Wyjazd zarobkowy...

[muszynianka]

Przeglądam podforum emigrantki, no i z tego co widzę... Mało jest dziewczyn które wyjechały tylko i wyłącznie by zarobić, na mieszkanie. Przeglądam temat o powrotach, ale nadal nie wiem...
Czy to dobry pomysł taki wyjazd zarobkowy?
Do osób które się zdecydowały: jaki kraj? I dlaczego? Czy język jest dużą przeszkodą?
Przeglądam na emigrantkach tematy o krajach takich bardziej że tak powiem dostępnych... No ale czemu akurat tam? Czy to się opłaca? Ile realnie pieniędzy można odkładać? Czy to nie jest jak kilka lat wyciętych z życia w sensie, kilka lat młodości zmarnowanych by za granicą być niewykwalifikowanym pracownikiem podczas gdy w Polsce ukończyło się studia? Czy to nie są cenne lata które powinno się poświęcić na zdobywanie doświadczenia zawodowego? Praca nastawiona na zarobek, zbieranie na własne mieszkanie. Po prostu próbuję rozwiać własne wątpliwości.

[rnm]

Napisane przez muszynianka

Przeglądam podforum emigrantki, no i z tego co widzę... Mało jest dziewczyn które wyjechały tylko i wyłącznie by zarobić, na mieszkanie. Przeglądam temat o powrotach, ale nadal nie wiem...
Czy to dobry pomysł taki wyjazd zarobkowy?
Do osób które się zdecydowały: jaki kraj? I dlaczego? Czy język jest dużą przeszkodą?
Przeglądam na emigrantkach tematy o krajach takich bardziej że tak powiem dostępnych... No ale czemu akurat tam? Czy to się opłaca? Ile realnie pieniędzy można odkładać? Czy to nie jest jak kilka lat wyciętych z życia w sensie, kilka lat młodości zmarnowanych by za granicą być niewykwalifikowanym pracownikiem podczas gdy w Polsce ukończyło się studia? Czy to nie są cenne lata które powinno się poświęcić na zdobywanie doświadczenia zawodowego? Praca nastawiona na zarobek, zbieranie na własne mieszkanie. Po prostu próbuję rozwiać własne wątpliwości.

może odpowiem z własnej perspektywy. nie byłam długo, bo pół roku. nie zbierałam na mieszkanie, ale potrzebowałam wtedy pieniędzy.

wybrałam Wielką Brytanię, ale nadmieniam, że był to rok 2008, kiedy funt jeszcze jako tako stał, kiedy jeszcze trochę pracy było (dowiedziałam się później, że wiele miejsc mojego zatrudnienia padło w 2009r.).

czy się opłaca? wiele zależy od szczęścia. na początek trzeba wyłożyć jakąś sumę - bilet, czynsz za 1 miesiąc, kasa na przeżycie. pytanie jak szybko znajdzie się pracę (znam ludzi, którzy czekali miesiąc, a to już dużo). jeśli od razu pójdziemy pracować, to zależnie oczywiście od "stanowiska" różnie zarobimy. w 2008 minimalną pensją w pracy przez agencję było bodaj (około) 5-6 funtów za godzinę. niektóre agencje dawały 150% za każdą godzinę nadgodzin i 200% za weekendy. miałam w sobie dużo zapału do pracy, ale zdarzało się, że pracodawca z dnia na dzień "rezygnował" z kogoś na dany tydzień, z jakiejś tam przyczyny. dużo było przymusowego wolnego.

oczywiście dużo lepiej wychodzą osoby, które zatrudniają się bezpośrednio u pracodawcy, bez pośrednictwa agencji. ale o to nie jest wcale tak łatwo..

standardowy tydzień pracy zamykał się w ok 250 funtach (zdarzały się tygodnie po 50funtów, ale i po 400). 50 funtów tygodniowo kosztował mnie wynajem pokoju. na jedzeniu można duuużo przyoszczędzić, pytanie tylko czy warto (po miesiącu oszczędzania zdrowie mocno podupadło ). jakie są ceny w WB to można sobie sprawdzić, a są bardzo rózne.

będąc tam uznałam, że formą oszczędzania będzie też zakup ubrań i odświeżenie szafy. z prostej przyczyny - w polsce nie kupię butów nike za 15 funtów

Czy to nie jest jak kilka lat wyciętych z życia w sensie, kilka lat młodości zmarnowanych by za granicą być niewykwalifikowanym pracownikiem podczas gdy w Polsce ukończyło się studia?

sama musisz ocenić. jakby się uprzeć, to można tam uczęszczać na jakieś kursy i podnosić swoje kwalifikacje.

na pewno większe doświadczenie mają osoby, które spędziły tam więcej czasu. jakbyś jednak miała jakieś pytania, to spróbuję odpowiedziec (w miarę możliwości ).

aha, język. uwazam, ze bez angielskiego nie ma się co ruszać za granicę w ogóle (tudzież bez języka miejsca docelowego). ja bym się nie odważyła ale są osoby, które siedzą za granicą latami, a języka nie znają (i nie poznają). radzą sobie. dla mnie to byłby duży stres i ogromny dyskomfort. inna sprawa - po pół roku w WB człowiek ładnie sobie systematyzuje całą teorię języka poznaną w szkole. nabiera pewności wypowiedzi, wzbogaca słownictwo (i ubożeje gramatycznie ale to inna bajka).

[kolorowatecza]

Wydaje mi się, że wybór miejsca zależy od popytu na kwalifikacje, które posiadamy.
Np. kilka lat temu był bym w Irlandii na zatrudnianie pielęgniarek i położnych. Mnóstwo kobiet wyjechało. Miały wyjechać tylko na chwilę, żeby dorobić, żeby na mieszkanie zaoszczędzić, jednak komfort życia tak różny od tego w Polsce przemawiał za tym, ażeby tam pozostać.
Wiadomo, że jak idzie się na zmywak, czy jako sprzątaczka na dobrą sprawę nie gra to roli - tutaj jest sęk w znajomości języka.

[ViLLeMkA]

No ale wyjazd zarobkowy za granicę też nie musi koniecznie wiązać się z niezdobywaniem doświadczenia.
Ja np. mam zamiar kiedyś wyjechać zarówno w celu zarobkowym, jak i w celu zdobycia międzynarodowego doświadczenia w finansach

[Eva ID]

Napisane przez muszynianka

Do osób które się zdecydowały: jaki kraj?

Emiraty Arabskie (obecnie, wcześniej inne kraje)

Napisane przez muszynianka

I dlaczego?

"Upolowana" przez firmę headhunterską, skuszona nie tyle zarobkami, co stanowiskiem i możliwościami podniesienia swoich kwalifikacji w zawodzie.

Napisane przez muszynianka

Czy język jest dużą przeszkodą?

W moim przypadku żadną.

[marget43]

Napisane przez ViLLeMkA

No ale wyjazd zarobkowy za granicę też nie musi koniecznie wiązać się z niezdobywaniem doświadczenia.
Ja np. mam zamiar kiedyś wyjechać zarówno w celu zarobkowym, jak i w celu zdobycia międzynarodowego doświadczenia w finansach

Masz racje jest to niezły sposób zdobycia doświadczeń ,które w przyszłości w 100% procentuje

[muszynianka]

No tylko że jak biorę pod uwagę kraje w których faktycznie coś zarobię i coś odłoże wykonując nieskomplikowaną pracę, to nie znam języka. (nie znam niemieckiego :/ :/ :/ tylko angielski i hiszpański) Teraz w sumie zaczynam żałować.

[Wyrak]

Napisane przez ViLLeMkA

No ale wyjazd zarobkowy za granicę też nie musi koniecznie wiązać się z niezdobywaniem doświadczenia.
Ja np. mam zamiar kiedyś wyjechać zarówno w celu zarobkowym, jak i w celu zdobycia międzynarodowego doświadczenia w finansach

Napisane przez Eva ID

Emiraty Arabskie (obecnie, wcześniej inne kraje)

"Upolowana" przez firmę headhunterską, skuszona nie tyle zarobkami, co stanowiskiem i możliwościami podniesienia swoich kwalifikacji w zawodzie.


W moim przypadku żadną.

Wydaje mi sie, ze Muszyniance nie o takie wyjzady chodzi, stad takie a nie inne sformulowanie pytan.

[ViLLeMkA]

Wyrak, też myślę, że nie o takie wyjazdy chodzi, ale tylko chciałam zasugerować, że takie coś można połączyć

[muszynianka]

No można, tylko mówię... Biorąc pod uwagę kraje anglojęzyczne - tam nie odłożę tyle ile harując w kraju o którym myślę najczęściej (zachęta taka jest że mielibyśmy gdzie mieszkać, koszty wyszłyby minimalne) ALE nie znam języka więc jedyna praca jaką mogłabym wykonywać to nieskomplikowana niezwiązana z ludźmi kompletnie niezwiązana ze studiami . Szybko odłożyłabym pieniądze na konkretny cel. Szybko czyli w ciągu nawet 2 czy 3 lat. Tylko to mimo wszystko są cenne lata młodości wycięte z mojego CV stąd wielkie wahania.

[Eva ID]

Napisane przez Wyrak

Wydaje mi sie, ze Muszyniance nie o takie wyjzady chodzi, stad takie a nie inne sformulowanie pytan.

Napisane przez ViLLeMkA

Wyrak, też myślę, że nie o takie wyjazdy chodzi, ale tylko chciałam zasugerować, że takie coś można połączyć

Mogę wiedzieć zatem, o jakie wyjazdy chodzi? Poważnie pytam, bo chyba nie o "zmywak"?

Wydawało mi się, że odpowiadam za zadane w pierwszym poście pytania.

[muszynianka]

No mówię, wyjazd na zarobek nie w delegacji myślałam że dużo jest tutaj takich dziewczyn.

[ViLLeMkA]

Eva, chyba chodziło o prace sezonowe, prace w pubie, zbieranie owoców itp, wykorzystując różnice w zarobkach w innych państwach

[Luba]

Ja wyjechałam w innych celach niż zarobkowe, ale siedzę tutaj juz ponad 10 lat a Ty myślisz o Niemczech, dobrze rozumiem?
No to nie radzę.
Tutaj jest całkiem inaczej niż na Wyspach, oni tu mają Turków do sprzątania, na zmywak czy tam innych takich. Poza tym ta praca nie jest tak dobrze płatna, żeby coś odłożyć. Przynajmniej ja sobei tego nie wyobrażam (może ja mam ograniczona wyobraźnie ) Brak języka jest duża przeszkodą, jesli nie masz przy sobie nadwornego tłumacza, który Ci wszystko załatwi.

[muszynianka]

Nie, o krajach skandynawskich ktoś z rodziny mnie namawia że tak powiem, kto jest tam na miejscu długo i zna język.

[Luba]

Napisane przez muszynianka

Nie, o krajach skandynawskich ktoś z rodziny mnie namawia że tak powiem, kto jest tam na miejscu długo i zna język.

A to wiesz co, na 30+ widziałam taką wizażankę Iskierka71 (chyba nie pomyliłam nicka), która gdzieś tam siedzi, możesz do niej napisac, to jest chyba taka osoba, o jaką podejrzewam, Ci chodzi.

[muszynianka]

O dziękuję, poszukam jej, może odnajdę jej historię na emigrantkach.
(ajć odnalazłam ją, wpisaną ma Holandię )

[Luba]

A, to coś mi się pomyliło. Jakoś mi się z Danią kojarzyła. Ale pisze bloga, poczytać można

[Eva ID]

Napisane przez muszynianka

No mówię, wyjazd na zarobek nie w delegacji myślałam że dużo jest tutaj takich dziewczyn.

Przepraszam, nie załapałam "różnicy", nie jestem w delegacji, pracuję w swoim zawodzie.

Napisane przez ViLLeMkA

Eva, chyba chodziło o prace sezonowe, prace w pubie, zbieranie owoców itp, wykorzystując różnice w zarobkach w innych państwach

Dziękuję, trochę nie zrozumiałam,według mnie, ktoś może mieć wykształcenie barmana i pracować jako barman, być inżynierem, lekarzem, psychologiem, przedszkolanką, pielęgniarką itp. i pracować w swoim zawodzie.

[Rena]

jezyk owszem jest przeszkoda jak nie znasz - ale o ile to nie chinski, czy jakis inny naprawde skomplikowany, to mysle ze mozesz sie tam na miejscu douczyc - bedziesz nim zbobardowana na codzien, plus pewnie znajdziesz jakis intesywny kurs, bywa ze sa zupelnie za darmo przy jakis instytucjach. Jak przylozysz poly, nie jestes jakims absolutnym beztalenciem, a w ogole znasz juz jakis jezyk obcy (to naprawde pomaga) to powinnas to nadrobic w kilka miesiecy. Tym samym na poczatku mozesz miec mniej ambitna prace, ale pozniej jak to nadrobisz to juz mozesz zmienic na lepsza. Poza tym czesc korporacji wymaga glownie angielskiego, a i bywaja rodzynki takie, ze wlasnie Twoj polski bedzie Twoim atutem (do mojej firmy kiedys zglosila sie angielska firma i pytala czy przeszkole ich pracownikow wlasnie po polsku, bo maja pracownikow Polakow, z ktorych sa zadowoleni, ale boja sie ze angielskiego szkolenia nie zrozumieja tak szybko jak w jezyku ojczystym).