Seksualne problemy katolików

[Ineczka33]

Napisane przez Switezianka_23

Jak dla mnie największym niebezpieczeństwem, z którym się spotkałam jest opaczne rozumienie słów: "Wystrzegajcie się wszystkiego, co ma choćby pozór zła". I tutaj się zaczyna... Mieszkanie pod jednym dachem ludzi różnej płci nie będących rodziną (kij, że każdy ma własny pokój i widują się może raz dziennie), stroje, które są choćby odrobinę bardziej dopasowane do ciała, pobyt sam na sam z chłopakiem/dziewczyną (nieważne, że w grupie się człowiek zachowuje inaczej i po ślubie można się mocno zdziwic). Ostatnio czytałam, że nawet katolicki metal to zło, bo każda muzyka metalowa wzbudza agresję i nie ma szans aby mogła ona nieść coś dobrego... I tak dalej i tak dalej...

Ciekawe ja się ma do tego życie pod jednym dachem z gosposią... Tak to jest, u kogoś widzieć drzazgę, a u siebie belki nie zauważać... Irytuje mnie ta hipokryzja.

[_vixen_]

Napisane przez Ineczka33

Ciekawe ja się ma do tego życie pod jednym dachem z gosposią... Tak to jest, u kogoś widzieć drzazgę, a u siebie belki nie zauważać... Irytuje mnie ta hipokryzja.

O właśnie, znajomy ksiądz od lat mieszka z tzw. gosposią, ktora z nim zamieszkała, kiedy była młodą dziewczyną. I w życiu nie uwierzę, że żaden biskup nie ma pojęcia, o co tak naprawdę chodzi, wszyscy oko przymykają, bo przecież najłatwiej "maluczkich" nauczać. Ludzie hipokryzję łatwo wyczuwają i co się potem dziwić, że nie widzą nic złego w seksie przed ślubem i jednoczesnym przyjmowaniu komunii. Przykład zwykle idzie z góry.

[Ineczka33]

Napisane przez _vixen_

Ludzie hipokryzję łatwo wyczuwają i co się potem dziwić, że nie widzą nic złego w seksie przed ślubem i jednoczesnym przyjmowaniu komunii. Przykład zwykle idzie z góry.

Tylko, że takie ''praktykowanie wiary'' wg mnie sensu najmniejszego nie ma. Niby są jakieś zasady, ale ani hierarchowie ich nie przestrzegają (co nie przeszkadza im pouczać w tej samej kwestii innych), ani tzw. ''wierni'', bo jak się napatrzą na przykład ''z góry'', to nie mają motywacji. Rany, jakie to wszystko... ''skołtunione".

[_vixen_]

Ale mnie życie nauczyło, że od ludzi nie można wymagać uczciwości, bo ludzie sa z natury konformistami, chcą mieć święty spokój, najważniejsze jest "co inni powiedzą", więc ja tam specjalnie pretensji nie mam i mnie to nie dziwi, że pełno jest takich wyznawców.

Chociaż przyznam, że mnie ruszyło ostatnio, jak jakaś panna w watku o kolędzie się wypowiadała, że raz księdza wpuści, żeby jej nowy dom poświęcił, ale koperty oczywiście nie da i więcej już drzwi mu nie otworzy, bo już chyba sa jakieś granice chwalenia się własnym kołtuństwem.

[Switezianka_23]

Najsmutniejsze jest to, że tacy ludzie wcale nie mają problemów ze swoją wiarą. Problemy i rozterki mają Ci, którzy wiarę traktują poważnie, starają się według niej żyć i szukają wskazówek oraz przewodnictwa duchowego. A jak do tego próbują jeszcze myśleć i analizować, to rozterki pewne prawie na 100%.

[Amani]

My prosto z mostu zapytaliśmy naszego księdza (jedyny ksiądz jakiego znam, który w pełni zasługuje na to miano) jak postępować, kiedy jesteśmy wierzący, ale mieszkamy razem bez ślubu póki co (spowiedź, komunia święta itd.). Odpowiedź tylko potwierdziła to jaką postawę przybraliśmy od początku - że rzeczywiście spowiedź nie ma sensu, skoro nie żałujemy i nie postanawiamy poprawy (przecież po spowiedzi się nie wyprowadzimy do osobnych domów). Tym samym nie powinniśmy przyjmować komunii św. My się upewniliśmy w naszym postępowaniu i zdanie księdza przekazaliśmy rodzinie TŻa, która naciskała na przyjmowanie sakramentów o ile nasze zdanie podważali, to księdza już nie bardzo...

[Celebre]

Napisane przez Amani

My prosto z mostu zapytaliśmy naszego księdza (jedyny ksiądz jakiego znam, który w pełni zasługuje na to miano) jak postępować, kiedy jesteśmy wierzący, ale mieszkamy razem bez ślubu póki co (spowiedź, komunia święta itd.). Odpowiedź tylko potwierdziła to jaką postawę przybraliśmy od początku - że rzeczywiście spowiedź nie ma sensu, skoro nie żałujemy i nie postanawiamy poprawy (przecież po spowiedzi się nie wyprowadzimy do osobnych domów). Tym samym nie powinniśmy przyjmować komunii św. My się upewniliśmy w naszym postępowaniu i zdanie księdza przekazaliśmy rodzinie TŻa, która naciskała na przyjmowanie sakramentów o ile nasze zdanie podważali, to księdza już nie bardzo...

A dlaczego mieszkacie razem 'póki co?' Jak jesteście wierzący i mieszkacie razem to nie możecie wziąć ślubu?

[Amani]

Napisane przez Celebre

A dlaczego mieszkacie razem 'póki co?' Jak jesteście wierzący i mieszkacie razem to nie możecie wziąć ślubu?

póki co, bo planujemy ślub.
EDIT: dlaczego uważasz, że jak jesteśmy wierzący i mieszkamy razem to nie możemy wziąć ślubu?

[Celebre]

Napisane przez Amani

póki co, bo planujemy ślub.
EDIT: dlaczego uważasz, że jak jesteśmy wierzący i mieszkamy razem to nie możemy wziąć ślubu?

Ja tak nie uważam Właśnie się dziwię dlaczego skoro się kochacie i juz mieszkacie ze sobą, jesteście wierzący to sie poprostu nie pobierzecie

[_vixen_]

Celebre, już nie udawaj, że się dziwisz, jakbyś w Polsce nie żyła Mnóstwo ludzi mieszka ze sobą przed ślubem kościelnym, czasem mam wrażenie, że wyjątki postępują inaczej i zwykle to budzi jednak podejrzliwość.

[Amani]

Napisane przez Celebre

Ja tak nie uważam Właśnie się dziwię dlaczego skoro się kochacie i juz mieszkacie ze sobą, jesteście wierzący to sie poprostu nie pobierzecie

bo oprócz tego, że jesteśmy katolikami, to jesteśmy też ludźmi - niedoskonałymi, grzesznymi z ziemskimi problemami i wątpliwościami, dlatego nie pobraliśmy się po wyznaniu sobie miłości od razu, ale trochę się "sprawdziliśmy", dotarliśmy nawzajem, a teraz już planujemy, więc to tylko kwestia czasu organizacji itd.

[Celebre]

Napisane przez _vixen_

Celebre, już nie udawaj, że się dziwisz, jakbyś w Polsce nie żyła Mnóstwo ludzi mieszka ze sobą przed ślubem kościelnym, czasem mam wrażenie, że wyjątki postępują inaczej i zwykle to budzi jednak podejrzliwość.

Dziwię się, bo tego nie rozumiem. Skoro młodych stać na wspólne zamieszkanie i tak się kochają, że zamieszkują razem, są wierzący to czemu się nie pobierać Dlatego zapytałam i już wszystko wiem

[_vixen_]

Bo zasady wyznania większośc ludzi jednak nagina do własnych potrzeb i tym ułatwia sobie życie.

[Amani]

Napisane przez _vixen_

Bo zasady wyznania większośc ludzi jednak nagina do własnych potrzeb i tym ułatwia sobie życie.

Ale KK nie stanowią tylko ludzie święci, idealni i dziwne żeby tak było. Jestem katoliczką, chodzę do kościoła, bo wierzę, potrzebuję (w sensie duchowym) uczestnictwa w mszy świętej, nawet jeśli jest niepełne, bo bez sakramentów i ze względu na masę różnych innych powodów. Zdaję sobie sprawę, że łamię pewne zasady, więc ponoszę tego konsekwencje. To, że grzeszę nie oznacza, że mam zdecydować się na apostazję. Wręcz przeciwnie, KK bierze pod uwagę, że ludzie grzeszą i można z tego "wyjść" przez spowiedź, pod warunkiem, że się żałuje i postanawia poprawę. W dniu swojego ślubu będę po spowiedzi i będę tego żałowała, że jestem tylko człowiekiem, kierującym się ludzkimi pobudkami i od początku nie wiedziałam, że to ON i chciałam go po ludzku "sprawdzić". Gdybym wiedziała od początku to, co w tym dniu będę wiedziała i dostałabym szansę jeszcze raz zacząć ten związek, to nie czekałabym ani chwili.

EDIT: aha, Ty to nazywasz "naginaniem" zasad wyznania, ale pamiętaj, że każdy trochę inaczej może interpretować Słowo Boże (w końcu nie jest napisane "wprost", jest ponadczasowe), ważne żeby używać własnej inteligencji, dochodzić do własnych przemyśleń i się ich trzymać. Nie uznaję narzuconych, sztywnych interpretacji księży, bo w końcu to też ludzie i popełniają błędy, w dodatku niestety, co ksiądz to inne przekonania. Ja aktualnie, jak już wyżej pisałam, mam kontakt z księdzem, inteligentnym i wykształconym, który pomaga wierzyć "mądrze". Jednak, gdy zdarzyło mi się być na mszy poza swoją parafią, zdarzyły się sytuacje, kiedy podczas kazania wyszłam z kościoła. Nie chodzi o to, żeby być bezkrytycznym i ślepo trzymającym się tego, co powie każdy kapłan i nie zadającym pytań...

[_vixen_]

Na pewno będziesz żałowała, że teraz mieszkasz z nim przed ślubem, skoro teraz nie żałujesz?

Jakieś pokrętne to myślenie mi się wydaje.

[Amani]

Napisane przez _vixen_

Na pewno będziesz żałowała, że teraz mieszkasz z nim przed ślubem, skoro teraz nie żałujesz?

Jakieś pokrętne to myślenie mi się wydaje.

żałuję, że "muszę" łamać i łamię pewne zasady KK, ale zwyczajnie, po ludzku, sobie nie wyobrażam wziąć ślub z człowiekiem, z którym nie mam pojęcia jak będzie wyglądało moje wspólne życie, każdy kolejny dzień, jaki jest jego styl życia na co dzień itd.

Ok, teraz wiem (wnioskuję po latach związku oczywiście), że jest dobrym człowiekiem, ale w chwili poznania i gdybyśmy od razu wzięli ślub, bym tego nie wiedziała. Teraz też nie mam 100% pewności co przyniesie przyszłość, różne rzeczy się zdarzają i nie można być wszystkiego w 100% pewnym, ale większe prawdopodobieństwo niepowodzenia byłoby, gdybyśmy wzięli od razu ślub. Zresztą nie wiem po co to piszę, bo jest to oczywiste Zresztą jakbym wyszła za chłopaka, którego "kochałam" mając 15 lat, tylko dlatego, że wg wiary powinnam i miałabym z nim być do końca życia to...

[iziczek88]

Amani - musisz żałować , żeby dostać rozgrzeszenie - to fakt.
Kościół a raczej pisany przez małe "k"- czyli rządzony przez kler , jest obłudny ; księża ( w większości przypadków) to niestety hipokryci, którzy każą się młodym z seksu przedmałżeńskiego spowiadać, żałować że się go uprawiało, ze schyloną głową i sercem pełnym pokory i żalu za grzechy odchodzić od konfesjonału. Następnie udać się do kasy- kancelaria parafialna, zapłacić 1000,00 PLN za udzielenie sakramentu , który trwa godzinę w kościele. a ksiądz za ten tysiąc zł sobie w burdelu poszaleje równo
napiszecie , że nie każdy ksiądz- tak nie każdy, ale większość tak robi.
jakieś problemy macie katolicy z seksem?
brać przykład z księdza

[_vixen_]

Wiesz, ja po prostu nie widzę specjalnie sensu w zawracaniu sobie głowy takimi rzeczami. Logicznym dla mnie jest, że jeśli ktoś z różnych względów decyduje się mieszkać z TŻtem przed ślubem, to chyba jest dorosły, świadomy, wie, co robi i specjalnie żałować nie będzie - zresztą, bądźmy szczerzy, nie ma czego, bo krzywdy nikomu tym się nie wyrządza, a jak sama zauważyłaś, przynosi to więcej plusów niż minusów.

Też żal jak dla mnie raczej wynika z jakiegoś przywiązania do tradycji, a nie z autentycznych i głęboko przeżywanych wyrzutów sumienia, bo raczej mało kto dzisiaj wierzy, że Bóg - o ile istnieje - patrzy gdzie kto z kim mieszka.

[Amani]

Napisane przez iziczek88

Amani - musisz żałować , żeby dostać rozgrzeszenie - to fakt.
Kościół a raczej pisany przez małe "k"- czyli rządzony przez kler , jest obłudny ; księża ( w większości przypadków) to niestety hipokryci, którzy każą się młodym z seksu przedmałżeńskiego spowiadać, żałować że się go uprawiało, ze schyloną głową i sercem pełnym pokory i żalu za grzechy odchodzić od konfesjonału. Następnie udać się do kasy- kancelaria parafialna, zapłacić 1000,00 PLN za udzielenie sakramentu , który trwa godzinę w kościele. a ksiądz za ten tysiąc zł sobie w burdelu poszaleje równo
napiszecie , że nie każdy ksiądz- tak nie każdy, ale większość tak robi.
jakieś problemy macie katolicy z seksem?
brać przykład z księdza

Właśnie. Niestety jest Kościół i kościół. Jako katoliczka też żyję w dzisiejszym świecie, obserwuję i wiem, co się dzieje, nie musisz mnie uświadamiać . Ja chodzę i uznaję (ten prawdziwy) Kościół, który na szczęście istnieje i słucham, widuję Księdza a nie zboczeńca, co się księdzem każe nazywać. Jestem osobą myślącą, nie zaślepioną. Mam wrażenie, że obecnie jak ktoś mówi, że jest katolikiem, to reszta z automatu utożsamia go z tym kościołem przez małe "k". Albo jest to:
- moher od pana Rydzyka
- Bogobojna cnotka, czerwieniąca się na słowo "seks", koniecznie wyglądem i zachowaniem odróżniająca się od otoczenia, ogólnie dziwna / młodzieniec z trądzikiem na twarzy, prześladowany przez rówieśników, ale wychowany w wierzącej rodzinie
- małżeństwo alkoholików lub mąż, który w sobotę katuje żonę a w niedziele nakłada lakierki do kościoła, przesypiający pół mszy.

Niestety, bardzo dużo jest takich przypadków, ale nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.

[iziczek88]

Amani- mam taką opinię, ponieważ obserwuję co się dziele w moim Kościele parafialnym, załatwienie jakiejkolwiek sprawy oczywiście za opłatą i to nie małą.
Przykład- mojemu TŻ zmarła babcia, żeby mogła być pochowana na cmentarzu za miastem, trzeba być wziąć kartkę z pieczątką tamtego księdza , że daje " pozwolenie". Jeden głupi świstek kartki i ksiądz zaśpiewał 300,00 zł... Po " przepychance " słownej z księdzem musieliśmy tyle zapłacić, po znowu tamten drugi ksiądz , bez tej kartki nie odprawi pogrzebu... i Tak jednemu i drugiemu trzeba było dać. Paranoja
i tak jest wszędzie. z każdej sytuacji życiowej czy to pogrzeb czy chrzest muszą maksymalnie człowieka wydoić. człowiek pogrzeb wyprawić musi przecież.
Banda złodziei....

[futbolnet]

nie zauważyłem tych problemów, wręcz przeciwnie jest coraz większe zainteresowanie seksem i temat przestaje już być tabu. Można to zobaczyć na stronie pewnego albumu...

[Amani]

Napisane przez _vixen_

Wiesz, ja po prostu nie widzę specjalnie sensu w zawracaniu sobie głowy takimi rzeczami. Logicznym dla mnie jest, że jeśli ktoś z różnych względów decyduje się mieszkać z TŻtem przed ślubem, to chyba jest dorosły, świadomy, wie, co robi i specjalnie żałować nie będzie - zresztą, bądźmy szczerzy, nie ma czego, bo krzywdy nikomu tym się nie wyrządza, a jak sama zauważyłaś, przynosi to więcej plusów niż minusów.

Też żal jak dla mnie raczej wynika z jakiegoś przywiązania do tradycji, a nie z autentycznych i głęboko przeżywanych wyrzutów sumienia, bo raczej mało kto dzisiaj wierzy, że Bóg - o ile istnieje - patrzy gdzie kto z kim mieszka.

Jeśli nie jesteś wierząca, to rzeczywiście nie ma sensu sobie zawracać tym głowy ja też nie robię z tego problemu życiowego, nie umartwiam się w żaden sposób. Dla mnie logicznie było, skoro jesteśmy oboje wierzący, podjąć na początku ten temat i obrać jakieś wspólne zdanie. Tak też zrobiliśmy, a dla świętego spokoju (bardziej rodziny TŻa, bo my pewni jesteśmy naszych racji ) zadaliśmy pytanie o tą kwestię naszemu księdzu.
Chciałam umieścić w tym wątku swoją wypowiedź, bo zdaję sobie sprawę jak obecnie jest postrzegany KK: księża i katolicy. Ale to nie wiara jest głupia, ale (niektórzy) ludzie, którzy uważają się za wiernych.

[_vixen_]

Wierzący nie jest dla mnie z automatu katolikiem uznającym słuszność zakazu seksu przed ślubem czy mieszkania ze sobą. Wychodzę z założenia, że jeśli chodzi o istnienie Boga i życie, które by Bogu odpowiadało, to nikt nic nie wie, ani ja, ani nawet ksiądz. Niektórym się jedynie WYDAJE, ze coś wiedzą, a w rzeczywistości też nie wiedzą nic.

[Celebre]

Napisane przez iziczek88

Amani- mam taką opinię, ponieważ obserwuję co się dziele w moim Kościele parafialnym, załatwienie jakiejkolwiek sprawy oczywiście za opłatą i to nie małą.
Przykład- mojemu TŻ zmarła babcia, żeby mogła być pochowana na cmentarzu za miastem, trzeba być wziąć kartkę z pieczątką tamtego księdza , że daje " pozwolenie". Jeden głupi świstek kartki i ksiądz zaśpiewał 300,00 zł... Po " przepychance " słownej z księdzem musieliśmy tyle zapłacić, po znowu tamten drugi ksiądz , bez tej kartki nie odprawi pogrzebu... i Tak jednemu i drugiemu trzeba było dać. Paranoja
i tak jest wszędzie. z każdej sytuacji życiowej czy to pogrzeb czy chrzest muszą maksymalnie człowieka wydoić. człowiek pogrzeb wyprawić musi przecież.
Banda złodziei....

To po kiego grzyba dalej do tych złodziei wracasz? Nie chrzcij, nie bierz ślubu, nie dawaj na tacę, po co problem sobie robisz? Deneruje mnie to gadanie ile to Ci biedni ludzie muszą wydać w kościele. Chce ślubu żeby ładną sukienkę założyć, wydaje 30tyś na wesele, chce mieć w kościele organistę, światło, posprzatane, świeże kwiaty ale zapłacić za to już nie łaska. Chrzciny ludzie robią w restauracji wydają na obiady, ubrania, fryzjera, i nie wiadomoco co jeszcze ale żeby dać w kościele to już dojenie Sorry za OT

[_vixen_]

Też chciałam zapytać, czy iziczek88 ślub w swoim kościele weźmie
Takie to są ludzie, na forach jadą po plebanach równo, a potem pokornie płacą i jak slugi uniżone się zachowują - to co się potem dziwić, że ksiądz królem gminy jest i tak się zachowuje, zwłaszcza, ze potencjał intelektualny i kulturowy wielu księży pozostawia wiele do życzenia, a nic nie psuje tak jak władza.

[iziczek88]

Ślub to ja już dawno wzięłam, ale nie katolicki
pogrzeb wyprawić chyba muszę tak, nie dla Siebie, tylko dla osoby która zmarła. więc pisanie, że piszę że złodzieje a płace , ma się nijak . jakbyś musiała 300 zł za pozwolenie , że kogoś bliskiego pochować chcesz w innym kościele zapłacić , a nie miałabyś z czego ( ZUS po 2 tyg daje kasę ) to byś zrozumiała ludzką gadanine i psioczenie na kler w PL.
kościół= urząd skarbowy

[_vixen_]

Znam przypadek, gdy para chciała wziąć ślub w nie swojej parafii, a proboszcz strzelił focha i nie chciał wydać jakiegoś tam zaświadczenia. Jakoś załatwiono sprawę...

[iziczek88]

Nie uważam, że wszyscy księża są tacy sami jak Ci z którymi miałam styczność, natomiast z racji tego, że mój TŻ jest prawosławny, miałam do czynienia z batiuszkami z tamtego Kościoła i co do np. seksu przedmałżeńskiego mają zupełnie inne podejście zero pytań przed sakramentem intymnych i wstydliwych

[Amani]

Napisane przez iziczek88

Amani- mam taką opinię, ponieważ obserwuję co się dziele w moim Kościele parafialnym, załatwienie jakiejkolwiek sprawy oczywiście za opłatą i to nie małą.
Przykład- mojemu TŻ zmarła babcia, żeby mogła być pochowana na cmentarzu za miastem, trzeba być wziąć kartkę z pieczątką tamtego księdza , że daje " pozwolenie". Jeden głupi świstek kartki i ksiądz zaśpiewał 300,00 zł... Po " przepychance " słownej z księdzem musieliśmy tyle zapłacić, po znowu tamten drugi ksiądz , bez tej kartki nie odprawi pogrzebu... i Tak jednemu i drugiemu trzeba było dać. Paranoja
i tak jest wszędzie. z każdej sytuacji życiowej czy to pogrzeb czy chrzest muszą maksymalnie człowieka wydoić. człowiek pogrzeb wyprawić musi przecież.
Banda złodziei....

Ok, księża w Twoim kościele parafialnym są przykładem tych pseudo księży, do których masz prawo być uprzedzona, ale czy to jest powód by uogólniać i psioczyć, że cały kościół maksymalnie doi z człowieka kasę, że jest jak urząd skarbowy, mafia, banda itd. Sorry, ale takie epitety świadczą raczej o osobie, która je wypowiada Na podstawie jednego przykładu wyrobiłaś sobie opinię o całym Kościele, to tak jakbyś będąc obcokrajowcem usłyszała o Polaku-złodzieju i wyzywała wszystkich Polaków, że to jedna banda złodziei...

Napisane przez iziczek88

Ślub to ja już dawno wzięłam, ale nie katolicki
pogrzeb wyprawić chyba muszę tak, nie dla Siebie, tylko dla osoby która zmarła. więc pisanie, że piszę że złodzieje a płace , ma się nijak . jakbyś musiała 300 zł za pozwolenie , że kogoś bliskiego pochować chcesz w innym kościele zapłacić , a nie miałabyś z czego ( ZUS po 2 tyg daje kasę ) to byś zrozumiała ludzką gadanine i psioczenie na kler w PL.
kościół= urząd skarbowy

za podpisany świstek się też płaci w kancelarii prawnej, urzędzie miasta, u lekarza itd. a jednak ludzie tam nie narzekają, bo nikt nie działa charytatywnie. Jak będziesz/brałabyś kredyt hipoteczny, to wykładając ciężkie tysiące na stół za wpis do księgi wieczystej też będziesz się targowała i wyzywała od band złodziei?
Pogrzeb to nie tylko 10zł dla pana kopiącego dół. Z jakiej racji całą uroczystość, miejsce na cmentarzu itd. ma Ci fundować ksiądz, który Ciebie pierwszy raz na oczy widzi?

[Ineczka33]

Napisane przez Amani

za podpisany świstek się też płaci w kancelarii prawnej, urzędzie miasta, u lekarza itd. a jednak ludzie tam nie narzekają, bo nikt nie działa charytatywnie. Jak będziesz/brałabyś kredyt hipoteczny, to wykładając ciężkie tysiące na stół za wpis do księgi wieczystej też będziesz się targowała i wyzywała od band złodziei?
Pogrzeb to nie tylko 10zł dla pana kopiącego dół. Z jakiej racji całą uroczystość, miejsce na cmentarzu itd. ma Ci fundować ksiądz, który Ciebie pierwszy raz na oczy widzi?

Chodzi chyba o to, że kk nie może się zdecydować, czy odprawić pogrzeb/ślub/chrzciny za ''co łaska'', co skutkowało by mniejszymi wpływami za wykonywane usługi, czy ''jechać'' wg stałego cennika, który może by rzucił więcej światła na kasę pobieraną przez nich i ujednolicił opłaty, ale zaczął by się bardziej kojarzyć z podatkami, które należało by odprowadzać za każdą ''usługę''. Takie podatki płaci każdy usługodawca. Wymyślono zatem kiepski kompromis, który nazywa się ''co łaska, ale nie mniej niż trzysta''. I taka hipokryzja ludzi irytuje.

Nie porównywała bym kk z bankiem, który jest instytucją stworzoną do zarabiania pieniędzy. Chociaż może to porównanie nie jest znowu takie ''od czapy''