od domu. Z angielskim w Maladze mogłam się wypchac, o prace tu chyba całkiem łatwo, bo to samo wybrzeze Andaluzji - mnustwo turystów, ale nie ma to jak mówić po Hiszansku, bo miejscowi do angielskiegosie nie kwapią. Na szczescie pracowałam w międzynarodowym szpitalu i nie wymagali ode mnie hiszpanskiego.

[villemo84]

ja osobiscie nie rozumiem takich osob, ktore nie znajac jezyka wyjezdzaja do obcego kraju.ja sama znam angielski biegle a i tak zdarzaja sie sytuacje, ze kogos nie zrouzmiem bo mowi niewyraznie, szczegolnie jak rozmawiam przez telefon.zdarzaja sie sytuacje, kiedy nie wiem dokladnie jak cos powiedziec bo nie chce sie wyslowic w stylu "kali jesc kali pic".
przeciez jest szereg sytuacji w ktorych brak znajomosci jezyka moze doprowadzic do nieszczescia, po co tak ryzykowac? po co byc caly czas zaleznym od innych? nie umiec zalozyc sobie konta w banku, zamowic internetu,zrobic zakupow w nie-samoobslugowym sklepie? idziesz ulica, ktos zadaje Ci pytanie a Ty ani me ani be - to dopiero jest obciach.
gdybym nie znala ang. to nigdy nie zdecydowalabym sie wyjechac.
oczywiscie rozumiem osoby ktore zycie naprawde zmusza do wyjazdu.