związek na odległość

[strix55]

jak sobie radzić w związku na odległość, jestem w takim od 0,5 roku. dzieli nas 140 km moja dziewczyna jeszcze studiuje i nie zawsze ma wolny czas w weekendy bo musi się uczyć i do teog dochodzi odległość że nie jesteśmy w stanie zobaczyć się chociaż na 1h. Widujemy się co 2-3 tyg w wakacje jak miała czas to co tydzień spędzaliśmy weekendy razem, i wtedy to jeszcze było spoko, ale 2-3 tyg mnie zaczyna męczyć tkai układ że przychodzi weekend a ja jej nie mogę zobaczyć. I taka odległa mi się wydaje.

[mary_poppins]

Napisane przez strix55

jak sobie radzić w związku na odległość, jestem w takim od 0,5 roku. dzieli nas 140 km moja dziewczyna jeszcze studiuje i nie zawsze ma wolny czas w weekendy bo musi się uczyć i do teog dochodzi odległość że nie jesteśmy w stanie zobaczyć się chociaż na 1h. Widujemy się co 2-3 tyg w wakacje jak miała czas to co tydzień spędzaliśmy weekendy razem, i wtedy to jeszcze było spoko, ale 2-3 tyg mnie zaczyna męczyć tkai układ że przychodzi weekend a ja jej nie mogę zobaczyć. I taka odległa mi się wydaje.

Zeby byc w takim zwiazku, trzeba miec duzo samozaparcia. Nie kazdy jest w stanie nie oddalic sie od partnera bedac daleko od niego, nie kazdemu to pasuje, totez nie kazdy zwiazek tego typu ma przyszlosc. Ze swojej strony moge Ci doradzic tylko czestsze spotkania (np. zawsze co 2 tygodnie, chocby sie walilo i palilo), bo nie macie do siebie jakos nieziemsko daleko

[Syl993]

Napisane przez strix55

jak sobie radzić w związku na odległość, jestem w takim od 0,5 roku. dzieli nas 140 km moja dziewczyna jeszcze studiuje i nie zawsze ma wolny czas w weekendy bo musi się uczyć i do teog dochodzi odległość że nie jesteśmy w stanie zobaczyć się chociaż na 1h. Widujemy się co 2-3 tyg w wakacje jak miała czas to co tydzień spędzaliśmy weekendy razem, i wtedy to jeszcze było spoko, ale 2-3 tyg mnie zaczyna męczyć tkai układ że przychodzi weekend a ja jej nie mogę zobaczyć. I taka odległa mi się wydaje.

Moze sie uczyc przy Tobie, nauka to nie argument, przeciez caly dzien sie nie uczy. Duzo was nie dzieli to tylko 140km, wiec przeciez mozecie sie spotykac chociaz co te 2 tyg. Wszystko zalezy od zaplanowania sobie weekendy, jest czas na nauke i na spedzenie czasu razem. Rozmowy na skypie w ciagu tyg, zawsze mi pomagaly, nawet obiad z tz jedlismy przez pol roku przez skypa.

[jesienny_lisc]

Pytałeś niedawno o zaręczyny, więc zakładam, że traktujesz tą dziewczynę poważnie. Skoro ona studiuje i się uczy, to przecież nie dla kaprysu i widzimisię, tylko po to, żeby mieć lepsze perspektywy na pracę, ogólnie żeby mieć lepszą przyszłość, a co za tym idzie, żebyście Wy mieli lepszą przyszłość.
Kiedy TŻ powiedział, że chce się zapisać na podyplomówkę - czyli oprócz pracy do późna, chce też poświęcić co drugi weekend - nie byłam całkiem zadowolona. Ale stwierdziliśmy, że jest to istotne nie tylko dla niego, ale też dla naszej przyszłości.
Może tak to sobie tłumacz?
Oczywiście, jeśli faktycznie dziewczyna potrzebuje tego czasu na naukę, a nie nie wraca, bo nie ma ochoty spędzać z Tobą czasu.

[Magdallen]

Byłam ponad rok w związku na taką samą odległość. Ja studiowalam, TŻ pracował. I chyba tylko dwa razy się tak zdarzyło, że nie widzieliśmy się ponad tydzień. Przecież można się uczyć w tygodniu. Szczególnie, że w tygodniu odpadają spotkania i automatycznie ma się wtedy więcej czasu. U nas było tak, że zawsze zalatwialismy wszystko w tygodniu, żeby mieć sobotę tylko dla siebie. Ale to wymaga chęci obu stron.

[strix55]

no jej studia są ciężkie i jak je zaczęła to włsnie spotkania co 2 tygodnie ona ograniczyła. No a teraz ma sesje to nie wiem kiedy się zobaczymy. ja pracuje u siebie w mieście ona się uczy u siebie i tak to już jest.

[emma8]

Ja jestem w takim związku już ponad rok. Chyba nic lepszego od rozmowy na skypie nie poradzę. Możecie rozmawiać ze sobą albo i nie, czasami wystarczy tylko widok drugiej osoby. Możecie razem oglądac filmy lub seriale w ten sposób tylko faktycznie żeby utrzymać taki zwiąek trzeba być bardzo zdeterminowanym

[beri899]

Byłam w związku na odległość przez 3 lata... Mój związek trwał ponad 5 lat. NIE POLECAM takiego układu, ponieważ taki związek jest bardzo ciężki i często nierealny po jakimś czasie.

[JustShe]

od 4 lat jestem w takim zwiazku, dzieli nas 200 km, widujemy sie co 2-3 tyg. W kwietniu tego roku moj tz zamieszka u mnie

Jak sie CHCE to sie DA

[strix55]

ja nie zamierzam go kończyć, bo jesli go zakończę będzie mi jeszcze gożej żle niż jest teraz. Cóż być moze to miłośc. oboje dążym do tego żeby się widywać częściej w perspektywie czasu. No przez telefon rozmawiamy no ale to nic w porównaniu z przebywaniem razem i przytuleniem itd. mam znajomych którzy sa małżeństwem obecnie a dzieliło ich 500 km. takze można i ja chce no tylko czasem jest ciężko. Własnie szczególnie gdy przychodzi ten weekend i jakoś nie mam zajęć i pracy jak w tygodniu to wtedy smutek że się nie zobaczymy.

[kawa_o]

spotykanie się co 2 tygodnie to wcale nie jest zły układ...ja żyłam na odległość,tylko, że przyjeżdżał co kilka miesięcy,ale stwierdzil,ze to bez sensu i zakończył związek.

[JustShe]

Napisane przez strix55

ja nie zamierzam go kończyć, bo jesli go zakończę będzie mi jeszcze gożej żle niż jest teraz. Cóż być moze to miłośc. oboje dążym do tego żeby się widywać częściej w perspektywie czasu. No przez telefon rozmawiamy no ale to nic w porównaniu z przebywaniem razem i przytuleniem itd. mam znajomych którzy sa małżeństwem obecnie a dzieliło ich 500 km. takze można i ja chce no tylko czasem jest ciężko. Własnie szczególnie gdy przychodzi ten weekend i jakoś nie mam zajęć i pracy jak w tygodniu to wtedy smutek że się nie zobaczymy.

Na poczatku zawsze jest ciezko, zal, tesknota, ale z czasem mozna sie przyzwyczaic. To mija i staje sie normalne

[strix55]

I pytania znajomych a gdzie twoja połowa? I tłumaczenie sytuacji a potem n oi odpowiada Ci taki układ? ja to bym się nie zdecydował? no i to dołuje podwójnie.

[Chatul]

Napisane przez strix55

I pytania znajomych a gdzie twoja połowa? I tłumaczenie sytuacji a potem n oi odpowiada Ci taki układ? ja to bym się nie zdecydował? no i to dołuje podwójnie.

A co Cię aż tak dołuje?

Poza tym, jak długo będziecie związkiem na odległość? Kiedy któreś z Was się przeniesie do drugiego?

[jesienny_lisc]

Napisane przez strix55

I pytania znajomych a gdzie twoja połowa? I tłumaczenie sytuacji a potem n oi odpowiada Ci taki układ? ja to bym się nie zdecydował? no i to dołuje podwójnie.

A ile Ty masz lat? Bo przejmować się takim czymś...
Jak to przeczytałam, to oczami wyobraźni zobaczyłam małe dziecko, którego dorośli pytają "A gdzie masz misia?", a dziecko w ryk, bo widocznie mienie misia to coś super ważnego

[strix55]

nie wiem jak długo, to nie jest tak proste przenieść sie. Pozatym ona z rodzicami mieszka i oni ja utrzymuja

[Chatul]

Napisane przez strix55

nie wiem jak długo, to nie jest tak proste przenieść sie. Pozatym ona z rodzicami mieszka i oni ja utrzymuja

A dużo studiów jej zostało? Macie już jakiś plan na przyszłość, czy to jeszcze nie ten etap związku, żebyście takie plany chcieli czynić?

[strix55]

Konkretnych nie ma no ale chcemy być razem, studia zaczęła jest na pierwszym roku bo zaczęła drugi kierunek, 3 lata zanim zrobi inżyniera.

[NinaSimone]

Jestem w zwiazku z takim samym stazem . Na odleglosc. Dzieli nas 300km widujemy sie 2 x w mies (przy dobrych warunkach) a jak nie to raz na miesiac przez ok tydzien. Ja studiuje Tz pracuje. Kiedy ukoncze III rok (w czerwcu) przenosze sie do niego. Nauka nie jest wymowka.

Ja gorzej znosze nasze rozłaki, ale oboje jestesmy zgodni, ze dłuzej niz rok w takiej sytuacji rozwali to co nas laczy.

Ps. Moje studia to jednolite mgr wiec to nie jest tak, ze w chwili przenosin mam lic. I jeszcze muze nadrobic roznice programowe na uczelni, ktora sie decyduje

[lizawietta]

Mnie i TŻ dzieli podobna odległość i jakoś dajemy radę-widzimy się co tydzien . A pracujemy i studiujemy oboje (zeby bylo zabawniej ja zaocznie on dziennie). Jak sie chce to sie da. Tylko raz nie bedziemy sie widziec przez sesje ( czyli jeden weekend nam odpadnie).

[strix55]

Napisane przez lizawietta

Mnie i TŻ dzieli podobna odległość i jakoś dajemy radę-widzimy się co tydzien . A pracujemy i studiujemy oboje (zeby bylo zabawniej ja zaocznie on dziennie). Jak sie chce to sie da. Tylko raz nie bedziemy sie widziec przez sesje ( czyli jeden weekend nam odpadnie).

zależy też co się studiuje. Studia studiom nierówne.

[mary_poppins]

Napisane przez strix55

zależy też co się studiuje. Studia studiom nierówne.

No dobra, ale musicie te weekendy przemieniać w niekonczącą się randkę? Przecież ona mogłaby się uczyć też przy Tobie. Nie mozesz do niej przyjechac, żebyście po prostu pobyli razem? Ona powtarza do szkoły, Ty sobie siedzisz obok, jesteś przy niej i jesteście razem? Zawsze to wspólny czas, tak też wygląda życie. Poza tym 24 godziny się raczej nie uczy.

[NinaSimone]

Napisane przez strix55

zależy też co się studiuje. Studia studiom nierówne.

A co ona takiego studiuje, ze ja tam zamurowalo w ziemie? To nie jest kwestia kierunku, a czlowieka.

Chyba szukasz wymowek, by usprawiedliwic wasza sytuacje. Czy Ona wie, ze ta sytuacja Cie meczy?

My mozemy dac 100 rad, ale rozwiazanie jest jedno- wasza rozmowa

[lizawietta]

Napisane przez NinaSimone

A co ona takiego studiuje, ze ja tam zamurowalo w ziemie? To nie jest kwestia kierunku, a czlowieka.

Chyba szukasz wymowek, by usprawiedliwic wasza sytuacje. Czy Ona wie, ze ta sytuacja Cie meczy?

My mozemy dac 100 rad, ale rozwiazanie jest jedno- wasza rozmowa

No wlasnie, hehe. Moze jej az tak nie zalezy? Bo sorry, ale nie wierze ze uczy sie CALY weekend. Chyba że studiuje medycyne i fizyke jadrowa to zwracam honor.

[mary_poppins]

Nawet jak studiuje fizykę jądrową, to i tak

Napisane przez strix55

No przez telefon rozmawiamy no ale to nic w porównaniu z przebywaniem razem i przytuleniem itd.

podczas nauki przecież można przebywać razem. Dziwnie, jak półroczny związek polega tylko na beztroskim weekendowym randkowaniu, bez przebywania ze sobą w chwilach gdy ma się do zrobienia coś innego niż pójście na miasto.

[NinaSimone]

Napisane przez mary_poppins

Nawet jak studiuje fizykę jądrową, to i tak

podczas nauki przecież można przebywać razem. Dziwnie, jak półroczny związek polega tylko na beztroskim weekendowym randkowaniu, bez przebywania ze sobą w chwilach gdy ma się do zrobienia coś innego niż pójście na miasto.

Robicie cos innego niz "chodzenie na randki"?

[Magdallen]

Ja akurat bym nie była w stanie uczyć się, gdy TŻ obok
Ale zawsze uczylam się w drodze do niego. Dla mnie planowanie wspólnego weekendu było zawsze niesamowicie motywujące do nauki i już w piątek byłam nauczona na kolejny tydzień. Nawet w najgorszym, przedsesyjnym okresie (gdy codziennie było po kilka zaliczen) jakoś udawało mi się wygospodarować wolną sobotę. Także dla mnie to jest tylko kwestia złej organizacji czasu, jej lenistwa lub jej niechęci do spotkań.

[strix55]

Napisane przez lizawietta

No wlasnie, hehe. Moze jej az tak nie zalezy? Bo sorry, ale nie wierze ze uczy sie CALY weekend. Chyba że studiuje medycyne i fizyke jadrowa to zwracam honor.

Nie uczy się cały weekend noc stop rbi też inne rzeczy zakupy czy sprzątanie. No a jak ja przyjadę 140 km to przecież nie zostawi mnie na 3-4h i nie powie Ty sobie tu siedz ja muszę się uczyc no taka jej nuka chyba by nic nie wyniosła dobrego. W tygodniu tez wraca z zajęć o 16-17 i ślęczy nad książkami do północy. Dużo czasu na to poświęca żeby wszytko pozaliczać w 1 terminie i nie mieć problemów. Bo przecież jak sobie odpuści to nie zaliczy i wkółko znów nauka tego samego. Studia na politechnice wymagają jednak o wiele wiecej pracy od człowieka i zabierają czasu na różne sprawdziny, kolokwia któe są co tydzień lub dwa z różnych przedmiotów niz na innych kierunkach. Ja sam studiowałem finanse i widze że moje studia i wkład pracy który włozyłem w to niczym się nie umywają do tego co ona poświęca na swóje.

[Shebeauty]

Szczerze z jednej strony podziwiam takich ludzi,którzy żyją w związku na odległość ponieważ mi związek kojarzy się z częstym widywaniem,spędzaniu wspólnie czasu,pomaganiem sobie o każdej porze dnia i nocy etc. Zaczynając związek wiedziałeś,że dzieli was odległość i przypuszczałeś,że nie będzie łatwo. Skoro bardzo wam zależy to może pora pomyśleć o przeprowadzce ? Pozdrawiam

[NinaSimone]

Napisane przez strix55

Nie uczy się cały weekend noc stop rbi też inne rzeczy zakupy czy sprzątanie. No a jak ja przyjadę 140 km to przecież nie zostawi mnie na 3-4h i nie powie Ty sobie tu siedz ja muszę się uczyc no taka jej nuka chyba by nic nie wyniosła dobrego. W tygodniu tez wraca z zajęć o 16-17 i ślęczy nad książkami do północy. Dużo czasu na to poświęca żeby wszytko pozaliczać w 1 terminie i nie mieć problemów. Bo przecież jak sobie odpuści to nie zaliczy i wkółko znów nauka tego samego. Studia na politechnice wymagają jednak o wiele wiecej pracy od człowieka i zabierają czasu na różne sprawdziny, kolokwia któe są co tydzień lub dwa z różnych przedmiotów niz na innych kierunkach. Ja sam studiowałem finanse i widze że moje studia i wkład pracy który włozyłem w to niczym się nie umywają do tego co ona poświęca na swóje.

Nie mozesz byc chwile zajety soba, gdy ona sie uczy?

Rozmawiales z nia o waszej sytuacji?