Buty- mała stopa vs masywna łydka POMOCY !

[BigGirlsDontCry2]

Witam Was dziewczyny.
Od wielu lat mam ten sam problem. Mam bardzo małą stope tzn. w półbutach mogę nosić rozmiar nawet 35 (o ile taki dostanę), adidasy noszę 36 bo wiadomo jakaś skarpetka i są w sam raz.

Natomiast wieelkie problemy zaczynają się przy kozakach. Już bardzo dawno temu kupiłam sobie kozaki bo nie miałam już innego wyjścia tylko do połowy łydki, teraz już od 2 lat szukam kozaków choćby przed kolano, niestety na moja małą stopę i grubą łydkę nie pasują żadne !

wchodzac do sklepu z kozakami czuję się jak słoń! to koszmar dla mnie W najgrubszym mijscu w łydce mam 38 cm.) I uwierzcie żadne ale to zadne kozaki nie pasują na mnie
Może któraś z Was ma podobny problem ?
Gdzie mogłabym kupić dla siebie buty ?
Teraz to już chyba nawet cena nie gra roli

Bardzo proszę o pomoc

Calineczka z zapaśniętą łydką

[aldenea]

też mam ten problem. chodze do nie firmowych sklepów i tam coś zawsze znajduje. np. dzisiaj dorwałam kozaki na zime w takim sklepie. szukać i przymierzać.

[Li O]

38 cm w łydce to jest jeszcze w normie. Choć faktycznie przy tak małej stopie pewnie nie możesz dopiąć zamka. Mam ten sam problem, tylko mam więcej w obwodzie łydki. Dwa lata temu kupiłam skórzane, porządne kozaki w Deichmannie. Średnio wysoki obcas, gruba podeszwa, pluszowy kożuszek w środku. Z boku zamek, z tyłu sznurowane od kostki do samej góry. Bardzo kobiece, a przy tym można to sznurowanie poluźnić. Ostatecznie mam nawet mocno związane, bo najwyraźniej buty są do noszenia z wpuszczonymi do środka nogawkami spodni. Jestem z nich bardzo zadowolona.

PS: Ja próbowałam schudnąć z łydek, ale tam prawie nie mam tłuszczyku. Są twarde jak skała i instruktorka aerobiku powiedziała mi, że taką mam masywną budowę mięśni i nic z tym nie zrobię

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

też mam ten problem, dlatego całą zimę przechodziłam w normalnych botkach na obcasie..

[Teczowaa]

Po pierwsze - mierzyć, mierzyć i jeszcze raz mierzyć. Większość butów, może się tylko wydawać, że nie będą pasowały. A z tego co wiem, to klientki z góry mówią "to nie będzie na mnie" i nawet nie chcą zobaczyć. A później wielkie zdziwienie. Sprzedawca jest od tego żeby pomóc.
Po drugie - próbuj wybierać buty wciągane (nie na zamek) lub z zamkiem takim kruciutkim, a góra wciągana. Sprawdza się

[kiniulkaaa]

Ja też mam taki problem zawsze żeby kupić kozaki musiałam się strasznie naszukać odpowiednich... Wszędzie widzę takie szczuplutkie że szok Na dodatek ostatnio miałam takie szczęście, że co rok rozwalały mi się buty i musiałam szukać nowych

Zgadzam się z Teczowaa, że najlepiej w naszym przypadku szukać wciąganych butów, najlepiej żeby miały jeszcze jakieś sprzączki czy coś takiego na górze, które można poluźnić

[Lexie]

Napisane przez Teczowaa

Po drugie - próbuj wybierać buty wciągane (nie na zamek) lub z zamkiem takim kruciutkim, a góra wciągana. Sprawdza się

Serio? Bo u mnie to wręcz przeciwnie, takie wciągane u mnie oznaczają dużo szarpania się i niemożliwe założenie na nogę... :/

[Li O]

Napisane przez Teczowaa

Po drugie - próbuj wybierać buty wciągane (nie na zamek) lub z zamkiem takim kruciutkim, a góra wciągana. Sprawdza się

U mnie niestety takie wciągane buty zjeżdżają z szerokiej łydki, w konsekwencji czego cały kozak jest w kostce, więc zupełnie mija się to z celem. Musiałyby być tak samo proporcjonalnie szersze jak te z zamkiem na całości, aby odpowiednio się układały i nadawały do chodzenia.

Napisane przez lexie

Serio? Bo u mnie to wręcz przeciwnie, takie wciągane u mnie oznaczają dużo szarpania się i niemożliwe założenie na nogę... :/

Zgodzę się z tobą Nawet wciąganych botków przez to nie lubię...

[Teczowaa]

Napisane przez lexie

Serio? Bo u mnie to wręcz przeciwnie, takie wciągane u mnie oznaczają dużo szarpania się i niemożliwe założenie na nogę... :/

Napisane przez Li O

U mnie niestety takie wciągane buty zjeżdżają z szerokiej łydki, w konsekwencji czego cały kozak jest w kostce, więc zupełnie mija się to z celem. Musiałyby być tak samo proporcjonalnie szersze jak te z zamkiem na całości, aby odpowiednio się układały i nadawały do chodzenia.

Mówię tylko z tego co sama widziałam, tzn. prowadzę sklep obuwniczy i trochę jest klientek z szerokimi łydkami, wiem, że to duży problem. Problemem są też zbyt chude łydki i dla tych pań kozaki znów wszystkie są za szerokie.
A może kozak musiałby być wyższy, tzn. nie do pół łydki, tylko za kolano, bądź przed samo kolano.

[gsk]

Ja mam stopę 36 też i szeroką łydkę. W zeszłą zimę kupiłam buty pod kolano które cudem mi na łydkę weszły ale rozmiar chyba 38 ale się rozwaliły :/
a tym roku już dla spokoju kupiłam takie nie dużo nad kostkę bo wiedziałam że ciężko będzie znaleźć odpowiednie buty do moich nóg a nie chciało mi się latać po sklepach.

[Lexie]

Napisane przez Teczowaa

Mówię tylko z tego co sama widziałam, tzn. prowadzę sklep obuwniczy i trochę jest klientek z szerokimi łydkami, wiem, że to duży problem. Problemem są też zbyt chude łydki i dla tych pań kozaki znów wszystkie są za szerokie.
A może kozak musiałby być wyższy, tzn. nie do pół łydki, tylko za kolano, bądź przed samo kolano.

Akurat takich do pół łydki zwykle nie tykam, zwykle kupowałam kończące się już blisko kolana... Teraz nie mam butów i już mi się robi gorzej jak pomyślę, że trzeba iść do sklepu i szukać. Chyba oleję kozaki i kupię botki za kostkę

[Bawitching]

Ja tez mam ten problem! Powiem wam, ze bardzo mnie to krepuje, bo ide do sklepu, biore buta i zwyczajnie nie moge go zapiac do konca troche tak jakbym przymierzala na sile za male ubranie. Pamietam, ze kiedys nie mialam z tym problemu, ale od czasu gdy zaczelam duzo cwiczyc na rozne sposoby to przytylo mi sie w lydkach :P

[Teczowaa]

Napisane przez lexie

Akurat takich do pół łydki zwykle nie tykam, zwykle kupowałam kończące się już blisko kolana... Teraz nie mam butów i już mi się robi gorzej jak pomyślę, że trzeba iść do sklepu i szukać. Chyba oleję kozaki i kupię botki za kostkę

I takie blisko kolana były już ok?
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wolę iść do mniejszego sklepu, gdzie na pewno będzie mniejszy wybór, ale też i sprzedawca zorientowany. Więc może warto tam się wybrać na zakupy? A jeśli chodzi o duże sieci to mogłam szukać igły w stogu siana, w przeciwieństwie do Was mam tak szczupłe łydki, na dodatek rozmiar 40 lub 41, i znaleźć dopasowane kozaki to cud.

[BigGirlsDontCry2]

Myslalam ze jestem sama a tutaj widze ze to nie tylko moj problem
Dla mnie wciagane kozaki napewno nie wiejda, tyle z tym roboty i w zyciu by mi nie weszy na noge.
Piszecie ze wolicie mniejsze sklepy gdzie sprzedawca jest zorientowany ja natomiast nie cierpie kiedy sprzedawca stoi nademna a ja siluje sie z kozakiem a na koniec jeszcze zamka nie moge dopiac to takie zenujace jest a moze jakis sklep internetowy jest gdzie beda buty na nasze nogi ?

[Teczowaa]

Napisane przez BigGirlsDontCry2

Myslalam ze jestem sama a tutaj widze ze to nie tylko moj problem
Dla mnie wciagane kozaki napewno nie wiejda, tyle z tym roboty i w zyciu by mi nie weszy na noge.
Piszecie ze wolicie mniejsze sklepy gdzie sprzedawca jest zorientowany ja natomiast nie cierpie kiedy sprzedawca stoi nademna a ja siluje sie z kozakiem a na koniec jeszcze zamka nie moge dopiac to takie zenujace jest a moze jakis sklep internetowy jest gdzie beda buty na nasze nogi ?

Pogrubione: moim skromnym zdaniem to właśnie jest standardowa odpowiedź. Ktoś szuka butów, ale nie będzie mierzył, bo na pewno nie wejdą. Z góry wiadomo. A to bez sensu, bo większość butów nie wygląda na takie, jakie są na prawdę.
Sprzedawca jest żeby Ci pomóc. Nie będzie się z Ciebie śmiał czy nie wiadomo co robił, bo buta nie możesz dopiąć. Jego zadaniem jest znalezienie odpowiedniego fasonu. Zmień nastawienie, tak jak większość - kupuję to wymagam.
A sklep internetowy myślisz, ze będzie dobrym rozwiązaniem? Nawet tego buta nie przymierzysz. Fakt, możesz go oddać, ale koszt przesyłki i strata kasy to już inna bajka.

[papryczka160]

Botki jedynie jeszcze bardziej pogróbią łydki. Szukajcie kozaków do połowy łydki lub wyższe. Teraz są modne i fajne kozaki z doszytą wełnianą cholewką ( wyglada jak skarpetka tylko jest doszyta do buta).

[Kasieńka_666]

Ja mam w łydce 40cm.
Odwieczny problem z dobraniem butów...
W tamtą zimę wkurzyłam sie i kupiłam ocieplane Reebok'i za kostkę.
W tym roku w zwykłym sklepie upatrzyłam dwie pary kozaków firmy Jana. Wzięłam obydwie bo nie wiem kiedy znowu powtórzy się taka sytuacja, że znajdę kozaki przed kolano

---------- Dopisano o 16:29 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------

Napisane przez Teczowaa

Pogrubione: moim skromnym zdaniem to właśnie jest standardowa odpowiedź. Ktoś szuka butów, ale nie będzie mierzył, bo na pewno nie wejdą. Z góry wiadomo. A to bez sensu, bo większość butów nie wygląda na takie, jakie są na prawdę.
Sprzedawca jest żeby Ci pomóc. Nie będzie się z Ciebie śmiał czy nie wiadomo co robił, bo buta nie możesz dopiąć. Jego zadaniem jest znalezienie odpowiedniego fasonu. Zmień nastawienie, tak jak większość - kupuję to wymagam.
A sklep internetowy myślisz, ze będzie dobrym rozwiązaniem? Nawet tego buta nie przymierzysz. Fakt, możesz go oddać, ale koszt przesyłki i strata kasy to już inna bajka.

Niby tak, ale ja np. krępuję się faktem, że żaden but mi się nie dopina. To jest mój największy kompleks dlatego kupowanie kozaków zawsze psuje mi humor. Dla mnie to coś podobnego jak ze spodniami, jak się nie możesz dopiąć w żadne to też nie jest zbyt przyjemne

[BigGirlsDontCry2]

Napisane przez Teczowaa

Pogrubione: moim skromnym zdaniem to właśnie jest standardowa odpowiedź. Ktoś szuka butów, ale nie będzie mierzył, bo na pewno nie wejdą. Z góry wiadomo. A to bez sensu, bo większość butów nie wygląda na takie, jakie są na prawdę.
Sprzedawca jest żeby Ci pomóc. Nie będzie się z Ciebie śmiał czy nie wiadomo co robił, bo buta nie możesz dopiąć. Jego zadaniem jest znalezienie odpowiedniego fasonu. Zmień nastawienie, tak jak większość - kupuję to wymagam.
A sklep internetowy myślisz, ze będzie dobrym rozwiązaniem? Nawet tego buta nie przymierzysz. Fakt, możesz go oddać, ale koszt przesyłki i strata kasy to już inna bajka.

Kochana uwierz ze mierzylam juz dziesiatki butów takiego wciaganego kroju i nie byly dobre. Co do tego ze sprzedawca jest od tego zeby pomoc. Prawda ale jak ktos stoi nad Toba i widzi Twoja kelejna już "porażke" z butami to jest bardzo krepujce

[Hvid]

BigGirlsDontCry2 - Mamy tak samo male stopy. Tez wejde w 35, czasem dla zabawy przymierzam buty w sklepach z obuwiem dla dzieci.
Lydki wchodza w kozaki bez problemu, ale mam wysokie podbicie stopy, wiec tez jest czasem problem. Jezeli but nie jest odpowiednio wyprofilowany, stopa w niego nie wejdzie i juz. Widze, ze moje dziecko ma to samo. Probowalam dla niej kupic ocieplane kozaczki na zime. I siedzialam pochylona nad jej stopa w sklepie Bartek, czerwona i spocona, usilujac zalozyc jej buta na noge. Panie doradzily, zebym sprobowala numer za duze na nia. Nic z tego

Ale nie mam z tego powodu kompleksu, mam nadzieje, ze moje dziecko tez nie bedzie miec.

Zycze powodzenia w szukaniu kozakow.

[BigGirlsDontCry2]

Napisane przez Teczowaa

I takie blisko kolana były już ok?
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wolę iść do mniejszego sklepu, gdzie na pewno będzie mniejszy wybór, ale też i sprzedawca zorientowany. Więc może warto tam się wybrać na zakupy? A jeśli chodzi o duże sieci to mogłam szukać igły w stogu siana, w przeciwieństwie do Was mam tak szczupłe łydki, na dodatek rozmiar 40 lub 41, i znaleźć dopasowane kozaki to cud.

najedzony głodnego nie zrozumie

[Kasieńka_666]

BigGirls, szukaj kozaczków z gumką na górze cholewki.
Ja właśnie takie kupiłam
A drugie kozaczki mają z boku klamerki.

Mogę wkleić zdjęcia jak znajdę

[Teczowaa]

Napisane przez BigGirlsDontCry2

najedzony głodnego nie zrozumie

Właśnie doskonale rozumiem, gdyż mam ten sam problem tylko w drugą stronę. Jakby któraś chciała oddać 5 cm w obwodzie to chętnie przyjmę A tak na poważnie to właśnie dlatego mam swój sklep, bo nigdy nigdzie nie mogłam nic dla siebie znaleźć. I teraz wiem, że jak taki właściciel pojedzie sam po towar i wie czego szuka, to w hurtowni znajdzie. Jak nie w jednej to w innej. A wielkie sieci (jak dla mnie przynajmniej) robią wszystko "na jedno kopyto".

[Lexie]

Napisane przez Teczowaa

I takie blisko kolana były już ok?
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że wolę iść do mniejszego sklepu, gdzie na pewno będzie mniejszy wybór, ale też i sprzedawca zorientowany. Więc może warto tam się wybrać na zakupy? A jeśli chodzi o duże sieci to mogłam szukać igły w stogu siana, w przeciwieństwie do Was mam tak szczupłe łydki, na dodatek rozmiar 40 lub 41, i znaleźć dopasowane kozaki to cud.

Były ok, ale te konkretne, które kupiłam. Maaaasę innych par odrzuciłam bo były za ciasne w łydce.

---------- Dopisano o 17:28 ---------- Poprzedni post napisano o 17:22 ----------

Napisane przez BigGirlsDontCry2

Piszecie ze wolicie mniejsze sklepy gdzie sprzedawca jest zorientowany ja natomiast nie cierpie kiedy sprzedawca stoi nademna a ja siluje sie z kozakiem a na koniec jeszcze zamka nie moge dopiac to takie zenujace jest

Napisane przez Kasieńka_666

Niby tak, ale ja np. krępuję się faktem, że żaden but mi się nie dopina. To jest mój największy kompleks dlatego kupowanie kozaków zawsze psuje mi humor. Dla mnie to coś podobnego jak ze spodniami, jak się nie możesz dopiąć w żadne to też nie jest zbyt przyjemne

Napisane przez BigGirlsDontCry2

Kochana uwierz ze mierzylam juz dziesiatki butów takiego wciaganego kroju i nie byly dobre. Co do tego ze sprzedawca jest od tego zeby pomoc. Prawda ale jak ktos stoi nad Toba i widzi Twoja kelejna już "porażke" z butami to jest bardzo krepujce

Dokładnie - szarpanie się z kolejnymi parami butów, które się nijak nie dają zapiąć jest tak samo krępujące i nieprzyjemne, jak mierzenie 15 pary spodni, i każda za mała.

Napisane przez papryczka160

Botki jedynie jeszcze bardziej pogróbią łydki. Szukajcie kozaków do połowy łydki lub wyższe. Teraz są modne i fajne kozaki z doszytą wełnianą cholewką ( wyglada jak skarpetka tylko jest doszyta do buta).

Nic mnie nie obchodzi, że mi pogrubią łydki, zimą na łydkach tak czy inaczej mam spodnie. Chcę po prostu buty które wybiorę bo mi się podobają, a nie tylko dlatego, że akurat ta jedna para na 100 mierzonych dała się zapiąć.

I wierzcie mi, ja umiem "na oko" ocenić czy jakiś but zapnę czy nie. Zawsze jak ocenię na "nie ma szans" (co jest dość jasne, jak się widzi wąziutkie buty), to faktycznie się nie zapną.

[Kasieńka_666]

Te są na klamerki
Załącznik 3507441

Załącznik 3507442

A te mają gumkę na górze cholewki. Na początku musiałam wręcz nogę wpychać na siłę (pani ekspedientka-moja ulubiona, bardzo cierpliwa i pomocna- pomagała mi sposobem zasunąć ). Pani zapewniała mnie, że buty się rozciągną i dopasują do nogi. Miała rację Chodziłam już w nich trochę i nie mam żadnych problemów z zasunięciem. Obydwie pary są jednej firmy.
Załącznik 3507443

Załącznik 3507444

[Teczowaa]

Napisane przez lexie

I wierzcie mi, ja umiem "na oko" ocenić czy jakiś but zapnę czy nie. Zawsze jak ocenię na "nie ma szans" (co jest dość jasne, jak się widzi wąziutkie buty), to faktycznie się nie zapną.

Wierzę Ci, ale tylko pod jednym warunkiem, że oceniasz "na oko" swój rozmiar Bo jak widzę takie przypadki (poniżej) to aż mnie trzęsie
Dla przykładu z dzisiaj:
Pani szuka butów na szeroką łydkę, rozmiar 39 lub 40 (już nie pamiętam). Pokazuję jej kilka modeli, a ona tylko odrzuca, te nie, te nie, te nie. A ja pytam, czy się nie podobają czy co? A ona mi na to, że wszystko wąskie. To jej odpowiadam, że wszystkie, które widziała to wystawione rozmiary 36. Na to Pani, no i co, i tak za wąskie. Kurczę no i nie dociera, że większy rozmiar = szerszy w łydce

[9b13fa772a089c950fe653392ec6a155eb1c8e79_603597153b11b]

Napisane przez Teczowaa

Wierzę Ci, ale tylko pod jednym warunkiem, że oceniasz "na oko" swój rozmiar Bo jak widzę takie przypadki (poniżej) to aż mnie trzęsie
Dla przykładu z dzisiaj:
Pani szuka butów na szeroką łydkę, rozmiar 39 lub 40 (już nie pamiętam). Pokazuję jej kilka modeli, a ona tylko odrzuca, te nie, te nie, te nie. A ja pytam, czy się nie podobają czy co? A ona mi na to, że wszystko wąskie. To jej odpowiadam, że wszystkie, które widziała to wystawione rozmiary 36. Na to Pani, no i co, i tak za wąskie. Kurczę no i nie dociera, że większy rozmiar = szerszy w łydce

Tylko, że tu wypowiadają się osoby z raczej małym rozmiarem (35-37) i z szeroką łydką.. przecież nie wezmą o 2 numery za dużych butów, żeby tylko łydka weszła

[Parvati]

Mam ten sam problem!!!
Rozmiar buta 35-36 i za szeroka łydka zmierzyłam już chyba tysiące butów i nie dopinają się te na zamek, a te wsuwane po prostu nie wchodzą. Dramat!
Z tego powodu kolejną zimą przechodzę w emu, bo nic innego jesienno-zimowego mi na nogę nie wchodzi

[Daisy73]

Mam podobny problem, mała stopa i szeroka, umięśniona łydka. W zeszłym sezonie spotkała mnie miła niespodzianka, a mianowicie kierowniczka sklepu zaproponowała uszycie butów na miarę, zadzwoniła do producenta, pokazała mi kilka modeli do wyboru, potem zmierzyła łydkę i za dopłatą 20 zł po 2 tygodniach buty były gotowe.
Innym rozwiązaniem są buty z regulowanym zapięciem, kupiłam takie z firmy Rieker, drogie ale wygodne i zmieściłam się

[monius9]

ja z moimi 41 cm w łydzie kupiłam tydzień temu w ccc kozaki lasockiego, dokładnie drugie od lewej: http://files.students.ch/uploads/a/2...uty_kozaki.jpg [te na zdjęciu chyba są zielone, tak czy siak moje są czarne :P] i mieszczę w nich nawet spodnie, więc polecam, tyle że cóż, ja noszę 40

[Li O]

Napisane przez Teczowaa

Pogrubione: moim skromnym zdaniem to właśnie jest standardowa odpowiedź. Ktoś szuka butów, ale nie będzie mierzył, bo na pewno nie wejdą. Z góry wiadomo. A to bez sensu, bo większość butów nie wygląda na takie, jakie są na prawdę.
Sprzedawca jest żeby Ci pomóc. Nie będzie się z Ciebie śmiał czy nie wiadomo co robił, bo buta nie możesz dopiąć. Jego zadaniem jest znalezienie odpowiedniego fasonu. Zmień nastawienie, tak jak większość - kupuję to wymagam.
A sklep internetowy myślisz, ze będzie dobrym rozwiązaniem? Nawet tego buta nie przymierzysz. Fakt, możesz go oddać, ale koszt przesyłki i strata kasy to już inna bajka.

Ja dawniej zawsze chodziłam do małych sklepików, bo w mojej miejscowości innych nie było, a dopóki nie poszłam na studia, to nie znałam innego większego miasta. Tak się składa, że zwykle przymierzyłam 20-30 par butów, które podawała mi właścicielka sklepu i jej pracownica. Wierz mi, że godziłam się nieraz na przymierzenie czegoś, co było ohydne, albo strasznie babciowate. Nie wybrzydzałam zbytnio, bo przecież trzeba w czymś chodzić. Dobrze, że właścicielka jest znajomą mamy, to miała do mnie cierpliwość, ale przy 10 parze już widziałam jej grymas na twarzy. Przy 15 rozkładała już ręce i zaczynała podawać większe rozmiary W konsekwencji raz kupiłam (wciśnięto mi) kowbojki w rozmiarze 41, podczas gdy noszę 37,5 Chodziłam potem w takich kajakach i ciągle się potykałam Więcej tam nie poszłam, bo nie mam zamiaru przechodzić tej gehenny znowu. W Deichmannie zawsze coś na siebie znajdę i nikt nade mną nie stoi z dziwną miną. Troszkę trwa zanim coś dopasuję i często muszę zrezygnować z wysokich butów, ale sama wiem najlepiej w co zmieści się moja noga...
Ty jednak tego nie zrozumiesz, bo mieć szczupłe łydki to żaden wstyd...