Życie po toksycznym związku - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-01-11, 14:57   #1
AlmaAva
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 4

Życie po toksycznym związku


Zaczajam się do napisania tego wątku już dlugi czas, popełniam w swoim życiu jakiś wielki błąd, którego najwyraźniej nie widzę. Proszę, pomóżcie mi się ogarnąć. Wyjdzie z tego epopeja, ale naprawdę muszę wszystko sobie poukładać na spokojnie.
Mam za sobą bardzo toksyczny związek, wstyd o tym pisać, ale były i rękoczyny i przemoc słowna, zazdrość do tego stopnia, że mój na szczęście już ex potrafił pociąć wszystkie moje ubrania, żebym nie miała jak wyjść z domu. Trwało to około 10 lat, to był mój pierwszy facet. Jakimś cudem zdecydowałam się zakończyć ten związek, śmiejcie się, ale czasami nadal mam myśli, żeby wrócić. Jak się domyślacie, nie było mi łatwo tak po prostu odejść. Dotychczas byłam całkowicie na utrzymaniu tego faceta, on też nie bardzo wierzył, że odejdę, zrezygnuję z jakiegoś tam poziomu życia. Schowałam dumę do kieszeni, zatrudniłam się w sklepie, wynajęłam mały pokoik. Nie wyobrażacie sobie jak ciężkie były dla mnie te pierwsze miesiące, wracałam do tej klitki i płakałam.

Żeby było milej, mój ex jakoś wyśledził miejsce, gdzie pracuję i zaczął przychodzić, robić burdy, żądać, żebym ja go obsługiwała itd. Oczywiście tego typu sytuacje skierowały uwagę dyrekcji na mnie, musiałam całą swoją historię przedstawiać, po raz kolejny myślałam, że się spalę ze wstydu. W ten sposób poznałam mężczyznę, który też pracuje dla tej firmy. Żeby już nie przedłużać, zaiskrzyło między nami. Oferował mi pomoc w sensie pójście na policję itd.

Minęło około roku, całe to szaleństwo się uspokoiło. Na dzień dzisiejszy nie jestem z tym mężczyzną, właściwie trudno mi określić tą relację. Z jednej strony mam wrażenie, że go pokochałam, z drugiej, że go nie lubię. Dlaczego? Przypomina mi mojego byłego partnera. Ma okropne cechy charakteru, uwielbia wszystko kontrolować, ma jakąś władzę nade mną z racji pozycji zawodowej. Co prawda nigdy nie wykorzystał tego, ale teoretycznie mógłby. Z drugiej strony myślę, że to ze mną jest nie tak, skoro ciągle trafiam na facetów, od których jestem zależna. Nie, nie trafiam. Ja się w nich zakochuję. Jak patrzę na tego faceta, kolana mi miekną, jestem rozbrojona. Oczywiście z nim sypiam. Mam wrażenie, że wchodzę w jednych rąk w drugie bez jakiejkolwiek kontroli.

Myślę, że on się mną po prostu bawi. Nigdy przez ten rok nie przedstawił mnie rodzinie. Byliśmy tylko raz jako para na firmowej imprezie. Szał. Z drugiej strony on twierdzi, że nie potrafi do mnie dotrzeć ani mnie mieć w stu procentach. Dużo się kłócimy. Miesiąc temu w trakcie awantury walnął pierścionkiem zaręczynowym na stół, rzekomo żeby mi udowodnić swoje szlachetne zamiary. Nie przyjęłam. Znowu się powtarza historia, już słyszałam, że nie musiałabym pracować itd.

Domyślam się, że mam przeoraną psychikę, jestem trudna i łatwo wybucham. Co powinnam zrobić? Dodam, że nie mam żadnego oparcia w rodzinie, nigdy nie mówiłam jak wyglądał mój związek, było mi po prostu wstyd się przyznać. Nie mam komu się zwierzyć i poprosić o radę.
AlmaAva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 15:18   #2
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
Zaczajam się do napisania tego wątku już dlugi czas, popełniam w swoim życiu jakiś wielki błąd, którego najwyraźniej nie widzę. Proszę, pomóżcie mi się ogarnąć. Wyjdzie z tego epopeja, ale naprawdę muszę wszystko sobie poukładać na spokojnie.
Mam za sobą bardzo toksyczny związek, wstyd o tym pisać, ale były i rękoczyny i przemoc słowna, zazdrość do tego stopnia, że mój na szczęście już ex potrafił pociąć wszystkie moje ubrania, żebym nie miała jak wyjść z domu. Trwało to około 10 lat, to był mój pierwszy facet. Jakimś cudem zdecydowałam się zakończyć ten związek, śmiejcie się, ale czasami nadal mam myśli, żeby wrócić. Jak się domyślacie, nie było mi łatwo tak po prostu odejść. Dotychczas byłam całkowicie na utrzymaniu tego faceta, on też nie bardzo wierzył, że odejdę, zrezygnuję z jakiegoś tam poziomu życia. Schowałam dumę do kieszeni, zatrudniłam się w sklepie, wynajęłam mały pokoik. Nie wyobrażacie sobie jak ciężkie były dla mnie te pierwsze miesiące, wracałam do tej klitki i płakałam.

Żeby było milej, mój ex jakoś wyśledził miejsce, gdzie pracuję i zaczął przychodzić, robić burdy, żądać, żebym ja go obsługiwała itd. Oczywiście tego typu sytuacje skierowały uwagę dyrekcji na mnie, musiałam całą swoją historię przedstawiać, po raz kolejny myślałam, że się spalę ze wstydu. W ten sposób poznałam mężczyznę, który też pracuje dla tej firmy. Żeby już nie przedłużać, zaiskrzyło między nami. Oferował mi pomoc w sensie pójście na policję itd.

Minęło około roku, całe to szaleństwo się uspokoiło. Na dzień dzisiejszy nie jestem z tym mężczyzną, właściwie trudno mi określić tą relację. Z jednej strony mam wrażenie, że go pokochałam, z drugiej, że go nie lubię. Dlaczego? Przypomina mi mojego byłego partnera. Ma okropne cechy charakteru, uwielbia wszystko kontrolować, ma jakąś władzę nade mną z racji pozycji zawodowej. Co prawda nigdy nie wykorzystał tego, ale teoretycznie mógłby. Z drugiej strony myślę, że to ze mną jest nie tak, skoro ciągle trafiam na facetów, od których jestem zależna. Nie, nie trafiam. Ja się w nich zakochuję. Jak patrzę na tego faceta, kolana mi miekną, jestem rozbrojona. Oczywiście z nim sypiam. Mam wrażenie, że wchodzę w jednych rąk w drugie bez jakiejkolwiek kontroli.

Myślę, że on się mną po prostu bawi. Nigdy przez ten rok nie przedstawił mnie rodzinie. Byliśmy tylko raz jako para na firmowej imprezie. Szał. Z drugiej strony on twierdzi, że nie potrafi do mnie dotrzeć ani mnie mieć w stu procentach. Dużo się kłócimy. Miesiąc temu w trakcie awantury walnął pierścionkiem zaręczynowym na stół, rzekomo żeby mi udowodnić swoje szlachetne zamiary. Nie przyjęłam. Znowu się powtarza historia, już słyszałam, że nie musiałabym pracować itd.

Domyślam się, że mam przeoraną psychikę, jestem trudna i łatwo wybucham. Co powinnam zrobić? Dodam, że nie mam żadnego oparcia w rodzinie, nigdy nie mówiłam jak wyglądał mój związek, było mi po prostu wstyd się przyznać. Nie mam komu się zwierzyć i poprosić o radę.
Przełamać wstyd. I zacząć mówić. Bo to nie Ty jesteś winna sytuacji, a Twoi oprawcy. Swoim milczeniem robisz im grunt pod przemoc psychiczną. To po pierwsze. Powiedz komuś, co Cię spotykało z rąk poprzedniego partnera, spisz to i daj komuś poczytać (nie obecnemu partnerowi!), otwórz się.
Druga rada - to iść na terapię, skoro powtarzasz schemat. Poczytaj książki na ten temat, jak "Kobiety, które kochają za bardzo", "Toksyczna miłość". Bo to, że Ty zakochujesz się w tych facetach oznacza, że takie masz potrzeby i z tym kojarzysz miłość. Możesz pracować nad tym sama, ale u terapeuty będzie szybciej.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 15:39   #3
dorris23
Pyskatka
 
Avatar dorris23
 
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 832
Dot.: Życie po toksycznym związku

Trafiasz po prostu nie nieodpowiednich partnerów.
Nie zrozumie jak można męczyć się w toksycznym/patologicznym związku, w którym dochodzi do wyzwisk i rękoczynów przez 10 lat.
Dla mnie po jednej krzywej akcji byłby już stracony.
Nie wierz w cuda, że nie musisz pracować itd bo książe na białym koniu Ci wszystko zapewni, tym samym otrzymujac kontrole nad Tobą.
Musisz być niezależna i silna.
I zacząć mówić.
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina.
Najpierw ta, w której się urodziłeś.
Później ta, którą sam stworzyłeś.
dorris23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 15:48   #4
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez dorris23 Pokaż wiadomość
Trafiasz po prostu nie nieodpowiednich partnerów.
To nie są nieodpowiedni partnerzy. Ona ich sama wybiera, właśnie dlatego, że mają cechy przemocowe. Z punktu widzenia jej "podświadomości" czy tam najgłębszych potrzeb i uwarunkowań ci właśnie partnerzy są bardzo odpowiedni.
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 15:55   #5
dorris23
Pyskatka
 
Avatar dorris23
 
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 832
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez zlotniczanka Pokaż wiadomość
To nie są nieodpowiedni partnerzy. Ona ich sama wybiera, właśnie dlatego, że mają cechy przemocowe. Z punktu widzenia jej "podświadomości" czy tam najgłębszych potrzeb i uwarunkowań ci właśnie partnerzy są bardzo odpowiedni.
Możliwe. W każdym razie nie wychodzi na tym dobrze.
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina.
Najpierw ta, w której się urodziłeś.
Później ta, którą sam stworzyłeś.
dorris23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 15:55   #6
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
Zaczajam się do napisania tego wątku już dlugi czas, popełniam w swoim życiu jakiś wielki błąd, którego najwyraźniej nie widzę. Proszę, pomóżcie mi się ogarnąć. Wyjdzie z tego epopeja, ale naprawdę muszę wszystko sobie poukładać na spokojnie.
Mam za sobą bardzo toksyczny związek, wstyd o tym pisać, ale były i rękoczyny i przemoc słowna, zazdrość do tego stopnia, że mój na szczęście już ex potrafił pociąć wszystkie moje ubrania, żebym nie miała jak wyjść z domu. Trwało to około 10 lat, to był mój pierwszy facet. Jakimś cudem zdecydowałam się zakończyć ten związek, śmiejcie się, ale czasami nadal mam myśli, żeby wrócić. Jak się domyślacie, nie było mi łatwo tak po prostu odejść. Dotychczas byłam całkowicie na utrzymaniu tego faceta, on też nie bardzo wierzył, że odejdę, zrezygnuję z jakiegoś tam poziomu życia. Schowałam dumę do kieszeni, zatrudniłam się w sklepie, wynajęłam mały pokoik. Nie wyobrażacie sobie jak ciężkie były dla mnie te pierwsze miesiące, wracałam do tej klitki i płakałam.

Żeby było milej, mój ex jakoś wyśledził miejsce, gdzie pracuję i zaczął przychodzić, robić burdy, żądać, żebym ja go obsługiwała itd. Oczywiście tego typu sytuacje skierowały uwagę dyrekcji na mnie, musiałam całą swoją historię przedstawiać, po raz kolejny myślałam, że się spalę ze wstydu. W ten sposób poznałam mężczyznę, który też pracuje dla tej firmy. Żeby już nie przedłużać, zaiskrzyło między nami. Oferował mi pomoc w sensie pójście na policję itd.

Minęło około roku, całe to szaleństwo się uspokoiło. Na dzień dzisiejszy nie jestem z tym mężczyzną, właściwie trudno mi określić tą relację. Z jednej strony mam wrażenie, że go pokochałam, z drugiej, że go nie lubię. Dlaczego? Przypomina mi mojego byłego partnera. Ma okropne cechy charakteru, uwielbia wszystko kontrolować, ma jakąś władzę nade mną z racji pozycji zawodowej. Co prawda nigdy nie wykorzystał tego, ale teoretycznie mógłby. Z drugiej strony myślę, że to ze mną jest nie tak, skoro ciągle trafiam na facetów, od których jestem zależna. Nie, nie trafiam. Ja się w nich zakochuję. Jak patrzę na tego faceta, kolana mi miekną, jestem rozbrojona. Oczywiście z nim sypiam. Mam wrażenie, że wchodzę w jednych rąk w drugie bez jakiejkolwiek kontroli.

Myślę, że on się mną po prostu bawi. Nigdy przez ten rok nie przedstawił mnie rodzinie. Byliśmy tylko raz jako para na firmowej imprezie. Szał. Z drugiej strony on twierdzi, że nie potrafi do mnie dotrzeć ani mnie mieć w stu procentach. Dużo się kłócimy. Miesiąc temu w trakcie awantury walnął pierścionkiem zaręczynowym na stół, rzekomo żeby mi udowodnić swoje szlachetne zamiary. Nie przyjęłam. Znowu się powtarza historia, już słyszałam, że nie musiałabym pracować itd.

Domyślam się, że mam przeoraną psychikę, jestem trudna i łatwo wybucham. Co powinnam zrobić? Dodam, że nie mam żadnego oparcia w rodzinie, nigdy nie mówiłam jak wyglądał mój związek, było mi po prostu wstyd się przyznać. Nie mam komu się zwierzyć i poprosić o radę.
Możesz skorzystać z pomocy terapeuty. Niektórym pomaga pisanie dziennika
Poza tym, poczytaj o toksycznych związkach: książkę moje dwie głowy (czy blog) z polskich pozycji czy informacji na temat cyklu przemocy itd. W języku angielskim jest mnóstwo wartościowych pozycji np Lundy Why does he do that
czy
Living with dominator (program dla osób po przemocy domowej, bardziej edukacyjny niż terapeutyczny).

Ważne byś zadbała o siebie, bo jesteś ważna. Rób rzeczy, na któe masz ochotę, o których marzyłaś zawsze czy takie, które pomagają ci radzić sobie ze stresem.


Dodatkowo proponuę obejrzeć wystąpienie tłumaczące dlaczego takie związki trwają
https://www.ted.com/talks/leslie_mor...ve?language=en



Dojdziesz do siebie, tylko potrzebujesz nieco wsparcia.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 16:03   #7
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez zlotniczanka Pokaż wiadomość
To nie są nieodpowiedni partnerzy. Ona ich sama wybiera, właśnie dlatego, że mają cechy przemocowe. Z punktu widzenia jej "podświadomości" czy tam najgłębszych potrzeb i uwarunkowań ci właśnie partnerzy są bardzo odpowiedni.
dokładnie.

autorko, czy Ty nie masz w rodzinie alkoholika?

tak czy siak, na terapię i to marszem. masz masę rzeczy do przepracowania, ciągłe bycie ofiarą, zero szacunku do siebie, potrzebę bycia uległą i zależną - bardzo, bardzo niezdrowo

idź do psychiatry i powiedz o tym, że byłaś w tak toksycznym związku i że ciągle pakujesz się w takie układy. da Ci skierowanie na psychoterapię.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-01-11, 17:40   #8
AlmaAva
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 4
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez dorris23 Pokaż wiadomość
Nie zrozumie jak można męczyć się w toksycznym/patologicznym związku, w którym dochodzi do wyzwisk i rękoczynów przez 10 lat.
Dla mnie po jednej krzywej akcji byłby już stracony.

Musisz być niezależna i silna.
I zacząć mówić.
I właśnie dlatego nie lubię i wstydzę się o tym mówić.
O matko boska, jak można było pozwolić się tak traktować? itd.
Każdy sobie myśli, że pewnie jestem totalna życiowa oferma, głupia i zależna od faceta. Tymczasem ja naprawdę jestem energiczną, towarzyską osobą, o której nikt nigdy by nie powiedział, że dałaby się tak wplątać.

Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
dokładnie.

autorko, czy Ty nie masz w rodzinie alkoholika?

tak czy siak, na terapię i to marszem. masz masę rzeczy do przepracowania, ciągłe bycie ofiarą, zero szacunku do siebie, potrzebę bycia uległą i zależną - bardzo, bardzo niezdrowo

idź do psychiatry i powiedz o tym, że byłaś w tak toksycznym związku i że ciągle pakujesz się w takie układy. da Ci skierowanie na psychoterapię.
Żadne z moich rodziców nie miało problemów z alkoholem, co prawda są po rozwodzie, ale bez większych akcji w tle.
Próbowałam kiedyś terapii, ale po kilku spotkaniach zrezygnowałam, wydawało mi się to stratą czasu i pieniędzy. Babka mnie zapytała co cenię w ludziach najbardziej, powiedziałam, że inteligencję i przez kilka następnych spotkań słodziła mi, jaką to szalenie inteligentną jednostką jestem. Mówiła, co chciałam usłyszeć? Więcej nie poszłam.
AlmaAva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 17:46   #9
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
I właśnie dlatego nie lubię i wstydzę się o tym mówić.
O matko boska, jak można było pozwolić się tak traktować? itd.
Każdy sobie myśli, że pewnie jestem totalna życiowa oferma, głupia i zależna od faceta. Tymczasem ja naprawdę jestem energiczną, towarzyską osobą, o której nikt nigdy by nie powiedział, że dałaby się tak wplątać.


Żadne z moich rodziców nie miało problemów z alkoholem, co prawda są po rozwodzie, ale bez większych akcji w tle.
Próbowałam kiedyś terapii, ale po kilku spotkaniach zrezygnowałam, wydawało mi się to stratą czasu i pieniędzy. Babka mnie zapytała co cenię w ludziach najbardziej, powiedziałam, że inteligencję i przez kilka następnych spotkań słodziła mi, jaką to szalenie inteligentną jednostką jestem. Mówiła, co chciałam usłyszeć? Więcej nie poszłam.
Nie każdy ta myśli
A kto tak myśli ten zwyczajnie nie ma większego pojęcia o problemie przemocy domowej/ przemocy w związku.
On się powinien wstydzić, a nie ty.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 18:20   #10
dorris23
Pyskatka
 
Avatar dorris23
 
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 832
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
I właśnie dlatego nie lubię i wstydzę się o tym mówić.
O matko boska, jak można było pozwolić się tak traktować? itd.
Każdy sobie myśli, że pewnie jestem totalna życiowa oferma, głupia i zależna od faceta. Tymczasem ja naprawdę jestem energiczną, towarzyską osobą, o której nikt nigdy by nie powiedział, że dałaby się tak wplątać.


Żadne z moich rodziców nie miało problemów z alkoholem, co prawda są po rozwodzie, ale bez większych akcji w tle.
Próbowałam kiedyś terapii, ale po kilku spotkaniach zrezygnowałam, wydawało mi się to stratą czasu i pieniędzy. Babka mnie zapytała co cenię w ludziach najbardziej, powiedziałam, że inteligencję i przez kilka następnych spotkań słodziła mi, jaką to szalenie inteligentną jednostką jestem. Mówiła, co chciałam usłyszeć? Więcej nie poszłam.
Wcale nie myslę, że jesteś głupia czy oferma.Po prostu zbyt długo pozzwalałaś na takie zachowanie i przywykłas do tego.Aż w końcu się obudziłaś i wzięłaś sprawy w swoje ręce. Tylko znów nieodpowiedni facet...
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina.
Najpierw ta, w której się urodziłeś.
Później ta, którą sam stworzyłeś.
dorris23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 19:22   #11
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
I właśnie dlatego nie lubię i wstydzę się o tym mówić.
O matko boska, jak można było pozwolić się tak traktować? itd.
Każdy sobie myśli, że pewnie jestem totalna życiowa oferma, głupia i zależna od faceta. Tymczasem ja naprawdę jestem energiczną, towarzyską osobą, o której nikt nigdy by nie powiedział, że dałaby się tak wplątać.
nie, nie jesteś ofermą, tylko masz zakodowany wzorzec ofiary. i musisz go przepracować na terapii, no serio, nie ma innej metody, nikt jeszcze nie wymyślił.

Cytat:
Żadne z moich rodziców nie miało problemów z alkoholem, co prawda są po rozwodzie, ale bez większych akcji w tle.
Próbowałam kiedyś terapii, ale po kilku spotkaniach zrezygnowałam, wydawało mi się to stratą czasu i pieniędzy. Babka mnie zapytała co cenię w ludziach najbardziej, powiedziałam, że inteligencję i przez kilka następnych spotkań słodziła mi, jaką to szalenie inteligentną jednostką jestem. Mówiła, co chciałam usłyszeć? Więcej nie poszłam.
to idź na NFZ. masz wtedy za darmo. popatrz na nurty, który Ci będzie odpowiadał (mi najbardziej odpowiada Gestalt), poszukaj specjalisty w dany sposób pracującego i idź. terapia nie polega na tym, że ktoś Ci da tabletki czy listę rzeczy do zrobienia, powie, co jest nie tak, palcem pokaże. terapia polega na tym, że musisz do tego sama dojść, bo inaczej w to 'nie uwierzysz'. i terapeuta prowadzi Cię tak, byś odkryła, co do tej pory siedziało w podświadomości.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 22:41   #12
AlmaAva
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 4
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
nie, nie jesteś ofermą, tylko masz zakodowany wzorzec ofiary. i musisz go przepracować na terapii, no serio, nie ma innej metody, nikt jeszcze nie wymyślił.



to idź na NFZ. masz wtedy za darmo. popatrz na nurty, który Ci będzie odpowiadał (mi najbardziej odpowiada Gestalt), poszukaj specjalisty w dany sposób pracującego i idź. terapia nie polega na tym, że ktoś Ci da tabletki czy listę rzeczy do zrobienia, powie, co jest nie tak, palcem pokaże. terapia polega na tym, że musisz do tego sama dojść, bo inaczej w to 'nie uwierzysz'. i terapeuta prowadzi Cię tak, byś odkryła, co do tej pory siedziało w podświadomości.
Wiem, że Twoja rada jest trafna, ale mimo wszystko chcialabym uniknac specjalisty. Chetnie poczytam ksiazki w tej tematyce, dzieki ajah, na pewno zajrzę. Mój ex był prawie pod stałą opieką psychiatry, co nie przeszkadzało mu w ogóle być takim świrem. Wydaje mi się, że sama jestem w stanie to przerobić. Muszę odbudować pewnośc siebie, bo jak narazie to tylko ubrać maskę. Ex przez lata mi tłukł do głowy, że jedyne co mam to uroda, nigdy nic nie osiągnę, nic nie potrafię. Z wielką radością przyszedł do mojego sklepu oznajmić wszystkim, że jedynę do czego w życiu doszłam to zagrzybiały pokój na obrzeżach miasta. Masakra. Zresztą do teraz mam tak, że im gorzej się czuję psychicznie tym więcej uwagi przykładam do wyglądu, ubioru, makijażu. Musi być idealnie, opcja dres nie dla mnie.

Obecny facet bardzo komplementuje mój wygląd, przez co ja znowu czuję, że muszę utrzymać się na tym poziomie, nie pozwolić na żadną wpadkę. Seks też jest taką sferą, gdzie totalnie mi odwala. Chcąc nie chcąc, kojarzy mi się z brutalnością, czasami nawet go prowokuję, żeby się zachował brutalnie wobec mnie. Potem zaś mam poczucie winy, płaczę gdzieś po kątach, czuję się jak ostatnia szmata.
Kocham go strasznie, na takiej zasadzie, że jakby mnie zostawił to chyba się już nie pozbieram. Naturalnie o niczym innym nie marzę, jak właśnie o tym pierścionku z kłótni.

Niby wszystko wydaje się w porządku, śmieję się, spotykam z ludźmi, ale moment nie uwagi i to wszystko pęka.
AlmaAva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-11, 22:51   #13
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
Niby wszystko wydaje się w porządku, śmieję się, spotykam z ludźmi, ale moment nie uwagi i to wszystko pęka.
Mogę zapewnić, że takie sytuacje będą coraz rzadsze i coraz mniej dotkliwe, ale jeszcze przez jakiś czas będą wracać.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-12, 10:21   #14
emma-e4
Wtajemniczenie
 
Avatar emma-e4
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Polska B
Wiadomości: 2 546
Dot.: Życie po toksycznym związku

AlmaAva ja przede wszystkim gratuluję ci odwagi! Byłam w związku z dużą zazdrością i zaborczością, też pierwszy chłopak i też po ponad 10 latach rozstałam się z nim. Ale mi było łatwiej - bo nie było przemocy, ja miałam swoje studia, pracę i zawsze starałam się wyrwać dla siebie jakiś mały świat niezależny. A mimo to wiem, że po takim związku i rozstaniu długo się dochodzi do siebie.
Ty nie miałaś żadnego zaplecza, zaczynałaś od zera i dałaś radę, podziwiam. Jeśli ciągle tego nie widzisz to osiągnęłaś coś własnymi siłami. A jeśli przy tym jesteś ładna? To super, lepiej być ładną, inteligentną i zaradną niż tylko ładną
Twój były facet widać skręca się z wściekłości że nie wróciłaś do niego na klęczkach błagając by cię przyjął bo sama sobie nie dasz rady.

Chyba trochę za szybko weszłaś w kolejny związek i źle, że jest to osoba, od której zależysz służbowo. Nawet jeśli on tego nie wykorzystuje to ty będziesz szukać takich symptomów. Jeśli nie mówisz o swoich uczuciach, to on się wkurza i zachowuje nieprzyjemnie bo zwyczajnie nie wie, że bagaż jaki za sobą ciągniesz dalej na ciebie wpływa.

Ale możliwe że to taki sam typ faceta, powoli będzie cię kontrolować coraz bardziej i wpadniesz w taki sam związek. Moim zdaniem dużo dłużej powinnaś być sama, zbudować sobie swój świat, swoje osiągnięcia i poczuć ile jesteś warta. Wtedy mogłabyś wejść w nowy związek bez przypisywania partnerowi złych zamiarów i wybrać zupełnie inny typ faceta.
emma-e4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-12, 11:01   #15
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
Wiem, że Twoja rada jest trafna, ale mimo wszystko chcialabym uniknac specjalisty.
dlaczego?

Cytat:
Chetnie poczytam ksiazki w tej tematyce, dzieki ajah, na pewno zajrzę.
sorry, ale książki Ci niewiele dadzą.

Cytat:
Mój ex był prawie pod stałą opieką psychiatry, co nie przeszkadzało mu w ogóle być takim świrem.
psychiatra =/= psychoterapeuta. ja mówię, żebyś poszła na terapię. poza tym przykład tego faceta nic nie udowadnia.

Cytat:
Wydaje mi się, że sama jestem w stanie to przerobić.
to ja Ci mówię, z doświadczenia - nie jesteś.

Cytat:
Muszę odbudować pewnośc siebie, bo jak narazie to tylko ubrać maskę. Ex przez lata mi tłukł do głowy, że jedyne co mam to uroda, nigdy nic nie osiągnę, nic nie potrafię.
żyłaś w takiej patologii, wyzysku i przemocy, naprawdę myślisz, że przeczytanie książki to wszystko odkręci? kupa pracy przed Tobą, z terapeutą. jak masz skręconą kostkę to też starasz się ją łatać sama i na własną rękę robisz rehabilitację?

Cytat:
Obecny facet bardzo komplementuje mój wygląd, przez co ja znowu czuję, że muszę utrzymać się na tym poziomie, nie pozwolić na żadną wpadkę. Seks też jest taką sferą, gdzie totalnie mi odwala. Chcąc nie chcąc, kojarzy mi się z brutalnością, czasami nawet go prowokuję, żeby się zachował brutalnie wobec mnie. Potem zaś mam poczucie winy, płaczę gdzieś po kątach, czuję się jak ostatnia szmata.
terapia!!! natychmiast!!!

Cytat:
Niby wszystko wydaje się w porządku, śmieję się, spotykam z ludźmi, ale moment nie uwagi i to wszystko pęka.
bo nie jesteś zdrowa. jesteś chora, osłabiona. idź do specjalisty, on Ci pomoże wyjść na prostą.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-12, 11:05   #16
zakonna
Naczelna Nastolatka
 
Avatar zakonna
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
Dot.: Życie po toksycznym związku

Autorko, albo chcesz sobie pomóc albo nie. Jak chcesz to pod okiem fachowca. Faktycznie Gestalt jest dobry, kiedy się rozsypalam psychicznie całkiem, terapeutka mnie wycignela z najgorszego stanu. Żadne książki nie pomogą.
__________________
Małgorzata i spółka.
Matka natura to suka.
zakonna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-12, 13:04   #17
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Autorko, albo chcesz sobie pomóc albo nie. Jak chcesz to pod okiem fachowca. Faktycznie Gestalt jest dobry, kiedy się rozsypalam psychicznie całkiem, terapeutka mnie wycignela z najgorszego stanu. Żadne książki nie pomogą.
Ja tylko dodam jak terapeuta to dobry (najlepiej z rekomendacji).
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-12, 13:38   #18
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Autorko, albo chcesz sobie pomóc albo nie. Jak chcesz to pod okiem fachowca. Faktycznie Gestalt jest dobry, kiedy się rozsypalam psychicznie całkiem, terapeutka mnie wycignela z najgorszego stanu. Żadne książki nie pomogą.
większość książek również namawia na kontakt ze specjalistą. Więc może to droga dla Autorki: najpierw książki, oswojenie z tematem a potem terapeuta?
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-12, 22:18   #19
AlmaAva
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 4
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
dlaczego?

bo nie jesteś zdrowa. jesteś chora, osłabiona. idź do specjalisty, on Ci pomoże wyjść na prostą.
Dlaczego się tak bronię przed terapeutą/psychologiem/psychiatrą?
Nie twierdzę, że nie potrzebuję takiego wsparcia, po prostu wydaje mi się, że obecnie ludzie przeceniają tego typu usługi. Raz, że byłam, spróbowałam i zupełnie nie odpowiadała mi forma terapii ani osoba ją prowadząca. Mam koleżankę, która poleciała do terapeuty po tym jak daleki członek rodziny wkurzył ją na święta. True story. Druga rzecz, to wydaje mi się, że na 5 spotkaniach się nie skończy, proces będzie trwał i trwał, głupio przerwać gdzieś pomiędzy.

Oczywiście kwestia pieniędzy też się pojawia, polecacie mi rekomendowanego specjalistę, jak zgaduję tacy zwykle przyjmują prywatnie. Kiepsko radzę sobie z pieniędzmi, znajome z pracy na tych samych stanowiskach potafią zaoszczędzić 500zł na miesiąc, u mnie nie starcza często do 1go. Wizyta około 100zł/godz o ile dobrze pamiętam, pani chciała się ze mną widzieć co 2 tygodnie.

Czy dobrze myślę?
AlmaAva jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-12, 23:34   #20
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
Dlaczego się tak bronię przed terapeutą/psychologiem/psychiatrą?
Nie twierdzę, że nie potrzebuję takiego wsparcia, po prostu wydaje mi się, że obecnie ludzie przeceniają tego typu usługi. Raz, że byłam, spróbowałam i zupełnie nie odpowiadała mi forma terapii ani osoba ją prowadząca. Mam koleżankę, która poleciała do terapeuty po tym jak daleki członek rodziny wkurzył ją na święta. True story. Druga rzecz, to wydaje mi się, że na 5 spotkaniach się nie skończy, proces będzie trwał i trwał, głupio przerwać gdzieś pomiędzy.

Oczywiście kwestia pieniędzy też się pojawia, polecacie mi rekomendowanego specjalistę, jak zgaduję tacy zwykle przyjmują prywatnie. Kiepsko radzę sobie z pieniędzmi, znajome z pracy na tych samych stanowiskach potafią zaoszczędzić 500zł na miesiąc, u mnie nie starcza często do 1go. Wizyta około 100zł/godz o ile dobrze pamiętam, pani chciała się ze mną widzieć co 2 tygodnie.

Czy dobrze myślę?
Nie do końca. Moim zdaniem sesje terapeutyczne w twoim przypadku by się przydały, bo jesli sama nigdy nie miałaś kontaktu z psychologią, terapią w sensie teoretycznym/ praktycznym możesz mieć ogromny problem z poradzeniem sobie z aktualną sytuacją tj. nie masz narzędzi, a poza tym związek toksyczny wg mnie mozna porównać pod kątem mechanizmów do uzależnienia- a uzaleznienie ma to do siebie, ze jest zaburzeniem percepcji. W rezultacie- jak nie ogarniesz tego co się dzieje, będzie cały czas patrzeć i nie widzieć problemu a prawdopodobieństwo powtórzenia błedu będzie większe.
Często osoba w związku toksycznym bierze na siebie dużo i ma wrażenie, że zawsze sama sobie poradzi. Wrażenie to jest bardzo złudne. Każdy ma swoje granice i lepiej korzystać z pomocy wcześniej, niż czekać aż się wszystko rozsypie.

Jeśli chodzi o terapeutę i rodzaj terapii- ważne co tobie pasuje i co na ciebie działa; ważne by terapeuta miał choć blade pojęcie o kwestiach związanych z przemocą domową, związkach z osobą dominującą, manipulującą itd. Niestety, bywają tacy terapeuci, którzy nie rozumieją tego problemu i nie sa w stanie konkretnie pomóc.

Ja miałam kilka podejść do terapii indywidualnej, grupowej.
W większości słyszałam (od terapeutów), ze powinnam odpuścić, bo mam się dobrze.
Gdy zbierałam się po toksycznej relacji trafiłam do kobiety, z którą spędziłam kilka sesji, po czym zrezygnowałam (ku jej zaskoczeniu).
Nie nadawała się na moją terapeutkę.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-13, 09:56   #21
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
Dlaczego się tak bronię przed terapeutą/psychologiem/psychiatrą?
Nie twierdzę, że nie potrzebuję takiego wsparcia, po prostu wydaje mi się, że obecnie ludzie przeceniają tego typu usługi. Raz, że byłam, spróbowałam i zupełnie nie odpowiadała mi forma terapii ani osoba ją prowadząca. Mam koleżankę, która poleciała do terapeuty po tym jak daleki członek rodziny wkurzył ją na święta. True story. Druga rzecz, to wydaje mi się, że na 5 spotkaniach się nie skończy, proces będzie trwał i trwał, głupio przerwać gdzieś pomiędzy.

Oczywiście kwestia pieniędzy też się pojawia, polecacie mi rekomendowanego specjalistę, jak zgaduję tacy zwykle przyjmują prywatnie. Kiepsko radzę sobie z pieniędzmi, znajome z pracy na tych samych stanowiskach potafią zaoszczędzić 500zł na miesiąc, u mnie nie starcza często do 1go. Wizyta około 100zł/godz o ile dobrze pamiętam, pani chciała się ze mną widzieć co 2 tygodnie.

Czy dobrze myślę?
możesz iść na terapię na NFZ. wtedy jest za darmo.

są różne nurty terapeutyczne, wybierz taki, który Ci pasuje.

czyli jakbyś miała anginę ropną, to też byś siedziała w domu i herbatkę z miodem piła? dziewczyno, masz problem, więc idź go rozwiąż. i tak, to nie jest sprawa na miesiąc czy dwa, tylko coś znacznie dłuższego. lata 'pracowałaś' na to, żeby być w takim bagnie, jak jesteś, to chwilę Ci zajmie, żeby się wygrzebać. niemniej jednak idź, bo warto. i serio, nie ma innej drogi ku zdrowiu - bardzo bym chciała, żeby się dało jakoś na skróty, ale nie ma.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-01-13, 10:58   #22
zlotniczanka
plum plum
 
Avatar zlotniczanka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
Dot.: Życie po toksycznym związku

Cytat:
Napisane przez AlmaAva Pokaż wiadomość
Kiepsko radzę sobie z pieniędzmi, znajome z pracy na tych samych stanowiskach potafią zaoszczędzić 500zł na miesiąc, u mnie nie starcza często do 1go. Wizyta około 100zł/godz o ile dobrze pamiętam, pani chciała się ze mną widzieć co 2 tygodnie.

Czy dobrze myślę?
Jeśli to tylko problem pieniędzy, to kwestia jest prosta - odkładaj kasę na osobne konto zaraz po wypłacie i ich nie ruszaj. Możesz tam mieć w ogóle oszczędności zdrowotne, przecież do dentysty i do gina też musisz czasami iść, czy jednak robisz to na nfz i to nagle nie jest problem?
__________________
May the Force be with You!

zlotniczanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-01-13 11:58:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:14.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.