Sama natura...

[ledzeppelin75]

Witam Niezbyt orientuję się na jakim forum mogę zamieścić mój "problem", albo raczej pomysł. Po długim czasie zdecydowałam się zamieścić ten wątek tutaj. Wcześniej pisałam na forum perfumeryjnym o zapachu dziecka itd. Właściwie to moje zapytanie będzie podobne, tyle, że rozbudowane. Rozchodzi mi się o całkowitą rezygnację z perfum, kosmetyków i makijażu. Wiem, brzmi strasznie Zrobiłam ostatnio eksperyment. Ale zacznę od początku. W ostatnim czasie przeszłam metamorfozę. W kwietniu obcięłam włosy (utrzymuję taką fryzurkę w dalszym ciągu), a potem...
Od paru lat mam problem z niedoskonałościami cery. Nie jest to poważny trądzik, ale uporczywie zawsze coś jest nie tak. Postanowiłam, że zacznę się kurować. Pomimo prawidłowej pielęgnacji i jeszcze bardziej prawidłowej diety zalecanej przy cerze trądzikowej, nic się nie zmieniło. Tak więc po długim czasie męczarni dla mojej cery i portfela postanowiłam - koniec! Od dziś stawiam na prostotę. I tak cieszę się od paru miesięcy piękną cerą myjąc twarz 2 razy dziennie szarym mydłem i nawilżając ją kremem nivea. Raz w tygodniu maseczka z jogurtu, miodu bądź oliwy, w zależności na co mam ochotę
Sprawą kolejną był makijaż. Po obcięciu włosów nabrałam pewności siebie. I zdałam sobie sprawę z tego, że jestem piękna i w gruncie rzeczy każda kobieta jest piękna. Wierzcie mi Tak więc zrezygnowałam z makijażu, a raczej ograniczyłam go do stosowania korektora kiedy zajdzie potrzeba (bardzo rzadko). I jak? Cudownie! Czuję się bardzo kobieca. Po prostu przestałam sobie wmawiać, że kryjąc się pod makijażem, wyszukaną biżuterią i wymyślną fryzurą jestem najbardziej kobieca. Teraz nie muszę udowadniać swojej kobiecości. Ja JESTEM kobieca i nikt nie ma prawa zaprzeczyć.
No i perfumy.... Koniec z nimi. Ostatnimi czasy każdy zapach perfum jest dla mnie nieprzyjemny. Przestałam ich używać. I tak jak wcześniej, myję ciało szarym mydłem. Nie mam już suchej skóry, bo zwracam baczną uwagę na to co jem i ile piję. Mój chłopak powiedział mi, że uwielbia mój zapach, i że żaden zapach perfum się z nim nie równa. Moja mała bratanica ostatnio stwierdziła, że moja skóra ładnie pachnie, co było bardzo miłe.
No i włosy... Kiedyś myłam je codziennie, teraz co trzeci dzień szarym mydłem. Zdałam sobie sprawę, że codzienne mycie włosów to nie była konieczność tylko zwyczajny nawyk.

Podsumowując - ograniczyłam kosmetyki do minimum - szare mydło, krem i pasta do zębów. I tyle. Wreszcie czuję sie sobą. Zdałam sobie sprawę, że najważniejsze jest nastawienie A Wy co o tym wszystkim sądzicie? Czy ta naturalność jest według Was piękna, seksowna, miła? A może postrzegacie ją tylko jako wynik zaniedbania? Są gusta i guściki Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii.

[Lencia00]

Każda z nas ma inne zapotrzebowania ja np nie dałabym rady bez kremu dostosowany do mojej cery (po nivea miałam zatkane pory tragicznie i czułam się jakbym sobie olejem wysmarowała twarz) tonik, pianka do mycia twarzy to konieczność. Mydłem nie myje buźki bo wysusza za bardzo. Ja muszę mieć jakiś fajny żel pod prysznic i konieczność po to balsam nie wyobrażam sobie nie posmarować ciała. A co do włosów też obecnie używam paru kosmetyków.
Myślę że osoby które nie mają zbyt dużo wymagań bo mają normalną skórę, włosy i cerę to czemu nie. Nie jest to przejaw zaniedbania dbasz o siebie, tylko nie czujesz potrzeby używania aż tylu kosmetyków
Makijaż perfumy lubię i rzadko kiedy wychodzę bez, po prostu zawsze czułam się lepiej z makijażem

[ledzeppelin75]

Mi też przeszkadzało to uczucie tłustości, ale po 15 minutach od zaaplikowania kremu, tłustą warstewkę ścieram chusteczką Zauważyłam, że najlepiej się czuję czysta i nakarmiona sowicie Jestem strasznym czyściochem i odżywiam się może nawet trochę "zbyt" zdrowo, niektórzy sądzą, że aż do przesady. Ale to chyba nie jest prawda, mam swoje grzeszki i przyzwyczajenia Najlepsze w tym wszystkim jest to, że odkąd zaczęłam się zdrowo odżywiać i pić dużo wody, to czuję się taka promienna i pełna energii

[201605091007]

jedyne slowo, jakie przychodzi mi na myśl, to zaniedbanie.
czułabym się okropnie, brudno i niekobieco. i nie ma to nic wspólnego z makijażem, bo są dni, kiedy nie maluję się wcalę i nie mam problemu z wyjściem tak do ludzi.

Po prostu lubie czuć się zadbana. Balsam, krem, szampon, odżywka, jakas maska, maseczka. Zawsze pomalowane paznokcie. Źle się czuję, gdy brakuje mi czegokolwiek z tej listy.

Ale jeśli czujesz się ok, to tylko pozazdrościc znalezienia własnej drogi, lekko pod prąd

Edit: Moja skóra pachnie ładnie, bo używam kosmetyków dla niemowląt

[201703160948]

Mnie też kojarzy się to z zaniedbaniem.

Żel do mycia twarzy, tonik, krem, szampon, odżywka, pianka do włosów, antyperspirant, mydło pod prysznic (czekoladowe/kokosowe - i moja skóra również pachnie fajnie ), jakiś balsam do ciała... To takie minimum. Umalowane paznokcie, make up - no make up... Po prostu czuję się dzięki temu lepiej. Perfum nie używam, bo jak pisałam wyżej - preferuję mydła i balsamy o intensywnym zapachu.

Według mnie włosy nieumyte przez 3 dni są nieświeże, brudne i się nie układają. Mydło twarz wysusza. No ale co kto lubi...

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Jeżeli naprawdę dobrze wyglądasz przy takiej pielęgnacji, to dla mnie jesteś oczko wyżej od "zadbanych kosmetycznie", bo nie problem mieć "ładną" cerę i "zdrowe" włosy dzięki kosmetykom, chociaż do Twojego zestawu minimum dodałabym dezodorant/antyperspirant i golarkę

Ja nie zrezygnowałabym z perfum, chociaż nie uważam, że śmierdzę bez nich czy bez balsamów, których nienawidzę Z makijażu, odżywek - prędzej.

[Chatul]

Napisane przez ledzeppelin75

Witam Niezbyt orientuję się na jakim forum mogę zamieścić mój "problem", albo raczej pomysł. Po długim czasie zdecydowałam się zamieścić ten wątek tutaj. Wcześniej pisałam na forum perfumeryjnym o zapachu dziecka itd. Właściwie to moje zapytanie będzie podobne, tyle, że rozbudowane. Rozchodzi mi się o całkowitą rezygnację z perfum, kosmetyków i makijażu. Wiem, brzmi strasznie Zrobiłam ostatnio eksperyment. Ale zacznę od początku. W ostatnim czasie przeszłam metamorfozę. W kwietniu obcięłam włosy (utrzymuję taką fryzurkę w dalszym ciągu), a potem...
Od paru lat mam problem z niedoskonałościami cery. Nie jest to poważny trądzik, ale uporczywie zawsze coś jest nie tak. Postanowiłam, że zacznę się kurować. Pomimo prawidłowej pielęgnacji i jeszcze bardziej prawidłowej diety zalecanej przy cerze trądzikowej, nic się nie zmieniło. Tak więc po długim czasie męczarni dla mojej cery i portfela postanowiłam - koniec! Od dziś stawiam na prostotę. I tak cieszę się od paru miesięcy piękną cerą myjąc twarz 2 razy dziennie szarym mydłem i nawilżając ją kremem nivea. Raz w tygodniu maseczka z jogurtu, miodu bądź oliwy, w zależności na co mam ochotę
Sprawą kolejną był makijaż. Po obcięciu włosów nabrałam pewności siebie. I zdałam sobie sprawę z tego, że jestem piękna i w gruncie rzeczy każda kobieta jest piękna. Wierzcie mi Tak więc zrezygnowałam z makijażu, a raczej ograniczyłam go do stosowania korektora kiedy zajdzie potrzeba (bardzo rzadko). I jak? Cudownie! Czuję się bardzo kobieca. Po prostu przestałam sobie wmawiać, że kryjąc się pod makijażem, wyszukaną biżuterią i wymyślną fryzurą jestem najbardziej kobieca. Teraz nie muszę udowadniać swojej kobiecości. Ja JESTEM kobieca i nikt nie ma prawa zaprzeczyć.
No i perfumy.... Koniec z nimi. Ostatnimi czasy każdy zapach perfum jest dla mnie nieprzyjemny. Przestałam ich używać. I tak jak wcześniej, myję ciało szarym mydłem. Nie mam już suchej skóry, bo zwracam baczną uwagę na to co jem i ile piję. Mój chłopak powiedział mi, że uwielbia mój zapach, i że żaden zapach perfum się z nim nie równa. Moja mała bratanica ostatnio stwierdziła, że moja skóra ładnie pachnie, co było bardzo miłe.
No i włosy... Kiedyś myłam je codziennie, teraz co trzeci dzień szarym mydłem. Zdałam sobie sprawę, że codzienne mycie włosów to nie była konieczność tylko zwyczajny nawyk.

Podsumowując - ograniczyłam kosmetyki do minimum - szare mydło, krem i pasta do zębów. I tyle. Wreszcie czuję sie sobą. Zdałam sobie sprawę, że najważniejsze jest nastawienie A Wy co o tym wszystkim sądzicie? Czy ta naturalność jest według Was piękna, seksowna, miła? A może postrzegacie ją tylko jako wynik zaniedbania? Są gusta i guściki Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii.

Co kto lubi… I co komu służy. Ja jestem zwolenniczką dobierania pielęgnacji do swoich potrzeb. Dlatego jeśli komuś wystarczają 3 kosmetyki, niech używa 3, a jak ktoś potrzebuje 30, to niech używa i 30.

Inna sprawa, że nie rozumiem dlaczego stosowanie mydła, kremu i pasty do zębów miałoby być naturalne, a stosowanie innych kosmetyków już nie

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez Chatul

Co kto lubi… I co komu służy. Ja jestem zwolenniczką dobierania pielęgnacji do swoich potrzeb. Dlatego jeśli komuś wystarczają 3 kosmetyki, niech używa 3, a jak ktoś potrzebuje 30, to niech używa i 30.

Inna sprawa, że nie rozumiem dlaczego stosowanie mydła, kremu i pasty do zębów miałoby być naturalne, a stosowanie innych kosmetyków już nie

Całkowicie popieram Ja z problemami cery borykam się już od dawna i oprócz realnego leczenia po konsultacji z lekarzem wprowadziłam zupełnie inną pielęgnację i jest o niebo lepiej Nie wyobrażam sobie teraz z tego zrezygnować.
A co do innych kosmetyków - dokładnie tak jak pisze Chatul - należy to dopasować do siebie i swoich potrzeb. Moje "minimum"jest naprawdę spore i nie zrezygnuję z tego

[olenkasz]

ja uwielbiam perfumy, na kimś i na sobie, czyli odpada.

nie myje się mydłem, bo mnie wysusza, muszę się kąpać w bardzo delikatnych płynach do pielęgnacji skóry niemowląt.

mycie włosów co trzy dni jest dla mnie nie do pomyślenia.

fajnie, że się dobrze czujesz, cieszę się. jednak to nie dla wszystkich, dla mnie na pewno nie. ja się nie ukrywam pod toną makijażu, ja podkreślam swoją urodę i manifestuje swoje upodobanie do określonych barw. tak samo nie czuje się stłamszona wymyślną fryzurą, a jedynie upiększona długimi, błyszczącymi i zadbanymi włosami.
no co kto lubi

[delfix10]

na pewno zaoszczędzisz pieniążki
mnie używanie kosmetyków sprawia przyjemność te wszystkie kremy ,mazidła,perfumy,maseczki ach kocham np.w szary pochmurny dzień popsikam się ulubionym zapachem i od razu humor się poprawia ja bym nie potrafiła z tego zrezygnować , Ciebie podziwiam.

[ledzeppelin75]

Co za odzew! Nie spodziewałam się Może sprecyzuję jednak. Odkąd przestałam używać kosmetyków do twarzy, nie mam problemów z cerą. Nie wiem od czego to zależy. Ale każdy jest inny. W sumie to największą uwagę poświęcam ubraniom, długo zajęło mi wypracowanie mojego stylu. I chyba przytoczę sobie sytuację, którą przeżyłam nie raz. Jestem w szkole/pracy/tramwaju/sklepie. Przechodzi bądź stoi koło mnie wyperfumowana, pomalowana, na pierwszy rzut oka zadbana kobieta. Zapach perfum wręcz dusi, w dodatku przedostaje się woń niezbyt świeżego ciała, brudne buty ze zdartymi obcasami, odpryśnięty lakier do paznokci i rozmazana kredka. U mnie na pierwszym miejscu zawsze jest czystość i schludność. Niektóre kobiety naprawdę, nawet jeżeli starają się być zadbane, to im to nie wychodzi, bo zwyczajnie nie przykładają się do tego. U mnie największym przejawem zaniedbania jest brud pod paznokciami (i ogólnie szorstkie dłonie i zadarte skórki), makijaż "na szybkiego", nieuczesane włosy i wygniecione, "nieświeże" ubranie. Kochane, ja jeszcze niedawno też nie wyobrażałam sobie życia bez co najmniej 15 kosmetyków. Wchodziłam do drogerii i wychodziłam zawsze z paroma akcesoriami i kosmetykami. Jak zakupoholiczka Po prostu pewnego dnia zafundowałam sobie terapię szokową i wyrzuciłam wszystko jak leci. I baczniejszą uwagę zaczęłam zwracać na wyżej wymienione - dokładnie wyszorowane ciało, comiesięczne wizyty u fryzjera, wypolerowane paznokcie. Ach... i jeszcze - mydło mi nie wysusza skóry, i znam osoby, którym również nie wysusza, więc lepiej mówić za siebie No i jak wspomniała 'mala ruda' - golarka. Nie wrzuciłam jej do zestawu kosmetycznego minimum, bo to raczej nie jest kosmetyk, ale jak najbardziej używam. :p Naprawdę. Nie wylazłam z buszu, potrafię o siebie zadbać :p

[olenkasz]

głupio trochę sugerować, że jak kobieta poświęca czas na makijaż, to braknie jej czasu na porządną higienę ciała. to zupełnie nie tak

[kuki9]

Napisane przez olenkasz

głupio trochę sugerować, że jak kobieta poświęca czas na makijaż, to braknie jej czasu na porządną higienę ciała. to zupełnie nie tak

Otóż to.Mam wrażenie, że ten wątek jest taki trochę, żeby podreperować własne ego

"Ja jestem naturalna a reszta to wyfiokowane lale, które się malują ale za to nie myją."


Jeśli Ci to służy-okej.Ale nie dorabiajmy do tego ideologii na boga.
Kobiety są różne.I takie co się nie umyją ale wymalują i takie co się umyją i użyją perfum.
Poza tym na wszystko jest czas i miejsce.Na spacer do lasu makijaż może faktycznie nie jest niezbędny ale na jakieś wyjście nie wyobrażam sobie iść tak "saute"może absolutny brak jakiegokolwiek makijażu służy dziewczynom w wieku 15 lat ale kobietom po 20, 30 roku życia odrobina makijażu raczej pomaga niż szkodzi.

Życie naprawdę nie jest takie czarno-białe.

Ja tam się myję, maluję i używam perfum.Mogę się nie umalować ale z perfum nie zrezygnuję.I z prysznica też.

[ledzeppelin75]

Ładna prowokacja z mojej strony, prawda? Wiedziałam, że tak zareagujecie. Kobieca natura się odezwała. I o to chodzi Naturalność w sposobie bycia.

[kuki9]

Napisane przez ledzeppelin75

Ładna prowokacja z mojej strony, prawda? Wiedziałam, że tak zareagujecie. Kobieca natura się odezwała. I o to chodzi Naturalność w sposobie bycia.

Nie za bardzo rozumiem o co Ci chodzi?Czujesz się lepsza?Czy coś?

[pierniczek_]

[1=6610e975c85461a73511d7b 83bf3e01cd5d91d24_6487a38 504e0b;37342452]Jeżeli naprawdę dobrze wyglądasz przy takiej pielęgnacji, to dla mnie jesteś oczko wyżej od "zadbanych kosmetycznie", bo nie problem mieć "ładną" cerę i "zdrowe" włosy dzięki kosmetykom, chociaż do Twojego zestawu minimum dodałabym dezodorant/antyperspirant i golarkę [/QUOTE]
Ja bym powiedziała, że jest zupełnie odwrotnie. Jeśli ktoś ma z natury ładne włosy, ładną cerę, to dla niego nie ma problemów. Natomiast dobranie odpowiedniej pielęgnacji i kosmetyków dla swoich włosów i cery jest problemem.

Poza tym nie mam pojęcia, co jest takiego naturalnego w kremie Nivea.

[ledzeppelin75]

Nie, absolutnie nie czuję się lepsza. Nie rozumiem skąd to wywnioskowałaś. Jeśli poczułaś się urażona, to naprawdę nie chciałam.
Wątek ten nie został stworzony z myślą o podreperowaniu mojej samooceny. Właściwie to jednym z moich celów było "zbadanie" na ile człowiek jest właściwie zdolny do ozdabiania ciała. Nie chodzi tutaj tylko o drobne poprawki. Raczej o tatuaże, operacje plastyczne czy makijaż 'drastycznie' zmieniający proporcje twarzy. I czy Waszym zdaniem to w ogóle ma sens. Taka walka z naturą na siłę.

---------- Dopisano o 21:45 ---------- Poprzedni post napisano o 21:43 ----------



---------- Dopisano o 21:46 ---------- Poprzedni post napisano o 21:45 ----------

Napisane przez olenkasz

głupio trochę sugerować, że jak kobieta poświęca czas na makijaż, to braknie jej czasu na porządną higienę ciała. to zupełnie nie tak

Źle się wyraziłam, przepraszam. Naprawdę nie o to mi do końca chodziło.

[kuki9]

Napisane przez ledzeppelin75

Nie, absolutnie nie czuję się lepsza. Nie rozumiem skąd to wywnioskowałaś. Jeśli poczułaś się urażona, to naprawdę nie chciałam.
Wątek ten nie został stworzony z myślą o podreperowaniu mojej samooceny. Właściwie to jednym z moich celów było "zbadanie" na ile człowiek jest właściwie zdolny do ozdabiania ciała. Nie chodzi tutaj tylko o drobne poprawki. Raczej o tatuaże, operacje plastyczne czy makijaż 'drastycznie' zmieniający proporcje twarzy. I czy Waszym zdaniem to w ogóle ma sens. Taka walka z naturą na siłę.

Dygresja o pomalowanej ale nieumytej pani była zupełnie bezsensowna i właśnie stąd wyciągnęłam wniosek, że służy podreperowaniu Twojego ego.

Tak jak pisałam wcześniej-nie ma reguł, ludzie są różni.To jest szufladkowanie.I to jest złe.

Jeśli tylko Tobie służy "sama natura" super.Znalazłaś swoją drogę, jest Ci z tym dobrze.I to jest okej.
Ale nie każdemu musi służyć to samo co Tobie, nie każdy musi chcieć i nie każdy może mieć warunki do robienia tego samego.A trochę nie fair jest właśnie takie katalogowanie ludzi.
Widziałaś jedną czy dwie umalowane panie, które były na bakier z higieną.A ile spotkałaś pań bez makijażu, które też dawno nie brały prysznica?

A co do tatuaży-moim zdaniem to jest trochę inna kategoria.Tak jak makijaż służy poprawianiu urody tak tatuaże to jest jednak coś innego.Owszem jest to ingerowanie we własne ciało ale nie służy ono jedynie "urodzie". Czasem ludzie robią tatuaże z różnych powodów-aby coś uczcić, uwiecznić, zamknąć albo rozpocząć etap w życiu.No i to nie jest taki nowy wynalazek przecież.Ludzie się tatuują od wielu, wielu lat.Nawet w bardzo prymitywny sposób.

[khloe]

Ja tam maluję się oszczędnie, ale z kosmetyków nigdy nie zrezygnuję.
Kupowanie, otwieranie, smarowanie specyfikami to dla mnie chwila przyjemności z której nie zrezygnuje lubię się smarować różnymi mazidłami, ale nie czuję się uazleżniona- jak mi się nie chce to balsamem się nie posmaruje, i żyję

jedyne co mnie ogranicza, to mój.. portfel

ale twarz myję Białym Jeleniem Bo po prostu mi służy- a nie z jakiejś 'oszczędności' czy cuś

[sara100]

ja w sumie też używam niewielu kosmetyków, raczej się nie maluje, ale nie wyobrażam sobie np. zamienić żelu pod prysznic na mydło. no ale jeśli Tobie to odpowiada, to spoko, każdy ma inną skórę i co innego jest dla niej dobre
ale dezodorantu też nie używasz? ja o perfumach zapominam średnio co drugi dzień, ale nie wyobrażam sobie wyjść z domu bez użycia dezodorantu! :P

[mm444]

Treść usunięta

[olenkasz]

skoro autorka sama przyznała, że ten wątek był z jej strony prowokacją, to przypuszczam, że całość była wymyślona na potrzeby tego przedsięwzięcia zresztą nietrudno było się domyślić, bo w innym wątku pisała, że myje się produktami przeznaczonymi dla dzieci.

[ledzeppelin75]

Właśnie z tymi tatuażami jest różnie. Ostatnio oglądałam "Kobietę na krańcu świata" o kobiecie - wampirze. Nazywała się Maria Jose Cristerna. 98% powierzchni jej ciała została przyozdobiona tatuażami, kolczykami i szokująco wyglądającymi implantami. Zmodyfikowała nawet zęby, które zostały spiłowane przez chirurga-artystę na kształt wampirzych kłów. Sama nie wiem co o tym sądzić... rozumiem, że tatuaże służą wyrażaniu siebie, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że ta pani jest po prostu uzależniona od "przyozdabiania" swojego ciała... To jest jeden skrajny przypadek. Z kolei przeciwieństwem tego są takie "nawiedzone" kobiety, dla których liczy się natura w najczystszej postaci od eko-butów i eko-bielizny, poprzez eko-długopis i eko-pastę kończąc na ekologicznym sprzęcie domowym i eko-podpaskach. A żeby uzupełnić swój eko-wizerunek noszą rozciągnięte swetry i stare niedopasowane spodnie. Te przykłady chyba pokazują, że dość łatwo się zatracić we własnej ideologii... Chyba człowiek nie może być w pełni naturalny nie ingerując w siebie bądź nie ozdabiając się nie wiem, czy mogę to nazwać próżnością (to chyba za ostre określenie). W każdym razie każdy człowiek ma tą dozę próżności w naturze. I nie ma co w to ingerować (do czasu)

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:41 ----------

Napisane przez olenkasz

skoro autorka sama przyznała, że ten wątek był z jej strony prowokacją, to przypuszczam, że całość była wymyślona na potrzeby tego przedsięwzięcia zresztą nietrudno było się domyślić, bo w innym wątku pisała, że myje się produktami przeznaczonymi dla dzieci.

No i wreszcie nie chciałam Was może do końca sprowokować, nie żywię się ludzką irytacją (a znam takie osoby). Faktycznie używam produktów dla dzieci (na zmianę z szarym mydłem). I tak moje kosmetyki ograniczyłam do minimum, tak naprawdę to minęłam się z prawdą minimalnie. Wątek służy zaspokojeniu mojej ciekawości i oznaczeniu granic ingerencji w naturę

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Napisane przez pierniczek_

Ja bym powiedziała, że jest zupełnie odwrotnie. Jeśli ktoś ma z natury ładne włosy, ładną cerę, to dla niego nie ma problemów. Natomiast dobranie odpowiedniej pielęgnacji i kosmetyków dla swoich włosów i cery jest problemem.

Poza tym nie mam pojęcia, co jest takiego naturalnego w kremie Nivea.

Chodziło mi o to, że łatwiej np. zatuszować korektorem wory pod oczami czy ogarnąć siano na włosach odżywką, tak aby włosy wyglądały na ładne niż żyć i odżywiać się na tyle zdrowo, aby mieć autentycznie piękną cerę i zdrowe włosy. Generalnie cenię zdrowy i ładny wygląd wynikający ze zdrowia, a nie chwilowego tuszowania pielęgnacją po wierzchu czy makijażem.

[mm444]

Treść usunięta

[ledzeppelin75]

W sumie racja... Chociaż naprawdę, jak już wcześniej wspomniałam, nie miałam znowu takiej pięknej cery. A odkąd zaczęłam pić dużą ilość wody, naprawdę czułam się lepiej i byłam zdrowsza. Zrobiłam taki mały detoks - faktycznie rzuciłam większość kosmetyków i przestałam jeść słodycze i te niezdrowe tłuszcze - tłuszcze zwierzęce, wszelkie margaryny omijam do teraz szerokim łukiem. Ale faktycznie, zmiany hormonalne mogą nieźle namieszać.

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

[Candy_lips]

Nie ma w tym nic złego Każda powinna dobrać coś dla siebie. Powiem Ci szczerze, że ja się nie maluję praktycznie, nawet kreski na powiecie nie umiem zrobić, a mam 21 lat Tak mi odpowiada, a jak będę chciała, to to zmienię. Na razie stawiam najwyżej czasem na błyszczyk, tusz do rzęs i to praktycznie tyle. Wyreguluję jeszcze brwi, bo dziewczyny mi radziły i chyba tak będzie lepiej Jednakże, nie mam parcia, by poprawiać w sobie wiele, mimo że niedoskonałości mam wiele. Niedługo zamierzam zbierać na aparat na zęby, no ale to co innego, bo zęby mam bardzo krzywe i 5 mm diastemy, a to dużo.

Ja bym mimo wszystko dorzuciła tylko antyperspirant, zwłaszcza w dni, gdy intensywniej się pocisz, bo jednak jest przydatny. Sama perfum nie używam, chyba, że na jakieś wesela, więc Ciebie rozumiem. Po prostu nie zachwycam się nimi.

Pozdrawiam

[ledzeppelin75]

W okresach wzmożonej potliwości używam talku, bo zauważyłam, że większość antyperspirantów nie działa na mnie, bądź działa nie tak jak bym się tego spodziewała. A wracając do makijażu - pewnie, mogłabym się malować. Jednak nie wiem dlaczego, ale fatalnie czuję się z pomalowanymi rzęsami i paznokciami. Wszytko tylko nie to Natomiast podobają mi się zaróżowione policzki i być może kiedyś wrócę do używania różu. Co do brwi - teraz ponoć najmodniejsze są naturalne, niewyregulowane. Z drugiej strony jednak, nie podoba mi się, że kreatorzy mody "wtrącają się" nawet do brwi nakładając nowe trendy nimi związane. W jednym sezonie niemalże odbarwione, kiedy indziej cienkie jak nitki, potem grube i ciemne...

[incredibile]

Przede wszystkim - gratuluję! Ważne, że czujesz się dobrze i kobieco.

Ja bym chyba nie dała rady ...
Podzielam też zdanie Chatul - jeśli tobie to pasuje, nie mam nic przeciwko temu. Kosmetyki mają nam pomagać i dostosowywać się do naszych potrzeb i problemów.