Nimfomanki w natarciu, czyli dyskusji część III :)

[Labirynth]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18783631]Puszek
Żeby było śmiesznie, bo była biała [/QUOTE]


ja też się boję...
ale jakby mój Kiciuś umarł to chyba bym się zapłakała na śmierć, dlatego wspieram Cię Orli

[Callanthe]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18783631]Puszek
Żeby było śmiesznie, bo była biała [/QUOTE]
Imię fajne, wąż też, ale ja bym w domu nie mogła mieć takiego, bo bym po nocach nie spała

Napisane przez Labirynth

ja też się boję...
ale jakby mój Kiciuś umarł to chyba bym się zapłakała na śmierć, dlatego wspieram Cię Orli

O tak, tak! Wszystkie Cię wspieramy Orli .
Matko! Jak by mój Teri zdechł.. O Mój Boże. Już mi się beczeć chce na samą myśl.

A jak się rozpoznaje płeć u węży?

[Labirynth]

A ja zaraz na koncercik sunę... taki okazyjny....

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez Callanthe

Imię fajne, wąż też, ale ja bym w domu nie mogła mieć takiego, bo bym po nocach nie spała

O tak, tak! Wszystkie Cię wspieramy Orli .
Matko! Jak by mój Teri zdechł.. O Mój Boże. Już mi się beczeć chce na samą myśl.

A jak się rozpoznaje płeć u węży?

W miejscu gdzie kończy się tułów, a zaczyna ogon, różny jest układ łusek.
Nie wiem, co z nią teraz zrobić...

W każdym razie, dziękuję, Nimfy

[9c8d9cec639f523640ce6df817fef7acb209e2c9_626728175cda8]

Orli bardzo mi przykro
Jak byłam w domu, po świętach kot zniknął... Byłam załamana... Ale wrócił
Straszne jak zwierzątko umiera


Odwaliłam swoją robotę i idę grać, ha! (nieźle mi wyszło hihi)

[meggara]

Napisane przez FallenAnn

a teraz zwyczajem Megg siedze przed wami naga

Mmmmm musi to byc porażający widok

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18783170]Siedzę i ryczę.
Wróciłam z miasta, chciałam dolać wody wężowi, a on leży zwinięty, sztywny Miałam go 4 lata

Nie wiem, co się stało, nie widać po nim nic... Od dłuższego czasu nie chciał jeść, ale myślałam, że to wylinka.
Może to ta sama wada genetyczna, która powodowała, że prawie nie rósł, nie wiem [/QUOTE]
Srasznie mi przykro! Stracilas ukochane zwierzatko. Sama kiedys stracilam kotke i chomika i zawsze ryczalam jak bóbr. Czuje sie pustke
Puszek byla śliczna! Mnie sie węże podobaja maja sliczną taką chłodną skórke raz w zyciu dotykalam i pamietam to do dzis

[Callanthe]

Napisane przez meggara

Mmmmm musi to byc porażający widok


Srasznie mi przykro! Stracilas ukochane zwierzatko. Sama kiedys stracilam kotke i chomika i zawsze ryczalam jak bóbr. Czuje sie pustke
Puszek byla śliczna! Mnie sie węże podobaja maja sliczną taką chłodną skórke raz w zyciu dotykalam i pamietam to do dzis

A mi zdechł królik po 8 latach.. Matko! Jaki był ryk!

[Labirynth]

Miałam kiedyś w reku węża, jeszcze dzieckiem będąc, bo miałam chyba 14 lat. I tak trzymałam trzymałam, a w zoo, przyglądałam się i trzymałam, naprawdę długo. Jedna babka w zoo jak to zobaczyła wpadła w taką panikę. Nie dziwię się jej, bo jakbym ja zobaczyłą, że ktoś obok mnie trzyma ogromnego pająk a na dłoni - tak samo bym zareagowała. No ale trzymam go i trzymam chyba z dwie godziny i nagle zaczął mi w moją stronę językiem tym swoim cienkim coraz mocniej i szybciej i gapi sie na mnie Wtedy się wystraszyłam, bo zaczął się tak szybciej wić... oddałam szybko. Takie moje doświadczenia z wężami.

Ja lubię futerko, w sensie na zwierzaku.

[meggara]

Napisane przez Ketamina

Gratulacje!
Mam za tydzień egzamin z receptury A co do sposobów pisania - chyba jeszcze w życiu nie widziałam "prawdziwej", do zrealizowania juz gotowej recepty prawidłowo (znaczy wg zasad ) wypisanej

Dziekuje, dziekuje
Przez moje ręce przewija sie sporo recept, widzialam juz w pelni poprawne ale najlepsze sa te calkowicie zaplątane rodzynki.
Ot, chocby dzis do zrobienia maść i pod skladnikami podpis: "Mf. maść"
Wszyscy farmaceuci zawsze sie z tego ryją

[kicccia]

Napisane przez Axaxax

Matko... od wczoraj próbuję za Wami nadążyć i dopiero dzisiaj mi się udało wszystko do końca przeczytać... Ostatnio to tak tu pykacie, że mnie jeden dzień nie ma i mam 5 stron do nadrobienia!
Tak czy inaczej jestem
Witamy nową nimfę
Jestem wykończona, padam na pysk, nic mi się nie chce, pokłóciłam się z BS'em tak, że spał w nocy na kanapie

Przeprosił?;>

Napisane przez pavett

W związku z bardzo dobrą wiadomością oficjalnie witam Was wszystkie/tkich.
Zatem liczę sobie już 25 wiosenek (ehh) i w swoim życiu posiadalam dwoch swoich osobistych,prywatnych BS.

Witamy!!!!!!

Napisane przez Callanthe

Czekamy na gorące relacje .

Ohhh....caly czas musiałam go uciszać... było perwersyjnie, po % Prawie w ogole nie spaliśmy...znowu bylo bardzooo mokro kocham sie kochac

Napisane przez madzia2306

ravi ty nie bierzesz tabletek?? ja też raz byłam posrana że jestem w ciąży bo okres spóźnił mi się 2 tygodnie... ale na szczęście okzaąło się że to przez moją cudowną dietę, ale jak robiłam test to tak mi się łapy trzęsły że szok... normalnie masakra... a w dniu w którym miałam jechać do ginekologa dostałam okres tylko w tym cały szwindel że my sie zawsze zabezpieczamy i wtedy niby też nic złego sie nie stało a ja i tak byłam prawie pewna ciązy...
a ja nigdy nie byłam metalem nigdy nie przepadałam z tego typu mzyką ubierałam sie zwyczajnei teraz z resztą też

Ja płakałam jak robiłam test dwa razy w życiu! nie chce nigdy więcej

Napisane przez Callanthe

Orli tak szczerze to nie wiem jak Cię pocieszyć . Nigdy nie miałam węża () i nie wiem co w takiej sytuacji powiedzieć..

Może kupisz sobie nowego? A jak miał na imię?
(boję się węży )

Ravi - i jak tam?

tez się boje węży okropnie. Ale podziwiam Cie Orli! i współczuje, tez nie chciałabym stracić mojego psiaka

Ravi i jak

[Ketamina]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18783631]Puszek
Żeby było śmiesznie, bo była biała [/QUOTE]


Też się boję węży co prawda, ale rozumiem jakie to straszne stracić ukochane zwierzątko Mój kotek kiedyś "wybył" na tydzień i też byłam załamana.. Trzymaj się!

Napisane przez meggara

Ot, chocby dzis do zrobienia maść i pod skladnikami podpis: "Mf. maść"
Wszyscy farmaceuci zawsze sie z tego ryją

Właśnie idę sobie obejrzeć jakiś film z BS-em. Ale jak znam życię, to go nie dokończymy

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Staram się trzymać.
Mój "braciszek", też hodowca węży, namówił mnie, żebym zapytała profesorek w szkole, czy go nie chcą. Jutro są drzwi otwarte, oboje mieliśmy tam być z całą trzódką... Biorę więc tylko pająki. A wąż siedzi w lodówce. Podobno nic się tak szybko nie rozkłada jak gady...

---------- Dopisano o 22:33 ---------- Poprzedni post napisano o 22:28 ----------

Poza tym ciężka noc mi się zapowiada... BS jest teraz z kumplami i opijają jego imieniny. Ufam i jemu, i kumplom, ale i tak nie zasnę, dopóki nie dostanę SMSa, że jest w domu...

[Callanthe]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18789829]Staram się trzymać.
Mój "braciszek", też hodowca węży, namówił mnie, żebym zapytała profesorek w szkole, czy go nie chcą. Jutro są drzwi otwarte, oboje mieliśmy tam być z całą trzódką... Biorę więc tylko pająki. A wąż siedzi w lodówce. Podobno nic się tak szybko nie rozkłada jak gady...[/QUOTE]
W lodówce? Chcesz go zamrozić? Węże rozkładają się w lodówce?

[tusamolot]

faceci to kupa. . jak wszystko dzisiaj.

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez Callanthe

W lodówce? Chcesz go zamrozić? Węże rozkładają się w lodówce?

Nie zamrozić, a opóźnić rozkład.
Nie jestem pewna, ale jakbym go włożyła do zamrażarki, trudniej by go chyba było potem spreparować w formalinie czy alkoholu. Jeśli profesorki nie będą go chciały, zakopię go gdzieś, nie miałabym serca go tak po prostu wyrzucać.

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------

Napisane przez tusamolot

faceci to kupa. . jak wszystko dzisiaj.

Co się stało?

[tusamolot]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18790035]
Co się stało?[/QUOTE]

Pojechałam do niego rano żeby spędzić z nim trochę czasu wiedząc,że przez najbliższy tydzien poświęcę większość czasu na naukę,bo mam maturę...Chciałam sie tylko przytulić i posiedzieć razem z nim,a ten wstał chyba lewą nogą i odkąd tylko przyszłam to na mnie sie denerwuje za byle co. O zupełne głupoty kłótnia , ja za mocno go trzymam za rękę, ja nie mam żadnych planów na dzisiejszy dzień, ja nie oglądam dokładnie filmu,ja powiedziałam jego mamie,że nie wiem,czy będę wieczorem u nich jeszcze bo mam kursy,ja za dużo płaczę,ja mam za dużo problemów,ja mu w ogóle nie mówię przecież o problemach,to po co on mi jest potrzebny,ja nie mam w torbie miejsca na jego ciasto blablablabla... wszystkie rzeczy naraz zbierają się od już jakiegoś czasu co sprawia,że o każdą duperelę zaczynamy się kłócić

Wiem,że to pewnie kwestia tego,że oboje jesteśmy trudnymi ludźmi i akurat mamy tonę problemów na głowie,ale jestem już tym wszystkim zmęczona...Niby się kochamy,niby wszystko jest w porządku,niby często mamy świetne dni jak na przykład we wtorek,ale jak już zaczniemy się kłócić,to szlag człowieka trafia. Nawet seks jest jakiś do dupy. Pomimo,że szalenie fajny. To jednak bezuczuciowy. Wszystko jest ostatnio jakieś miałkie. I beznamiętne. Takie życie jak stare,znudzone sobą małżeństwo. Pogodziliśmy się,jasne,wszystko w porządku,ale niesmak zostaje. I coraz częściej się boję,że to nie jest chwilowy kryzys,i że to nie jest spowodowane naszym wspólnym stresem,tylko,że po prostu powoli się rozmijamy...

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez tusamolot

Pojechałam do niego rano żeby spędzić z nim trochę czasu wiedząc,że przez najbliższy tydzien poświęcę większość czasu na naukę,bo mam maturę...Chciałam sie tylko przytulić i posiedzieć razem z nim,a ten wstał chyba lewą nogą i odkąd tylko przyszłam to na mnie sie denerwuje za byle co. O zupełne głupoty kłótnia , ja za mocno go trzymam za rękę, ja nie mam żadnych planów na dzisiejszy dzień, ja nie oglądam dokładnie filmu,ja powiedziałam jego mamie,że nie wiem,czy będę wieczorem u nich jeszcze bo mam kursy,ja za dużo płaczę,ja mam za dużo problemów,ja mu w ogóle nie mówię przecież o problemach,to po co on mi jest potrzebny,ja nie mam w torbie miejsca na jego ciasto blablablabla... wszystkie rzeczy naraz zbierają się od już jakiegoś czasu co sprawia,że o każdą duperelę zaczynamy się kłócić

Wiem,że to pewnie kwestia tego,że oboje jesteśmy trudnymi ludźmi i akurat mamy tonę problemów na głowie,ale jestem już tym wszystkim zmęczona...Niby się kochamy,niby wszystko jest w porządku,niby często mamy świetne dni jak na przykład we wtorek,ale jak już zaczniemy się kłócić,to szlag człowieka trafia. Nawet seks jest jakiś do dupy. Pomimo,że szalenie fajny. To jednak bezuczuciowy. Wszystko jest ostatnio jakieś miałkie. I beznamiętne. Takie życie jak stare,znudzone sobą małżeństwo. Pogodziliśmy się,jasne,wszystko w porządku,ale niesmak zostaje. I coraz częściej się boję,że to nie jest chwilowy kryzys,i że to nie jest spowodowane naszym wspólnym stresem,tylko,że po prostu powoli się rozmijamy...

A długo ze sobą jesteście? Ile on ma lat?
Poczekaj, może po maturach, w wakacje wszystko się unormuje

[tusamolot]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18790460]A długo ze sobą jesteście? Ile on ma lat?
Poczekaj, może po maturach, w wakacje wszystko się unormuje [/QUOTE]

dzięki pół roku jesteśmy. on jest cztery lata starszy,23. może sie unormuje,wole mysleć,że to stres,a nie punkt w ktorym ludzie przestaja ze soba wytrzymywac. może też na rzeczy,jest to,że oboje mamy za soba dużo epizodów depresyjnych i inne takie nieprzyjemne sprawy,wiec wszystko za bardzo bierzemy do siebie.. nic sie niby strasznego nie dzieje,ale musiałam gdzieś o tym napisać,bo ciąży mi to wszystko. nie dość,że boje sie,że zawiode wszystkich i samą siebie jak obleję egzaminy,to jeszcze to największe oparcie zaczyna szwankować .

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Napisane przez tusamolot

dzięki pół roku jesteśmy. on jest cztery lata starszy,23. może sie unormuje,wole mysleć,że to stres,a nie punkt w ktorym ludzie przestaja ze soba wytrzymywac. może też na rzeczy,jest to,że oboje mamy za soba dużo epizodów depresyjnych i inne takie nieprzyjemne sprawy,wiec wszystko za bardzo bierzemy do siebie.. nic sie niby strasznego nie dzieje,ale musiałam gdzieś o tym napisać,bo ciąży mi to wszystko. nie dość,że boje sie,że zawiode wszystkich i samą siebie jak obleję egzaminy,to jeszcze to największe oparcie zaczyna szwankować .

Powinnaś mu to powiedzieć. Poczuje się ważny dla Ciebie, że stanowi dla Ciebie oparcie i postara się bardziej.

[Callanthe]

[1=9dc519fadc633b7a757b479 8db7309973aba49fa_66c3ce7 215651;18790035]Nie zamrozić, a opóźnić rozkład.
Nie jestem pewna, ale jakbym go włożyła do zamrażarki, trudniej by go chyba było potem spreparować w formalinie czy alkoholu. Jeśli profesorki nie będą go chciały, zakopię go gdzieś, nie miałabym serca go tak po prostu wyrzucać.

---------- Dopisano o 22:36 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------


Co się stało?[/QUOTE]
Już się wystraszyłam, że się wąż może w lodówce rozłożyć..

Napisane przez tusamolot

Pojechałam do niego rano żeby spędzić z nim trochę czasu wiedząc,że przez najbliższy tydzien poświęcę większość czasu na naukę,bo mam maturę...Chciałam sie tylko przytulić i posiedzieć razem z nim,a ten wstał chyba lewą nogą i odkąd tylko przyszłam to na mnie sie denerwuje za byle co. O zupełne głupoty kłótnia , ja za mocno go trzymam za rękę, ja nie mam żadnych planów na dzisiejszy dzień, ja nie oglądam dokładnie filmu,ja powiedziałam jego mamie,że nie wiem,czy będę wieczorem u nich jeszcze bo mam kursy,ja za dużo płaczę,ja mam za dużo problemów,ja mu w ogóle nie mówię przecież o problemach,to po co on mi jest potrzebny,ja nie mam w torbie miejsca na jego ciasto blablablabla... wszystkie rzeczy naraz zbierają się od już jakiegoś czasu co sprawia,że o każdą duperelę zaczynamy się kłócić

Wiem,że to pewnie kwestia tego,że oboje jesteśmy trudnymi ludźmi i akurat mamy tonę problemów na głowie,ale jestem już tym wszystkim zmęczona...Niby się kochamy,niby wszystko jest w porządku,niby często mamy świetne dni jak na przykład we wtorek,ale jak już zaczniemy się kłócić,to szlag człowieka trafia. Nawet seks jest jakiś do dupy. Pomimo,że szalenie fajny. To jednak bezuczuciowy. Wszystko jest ostatnio jakieś miałkie. I beznamiętne. Takie życie jak stare,znudzone sobą małżeństwo. Pogodziliśmy się,jasne,wszystko w porządku,ale niesmak zostaje. I coraz częściej się boję,że to nie jest chwilowy kryzys,i że to nie jest spowodowane naszym wspólnym stresem,tylko,że po prostu powoli się rozmijamy...

Zrób tak jak Orli mówi. Poczekaj do wakacji może się coś unormuje .

[tusamolot]

Być może. Chociaż nie wiem już co mogę mówić,bo to chyba najbardziej pogmatwany człowiek jakiego znam.. Ale bądźmy dobrej myśli . Rozbita jestem przez to jak jasna cholera i najchętniej rozładowałabym ten kłębek emocji w łóżku,eh

dzięki dziewczyny.

[Labirynth]

A ja mam doła...
again

[Callanthe]

Napisane przez Labirynth

A ja mam doła...
again

Why?

[Labirynth]

Napisane przez Callanthe

Why?

Następnym razem jak mnie bardziej najdzie... to napiszę. Bo teraz to chyba kołderka zostaje
sweet dreams Nimfy kochane!!!
Lilli spada.

[sexysoul]

A ode mnie przed chwilą pojechał BS
Mieliśmy z 2 tyg postu.
Siedział na łóżeczku, położyłam się a nogi na nim. Zaczął masować moją brzoskwinkę przez leginsy i stringi. Szybko zrobiłam się mokra. Nie mogłam doczekać się zdjęcia dolnej części garderoby i zamoczenia jego ust w moich soczkach. Niestety on się ze mną droczył i ciągle dotykał ją przez materiał. Później odsunął skrawek majteczek i dalej pocierał paluszkami przez leginsy. Trwało to troszkę czasu. Myślałam, ze się na niego rzucę. Miałam w oczach "weź mnie". Zdjął ze mnie ubranie i zanurkował w moich nogach. Było nieziemsko, tyle postuuuuu. Bardzo szybko doszłam. Szybko się rozebrał i na początku misjonarz. Wszedł we mnie gwałtownie. Raz jego ruchy były szybsze raz wolne. Później łyżeczka. Chwilę potem siadłam tyłem do niego a on stymulował moją łechtaczkę jednocześnie ugniatając jedną pierś i całując po szyji. Strasznie mruczałam. Zrobiłam mu lodzika i położyłam się na brzuszku. Starałam się opanowywać, ponieważ rodzice byli w domu więc nie mogłam głośno krzyczeć . Uniosłam się i bawiliśmy się w pozycji na pieska. Trzymał mnie mocno za bioderka, ustałał ruchy, delikatnie ciągał za włosy. Skończył na pupci
Nie mogę się doczekać kolejnego razu. hih ;-)

[Ravissante]

Napisane przez madzia2306

ravi ty nie bierzesz tabletek?? ja też raz byłam posrana że jestem w ciąży bo okres spóźnił mi się 2 tygodnie... ale na szczęście okzaąło się że to przez moją cudowną dietę, ale jak robiłam test to tak mi się łapy trzęsły że szok... normalnie masakra... a w dniu w którym miałam jechać do ginekologa dostałam okres tylko w tym cały szwindel że my sie zawsze zabezpieczamy i wtedy niby też nic złego sie nie stało a ja i tak byłam prawie pewna ciązy...
a ja nigdy nie byłam metalem nigdy nie przepadałam z tego typu mzyką ubierałam sie zwyczajnei teraz z resztą też

no wlasnie nie...
u nas tez niby nie bylo wpadki ... albo jeszcze o tym nie wiem...

Napisane przez Callanthe

Ravi - i jak tam?
[/SIZE]

jutro rano robie test
trzymajcie kciuki aby nie bylo bubu

[sexysoul]

Ravi na pewno nie będzie
Teraz troszkę w stresie jesteś to może dlatego Ci się spóźnia..

[9c8d9cec639f523640ce6df817fef7acb209e2c9_626728175cda8]

Tusamolot, mam dla Ciebie jedną ale bardzo cenną radę -> wyluzuj
Olej te jego zaczepki, nie prowokuj do kłótni. Jemu się znudzi, bo nie będziesz reagowała a Ty poczujesz się lżej jak ogarniesz, że da się wszystko załatwić bez kłótni, niepotrzebny stres

[9dc519fadc633b7a757b4798db7309973aba49fa_66c3ce7215651]

Nie dam rady dziś ćwiczyć Wyskakując z tramwaju coś sobie chyba naciągnęłam, bo boli mnie wzdłuż pośladka i uda, taka jedna prosta linia

---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 00:52 ----------

BS napisał SMSa, że jest w domu, choć dziwnie szybko. Trudno, idę spać

[Ravissante]

Napisane przez sexysoul

Ravi na pewno nie będzie
Teraz troszkę w stresie jesteś to może dlatego Ci się spóźnia..

test wyszedl negatywny naszczescie