Cierpienie (nie)uszlachetnia? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-02-19, 09:05   #1
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950

Cierpienie (nie)uszlachetnia?


Zasugerowana, rzecz jasna, wątkiem o usuwaniu ciąży z chorym dzieckiem.

Uważacie, że cierpienie uszlachetnia, ma sens? Że warto cierpieć? Jeśli tak, to w miarę czego, kogo?

Czekam na współczesnych Werterów
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 09:21   #2
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 317
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;25197394]Zasugerowana, rzecz jasna, wątkiem o usuwaniu ciąży z chorym dzieckiem.

Uważacie, że cierpienie uszlachetnia, ma sens? Że warto cierpieć? Jeśli tak, to w miarę czego, kogo?

Czekam na współczesnych Werterów [/QUOTE]

Nie no, spoko- cierpienie może dawać coś dobrego (uszlachetnia.. jakoś mi to nie pasuje ). I wiele razy tak w moim życiu było i jest, ze niemiłe doświadczenia mnie zmieniały na lepsze. Dużo zależy od podejścia, ale zasadniczo może tak własnie być.

Ale żeby pchać palec miedzy drzwi po to tylko, żeby pocierpieć, bo przeciez będę lepszy... nie, jakoś tego nie widzę
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 09:31   #3
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 498
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Ja uwazam ze cierpienie wcale nie uszlachetnia. Cierpienie powoduje zgorzknienie, zamkniecie sie na ludzi i na swiat.
Chociaz to tez zalezy czy mamy model cierpiacy-umartwiajacy sie (jak mi zle, jaka jestem chora, caly swiat przeciwko mnie) czy model cierpiacy, ale wdzieczny za to ze zyje, ze ma rodzine, jakies wsparcie.
Sa ludzie naprawde chorzy, w ciezkiej sytuacji ktorzy jednak się tym nie przejmuja az tak, ktorzy probuja szukac pozytywow.
A są ludzie ktorzy cierpiac zadreczaja wszystkich dookola

Jesli pisze z tzw dupy to dlatego ze tamtego watku calego nie przeczytalam i nie wiem o jakie cierpienie dokladnie chodzi
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 09:38   #4
vainilla
Zakorzenienie
 
Avatar vainilla
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: miasto bandyckiej miłości
Wiadomości: 3 249
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

wg mnie też nie uszlachetnia. a przeciwnie. ludzie walczą, często nie zawracając uwagi na zasady i innych - bo w dużym cierpieniu to się nie liczy. ludzie nikną w oczach, nie cieszą się. mają często żal że cierpią oni a nie inni.
__________________


Si no tienes nada que ofrecer, ofrece una sonrisa


vainilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 09:51   #5
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 916
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Musimy oddzielić od siebie dwie rzeczy - jakieś tam niemiłe doświadczenia i cierpienie. Owszem, niektóre sytuacje czegoś nas uczą, zmieniają nas na lepsze (np. złamałam rękę podczas jakichś głupich wygłupów - przebolałam swoje i więcej tego nie zrobię), a co innego cierpienie. Moja koleżanka ma ojca chorego na zanik mięśni, sam jest chora, jej matka wyrzekła się jej. I wiecie co? Wcale jej to nie uszlachetniło, wręcz przeciwnie. Ma problemy z dobrymi relacjami z ludźmi i sama otwarcie mówi: "do nikogo i niczego się nie przywiązuję, bo życie i tak kopnie mnie w dupę". Jest smutną, zamkniętą w sobie osobą. Tak samo jej ojciec - połowę swojego życia spędził w cierpieniu. Przestał wierzyć w Boga, bo mówi, że gdyby istniał, to już dawno zabrałby go do siebie, zamiast się nad nim pastwić. Na początku twierdził, że może to jakaś próba, ale po latach ma już dość "uszlachetniającego cierpienia w imię wiecznego zbawienia". Taka jest prawda.
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 09:51   #6
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 950
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Awia, motyw był taki, że mając chore dziecko i opiekując się nim (chodzi o poważne choroby, kalectwa, upośledzenia, życie pod respiratorem i tak dalej) cierpimy, ale stajemy się lepsi
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 09:54   #7
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 916
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;25197922]Awia, motyw był taki, że mając chore dziecko i opiekując się nim (chodzi o poważne choroby, kalectwa, upośledzenia, życie pod respiratorem i tak dalej) cierpimy, ale stajemy się lepsi [/QUOTE]
Tak, wiele razy spotkałam się tutaj z taką opinią... Znam wiele matek chorych dzieci, niektóre naprawdę blisko. I żadna nie wygląda na szczęśliwą, że za to cierpienie Bóg ją czymś wynagrodzi, nie wygląda na uszlachetnioną i pogodzoną ze swoim losem. Nie, one są zmęczone życiem, nieszczęśliwe, zgorzkniałe, codziennie modlące się o to, żeby to już się skończyło. Teksty o uszlachetniającym cierpieniu wygłaszają najczęściej te osoby, które w życiu tego nie doświadczyły. Są jednak przekonane, że "kiedy Bóg je wybierze do czegoś tam, przyjmą wszystko i będą cierpieć dla idei".
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 10:06   #8
mikia20
Ekspert GotowaniaNaGazie
 
Avatar mikia20
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 363
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Myślę że uszlachetniają nas doświadczenia, ogólnie przechodzenie życia - stajemy się dojrzalsi.

Ale sam fakt cierpienia - nigdy. Moja ciocia zmarła na raka w wielkim bólu, rozpacz męża i małych dzieci była ogromna - kilka lat zajęło im podnoszenie się z tego i są doświadczeni życiem, wdowiec z wielką raną w sercu a dzieci pamiętające umierającą mamę. W życiu by nie powiedzieli że tragedia ich "uszlachetniła".

Tak samo ma się cierpienie starszych osób i dzieci.

Zdrowa osoba po odwiedzeniu hospicjum czy onkologii może czuć się dojrzalsza (ja się pierdołami przejmuję a tam ludzie umierają, powinnam lepiej docenić co mam) a nie lepsza...

Cierpienie także nie uszlachetni osób opiekujących się cierpiącą. Zmęczy do granic wytrzymałości, nawet zniszczy psychikę.. ale też nie uszlachetni a nawet sprawi że będzie się o wiele gorszym...

Edytowane przez mikia20
Czas edycji: 2011-02-19 o 11:36
mikia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 10:15   #9
ktoregos_dnia
Zakorzenienie
 
Avatar ktoregos_dnia
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 967
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Wydaję mi się, że to forma pocieszenia się.. 'Cierpię, ale będę przez to lepsza, moje cierpienie jest po coś, coś mi da...Uszlachetni mnie..', bo ciężko byłoby cierpieć z myślą, że po prostu na Ciebie padło i już. Nic z tego nie będzie, nie jesteś przez to wybrana, nie będzie po śmierci chórów anielskich śpiewających o tym jaka to byłaś dzielna.
Dla osoby w prawdziwym dołku takie myślenie mogłoby być gwoździem do trumny, stąd, według mnie, to całe przekonanie o uszlachetnieniu.
__________________
ktoregos_dnia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 10:20   #10
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 498
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Acha, w ten sposob.
To sie chyba nazywa Savior complex.
w matkopolkowej kulturze bardzo popularne - poswiecanie swojego zycia i zdrowia na rzecz dziecka "o-jaka-jestem-swieta"

Ludzie ktorzy naprawde sie poswiecaja dla swoich chorych dzieci raczej nie robią z tego szopki - ale oni sa szlachetni z natury.
Za to ludzie, ktorzy plawia sie w swojej dobroci bo maja chore dzieci, i jak oni sie poswiecaja, jak oni walcza - robiac przy tym mnostwo zamieszania - szlachetni nie beda nigdy.
To cierpienie dla samego cierpienia i czerpania z podziwu innych w celu zaspokojenia wlasnego ja.
Jak dla mnie to taka lagodna, popularna forma Munchausena.

Osobiscie, choc jest to malo popularne, nie podziwiam matek ktore ryzykuja wlasne zycie i zdrowie po to by urodzic dziecko. Urodzic dziecko po to zeby umrzec nie jest żadnych bohaterstem, ale w naszym kraju bardzo ludzie lubią takie historie - takie matki stawiane sa za wzor, zwlaszcza nad kobietami ktore poddaly sie aborcji.
Co jest bohaterskiego w tym, ze dziecko bedzie polsierota od urodzenia?
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 10:30   #11
ktoregos_dnia
Zakorzenienie
 
Avatar ktoregos_dnia
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 967
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
Osobiscie, choc jest to malo popularne, nie podziwiam matek ktore ryzykuja wlasne zycie i zdrowie po to by urodzic dziecko. Urodzic dziecko po to zeby umrzec nie jest żadnych bohaterstem, ale w naszym kraju bardzo ludzie lubią takie historie - takie matki stawiane sa za wzor, zwlaszcza nad kobietami ktore poddaly sie aborcji.
Co jest bohaterskiego w tym, ze dziecko bedzie polsierota od urodzenia?
Dokładnie tak.
Choć podejrzewam, że jest to rozumiane jako 'Oddałam życie za to, by moje dziecko mogło żyć', więc jeśli jest to robione ze szczerą chęcią dania dziecku życia to jeszcze ok, rozumiem. Natomiast jeśli kobieta czuję się poniekąd w obowiązku, no bo cóż by to z niej była za matka i kobieta gdyby wybrała siebie, to już smutne bardzo.. A może ja po prostu nie wierzę w takie ideały.
__________________
ktoregos_dnia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 10:45   #12
forumkowiczka
Zadomowienie
 
Avatar forumkowiczka
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 059
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Szczerze wątpię czy cierpienie tak strasznie nas uszlachetnia...zależy jaki był powód tego cierpienia. Większość ludzi, których spotyka to uczucie raczej zamyka sie w sobie, staje się odosobnioną jednostką, istotą wyalienowaną.Przykre doświadczenie może dają nam jakiegoś kopa i motywację do innych działań, takich, jakich w innych okolicznościach byśmy nie podjęły, ale nie uwazam, że przez ciepirnie jestesmy LEPSI...
__________________
,,Wiesz Prosiaczku...miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy...za bardzo"
forumkowiczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 10:54   #13
karolynka90
Zakorzenienie
 
Avatar karolynka90
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 469
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Nie, nie uszlachetnia.

Kiedyś gdzieś przeczytałam zdanie wypowiedziane przez jakiegoś księdza, brzmiące mniej więcej tak: "Jeśli życie przepełnia cierpienie, to trzeba walczyć z cierpieniem, a nie z życiem".
I tak sobie myślę, ładnie powiedziane, ale czasem mające niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Bo jak ma walczyć z cierpieniem ktoś, komu już nie można w tym cierpieniu pomóc?
Ja tam nie wiem, ale nie chciałabym żyć w ciągłym bólu i strachu przed jutrem.
__________________
Welcome to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=p_abkDLAF5Q
karolynka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 11:24   #14
***luna
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 184
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Samo cierpienie nie uszlachetnia. Zalezy co sie z tym cierpieniem robi i jak się je przezywa.
Osoby wierzące ofiarowują często swoje cierpienie jako ofiarę za coś, za kogoś itd.
I wtedy to cierpienie ma sens głębszy.

Cierpienie dla samego cierpienia nie ma większej wartości.

Poza tym cierpienie własne może uwrażliwiać na cierpienie innych osób, otwiera oczy na sprawy, o których nie mieliśmy pojęcia.
__________________
Blogi są dwa
blogowo: poradnik emigranta nowy post:
14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali
blogowo:
aktywnie
nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
***luna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 11:33   #15
Luba
Zakorzenienie
 
Avatar Luba
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 540
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cytat:
Napisane przez ***luna Pokaż wiadomość
Poza tym cierpienie własne może uwrażliwiać na cierpienie innych osób, otwiera oczy na sprawy, o których nie mieliśmy pojęcia.
Z tym sie zgadzam

Poza tym uważam, że cierpienie takie beznadziejne (bez nadziei np na wyzdrowienie lub poprawę losu) nie uszlachetnia.
Ale jesli człowiek wie, że pocierpi ale na koniec uda mu sie, jesli chociaż cały czas ma nadzieję to to cierpienie jest mu chyba łatwiej przyjąć i wyciągnąć z niego jakąś naukę (ogólnie mówiąc).
Im cierpienie krótsze i im większa nadzieja na poprawę losu tym bardziej jest ono kształcące Ludzie sa silniejsi po takim doświadczeniu.
Im dłuższe i bardziej beznadziejne tym pewniej niesie ze soba własnie zgorzknienie i wrogość, tak jak pisała awia.
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko
J.M. Barrie


Afazja, darmowa strona z cwiczeniami!
Luba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 11:50   #16
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 086
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Ludzie, którzy spędzili jakiś czas w obozie koncentracyjnym, nierzadko nie mogli dojśc do siebie, popełniali samobójstwa, mieli zmarnowane życie.

Jeśli takie cierpienie - a większego nie umiem sobie wyobrazić - nie uszlachetniło, to ja już nie wiem, jakie ma taką moc.
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 11:52   #17
Wyrak
Zakorzenienie
 
Avatar Wyrak
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 19 222
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;25197394]Zasugerowana, rzecz jasna, wątkiem o usuwaniu ciąży z chorym dzieckiem.

Uważacie, że cierpienie uszlachetnia, ma sens? Że warto cierpieć? Jeśli tak, to w miarę czego, kogo?

Czekam na współczesnych Werterów [/QUOTE]

Ja bym bardziej powiedzial, ze z przeciwnosci losu, danych okolicznosci mozna sie sporo nauczyc, uzyskac inna perspektywe itd.
__________________
Łajrak blog: https://wizaz.pl/forum/blog.php?u=288138

Myslisz, ze mu sie podobasz? Czyli rzecz o nadinterpretacji: https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=2437

OCZY (patrz av) cisna mi na MOZG. Prosze wez to pod uwage przy czytaniu moich postow.
Wyrak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 12:28   #18
WhiteCherry
Zakorzenienie
 
Avatar WhiteCherry
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 19 320
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

ja mam za słabą psychikę, prawdziwe cierpienie by mnie wykończyło (chodzi mi głównie o cierpienie psychiczne).
__________________
sun goes down
WhiteCherry jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 12:58   #19
Merys
Zakorzenienie
 
Avatar Merys
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 183
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Wydaje mi sie, ze jak widzisz cierpienie innych, to Ty rowniez je przezywasz, wiadomo ze nie w taki sposob, jak osoby bezposrednio z nimi zwiazane. No, ale to tez zalezy od naszej wrazliwosci.
Wiem, ze cierpienie ktorego sie najbardziej obawiamy, mogloby spowodowac wiele szkody, a nawet chec odebrania sobie zycia. Niestety wiele osob przy wielkim szoku, bolu, traci zmysly.

Nie wiem czy cierpienie uszlachetnia, ale wiem ze jesli przezyjesz cos w zyciu okropnego, co Toba wstrzasnie, to wtedy inaczej patrzymy na niektore sprawy. Czasem cierpienie uczy wspolczucia i pokory, a czasem nienawisci i checi do zemsty.
Merys jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:06   #20
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 108
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Wg mnie cierpienie nie uszlachetnia.
Ale powoduje że stajemy się odporniejsi na pewne rzeczy, "co nie zabije to wzmocni".
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:11   #21
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cierpienie i nawet ta cała ideologia cierpienia nie uszlachetnia.

Cytat:
Ale powoduje że stajemy się odporniejsi na pewne rzeczy, "co nie zabije to wzmocni".
no nie, ja przez choroby stałam się zdecydowanie mniej odporna psychicznie i mój układ odpornościowy zdecydowanie podupadł, plus zdałam sobie sprawę z własnej śmiertelności.
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:13   #22
Lady in Blue
Zakorzenienie
 
Avatar Lady in Blue
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 5 638
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
Ja uwazam ze cierpienie wcale nie uszlachetnia. Cierpienie powoduje zgorzknienie, zamkniecie sie na ludzi i na swiat.
Chociaz to tez zalezy czy mamy model cierpiacy-umartwiajacy sie (jak mi zle, jaka jestem chora, caly swiat przeciwko mnie) czy model cierpiacy, ale wdzieczny za to ze zyje, ze ma rodzine, jakies wsparcie.
Sa ludzie naprawde chorzy, w ciezkiej sytuacji ktorzy jednak się tym nie przejmuja az tak, ktorzy probuja szukac pozytywow.
A są ludzie ktorzy cierpiac zadreczaja wszystkich dookola

Jesli pisze z tzw dupy to dlatego ze tamtego watku calego nie przeczytalam i nie wiem o jakie cierpienie dokladnie chodzi
W całości się z tym zgadzam.
__________________
Cytat:
Napisane przez WhiteCherry Pokaż wiadomość
mnie jedynie rozwala zawsze taki pogląd - wszędzie na zachodzie jest świetnie, krainy mlekiem i miodem płynące, tolerancja i dobry gust w każdej dzielnicy, a w tej Polsce to sam zaścianek i ludzi na Vogue'a nie stać

Lady in Blue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:32   #23
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

To zależy od rodzaju, długości cierpienia, okoliczności i wreszcie od osoby. Czasami cierpienie pozwala niektórym osobom dojrzeć, zobaczyć wszystko z właściwej perspektywy, zrozumieć, co jest tak naprawdę w życiu ważne a czasami zwłaszcza długotrwałe, beznadziejne, uznane za niezasłużone cierpienie może prowadzić do goryczy, cynizmu, depresji, pretensji wobec Boga, losu czy przypadku (w zależności w co wierzy dana osoba), załamania,itp.

Poza tym, o ile jestem w stanie zrozumieć i nawet podziwiać poświęcenie osób, na których spadło cierpienie w postaci choroby dziecka, krewnego, a które poświęciły się opiece zamiast np . oddać do zakładów niepełnosprawne dziecko czy nawet kobiety, które ryzykowały własne życie żeby urodzić dziecko(jest to kwestia indywidualnego wyboru i nie oceniam ani kobiet, dla których wyższym dobrem było ich własne życie ani tych dla których ważniejsze było dziecko, oba wybory należy uszanować), to jednak nie rozumiem tzw. cierpiętnic (-ników) z wyboru poświęcających się dla niewartych cierpienia spraw czyli tkwiących w relacjach toksycznych, pełnych przemocy fizycznej i psychicznej, maltretowanych, poniżanych itp., bo to jest chore i głupie. Dlatego nie zawsze ludzie poświęcają się dla sprawy (osoby) , która jest tego warta...
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:37   #24
Wyrak
Zakorzenienie
 
Avatar Wyrak
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 19 222
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
Ja uwazam ze cierpienie wcale nie uszlachetnia. Cierpienie powoduje zgorzknienie, zamkniecie sie na ludzi i na swiat.
Chociaz to tez zalezy czy mamy model cierpiacy-umartwiajacy sie (jak mi zle, jaka jestem chora, caly swiat przeciwko mnie) czy model cierpiacy, ale wdzieczny za to ze zyje, ze ma rodzine, jakies wsparcie.
Sa ludzie naprawde chorzy, w ciezkiej sytuacji ktorzy jednak się tym nie przejmuja az tak, ktorzy probuja szukac pozytywow.
A są ludzie ktorzy cierpiac zadreczaja wszystkich dookola

Jesli pisze z tzw dupy to dlatego ze tamtego watku calego nie przeczytalam i nie wiem o jakie cierpienie dokladnie chodzi
To takie samo stwierdzenie jak - cierpienie uszlachetnia Kazdy gorzknieje, zamyka sie na swiat itd. ?
__________________
Łajrak blog: https://wizaz.pl/forum/blog.php?u=288138

Myslisz, ze mu sie podobasz? Czyli rzecz o nadinterpretacji: https://wizaz.pl/forum/blog.php?b=2437

OCZY (patrz av) cisna mi na MOZG. Prosze wez to pod uwage przy czytaniu moich postow.
Wyrak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:39   #25
Aninek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 8 463
GG do Aninek
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
Acha, w ten sposob.
To sie chyba nazywa Savior complex.
w matkopolkowej kulturze bardzo popularne - poswiecanie swojego zycia i zdrowia na rzecz dziecka "o-jaka-jestem-swieta"

Ludzie ktorzy naprawde sie poswiecaja dla swoich chorych dzieci raczej nie robią z tego szopki - ale oni sa szlachetni z natury.
Za to ludzie, ktorzy plawia sie w swojej dobroci bo maja chore dzieci, i jak oni sie poswiecaja, jak oni walcza - robiac przy tym mnostwo zamieszania - szlachetni nie beda nigdy.
To cierpienie dla samego cierpienia i czerpania z podziwu innych w celu zaspokojenia wlasnego ja.
Jak dla mnie to taka lagodna, popularna forma Munchausena.

Osobiscie, choc jest to malo popularne, nie podziwiam matek ktore ryzykuja wlasne zycie i zdrowie po to by urodzic dziecko. Urodzic dziecko po to zeby umrzec nie jest żadnych bohaterstem, ale w naszym kraju bardzo ludzie lubią takie historie - takie matki stawiane sa za wzor, zwlaszcza nad kobietami ktore poddaly sie aborcji.
Co jest bohaterskiego w tym, ze dziecko bedzie polsierota od urodzenia?
Myślę dokładnie tak samo Jest obecnie błogosławiona czy już nawet święta matka z Włoch, która urodziła dziecko w sytuacji,gdy ta ciąża była zagrożeniem życia...matka zmarła,ojciec został sam z 4 dzieci...ale świętość jest?Kościół stawia ją jako przykład?Tak
Takich sytuacji nie potrafię zrozumieć,choć usilnie się staram.Również nie do końca rozumiem tę naszą mentalność "ah jestem taka szlachetna bo tak się poświęcam a nikt nie docenia że cierpię"...
Aninek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:46   #26
201706190936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 4 108
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cytat:
Napisane przez muszynianka Pokaż wiadomość
Cierpienie i nawet ta cała ideologia cierpienia nie uszlachetnia.


no nie, ja przez choroby stałam się zdecydowanie mniej odporna psychicznie i mój układ odpornościowy zdecydowanie podupadł, plus zdałam sobie sprawę z własnej śmiertelności.

jak widać cierpienie na każdego działa inaczej
201706190936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 13:54   #27
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

To zależy od rodzaju, długości cierpienia, okoliczności i wreszcie od osoby. Czasami cierpienie pozwala niektórym osobom dojrzeć, zobaczyć wszystko z właściwej perspektywy, zrozumieć, co jest tak naprawdę w życiu ważne a czasami zwłaszcza długotrwałe, beznadziejne, uznane za niezasłużone cierpienie może prowadzić do goryczy, cynizmu, depresji, pretensji wobec Boga, losu czy przypadku (w zależności w co wierzy dana osoba), załamania,itp.

Poza tym, o ile jestem w stanie zrozumieć i nawet podziwiać poświęcenie osób, na których spadło cierpienie w postaci choroby dziecka, krewnego, a które poświęciły się opiece zamiast np . oddać do zakładów niepełnosprawne dziecko czy nawet kobiety, które ryzykowały własne życie żeby urodzić dziecko(jest to kwestia indywidualnego wyboru i nie oceniam ani kobiet, dla których wyższym dobrem było ich własne życie ani tych dla których ważniejsze było dziecko, oba wybory należy uszanować), to jednak nie rozumiem tzw. cierpiętnic (-ników) z wyboru poświęcających się dla niewartych cierpienia spraw czyli tkwiących w relacjach toksycznych, pełnych przemocy fizycznej i psychicznej, maltretowanych, poniżanych itp., bo to jest chore i głupie. Dlatego nie zawsze ludzie poświęcają się dla sprawy (osoby) , która jest tego warta...
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 14:35   #28
kelia
Raczkowanie
 
Avatar kelia
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 106
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;25197394]
Uważacie, że cierpienie uszlachetnia, ma sens? Że warto cierpieć? Jeśli tak, to w miarę czego, kogo?

Czekam na współczesnych Werterów [/QUOTE]

Odpowiedź bardzo ogólna, chociaż zdaje sobie sprawę, że każdy przypadek należałoby rozpatrzyć osobno.

Moim zdaniem cierpienie uczy. Bolesne doświadczenia mobilizują do zatrzymania się i zastanowienia nad pewnymi aspektami naszego życia, pozwalają na przewartościowanie życia, pomagają w ustalaniu priorytetów, motywują do zmian.

Czy warto cierpieć? Wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Na pewno warto żyć w zgodzie ze sobą, na pewno warto żyć tak, aby nie ranić innych i nie ograniczać ich wolności i prawa do decydowania o sobie. Wydaje mi się, że jeśli żyjąc w ten a nie inny sposób, znaczy zgodnie ze swoim sumieniem, zasadami i wartościami, które wyznajemy, narażamy się na świadome cierpienie, to warto.
__________________
Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą.
Z dalszych eksperymentów zrezygnował.
kelia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 14:42   #29
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Każde doświadczenie właściwie można tak obrócić, żeby dało coś dobrego, a można też tak, żeby dało same negatywy. To zależy od podejścia, od umiejętności "radzenia sobie", potocznie mówiąc. Ale nie widzę sensu w szukaniu tych pozytywnych efektów akurat w cierpieniu, skoro można równie dobrze je osiągać w inny sposób No i oczywiście trzeba mieć wieeele siły, żeby z cierpienia, szczególnie jakiegoś "większego", wyciągać dobre rzeczy Większości osób się to nie uda.

To jest taka trochę racjonalizacja, to powtarzanie, że cierpienie uszlachetnia. Może dla niektórych osób jest to jakieś uzasadnienie, potwierdzenie, że to co robią ma sens. No bo co ma sobie powiedzieć taka cierpiąca osoba? Albo powie "cierpię, ale da mi to siłę, będę lepszym człowiekiem", albo powie "cierpię i na dodatek nic mi z tego dobrego nie przyjdzie".

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2011-02-19 o 14:46
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-19, 14:50   #30
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 086
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?

Cytat:
Napisane przez Aninek Pokaż wiadomość
Myślę dokładnie tak samo Jest obecnie błogosławiona czy już nawet święta matka z Włoch, która urodziła dziecko w sytuacji,gdy ta ciąża była zagrożeniem życia...matka zmarła,ojciec został sam z 4 dzieci...ale świętość jest?Kościół stawia ją jako przykład?Tak
Dla mnie to jest przykład głupoty i tyle.
Miałabym na miejscu tej pozostałej 4 dzieci ogromny żal do matki, że w wyniku jej decyzji musiałabym wychowywać się bez niej. Może jeszcze ojcu coś się stanie, bo dzieci w ogóle w bidulu wylądują..
Zero poszanowania przez kościoł dla matki, traktowanie jak chodzący inkubator. Inkubator się popsuł, ale pal licho, dziecko przeżyło.
Szkoda, że kościół tak na tej głupocie uwielbia żerować i jeszcze ją uwznioślać

Podobnie lansuje się błogosławionego Maksymiliana Kolbe, który oddał życie za kogoś w Auschwitz. Czytałam opinię pewnego więźnia tego obozu, że żadne to było bohaterstwo, bo po prostu Kolbe się poddał, nie miał siły dalej żyć, a chciał jeszcze coś sensownego z własną bzsensowną w tych warunkach śmiercią zrobić. A prawdziwym bohaterstwem w obozie było przeżyć każdy kolejny dzień.
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-07-16 13:28:23


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:12.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.